-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2001-02-17
2008-05-24
Należy do trylogii samotności. Ameryka, Zamek, Proces.
Pozycja absolutnie obowiązkowa, bezkompromisowa. I tak, jak Proust, tak i Kafka - stworzyli dzieła, które stanowią zjawiska jedyne i niezastąpione.
Komentowanie książki nie jest na miejscu - Kafka należy do pisarzy, których należy znać i należy przeżyć intymnie, po swojemu, nie za wiele się na ten temat rozpisując.
Należy do trylogii samotności. Ameryka, Zamek, Proces.
Pozycja absolutnie obowiązkowa, bezkompromisowa. I tak, jak Proust, tak i Kafka - stworzyli dzieła, które stanowią zjawiska jedyne i niezastąpione.
Komentowanie książki nie jest na miejscu - Kafka należy do pisarzy, których należy znać i należy przeżyć intymnie, po swojemu, nie za wiele się na ten temat rozpisując.
2014-02-17
Książka z pewnością powinna pojawić się na półce Czytelników Prousta, Bruno Szulza, Manna czy Canettiego. Nie ma w niej rasowej metafizyczności i kolejnych warstw ponadczasowości. Jest to jednak wędrówka Autora po jego dzieciństwie i jego barwach.
Lee snuje się po zapachach, obrazach, dotyku, smaku z najwcześniejszych lat swojego życia. Życia biednego na wiosce, ale pełnego uroku i zapamiętania. Nie zmęczy nas kilometrowymi zdaniami, jak Proust, metafizyką, jak Bruno czy ciężkimi rozmowami bohaterów, jak w Czarodziejskiej Górze. Jednak książka pełna jest "namiętności" językowej i poetyckich porównań, które wydają się wyważone i świadomie użyte.
Jabłecznik i Rosie tym bardziej urzeknie tych, którzy wychowali się w dawnych czasach, na wsiach. Jest w tej książce ta niezastąpiona magia wspomnień, ich różnorakich odcieni.
Pozycja dobra na każdą porę roku. Dla zmęczonych głów i pełnego relaksu. Do muzyki Kitaro, Vangelisa, Klausa Schulza. Do kominka i kawy. Do dalekiej, spokojnej podróży. Do wspominków przy kieliszeczku.
Dobrze mieć przy sobie tą książkę, kiedy jest nam trochę źle ze współczesnym światem i jego nagonką.
Książka z pewnością powinna pojawić się na półce Czytelników Prousta, Bruno Szulza, Manna czy Canettiego. Nie ma w niej rasowej metafizyczności i kolejnych warstw ponadczasowości. Jest to jednak wędrówka Autora po jego dzieciństwie i jego barwach.
Lee snuje się po zapachach, obrazach, dotyku, smaku z najwcześniejszych lat swojego życia. Życia biednego na wiosce, ale...
2015-12-06
Książka ta może funkcjonować rzeczywiście tylko jako symbol pewnego rozkładu paskudnego człowieczeństwa, a posłowie do niej jest konieczne.
Autorowi udaje się odnieść zamierzony efekt - przemoc, którymi nasączył karty swej powieści, staje się tu realnym przeżyciem Czytelnika.
Scena z kosmitą zostaje w pamięci, tak jak scena gwałtu w filmie Gruz 2000.
Ale czy ta książka wnosi coś nowego do mojego doświadczenia z "mocnym" przeżyciem? To raczej tylko przypomnienie, że to wszystko ciągle funkcjonuje. To zło. Jest jednak coś enigmatycznego w początku książki, przyciągającego, i nawet kiedy robi się już bardzo "brzydko", coś ciągnie do końca. To dowód, że mimo obrzydzenia, zło nas interesuje. Idziemy dalej. Nie wrzucamy tej książki do ognia. Coś w tym jest!
Nie jest to książka dla Czytelnika, który traktuje literaturę jako lek na samotne wieczory, jako bajkową przygodę, oderwanie od świata realnego, coś swobodnego i pięknego. To prawdziwa, ale brudna literatura. Nie polecam kobietom w ciąży oraz świeżo upieczonym rodzicom :)
Książka ta może funkcjonować rzeczywiście tylko jako symbol pewnego rozkładu paskudnego człowieczeństwa, a posłowie do niej jest konieczne.
Autorowi udaje się odnieść zamierzony efekt - przemoc, którymi nasączył karty swej powieści, staje się tu realnym przeżyciem Czytelnika.
Scena z kosmitą zostaje w pamięci, tak jak scena gwałtu w filmie Gruz 2000.
Ale czy ta książka...
2007
2014-12
To nie jest odpowiednia książka dla Czytelnika, który chce rozpocząć poznawanie Kinga. To książka dla tych, którzy go już znają i wiedzą, że facet lubi czasami zapuścić się w sentymentalną podróż po tamtym czasie, czasie dawnej, magicznej Ameryki.
Rok 1973. Młody chłopak. Opowieść o miłości, rozczarowaniach, nadziejach, strachach dnia codziennego. King wymieszał gatunki – mamy tutaj opowieść klasyczną, którą dobrze się czyta, trochę metafizyki i kryminału. Będę surowy, od początku tli się jakaś tajemnica, jakieś napięcie, coś dziwacznego, ale w połowie energia spada i książka zaczęła tracić koloryt. Dopiero po parudziesięciu stronach odzyskała początkowy blask.
Tak naprawdę nie ma niczego wyjątkowego w tej książce, nie zachwyca, nie wciska w fotel, nie budzi strachów w kątach naszego pokoju. Mam wrażenie, jakby King napisał tą opowieść dla siebie, mniej myślał o Czytelniku. Ale po odłożeniu jej na półkę przeszedł mnie lekki dreszcz – na zimowe, śnieżne wieczory to była dobra przygoda i jakoś myślę o tym chłopaku, o jego świcie dobrych i złych towarzyszy.
Napisana szczerze. Ciepła powieść. King zdaje się mówić: Chodź ze mną stary czytelniku, oprowadzę cię po Joylandzie, poznasz kuglarzy i parę tajemnic. Ale jeśli nie chcesz, to i tak napiszę tę opowieść.
To nie jest odpowiednia książka dla Czytelnika, który chce rozpocząć poznawanie Kinga. To książka dla tych, którzy go już znają i wiedzą, że facet lubi czasami zapuścić się w sentymentalną podróż po tamtym czasie, czasie dawnej, magicznej Ameryki.
Rok 1973. Młody chłopak. Opowieść o miłości, rozczarowaniach, nadziejach, strachach dnia codziennego. King wymieszał gatunki –...
1999-08-17
2002
2002-10-24
2001-12-30
2001-02-03
2001
2006-05
2006-02-01
2000-07-05
2004-09-08
2007-01-07
2006-09-14
Uwielbiam tą powieść, odkrywałem ją jako młodzik - kojarzy mi się z domowym ciepłem, romansem, prostotą.
Henri Beyle [ Stendhal ] nie dosięga Balzaka, Zoli, ale to wyższej klasy romansidło, z historią w tle, ma w sobie urok i namiętność.
Autor miejscami wydaje się nierozgarnięty, jakby gubił się, urywał, przerywał. Potrafi irytować swoimi bohaterami, którzy zachowują się jak głupie, ślepe dzieci, by zaraz nadać im magicznego tonu.
To wszystko wydaje się niczym telenowela, jednak Stendhal natchnął swoją powieść swoistą bajką, własną baśnią, przez co jego świat staje się czymś fantastycznym. Bardzo często wracam do tej książki - jest świetna w ciemne, zimowe wieczory, ale i upalne, jaskrawe dni lata. Gdzieś pod kołdrą, albo w cieniu w ogrodzie z lemoniadą w ręce. Dla klasyków pozycja obowiązkowa.
Uwielbiam tą powieść, odkrywałem ją jako młodzik - kojarzy mi się z domowym ciepłem, romansem, prostotą.
więcej Pokaż mimo toHenri Beyle [ Stendhal ] nie dosięga Balzaka, Zoli, ale to wyższej klasy romansidło, z historią w tle, ma w sobie urok i namiętność.
Autor miejscami wydaje się nierozgarnięty, jakby gubił się, urywał, przerywał. Potrafi irytować swoimi bohaterami, którzy zachowują się...