More Happy Than Not. Raczej szczęśliwy niż nie

- Kategoria:
- literatura młodzieżowa
- Tytuł oryginału:
- More happy than not
- Wydawnictwo:
- Czwarta Strona
- Data wydania:
- 2018-02-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-02-15
- Data 1. wydania:
- 2015-06-02
- Liczba stron:
- 400
- Czas czytania
- 6 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379768615
- Tłumacz:
- Sylwia Chojnacka
- Tagi:
- chłopak debiut literacki literatura amerykańska problemy młodzieży seks śmierć w rodzinie
- Inne
W swojej rewelacyjnej debiutanckiej powieści stanowiącej połączenie Zakochanego bez pamięci z Innymi zasadami lata, Adam Silvera zachwyca i porusza do łez.
Po samobójstwie ojca szesnastoletni Aaron Soto nie może się pozbierać i znaleźć szczęścia. Dzięki pomocy swojej dziewczyny Genevieve i zapracowanej matki powoli wraca do siebie. Jednak smutek i blizna na nadgarstku nie dają mu zapomnieć o przeszłości.
Kiedy Genevieve wyjeżdża na kilka tygodni, Aaron spędza ten czas z nowym znajomym. Thomas ma projektor filmowy i nie przejmuje się tym, że Aaron kocha książki fantasy. Jednak ich szczęście nie wszystkim się podoba. Nie mogąc zerwać z Thomasem Aaron zwraca się o pomoc do Instytutu Leteo, chociaż oznacza to, że zapomni, kim naprawdę jest.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Szczęście nie powinno być tak trudne*
Literacką przygodę z Adamem Silverą rozpoczęłam na długo przed „szczęściem” – sięgając po powieść „They Both Die at the End”, najnowszy tytuł wydany we wrześniu ubiegłego roku w Stanach, nie miałam pojęcia czego się spodziewać. Co prawda recenzenci uprzedzali o smutku, łzach i złamanych sercach, ale w swojej naiwności byłam przekonana, że przecież nie może być aż tak źle (czytaj: aż tak emocjonalnie). Cóż, po przeczytaniu „They Both Die at the End”, gdy po głowie kołatała się myśl „jak żyć?”, nie pozostało mi nic innego, jak tylko potwierdzić – jest aż tak źle. Autor już w tytule ostrzega nas, w jakim kierunku zmierza opowieść (tytuł głosi wprost: na końcu obaj giną),ale i tak zalewają nas kolejne fale skrajnych emocji, a serce łamie się po cichu, by w finale strzaskać się w proch, że tak łzawo to ujmę. Nawet z ostrzeżeniem, nie można się przygotować na to, co szykuje dla nas autor. Nie inaczej jest w „More Happy Than Not – Raczej szczęśliwy niż nie”.
Być może będę odosobniona w tych skojarzeniach, ale historie stworzone przez Silverę zarówno w „They Both Die at the End”, jak i w „More Happy Than Not” przypominają odrobinę odcinki serialu „Black Mirror”, tyle że w wydaniu dla nastolatków. Rzeczywistość, która mogłaby być naszą rzeczywistością, wzbogacona jest o technologię stanowiąca w dużej mierze pretekst do opowiedzenia o kondycji ludzkości, relacjach międzyludzkich, naszym funkcjonowaniu zarówno w odniesieniu do nowych technologii, jak i drugiego człowieka. W „They Both Die at the End” jest to system Death-Cast informujący wybrane osoby, że umrą w ciągu najbliższych 24 godzin. „More Happy Than Not” opiera się za to na istnieniu Instytutu Leteo, miejsca, w którym można wymazać pamięć i manipulować wspomnieniami.
Aaron Soto wie, jak wygląda życie po końcu świata. Samobójstwo ojca wstrząsnęło nim i odebrało mu wiarę w szczęście. Teraz, z pomocą dziewczyny Genevieve i kumpli z osiedla, próbuje pozbierać to, co pozostało z jego życia, choć ma wrażenie, że są to głównie problemy naznaczone smutkiem. Gdy Aaron zaprzyjaźnia się z Thomasem, który jest inny niż reszta jego paczki, spędzony z nim czas uświadamia mu, że może go jeszcze spotkać coś dobrego. Niestety, nie da się ot tak zapomnieć o kłopotach, o czym chłopak boleśnie przekonuje się na własnej skórze. Przekonany, że nie zniesie kolejnego ciosu, postanawia poddać się zabiegowi w Instytucie Leteo i wymazać swoje wspomnienia. Jak mocno trzeba cierpieć, by chcieć stracić część siebie?
Na wstępie trzeba przełknąć gorzką pigułkę – początek zupełnie nie zapowiada niezwykłej powieści. Jest dość chaotycznie, nie bardzo wiadomo, dokąd zmierza historia i muszę przyznać, że początkowe rozdziały zupełnie mnie nie wciągnęły. Zastanawiam się, czy gdyby nie moje uwielbienie dla „They Both Die at the End”, to odłożyłabym książkę na półkę i sięgnęła po inny tytuł. Byłby to błąd, jak udowodniła mi dalsza lektura „More Happy Than Not”, ale nie ukrywam, że nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Nic nie zapowiadało tego, co wydarzyło się później - a później nie mogłam się oderwać. Stopniowo zagłębiamy się w historię Aarona, poznajemy jego tajemnice i z każdym rozdziałem otrzymujemy kolejną część układanki, która w finale układa się w pełny obraz życia. Brzmi dość prosto, prawda? Sęk w tym, że u Silvery nie jest to takie oczywiste. Na pierwszy rzut oka to tylko opowieść o chłopaku z Bronksu, który spędza czas z rodziną, dziewczyną i kumplami, kierując się zasadami, które pozwalają przetrwać w nie zawsze bezpiecznej dzielnicy. Jest w nim trochę z dziecka i trochę z dorosłego, krąży między zabawą w chowanego z kumplami a wewnętrznym dramatem, przed którym nie potrafi się ukryć. Ukrywa za to swoje uczucia, tłamsi je, trwając w przekonaniu, że tylko tak będzie mógł normalnie żyć. I tutaj zauważamy płynne przejście od jednego świata do drugiego, od tego, co nam się wydaje, że wiemy o tej historii do tego, czym ona rzeczywiście jest. Rozdarcie Aarona obserwujemy w prawie każdej dziedzinie – od myśli i emocji aż do otoczenia. Uwikłany w konflikt, musi wybierać między tym, kim jest, a kim musi być. By rozwiązać swoje problemy, postanawia sięgnąć po drastyczne rozwiązanie i wymazać część wspomnień. Przestanie cierpieć po śmierci ojca. Będzie inny, będzie lepszy i wszystko się ułoży. Dopasuje się. Adam Silvera w swoim debiucie nie tylko przewrotnie komentuje to, czy można „leczyć” osoby LGBT, ale przede wszystkim patrzy na „More Happy Than Not” szerzej, w kontekście każdego człowieka i jego przeżyć – każdy z nas ma wspomnienia, których wolałby się pozbyć, niełatwe przeżycia, może nawet ktoś myślał o tym, że wolałby być kimś innym. Jednak jeśli wyprzemy się siebie, co nam pozostanie? Czy możemy stawać się sobą w innym wydaniu? Zadając te pytania, Silvera nie sięga po moralizatorski ton, nie tworzy cukierkowej wizji tego, że dobrze być sobą i to gwarantuje szczęście, bo wie, że to złożone zagadnienie. I taka też jest historia Aarona. Towarzysząc bohaterowi w drodze prowadzącej do podjęcia decyzji o zabiegu, zżywamy się z nim, coraz żarliwiej kibicując mu, w nadziei, że wyjdzie na prostą. Powieść uderza w czytelnika dużym ładunkiem emocjonalnym, który autor cierpliwie konstruuje już od pierwszej strony, jakby na przekór przeciętnemu początkowi. Podobnie do widniejącej na okładce eksplozji kolorów, „More Happy Than Not” korzysta z całej palety uczuć, którą doświadcza zarówno główny bohater, jak i czytelnik. Jeśli już przy kolorach jesteśmy, warto wspomnieć o detalach w wydaniu książki – brzegi kartek zabarwiono na fioletowo; plamy przypominają spływającą farbę, jakby ktoś użył sprayu do ozdobienia tomu. Jest to jednocześnie ważny symbol w historii Aarona i świetnie, że zdecydowano się na wykorzystanie tego elementu.
„More Happy Than Not” nie jest lekkie, łatwe i przyjemne. Po lekturze „raczej” nie będziecie szczęśliwi. Przynajmniej nie od razu. To zaskakująca, refleksyjna i w dużej mierze smutna historia, ale i jest w niej nadzieja – zdobyta z trudem, czasem budząca wątpliwości „czy nie lepiej byłoby się poddać?”. Zadając pytanie, czy może istnieć przyszłość bez przeszłości, szczęście bez smutku i zapomnienie bez pamięci, „More Happy Than Not” nikogo nie pozostawi obojętnym. Powtórzę to, co napisałam wcześniej: nawet z ostrzeżeniem, nie można się przygotować na to, co szykuje dla nas autor. W końcu cios w szczękę boli zawsze tak samo, a Adam Silvera udowadnia, że z każdym tytułem jego lewy sierpowy staje się coraz lepszy.
Czasami ból jest tak nieznośny, że na myśl o spędzeniu z nim kolejnego dnia człowiek ma dość. Innym razem ból działa jak kompas, który pomaga przedostać się przez pochrzanione tunele dorastania. Ale ból może pomóc w znalezieniu szczęścia tylko, jeśli go pamiętasz.**
____
* tytuł recenzji zaczerpnięto z powieści More happy than not – Raczej szczęśliwy niż nie, Adam Silvera, tłum. Sylwia Chojnacka, str. 218
** tamże, str. 364
Natalia Lena Karolak
Oceny
Książka na półkach
- 1 536
- 1 503
- 538
- 99
- 82
- 41
- 29
- 24
- 23
- 22
OPINIE i DYSKUSJE
Aaron po samobójstwa jego ojca jest, no cóż, zdruzgotany. Na tyle zdruzgotany, aby na jego nadgarstku pojawiła się uśmiechnięta blizna. Jednak jest z nim jego dziewczyna Genevive i są z nim jego przyjaciele: Brendan, Pan Wariat i reszta paczki.
Aaron ustawił sobie spokojne życie na chwiejnych, jednak wytrzymałych fundamentach i nic nie zapowiadało zmiany.
Nic jej nie zapowiadało, dopóki nie pojawił się Thomas.
Wkroczył do jego życia i rozwalił młotem wszystkie fundamenty, sprawiając, że Aaron spadł wprost w sidła wspomnień o których zapomniał.
W których chłopak może się przekonać, że uśmiechnięte, byłe nianie mogą pracować z instytucie Leteo i wymazywać ci wspomnienia, a perfekcyjne dziewczyny wiedzieć o tobie coś, czego ty nie wiesz.
Książka była pełna zwrotów akcji i zupełnie nie do przewidzenia! Nic nie było pewne i choć początkowo to miał być zwykły romans, to stało się to czymś znacznie większym.
Praktycznie do niczego nie mogłam się przyczepić. Wszystko było wręcz perfekcyjne. Serdecznie polecam! ❤️
Aaron po samobójstwa jego ojca jest, no cóż, zdruzgotany. Na tyle zdruzgotany, aby na jego nadgarstku pojawiła się uśmiechnięta blizna. Jednak jest z nim jego dziewczyna Genevive i są z nim jego przyjaciele: Brendan, Pan Wariat i reszta paczki.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAaron ustawił sobie spokojne życie na chwiejnych, jednak wytrzymałych fundamentach i nic nie zapowiadało zmiany.
Nic jej nie...
Pierwsza książka Adama Silvery, którą przeczytałam. Nie będzie ona ostatnia. Tylko zastanawiam się co napisać? Do końca ona nie trafiła w mój gust ... Zacznę od tego, że poruszony jest bardzo ważny wątek czyli nienawiść społeczeństwa do osób lgbt w tym przypadku chłopaków ... Mam jednak wrażenie, że główny bohater Aaron jest trochę egoistą. Rozchwiany emocjonalnie, zakochuje się w nie tych osobach co zapewne by chciał, nie zauważa uczuć osób najbliższych, targa się na własne życie. Przyjaciele ... czy oni naprawdę nimi byli? Mam wrażenie, że nie ... w każdym znalazłam coś, że nie tak postępują przyjaciele bez względu na to jaką osobą jesteś. Główny bohater owszem nie ułatwia im tego, ale ... Najbardziej z całej książki polubiłam mamę Aarona. I ten wątek kliniki zapomnienia kompletnie do mnie nie trafił.
Pierwsza książka Adama Silvery, którą przeczytałam. Nie będzie ona ostatnia. Tylko zastanawiam się co napisać? Do końca ona nie trafiła w mój gust ... Zacznę od tego, że poruszony jest bardzo ważny wątek czyli nienawiść społeczeństwa do osób lgbt w tym przypadku chłopaków ... Mam jednak wrażenie, że główny bohater Aaron jest trochę egoistą. Rozchwiany emocjonalnie,...
więcej Pokaż mimo toBardzo smutna, ale zarazem piękna książka. Bardzo mnie poruszyła. Ciekawy pomysł z Leteo. Bardzo dobrze wykreowani bohaterzy. Ważna młodzieżówka!
Bardzo smutna, ale zarazem piękna książka. Bardzo mnie poruszyła. Ciekawy pomysł z Leteo. Bardzo dobrze wykreowani bohaterzy. Ważna młodzieżówka!
Pokaż mimo toJeszcze raz opowiedziany "Zakochany bez pamięci" z wątkiem lgbt. Czytało się dobrze, więcej sobie obiecywałem.
Jeszcze raz opowiedziany "Zakochany bez pamięci" z wątkiem lgbt. Czytało się dobrze, więcej sobie obiecywałem.
Pokaż mimo toCo powiecie na ciepłe wakacyjne wieczory, patrzenie w gwiazdy podczas siedzenia na dachu z Arizoną w ręku, czytanie świetnych komiksów i spędzanie wolnego czasu otaczając się grupką przyjaciół z osiedla? Czujecie ten vibe?
Na samym wstępie warto podkreślić, że książka "More Happy Than Not, Raczej Szczęśliwy Niż Nie" to jedna z najbardziej klimatycznych książek jakie miałam do tej pory okazję przeczytać. Porusza kilka bardzo trudnych, ale ważnych tematów; zarówno obejmujących tolerancję, lgbt, trudną przeszłość i traumę z nią związaną. Dodatkowo w świecie książki działa pewna organizacja - Leteo, która jest w stanie wymazywać wspomnienia. Teraz można zadać kluczowe pytanie: czy wymazywanie wspomnień pomaga, czy raczej może stać się ciężarem?
Dreszczyk emocji już przebiega wzdłuż kręgosłupa.
Główny bohater - Aaron, to szesnastoletni chłopak z ciężką przeszłością. Od samego początku polubiłam jego postać, ponieważ jest naprawdę bardzo ciekawie wykreowana i trzeba przyznać, że chłopak w swoim życiu nie miał lekko, w dodatku to nie koniec jego przygód (tych dobrych i złych). Na pozór jego życie jest normalne, jest zwykłym nastolatkiem, który przez większość czasu przesiaduje ze swoimi przyjaciółmi z osiedla. Jednak po pewnym zdarzeniu wszystko obraca się o 180°. Tajemnice z przeszłości wychodzą na światło dzienne, a świat bohatera, w którym do tej pory żył spokojnie i szczęśliwie po prostu się zapada.
Książka bardzo mi się podobała, nigdy nie miałam aż tak klimatycznej powieści w rękach. Dzięki wyrazistym opisom zapominałam, że czytam, ponieważ tak bardzo pochłaniała mnie powieść, aż miałam wrażenie, że jestem częścią niej. Dlatego tak bardzo kocham styl pisania tego autora - jest po prostu nieziemski! Adam Silvera w idealny sposób wplata wątki humorystyczne, te bardziej smutne i pouczające, łącząc je i ostatecznie otrzymując spójną całość oraz niesamowitą historię.
Historia Aarona jest bardzo wzruszająca i po skończeniu lektury zmusza nas do wielu przemyśleń. Przede wszystkim pokazuje, że nie jesteśmy w stanie uciec przed naszym losem, nieważne jak bardzo byśmy się starali.
Tak, jest to książka, na której będziecie płakać.
Co powiecie na ciepłe wakacyjne wieczory, patrzenie w gwiazdy podczas siedzenia na dachu z Arizoną w ręku, czytanie świetnych komiksów i spędzanie wolnego czasu otaczając się grupką przyjaciół z osiedla? Czujecie ten vibe?
więcej Pokaż mimo toNa samym wstępie warto podkreślić, że książka "More Happy Than Not, Raczej Szczęśliwy Niż Nie" to jedna z najbardziej klimatycznych książek jakie miałam...
Adam Silvera i ,,More happy than not" VS moje oczekiwania. Pora zobaczyć co da się z tym zrobić.
Chyba każdy z nas zna te uczucie gdy bardzo, ale to BARDZO czegoś pragnie. Moim pragnieniem było przeczytanie tej książki od dość długiego czasu. Gdy tylko empik wysłał mi wiadomość, że cudo Silvera znajduje się w sklepie w mojej okolicy od razu zapakowałam rzeczy i rzuciłam się na książkę. Potem czytałam i czytałam i nie mogłam uwierzyć jak bardzo dałam się nabrać. Książka jest zwyczajnie... zwyczajna? Jakby to nie brzmiało tak jest. Zawiodłam się niesamowicie. Książka otrzymała cudowną zapowiedz i ogromne poparcie w mediach. Wystarczyło to by stworzyć ogromne oczekiwania zarówno moje jak i innych czytelników. Tymczasem dostajemy płytką (ale dobrze opisaną) historię i bohaterów którzy tak naprawdę są tam niepotrzebni. Jestem bardzo zła z powodu tej książki więc nie będę szczędzić słów. Książka jest bezsensowna. Dostajemy ,,związek" dwóch chłopców z którego i tak nico. W takim razie po co to? Po co cała ta książka? Jaki ona ma sens? Do czego dąży?
Jestem bardzo ale to bardzo, bardzo zawiedziona. I gdyby nie to że książka jest napisana dobrze gwiazdki poleciałyby do kosza.
Czy warto czytać?
Jeśli nie oczekujesz cudów i chcesz zapełnić czas czymś lekkim - polecam.
Jednak dla bardziej zaczytanych czytelników w literaturze młodzieżowej jestem w stanie powiedzieć że nie warto
Adam Silvera i ,,More happy than not" VS moje oczekiwania. Pora zobaczyć co da się z tym zrobić.
więcej Pokaż mimo toChyba każdy z nas zna te uczucie gdy bardzo, ale to BARDZO czegoś pragnie. Moim pragnieniem było przeczytanie tej książki od dość długiego czasu. Gdy tylko empik wysłał mi wiadomość, że cudo Silvera znajduje się w sklepie w mojej okolicy od razu zapakowałam rzeczy i rzuciłam...
Książka „More Happy Than Not” Adama Silvery jest dla mnie bardzo niewygodna. Przede wszystkim fabuła w swojej mrukliwej i chropowatej szarości jest jednocześnie przezroczysta. Czytając pierwsze rozdziały mamy do czynienia z płaską rzeczywistością jednego z blokowisk Bronksu, gdzie niby-dzieci, niby-dorośli starają się przeżyć w świecie, który ich nie oszczędzał. Nasza pierwszoplanowa postać w głównej mierze opowiada rzeczywistość tak jak ją bezpośrednio widzi, a niekoniecznie postrzega myśląc o niej w innych wymiarach czy kontekstach, przez co nie miałam nawet szansy na wyobrażenie sobie jakiejkolwiek głębi jej istnienia. Bohater jest smutny, przeżywa samobójstwo swojego ojca, lubi spędzać czas ze swoją dziewczyną, ale często czuje się przy niej niezręcznie, no i czyta komiksy. Kropka. Postaci drugoplanowe funkcjonują na zasadzie jednowymiarowego opisu „ten agresywny”, „ten co diluje”, „ten co będzie miał dziecko”. Początek historii mocno bazuje na obecności dwóch postaci towarzyszących głównemu bohaterowi. Kiedy jedna z nich znika i pojawia się druga, o tej pierwszej nie dowiadujemy się prawie niczego, mimo tego, że według fabuły mijają trzy tygodnie. W dwóch pierwszych częściach książki dosadnie da się odczuć, iż kręgosłup narracji jest chuderlawy, natomiast okazuje się niespodziewanie zgrabny, gdy docieramy do segmentu nazwanego przez autora „Częścią zerową”. To niewątpliwie najlepszy moment w książce. Dowiadujemy się, że nie wiedzieliśmy wszystkiego, nie mieliśmy pełnej perspektywy i dopiero teraz możemy poznać fabularny świat z innego kąta. Tyle, że szerszy kąt nie jest w stanie zmienić koloru i faktury. Wracamy do punktu wyjścia. Wszystko znowu jest szare, chropowate i bez nadziei.
„More Happy Than Not” Adama Silvery w moim odbiorze jest jak próba opisania prototypu komiksu rysowanego ołówkiem. Tylko odcienie szarości i płaskie, jednowymiarowe postaci. O zakończeniu cisza, bo okropnie boli i tę pustkę trzeba zapełnić na własną rękę. Zostawię tylko cytat z książki.
„Nie ma nic złego w tym, że niektóre historie nie mają zakończenia. Życie nie zawsze kończy się tak, jak się człowiek tego spodziewa.”
Książka „More Happy Than Not” Adama Silvery jest dla mnie bardzo niewygodna. Przede wszystkim fabuła w swojej mrukliwej i chropowatej szarości jest jednocześnie przezroczysta. Czytając pierwsze rozdziały mamy do czynienia z płaską rzeczywistością jednego z blokowisk Bronksu, gdzie niby-dzieci, niby-dorośli starają się przeżyć w świecie, który ich nie oszczędzał. Nasza...
więcej Pokaż mimo toRECENZJA Z BOOKSTAGRAMA: https://www.instagram.com/malinowe_historie/
Zasiadając do książki „Raczej szczęśliwy niż nie” byłam pełna obaw. Bałam się, że książka okaże się klapą. To była jedna z tych książek, wokół których zrobił się bardzo wielki szum, kiedy ukazały się na rynku. Z niejedną taką już miałam styczność a potem okazywało się, że to totalnie coś innego, niż obiecywali recenzenci.
Z #morehappythannot nie było tego problemu. Do połowy ta książka będzie Was wciągać. Razem z Aaron Soto przeżywamy wzloty i upadki, emocjonalne podniety oraz wspólnie próbujemy odnaleźć prawdziwe „ja” bohatera. W pewnym momencie jednak pęka szyba, a wraz z nią serce czytelnika. Po stronie 238 już nic nie będzie dla Was takie, jakim było wcześniej. A potem wcale nie poczujecie się lepiej. Kiedy skończyłam czytać powieść, nie czułam się bardziej szczęśliwa. Czułam się wuzyta z emocji.
Z negatywów mogę nadmienić jedynie to, że w drugiej połowie byłam już tak zmaltretowana emocjonalnie, że spowolnienie akcji jedynie utrudniło dotrwanie do końca. W tej fazie czytało mi się ją znacznie bardziej opornie, ale chęć poznania całej prawdy oraz pełnej historii Aarona, sprawiła, że nawet jeśli opadałam z sił, to nadal nie mogłam oderwać się od lektury.
Dlatego książkę polecam, ale jeśli nie chcecie mieć pękniętego serca, lepiej zakończyć lekturę w połowie. Jeśli jednak macie ochotę poznać wspaniałą, poruszającą historię – koniecznie czytajcie do końca. Warto.
OCENA: 7/10
Monika Karolina
RECENZJA Z BOOKSTAGRAMA: https://www.instagram.com/malinowe_historie/
więcej Pokaż mimo toZasiadając do książki „Raczej szczęśliwy niż nie” byłam pełna obaw. Bałam się, że książka okaże się klapą. To była jedna z tych książek, wokół których zrobił się bardzo wielki szum, kiedy ukazały się na rynku. Z niejedną taką już miałam styczność a potem okazywało się, że to totalnie coś innego, niż...
kocham koncept
kocham koncept
Pokaż mimo topierwsze strony pochłonęły mnie całkowicie, cały czas czułam, że coś niezwykłego zaraz się wydarzy, czekałam na TO COŚ. jednak nie o to co zaserwował autor mi chodziło ostatnie 70 stron książki czytałam z rozczarowaniem.... aczkolwiek warto zaznaczyć, że A. Silvera doskonale buduje napięcie. myślę, że książkę zepsuły mi moje oczekiwania, albo raczej przewidywania, bo liczyłam na coś całkiem innego. nie jestem więc w stanie subiektywnie ocenić tej książki.
pierwsze strony pochłonęły mnie całkowicie, cały czas czułam, że coś niezwykłego zaraz się wydarzy, czekałam na TO COŚ. jednak nie o to co zaserwował autor mi chodziło ostatnie 70 stron książki czytałam z rozczarowaniem.... aczkolwiek warto zaznaczyć, że A. Silvera doskonale buduje napięcie. myślę, że książkę zepsuły mi moje oczekiwania, albo raczej przewidywania, bo...
więcej Pokaż mimo to