rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , , ,

Polscy czy zagraniczni autorzy?

U mnie zdecydowanie wygrywa rodzime podwórko.
Diana Brzezińska i bohaterowie zupełnie nowej serii, ależ ja jestem jej ciekawa.
Profiler Aleksander Lewis, niezwykle tajemnicza i pewna siebie postać. Człowiek, który widzi więcej, wie więcej, łączy fakty i wyciąga wnioski o wiele szybciej niż inni, ale nawet jemu nie będzie łatwo w tym śledztwie, w którym towarzyszyć mu będzie komisarz Agata Skibińska ze swoim zespołem.
Szczecinem wstrząsa seria tajemniczych zbrodni, bezwzględny morderca perfekcyjnie zaciera ślady, zostawia na ofiarach jedynie swój symbol – niewielki i prawie niewidoczny. Jest sprytny i dość długo nieuchwytny. Jest przekonany, że czeka na niego projekt do wykonania, tudzież misja do zrealizowania. Wizjoner z misją czy misjonarz z wizją?Paranoja czy dokładnie obmyślony plan? To musisz odkryć sam. Uwielbiam mroczne umysły bohaterów, im mroczniejsze, tym fajniejsze. Goszczę się w nich z największą przyjemnością, poznaję myśli i próbuję odkryć i zrozumieć motywy. Ten proces to zawsze fantastyczna przygoda. Nie inaczej było i tym razem, ponieważ niezwykle ciekawie robi się już od początku i nie tylko w kryminalnym wątku. Z początkami nowych serii bywa różnie, ale w tym przypadku czytajcie bez obaw, to jest naprawdę dobre. Co najbardziej, według mojej opinii przemawia na korzyść tej historii? Napięcie, ekscytacja, fantastycznie wykreowani bohaterowie, niepewność, dynamiczna fabuła i spora dawka humoru, to połączenie, które gwarantuje niesłabnące zainteresowanie i zaangażowanie, a warstwa psychologiczna to dla mnie zawsze wartość dodana. Lubię, kiedy autor bawi się z czytelnikiem i podsyła mu mylne tropy, ja dałam się nabrać. Jeśli jesteście ciekawi, jak skończy się pościg za nieuchwytnym mordercą, koniecznie sięgnijcie po tę historię, która wciąga i zaskakuje. Naprawdę warto. Ja zdecydowanie mam ochotę na więcej, tym bardziej że komisarz Prochot naprawdę potrafi zrobić człowiekowi dobry dzień.

Polscy czy zagraniczni autorzy?

U mnie zdecydowanie wygrywa rodzime podwórko.
Diana Brzezińska i bohaterowie zupełnie nowej serii, ależ ja jestem jej ciekawa.
Profiler Aleksander Lewis, niezwykle tajemnicza i pewna siebie postać. Człowiek, który widzi więcej, wie więcej, łączy fakty i wyciąga wnioski o wiele szybciej niż inni, ale nawet jemu nie będzie łatwo w tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

"W życiu czasami dzieją się rzeczy, które na długo pozostają z nami".

To historia, dzięki której zabiorę Was do miasteczka, gdzie kawa jest doskonała, mężczyźni nieprzyzwoicie atrakcyjni, a kobiety z pewnością nie dadzą sobie w kaszę dmuchać.
Jesteście gotowi razem ze mną przeżyć tę przygodę?
Naomi zjawia się w Knockemout – przaśnym, prowincjonalnym miasteczku w Wirginii, by pomóc siostrze bliźniaczce wyrwać się z tarapatów, a tymczasem sama bardzo szybko w nie wpada. Od początku nie jest tu mile widziana, a mieszkańcy są wobec niej wrogo nastawieni, a ona nie ma kompletnie pojęcia dlaczego. Jednym z nich jest Knox, który jasno komunikuje, że nie interesują go ani laski, które wymagają opieki, ani księżniczki o sarnich oczach, ani kobiety o duszy romantyczki, zupełnie jak Naomi, dziewczyna z kwiatami we włosach. Nie lubi marnować czasu na nieistotne sprawy i jest z tych raczej odpornych na miłość. Raczej.
Wieczny kawaler i gbur okropny, ależ on mnie na początku irytował. Potem mu przeszło i u mnie też ciśnienie zeszło.
"Jeśli mężczyzna nie angażuje się na całego związek z kobietą, to ma jakiś powód".
Co w takim razie powstrzymuje Knoxa?
Czy urocza, pełna empatii, zabawna, i troskliwa Naomi, zmieni jego nastawienie? Czy mężczyzna znajdzie w sobie dość odwagi, by kochać? Jeśli prawdą jest, że kto się lubi, ten się czubi, to wydaje mi się, że tu wszystko jest możliwe.
Romans to nie jest gatunek, po który sięgam najczęściej, ale potrzebowałam czegoś lekkiego, pozytywnego, zabawnego, wiosennego, radosnego, choć nie pozbawionego momentu refleksji i ta lektura pod tym względem sprawdziła się naprawdę dobrze.
Ta zabawna kumulacja pomyłek, pełna ciętego humoru i ciekawych dialogów okazała się dla mnie naprawdę dużym i niezwykle pozytywnym czytelniczym zaskoczeniem.
To historia, której potrzebowałam. Po prostu. Dostarczyła mi wielu fajnych emocji i sprawiła, że jej bohaterów bardzo polubiłam.
Nawet Knoxa, który choć na początku burkliwy i małomiasteczkowy, to ostatecznie jednak bohater. Bagaż doświadczeń życiowych robi swoje, a miłość to czasem bardzo skomplikowana sprawa, przyznajcie sami.
Na koniec nie sposób nie wspomnieć o bohaterach drugoplanowych. Ich postawy i wzajemne relacje bardzo mnie urzekły. Kogoś co prawda można by jeszcze lekko wyprostować, kogoś adoptować, dlatego w kwestii tego małego, uroczego miasteczka nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa.

"W życiu czasami dzieją się rzeczy, które na długo pozostają z nami".

To historia, dzięki której zabiorę Was do miasteczka, gdzie kawa jest doskonała, mężczyźni nieprzyzwoicie atrakcyjni, a kobiety z pewnością nie dadzą sobie w kaszę dmuchać.
Jesteście gotowi razem ze mną przeżyć tę przygodę?
Naomi zjawia się w Knockemout – przaśnym, prowincjonalnym miasteczku w Wirginii,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Kiedy byłam młoda, czyli dawno temu, książki Danielle Steel pochłaniałam dosłownie jedna za drugą, bardzo długo byłam na bieżąco z twórczością Autorki, a potem odezwała się ta mroczna strona mojej natury.
Po wielu latach wracam, by sprawdzić, jak teraz będę odbierać to pióro.
Antonia od małego żyła w strefie wojennej, między swoimi rodzicami, bardzo szybko nauczyła się ukrywać w cieniu, znikać i milczeć. Sztukę bycia niewidzialną opanowała do takiej perfekcji że rzeczywiście osoby będące obok, często o niej zapominały.
Pogrążona w świecie książek i lalek oddawała się swoim dziewczęcym marzeniom o zostaniu scenarzystką.
Świat dorosłych był dla niej wrogi, a ona od najmłodszych lat została pozbawiona najważniejszego fundamentu, jakim jest miłość i poczucie bezpieczeństwa. Przyzwyczaiła się do swojej samotności, ale się z nią nie pogodziła. Z bagażem tak trudnych doświadczeń wyniesionych z dzieciństwa, naprawdę trudno jest zbudować dorosłość, która satysfakcjonuje, ale ta młoda dziewczyna jest pełna determinacji i wiary, by spełnić swoje marzenia. Lata mijają, a ona przekonuje się, że kariera w Hollywood, to nie tylko blaski, ale również cienie, a bycie na świeczniku to dla niej naprawdę duże wyzwanie.
Czy mimo wszystkich trudności, życie napisze do naszej bohaterki szczęśliwy scenariusz?
Cóż mogę powiedzieć... Było lekko, łatwo i przyjemnie, choć i trudnych momentów nie brakowało. Gorzko i słodko. Dokładnie tak jak u Danielle Steel, dokładnie tak jak w życiu.
Jednak etap romansów w takim wydaniu chyba mam już za sobą. Zdecydowanie wolę tropić morderców i zagłębiać się w ich psychopatyczne umysły.

Kiedy byłam młoda, czyli dawno temu, książki Danielle Steel pochłaniałam dosłownie jedna za drugą, bardzo długo byłam na bieżąco z twórczością Autorki, a potem odezwała się ta mroczna strona mojej natury.
Po wielu latach wracam, by sprawdzić, jak teraz będę odbierać to pióro.
Antonia od małego żyła w strefie wojennej, między swoimi rodzicami, bardzo szybko nauczyła się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

W moje ręce trafia kolejna powieść spod pióra Anny Rybakiewicz, a ja jestem więcej niż pewna ogromu czekających mnie emocji.
"Kiedy samotność nie jest naszym wyborem, a jedynie mniejszym złem".
Apolonia Dobkowska to młoda, szczęśliwa dziewczyna, z głową pełną pomysłów i sercem pełnym planów, dziedziczka majątku ziemskiego, która już niedługo będzie zmuszona walczyć o przetrwanie na skutej lodem syberyjskiej ziemi. Jej codzienność to od tego momentu chłód, głód, brud strach, przepełniająca serce samotność i ogólna beznadzieja. To obraz czasów, które bezpowrotnie minęły, ludzi, którzy odeszli na zawsze, żalu, którego nic nie ukoi, wyrzutów sumienia, które już zawsze będą się odbijać echem, nadziei na odkupienie win, łez, które nigdy nie przestaną płynąć. Pośród tego ogromu nieszczęścia znajdzie się również przestrzeń na solidarność ludzkich serc, bo choć wychudzeni, wystraszeni, wygłodzeni, to we wspólnej walce o wolność i w obliczu nieznanego, zjednoczeni.
Ludzkie dramaty stają tu w kontrze z miłością w różnych jej odsłonach, a obraz tego, z czym muszą się mierzyć ludzie w tamtych czasach, naprawdę łamie serce i pokazuje, że ta historia mocno wybrzmiewa w duszy autorki, a jej serce jest pełne wrażliwości i empatii. Z pewnością nie bez znaczenia jest fakt, że jest to historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami.
"Dom to nie ściany i meble, a ludzie".
Przepiękny, choć jednocześnie niezwykle trudny w odbiorze obraz siły, determinacji, niesamowitej woli przetrwania i nadziei, która zgaśnie dopiero z ostatnim oddechem.
Przewracam kolejne strony i ocieram łzy, a moja głowa jest pełna refleksji, również nad tym, jak dużo byłabym w stanie zrobić dla mojego młodszego Brata. Oj dużo.
"Trzy złamane życia, dwie miłosne historie, jedno smutne zakończenie".
To ostatnie zaskakuje, wzrusza i pozostawia po sobie słodko gorzki smak. Cóż... Samo życie.
"Zło wygrywa tylko wtedy, gdy dobrzy ludzie są obojętni".
Z tą myślą Was zostawię, całym sercem polecając Wam tę historię.

W moje ręce trafia kolejna powieść spod pióra Anny Rybakiewicz, a ja jestem więcej niż pewna ogromu czekających mnie emocji.
"Kiedy samotność nie jest naszym wyborem, a jedynie mniejszym złem".
Apolonia Dobkowska to młoda, szczęśliwa dziewczyna, z głową pełną pomysłów i sercem pełnym planów, dziedziczka majątku ziemskiego, która już niedługo będzie zmuszona walczyć o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Byliście kiedyś u wróżki? Wierzycie, że przyszłość zapisana jest w gwiazdach?
Ja byłam raz i już nigdy nie powtórzę tego doświadczenia, choć uczciwie muszę przyznać, że w ciągu 10 lat sprawdziło się wszystko to, co mi przepowiedziała.
Etap horoskopów też już dawno za mną, dokładnie od momentu, kiedy dowiedziałam się, że według astrologii dwa zodiakalne Barany nie mają szans na wspólną przyszłość. Uprzejmie donoszę, że mają i radzą sobie całkiem nieźle😉
Ale do brzegu...
Jest i On... Paderborn💙
Inni bohaterowie też są mi znani i prawie wszyscy lubiani.
Po tym, co stało się z Langerem, Nina Pokora nigdy do końca nie wróciła do siebie. Nie chcąc konfrontować się z tym, co tu i teraz ucieka w pracę, w której znajduje ukojenie. Podążając tropem Rzeźnika z nad Odry, chcąc sprawdzić pewną poszlakę, dociera na Dolny Śląsk. I tu ślad się urywa. Po niej...
Olgierd mocno zaniepokojony zniknięciem i milczeniem swojej byłej żony postanawia działać. Swoją determinacją w jej odnalezieniu mógłby obddzielić naprawdę wielu, a już na pewno Siarkę i Langera.
Zaczyna się wyścig z czasem i polowanie, uwierzcie mi na słowo, że to będzie bardzo skomplikowane zadanie.
Bez śladów, motywów klucza w wyborze ofiar, choć schemat działania zawsze podobny.
Podążają ślepymi uliczkami, kroczą mylnymi tropami, a z działań tego brutalnego psychopaty jasno wynika, że mają naprawdę trudnego z niego przeciwnika. To bez wątpienia niezwykle skrupulatny psychopatyczny zwyrodnialec, bez najmniejszych wyrzutów sumienia.
Do jakich czynów zdolni są ludzie w obliczu zagrożenia, jak dalece są w stanie sprzeniewierzyć się wyznawanym przez siebie wartościom? Jak bardzo wyjść poza swoją strefę komfortu?
"Zobacz, jak niewiele oddziela cię od normalnego świata, zobacz, jak niewiele trzeba, żeby tam wrócić, musisz tylko wykonać kilka poleceń".
Motyw przewodni tej historii to astrologia, to dla mnie coś dotąd nieznanego, ciekawego. Aczkolwiek uczciwie muszę przyznać, że dla osoby twardo stąpającej po ziemi, czytanie tych fragmentów to był prawdziwy kosmos. Autor nie oszczędza czytelnika, a w swoich opisach jest naprawdę szczegółowy, dlatego niektóre z nich przyprawiają mnie o ból głowy. Wewnętrznie bolało, z obrzydzenia wykręcało. No nie spodziewałam się. Coś mi się układa, w coś zaczynam wierzyć, odwracam kartkę i wszystko znów leży.
Remigiusz Mróz należy do czołówki moich ulubionych pisarzy i zawsze na jego kolejną książkę czekam z dużym zniecierpliwieniem, oczekując wielu wrażeń, a tych nigdy nie brakuje, nie żartuję. Na drugą część czekałam naprawdę niecierpliwie, ale czekanie na trzecią, to będzie dopiero wyzwanie.
Jak dalece to, co dzieje się na ziemi jest powiązane z tym, co ma miejsce na niebie?
Czy bezkarność może być zapisana w gwiazdach?
Przekonaj się, czy sprzyjających warunkach astrologicznych można popełnić zbrodnię doskonałą.
Polecam bardzo, najlepiej na czczo!

Byliście kiedyś u wróżki? Wierzycie, że przyszłość zapisana jest w gwiazdach?
Ja byłam raz i już nigdy nie powtórzę tego doświadczenia, choć uczciwie muszę przyznać, że w ciągu 10 lat sprawdziło się wszystko to, co mi przepowiedziała.
Etap horoskopów też już dawno za mną, dokładnie od momentu, kiedy dowiedziałam się, że według astrologii dwa zodiakalne Barany nie mają...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Profesor William Kriger porzucił stolicę dla spokojnego, wiejskiego życia. W otoczeniu natury przynosi ludziom nadzieję na to, że zrobią pisarską karierę, dając początek ich przyszłym potencjalnym bestsellerom.
"Chciałabym napisać książkę o największym koszmarze. O tym, czego ludzie najbardziej się boją”.
Z takim pomysłem w drzwiach Williama staje kolejna klientka. Choć w jej pomyśle nie ma nic niezwykłego, to ona z pewnością okaże się dość oryginalną postacią w tej historii.
Mężczyzna podejmuje się tego zadania, ma jednak pewien problem, bo Weronika nie chce opuścić jego mieszkania. Jej oczekiwania rosną, a obecność staje się coraz bardziej uciążliwa. Kobieta koniecznie chce jak najszybciej poznać dalszy ciąg wymyślonej przez siebie historii. Jestem ogromnie ciekawa powodów determinacji Wery, a i mroczny sekret Williama bardzo mocno mnie intryguje.
"Zdesperowany człowiek zdolny jest do wszystkiego".
Kto z kim toczy tu grę? Dowiem się.
Jedną osią fabuły jest książki pisanie, a drugą małej dziewczynki porwanie. Zaginięcia dzieci to motyw, który zawsze budzi we mnie najwięcej emocji, ale to, co czułam podczas tej lektury, wymyka się poza skalę, a dynamika treści nie pozwala na oderwanie się od tej powieści, choćby na moment.
Wielki ukłon w stronę Autorki za doskonałą umiejętność oddania tych wszystkich emocji, które targają bohaterami i za nadanie tej historii idealnego klimatu, pełnego strachu, rozpaczy, niepewności, desperacji i zła czającego się tuż za rogiem.
Trudne tematy. Skrajne emocje. Zaskakujące zwroty akcji. Rodzic zdolny do wszystkiego. Cierpienie, które ani nie ma, ani nie stawia granic. Dwa równolegle prowadzone wątki, które udało się Autorce połączyć w naprawdę fantastyczną całość.
Agnieszka Pietrzyk umiejętnie podsyca moją ciekawość, stale dostarczając sporej dawki adrenaliny. Pomysł z wykorzystaniem motywu książki w książce sprawił, że całkowicie oddałam tej książce swoją uwagę i czułam się zaintrygowana rozwojem fabuły od pierwszej do ostatniej strony.
To prawdziwa gratka dla fanów gatunku, miłośników zgłębiania mrocznych zakamarków ludzkiego umysłu i wszystkich tych, dla których zaskakujące zakończenie ma znaczenie.
Jeśli chcesz się przekonać, co się wydarzy, kiedy William Kriger napisze ostatnie słowo, koniecznie poznaj tę historię. Naprawdę jest tego warta.

Profesor William Kriger porzucił stolicę dla spokojnego, wiejskiego życia. W otoczeniu natury przynosi ludziom nadzieję na to, że zrobią pisarską karierę, dając początek ich przyszłym potencjalnym bestsellerom.
"Chciałabym napisać książkę o największym koszmarze. O tym, czego ludzie najbardziej się boją”.
Z takim pomysłem w drzwiach Williama staje kolejna klientka. Choć w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Tytuł, który mocno intryguje, kolor okładki, który nie przekonuje i jeden aspekt, który nie pozostawia wyboru - autyzm.
Dlaczego? Dojdę do tego.
Na początku chciałbym Wam przedstawić panią prokurator, Paulinę Wilczyńską, mamę, która samodzielnie wychowuje pięcioletniego synka z autyzmem. Sprawa, z którą przyjdzie jej się zmierzyć, będzie tą, dotąd najtrudniejszą w jej zawodowej karierze.
Śmierć bezbronnego, niepełnosprawnego niemowlęcia wstrząśnie każdym, bez wyjątku. Śmierć łóżeczkowa? Raczej nie tędy droga. Maleńkie dziecko, które nie żyje? Jaki potwór się za tym czynem kryje?
Autorka zabiera nas w naprawdę trudną pod względem emocjonalnym, nie tylko czytelniczą, ale i życiową podróż. Nie lukruje, nie cukruje, tylko odważnie pokazuje, z jednej strony swoją bezkompromisowość w dążeniu do sprawiedliwości, a z drugiej swoją bezsilność w obliczu wyzwań codzienności. Walczy z koszmarami, które zagłusza alkoholem i lekami.
Myślę, że mój odbiór tej historii może być inny niż większości czytelników, bo mnie z racji doświadczenia, znacznie bardziej interesowały zagadnienia dotyczące autyzmu, niż rozwiązanie kryminalnej zagadki, której zakończenie nie było dla mnie zaskoczeniem.
Nie chcę w żaden sposób umniejszać kryminalnemu wymiarowi tej fabuły, ale moje serce oddałam mamie, a nie pani prokurator, choć uczciwie muszę przyznać, że i w tej roli radziła sobie naprawdę wyśmienicie.
Niezwykle doceniam wiarygodność, rzetelność i wielowymiarowość przekazu, przez co jestem tą historią naprawdę poruszona, a to właśnie emocje, które mną targają podczas lektury, cenię sobie najbardziej. Żadna krzywda nie pozostawia mnie obojętną, a ta dotycząca dziecka to już tak szczególnie. Jestem w stanie wydrapać oczy. Serio. Lojalnie uprzedzam, że moje paznokcie są naprawdę długie.
I na koniec trochę prywaty odnośnie do wyżej wspomnianego autyzmu.
Przez kilka lat miałam to szczęście ( tak szczęście) pracować z dziećmi ze spektrum autyzmu. Początek tej drogi był dla mnie bardzo trudny.
Nie umiałam się pogodzić z taką niesprawiedliwością, z tym trudem i bólem, który codziennie obserwowałam w oczach rodziców. Moja Babcia powiedziała mi wtedy, że "tylko wybrani rodzice mogą dostać w prezencie tak wyjątkowe dzieci".
Dziś już wiem, że miała rację.
Trudny początek przyniósł jednak piękne lata. To ja miałam uczyć względnej samodzielności i tego, jak odnaleźć się w tej trudnej rzeczywistości, pełnej niezrozumiałych bodźców, a to mi pokazano, jak żyć. Nauczono większej cierpliwości, otwartości wrażliwości, radości i miłości. Uczciwie muszę przyznać, że była to również orka na ugorze, ale nie zamieniłabym jej na nic innego. Dlatego rozumiem to poczucie osamotnienia, niezrozumienia i odrzucenia, tę społeczną izolację, brak wsparcia zarówno ze strony środowiska szkolnego, jak i rodzinnego. Tę codzienną bezsilność i stale obecny lęk o przyszłość.
Chciałabym pogratulować Autorce naprawdę udanego debiutu, ze starannie dopracowaną, przez co niezwykle obrazową warstwą obyczajową. To opowieść, która wywołuje w czytelniku cały wachlarz emocji, od wzruszenia, poprzez wściekłość i niedowierzanie. Za tę codzienną, prywatną i zawodową bitwę-szanuję, a za napisaną historię, ogromnie dziękuję.

Tytuł, który mocno intryguje, kolor okładki, który nie przekonuje i jeden aspekt, który nie pozostawia wyboru - autyzm.
Dlaczego? Dojdę do tego.
Na początku chciałbym Wam przedstawić panią prokurator, Paulinę Wilczyńską, mamę, która samodzielnie wychowuje pięcioletniego synka z autyzmem. Sprawa, z którą przyjdzie jej się zmierzyć, będzie tą, dotąd najtrudniejszą w jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

"On nadchodzi. Nadchodzi z siłą, jakiej jeszcze nie widzieliście. Ratujcie się, póki możecie [...] On idzie i nie będzie miał litości".

Szczerze mówiąc, moja relacja z Zakopanem jest taka, że oscypek, kwaśnica, pierogi z bryndzą, ewentualnie ciupaga i do domu.
Na szczęście, jeśli chodzi o książki, których fabuła rozgrywa się w górach, to już całkiem inna sprawa. Poza tym kocham debiuty, a te spod pióra rodzimych Autorów, to już tak szczególnie. Intuicja podpowiada mi, że będzie dobrze.
Pięć dni. Jedno miasto odcięte od świata. Siedem tragicznych historii. Halny stulecia, który na zawsze połączy losy bohaterów.
To piękna opowieść, choć zupełnie inna, niż się spodziewałam. Takie zaskoczenie bardzo sobie cenię. Fabuła oparta o życiowe historie ludzi, którzy na swoich barkach niosą naprawdę ogromny ciężar, który skojarzył mi się od razu z po brzegi wypchanym plecakiem, nieodłącznym towarzyszem górskich wędrówek. Bohaterowie, z ranami na ciele i duszy, z głowami pełnymi bolesnych wspomnień, są tacy prawdziwi, jak żywi. Dlatego bardzo łatwo jest mi sobie wyobrazić Lolka, z którym stoję na mostku i milczę, i panią Jadzię, z którą siedzę przy stole nad kubkiem gorącej herbaty z cytryną, to właśnie im oddałam swoje czytelnicze serce. Oczywiście czarne charaktery też się znajdą. Czego się dopuścili, skoro halny, pan i władca ludzkich umysłów i emocji, pan życia i śmierci postanowił wymierzyć sprawiedliwość?
To, co nie budzi żadnych wątpliwości, to fakt, że halny potrafi namieszać ludziom w głowach i sprawić, by obudziły się w człowieku najgorsze instynkty, a może tylko wtedy ma on na tyle odwagi, by pokazać swoją prawdziwą twarz?
Zakopane powoli zaczyna ogarniać panika, zewsząd czuć grozę i niepokój.
To historia, która naprawdę ogromnie mnie zaskoczyła i choć spodziewałam się wielu emocji, to nie takich, jakich mi dostarczyła. Dałam się pochłonąć lekturze, szczególnie jej psychologicznej odsłonie. Piękno tatrzańskich szczytów w obliczu dramatycznych historii zeszło na dalszy plan, tak już mam.
Muszę jednak przyznać, że Autorka fantastycznie nakreśliła niepokojący, momentami nawet złowrogi klimat Zakopanego, halnego i całej tej historii, a nad losami niektórych z jej bohaterów uroniłam więcej niż jedną łzę. Jednak to nie jest wyłącznie smutna opowieść, bo nie tylko zabiera, ale i w pewnych przypadkach przywraca wiarę w dobroć serca drugiego człowieka.
Trudna. Ważna. Skłaniająca do refleksji. Taka, która na długo pozostanie w mojej pamięci.
Aż chciałoby się powiedzieć: do zobaczenia na szlaku, choć w moim przypadku, to raczej na oscypku😉
Jeśli chcesz się dowiedzieć, jak człowiek się zmienia w obliczu zagrożenia i poczuć na karku powiew halnego, zapraszam do Zakopanego!
Autorce ogromnie gratuluję świetnego debiutu, a Wydawnictwu bardzo dziękuję za egzemplarz książki [ współpraca barterowa @wydawnictwootwarte]

"On nadchodzi. Nadchodzi z siłą, jakiej jeszcze nie widzieliście. Ratujcie się, póki możecie [...] On idzie i nie będzie miał litości".

Szczerze mówiąc, moja relacja z Zakopanem jest taka, że oscypek, kwaśnica, pierogi z bryndzą, ewentualnie ciupaga i do domu.
Na szczęście, jeśli chodzi o książki, których fabuła rozgrywa się w górach, to już całkiem inna sprawa. Poza tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

"Dzień Zero" - już sam tytuł wywołał we mnie wiele emocji i domysłów, tym bardziej chciałam poznać jego znaczenie i przekonać się, jaka historia się za nim kryje.
Jack i jej mąż Gabe to najlepsi w branży testerzy systemów zabezpieczeń. Jedno z rutynowych zleceń wymyka się jednak spod kontroli, a to, co wkrótce nadejdzie, okaże się dla kobiety prawdziwym koszmarem. Wszystko, czego dotąd była pewna i w co wierzyła, zostanie poddane w wątpliwość, a każdy kolejny dzień stanie się dla młodej wdowy walką o przetrwanie i próbą poradzenia sobie z trudnym nawet do wyobrażenia bólem. By znaleźć odpowiedzi na dręczące ją pytania i z całkowitym przekonaniem, że nie ma innego wyboru, podejmuje bardzo ryzykowną decyzję i postanawia uciec. Rozpoczyna szalony wyścig z czasem oraz z własnymi słabościami, ale Jack jest gotowa na wszystko, by wskazać policji winnego śmierci jej męża i tym samym oczyścić się z ciążących na niej zarzutów. Od samego początku jestem pod ogromnym wrażeniem determinacji, kreatywności, pomysłowości i odwagi tej kobiety, bardzo mocno jej kibicuję, a dreszcz przerażenia i ekscytacji nie odpuszcza nawet na moment. Stale obecne są też strach, niedowierzanie i niepewność odnośnie do tego, co zaraz się stanie. Jak daleko jest w stanie posunąć się człowiek, któremu nie pozostawiono wyboru? Czy łatwiej jest zaryzykować wszystko, kiedy nie pozostało już właściwie nic?
Autorka dość mocno skupia się na świecie technologii i aplikacji, tym samym prowokując do zastanowienia się nad naszym bezpieczeństwem w sieci.
Myślę, że warto się nad tą kwestią bardziej pochylić.
Splątane przewody, Raspberry Pi, pendrive, serwerownia, dysk twardy, porty LAN-jak ja się cieszę, że całkiem nieźle obytego w tej dziedzinie, Męża mam.
Niech Was jednak te wszystkie zawiłości techniczne nie przerażają, bo one na fabułę tak bardzo nie wpływają, a ta jest naprawdę ciekawa, wciągająca i angażująca czytelnika od samego początku. Boleśnie realna. Jeśli lubicie silne i odważne kobiece postaci, to ta opowieść z pewnością jest dla Was?
Czytajcie, bo naprawdę warto!

"Dzień Zero" - już sam tytuł wywołał we mnie wiele emocji i domysłów, tym bardziej chciałam poznać jego znaczenie i przekonać się, jaka historia się za nim kryje.
Jack i jej mąż Gabe to najlepsi w branży testerzy systemów zabezpieczeń. Jedno z rutynowych zleceń wymyka się jednak spod kontroli, a to, co wkrótce nadejdzie, okaże się dla kobiety prawdziwym koszmarem....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

"Ptasznik" to pierwsza część nowej kryminalnej serii, której jestem ogromnie ciekawa i od początku mam wobec tej historii dobre przeczucia. Czy słusznie?
Heinrich Vogel, główny bohater tej opowieści to człowiek boleśnie doświadczony przez życie, samotnik, który marzy o spokojnej teraźniejszości, a o przeszłości pragnie zapomnieć. Niestety, szereg następujących po sobie zdarzeń nie pozostawia mu wyboru i zmusza do powrotu w miejsca, w których od dawna skrywane demony znów się odezwą. Plany runęły, a to, co miało nadejść, było całkowicie nieświadome.
Jest i ona, moja ulubiona komisarz CBŚ Iwona Banach, silna i bezkompromisowa. Ależ ja tęskniłam.
Vogel zaczyna podążać śladami podejrzanych interesów i wyjątkowo niebezpiecznych ludzi, będzie szukać odpowiedzi, a niektóre z nich będą naprawdę zaskakujące, by na końcu ukazać mu przerażającą prawdę.
"Jeśli bawisz się ogniem, musisz liczyć się z tym, że się oparzysz".
Jedno zdarzenie, które sprawia, że tracisz bezpowrotnie swoje dawne życie.
Ta historia to obraz człowieka samotnego i bezsilnego, złamanego przez więzienną rzeczywistość, przez patrzenie na świat zza krat.
Autor misternie tka kryminalną intrygę, która do złudzenia przypomina pajęczą sieć utkaną z kłamstw. Podążam mylnymi tropami, błądzę zaułkami, pełna niepokoju karmię się tajemnicami, zastanawiam nad odpowiedziami.
Czy od przeszłości można uciec? Do czego zdolny jest człowiek, chcąc przetrwać? Jak wielki wpływ na nasze teraz ma nasze kiedyś?
To naprawdę intrygująca lektura, która stanowi całkiem niezły materiał do refleksji i do odkrycia prawdy również o sobie. Jeśli macie ochotę sięgnąć po dobry kryminał, z nieoczywistą intrygą, w którym nieśpieszne tempo akcji stanowi w moim odczuciu jego dodatkowy atut, a jego bohaterowie z pewnością zostaną w waszej pamięci na długo, to wybór może być tylko jeden.
Całym sercem i z pełną odpowiedzialnością, polecam❤️

"Ptasznik" to pierwsza część nowej kryminalnej serii, której jestem ogromnie ciekawa i od początku mam wobec tej historii dobre przeczucia. Czy słusznie?
Heinrich Vogel, główny bohater tej opowieści to człowiek boleśnie doświadczony przez życie, samotnik, który marzy o spokojnej teraźniejszości, a o przeszłości pragnie zapomnieć. Niestety, szereg następujących po sobie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Pierwsza część tej serii bardzo mi się podobała, dlatego z ogromną ciekawością sięgam po kontynuację, mając nadzieję, że kolejna historia utrzyma podobny poziom.
Millie nadal szuka swojego miejsca w życiu, a to wciąż nie jest dla niej zbyt łaskawe. Choć bardzo chciałaby wyjść na prostą, to na jej życiowej drodze wciąż sporo zakrętów. Od zawsze chciała pomagać ludziom, którzy znaleźli się w tarapatach, co niejednokrotnie ją samą naraziło na kłopoty, a w te to ona umie, jak mało kto. Czy moment, w którym na jej drodze stanie Douglas Garrick, będzie tym przełomowym wydarzeniem? Całkiem możliwe, bo mężczyzna wydaje się dobrym człowiekiem, a już na pewno cudownym i oddanym mężem. Millie zaczyna pracę jako pomoc domowa w luksusowym penthousie i już od samego początku ma jeden zakaz, nie może zaglądać do sypialni, w której przebywa obłożnie chora żona jej pracodawcy. Muszę przyznać, że kto (lub co) za drzwiami sypialni się znajduje, niezwykle mnie intryguje. W miarę rozwoju fabuły atmosfera staje się gęsta od napięcia i bliżej niesprecyzowanego niepokoju a niepewność tego, co zaraz się wydarzy, lub kto się pojawi, sprawia, że czuję dreszcz na plecach.
Finał pierwszej części mocno mnie zaskoczył, ale dał również pewien obraz kierunku, w którym będzie zmierzać druga część. Tak myślałam. W pewnym momencie wydawało mi się nawet, że wiem już wszystko i rzeczywiście. Prawdą jest tylko to, że mi się wydawało. Wciągnęła mnie ta pełna napięcia, intryg i manipulacji historia, a co się nawkurzałam, to moje. Dostarczyła pola do refleksji nad tym, jak dobrze znamy ludzi, którymi na co dzień się otaczamy i nad zachowaniem człowieka, tak w ogóle. Jeśli lubisz zaskakujące thrillery psychologiczne, to historia Millie z pewnością jest dla ciebie.
Porządek, który nie jedno ma imię. Mroczny klimat. Sekrety. Kłamstwa. Manipulacje. Gra pozorów. Niepewność. Wysoki puls. Obgryzione paznokcie.
Dacie się przekonać? Ze swojej strony polecam bardzo i niecierpliwie czekam na więcej.
Cóż mogłabym powiedzieć na koniec, gdybym mogła użyć tylko jednego słowa?
Pozamiatane...

Pierwsza część tej serii bardzo mi się podobała, dlatego z ogromną ciekawością sięgam po kontynuację, mając nadzieję, że kolejna historia utrzyma podobny poziom.
Millie nadal szuka swojego miejsca w życiu, a to wciąż nie jest dla niej zbyt łaskawe. Choć bardzo chciałaby wyjść na prostą, to na jej życiowej drodze wciąż sporo zakrętów. Od zawsze chciała pomagać ludziom,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Ona: "Chcę się wyprowadzić. Mam dość. To już nie ma sensu".

On: "Chcesz się wyprowadzić? I gdzie pójdziesz? Do tej niby koleżanki? Za co będziesz żyć? Za te śmieszne tysiąc pięćset złotych?

Rzeczywiście... Za co potem żyć? I jak zachować twarz przed dziećmi, rodziną i przyjaciółmi?
Przecież miało być jak w bajce, a jest jak w filmie, w którym dano ci nawet główną rolę - niewolnicy Izaury. Sytuacja, którą znamy, którą same przeżywamy, milion razy przerabiamy, uciekamy. Niestety, zbyt często jednak odgrywamy ten scenariusz tylko w naszej głowie. Każdego dnia prowadzimy rozmowy o wszystkim i o niczym, które właściwie nic nie wnoszą, a ty się zastanawiasz, czy to jeszcze jest miłość, czy już tylko przyzwyczajenie przez zasiedzenie. Przytłaczająca proza życia, która z biegiem czasu staje się kumulacją rozczarowań i niespełnionych oczekiwań - brzmi znajomo, prawda? Naprawdę chcesz zabrać te dzieci i podobnie jak Van Damme( też na motorze)😉 uciec, ale dokąd? Zostajesz więc i cierpisz, ale najważniejsze, że walczysz. Dla nich właśnie.
"Przestań [...] przecież nie zostawisz męża, nie zrobisz tego dzieciom".
Stabilizacja, kasa, pełna rodzina - pytanie tylko, czy dla tego wszystkiego warto poświęcić siebie samego? Z perspektywy dziecka rozwiedzionych rodziców, a dziś dorosłej kobiety, uważam, że nie warto aż tak się poświęcać, rezygnować z siebie i odkładać przy tym swojego szczęścia na bliżej nieokreślone kiedyś. Nieszczęśliwej kobiecie trudno będzie być uśmiechniętą i szczęśliwą mamą, niezależnie od tego, jak bardzo będzie się starała, i jak bardzo będzie tego chciała.
Hania... Matka i żona męża swego, kochanka - kogoś innego. Jako żona, mogłabym być jej postawą szczerze oburzona, ale nie będę oceniać zachowania główniej bohaterki, bo uważam, że każdy ma prawo do własnych wyborów. Daleka jestem od ferowania wyroków i oceniania czyjegoś postępowania, bo życie wcale nie jest takie czarno białe, niezależnie od tego, co się komu wydaje. Tak łatwo przychodzi nam oceniać efekt, szkoda, że nad przyczyną, nikt nie pochyli już głowy.
Każda z nas chce być kochana, dostrzegana i doceniana, dlatego, choć momentami główna bohaterka troszkę mnie irytuje, to i tak bardzo jej kibicuję, ale zdrobnień męskich imion nie toleruję...
Przez co, Tomeczka trudno brać mi na poważnie, ( choć to w gruncie rzeczy fajny facet), a jeśli Pawełek, to tylko batonik😉
To jest zaskakująco życiowa historia, z którą na pewno wiele kobiet się utożsami, może niewygodna, bo skłania do bolesnej konfrontacji z rzeczywistością i ze sobą, kontrowersyjna, ale na pewno warta poznania.
Autorka udowadnia, że jest naprawdę dobrym obserwatorem ludzkich zachowań i ma w sobie dużo empatii, dlatego wszystkie emocje, które targają bohaterami, są bardzo prawdziwe. Pewnie z tego powodu ani sceny erotyczne, ani spora dawka wulgaryzmów nie rażą mnie aż tak bardzo. No i nie sposób nie wspomnieć o specyficznym, trochę ( a może nawet bardzo) sarkastycznym poczuciu humoru, kocham je.
Z dużą niecierpliwością czekam na kontynuację. Naprawdę.
Pamiętajmy! Marzeniom nigdy nie kończy się czas przydatności do spożycia i zawsze możemy je jeszcze spełnić❤️

[współpraca recenzencka @julia_maj_autorka_wamp]
Pięknie dziękuję za egzemplarz do recenzji.

Ona: "Chcę się wyprowadzić. Mam dość. To już nie ma sensu".

On: "Chcesz się wyprowadzić? I gdzie pójdziesz? Do tej niby koleżanki? Za co będziesz żyć? Za te śmieszne tysiąc pięćset złotych?

Rzeczywiście... Za co potem żyć? I jak zachować twarz przed dziećmi, rodziną i przyjaciółmi?
Przecież miało być jak w bajce, a jest jak w filmie, w którym dano ci nawet główną rolę -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Dobry wieczór ❤️
Najpierw był list... Nie będę ujawniać jego treści, żeby nie zabierać Wam radości, z odkrywania tego, co zawiera, ale cieszy mnie świadomość, że z Autorką łączy mnie nie tylko miłość do ruskich pierogów😉
Z ogromną radością zagłębiam się więc w napisaną przez nią historię, chcąc poznać losy Wandy, "Krwawego Stefana" i Finna.
Choć bliźniacy, to kompletnie różni. Stefan to zatwardziały nazista, gruba ryba w warszawskim oddziale Gestapo, Finn człowiek szlachetny, kierujący się zasadami, pracujący jako agent amerykańskiego wywiadu. Na ich drodze staje Wanda, która decyduje się pomóc podziemnemu ruchowi w ocaleniu ojczyzny przed Hitlerem. Postanawia walczyć przeciwko niemieckim okupantom i nazistowskiemu złu. Będzie to dla niej misja pełna bólu, niepewności i strachu o jutro. Jednak jest gotowa na wszystko, ponieważ w odwecie za ogromnie bolesną stratę, przysięgła komuś zemstę. Na kartach książki obserwuję wojenną rzeczywistość, która mimo świadomości, że to fikcja literacka, za każdym razem łamie mi serce. Czując ból, strach, niesprawiedliwość, jednocześnie jestem pełna podziwu dla tych, którzy, choć sami w ogromnym strachu o własne życie, są gotowi ocalić innych i starają się z całych sił nie ugiąć pod jarzmem okupanta. W walce o wolną Polskę nie tracą nadziei i są gotowi ponieść najwyższą ofiarę. Autorka zabiera nas do Warszawy 1944 roku, pokazując, że wojna nie oszczędza nikogo i na każdym zostawia swoje piętno. Czy w takich okolicznościach można uwierzyć w miłość? Czy wystarczy odwagi, by zaufać i dać, nieśmiało rodzącemu się uczuciu szansę? Czy dobro zwycięży nienawiść i chęć zemsty?To poruszająca historia, którą czyta się błyskawicznie i z naprawdę dużym zainteresowaniem. Ta opowieść z pewnością skłania do chwili refleksji i zadumy, szczerze polecam ją Waszej uwadze.
„Kochając wroga. Tajemnice Łączniczki”, to pierwszy tom wydanej w USA trylogii „The Secret Resistance Series”. Mam nadzieję, że i w Polsce doczekamy się kolejnych tomów, bo bardzo chciałabym poznać dalsze losy bohaterów.
I na koniec odrobinę prywaty odnośnie do wspomnianego w książce wątku pędzenia bimbru.
Mój Dziadek w czasach wojny również go pędził i z tego powodu razem z Babcią zostali zabrani na przesłuchanie. Najpierw w kwestii ilości wyżej wspomnianego trunku zeznawał dziadek i jako człowiek zaprawiony w boju mówi: my tylko tak dla zdrowotności dwa litry tego bimbru mamy, a babcia, uczciwie jak na spowiedzi, że ze sto tych litrów to na pewno będzie, a tłumacz do babci: znaczy dwa litry tego bimbru w tej piwnicy macie, tak? Okazuje się, że czasem kłamstwo może uratować komuś życie. Takie to były czasy!

Dobry wieczór ❤️
Najpierw był list... Nie będę ujawniać jego treści, żeby nie zabierać Wam radości, z odkrywania tego, co zawiera, ale cieszy mnie świadomość, że z Autorką łączy mnie nie tylko miłość do ruskich pierogów😉
Z ogromną radością zagłębiam się więc w napisaną przez nią historię, chcąc poznać losy Wandy, "Krwawego Stefana" i Finna.
Choć bliźniacy, to kompletnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Sylwester w samym centrum Zakopanego z grupą ukochanych przyjaciół? Brzmi całkiem nieźle, prawda? Okazuje się, że nie dla wszystkich.
Alicja jest lekarką z powołania, kobietą z introwertyczną duszą, która nie lubi tłumów i ludzkiego szumu, dlatego taka forma wypoczynku nie wzbudza w niej zbytniego entuzjazmu. Życie wystawi ją na próbę i chcąc nie chcąc będzie musiała stawić czoło swoim lękom, zwolnić w tej codziennej gonitwie i na nowo odnaleźć siebie; z czasem zrozumie, że to właśnie po drugiej stronie strachu jest najpiękniej i nie zważając na zimową aurę, w swoim sercu odkryje prawdziwą wiosnę. Zanim to się jednak stanie, czeka ją dość wyboista długa i kręta droga do upragnionego szczęścia. Droga ku wybaczeniu.
Czy po długich latach samotności dostanie od losu szansę na miłość?
"Wiedziała, że nadszedł czas, by skupić się na tym, co naprawdę ważne. By odpuścić złość, na nowo budować relacje i spróbować zaufać. Nadszedł czas, by wybaczyć".
Bardzo polubiłam bohaterów tej historii, z ogromnym wzruszeniem obserwowałam ich piękną, bezinteresowną i mądrą przyjaźń.
Tak bardzo chciałabym trafić w Zakopanem na panią Anielę, jej dobroć i serdeczność mnie urzekła. To kobieta, która przytuli, ukoi i wiarę w dobroć serca i bezinteresowność drugiego człowieka przywróci.
Ciepła, pełna dobra i wzruszeń lektura, idealna nie tylko dla miłośników Tatr. Niezwykle klimatyczna, doskonała na zimowy wieczór pod kocem. Gwarantuję, że każda romantyczna dusza, która ma ochotę poznać współczesną wersję "Kopciuszka", będzie usatysfakcjonowana.
Dacie się porwać tatrzańskiej magii?

Sylwester w samym centrum Zakopanego z grupą ukochanych przyjaciół? Brzmi całkiem nieźle, prawda? Okazuje się, że nie dla wszystkich.
Alicja jest lekarką z powołania, kobietą z introwertyczną duszą, która nie lubi tłumów i ludzkiego szumu, dlatego taka forma wypoczynku nie wzbudza w niej zbytniego entuzjazmu. Życie wystawi ją na próbę i chcąc nie chcąc będzie musiała stawić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Bohaterką tej historii jest Maja, samodzielna mama, co prawda bez milionów, ale za to z trzema uroczymi córeczkami na pokładzie. Ta kobieta przeszła w życiu naprawdę wiele, a mimo to, nigdy nie straciła wiary w swoje marzenia. Podziwiam jej postawę, a z jej radości, wiary i optymizmu chcę czerpać, ile się da. Pewnej nocy, natyka się w parku na nieprzytomnego mężczyznę i udziela mu pomocy. Wkrótce potem okazuje się, że jeden dobry uczynek czasem wystarczy, aby zmieniło się dotychczasowe życie i wtedy właśnie zaczyna się dziać bożonarodzeniowa magia, a do nas po raz kolejny dociera, że nie tworzą jej wcale drogie prezenty, to po prostu ktoś uśmiechnięty, to nieoczekiwane, bezinteresowne i drobne gesty, wynikające z dobroci serca, wdzięczność, nadzieja i życzliwość - niby taka zwykła, a potrafiąca zdziałać cuda. Nie dajcie się jednak zwieść pozorom, bo nie zawsze będzie tak kolorowo, bo dostajemy tu również lekcję tolerancji i obraz tego, jak bardzo uprzedzenia mogą zatruć duszę. Sporo tu o wybaczeniu, o trudniej drodze do zrozumienia swoich błędów i próbie naprawienia wyrządzonych krzywd. Lepiej późno niż wcale, prawda? O radości z małych rzeczy, które wcale nie muszą mieć wartości materialnej. Ileż radości, dobra i wzruszeń dostarczyła mi ta opowieść. Jak dobrze było tam być i to wszystko, co się działo, obserwować. Ta świąteczna historia zdołała ukoić moje serce i wypełnić je nadzieją, przypomnieć, że zawsze warto być przyzwoitym, a chwila zadumy nad kubkiem gorącej czekolady, skłoniła mnie do pomyślenia o tym, że czasem zdarza się tak, że bożonarodzeniowy anioł przybiera całkiem ludzką twarz. Mam nadzieję, że po przeczytaniu tej cudownej historii, Wasze serca jeszcze bardziej niż dotychczas, otworzą się na drugiego człowieka. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Autorki ( jak do tego doszło, nie wiem), ale jestem przekonana że swoim piórem potrafi cudownie malować nie tylko świąteczno-zimowy klimat, z pewnością to sprawdzę.
Ps. Mam ogromną nadzieję na kontynuację tej historii i mocno wierzę w to, że tak właśnie się stanie.

Bohaterką tej historii jest Maja, samodzielna mama, co prawda bez milionów, ale za to z trzema uroczymi córeczkami na pokładzie. Ta kobieta przeszła w życiu naprawdę wiele, a mimo to, nigdy nie straciła wiary w swoje marzenia. Podziwiam jej postawę, a z jej radości, wiary i optymizmu chcę czerpać, ile się da. Pewnej nocy, natyka się w parku na nieprzytomnego mężczyznę i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Wdzięczność działa cuda. To nie żadna filozofia. TO PRAWDA ".
𝟭𝟳.𝟬𝟲.𝟮𝟬𝟮𝟮 to dzień, kiedy pierwszy raz trzymałam w rękach tę książkę. Byłam wtedy pełna rozgoryczenia, smutku, żalu do ludzi i pretensji do całego świata. Czy w takich okolicznościach wdzięczność mogła stanowić mój priorytet? Czy mogła być moim życiowym drogowskazem? No nie mogła. Dlatego wtedy nie było nam po drodze. Wierzyłam jednak, że kiedyś nadejdzie ten dzień i będzie. Czekałam na to prawie półtora roku, ale było warto.
Wdzięczność to wcale nie jest taka łatwa sprawa. Trzeba się jej nauczyć, zrozumieć i przede wszystkim do niej dojrzeć. Czy do szczęścia zawsze czegoś nam potrzeba? A gdyby tak zostać szczęśliwą bez powodu? Myślisz pewnie, że to niemożliwe?
Ania Niemczynow nie tylko przez tę historię, ale i poprzez całą swoją życiową postawę udowadnia, że tak naprawdę się da.
To, o czym mówi, nie ma ani mentorskiego tonu, ani nie brzmi górnolotnie, ale myślę, że osobie na zakręcie, która chciałaby wyjść na prostą, potrzebne są proste, życiowe i trafiające prosto w serce słowa. W tej prostocie przekazu jest właśnie ogromna siła i motywacja do zmian i pracy nad sobą, a wrażliwość, dobroć, prawda, który on ze sobą niesie, zawsze się obronią.
Jak długo w życiu można biec i to w sumie za czymś nie do końca sprecyzowanym, kiedy tak naprawdę marzysz, aby w końcu się zatrzymać? Jak długo można się bać? Kiedy jedyne, czego pragniesz, to zaznać wreszcie spokoju. Przecież chcesz być po prostu szczęśliwą i wolną od codziennych zmartwień i stresów osobą. Jak sama Autorka mówi: "nie znajdziesz tu złotych recept", ale być może te słowa, których właśnie teraz potrzebujesz, by powkładać te rozsypane puzzle w odpowiednie miejsca. Nie masz nic do stracenia, chcesz się przekonać, ile możesz zyskać?
"To, czym żyjesz dziś, będzie Twoim jutrem".
Lektura tej książki jest niesamowitą lekcją ogromnej pokory, nauką docenienia tego, co mamy i dzięki temu przestajemy się tak bardzo koncentrować na tym, czego nam brakuje. Zrozumieniem faktu, że wdzięczność przynosi radość, spokój, sens i akceptację, daje siłę i mamy do niej, wbrew pozorom naprawdę wiele powodów, każdego dnia bowiem dostajemy o wiele więcej, niż nam się wydaje. Zdecydowanie warto to sobie uświadomić, bo wtedy przychodzi ten moment, kiedy w twoich myślach pojawia się spokój, z ciała znika całe napięcie, a ty jesteś gotowa otworzyć swoje serce na nowe i na nowo cieszyć się z małych, zwykłych spraw. Przeczytałam tę książkę i choć mam świadomość, że zmiany nie przyjdą ani same, ani od razu, to jestem również (co dziwne nawet dla mnie samej), absolutnie pewna, że przyjdzie ten czas, kiedy będę mogła bez żadnych wątpliwości powiedzieć, że "jestem zadowolona jak bąk".
Sto dni wdzięczności. Sto pięknych lekcji pokory. Piękno zawarte w prostocie słów, które zawsze trafiają głęboko do mojego serca.
Aniu, dziękuję za to doświadczenie i tę cudowną podróż w głąb siebie.
Dziękuję, po stokroć.

"Wdzięczność działa cuda. To nie żadna filozofia. TO PRAWDA ".
𝟭𝟳.𝟬𝟲.𝟮𝟬𝟮𝟮 to dzień, kiedy pierwszy raz trzymałam w rękach tę książkę. Byłam wtedy pełna rozgoryczenia, smutku, żalu do ludzi i pretensji do całego świata. Czy w takich okolicznościach wdzięczność mogła stanowić mój priorytet? Czy mogła być moim życiowym drogowskazem? No nie mogła. Dlatego wtedy nie było nam po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Rekin rynku nieruchomości, James Kier, trzy tygodnie przed Bożym Narodzeniem czyta w gazecie swój nekrolog. Dla każdego człowieka, który wciąż żyje, byłoby to dość szokujące przeżycie, nie zaprzeczycie.
Bezlitosny, agresywny, skrajnie egoistyczny typ spod najciemniejszej gwiazdy, dostał niezłego pstryczka w nos, taki los. Dowiedział się chłopina na swój temat, oj dowiedział i kiedy wszyscy myśleli, że swoje oczy wreszcie zamknął, on je dopiero szeroko otworzył. Jeszcze tego nie wie, ale od tej pory, za każdym razem, kiedy spojrzy w lustro, będzie mu ogromnie wstyd. Czy prawda o sobie, która okazała się bolesnym doświadczeniem, ma szansę coś zmienić?
Czy zdoła naprawić to, co zrujnował? Czy wszystkim wyrządzonym krzywdom zdąży zadośćuczynić? Jakich powinien użyć słów, kiedy "przepraszam", to zdecydowanie za mało? Jaką cenę przyjdzie mu zapłacić za zniszczenie komuś życia i odebranie marzeń?
Opowieść, która idealnie obrazuje, jak ślepa pogoń za pieniądzem, może doprowadzić człowieka do moralnego upadku. Nie brak tu jednak nadziei i wiary w to, że przecież nigdy nie jest za późno, aby stać się lepszym człowiekiem i zacząć czynić dobro, trzeba tylko dostać drugą szansę.
"Wszyscy od czasu do czasu się gubimy. Jednak trzeba wierzyć, że warto się szukać."
Piękna i OGROMNIE wzruszająca opowieść, dawno nie płakałam aż tak bardzo. Trudna, ale bardzo potrzebna lekcja życia, pełna ponadczasowych wartości. Dzięki lekturze uwierzyłam, że możliwe jest o wiele więcej, niż mi się wcześniej wydawało. Czasem zdarza mi się trafić na książki, które na nowo przywracają mi wiarę w ludzi. To właśnie jest taka historia. To niezwykła podróż, której nigdy nie zapomnę, z pewnością pozostanie w moim sercu na zawsze. To historia, którą powinien poznać każdy i ja każdemu będę ją polecać.

Rekin rynku nieruchomości, James Kier, trzy tygodnie przed Bożym Narodzeniem czyta w gazecie swój nekrolog. Dla każdego człowieka, który wciąż żyje, byłoby to dość szokujące przeżycie, nie zaprzeczycie.
Bezlitosny, agresywny, skrajnie egoistyczny typ spod najciemniejszej gwiazdy, dostał niezłego pstryczka w nos, taki los. Dowiedział się chłopina na swój temat, oj dowiedział...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Główną bohaterką najnowszej powieści Barbary Wysoczańskiej jest Klara Tyszkowska, młoda zdeterminowana, pełna młodzieńczego zapału, studiująca na tajnym uniwersytecie i pracująca w gazecie, idealistka i feministka, mocno zaangażowana w walkę o wolność kraju i prawa kobiet.
[...] "Nie zmienisz rzeczywistości, tylko dlatego, że widzisz ją inaczej niż inni".
Na przekór tym słowom, walczy z nierównością płci, o równe prawa i szanse na rozwój, o wolność kobiet i nie sprowadzanie ich tylko do roli żony, matki czy gospodyni.
[...]"bo kobieta to potencjał. To siła i niezłomność. To hart ducha, a nie tylko materiał na żonę i matkę".
Z niezwykłą determinacją sprzeciwia się bezwzględnemu uciskowi i niesprawiedliwości ze strony carskiej Rosji.
Tylko, czy w kraju, który jest zniewolony, gdzie ludzie walczą o byt i o wolność, gdzie nie wolno mówić publicznie po polsku, jest miejsce na prawa kobiet? Klara wierzy, że tak, nie jest w stanie jednak przewidzieć tego, że od momentu, kiedy jej drogi skrzyżują się z kapitanem Aleksandrem Kirsanovem, już nic nie będzie takie samo. Od teraz w jej życiu cierpienie, ból, samotność i smutek będą się przeplatać z rozpaczą, złością i bezsilnością.
Mimo niesprzyjających okoliczności głowa tej młodej dziewczyny nadal jest pełna planów, a serce nie traci nadziei, bo jest gotowa naprawdę na wiele, by móc żyć po swojemu, nawet jeśli na własne życzenie pakuje się w kłopoty, przez co niejednokrotnie komplikuje sobie życie. Przekona się, jak to jest, spojrzeć hańbie w oczy i każdego dnia bać się o to, że przeszłość kiedyś upomni się o swoje, a dramatyczne przeżycia naznaczą ją swym piętnem na zawsze.
Autorka po raz kolejny oddaje w ręce swojego czytelnika piękną opowieść, o niezwykle dumnej, silnej i wrażliwej kobiece, która tak bardzo marzy o miłości (choć kiedyś przysięgła, że nigdy nie wyjdzie za mąż), która ponad wszystko pragnie szeroko pojętej wolności i możliwości wyboru zarówno dla siebie, jak i dla innych kobiet. Tu lęk o dziś, przenika się z nadzieją na lepsze jutro, a droga do szczęścia staje się niezwykle kręta i wyboista.
Barbara Wysoczańska z pewnością nie oszczędzała swojej bohaterki, a ja jej dramatyczne losy śledziłam z naprawdę ogromną ciekawością i tak bardzo kibicowałam wszystkim, mniej lub bardziej przemyślanym działaniom. Nie wiem, czy miałabym tyle odwagi, by ją naśladować, ale z całą pewnością, chcę zapamiętać.
Autorka z niezwykłą dbałością o szczegóły oddaje obraz ówczesnej rzeczywistości, przez co, jestem naprawdę do głębi poruszona losami bohaterów tej historii, której oddałam spory kawałek swojego serca. To niezwykła opowieść o walce o siebie, o wolność, o kraj.
Jak wielką cenę przyjdzie zapłacić za tę odwagę?

Główną bohaterką najnowszej powieści Barbary Wysoczańskiej jest Klara Tyszkowska, młoda zdeterminowana, pełna młodzieńczego zapału, studiująca na tajnym uniwersytecie i pracująca w gazecie, idealistka i feministka, mocno zaangażowana w walkę o wolność kraju i prawa kobiet.
[...] "Nie zmienisz rzeczywistości, tylko dlatego, że widzisz ją inaczej niż inni".
Na przekór tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Julia w wyniku brutalnego napadu traci męża, chcąc szybciej uporać się z nową sytuacją, postanawia się wyprowadzić i zmienić otoczenie. Jednak sześcioletni Benio źle znosi stratę ojca, w dodatku wokół niego zaczynają się dziać trudne do wytłumaczenia i zatrważająco niebezpieczne rzeczy. Czy tajemniczy towarzysz chłopca, którego ten nazywa swoim przyjacielem, istnieje naprawdę? Może jest tylko wytworem dziecięcej wyobraźni? Jakie znaczenie mają rysunki w czerń odziane, przez chłopca malowane? To dopiero początek, a ja jestem już bardzo zaintrygowana. Izabela Janiszewska oddaje w ręce czytelnika powieść, rozgrywającą się z perspektywy dwóch osi czasu. Dwie historie, obie naznaczone wielkim cierpieniem, w których wyraźnie zaznaczone są bezradność, bezsilność, przerażenie, chęć zemsty i strach.
Gdzie latami skrywana wściekłość, staje się motorem napędowym zemsty, a przeszłość kładzie się cieniem na teraźniejszości wielu osób, bo los naprawdę niesprawiedliwie rozdzielił karty. Żal, gorycz i poczucie niesprawiedliwości, tworzą obraz wręcz namacalnego cierpienia, który wszystko zmienia.
"Bóg mi świadkiem, jeśli nic nie zrobicie, sam ich znajdę. Wytropię każdego z nich i wyrwę i wnętrzności gołymi rękami".
Powieści Autorki zawsze charakteryzuje wielowątkowość i złożoność problemu, bo przecież "każdy, kogo spotykasz, toczy bitwę, o której nic nie wiesz".
Ponadto za każdym razem dostajemy szansę, aby wniknąć w głąb umysłów każdego z bohaterów i poznać, może czasem zrozumieć motyw ich działania. Tutaj nic nie jest takie oczywiste, dlatego niektórych po części rozumiem, a niektórych rozgrzeszyć nie umiem. Jeśli macie ochotę na pełną napięcia i poczucia zagrożenia, nieodkładalną powieść, w której jednoznaczna ocena bohaterów nie jest wcale taka prosta, a fabuła niezwykle boleśnie uświadamia, że czasem konsekwencje jednej nieprzemyślanej decyzji, tkwią w nas przez całe życie i mogą doprowadzić do ciągu naprawdę nieprzewidywalnych zdarzeń, to z pewnością tej historii nie może zabraknąć na twojej półce. Uwielbiam twórczość Autorki i każdą jej kolejną książkę czytam z ogromną przyjemnością, ekscytacją wręcz, bo wiem, że będzie przerażająco, intrygująco, intensywnie. Tylko wrażliwy i wnikliwy obserwator potrafi stworzyć tak prawdziwych bohaterów i za to również ogromnie dziękuję. To spotkanie to dla mnie kolejna lekcja pokory i okazja do wielu refleksji. Po cichu liczę na kontynuację tej poruszającej i angażującej od pierwszych stron historii.
"Dopóki nie odpuścisz, nienawiść będzie cię trzymać w swoich szponach i rozdzierać na strzępy".
Wybór zawsze należy do Ciebie.

Julia w wyniku brutalnego napadu traci męża, chcąc szybciej uporać się z nową sytuacją, postanawia się wyprowadzić i zmienić otoczenie. Jednak sześcioletni Benio źle znosi stratę ojca, w dodatku wokół niego zaczynają się dziać trudne do wytłumaczenia i zatrważająco niebezpieczne rzeczy. Czy tajemniczy towarzysz chłopca, którego ten nazywa swoim przyjacielem, istnieje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Z Anią, główną bohaterką łączy mnie sporo.
Wskutek pewnego wydarzenia, dla nas obu Święta Bożego Narodzenia straciły całą swoją magię. Podobnie jak ona, jestem uparta, mało spontaniczna, lubię mieć wszystko zaplanowane i ponad wszystko na świecie kochałam/ nadal kocham swoich Dziadków.
To historia, która pokazuje, że ludzkie losy potrafią się spleść, a może raczej poplątać ze sobą w przedziwny sposób. Opowieść, która uświadamia, że nie warto tkwić w przeszłości, bo wtedy można stracić szansę na piękną przyszłość. Przypomina, że nic w życiu nie jest czarno-białe, a wybaczenie to nie oznaka słabości, a raczej dojrzałości. Pokazuje, jak bardzo ważna jest rozmowa i uświadamia, że czasem warto podjąć ryzyko, bo może się okazać, że prawdziwe szczęście czeka na nas tuż za rogiem. Mamy tu różne oblicza miłości, piękną i bezinteresowną przyjaźń i już tak rzadko dziś spotykaną szlachetność męskiego serca.
Książki świąteczne zawsze przynoszą mi dużo radości, spokoju i nadziei. Tym razem czekało mnie również dużo wzruszeń, bo mogłam wrócić do wspomnień tych szczęśliwych momentów, kiedy ze wszystkimi ukochanymi osobami siedziałam przy wigilijnym stole.
Trudne rodzinne relacje i skrywane przez długie lata emocje. Niełatwe powroty, ale i nowe szanse. Być może troszkę nietypowo, bo mało cukierkowo, przez co, w moim odczuciu bardziej życiowo. Ta historia zostawia mnie z taką myślą, że może i ja w tegoroczne Boże Narodzenie spełnię czyjeś marzenie. Nawet mam już plan❤️
Cóż mogę jeszcze powiedzieć...
To miały być wyjątkowe święta i rzeczywiście nikt nie spodziewał się tego, co przyniosły.
Czy pewna obietnica, złożona komuś naprawdę wyjątkowemu, będzie miała możliwość się spełnić?
No i wreszcie ten przepis babci Anieli na ciasto drożdżowe (bez wyrabiania).
Na pewno go sprawdzę.

Z Anią, główną bohaterką łączy mnie sporo.
Wskutek pewnego wydarzenia, dla nas obu Święta Bożego Narodzenia straciły całą swoją magię. Podobnie jak ona, jestem uparta, mało spontaniczna, lubię mieć wszystko zaplanowane i ponad wszystko na świecie kochałam/ nadal kocham swoich Dziadków.
To historia, która pokazuje, że ludzkie losy potrafią się spleść, a może raczej...

więcej Pokaż mimo to