Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Książkę dosłownie przed chwilą odłożyłam i mam mieszane odczucia. Pochłonęłam ją w niecałe dwa dni, nie mogłam się oderwać, strona za stroną odkrywałam nowe historie i poznawałam bohaterów. Siedem historii, każda inna... Bohaterowie tychże historii znajdują się w Zakopanym podczas nadwyraz aktywnego wiatru. Halny - wiatr, który potrafi oddziaływać na ludzi, zmieniać ich w szaleńców, potęgować lęki, wyciągać na wierz ich prawdziwe oblicza... Ale czy faktycznie tak jest? Czytając książkę byłam nieco zdziwiona, że jest to thriller, przez jej większość miałam wrażenie, że czytam po prostu bardzo dobrą książkę obyczajową, dopiero kilkadziesiąt ostatnich stron faktycznie można by było nazwać thrillerem. Książka porusza kilka ważnych tematów, które mnie bardzo poruszyły, zirytowały nawet. Przemoc w rodzinie i bierność z nią związana, gwalt i obwinianie kobiet , żerowanie na cudzym nieszczęściu, fanatyzm religijny. Nie jest to thriller gdzie znajdziecie oprawcę i ofiarę, nie w sensie klasycznym i najczęściej spotykanym. Ofiar jest wiele, oprawców również, czasami to ta sama osoba.... ale czy gdyby nie halny, to doszłoby do wyrównania rachunków? Z tyłu książki przeczytacie: "Ich drogi zaczynają się krzyżować, historie splatać, a tajemnice z przeszłości zbierać żniwo. Atmosfera się zagęszcza, gdy na Krupówkach pojawia się tajemniczy mężczyzna znający prawdę o każdym z nich..." I tu mam dysonans, nie czułam zagęszczone atmosfery ani niepokoju z tym związanego, jaki tajemniczy mężczyzna? Czy ja coś przegapiłam? Podsumowując, bardzo dobra powieść obyczajowa z dreszczykiem, sklaniająca do zastanowienia się nad odpowiedzialnością za swoje czyny. Nie usprawiedliwiajmy się alkoholem, złym dniem czy kiepską pogodą i na pewno nie obarczajmy innych winą za swoje zachowanie....