-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński8
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać459
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2021-05
2020-12
2019-07-09
2019-04-04
2019-03-10
2018-04-01
2018-02-14
2017-09-24
Ocena nieco zawyżona ze względu na samą historię, która mogłaby zostać znacznie rozwinięta - książka to w zasadzie jedynie krótki jej szkic. Sama opowieść jednak jest na tyle mocna, że warto się z nią zapoznać. Na szczęście powstał serial, który poszerzył wiele wątków, pozostając jednocześnie wierny książce. W tym wypadku śmiało mogę zaryzykować stwierdzenie, że historia w serialu wypada ciekawiej i ma większe pole rażenia.
Co zaś do samej opowieści, jest to interesujący przykład efektu kuli śnieżnej, czyli jak z wielu drobiazgów można ulepić śmiertelnie ciężki głaz. I choć zgodzę się z tą częścią świata, która uważa, że Hannah w wielu momentach przesadzała i nie była święta (sama również mogła się znaleźć na taśmach kilku osób), to jednak potrafię zrozumieć jej motywy. Każdy powód z osobna (poza kilkoma) sam w sobie wydaje się dość błahy, jednak wszystkie zebrane do kupy, wraz z rysującą się perspektywą kolejnych, mogą mocno uderzyć w psychikę nastolatki. Właśnie: nastolatki. Osoby, które mocno krytykują zachowanie bohaterki, zapominają o tym, że psychika dorastających dzieci jest bardzo krucha, przechodzi nieustające przemiany i czasem wystarczy naprawdę drobiazg, motyl na szali, żeby przeważyć ją w nieodpowiednim kierunku. Szczególnie jeśli osoba ma predyspozycje, by zapaść na depresję. Tego mi również brakło, zarówno w książce, jak i w serialu: podkreślenia, że mimo wszystko to, co zrobiła Hannah, nie jest regułą i wskazuje raczej na zaburzenia osobowości, które były obecne już wcześniej, zanim zaczęła się ta historia.
Tak czy inaczej, warto zapoznać się zarówno z książką, jak i z serialem. Myślę, że dodatkowy punkt należy się autorowi (uwaga: mężczyźnie) za trafne spostrzeżenia co do kultury uprzedmiotowienia kobiet (zwłaszcza bardzo młodych) i tego, jak z pozoru niewinne i niemające na celu skrzywdzenia zachowanie może doprowadzić człowieka tam, skąd nie ma już powrotu.
Ocena nieco zawyżona ze względu na samą historię, która mogłaby zostać znacznie rozwinięta - książka to w zasadzie jedynie krótki jej szkic. Sama opowieść jednak jest na tyle mocna, że warto się z nią zapoznać. Na szczęście powstał serial, który poszerzył wiele wątków, pozostając jednocześnie wierny książce. W tym wypadku śmiało mogę zaryzykować stwierdzenie, że historia w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-01-04
Jedna z tych książek, które wciągają od pierwszej strony, a przy tym skłaniają do myślenia. Historia sześciolatka obdarzonego genialnym strategicznym umysłem jest opowiedziana z beznamiętnym okrucieństwem. Chłopiec zostaje umieszczony w szkole wojskowej, gdzie bardzo szybko rozwija swoje zdolności, co przysparza mu tyle samo triumfów, co cierpień. Za swoją nieprzeciętność płaci wysoką cenę, na którą składają się samotność, wieczna niepewność jutra, a także dylematy moralne. Można oczywiście krytykować pomysł umieszczenia tak złożonej osobowości w ciele dziecka, jednakże widać, że autor dołożył starań, by uczynić swojego bohatera wiarygodnym. Historia Endera to bardzo dobry przykład świetnie napisanej książki dla młodzieży, po którą bez zażenowania może sięgnąć czytelnik w każdym wieku. Szczególnie spodoba się wielbicielom Metra 2033.
Jedynym zgrzytem "Gry Endera" jest w mojej opinii... polski aspekt powieści. Polska, którą autor umieścił w książce, to w zasadzie ostatni bastion zaściankowości, zacofania i źle pojętej tradycji, w imię której ludzie łamią nałożone przez prawo sankcje dotyczące ograniczenia populacji, żyjąc w rodzinach wielodzietnych (i nie mam tu na myśli trójki czy czwórki dzieci - ojciec Endera, noszący wiele mówiące imiona Jan Paweł, jest siódmym z dziewięciorga dzieci w rodzinie). Oczywiście świętym prawem autora jest kreowanie powieściowej rzeczywistości, jednakże niezbyt przyjemnie czyta się tak wykreowany obraz własnego kraju. Choć z drugiej strony, przy obecnych nastrojach politycznych, kto wie, może wkrótce będzie u nas podobnie.
Aha, i jeszcze jedno - nie wierzcie tym, którzy piszą, że zaskoczenie "Gry Endera" jest niezwykle zaskakujące. Owszem, może zdziwić, ale nie jest aż takim szokiem, jak można by sądzić. Po przeczytaniu kilku recenzji przygotowałam się na cios obuchem, a tymczasem dostałam tylko packą na muchy. Niemniej jednak jest to historia, którą naprawdę warto poznać.
Jedna z tych książek, które wciągają od pierwszej strony, a przy tym skłaniają do myślenia. Historia sześciolatka obdarzonego genialnym strategicznym umysłem jest opowiedziana z beznamiętnym okrucieństwem. Chłopiec zostaje umieszczony w szkole wojskowej, gdzie bardzo szybko rozwija swoje zdolności, co przysparza mu tyle samo triumfów, co cierpień. Za swoją nieprzeciętność...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-01-30
2014-01-05
To kolejna książka, która mnie znużyła. Szkoda, bo po przeczytaniu kilku recenzji oraz samego opisu obiecywałam sobie po niej wiele. Saga S-F dziejąca się w Londynie z przyszłości, jasnowidze i tajemnicza rasa chcąca nimi zawładnąć - to wszystko brzmiało naprawdę ciekawie. Początkowo miałam nadzieję, że opowieść w końcu się rozkręci i ruszy z kopyta, nie pozwalając się od niej oderwać. Tymczasem moje zetknięcie z "Czasem żniw" było niczym spacer po śnieżnych zaspach. Bywały momenty, w których czytałam z ciekawością, szczególnie, gdy przedarłam się przez trudne kilkadziesiąt początkowych stron, kiedy to w co drugim zdaniu napotykałam na nieznany termin, wymagający sięgnięcia do słowniczka, aby zrozumieć jego sens. Właściwie do samego końca ta książka jest właśnie takim krajobrazem zasp - kilkanaście stron akcji, kilkadziesiąt męczących opisów i przemyśleń. Możliwe, że częściowo zawinił tutaj nadużywany w książkach dla młodzieży typ pierwszoosobowej narracji, który może być potężną siłą, jeśli bohater jest ciekawą, mocną osobowością, ale z kolei może być też gwoździem do książkowej trumny, jeśli protagonista jest nudny i szablonowy. Paige Mahoney, obawiam się, jest bliżej do tego drugiego typu.
W "Czasie żniw" wszystko jest opisane ze śmiertelną powagą. To oczywiste, że temat, jaki obrała sobie autorka, nie nastraja raczej do żartów, jednak niesie to ze sobą ryzyko popadnięcia w pułapkę męczącego patosu i nabzdyczenia. W powieści nie pojawia się żaden, absolutnie żaden żart, zabawna sytuacja, cokolwiek, co by rozładowało ten napompowany balon. Jest bardzo jednostajna pod względem nastroju, co sprawia, że czytelnik staje się uodporniony na wszelkie emocje i nie reaguje żywo także tam, gdzie dzieją się naprawdę istotne rzeczy.
Nie przeczę, że "Czas żniw" to ciekawa i nowatorska koncepcja, do tego starannie przemyślana i zaplanowana przez autorkę. Szczegółowy wykres typów jasnowidzenia, mapa i obszerny słownik robią wrażenie. Być może po prostu książka ta nie trafiła w mój aktualny nastrój, przez co nie doceniłam jej tak, jak jej się to należy. Tak czy inaczej, zapewne będę chciała poznać dalszy ciąg tej historii, ale raczej nie rzucę się zachłannie na jej kolejny tom, kiedy tylko wyjdzie, ale poczekam na dogodny moment.
Słów kilka o tłumaczeniu i korekcie: jest fatalnie. Co prawda, nie rzuciły mi się w oczy literówki, ale pod względem interpunkcji i stylistyki powieści daleko jest do doskonałości. Sporo zdań jest okaleczonych, brakuje w nich słów, nagminnie stosowany jest zbyt potoczny, pełen błędów język. Nie mam dostępu do oryginału, ale część zdań wskazuje także na błędy w tłumaczeniu i kalki językowe. Możliwe, że właśnie to w dużej mierze wpłynęło na mój odbiór tej książki. Szkoda.
To kolejna książka, która mnie znużyła. Szkoda, bo po przeczytaniu kilku recenzji oraz samego opisu obiecywałam sobie po niej wiele. Saga S-F dziejąca się w Londynie z przyszłości, jasnowidze i tajemnicza rasa chcąca nimi zawładnąć - to wszystko brzmiało naprawdę ciekawie. Początkowo miałam nadzieję, że opowieść w końcu się rozkręci i ruszy z kopyta, nie pozwalając się od...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-12-30
Mitologia grecka to nieprzebrana skarbnica inspiracji, z której można czerpać w nieskończoność. Pomysł przeniesienia jej na dzisiejsze realia i stworzenia na tej podstawie powieści dla młodzieży to strzał w dziesiątkę. Percy Jackson, syn potężnego boga i śmiertelniczki, to świetny materiał na młodzieżowego bohatera, który, tak jak niegdyś Harry Potter, przykuwa młode pokolenie czytelników do książki. "Złodziej pioruna" pod wieloma względami zresztą przypomina pierwszą część cyklu o młodym czarodzieju. I mam nadzieję, że tak samo jak "Harry Potter i kamień filozoficzny" cykl "Percy Jackson i bogowie olimpijscy" w miarę rozwoju opowieści dojrzeje i rozwinie się w coś poważniejszego. Na razie jest to całkiem niezła powieść młodzieżowa. Nieco zabawniejsza niż Harry Potter, choć uczciwie muszę stwierdzić, że znacznie bardziej przewidywalna i trochę słabiej napisana, tak jakby jej autorem był nastolatek. Nie zmienia to faktu, że świetnie się bawiłam podczas jej czytania i na pewno sięgnę po kolejne części, aby znowu spotkać niesfornego Percy'ego i całą tę olimpijską zgraję. Dodatkowy plus za fantastyczną kreację Dionizosa ;)
Mitologia grecka to nieprzebrana skarbnica inspiracji, z której można czerpać w nieskończoność. Pomysł przeniesienia jej na dzisiejsze realia i stworzenia na tej podstawie powieści dla młodzieży to strzał w dziesiątkę. Percy Jackson, syn potężnego boga i śmiertelniczki, to świetny materiał na młodzieżowego bohatera, który, tak jak niegdyś Harry Potter, przykuwa młode...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jakby nie patrzeć, jedna z moich ukochanych książek z dzieciństwa to historyczne fantasy z wątkiem podróży w czasie. W dodatku w klimacie słowiańskich wierzeń. Poruszające tematykę klas społecznych, dojrzewania i feminizmu. Obfitujące we wspaniałe stylizowane dialogi, z których część znam na pamięć. Ciekawie wrócić do niej po latach i przekonać się, jak duży wpływ ta opowieść miała na kształtowanie mojego charakteru i sposobu bycia. Poza tym to niezwykle wciągająca opowieść i nie trzeba być piętnastoletnią panną, żeby się nią zachwycić. No i sarkastyczne dytko to wciąż jedna z moich absolutnie ulubionych postaci ;) Dobrze jest odkryć, że ta opowieść ani trochę się nie zestarzała. Na pewno jeszcze kiedyś do niej wrócę.
Jakby nie patrzeć, jedna z moich ukochanych książek z dzieciństwa to historyczne fantasy z wątkiem podróży w czasie. W dodatku w klimacie słowiańskich wierzeń. Poruszające tematykę klas społecznych, dojrzewania i feminizmu. Obfitujące we wspaniałe stylizowane dialogi, z których część znam na pamięć. Ciekawie wrócić do niej po latach i przekonać się, jak duży wpływ ta...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to