-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant5
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać423
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać5
Biblioteczka
2020-02-08
2020-03-28
2020-12-29
2020-06-23
2020-09-14
2020-12-26
2020-03-15
2020-03-22
Ta książka postawiła mnie przed poważnym pytanie. Czy ja tu chcę pisać recenzje próbujące obiektywnie ocenić wartość literacką danej książki, czy moje subiektywne odczucie i czym ta książka była dla mnie? Bo wiem, że ta książka arcydziełem nie jest i raczej do kanonu nie trafi. Ale dałem jej dychę (EDIT: po czasie, obniżyłem nieco ocenę), co w sumie odpowiada na to pytanie. Po prostu postacie przedstawione były mi bardzo bliskie, a historia Marianne i Connella zostanie ze mną na długo. Dawno też jeszcze nie czytało mi się książki tak dobrze. Mimo, że jestem dość wolnym czytelnikiem pochłonąłem ją błyskawicznie.
Autorka udowadnia, że prostota jest cnotą i może być piękna.
Nie dziwią mnie zachwyty nad tą książką i jej popularność. Jedną z jej największych cech jest uniwersalność. Wielu czytelników z łatwością może identyfikować się z problemami, doświadczeniami i uczuciami bohaterów, bo sami w młodości ich doświadczali. Też byli zagubieni w swoich uczuciach i w tym całym wchodzeniu w dorosłość w świecie, którego do końca nie rozumieli
Powieść ta tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że psychologia powinna być nauczana od szkoły podstawowej. Umiejętność zrozumienia własnych (i nie tylko) uczuć i procesów myślowych oszczędziłaby nam tyle cierpienia...
Ta książka postawiła mnie przed poważnym pytanie. Czy ja tu chcę pisać recenzje próbujące obiektywnie ocenić wartość literacką danej książki, czy moje subiektywne odczucie i czym ta książka była dla mnie? Bo wiem, że ta książka arcydziełem nie jest i raczej do kanonu nie trafi. Ale dałem jej dychę (EDIT: po czasie, obniżyłem nieco ocenę), co w sumie odpowiada na to pytanie....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-03-19
Widzę, że jestem jednym z nielicznych facetów, którzy się na to skusili... Miałem ochotę poczytać coś kobiecego i wrażliwego po wielu książkach zbyt przegiętych przez męski punkt widzenia. Zachęcony świetnymi ocenami sięgnąłem po Zimowy Ogród... Po lekturze mam tylko jedno pytanie: Jak można napisać aż tak ckliwą książkę? Nawet miałem wystawić jej ocenę pozytywną, ale ostatnie rozdziały i epilog po prostu położyły ją na łopatki. Przez całą powieść atakuje z wszystkich stron sztuczna ckliwość, na dodatek ma się wrażenie, że każdego dnia bohaterkami targa burza emocji, ale przynajmniej postacie w jakimś sensie są przedstawione wiarygodnie. Za to w ostatnich rozdziałach ckliwość zostaje skondensowane do potęgi, przez co powieść staje się karykaturą samej siebie, zaś fabuła zostaje rozwalcowana i podziurawiona jak ser szwajcarski. O ile przedtem tylko kwestionowałem wybory i zachowanie bohaterki, nie przecząc jednak, że ktoś taki mógbłby istnieć, o tyle po ostatnich rozdziałach i epilogu przestały one mieć jakikolwiek sens. Powieść byłaby lepsza bez ostatniego rozdziału i epilogu...
Nigdy więcej "bestsellerów" zupełnie przemilczanych przez krytykę.
Widzę, że jestem jednym z nielicznych facetów, którzy się na to skusili... Miałem ochotę poczytać coś kobiecego i wrażliwego po wielu książkach zbyt przegiętych przez męski punkt widzenia. Zachęcony świetnymi ocenami sięgnąłem po Zimowy Ogród... Po lekturze mam tylko jedno pytanie: Jak można napisać aż tak ckliwą książkę? Nawet miałem wystawić jej ocenę pozytywną, ale...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-05-28
2020-10-04
2020-07-10
2020-04-05
2020-01-19
Drugi tom w trylogii z reguły okazuje się najtrudniejszy do napisania i tak też było w tej powieści. Akcja wyraźnie zwolniła tempa, mamy dużo potyczek (ilość sieczki i juchy mnie już zaczęła w tym tomie irytować), autor skupia się na rozwoju postaci, aby w następnym tomie zaprowadzić je do trochę zaskakującego miejsca. Bierze też na warsztat pewną bardzo znaną powieść fantasy i bawi się jej motywami. Niektórzy mogą zarzucić brak oryginalności i będą mieli trochę racji. Jest to z pewnością najłabszy tom trylogii, co nie znaczy, że jest to słaba książka. Bynajmniej, wciąż mamy do czynienia z bardzo dobrą pozycją fantasy, którą czyta się przyjemnie. Trzeba przyznać, że pisarki styl Abercrombiego jest świetny. Po skończeniu tomu autentycznie chciałem szybko sięgnąć po kolejny, aby zobaczyć dokąd dokładnie zmierza ta historia. Czyli, mimo pewnych problemów, autor osiągnął zamierzony cel.
Drugi tom w trylogii z reguły okazuje się najtrudniejszy do napisania i tak też było w tej powieści. Akcja wyraźnie zwolniła tempa, mamy dużo potyczek (ilość sieczki i juchy mnie już zaczęła w tym tomie irytować), autor skupia się na rozwoju postaci, aby w następnym tomie zaprowadzić je do trochę zaskakującego miejsca. Bierze też na warsztat pewną bardzo znaną powieść...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04-02
Po lekturze nijak nie wiem dlaczego tak książka ma tak wysoką ocenę, ani dlaczego ten autor ma tak wielu fanów.
Ot, zwykłe czytadło fantasy. O ile pomysł na wydarzenia był ciekawy, o tyle całą książkę zabiły sztampowe postacie (jedynie Hrathen się wyłamywał) i niezbyt udane dialogi. Oczywiście standardowo jasny podział na dobro i zło. Kompletny brak umiejętności stworzenia ciekawych postaci pobocznych. Sposób w jaki przedstawiał kobiety (wszystkie głupie i puste, poza główną bohaterką i partnerkami bohaterów oczywiście) wręcz karygodny i zasługujący na potępienie. Autor wolno buduje dość prosty świat ze skomplikowanym system magicznym (jakby to było najważniejsze!), akcja toczy się w miarę powoli, aby na końcu zakończyć się absurdalnie szybkim tempem. Magią jest oczywiście bardzo ważna, tak ważna, że staje się praktycznie sposobem na rozwiązanie wszystkich problemów bohaterów. Fascynujące! Plus post scriptum, w którym autor robi sam sobie małe fellatio. Szkoda zmarnowanego potencjału. Na plus: autor ślizga się po dość poważnych tematach, a jego rozważania na temat wiary jak i mocna krytyka religii w świetle działań politycznych są nawet interesujące. Widać, że autor jest mormonem i w tej tematyce czuje się pewnie, choć rozdziały zawierające tę tematykę zostały w drugiej części książki skróconego do niezbędnego minimum.
Poza tym, książka jest rozwleczona, spokojnie powinna być o połowę krótsza. Wprost wypełniona jest nic albo niewiele wnoszącymi monologami wewnętrznymi. Postacie mają chyba mózgi działające na gigantycznie szybkich obrotach, bo potrafią odbyć monolog wewnętrzny na pół strony w środku rozmowy z kimś innym.
Nie rozumiem zachwytów i z pewnością prędko po kolejne dzieła tego pisarza nie sięgnę, jeśli w ogóle. Mam wrażenie, że właśnie tacy autorzy jak Sanderson nie robią dobrej reklamy fantasy, a to właśnie po Sandersona mogą sięgnąć najpierw ludzie chcący się zaznajomić z tym gatunkiem, opierając się na ocenach w takich portalach jak tutaj, czy zalewie rekomendacji psychofanów na forach. Nie dziwi potem opinia, że jest to literatura niewarta inwestowania w nią czasu i stawiana na równi (albo nawet uważana za gorszą) niż inne sztampy w kategorii literatury gatunkowej. Bo tym właśnie ta książka jest, sztampową pozycją.
Po lekturze nijak nie wiem dlaczego tak książka ma tak wysoką ocenę, ani dlaczego ten autor ma tak wielu fanów.
Ot, zwykłe czytadło fantasy. O ile pomysł na wydarzenia był ciekawy, o tyle całą książkę zabiły sztampowe postacie (jedynie Hrathen się wyłamywał) i niezbyt udane dialogi. Oczywiście standardowo jasny podział na dobro i zło. Kompletny brak umiejętności stworzenia...
2020-02-13
2020-01-30
Bardzo cenne, osobiste spojrzenie na życie i przede wszystkim śmierć, jak i sam proces umierania. Czyste humanistyczne doświadczenie, którego tak łakniemy sięgając po książki. Dziękuję Paul, że zechciałeś się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami podzielić ze światem. Lektura obowiązkowa.
Bardzo cenne, osobiste spojrzenie na życie i przede wszystkim śmierć, jak i sam proces umierania. Czyste humanistyczne doświadczenie, którego tak łakniemy sięgając po książki. Dziękuję Paul, że zechciałeś się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami podzielić ze światem. Lektura obowiązkowa.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to