Najsłabsza odsłona - z ostatnio przeze mnie czytanych - "Kroków w nieznane". Pominąwszy poznane wcześniej opowiadanie Bacigalupiego, pierwsza połowa tego tomu raczej rozczarowuje. Opowiadania zdecydowanie nie zachwycają pod względem fabularnym i zniechęcają nieco zawiłą i często przekombinowaną formą.
Późniejsze, "Syndrom Łazarza" i "Duma i Prometeusz" czyta się dużo lepiej, zwłaszcza ze względu na dość przewrotny koncept w nich zawartych. W pierwszym Aleksiej Kaługin znakomicie łączy to, czego o wskrzeszeniu Łazarza możemy dowiedzieć się z Ewangelii Św. Jana z całkowicie odmiennym nań spojrzeniem z punktu widzenia samego przywróconego do życia. Dodam tylko, że jest to niezupełnie taka wersja wydarzeń, jaką zaaprobowałby Wasz katecheta.
Natomiast w "Dumie i Prometeuszu" Johna Kessela mamy do czynienia z modnym ostatnio zabiegiem retellingu z dodaniem elementów nadprzyrodzonych. W tym wypadku jednak autor z finezją połączył wątki i postaci z "Dumy i uprzedzenia" Jane Austin i "Frankensteina" Mary Shelley. Choć morał tej historii szczególnie odkrywczym nie jest, to duch i klimat obu powieści wprost magnetyzują czytelnika.
Poza wyżej wymienionymi, na uwagę zasługują również "Imperator i Maula" Roberta Silverberga (za którym szczególnie nie przepadam),stanowiące wariację opowieści Szeherezady, jak również bardzo dobre, napisane nieco w stylu Gaimana "Zaślubiny ze Słońcem" pióra Rachel Swirsky. Warto też wyróżnić klimatyczne "Przyjęcie pożegnalne" Erica Browna.
Nie mam natomiast pojęcia, jakim cudem "Szkaradne kuraki", słabe i nudne opowiadanie Howarda Waldropa znalazło się w tym zbiorze. Historia lekko tylko zahacza o granice science - fiction a ogólne nieciekawe wrażenie pogłębia kompletnie nijaka puenta.
Zbiór dobry, ale nieco poniżej zazwyczaj doskonałego poziomu tej serii antologii.
Książka ta może funkcjonować rzeczywiście tylko jako symbol pewnego rozkładu paskudnego człowieczeństwa, a posłowie do niej jest konieczne.
Autorowi udaje się odnieść zamierzony efekt - przemoc, którymi nasączył karty swej powieści, staje się tu realnym przeżyciem Czytelnika.
Scena z kosmitą zostaje w pamięci, tak jak scena gwałtu w filmie Gruz 2000.
Ale czy ta książka wnosi coś nowego do mojego doświadczenia z "mocnym" przeżyciem? To raczej tylko przypomnienie, że to wszystko ciągle funkcjonuje. To zło. Jest jednak coś enigmatycznego w początku książki, przyciągającego, i nawet kiedy robi się już bardzo "brzydko", coś ciągnie do końca. To dowód, że mimo obrzydzenia, zło nas interesuje. Idziemy dalej. Nie wrzucamy tej książki do ognia. Coś w tym jest!
Nie jest to książka dla Czytelnika, który traktuje literaturę jako lek na samotne wieczory, jako bajkową przygodę, oderwanie od świata realnego, coś swobodnego i pięknego. To prawdziwa, ale brudna literatura. Nie polecam kobietom w ciąży oraz świeżo upieczonym rodzicom :)