Rebecca Skloot jest nagradzaną autorką artykułów naukowych, które ukazywały się m.in. w czasopismach takich, jak „The New York Times Magazine”, „O – The Oprah Magazine”, „Discover”. Pracowała jako komentatorka w programach: radiowym państwowego radia - „Radiolab”, i telewizyjnym na kanale PBS - „NOVA ScienceNOW”, oraz współpracowała przy redakcji czasopisma „Popular Science” i antologii „The Best American Science Writing 2011”. Jej prace ukazały się w kilku zbiorkach, m.in. w The Best Creative Nonfiction. Jest byłą wiceprezes National Book Critics Circle i wykładowczynią eseistyki i dziennikarstwa naukowego na uniwersytetach w Memphis, w Pittsburghu i w Nowym Jorku. Mieszka w Chicago.
4 października 1951 roku w Stanach Zjednoczonych zmarła kobieta. Miała 31 lat, męża i 5 dzieci. Nazywała się Henrietta Lacks. Była czarnoskóra i zachorowała na raka szyjki macicy.
Kiedy Henrietta zgłosiła się do lekarza z dość zaawansowanym już nowotworem, lekarz w trakcie badania pobrał od niej komórki nowotworowe, które ku zdziwieniu medyków nie obumarły, ale zaczęły się rozmnażać.
Kobieta nie była świadoma tej sytuacji, bo nikt jej nie pytał o zgodę w tej kwestii. Nikt jej nawet o tym nie poinformował.
Materiał komórkowy, który został pobrany od Henrietty w późniejszych latach posłużył do niezliczonej ilości badań nad chorobami, także tymi przenoszonymi drogą płciową. Przyczynił się do powstania szczepionki na polio, czy Covid-19, leków na grypę, białaczkę, a nawet Parkinsona. Pomógł udoskonalić metodę zapłodnienia in vitro. Listę zasług długo by wymieniać.
Problem w tym, że Henrietta żyła w czasach, kiedy segregacja rasowa w Stanach Zjednoczonych nadal miała się całkiem dobrze. Nikt z personelu szpitala nie poinformował jej o pobraniu jej komórek. Przez lata wielkie firmy zarabiały dzięki nim krocie, a osierocone dzieci i mąż kobiety, żyli w biedzie, bez dostępu do ubezpieczenia zdrowotnego oraz w kompletnej niewiedzy na temat całego procederu.
Świetnie opowiedziana historia kobiety, która wniosła nieoceniony wkład w rozwój medycyny. Ówczesnej i współczesnej. Jest to historia pełna niesprawiedliwości, bolesnych doświadczeń, nieufności i (ostatecznie) walki o poznanie prawdy.
Jako nastolatka przeczytałam jakiś krótki artykuł z gazety (Focus?) o kobiecie której pobrali komórki i one nadal żyją . Historia na tyle się wbiła w głowę że po 20 latach jak w zapowiedziach zobaczyłam tytuł to pomyślałam "to ta kobieta od komórek?".
Druga myśl była czy można zapełnić 400 stron o jakiejś kobiecie tak żeby książka była ciekawa? Okazało się że jest to do zrobienia.