-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński38
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Biblioteczka
2024-02-23
2024-01-18
2024-01-08
2023-12-28
2023-12-21
Kilka lat temu poznałem słuchowisko Polskiego Radia o tym tytule, teraz przesłuchałem wersji audio w interpretacji Ksawerego Jasieńskiego.
To, co wyłania się z tego opowieści, wspomnień, to niezwykła czułość Różewicza wobec matki i matki wobec kochanego syna, jej niezwykła łagodność. Piorunujące wrażenie zrobił na mnie sam początek, Różewicz miał w sobie mnóstwo pokory.
Warto zapoznać się, gdyż matka odegrała w życiu i twórczości poety niezwykle ważną rolę.
"To, co w naszym domu było najdroższe i najpiękniejsze, to mama".
Kilka lat temu poznałem słuchowisko Polskiego Radia o tym tytule, teraz przesłuchałem wersji audio w interpretacji Ksawerego Jasieńskiego.
To, co wyłania się z tego opowieści, wspomnień, to niezwykła czułość Różewicza wobec matki i matki wobec kochanego syna, jej niezwykła łagodność. Piorunujące wrażenie zrobił na mnie sam początek, Różewicz miał w sobie mnóstwo pokory....
2023-12-19
Nieadekwatny tytuł, gdyż nie są to portrety żon poetów, główne role grają sami pisarze, acz kobiety stanowią tło tej historii, bo autor skupia się na życiu uczuciowym Gombrowicza, Mrożka, Miłosza i Iwaszkiewicza.
Efekt zamierzony Kopeć uzyskał przy przedstawianiu Iwaszkiewiczów, gdzie de facto na główny plan wydaje się wyłaniać żona Anna, natomiast co do pozostałej trójki - jak wyżej.
Czytało się jednak całkiem przyjemnie.
Nieadekwatny tytuł, gdyż nie są to portrety żon poetów, główne role grają sami pisarze, acz kobiety stanowią tło tej historii, bo autor skupia się na życiu uczuciowym Gombrowicza, Mrożka, Miłosza i Iwaszkiewicza.
Efekt zamierzony Kopeć uzyskał przy przedstawianiu Iwaszkiewiczów, gdzie de facto na główny plan wydaje się wyłaniać żona Anna, natomiast co do pozostałej trójki...
2023-12-14
2023-12-11
2023-12-03
„Prawda jest oceanem, nasze teorie i koncepcje to małe wiaderka”
Dość ciekawe spojrzenie na rzeczywistość proponuje Jon Federickson.
Autor pokazuje nam, w jakim stopniu kłamstwa niszczą nasze życie i dlaczego warto zwrócić się ku prawdziwej rzeczywistości. Kłamstwo występuje tu na głębszym poziomie – chodzi o błędne przekonania, w które wierzymy, które były nam wpajane od dziecka. J. Federikson zachęca do zmierzenia się z prawdą na swój temat, do zgłębienia jej tajemnicy. Można to zrobić na wiele sposobów – kluczem jest wsłuchanie w siebie, w swoje uczucia.
Autor dowodzi też, że w relacjach często skupiamy się na własnych wyobrażeniach, oczekiwaniach na temat danej osoby niż rzeczywiście na tej osobie. A drugiego człowieka w pełni nie poznamy, zawsze będzie stanowił pewien sekret. Tak samo jak życie. Zamiast ciągłych manipulacji rzeczywistością (której i tak nie zmienimy), lepiej poddać się jej i się na nią otworzyć. Wtedy pojawią się nowe, prawdziwe doświadczenia.
W książce Federikson opisuje schemat działania mechanizmów obronnych, pokazując jak sami sobie robimy krzywdę. Ale też do niczego nie namawia, a jedynie zachęca – by znaleźć w sobie odwagę zmierzenia się ze sobą. Ostateczny wybór pozostawia czytelnikom.
„Prawda jest oceanem, nasze teorie i koncepcje to małe wiaderka”
Dość ciekawe spojrzenie na rzeczywistość proponuje Jon Federickson.
Autor pokazuje nam, w jakim stopniu kłamstwa niszczą nasze życie i dlaczego warto zwrócić się ku prawdziwej rzeczywistości. Kłamstwo występuje tu na głębszym poziomie – chodzi o błędne przekonania, w które wierzymy, które były nam wpajane od...
2023-11-27
Świetnie udokumentowany obraz tego, jak w młodym umyśle można zasiać nienawiść, do drugiego człowieka. Żądni krwi, pełni pogardy, aroganccy, fanatyczni, gdzie liczyła się higiena fizyczna, a wpływ „umysłu” redukowano do zera – tak Hitler tworzył nazistów.
Hitler obudził w tłumie całkowitą gotowość do pójścia za ideą, – przez całą lekturę zastanawiałem się i byłem zdumiony: jak można stać się samozwańczym zbawicielem narodu i pociągnąć za sobą tyle jednostek – obudził „ducha narodu” tyle że to duch zmierzający ku śmierci, a nie życiu. Dziewczyny miały rodzić przyszłych żołnierzy po to, by ci umierali później na froncie. Czy nie ma tu pewnego paradoksu?
Świetnie udokumentowany obraz tego, jak w młodym umyśle można zasiać nienawiść, do drugiego człowieka. Żądni krwi, pełni pogardy, aroganccy, fanatyczni, gdzie liczyła się higiena fizyczna, a wpływ „umysłu” redukowano do zera – tak Hitler tworzył nazistów.
Hitler obudził w tłumie całkowitą gotowość do pójścia za ideą, – przez całą lekturę zastanawiałem się i byłem...
2023-11-24
2023-11-19
Dobrze, że ów temat został podjęty, ale został poddany czytelnikowi w niewłaściwy sposób. Po pierwsze, nie są to historie dzieci z ADHD, autyzmem i zespołem Aspergera., a narracje matek ów dzieci. Ale głowny mój zarzut co do tej książki – jest to głos matek sfrustrowanych. Za dużo tu pretensji, za mało determinacji o los swoich pociech.
Dobrze, że ów temat został podjęty, ale został poddany czytelnikowi w niewłaściwy sposób. Po pierwsze, nie są to historie dzieci z ADHD, autyzmem i zespołem Aspergera., a narracje matek ów dzieci. Ale głowny mój zarzut co do tej książki – jest to głos matek sfrustrowanych. Za dużo tu pretensji, za mało determinacji o los swoich pociech.
Pokaż mimo to2023-11-16
Można powiedzieć – tam, gdzie Polska odwraca oczy, pojawia się Justyna Kopińska ze swoim zbiorem reportaży, głównie policyjno-śledczych. Autorka oddaje głos ofiarom, pokazuje bezduszność wymiaru sprawiedliwości, który często zamiast po stronie ofiar, stawał po stronie sprawcy. Ale okazuje się też, że ten, kto w przeszłości był ofiarą, później w swojej bezsilności staje się sprawcą.
Brawo za odwagę dla autorki.
Można powiedzieć – tam, gdzie Polska odwraca oczy, pojawia się Justyna Kopińska ze swoim zbiorem reportaży, głównie policyjno-śledczych. Autorka oddaje głos ofiarom, pokazuje bezduszność wymiaru sprawiedliwości, który często zamiast po stronie ofiar, stawał po stronie sprawcy. Ale okazuje się też, że ten, kto w przeszłości był ofiarą, później w swojej bezsilności staje się...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-11-14
2023-11-09
King stworzył niesamowitą postać Annie. Z jednej strony opiekująca się swoim ukochanym pisarzem pielęgniarka; z drugiej zaś - niezrównoważona psychicznie psychopatka, u której poczucie zadowolenia przeradza się w złowieszczy gniew w ułamek sekundy.
Ciągłe balansowanie na tej huśtawce nastrojów przez biednego, połamanego Paula Sheldona tworzy ciekawy klimat grozy.
Doszukać można się kilku mankamentów (np. nudna tytułowa Misery jako powieść w powieści), ale za pełne napięcia dialogi należą się brawa.
King stworzył niesamowitą postać Annie. Z jednej strony opiekująca się swoim ukochanym pisarzem pielęgniarka; z drugiej zaś - niezrównoważona psychicznie psychopatka, u której poczucie zadowolenia przeradza się w złowieszczy gniew w ułamek sekundy.
Ciągłe balansowanie na tej huśtawce nastrojów przez biednego, połamanego Paula Sheldona tworzy ciekawy klimat grozy.
Doszukać...
2023-11-06
2023-10-31
2023-09-21
Krótko: Utrata własnej tożsamości to cena, jaką przyszło zapłacić głównej bohaterce - Mali za przetrwanie Zagłady.
Miała - co oczywiste - sporo szczęścia, ale też coś niezwykłego było w jej osobowości - wszak jedną z jej najlepszych przyjaciółek była antysemitka, a pod swój dach - jako folksdojczkę - przygarnęli ją i pokochali zagorzali naziści, największą miłością jej życia był zaś Niemiec Erich. Żadna z powyżej wymienionych osób nie wiedziała, że Mala jest Żydówką.
Historia pokazuje też jak wielka w człowieku jest chęć przetrwania, bo ""życie jest świętsze od śmierci" (cytat z książki).
Krótko: Utrata własnej tożsamości to cena, jaką przyszło zapłacić głównej bohaterce - Mali za przetrwanie Zagłady.
więcej Pokaż mimo toMiała - co oczywiste - sporo szczęścia, ale też coś niezwykłego było w jej osobowości - wszak jedną z jej najlepszych przyjaciółek była antysemitka, a pod swój dach - jako folksdojczkę - przygarnęli ją i pokochali zagorzali naziści, największą miłością jej...