rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , , ,

To już kolejna książka tego autora, którą czytam. Pierwsza nie za bardzo przypadła mi do gustu, mimo uwielbienia innych czytelników. Niezrażona postanowiłam dać szansę 2 książce i ta historia bardzo mi się podobała.
Fabuła przedstawiona została z dwóch perspektyw. Punkt widzenia Shawna był dobry, w końcu bohater z mózgiem u tego autora, jednak to postać Rossa była dla mnie dużo większym zaskoczeniem. Jest to postać unikatowa, stanowiąca element reprezentacji osób niebinarnych, poprzez pryzmat osoby wychowanej w innej mentalności autor pokazuje, że płeć tak naprawdę nie ma znaczenia, każdy ma prawo żyć w taki sposób, aby było to zgodne z jego sumieniem.
Moim głównym zarzutem do "Jay's Gay Agenda" były pewne głupie wybory Jay'a; tutaj, poza typowym dla młodzieżówek, wyciąganiem wniosków bez wysłuchania drugiej strony, nie mam się do czego przyczepić. Historia była ciekawa, w paru momentach mnie zaskoczyła, co jest zawsze na plus, nie lubię oklepanej fabuły i oczywistych rozwiązań.
Największym zaskoczeniem było zakończenie, totalnie nie spodziewałam się, że tak się to potoczy, nie każdemu się spodoba, ale dla mnie było bardzo dojrzałe, autor postawił na realność. Kolejna z nielicznych książek, w której spotykam się z takim podejściem do romansu młodzieżowego, które po dłuższym przemyśleniu, w tym przypadku, było jedynym logicznym do przyjęcia przez mnie.

To już kolejna książka tego autora, którą czytam. Pierwsza nie za bardzo przypadła mi do gustu, mimo uwielbienia innych czytelników. Niezrażona postanowiłam dać szansę 2 książce i ta historia bardzo mi się podobała.
Fabuła przedstawiona została z dwóch perspektyw. Punkt widzenia Shawna był dobry, w końcu bohater z mózgiem u tego autora, jednak to postać Rossa była dla mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Zachwycająca książka, która urzekła mnie swoim bajkowym klimatem. Sama nie wiem co bardziej mnie w niej zachwyciło.
Po pierwsze, książka ta sprawiła, że tak jak Marietta, chciałam znaleźć się w świecie przepełnionym magią, do tego w pięknej zimowej scenerii Everwood, gdzie w powietrzu czuć woń świątecznych wypieków. Był to dla mnie swoisty powrót do dzieciństwa, do świata wyobraźni, bajek i baśni.
Po drugie książka ta ma silny wydźwięk feministyczny, ale w jak najlepszym tego słowa znaczeniu. Akcja rozgrywa się w czasie nieprzychylnym kobietom, w którym każda odmienność poglądów w stosunku do ogółu, postrzegana była negatywnie; kobieta miała ściśle określoną rolę społeczną do spełnienia, a nie zajmowanie się głupotami jak rozwijanie swoich pasji. A tak się składa, że Marietta bardziej niż o zamążpójściu, marzy o karierze w profesjonalnym zespole baletowym, co jednak nie jest traktowane poważnie przez jej rodziców, którzy usilnie próbują "wepchnąć" ją w rolę mężatki.
Jest to również opowieść o poszukiwaniu w sobie odwagi, potrzebnej, aby postawić się oczekiwaniom rodziny oraz społeczeństwa i codziennie, wbrew przeciwnościom, dążyć obraną przez siebie ścieżką, tak aby skupić się przede wszystkim na sobie i swoich potrzebach. A to wymaga nie mało odwagi.
Tym co niekoniecznie mi się podobało był wątek romantyczny, nie do końca rozumiem jego istnienie. Uczucie łączące bohaterów było prawdziwe, szczere i spełniało jakąś funkcję w rozwoju fabuły, wątpliwość budzi scena ich zbliżenia, która mimo że nie bardzo szczegółowa, to psuła wrażenie jakie zrobiła na mnie ta książka, nie pasowała w moim odczuciu do klimatu tej książki.
Na pewno jest to książka dla starszego czytelnika, gdyż bohaterowie używają odważniejszego języka, zawiera brutalne sceny, nie opisane szczegółowo, ale nie pozostawiające wiele dla wyobraźni, a i fabularnie jest bardziej wymagająca, tak aby czytelnik w pełni docenił jej piękno.
Polecam każdemu, kto świadomie lub nie, poszukuje oderwania się od szarej rzeczywistości, aby przeniósł się do tej bajkowej scenerii oraz wszystkim tym, którzy pomimo wieku, nie przestali wierzyć, ze w życiu każdego z nas potrzebna jest odrobina magii.

Zachwycająca książka, która urzekła mnie swoim bajkowym klimatem. Sama nie wiem co bardziej mnie w niej zachwyciło.
Po pierwsze, książka ta sprawiła, że tak jak Marietta, chciałam znaleźć się w świecie przepełnionym magią, do tego w pięknej zimowej scenerii Everwood, gdzie w powietrzu czuć woń świątecznych wypieków. Był to dla mnie swoisty powrót do dzieciństwa, do świata...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Odleżała się u mnie na półce ta książka chyba z 3 lata, ale po lekturze sama nie wiem czemu nie mogłam się za nią zabrać.
Autor w przystępny i ciekawy sposób, pokazuje pracę weterynarza od kuchni. Pozwala nieco lepiej zrozumieć weterynarza jako człowieka, a także zawiera garść naprawdę podstawowych informacji na temat najczęstszych schorzeń z jakimi borykają się lekarze weterynarii i jak sobie z nimi poradzić, niekoniecznie jadąc do przychodni. A jeżeli już się zdecydujemy na wizytę, to jak się do niej przygotować, tak aby współpraca ta okazała się jak najbardziej owocna.
Jako studentka weterynarii, praktykująca już w przychodni, mogę zaświadczyć o prawdziwości opisywanych faktów i zachowań klientów. Książka ta pokazała mi, że w gruncie rzeczy, klienci przychodni weterynaryjnych na całym świecie są tacy sami.
Polecam każdemu kto ma zwierzaka w domu, planuje przyszłość w branży weterynaryjnej albo po prostu chce przeczytać coś lekkiego i przy okazji dowiedzieć się czegoś nowego.

Odleżała się u mnie na półce ta książka chyba z 3 lata, ale po lekturze sama nie wiem czemu nie mogłam się za nią zabrać.
Autor w przystępny i ciekawy sposób, pokazuje pracę weterynarza od kuchni. Pozwala nieco lepiej zrozumieć weterynarza jako człowieka, a także zawiera garść naprawdę podstawowych informacji na temat najczęstszych schorzeń z jakimi borykają się lekarze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Świąteczny romans idealny.
Piękna historia grudniowych przygotowań do Świąt, które zaowocowały piękną historią miłosną dwójki mężczyzn - niezwykle pogodnego i ciepłego Gideon'a oraz nieco oschłego i zgnuśniałego Paul'a.
Od momentu spotkania, przez stopniowe poznawanie siebie nawzajem, możemy obserwować, jak między dwójką z pozoru różnych osób, rodzi się uczucie, oparte na wzajemnym zaufaniu i dokładnym zagłębieniu się w poznanie drugiej osoby.
Zachwycające jest to jakim wsparciem są dla siebie Gideon i Paul. Każdy z nich ma za sobą własną historię, która go ukształtowała, jednak dopiero gdy odnajdują drogę do siebie, są w stanie niejako ruszyć do przodu z życiem,
w szczególności Paul. Wątek romantyczny został poprowadzony w sposób tak genialny, że nie przeszkadzały mi dość liczne i bardzo graficzne sceny łóżkowe i nie tylko, co zwykle stanowi dla mnie pewne wyzwanie.
Wszystko w tej książce zagrało, świetnie wykreowani bohaterowie (świetny pomysł na stworzenie grupy mieszkańców osiedla, wpisy z której pokazywane były na początku każdego rozdziału), fabuła (historia Paula i jego młodszego brata, poruszyła mnie i zachwyciła mnie ich silna więź, mimo sporej różnicy wieku między braćmi), a to wszystko w pięknej świątecznej scenerii.
Nie jest to książka dla wszystkich, ja jednak niezmiennie polecam i zachęcam nieprzekonanych do tego typu romansów, aby dali szansę temu tytułowi, a może czekać ich miłe zaskoczenie, jak było również w moim przypadku. Pozwala ona idealnie wczuć się w atmosferę rodzinnych Świąt, w niewielkim, zimowym miasteczku w USA.

Świąteczny romans idealny.
Piękna historia grudniowych przygotowań do Świąt, które zaowocowały piękną historią miłosną dwójki mężczyzn - niezwykle pogodnego i ciepłego Gideon'a oraz nieco oschłego i zgnuśniałego Paul'a.
Od momentu spotkania, przez stopniowe poznawanie siebie nawzajem, możemy obserwować, jak między dwójką z pozoru różnych osób, rodzi się uczucie, oparte na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Czy można napisać komedię kryminalną w atmosferze Świąt tak, aby było zabawnie z naprawdę delikatną domieszką tajemniczej śmierci. Jak najbardziej autor udowadnia, że się da. Co prawda ja bardziej zakwalifikowałabym tę książkę do komedii obyczajowej niż do kryminalnej, bo wątek kryminalny jest w niej naprawdę znikomy.
Chyba nigdy aż tyle nie śmiałam się w czasie lektury, co podczas słuchania "Góry kłopotów". Humor w tej książce jest niesamowity, poczynając od śmiesznych porównań przez sytuacje, do fenomenalnych dialogów, które bawią do łez.
Autor idealnie oddał odczucia, nieodzownie kojarzące się większości z nas z tym co czeka nas gdy myślimy o rodzinnych Świętach. Chyba zgodzimy się, że nikt nie chciałby spędzić Świąt w warunkach na które skazany został Misiek, zwłaszcza w towarzystwie Szwagra, który jest równie rozkoszny co męczący. Umieszczenie naszej gromadki nieszczęśników w Sudetach, nadawało atmosferze pewnej swojskiej, acz magicznej atmosfery białych Świąt.
Mimo mocnego zastanowienia, nie mogę wymyślić żadnej rzeczy, która by mi się nie podobała w tej książce; miała zapewnić rozrywkę i rozluźnić w tym, nie oszukujmy się, nerwowym i męczącym czasie i dokładnie to zrobiła.
Jak najbardziej polecam na odstresowanie w okresie przygotowań do Świąt, jak i w samym okresie świątecznym, gdy obżarci marzymy o lekkiej lekturze dla odprężeni;, w tym "Góra kłopotów" pomaga idealnie.

Czy można napisać komedię kryminalną w atmosferze Świąt tak, aby było zabawnie z naprawdę delikatną domieszką tajemniczej śmierci. Jak najbardziej autor udowadnia, że się da. Co prawda ja bardziej zakwalifikowałabym tę książkę do komedii obyczajowej niż do kryminalnej, bo wątek kryminalny jest w niej naprawdę znikomy.
Chyba nigdy aż tyle nie śmiałam się w czasie lektury, co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Świetny początek roku, dawno już nie byłam tak zachwycona książką. To była czysta przyjemność.
Czarny flaming to opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca w świecie, gdy tak jak główny bohater, pomimo usilnych starań, nie jest się w stanie spełnić wszystkich kryteriów przynależności do którejkolwiek z szufladek, w które próbuje upchnąć nas społeczeństwo, przez co czujemy, że nie przynależymy nigdzie.
W pewnym sensie jest to też książka o przebaczaniu. bohaterowie nie są idealni, mają mnóstwo wad i popełniają masę błędów, ale koniec końców potrafią się zreflektować i prosić o wybaczenie. To właśnie oni decydują o geniuszu tej książki; na każdym etapie naszego życia spotykamy różnych ludzi, którzy mają wpływ na to jak przebiega kształtowanie nas jako osoby. Podróż przez życie wraz z Michaelem, od urodzenia aż do pełnego ukształtowania osoby, którą końcowo chce być, która w końcu gdzieś przynależy, ubrana została w poetycką formę o narodzinach i podróży przez życie Czarnego Flaminga, który choć z pozoru taki sam jak reszta flamingów, na każdym etapie swojej podróży wyróżnia się wśród swoich barwnych kolegów.
Książka ta pozwala zajrzeć za kulisy dragu i zrozumieć co tak naprawdę się na za nim kryje. Pokazuje, że nie jest to tylko i wyłącznie performance, ale poczucie wolności, wyswobodzenie się z szufladek społeczeństwa. Poprzez przełamanie ogólnie przyjętych norm postrzegania płci, osoba, która nigdy nie była wystarczająca, aby przynależeć gdziekolwiek, zawsze rozdarta między wyborem mniejszego zła, w końcu odnajduje swój świat, odnajduje miejsce do którego pasuje, które w końcu jej nie ocenia. Dla każdego drag kojarzy się z czymś innym, każdemu pozwala osiągnąć coś innego, ale nie zmiennie prowadzi do powstania różnorodnej, mieniącej się całą paletą barw społeczności ludzi, którzy zawsze mogą na siebie liczyć i doskonale się rozumieją.
Polecam Czarnego Flaminga każdemu bez wyjątku. Jest to książka piękna w swej prostocie, ale tak bardzo potrzebna w obecnych czasach; niosąca nadzieje na lepsze jutro dla wielu młodych ludzi, którzy mimo szczerych chęci, nie potrafią dopasować się do ogółu społeczeństwa, z powodu czego są wytykani palcami i prześladowani. Warto jednak zwrócić uwagę na trigger warningi, bo jest ich nie mało w tej książce.

Świetny początek roku, dawno już nie byłam tak zachwycona książką. To była czysta przyjemność.
Czarny flaming to opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca w świecie, gdy tak jak główny bohater, pomimo usilnych starań, nie jest się w stanie spełnić wszystkich kryteriów przynależności do którejkolwiek z szufladek, w które próbuje upchnąć nas społeczeństwo, przez co czujemy, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nie jestem przekonana czy tego oczekiwałam jak szukałam przyjemnego romansu świątecznego. Nie można powiedzieć, że nie była to ciekawa książka, bo pomysł na fabułę jak najbardziej był ciekawy, wykonanie też nie najgorsze, jednak czuję, że to nie było to, mimo dobrej oceny.
Tym co najbardziej uwierało mnie w tej książce, byli bohaterowie, którzy byli słabo wykreowani, tak naprawdę, poza dwójką głównych bohaterów, żadnej z postaci drugoplanowych nie poświęcono tyle uwagi, aby mogła nabrać wyraźniejszego kształtu. Do tego koszmarnie wykreowana postać Mii, najlepszej przyjaciółki Finely, która była wręcz karykaturalna, a jej wypowiedzi infantylne. Kolejny zarzut dotyczy bardzo filmowego charakteru fabuły, czuć było, że autorka zawodowo pisze scenariusze do tego typu filmów czy seriali. Była ona po prostu bardzo sztampowa, nierealna i mimo, że w romansach zwykle wiele wzorców się powtarza i nie wpływa to na odbiór, tak tutaj sprawiało to, że książka była zwyczajnie nudna i przewidywalna. Tym co ją uratowało było zakończenie, które mimo, że oklepane i chaotyczne, to wywołało uśmiech na twarzy i roztopiło serce.
Na plus jak najbardziej wątek romantyczny, w typie slow burn, gdyż tylko taki miał sens w przypadku Arthura i Finely. Nie da się jednak pozbyć wrażenia, że jak uczucia Arthura miały sens, tak uczucia Finley pojawiły się z przysłowiowej "dupy". Tym co najbardziej podobało mi się w tej książce było występowanie reprezentacji osób homoseksualnych, choć miało to niewielki wpływ na rozwój fabuły, to było przyjemnym dopełnieniem.
"No i znowu mamy święta", na pewno nie jest słabą książką, raczej wypada pospolicie i ginie zupełnie wśród innych premier świątecznych, ale nie żałuję, że ją przeczytałam, był to całkiem dobrze spędzony czas.

Nie jestem przekonana czy tego oczekiwałam jak szukałam przyjemnego romansu świątecznego. Nie można powiedzieć, że nie była to ciekawa książka, bo pomysł na fabułę jak najbardziej był ciekawy, wykonanie też nie najgorsze, jednak czuję, że to nie było to, mimo dobrej oceny.
Tym co najbardziej uwierało mnie w tej książce, byli bohaterowie, którzy byli słabo wykreowani, tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Lily Armitage, zachęcona przez swoją niedawno zmarłą ciotkę, obietnicą rozwikłania śmierci swojej matki, po 21 latach wraca do rodzinnej posiadłości (Endgame), aby wraz ze swoimi kuzynami, zgodnie z tradycją uczestniczyć w świątecznym poszukiwaniu skarbów. Uczestnicy po przyjeździe do Endgame zostają odcięci od świata i przez 12 dni odnajdują pozostawione wskazówki, rozwiązują zagadki odnajdując kolejne z 12 kluczy. Kiedy ginie jeden z uczestników, a pielęgnowane dotychczas tajemnice pozostałych członków gry wypływają na światło dzienne, rozgrywka przestaje być zabawą z dzieciństwa, a zaczyna być walką o przetrwanie.
Zacznę od tego, że polecam albo kupić w papierze albo przeczytać e-booka, gdyż audiobook jest koszmarny i nie da się go słuchać, ja wytrwałam, bo nie miałam innego wyjścia, ale po wysłuchaniu całości mówię, nie warto.
Książka jako całość była dobra i nic ponad to, bo co można powiedzieć o fabule, w której mimo usilnych starań autorki, całą intrygę i zakończenie można przewidzieć w połowie książki. Dodatkowo początek jest trochę za wolny jak na mój gust, dopiero później atmosfera się zagęszcza i nabiera rozpędu, ale też nie wciąga. Mnie osobiście książka ta się trochę dłużyła i w sumie po jakimś czasie nie interesowało mnie kto wygra grę, bo to było trochę oczywiste, dopiero w końcówce nie mogłam się oderwać i miałam ochotę wracać do audiobooka. Bohaterowie dobrze wykreowani, poza mocno przesadzoną postacią Sary oraz mocno skomplikowanymi relacjami rodzinnymi, kto jest czyim bratem, żoną czy kochanką.
Na plus tej książki przemawia wprowadzenie reprezentacji osób homoseksualnych oraz co jeszcze ciekawsze, biseksualnych , z czym po raz pierwszy spotykam się w thrillerze, ale też nie czytam wielu książek z tego gatunku, więc mogę się mylić. A także same wskazówki i zagadki, które były nie oczywiste, zawsze były z lekkim twistem, który umykał niewprawnym uczestnikom gry, co w skonfrontowaniu z zakończeniem, miało dużo sensu.
Generalnie polecam lekturę, na długie zimowe wieczory lub gdy nie ma się obecnie niczego ciekawego do czytania, ale bez przesadnych zachwytów, zwłaszcza dla fanów gatunku i Agathy Christie.

Lily Armitage, zachęcona przez swoją niedawno zmarłą ciotkę, obietnicą rozwikłania śmierci swojej matki, po 21 latach wraca do rodzinnej posiadłości (Endgame), aby wraz ze swoimi kuzynami, zgodnie z tradycją uczestniczyć w świątecznym poszukiwaniu skarbów. Uczestnicy po przyjeździe do Endgame zostają odcięci od świata i przez 12 dni odnajdują pozostawione wskazówki,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Po raz pierwszy nie jestem w stanie skończyć książki, stąd brak oceny. Dałam radę wysłuchać 9,5h audiobooka po angielsku, ale po ponad połowie książki, nie wiem dokąd ta fabuła zmierza. Na duży plus zasługują polskie akcenty w fabule, to było coś nowego i ciekawego. Nie jest to zła książka, może to nie jest to czego szukam w tej chwili i wrócę do niej kiedyś. Na pewno dam szansę innym książkom tej autorki.

Po raz pierwszy nie jestem w stanie skończyć książki, stąd brak oceny. Dałam radę wysłuchać 9,5h audiobooka po angielsku, ale po ponad połowie książki, nie wiem dokąd ta fabuła zmierza. Na duży plus zasługują polskie akcenty w fabule, to było coś nowego i ciekawego. Nie jest to zła książka, może to nie jest to czego szukam w tej chwili i wrócę do niej kiedyś. Na pewno dam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jadowska w zupełnie innym wydaniu.
Mamy tutaj do czynienia z obyczajówką z wątkiem kryminalnym, gdyż książka ta, pomimo raczej swobodnej treści porusza bardzo ważny aspekt, o którym mówić nie mogę, bo to lekki spoiler i może popsuć lekturę innym.
Wątek kryminalny nie jest jakoś wybitnie skonstruowany, gdyż jego rozwiązania można się dość łatwo domyślić, wystarczy uważnie czytać. Tym co wzbudzało moją ciekawość i pchało mnie do przodu, były tytułowe sekrety rodzinne, bo że są jakieś niedomówienia, było dość wyraźnie pokazane.
Tym co najbardziej mnie zauroczyło i końcowo przekonało do tej książki była perfekcyjnie wykreowany klimat nadmorski. Z łatwością, z opisów i przemyśleń Magdy Garstki, można było wyczuć miłość do morza (co jest typowe dla twórczości Jadowskiej) oraz wakacyjny klimat Ustki, dlatego polecam czytać ten tom latem, odczucia od razu stają się lepsze. Na dodatkowy plus zasługuje humor, który był po prostu genialny, niewymuszony i łagodził nieco cięższe momenty.
Fabularnie dało się wyczuć lekki klimat kryminałów Chmielewskiej, które też są mocno obyczajowe, nie szczędzą humoru, dzięki czemu bardzo lekko czytało się tę powieść. Autorce udało się uniknąć trendu występującego w kryminałach Skandynawskich i wielu współczesnych kryminałach polskich autorów (Mróz czy Bonda), które mimo, że dobre, to mają dość przytłaczającą fabułę, brak im lekkości.
Bardzo ciekawa, lekka lektura, w sam raz na letni wypoczynek, niewymagająca specjalnego zaangażowania dzięki prostej fabule, przez którą się płynie. Nie jest wybitna czy perfekcyjna, żadne odkrycie roku, ale wystarczy żeby spędzić miło czas z całą ekipą Gastków.
PS. Nie polecam audiobooka, tak jak w przypadku Wojny Makowej Paulina Holtz robiła kawał dobrej roboty, tak tutaj dramat, czułam się jakbym czytała o nastolatce, a nie o 23-letniej dziewczynie.

Jadowska w zupełnie innym wydaniu.
Mamy tutaj do czynienia z obyczajówką z wątkiem kryminalnym, gdyż książka ta, pomimo raczej swobodnej treści porusza bardzo ważny aspekt, o którym mówić nie mogę, bo to lekki spoiler i może popsuć lekturę innym.
Wątek kryminalny nie jest jakoś wybitnie skonstruowany, gdyż jego rozwiązania można się dość łatwo domyślić, wystarczy uważnie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki A jeśli to my Becky Albertalli, Adam Silvera
Ocena 6,8
A jeśli to my Becky Albertalli, A...

Na półkach: , , , ,

Chyba pierwsza i jedyna książka Silvery, po przeczytaniu której nie mam kaca książkowego i stanów depresyjnych.
Poznajemy historię Arthura i Bena, którzy dziwnym zrządzeniem losu, spotykają się pewnego dnia na poczcie w Nowym Jorku, a co najgorsze zapominają wymienić się numerami i od tej pory zaczyna się ich walka o miłość, wbrew przeciwnościom losu. PS. wątek poszukiwań i odnalezienia się przez głównych bohaterów był świetnie skonstruowany, nie ma mowy o jakiś cudach i nieprawdopodobnych rozwiązaniach.
Ta komedia romantyczna jest po prostu genialna, widać wpływ obojga genialnych autorów, chyba w życiu nie czytałam tak życiowego romansu, gdzie wszystko dalekie jest od ideału, a momentami jest wręcz katastrofą, bo w końcu kto słyszał o kilku pierwszych randkach. Sami bohaterowie nie są idealni, muszą niejednokrotnie podejmować wysiłki, po to aby móc osiągnąć swój happy ending, gdyż początkowo więcej ich dzieli niż łączy.
Dodatkowym atutem są typowe dla powieści Silvery, wręcz namacalne opisy Nowego Jorku, nie ma w nich mowy o idealizacji, opisany jest takim jakim jest, zarówno ze wszystkimi jego wadami i brzydkimi obliczami jak i pozytywnymi stronami i za to również kocham tę książkę, za ten realizm, bo każde miasto ma jakieś wady.
Zakończenie bardzo mi się podobało, choć pewnie lepiej mi się je czytało wiedząc, że będzie kontynuacja. Niemniej jednak po poznaniu prawie wszystkich książek Silvery na przestrzeni tego roku, zaskoczenia nie było (wink wink rozwiązanie jak z "Zostawiłeś mi tylko przeszłość"), uważam, że to jedyne możliwe rozwiązanie w tej sytuacji. Z niecierpliwością czekam na kontynuację, bo chcę zobaczyć jak wybrną z tego zakończenia.

Chyba pierwsza i jedyna książka Silvery, po przeczytaniu której nie mam kaca książkowego i stanów depresyjnych.
Poznajemy historię Arthura i Bena, którzy dziwnym zrządzeniem losu, spotykają się pewnego dnia na poczcie w Nowym Jorku, a co najgorsze zapominają wymienić się numerami i od tej pory zaczyna się ich walka o miłość, wbrew przeciwnościom losu. PS. wątek poszukiwań i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Magiczna, fenomenu tej książki nie umiem wytłumaczyć, ale sama padłam jej ofiarą. Tak jak zwykle nie zaznaczam cytatów, tak tutaj pobiłam wszystkie rekordy życiowe. Mądra, pełna życiowych prawd, które nie zestarzały się nawet o dzień, pozwalająca spojrzeć na świat z zupełnie nowym zachwytem.
Dzieje Ani Shirley zna chyba większość ludzi na świecie, nie mniej jednak jest to książka wyjątkowa i ponadczasowa. Mimo, że akcja toczy się w XIX wieku, to jest ona na tyle uniwersalna, że nawet współcześnie zyskuje coraz to nowe rzesze fanów.
Początkowo myślałam, że obyczajówka, do tego z XIX wieku i raczej z kanonu klasyki, to nie dla mnie, ale o matko jak bardzo się myliłam. Tytułowa Ania ma w sobie tyle uroku, że nie wyobrażam sobie jak można jej z marszu nie pokochać. Wprowadza do powieści tyle ciepła, porusza w czytelniku najróżniejsze uczucia, tak że nie da się nie być zaangażowanym w lekturę.
Fabuła ma idealnie wyważone tempo. Początkowo jest nieco wolniejsze, w miarę jak poznajemy Anię, jej osobowość i obserwujemy z całą gamą emocji jak jej wybujała wyobraźnia wpędza ją coraz to nowe tarapaty, a także jest przyczyną wielu komicznych pomyłek. Po to by następnie w miarę upływu czasu przyspieszyć, nie ma dłużyzn, niepotrzebnych opisów, akcja toczy się bardzo płynnie, tak, że nawet nie wiedziałam kiedy minęło to 5 lat i Ania dorosła.
Ja jestem zakochana po uszy, nigdy nie czułam potrzeby czytać całej serii, ale teraz nie mam wyjścia, bo chcę wiedzieć, co było dalej i jak potoczyły się losy Ani.

Magiczna, fenomenu tej książki nie umiem wytłumaczyć, ale sama padłam jej ofiarą. Tak jak zwykle nie zaznaczam cytatów, tak tutaj pobiłam wszystkie rekordy życiowe. Mądra, pełna życiowych prawd, które nie zestarzały się nawet o dzień, pozwalająca spojrzeć na świat z zupełnie nowym zachwytem.
Dzieje Ani Shirley zna chyba większość ludzi na świecie, nie mniej jednak jest to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Bardzo dobry reportaż, który w pewnym sensie przełamuje stereotyp, że o Czarnobylu napisano i nagrano już wszystko.
Tym co go wyróżnia jest jego forma, a mianowicie, jest on zapisem opowiadań różnych ludzi, bez ich korekty - co autorka usłyszała, tak zostało to napisane w książce, z zachowaniem oryginalnego języka wypowiedzi bohaterów. Muszę przyznać, że jest to bardzo ciekawy pomysł na konstrukcję reportaża. Kolejną rzeczą, która jest inna od wszystkich jest narodowość bohaterów, w tamtym okresie nie miało, to znaczenia, ale już w chwili zbierania materiałów go nabrało, gdyż tym co mnie zaskoczyło, był fakt, że dotyczy głównie Białorusinów; zwykle jak słyszysz Czarnobyl, myślisz Ukraina, a to nie do końca prawda.
Sama jego konstrukcja jest bardzo ciekawa, gdyż opowieści uporządkowane, tak że każdy rozdział zawiera opowiadania ludzi, którzy odnosili się w nich do pewnych wspólnych rzeczy, np. do przywiązania do ziemi, do wierzeń i filozofii itp.
Szeroki przekrój bohaterów pozwolił poznać katastrofę w Czarnobylu z różnych perspektyw, od tego co tłumaczyli sobie prości ludzie, za pomocą tego co zrozumiałe, aż po fakty naukowe przedstawiane przez osoby obeznane z tematem. Świadectwo tych ludzi, pozwala lepiej zrozumieć skąd wzięło się to poświęcenie ludzi dla sprawy; czemu ludzie dobrowolnie szli usuwać skutki awarii i jak duży udział w tym miał ustrój polityczny, ówczesnej Białorusi.
Tym co było nieco męczące, ale i zarazem ciekawe, były opowiadania zbiorowe, które z jednej strony wprowadzały chaos i ciężko się je czytało, a z drugiej dawały poczucie jakbyśmy to my próbowali przeprowadzić wywiad i uporządkować te wypowiedzi, dawały poczucie uczestnictwa w przygotowywaniu materiałów.
Nie jest to nowa i świeża pozycja, ale jak ktoś nadal waha się czy sięgnąć po ten reportaż, to otwarcie mówię, warto.

Bardzo dobry reportaż, który w pewnym sensie przełamuje stereotyp, że o Czarnobylu napisano i nagrano już wszystko.
Tym co go wyróżnia jest jego forma, a mianowicie, jest on zapisem opowiadań różnych ludzi, bez ich korekty - co autorka usłyszała, tak zostało to napisane w książce, z zachowaniem oryginalnego języka wypowiedzi bohaterów. Muszę przyznać, że jest to bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jeżeli ktoś szuka poważnej i dramatycznej historii, to absolutnie nie powinien od tej książki tego oczekiwać, bo srogo się zaskoczy. Biorąc się za nią, spodziewałam się historii z gatunku literatura piękna, jednak już na początku okazało się, że jest to bardziej komedia i od razu mówię, że dla mnie bardzo na plus.
Przeurocza historia samotnego ojca, który uczy się swojego syna na nowo, a robi to w możliwie najbardziej komiczny sposób. Było również, wiele scen wzruszających, chwytających za serce, takich po których czytelnikowi robi się przyjemniej na sercu. Autor w genialny sposób równoważny smutną historię samotnego ojca, który nie radzi sobie z komunikacją ze swoim synem (praktycznie go nie zna), z elementami komediowymi, bo dla mnie duet Danny i Ivan, to było morze łez wypłakanych ze śmiechu. Na dodatkową uwagę należy fakt, że Danny'emu nic nie przychodzi łatwo, musi się ciężko napracować aby osiągnąć swój cel, wręcz czuć ten wysiłek, a taki realizm warto docenić. Postacią, która mnie jakoś nie zachwyciła była Krystal, której jakoś nie mogłam polubić, była mocno drażniąca, a szkoda, bo była to jednak postać ważna. Zakończenie było najsłabszym punktem, muszę przyznać, było zbyt bajkowe, nie oczywiste, ale no nawet ja nie jestem w stanie uwierzyć w takie zrządzenie losu.
Mimo to, bardzo mi się ta historia podobała, dostałam wszystko co było mi obiecane, a dodatkowo co było zaskoczeniem, dostałam porcję nieco kuriozalnego, ale jakże zabawnego humoru, czego chcieć więcej.

Jeżeli ktoś szuka poważnej i dramatycznej historii, to absolutnie nie powinien od tej książki tego oczekiwać, bo srogo się zaskoczy. Biorąc się za nią, spodziewałam się historii z gatunku literatura piękna, jednak już na początku okazało się, że jest to bardziej komedia i od razu mówię, że dla mnie bardzo na plus.
Przeurocza historia samotnego ojca, który uczy się swojego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Perfekcyjna w każdym calu, zarówno pomysł jak i jego wykonanie. Zaczynając czytać zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać, ale się nie zawiodłam, bo przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Podzielona jest na 3 części, w pierwszej przedstawiona jest postać Leili, o której wiemy tyle, że nie żyje i wraz z jej umierającą świadomością odkrywamy historię jej życia i to jak do tego doszło, że znajduje się w tym miejscu, w którym się znajduje. Dwie kolejne kontynuują historię, od miejsca w którym zaczyna się cała książka.
Poznajemy w niej Stambuł, ale takim jakim jest on za kulisami; pokazane jest w niej to, czego turyści raczej nie będą w stanie na pierwszy rzut oka zauważyć. Autorka przedstawia historię grupy przyjaciół, dla którym spoiwem ich łączącym stał się właśnie Stambuł i postać Leili, której każde z nich coś zawdzięcza. Każdy z bohaterów jest nietuzinkowy, można powiedzieć, że wszyscy reprezentują margines społeczny, a ich historie ukazują w jaki sposób miasto to, w pewien sposób ich w zawiodło, dlatego wylądowali na marginesie.
Mimo tematyki jest to książka pełna ciepła, pocieszenia, taka przytulna, gdyż udowadnia, że "czasami woda jest gęściejsza niż krew"; mimo odrzucenia przez rodzinę, możemy odnaleźć ludzi, którzy będą nią bardziej niż rodzina przez więzy krwi. Dodatkowo język, którym autorka się posługuje, mimo przekładu jest piękny i dodatkowo potęguje poczucie przytulności w czytelniku.
Co mówić więcej, genialna, jedna z najlepszych w tym roku i chcę przeczytać więcej książek tej autorki.

Perfekcyjna w każdym calu, zarówno pomysł jak i jego wykonanie. Zaczynając czytać zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać, ale się nie zawiodłam, bo przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Podzielona jest na 3 części, w pierwszej przedstawiona jest postać Leili, o której wiemy tyle, że nie żyje i wraz z jej umierającą świadomością odkrywamy historię jej życia i to jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

To jedna z tych książek przy których cieszysz się, że czytasz ją, tak jak ja, z pewnym opóźnieniem, a nie na świeżo, tuż po premierze, gdy sytuacja jest już względnie opanowana. Gdybym przeczytała ten reportaż niedługo po rozpoczęciu pandemii Covid-19 w Polsce, to bałabym się jeszcze bardziej.
Reportaż ten jest tak naprawdę dokumentacją niekompetencji polskiego rządu, w walce z nowym zagrożeniem i swoistym obrazem ruiny w jakiej znajduje się polska służba zdrowia.
O tym jak wygląda sytuacja w polskiej służbie zdrowia mówiło się od lat, jednak dopiero gdy wystawiona została na nieoczekiwaną próbę, problemy istniejące od lat dały o sobie znać z podwójną siłą. Smutny obraz polskiego społeczeństwa i typowej polskiej mentalności oraz braku umiejętności rządu do opanowania sytuacji. Przedstawiony jest bez upiększeń, z perspektywy osób, które znajdowały się na pierwszej linii frontu, zaczynając od lekarza rezydenta przez ratownika medycznego czy pielęgniarkę aż po lekarzy specjalistów w dziedzinie chorób zakaźnych. Dzięki szerokiemu przekrojowi przez osoby związane z medycyną, dostajemy pełen obraz tego jak pandemia wpłynęła na funkcjonowanie służby zdrowia, ale nie jest to tylko narzekanie, jak to im ciężko było w tym całym sprzęcie, ale również jak wpłynęła ona na ich życie prywatne (wyprowadzka z domu lub narażanie najbliższych), zdrowie psychiczne (pozostawieni sami sobie bez pomocy ze strony rządu oraz śmierć na każdym kroku) i w większości przypadków na zarobki.
Bardzo polecam ten reportaż, mimo, że już lekko nie aktualny, jednak nadal można się z niego wiele dowiedzieć jak to wszystko się zaczynało i przebiegało, a także dostać wgląd w codzienną sytuację pracowników służby zdrowia, w kontekście bardziej bieżących wydarzeń, takich jak strajki ratowników medycznych.

To jedna z tych książek przy których cieszysz się, że czytasz ją, tak jak ja, z pewnym opóźnieniem, a nie na świeżo, tuż po premierze, gdy sytuacja jest już względnie opanowana. Gdybym przeczytała ten reportaż niedługo po rozpoczęciu pandemii Covid-19 w Polsce, to bałabym się jeszcze bardziej.
Reportaż ten jest tak naprawdę dokumentacją niekompetencji polskiego rządu, w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Bardzo ciekawe połączenie fantastyki, opartej na wierzeniach osób pochodzenia latynoskiego z tematyką transpłciowości. Trochę takie połączenie "Felix Ever After" z serialem "Zaklinaczka duchów" i filmem animowanym "Coco".
Poznajemy Yadriela, który jest transpłciowym chłopakiem i tak jak reszta jego rodziny, ma dar komunikacji z duchami. Problem polega na tym, że reszta społeczności, w której żyje, nie do końca rozumie jego tożsamość płciową, więc musi ostatecznie udowodnić im, że jest chłopakiem i powinien wykonywać obowiązki męskiej części społeczności, poprzez przyzwanie ducha, a następnie uwolnienie go do zaświatów. Tak poznajemy postać Juliana, który nie wie jak umarł i nie chce jeszcze odejść, bo ma pewne nierozwiązane sprawy.
Urocza historia, o dość spokojnym tempie akcji, jednak ani przez chwilę nie jest nudna. Barwni bohaterowie, szeroka reprezentacja, no i Julian, bo Julian jest zaletą samą w sobie. Zakończenie jak najbardziej na plus, mimo, że rozwiązania zagadki domyśliłam się na dość wczesnym etapie, to nadal udało się jej mnie zaskoczyć paroma rzeczami, do tego, trzymała w napięciu aż do samego końca.
Polecam każdemu, mimo, że po angielsku, to język jest dość prosty i przystępny, a książkę czyta się dość sprawnie.

Bardzo ciekawe połączenie fantastyki, opartej na wierzeniach osób pochodzenia latynoskiego z tematyką transpłciowości. Trochę takie połączenie "Felix Ever After" z serialem "Zaklinaczka duchów" i filmem animowanym "Coco".
Poznajemy Yadriela, który jest transpłciowym chłopakiem i tak jak reszta jego rodziny, ma dar komunikacji z duchami. Problem polega na tym, że reszta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Książka, którą bardzo chętnie zobaczyłabym na półkach w księgarniach w Polsce, a nawet kupiłabym po polsku i przeczytała jeszcze raz. Niezwykle ważna lektura, pokazująca dylematy osób LGBT+, wywodzących się z mocno religijnego otoczenia.
Niezwykła, pełna ciepła opowieść o zakochiwaniu się, odkrywaniu swojej orientacji i tego co jest najważniejsze, aby być szczęśliwym.
Główny bohater (Tanner), wywodzi się z otoczenia, które absolutnie akceptowało jego orientację, jednak przeprowadzka, do małego miasteczka, zdominowanego przez mormonów, na nowo wzbudza jego obawy. Z drugiej strony poznajemy Sebastiana, syna mormona, ważnego w ich społeczności, wychowanego głęboko w duchu ich wiary, w którym Tanner zakochuje się praktycznie od pierwszego wejrzenia i od tego momentu zaczyna się istny roller coaster.
W sposób perfekcyjny ukazany jest konflikt, pomiędzy wiarą, a uczuciami, bo co wybrać jeżeli zyskując miłość jednej osoby, tracimy osoby najbliższe, te które powinny nas wspierać? Czy lepiej być nieszczęśliwym do końca i żyć według czyjegoś wyobrażenia, czy odważyć się zaryzykować i postawić na szczęście, mimo braku akceptacji i wykluczenia.
Trzyma w napięciu praktycznie do ostatnich stron, rozterki moralne przedstawione są w taki sposób, że czytelnik nie do końca jest pewien, czy wiara i lęki jednak nie będą silniejsze.
Występuje jeden wątek (kto czytał ten wie), który może nie jest na minus, ale trochę nie rozumiem sensu jego wprowadzenia, a już tym bardziej jego rozwiązania i tego jak wszystko "rozeszło się po kościach".
Polecam gorąco, potrzeba nam więcej takich książek, z jak najszerszą reprezentacją, które poza romansem, pokażą jak bardzo krzywdzące i dotkliwe mogą być skutki braku akceptacji i zrozumienia dla mniejszości, jaką są osoby nieheteronormatywne i cała społeczność osób LGBT+.

Książka, którą bardzo chętnie zobaczyłabym na półkach w księgarniach w Polsce, a nawet kupiłabym po polsku i przeczytała jeszcze raz. Niezwykle ważna lektura, pokazująca dylematy osób LGBT+, wywodzących się z mocno religijnego otoczenia.
Niezwykła, pełna ciepła opowieść o zakochiwaniu się, odkrywaniu swojej orientacji i tego co jest najważniejsze, aby być szczęśliwym....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Bardzo długo książka ta przeleżała u mnie na półce, a tym co mnie zniechęcało do jej przeczytania była jej grubość, dlatego aby sobie poradzić z tym problemem czytałam ją równolegle z audiobookiem, który też polecam. Absolutnie nie żałuję, że zaczęłam, gdyż pomimo liczby stron, przez tę książkę się płynie. Wplecenie wydarzeń historycznych w fabułę książki fantastycznej i opisanie ich w tak ciekawy sposób, wyszło fenomenalnie.
Pierwsza połowa książki była dość wolna, bez fajerwerków, ale konieczna do wprowadzenia w historię. Do tego autorka wydarzenia w niej zawarte opisała w dość zwięzły i płynny sposób, więc nie było przestojów i czytało się dość przyjemnie. Jednak dopiero od drugiej połowy, gdy zaczęło się więcej dziać, doszedł do tego wątek fantastyczny (szamanizm), zaczęła wciągać i nawet nie wiem kiedy skończyły się strony.
Warto podkreślić, że jest ona debiutem autorki napisanym w młodym wieku, stąd pojawia się w niej wiele motywów typowych dla młodzieżowej literatury fantasy, zwłaszcza w pierwszej połowie. Od drugiej połowy miałam problem z myśleniem o niej jak o książce młodzieżowej, ze względu na dość brutalne opisy wojenne, a z drugiej strony bardzo dojrzałe i dość nietypowe podejście do tematu wojny - opisanie jej skutków dla całego kraju, nie tylko dla bohaterów - ukazanie jej okrucieństwa, a nie gloryfikacja.
Tym co mnie w tej książce zachwyciło, to ogromna wiedza historyczna autorki i jej umiejętność pisania w sposób ciekawy, tak aby zaznajomić czytelnika z danym tematem, ale nie w nudny, podręcznikowy sposób, tylko taki żeby sam chciał czytać dalej. Bardzo lubię, czytając książkę widzieć, że autor w jej napisanie włożył dużo pracy. Do tego główna bohaterka jak najbardziej na plus; od początku ją polubiłam, gdyż jej motywacja od początku do końca pozostaje niezmienna - zrobić wszystko żeby przetrwać, nie patrząc na opinię innych osób.
Na pewno przeczytam kolejny tom, a nawet całą trylogię, bo naprawdę warto, skoro sama autorka mówi, że 1 tom jest najsłabszy.

Bardzo długo książka ta przeleżała u mnie na półce, a tym co mnie zniechęcało do jej przeczytania była jej grubość, dlatego aby sobie poradzić z tym problemem czytałam ją równolegle z audiobookiem, który też polecam. Absolutnie nie żałuję, że zaczęłam, gdyż pomimo liczby stron, przez tę książkę się płynie. Wplecenie wydarzeń historycznych w fabułę książki fantastycznej i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Rewelacyjna, znowu. Nikt ze znanych mi autorów nie pisze tak o emocjach i nie kreuje swoich bohaterów tak genialnie jak robi to Silvera. Jest to idealna książka młodzieżowa, pokazująca w jaki sposób myślą i przez co przechodzą, osoby nieheteronormatywne. Ponadto w dość prosty sposób pokazuję, że z orientacją się człowiek rodzi, nie wybiera jej, ani nie może jej zmienić, a nawet nie powinien. Fabuła z pozoru banalna, jednak zaskoczyła mnie nie raz, dodatkowo przedstawiony jest lekko futurystyczny obraz świata- podobnie jak to było w "Nasz ostatni dzień"- w postaci Instytutu Leteo, który daje możliwość pozbywania się niechcianych wspomnień. No i to zakończenie, tak bardzo w stylu Silvery; myślałam, że ni da się stworzyć zakończenia "raczej szczęśliwego", a jednak (kto czytał, ten wie).
Polecam, gdyż jest to kawał dobrej książki, która jak zwykle wymemła w trakcie czytania, a potem zostawi z milionem myśli w głowie, skłoni do głębszego przemyślenia tematu, długo po zakończonej lekturze.

Rewelacyjna, znowu. Nikt ze znanych mi autorów nie pisze tak o emocjach i nie kreuje swoich bohaterów tak genialnie jak robi to Silvera. Jest to idealna książka młodzieżowa, pokazująca w jaki sposób myślą i przez co przechodzą, osoby nieheteronormatywne. Ponadto w dość prosty sposób pokazuję, że z orientacją się człowiek rodzi, nie wybiera jej, ani nie może jej zmienić, a...

więcej Pokaż mimo to