-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik252
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2024-02-20
2024-03-31
Lubię książki, które otwierają mi oczy. Sprawiają, że rzeczy, na których wcześniej nie skupiałam uwagi, nagle okazują się fascynujące.
Tym razem padło na surowce: piasek, sól, żelazo, miedź, ropę i lit. Ed Conway każdemu z nich poświecił po jednym rozdziale swojej książki i kolejno udowadnia, jak ogromne znaczenie mają one dla naszego życia. Autor w wyczerpujący sposób opisuje chyba wszystkie kwestie, o jakich można tylko pomyśleć: sposoby pozyskiwania minerałów i ich przetwarzania, ich zastosowanie, ale także historię, zawiłe zależności geopolityczne, wpływ na środowisko, mnóstwo statystyk. Ta książka to kopalnia (hehe 😉) wiedzy na temat fundamentów istnienia cywilizacji takiej, jaką znamy.
To nie jest książka, którą da się szybko przeczytać, jeśli chce się wynieść z niej jak najwięcej. Do tego jest to lektura raczej z tych pozbawiających złudzeń i zdejmujących różowe okulary - ale właśnie dlatego naprawdę warto po nią sięgnąć.
Instagram: @ostatnirozdzial
Lubię książki, które otwierają mi oczy. Sprawiają, że rzeczy, na których wcześniej nie skupiałam uwagi, nagle okazują się fascynujące.
Tym razem padło na surowce: piasek, sól, żelazo, miedź, ropę i lit. Ed Conway każdemu z nich poświecił po jednym rozdziale swojej książki i kolejno udowadnia, jak ogromne znaczenie mają one dla naszego życia. Autor w wyczerpujący sposób...
2024-01-14
Korea Północna ma bardzo ograniczone możliwości legalnego pozyskiwania pieniędzy. Z jednej strony zamknięcie i izolacja, z drugiej międzynarodowe sankcje. Utrzymanie kraju, zwłaszcza inwestującego tak wiele w armię i uzbrojenie, wymaga ogromnych nakładów finansowych. Skąd więc biorą na to środki? O tym między innymi jest ta książka.
Geoff White opisuje kilka zuchwałych cyberataków, których autorstwo przypisywane jest hakerom z KRLD. Zadziwia fakt, jak skrupulatnie były one przygotowane i przeprowadzone. Autor w bardzo przystępny sposób tłumaczy, jaki mechanizm został wykorzystany w każdym z ataków, w jaki sposób skradzione pieniądze były prane i upłynniane.
Nie we wszystkich atakach chodziło o kradzież pieniędzy, ale wszystkie można potraktować jako poważne ostrzeżenie, żeby nie lekceważyć tego biednego azjatyckiego kraju ze śmiesznym pyzatym człowieczkiem na czele. Sposób, w jaki Korea wychowuje sobie hakerów świadczy o tym, że to element jej długofalowej strategii, nakierowanej na wykorzystanie nowoczesnych technologii jako groźnej broni o nieograniczonym zasięgu.
Jest to jeden z lepszych reportaży, jakie ostatnio czytałam, niesamowicie wciągający. Na pewno przypadnie do gustu nawet laikom technologicznym i osobom, które nigdy nie interesowały się Koreą Północną.
Po tej lekturze już nigdy nie kliknięcie w żaden podejrzany link! ;)
Instagram: @ostatnirozdzial
Korea Północna ma bardzo ograniczone możliwości legalnego pozyskiwania pieniędzy. Z jednej strony zamknięcie i izolacja, z drugiej międzynarodowe sankcje. Utrzymanie kraju, zwłaszcza inwestującego tak wiele w armię i uzbrojenie, wymaga ogromnych nakładów finansowych. Skąd więc biorą na to środki? O tym między innymi jest ta książka.
Geoff White opisuje kilka zuchwałych...
2024-01-29
Ludzka percepcja opiera się na pięciu zmysłach. Wydawałoby się, że zasada ich działania jest prosta: odbieramy przy ich pomocy bodźce zewnętrzne, a mózg je interpretuje i tak powstaje obraz rzeczywistości, która nas otacza. Dopóki wszystko działa jak należy, nie poświęcamy zbyt wiele czasu na zastanawianie się nad tymi procesami. Wszystko się jednak komplikuje w momencie, gdy któryś ze zmysłów zaczyna zawodzić.
Guy Leschziner jest neurologiem i w swojej książce opisuje przypadki pacjentów, z którymi spotkał się w trakcie swojej lekarskiej praktyki. U każdego z nich z różnych powodów działanie któregoś ze zmysłów zostaje zaburzone. Jest tam na przykład historia mężczyzny, który od urodzenia nie czuje bólu, kobiety, która mimo utraty wzroku wciąż „widzi” ukazujące się jej przed oczami obrazy, mężczyzny, który w miarę utraty słuchu zaczął słyszeć muzykę i wiele innych, równie fascynujących.
Wszystkie są niezmiernie ciekawe, ale dla mnie były też trochę przerażające, bo uświadamiają, jak bardzo utrudnić życie może brak lub choćby nieprawidłowe działanie zmysłów. I to nie tylko tych, które uznalibyśmy za istotniejsze jak wzrok, ale wszystkich. Gdzieś na początku książki autor stawia czytelnikowi zadanie, aby ułożyć zmysły w kolejności od najważniejszego do tego, z którego najłatwiej byłoby mu zrezygnować. I o ile na początku lektury wydaje się to dosyć łatwe, o tyle pod koniec już nie ma się takiej pewności, a już na pewno ochoty z czegokolwiek rezygnować!
Bardzo dobrze mi się czytało tę książkę, autor pisze w przystępny sposób (chociaż działanie zmysłów tłumaczy typowo naukowo), wiele się z niej dowiedziałam i ani przez chwilę nie nudziłam. Wszystkich fanów tego typu popularnonaukowych pozycji zachęcam do lektury.
Ludzka percepcja opiera się na pięciu zmysłach. Wydawałoby się, że zasada ich działania jest prosta: odbieramy przy ich pomocy bodźce zewnętrzne, a mózg je interpretuje i tak powstaje obraz rzeczywistości, która nas otacza. Dopóki wszystko działa jak należy, nie poświęcamy zbyt wiele czasu na zastanawianie się nad tymi procesami. Wszystko się jednak komplikuje w momencie,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-10
Gdy mówi się o Solidarności, najwiecej miejsca poświęca się zazwyczaj mężczyznom. Nigdy nie zwracałam na to szczególnej uwagi, a przecież powinno dziwić, że w czasach, kiedy w fabrykach i zakładach pracowało tyle kobiet, tak niewiele było ich w strukturach Związku.
„Kobiety Solidarności” to książka, w której autorka oddaje głos tym, które choć wykonywały ogrom pracy, podejmowały ryzyko, poświęcały się i ponosiły konsekwencje, zostały zepchnięte na margines kart historii.
Gdyby nie one, historia Solidarności, a w szczególności strajku w Stoczni Gdańskiej, potoczyła by się zupełnie inaczej.
Tymczasem ich zasługi były celowo pomijane, czasem wręcz negowane. Trudno czytać tę książkę nie mając poczucia niesprawiedliwości i krzywdy.
Marta Dzido podjęła się naprawdę trudnego zadania, ale wywiązała się z niego bardzo dobrze. Dotarła do kobiet, o których istnieniu mało kto pamięta i wysłuchała ich wersji historii. Te, które miały być tłem, w końcu trafiają na pierwszy plan.
Przedstawione w książce fragmenty wypowiedzi pochodzą z materiałów, które Marta Dzido zbierała do swojego filmu dokumentalnego pt. „Solidarność według kobiet”. Obejrzałam go już po lekturze i rownież polecam.
Gdy mówi się o Solidarności, najwiecej miejsca poświęca się zazwyczaj mężczyznom. Nigdy nie zwracałam na to szczególnej uwagi, a przecież powinno dziwić, że w czasach, kiedy w fabrykach i zakładach pracowało tyle kobiet, tak niewiele było ich w strukturach Związku.
„Kobiety Solidarności” to książka, w której autorka oddaje głos tym, które choć wykonywały ogrom pracy,...
„Zmęczony człowiek, mający na głowie codzienną walkę o byt, wieczorem siada przed telewizorem i otrzymuje jasno określoną wizję rzeczywistości, z której dowiaduje się, że gdzie indziej jest gorzej, a w Rosji potomkowie wielkiego pokolenia, które uratowało świat od nazizmu, żyją godnie i zachowują właściwe wartości. Jednocześnie nad krajem czuwają właściwi ludzie i nie trzeba niczego zmieniać.”
Trudno mi w obecnej sytuacji spojrzeć na Rosję i Rosjan obiektywnym okiem, bez cienia uprzedzeń. Marcin Strzyżewski pomógł mi odłożyć je na chwilę na bok i postarać się zrozumieć ten „stan umysłu”.
Autor wbrew panującemu trendowi nie skupia się na sytuacji politycznej Rosji i Putinie, ale na życiu zwykłych ludzi. Bo nie jest łatwo żyć w kraju, w którym bieżąca woda to nie standard, wszelkie dolegliwości łatwiej leczyć u znachora niż u lekarza, zarobki nie pokrywają podstawowych potrzeb, miasta toną w śmieciach, a ulicami grasują stada wygłodniałych bezdomnych psów.
Codzienność przeciętnego Rosjanina to ciągła walka o związanie końca z końcem, bez nadziei na jakąkolwiek pomoc od państwa, któremu tak naprawdę odpowiada ignorowanie wszechobecnej patologii. Bo czyż nie ma lepszego obywatela niż taki, który zajęty swoimi sprawami nie patrzy ci na ręce?
Bardzo odpowiada mi styl autora, niby lekki, trochę gawędziarski, ale jednak rzetelny i prowokujący do zastanowienia się nad własnymi przekonaniami.
„Zmęczony człowiek, mający na głowie codzienną walkę o byt, wieczorem siada przed telewizorem i otrzymuje jasno określoną wizję rzeczywistości, z której dowiaduje się, że gdzie indziej jest gorzej, a w Rosji potomkowie wielkiego pokolenia, które uratowało świat od nazizmu, żyją godnie i zachowują właściwe wartości. Jednocześnie nad krajem czuwają właściwi ludzie i nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-06-15
Z twórczością Anny Pamuły po raz pierwszy spotkałam się przy okazji lektury „Wrzenia” - jej reportażu o wyzwaniach, z jakimi mierzy się współczesna Francja ze względu na jej wielokulturowość.
Wiedziałam, że autorka mieszka we Francji, ale nie miałam pojęcia, że tak szeroko zajmuje się tam tematem macierzyństwa - publikuje w czasopiśmie parentingowym oraz wydała tam książkę „Mamans du monde”.
Jej najnowsza książka, tym razem wydana w Polsce, to opowieść o tym, jak wygląda macierzyństwo w różnych zakątkach świata, spisana na podstawie rozmów z matkami pochodzącymi z ponad 90 różnych krajów.
Opowiada o podobieństwach i różnicach, zaczynając od etapu planowania (a także nieplanowania) potomstwa, poprzez ciążę, połóg, po pierwsze lata życia dziecka.
Uwarunkowania kulturowe oraz wpływ norm społecznych panujących w poszczególnych krajach sprawiają, że tych różnic jest sporo, tym więcej, im dalej poza Europę akurat zajrzymy. Momentami można się zdziwić, czasem uśmiechnąć, ale na pewno nie da się przy tej lekturze nudzić.
Trzeba jednak zaznaczyć, że jest to opis subiektywny i pewnie książka wyglądałaby inaczej, gdyby jej bohaterki podmienić na inne kobiety pochodzące z tych samych krajów. Ale domyślam się, że nie chodziło tutaj o napisanie wiernego reportażu o życiu matek na całym świecie (co byłoby niemożliwe do zrobienia w jednej książce), a bardziej o pokazanie, że niezależnie od pochodzenia, dzielimy podobne problemy, troski, przeżywamy podobne radości. Że nie ma jednego, uniwersalnego przepisu na macierzyństwo, a dobrą matką można być nawet, jeśli nie uda nam się w 100% zastosować rad obcych ludzi, rodziny, czy wujka Google ;)
Instagram: @ostatnirozdzial
Z twórczością Anny Pamuły po raz pierwszy spotkałam się przy okazji lektury „Wrzenia” - jej reportażu o wyzwaniach, z jakimi mierzy się współczesna Francja ze względu na jej wielokulturowość.
Wiedziałam, że autorka mieszka we Francji, ale nie miałam pojęcia, że tak szeroko zajmuje się tam tematem macierzyństwa - publikuje w czasopiśmie parentingowym oraz wydała tam książkę...
2023-05-28
Trochę sceptycznie podchodziłam do tej lektury ze względu na fakt, że autorem jest osteopata (a nie „prawdziwy” lekarz). Osteopatia kojarzyła mi się raczej z pseudonaukowymi i pseudomedycznymi kocopołami, na które jestem uczulona i uważam, że mogą wyrządzić wiele złego. Ciekawość jednak zwyciężyła i muszę przyznać, że moje wątpliwości zostały rozwiane bardzo szybko.
Jest to bardzo merytoryczna książka, z której dowiemy się jak wyglądają mechanizmy działania bólu, reakcje mózgu i układu nerwowego, ale także dlaczego leczenie bólu bywa trudne. Tezy stawiane przez autora nie mają nic wspólnego z szamanizmem, a są logicznymi wnioskami popartymi badaniami naukowymi. Fakt, że ból wcale nie musi być spowodowany urazem czy chorobą, zaczyna być już coraz szerzej znany. Nick Potter pokazuje, jak wielkie znaczenie ma spojrzenie na pacjenta z szerszej perspektywy - poznanie jego historii, zwyczajów czy obaw. Może się bowiem okazać, że trauma, strach czy długotrwały stres ujawniła się właśnie w postaci chronicznego bólu.
Pocieszający jest fakt, że mamy całkiem spory wpływ na to, co czujemy, choć wymaga to pracy i zaangażowania.
Sporo wiedzy wyniosłam z tej lektury, czego dowodem niech będzie fakt, że często raczę swoich bliskich wyczytanymi ciekawostkami :)
Instagram: @ostatnirozdzial
Trochę sceptycznie podchodziłam do tej lektury ze względu na fakt, że autorem jest osteopata (a nie „prawdziwy” lekarz). Osteopatia kojarzyła mi się raczej z pseudonaukowymi i pseudomedycznymi kocopołami, na które jestem uczulona i uważam, że mogą wyrządzić wiele złego. Ciekawość jednak zwyciężyła i muszę przyznać, że moje wątpliwości zostały rozwiane bardzo szybko.
Jest...
2023-01-29
Nigdy nie ciągnęło mnie specjalnie do książek o górach. Ze względu na lęk wysokości góry zawsze też wolałam podziwiać z daleka niż się z nimi mierzyć.
Dlatego gdy od wydawnictwa Marginesy dostałam propozycję przeczytania najnowszej książki Elżbiety Sieradzińskiej, trochę się wahałam, bo miałam wątpliwości, czy trafi w mój gust. Zupełnie niepotrzebnie.
„Wrócimy po was” to sześć alpejskich historii, których wspólnym mianownikiem jest pasja, miłość do gór, odwaga, żywioł i niestety smierć. O żadnej z nich wcześniej nie slyszałam, choć swego czasu nie schodziły z pierwszych stron gazet i wywoływały wiele emocji. Te same emocje mimo upływu czasu mogłam poczuć dzięki tej lekturze. Sposób, w jaki pisze autorka oraz jej świetne przygotowanie merytoryczne sprawia, że ma się wrażenie bycia naocznym obserwatorem opowiadanych wydarzeń. Niestety, jak to w życiu bywa, nie zawsze doczekamy się happy endu oraz odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Wiele z nich zostało na zawsze pogrzebanych wśród alpejskich szczytów.
Polecam nie tylko pasjonatom gór, już dawno żadna książka mnie tak nie wciągnęła.
Instagram: @ostatnirozdzial
Nigdy nie ciągnęło mnie specjalnie do książek o górach. Ze względu na lęk wysokości góry zawsze też wolałam podziwiać z daleka niż się z nimi mierzyć.
Dlatego gdy od wydawnictwa Marginesy dostałam propozycję przeczytania najnowszej książki Elżbiety Sieradzińskiej, trochę się wahałam, bo miałam wątpliwości, czy trafi w mój gust. Zupełnie niepotrzebnie.
„Wrócimy po was” to...
2022-10-15
Polska to kraj, w którym posiadanie zębów wydaje się być luksusem, na który nie każdego stać. Ceny w prywatnych gabinetach dentystycznych potrafią zwalić z nóg, publiczna opieka zaś prawie nie istnieje. Wydawałoby się, że wybór zawodu stomatologa to prosta droga do bogactwa.
Kwestie finansowe to jedne z wielu, o które zapytała swoich rozmówców Agnieszka Fiedorowicz. W swoim reportażu udzieliła głosu dentystom, którzy opowiadając codzienne sytuacje ze swych gabinetów, ukazują nam obraz tego zawodu, który nie zawsze mamy okazję poznać. Dowiadujemy się nie tylko skąd biorą się wysokie ceny leczenia, ale także jak wielki wpływ na ogólny stan zdrowia ma zdrowie naszych zębów, skąd bierze się tak powszechny strach przed leczeniem oraz do czego potrafią posunąć się pacjenci, byle tylko uniknąć wizyty.
Jest to bardzo dobrze wyważony, nieprzegadany reportaż, który wciąga już od pierwszej strony, do przeczytania w jedno, może dwa popołudnia. Mimo, że również należę do osób, które panikują przed wizytą u dentysty, tę książkę przeczytałam z przyjemnością.
Swój egzemplarz otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Relacja, za co serdecznie dziękuję.
Polska to kraj, w którym posiadanie zębów wydaje się być luksusem, na który nie każdego stać. Ceny w prywatnych gabinetach dentystycznych potrafią zwalić z nóg, publiczna opieka zaś prawie nie istnieje. Wydawałoby się, że wybór zawodu stomatologa to prosta droga do bogactwa.
Kwestie finansowe to jedne z wielu, o które zapytała swoich rozmówców Agnieszka Fiedorowicz. W swoim...
2022-05-02
Bieszczady, tak jak i każde inne miejsce na świecie, można zwiedzać na dwa sposoby: pierwszy, to wędrówka popularnymi, dobrze znanymi szlakami, bez nadmiernego skupiania się na szczegółach. Drugi, bardziej czasochłonny - poszukiwanie mniej zadeptanych, często zapomnianych miejsc, zgłębianie ich historii, zatrzymywanie się w nich, aby wtopić się w nie i poczuć je wszystkimi zmysłami.
Jeśli preferujecie ten drugi sposób, to ta książka będzie idealna dla Was.
Nie jest to przewodnik. To zbiór kilku, pozornie niezwiązanych ze sobą opowieści o ludziach, o miejscach, z których wyłaniają się Bieszczady, jakich wielu z nas nie zna. Choć najczęściej kojarzą się ze spokojem i odpoczynkiem, tak naprawdę jest to region o bardzo bogatej i interesującej, choć niełatwej historii, niezwykły i różnorodny, który można poznawać w nieskończoność.
Wadą tej książki jest fakt, że gdy zaczęła rozkręcać się na dobre, nagle się urwała. Ale może właśnie o to chodziło - żeby zaostrzyć apetyt, a dalsze opowieści powinniśmy snuć już sami, nasze własne.
Czuję się zaproszona i na pewno niedługo z tego zaproszenia skorzystam! 🙂
Instagram: @ostatnirozdzial
Bieszczady, tak jak i każde inne miejsce na świecie, można zwiedzać na dwa sposoby: pierwszy, to wędrówka popularnymi, dobrze znanymi szlakami, bez nadmiernego skupiania się na szczegółach. Drugi, bardziej czasochłonny - poszukiwanie mniej zadeptanych, często zapomnianych miejsc, zgłębianie ich historii, zatrzymywanie się w nich, aby wtopić się w nie i poczuć je wszystkimi...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-05-01
Czy zastanawialiście się kiedyś, co dzieje się z pobranymi do badań fragmentami ludzkich tkanek, usuniętymi nowotworami, odpadami pooperacyjnymi? W większości pewnie podlegają utylizacji, ich dalsze losy niespecjalnie nas obchodzą. A co jeśli okazałoby się, że akurat Wasze komórki są wyjątkowe i zmieniają bieg historii medycyny, ale ani wy ani ani Wasze dzieci nic z tego nie macie?
Taka historia przydarzyła się w 1951 roku Henrietcie Lacks; Afroamerykance, pochodzącej z rodziny niewolników pracujących na plantacjach tytoniu. Cierpiała ona na wyjątkowo złośliwego raka szyjki macicy, który zabił ją w wieku 31 lat. Jej komórki okazały się praktycznie nieśmiertelne - odkryto, że mogą namnażać się bez końca, co umożliwiło ich badanie na niespotykaną dotychczas skalę. Są używane do dzisiaj w laboratoriach na całym świecie.
Wyjątkowo niesprawiedliwym wydaje się więc fakt, że jej rodziny nie stać nawet na ubezpieczenie zdrowotne. Przez lata nie byli nawet świadomi faktu, że komórki Henrietty wciąż żyją.
Rebecca Skloot opowiada nam tę historię jednocześnie przybliżając jej niemniej ważne historyczne i społeczne tło. To książka, która składnia do zadania sobie pytań o to, gdzie kończy się dobro jednostki a zaczyna dobro ogółu, w którym momencie nasze ciało przestaje być nasze, czy jesteśmy moralnie zobowiązani do tego, by bezinteresownie służyć rozwojowi nauki oraz wielu innych, których nie sposób wymienić.
To historia, którą naprawdę warto poznać.
Instagram: @ostatnirozdzial
Czy zastanawialiście się kiedyś, co dzieje się z pobranymi do badań fragmentami ludzkich tkanek, usuniętymi nowotworami, odpadami pooperacyjnymi? W większości pewnie podlegają utylizacji, ich dalsze losy niespecjalnie nas obchodzą. A co jeśli okazałoby się, że akurat Wasze komórki są wyjątkowe i zmieniają bieg historii medycyny, ale ani wy ani ani Wasze dzieci nic z tego...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-04-03
Historia nowojorskiego szpitala Bellevue jest wyjątkowa i i niesamowicie ciekawa.
Od przytułku dla ubogich stał się szpitalem-symbolem, który doczekał się swojego miejsca w popkulturze.
Jako szpital publiczny, nastawiony głównie na leczenie pacjentów, którzy nie mogli pozwolić sobie na opiekę prywatną, musiał mierzyć się z większością kryzysów, jakie dotykały Nowy Jork w sferze ochrony zdrowia. Przyciągał młodych lekarzy, którzy wiedzieli, że nigdzie indziej nie nauczą się tak wiele.
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że w jego murach na przestrzeni ostatnich trzystu lat toczyła się historia medycyny, nie tylko amerykańskiej, ale i światowej.
David Oshinsky opowiada nam fascynujące dzieje tego najstarszego amerykańskiego szpitala, jednocześnie przybliżając specyficzne polityczne i społeczne tło tej historii.
Klimat tej książki bardzo przypominał mi książki Jurgena Thorwalda. Jeśli je znacie i wam się podobały, to ta na pewno też przypadnie Wam do gustu.
Bardzo się cieszę, że pani Agata z Wydawnictwa Relacja trafiła na mój profil i zaproponowała tę lekturę, sama pewnie nieprędko bym po nią sięgnęła 🙂
Instagram: @ostatnirozdzial
Historia nowojorskiego szpitala Bellevue jest wyjątkowa i i niesamowicie ciekawa.
Od przytułku dla ubogich stał się szpitalem-symbolem, który doczekał się swojego miejsca w popkulturze.
Jako szpital publiczny, nastawiony głównie na leczenie pacjentów, którzy nie mogli pozwolić sobie na opiekę prywatną, musiał mierzyć się z większością kryzysów, jakie dotykały Nowy Jork w...
2022-03-19
2022-03-18
2022-02-19
2022-01-20
2022-01-09
Peru, niespokojne, naznaczone wojną domową lata 90. Czterech nastolatków mierzy się z dość typowymi w tym wieku problemami. Trudne charaktery, skomplikowane relacje rodzinne w połączeniu z okresem dojrzewania dają mieszankę wybuchową. Próby zapanowania nad nieznośnymi uczniami przez surową nauczycielkę przynoszą wręcz odwrotny skutek. Konflikt narasta, a gdy nad jednym z kolegów zawisa groźba wydalenia ze szkoły, pozostali stają za nim murem, planując zemstę. Jak nietrudno przewidzieć, zamiar nastraszenia nauczycielki wymyka się spod kontroli, a fabuła od tej pory nieuchronnie zmierza ku tragedii. Od początku wiadomo, że panna Pringlin nie wyjdzie żywa z tego starcia, a mimo to podświadomie czekałam na jakiś zwrot akcji. Przez cały czas czułam napięcie i niepokój, podszyty jednak jakąś dozą niedowierzania. Bo czy można być aż tak głupim, wierzyć, że uda się uniknąć konsekwencji? Zwłaszcza, gdy w całą sytuację wplątana jest córka ofiary?
Wyglada jednak na to, że żadna głębsza refleksja nie dopada naszych bohaterów nawet po latach. Mimo, że wydarzenia opowiadane są przez każdego z nich, gdy są już dorośli, w ich relacjach na próżno szukać skruchy.
Choć to dosyć wulgarna i brutalna lektura, uważam, że warto po nią sięgnąć. Nie jest to banalny thriller, a opowieść o dorastaniu, szukaniu swojego miejsca w społeczeństwie i wpływie otoczenia na kształtowanie się charakteru i wybory młodych ludzi. Dynamiczna akcja, fajnie wykreowane postacie - to naprawdę dobra książka.
Instagram: @ostatnirozdzial
Peru, niespokojne, naznaczone wojną domową lata 90. Czterech nastolatków mierzy się z dość typowymi w tym wieku problemami. Trudne charaktery, skomplikowane relacje rodzinne w połączeniu z okresem dojrzewania dają mieszankę wybuchową. Próby zapanowania nad nieznośnymi uczniami przez surową nauczycielkę przynoszą wręcz odwrotny skutek. Konflikt narasta, a gdy nad jednym z...
więcej Pokaż mimo to