-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2023-10-20
2022-12-01
2022-12-08
2022-10-28
[Opinia zbiorcza dla dwóch książek stanowiących jeden Tom "Ogień i Krew", w Polsce podzielony na 2 części w celach zarobkowych]
Przeczytałem 150 stron po czym zadałem sobie pytanie: "Po co to czytam? Czy warto w tę lekturę inwestować sporą ilość czasu, kiedy do przeczytania jest tyle świetnych książek?". Odpowiedz była jasna: nie warto.
Mamy tu bowiem do czynienia z legendarium w typie Silmarillona. W przeciwieństwie jednak do dzieła Tolkiena nie dostaniemy tu żadnych opowiadań o mitologii, pięknych opowieści, kompletnego opisu świata, a ledwie tylko suchy zapis wydarzeń z minimalną ilością dialogów traktujący o pierwszej połowie podboju Targaryenów, czyli zaledwie małego skrawka historii Westeros i świata wykreowanego przez Martina.
Co gorsza, streszczenie tych wydarzeń ukazało się już w "Świat Lodu i Ognia" a pierwszy rozdział tej książki jest wręcz z niej przepisany słowo w słowo!
Najgorszym minusem jest tej pozycji jest, że nie jest praktycznie powiązana z sagą. Jeśli ktoś myśli, że jakiekolwiek wydarzenia/postacie tutaj będą miały jakiś większy wpływ na wydarzenia w sadze to się myli. Z pewnością interesująca byłaby część 2, gdzie poznalibyśmy więcej faktów na temat Bloodravena czy Dunka i Egga, albo wydarzeń w Summerhall, które mogą być kluczowe dla zrozumienia elementów sagi. Martin jednak stanowczo uprawia politykę spoilers free/minimal spoilers, a Wichry Zimy jak nie wieją, tak nie wieją! A idź mi Pan!
Mamy więc do czynienia z mało znaczącym kawałkiem zmyślonej historii w zmyślonym świecie, o którą nikt nie prosił, ani która praktycznie nikomu nie jest potrzebna. Mam wrażenie, że jedyny powód dla którego to coś powstało, to aby scenarzyści HBO mieli materiał na serialowe spin offy. Chcecie sobie poczytać scenariusz spin offa? Śmiało, czytajcie. A tak to trzeba to potraktować jako zwykły skok na kasę i troszkę żałuję, że kupiłem wszystko co związane z tym światem jednym hurtem, bo gdybym wiedział o jakim skrawku historii to jest, z pewnością bym sobie tę pozycję darował.
Jestem wielkim fanem tego świata, ale po prostu nie znalazłem powodu, dla którego miałbym inwestować więcej czasu w lekturę tego legendarium. Pozycja tylko dla ultra ultra fanów. Ja się wstrzymuję z oceną (albo wystawiam "Po co to"/10), bo książkę odłożyłem i wątpię czy wrócę.
Jak ktoś chce zapoznać się ze skróconą historią rządów Targaryenów w Westeros, a szanuje swój czas, to lepiej sięgnąć po "Świat Lodu i Ognia".
[Opinia zbiorcza dla dwóch książek stanowiących jeden Tom "Ogień i Krew", w Polsce podzielony na 2 części w celach zarobkowych]
Przeczytałem 150 stron po czym zadałem sobie pytanie: "Po co to czytam? Czy warto w tę lekturę inwestować sporą ilość czasu, kiedy do przeczytania jest tyle świetnych książek?". Odpowiedz była jasna: nie warto.
Mamy tu bowiem do czynienia z...
2022-10-20
2022-09-05
2022-08-21
[Opinia zbiorcza dla dwóch książek stanowiących jeden Tom "Ogień i Krew", w Polsce podzielony na 2 części w celach zarobkowych]
Przeczytałem 150 stron po czym zadałem sobie pytanie: "Po co to czytam? Czy warto w tę lekturę inwestować sporą ilość czasu, kiedy do przeczytania jest tyle świetnych książek?". Odpowiedz była jasna: nie warto.
Mamy tu bowiem do czynienia z legendarium w typie Silmarillona. W przeciwieństwie jednak do dzieła Tolkiena nie dostaniemy tu żadnych opowiadań o mitologii, pięknych opowieści, kompletnego opisu świata, a ledwie tylko suchy zapis wydarzeń z minimalną ilością dialogów traktujący o pierwszej połowie podboju Targaryenów, czyli zaledwie małego skrawka historii Westeros i świata wykreowanego przez Martina.
Co gorsza, streszczenie tych wydarzeń ukazało się już w "Świat Lodu i Ognia" a pierwszy rozdział tej książki jest wręcz z niej przepisany słowo w słowo!
Najgorszym minusem jest tej pozycji jest, że nie jest praktycznie powiązana z sagą. Jeśli ktoś myśli, że jakiekolwiek wydarzenia/postacie tutaj będą miały jakiś większy wpływ na wydarzenia w sadze to się myli. Z pewnością interesująca byłaby część 2, gdzie poznalibyśmy więcej faktów na temat Bloodravena czy Dunka i Egga, albo wydarzeń w Summerhall, które mogą być kluczowe dla zrozumienia elementów sagi. Martin jednak stanowczo uprawia politykę spoilers free/minimal spoilers, a Wichry Zimy jak nie wieją, tak nie wieją! A idź mi Pan!
Mamy więc do czynienia z mało znaczącym kawałkiem zmyślonej historii w zmyślonym świecie, o którą nikt nie prosił, ani która praktycznie nikomu nie jest potrzebna. Mam wrażenie, że jedyny powód dla którego to coś powstało, to aby scenarzyści HBO mieli materiał na serialowe spin offy. Chcecie sobie poczytać scenariusz spin offa? Śmiało, czytajcie. A tak to trzeba to potraktować jako zwykły skok na kasę i troszkę żałuję, że kupiłem wszystko co związane z tym światem jednym hurtem, bo gdybym wiedział o jakim skrawku historii to jest, z pewnością bym sobie tę pozycję darował.
Jestem wielkim fanem tego świata, ale po prostu nie znalazłem powodu, dla którego miałbym inwestować więcej czasu w lekturę tego legendarium. Pozycja tylko dla ultra ultra fanów. Ja się wstrzymuję z oceną (albo wystawiam "Po co to"/10), bo książkę odłożyłem i wątpię czy wrócę.
Jak ktoś chce zapoznać się ze skróconą historią rządów Targaryenów w Westeros, a szanuje swój czas, to lepiej sięgnąć po "Świat Lodu i Ognia".
EDIT: Na hajpie związanym z nowym serialem jednak przeczytałem pierwszą część, która pod koniec niestety zaspoilerowała część serialu. Nie powiem, tęskniłem za tym światem i ciężko mi się było oderwać od lektury. Oczywiście, napisane to jest to głównie jako materiał pod serial i do takiego Silmarillonu nawet się nie umywa. Ot, kawałek zmyślonej historii, ale dla fana ASOIAF jako przystawka do House of the Dragon pozycja obowiązkowa. Po drugą część sięgnę dopiero po zakończeniu serialu, bo opisuję dokładnie wydarzenia Tańca Smoków.
[Opinia zbiorcza dla dwóch książek stanowiących jeden Tom "Ogień i Krew", w Polsce podzielony na 2 części w celach zarobkowych]
Przeczytałem 150 stron po czym zadałem sobie pytanie: "Po co to czytam? Czy warto w tę lekturę inwestować sporą ilość czasu, kiedy do przeczytania jest tyle świetnych książek?". Odpowiedz była jasna: nie warto.
Mamy tu bowiem do czynienia z...
2021-12-21
2021-12-25
Nawet znośne opowiadania ze świata najlepszej opowieści wszechczasów z gier wideo, czyli Final Fantasy VII, napisane przez scenarzystę gier/filmów z tego świata. Uzupełniają lore z kompilacji, czyli wszystkich gier/filmów/książek, które pojawiły się po premierze legendarnej siódemki.
Jest to prequel do filmu Advent Children, ale jest także niezbędny do próby zrozumienia o co chodzi w fabule najnowszego Final Fantasy 7 Remake. Jak ktoś jest zainteresowany odszyfrowywaniem fabuły Remaku, a nie chce mu się przekopywać i spróbować ogarnąć to samemu, to najlepszą teorią jak ten moment jest ta dostępna na kanale YT Sleepezi (THE NEW REUNION: FINAL FANTASY 7 REMAKE SOLVED).
Nawet znośne opowiadania ze świata najlepszej opowieści wszechczasów z gier wideo, czyli Final Fantasy VII, napisane przez scenarzystę gier/filmów z tego świata. Uzupełniają lore z kompilacji, czyli wszystkich gier/filmów/książek, które pojawiły się po premierze legendarnej siódemki.
Jest to prequel do filmu Advent Children, ale jest także niezbędny do próby zrozumienia o...
2021-11-05
Gaiman musi mieć bardzo oddaną grupę psychofanów, że sprawili, aby tak przeciętna książka wygrała nagrodę Hugo. Przeznaczona dla młodego czytelnika i prawie w całości osadzona w tradycji chrześcijańskiej z elementami różnych mitologii wrzuconymi do miksu. Ostatecznie książka głównie dla dzieci, ale swoim dzieciom tego do czytania nie dam. Dość powiedzieć, że całość opiera się na smutnej koncepcji, że ludzie po śmierci pochowani na cmentarzu... zostają duchami mieszkającymi na cmentarzu mającymi tam chyba mieszkać po wsze czasy. Serio, w książce dla dzieci coś takiego...
Gaiman musi mieć bardzo oddaną grupę psychofanów, że sprawili, aby tak przeciętna książka wygrała nagrodę Hugo. Przeznaczona dla młodego czytelnika i prawie w całości osadzona w tradycji chrześcijańskiej z elementami różnych mitologii wrzuconymi do miksu. Ostatecznie książka głównie dla dzieci, ale swoim dzieciom tego do czytania nie dam. Dość powiedzieć, że całość opiera...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-01-27
2021-01-20
2021-01-15
2021-01-09
2020-06-23
2021-06-05
Co za rozczarowanie, bo to w końcu cykl zaliczany do klasyki fantasy i mający wielu fanów. Co to w ogóle było? Jedna wielka fantastyczna deus ex machina, gdzie magia i kolejne fantastyczne wymysły wypadają jak te asy z rękawa i są głównym bodźcem posuwającym fabułę do przodu. Jak dla mnie zdecydowanie za dużo fantastyki w fantastyce. Bohater decydujący o pójściu w pewnym kierunku, aby w połowie drogi stwierdzić "w sumie to nie wiem po co tam idę". Fabuła naciągana pewnie jeszcze bardziej niż guma w gaciach Ryszarda Kalisza, nie mająca rąk i nóg. Bohaterowie z kartonu, równie dobrze mogłyby być tymi kartami z dorysowanymi łapkami i nóżkami zamiast tym, czym są. Dialogi tak drętwe i infantylne, że aż ciężko mi było uwierzyć w to co słyszę... Akcja leci na łeb na szyje, bohaterowie w mig zwołują armię, idą na wojnę itd. itp. Niektórzy chwalą za koncept świata, ale mnie w niczym nie powalił. Wszystko podlane popularnym ostatnio, superbohaterskim, marvelowskim sosem. Tak jak Marvel uważam za rak kina, tak i twór Zelaznego kompletnie mi nie podszedł. "Ale nie zrozumiałeś konceptu autora...". Mogę jedynie podpisać się pod recenzją użytkownika Fidel-F2.
Co za rozczarowanie, bo to w końcu cykl zaliczany do klasyki fantasy i mający wielu fanów. Co to w ogóle było? Jedna wielka fantastyczna deus ex machina, gdzie magia i kolejne fantastyczne wymysły wypadają jak te asy z rękawa i są głównym bodźcem posuwającym fabułę do przodu. Jak dla mnie zdecydowanie za dużo fantastyki w fantastyce. Bohater decydujący o pójściu w pewnym...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-11-27
2020-12-26
2020-03-15
2021-03-05
Nie należy się bać krytykować najnowszego dzieła Susanny Clarke. Powieść stanowi oryginalne połączenie gatunków z nietypową kreacją świata i rzadko używaną epistolarną formą, wszystko podlane sosem Gene'a Wolfe'a. Jednak pod wszystkim kryje się dość prosta historia, forma jak i tempo mogą irytować, denerwuje także spora ilość tzw. "idiot balls', czyli sytuacji w których jedna z postaci powieści zachowuje się wyjątkowo głupio albo w sposób nie pasujący do niej tylko po to, aby popchąć akcję do przodu w kierunku wskazanym przez autora. Ogólnie miałem wrażenie, że Susanna ledwie musnęła temat i możliwości były znacznie większe. Zresztą sama przyznała, że przez problemy zdrowotne wybrała coś mniejszego i łatwiejszego zamiast porywać się na kontynuację JS&Norella, która szła jej opornie, co poniekąd to wszystko tłumaczy. Trzeba się cieszyć z powrotu, oby zdrowie dopisywało i czekamy na więcej. Ciekawe czy jeszcze do tego świata powróci, bo detali na temat przyszłej książki "The Cistern" chyba na razie brak.
Nie należy się bać krytykować najnowszego dzieła Susanny Clarke. Powieść stanowi oryginalne połączenie gatunków z nietypową kreacją świata i rzadko używaną epistolarną formą, wszystko podlane sosem Gene'a Wolfe'a. Jednak pod wszystkim kryje się dość prosta historia, forma jak i tempo mogą irytować, denerwuje także spora ilość tzw. "idiot balls', czyli sytuacji w których...
więcej mniej Pokaż mimo to
"- Tratwy...
- Tratwy..."
"- Tratwy...
Pokaż mimo to- Tratwy..."