Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Pozycję w zasadzie można streścić w ten sposób, że jakakolwiek próba wykorzystania dowolnego zwierzęcia przez człowieka to szowinizm gatunkowy, który jest dogmatycznie zły. Autor przez większość książki przedstawia swoje argumenty na poparcie takiego poglądu. Z częścią tych argumentów można się zgodzić, część nie wydaje się przekonująca. Irytująca jest jednak maniera autora do wymuszania na czytelniku określonych wniosków. Chwyta się tu dosyć niskich zabiegów erystycznych w stylu "kto nie zgadza się z tymi oczywistymi implikacjami moich przemyśleń ten jest na pewno bardzo niemądry, bo ktokolwiek mądry myślałby tak samo jak ja".

Pozycję w zasadzie można streścić w ten sposób, że jakakolwiek próba wykorzystania dowolnego zwierzęcia przez człowieka to szowinizm gatunkowy, który jest dogmatycznie zły. Autor przez większość książki przedstawia swoje argumenty na poparcie takiego poglądu. Z częścią tych argumentów można się zgodzić, część nie wydaje się przekonująca. Irytująca jest jednak maniera autora...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To nie jest książka o protestantyzmie (jak mógłby sugerować tytuł). To jest książka o historii protestantyzmu.

To nie jest książka o protestantyzmie (jak mógłby sugerować tytuł). To jest książka o historii protestantyzmu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To jest niby połączenie powieści z walorami edukacyjno-historycznymi, ale na ponad 800 stronach zaprezentowano bardzo płytką fabułę i walorów na poziomie artykułu z Wikipedii. Jedyną zaletą tej pozycji jest pokazanie spojrzenia, którym według ówczesnej władzy mieli patrzeć zagraniczni obserwatorzy na rosyjskie losy.

To jest niby połączenie powieści z walorami edukacyjno-historycznymi, ale na ponad 800 stronach zaprezentowano bardzo płytką fabułę i walorów na poziomie artykułu z Wikipedii. Jedyną zaletą tej pozycji jest pokazanie spojrzenia, którym według ówczesnej władzy mieli patrzeć zagraniczni obserwatorzy na rosyjskie losy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę na pewno warto przeczytać, przynajmniej pierwszą połowę. Autor pokazuje pewne rzeczy z innej perspektywy, którą warto poznać i mieć na uwadze. Niestety, pozycja jest napisana bardzo gawędziarsko i jest tu pełno dygresji. Poza poglądami autora na czarne łabędzie poznajemy też jego życiorys, opinie o paru osobach, kogo autor lubi, a kogo nie lubi, a nawet zalecenia co do diety i ćwiczeń.
Autor nie jest spójny sam ze sobą w podawaniu argumentów za swoimi tezami. Generalnie miałem wrażenie, że próbuje przekonać czytelnika, że modele opisujące rzeczywistość nie zawsze mają sens i zastosowanie. To jest zupełna prawda. Ale autor idzie dalej i proponuje kompletną rezygnację z modeli (nie przedstawiając w zasadzie nic w zamian), kiedy wystarczające jest korzystanie z nich z pełną świadomością, co tak naprawdę mierzymy i modelujemy.

Książkę na pewno warto przeczytać, przynajmniej pierwszą połowę. Autor pokazuje pewne rzeczy z innej perspektywy, którą warto poznać i mieć na uwadze. Niestety, pozycja jest napisana bardzo gawędziarsko i jest tu pełno dygresji. Poza poglądami autora na czarne łabędzie poznajemy też jego życiorys, opinie o paru osobach, kogo autor lubi, a kogo nie lubi, a nawet zalecenia co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W "Nieśmiertelnych" Severskiego jest taka scena pod koniec książki, kiedy to niewielki samolot rolniczy startuje z Iranu lub okolic, odmieniając tym samym losu kilku bohaterów. Cała akcja, która doprowadza do startu oraz następstwa tego lotu są mocno naciągane - a jak chce pewien znany autor, przypadki pomagające bohaterom to oszustwo wobec czytelnika. Niemniej jednak, wtedy myślałem, że autor postanowił pożegnać się z rozmachem z wydziałem Q i swoimi bohaterami, więc takie holywoodzkie zakończenie można było przełknąć.

Niestety, rolniczy samolot Severskiego wcale nie wylądował, tylko postanowił lecieć dalej. Tak przeleciał niczym niepokojony przez "Niepokornych" i znowu miałem nadzieję, że może skończyło mu się paliwo, zniknął z radarów i w "Zamęcie" zaczniemy jakiś nowy lot. Otóż nic z tego. Nie chcę być źle zrozumiany, to dobra książka i dałbym jej nawet 6.5, ale spodziewałem się więcej. Intryga nie jest ani wciągająca, ani jakoś świeża, ani też na koniec nie ma jakiejś satysfakcji, że została rozwikłana. Autor przestał się kryć i jak chce wygłosić jakąś swoją opinię, to wkłada ją prosto w usta bohatera. Życiorysy bohaterów są posklejane dziwnie, niewiarygodnie, zwłaszcza Calderona. Pełno jest scen-klisz, takich powtarzanych w setkach innych pozycji. Niech przykładem będzie ta finałowa, gdzie wszyscy zainteresowani siadają w kółku i odgrywają coś rodem ze szkolnego przedstawienia. Mam wrażenie, że tej książki Severski wcale nie chciał napisać. Chciał napisać pierwsze trzy tomy serii NieXXX. Tam włożył wszystko. Potem wydawca go naciągnął na "Niepokornych", więc coś tam dopisał. Jak wyszła czwarta pozycja, to wydawca się rozzuchwalił i zaczął dawać wskazówki jak pisać, żeby nie wejść w żadne szczegóły i zaciekawić każdego czytelnika (np. wątek Sierioży). Tak powstał "Zamęt". Solidny, ale bez uroku swoich poprzedników.

W "Nieśmiertelnych" Severskiego jest taka scena pod koniec książki, kiedy to niewielki samolot rolniczy startuje z Iranu lub okolic, odmieniając tym samym losu kilku bohaterów. Cała akcja, która doprowadza do startu oraz następstwa tego lotu są mocno naciągane - a jak chce pewien znany autor, przypadki pomagające bohaterom to oszustwo wobec czytelnika. Niemniej jednak,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Głuchowski nieco jak z Czasu zmierzchu, chociaż ta pozycja wydaje mi się nieco słabsza - w Czasie zmierzchu jest zaskakujący finał, tutaj koniec przychodzi w dosyć oczywisty sposób. Ciągnąc porównanie dalej - w Czasie zmierzchu było trochę realizmu magicznego, tutaj jest realizm technologii. To jest duży plus dla autora, że odnajduje się we współczesnym świecie i przedstawia go jakim jest, a nie zarzuca czytelnika swoją wizją i nieporadnym rozumieniem. Są autorzy, którzy kwestie korzystania ze smartfona obudują niedomówieniami i potraktują to jak czarne pudełko. Głuchowski tak nie robi - to w ogóle jest książka, która wchodzi w telefon głębiej i rozróżnia, że Signal zapewni bezpieczeństwo, WhatsApp znajomych a na Instagramie będą zdjęcia. W tle mamy morderstwa, rozczarowanie życiem, krytykę władz. To wszystko się dodaje.
Na pewien minus - główny bohater to znowu romantyk, którego kiedyś skrzywdzono, a on teraz mimo wszystko nie bardzo chce krzywdzić innych, chociaż szuka swojej sprawiedliwości. Tak było w Metrze 2033, tak było w Czasie zmierzchu, tak też było w Futu.re.

Głuchowski nieco jak z Czasu zmierzchu, chociaż ta pozycja wydaje mi się nieco słabsza - w Czasie zmierzchu jest zaskakujący finał, tutaj koniec przychodzi w dosyć oczywisty sposób. Ciągnąc porównanie dalej - w Czasie zmierzchu było trochę realizmu magicznego, tutaj jest realizm technologii. To jest duży plus dla autora, że odnajduje się we współczesnym świecie i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka niby jest poradnikiem opowiadania dobrych historii - można jednak ją potraktować jako instrukcję rozpoznawania sytuacji, w których ktoś próbuje nam taką dobrą historyjkę wcisnąć dla swoich korzyści.

Książka niby jest poradnikiem opowiadania dobrych historii - można jednak ją potraktować jako instrukcję rozpoznawania sytuacji, w których ktoś próbuje nam taką dobrą historyjkę wcisnąć dla swoich korzyści.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To bardzo dobre zwieńczenie trylogii. Podkreślę, zwieńczenie trylogii, bo jako samodzielna pozycja, książka mogłaby być trochę nieczytelna zarówno dla fanów literatury post-apokaliptycznej, jak i miłośników paralelnych opisów otaczającej nas rzeczywistości.

To bardzo dobre zwieńczenie trylogii. Podkreślę, zwieńczenie trylogii, bo jako samodzielna pozycja, książka mogłaby być trochę nieczytelna zarówno dla fanów literatury post-apokaliptycznej, jak i miłośników paralelnych opisów otaczającej nas rzeczywistości.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli przymknąć oko na miejscami nieco zbyt patetyczne dialogi postaci drugoplanowych - i potem jeszcze trochę poprzymykać na inne drobne mankamenty - to czyta się jedynym okiem całkiem dobrą powieść. II tom może ma mniej atmosfery tajemnicy od I części, ale za to akcja toczy się wartko, a osadzenie jej w zawierusze po I wojnie światowej pozwala uwiarygodnić wiele splotów zdarzeń. Zdecydowanie czekam na kontynuację.

Jeśli przymknąć oko na miejscami nieco zbyt patetyczne dialogi postaci drugoplanowych - i potem jeszcze trochę poprzymykać na inne drobne mankamenty - to czyta się jedynym okiem całkiem dobrą powieść. II tom może ma mniej atmosfery tajemnicy od I części, ale za to akcja toczy się wartko, a osadzenie jej w zawierusze po I wojnie światowej pozwala uwiarygodnić wiele splotów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Być może gdybym zaczął czytać Lema 20 lat temu, byłbym teraz zachwycony. Niestety, rzeczywistość zdążyła już zbyt daleko odbiec od przyszłości kreślonej przez autora - i to, co kiedyś mogło być jednym z walorów, teraz nudzi anachronizmem. Pozostaje zachwycać się wymową filozoficzną powieści. Ta jest podana w dosyć strawnej formie. Lem jednak jest konsekwentny i mówi o tym samym, z czym już wcześniej się zetknąłem u tego autora. Wydaje mi się, że mimo wszystko Lema warto znać, a to jest dobra pozycja, żeby się z nim zaznajomić. Jednak ta twórczość będzie traciła na aktualności i kiedyś zupełnie się rozpłynie.

Być może gdybym zaczął czytać Lema 20 lat temu, byłbym teraz zachwycony. Niestety, rzeczywistość zdążyła już zbyt daleko odbiec od przyszłości kreślonej przez autora - i to, co kiedyś mogło być jednym z walorów, teraz nudzi anachronizmem. Pozostaje zachwycać się wymową filozoficzną powieści. Ta jest podana w dosyć strawnej formie. Lem jednak jest konsekwentny i mówi o tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgnąłem po tą książkę, bo bardzo podobała mi się trylogia o prokuratorze Szackim. To chyba dobrze się złożyło, bo gdyby ta książka miała być moim pierwszym spotkaniem z Miłoszewskim to mogłoby się okazać ono ostatnim. Z jednej strony powieść czyta się szybko, akcja cały czas rwie do przodu i tylko z rzadka przynudza. Z drugiej strony, oś fabuły dopina się tak sobie, raczej trzeszczy. Zaczynając od samego początku - dlaczego głównych bohaterów jest czworo? Mam wrażenie, że autor bardziej chciał mieć te postacie do zawiązania i poprowadzenia wymyślonej fabuły niż były one tam niezbędne z powodu skali i logiki powierzonego im zadania. Po kilkudziesięciu stronach uważniejszy czytelnik zauważy pewną schematyczność i powtarzalność w ich zachowaniu, to się ciągnie do samego końca. Antagoniści są nieco groteskowi, przerysowani i naiwni w swoim działaniu. Po ostatniej kartce nie towarzyszyło mi uczucie żalu, że to już koniec. Duży plus należy się za dobrą świadomość i znajomość świata technologii. Poziom wiedzy o malarstwie także przyjemnie zaskakuje. Traktowałbym tę pozycję jako coś lekkiego do poczytania w wolnym czasie, co nie zapada na długo w pamięci po zamknięciu okładki.

Sięgnąłem po tą książkę, bo bardzo podobała mi się trylogia o prokuratorze Szackim. To chyba dobrze się złożyło, bo gdyby ta książka miała być moim pierwszym spotkaniem z Miłoszewskim to mogłoby się okazać ono ostatnim. Z jednej strony powieść czyta się szybko, akcja cały czas rwie do przodu i tylko z rzadka przynudza. Z drugiej strony, oś fabuły dopina się tak sobie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dobra książka jeśli Twoim celem jest sprawne przyswojenie solidnych podstaw współpracy z bazami danych. Rozdziały są krótkie, bogate w przykłady, kod SQL jest rozpisany dla wielu popularnych silników. Warto mieć jednak na uwadze, że książka nie uczy jak same bazy danych sensownie budować.

Bardzo dobra książka jeśli Twoim celem jest sprawne przyswojenie solidnych podstaw współpracy z bazami danych. Rozdziały są krótkie, bogate w przykłady, kod SQL jest rozpisany dla wielu popularnych silników. Warto mieć jednak na uwadze, że książka nie uczy jak same bazy danych sensownie budować.

Pokaż mimo to

Okładka książki www.afgan.com.pl Marcin Ciszewski, Tadeusz Michrowski
Ocena 6,7
www.afgan.com.pl Marcin Ciszewski, T...

Na półkach:

Seria WWW mogła się skończyć na pierwszych trzech tomach. Powstał jednak tom czwarty i nieco zachwiał konwenansami serii, ale dał podstawę do dalszych części. Afgan korzysta z tej szansy. Powieść zaczyna się jakiś czas po zakończeniu czwartego tomu i jest uczciwa w kontynuowaniu losów postaci. Autor rozwinął swój styl pisania i z jednej strony w porządku, otrzymujemy sprawdzony, dobrej jakości produkt. Z drugiej - seria WWW, seria o policjantach, Kruger - Ciszewskiego trzeba dawkować porcjami, bo można przedawkować, wszędzie jest ten sam sposób zabawiania czytelnika. Trudno oczekiwać od piątego (czy szóstego) tomu serii świeżości, bo wówczas powstałoby ryzyko przekombinowania - ale oparcie głównej osi fabuły na podobnym schemacie do tego z pierwszych trzech części trochę mierzi. Na minus zaliczam też pewne rozmycie postaci - Kollerowi daleko do bycia Grobickim, pozostali są jacyś niewyraźni, nawet Wojtyński czy Wieteska wydają się być znudzeni swoimi rolami. Drugoplanowych bohaterów jest za dużo i za dużo poświęca się im miejsca.
Z drugiej strony, znowu dostajemy błyskotliwe dialogi, wartką akcję, mocne opisy walk. Autor odważniej wchodzi w realia historii, nie ślizga się po wątkach dziejów tylko pozwala swoim bohaterom wejść w nie i stać się ich czynnymi uczestnikami. Poprawiła się też wiedza techniczna autora, nie ma już wyczarowywania obrazków o nieskończonej rozdzielczości i używania "skomplikowanych i złożonych programów" - taka nonszalancja technologiczna była trochę irytująca. Podobał mi się również zarysowany konflikt wokół MDSa i cele przyświecające obu stronom. Przeciwnicy nie są już maniakami-tłem dla bohaterów powieści, ale mają swoje cele, historię i uzasadnienie podejmowanych działań. Historia nie jest czarno-biała, a zło wyrządzone wcześniej kiełkuje obecnym zachowaniem antagonistów.
Ogólnie nie zawiodłem się i nie miałbym nic przeciwko kolejnemu tomowi. Jest to jednak pozycja tylko dla sympatyków serii, świeży czytelnik mógłby przeżyć zbyt duży szok "kulturowy".

Seria WWW mogła się skończyć na pierwszych trzech tomach. Powstał jednak tom czwarty i nieco zachwiał konwenansami serii, ale dał podstawę do dalszych części. Afgan korzysta z tej szansy. Powieść zaczyna się jakiś czas po zakończeniu czwartego tomu i jest uczciwa w kontynuowaniu losów postaci. Autor rozwinął swój styl pisania i z jednej strony w porządku, otrzymujemy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Oceniając książkę zazwyczaj robię to przez pryzmat swoich oczekiwań względem niej. Tutaj oczekiwałem trochę więcej niż dostałem - żaden fragment nie wywołał we mnie silniejszych emocji. Warsztat autora (albo tłumacza) nie jest mistrzowski, ale mimo to czyta się przyjemnie, akcja jest logiczna i nie zdarzają się "szczęśliwe sploty zdarzeń". Nie ma też irytujących uproszczeń, czy dziecinnych zachowań bohaterów każdego planu. Zamiast tego jest porządny kryminał w sam raz do poczytania w jesienno-zimowe wieczory.

Oceniając książkę zazwyczaj robię to przez pryzmat swoich oczekiwań względem niej. Tutaj oczekiwałem trochę więcej niż dostałem - żaden fragment nie wywołał we mnie silniejszych emocji. Warsztat autora (albo tłumacza) nie jest mistrzowski, ale mimo to czyta się przyjemnie, akcja jest logiczna i nie zdarzają się "szczęśliwe sploty zdarzeń". Nie ma też irytujących uproszczeń,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zakończenie książki bardzo wydumane, niepasujące do cyklu. Sam Gniew dużo stracił w stosunku do Uwikłania, autor chyba postanowił skorzystać na popularności cyklu i zabawił się w moralizatora. Sprawa jest słuszna, ale mam wrażenie, że książka jest nią przesycona i doprowadzona do groteski. Być może to celowy zabieg autora? Pokazać, że przemoc może wydawać się groteskowa, a mimo to wciąż jest przemocą?

Zakończenie książki bardzo wydumane, niepasujące do cyklu. Sam Gniew dużo stracił w stosunku do Uwikłania, autor chyba postanowił skorzystać na popularności cyklu i zabawił się w moralizatora. Sprawa jest słuszna, ale mam wrażenie, że książka jest nią przesycona i doprowadzona do groteski. Być może to celowy zabieg autora? Pokazać, że przemoc może wydawać się groteskowa, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli do tłumaczenia wybierane są najlepsze książki serii, to ta jest chyba ostatnią przeze mnie przeczytaną. Bije z niej naiwność, brak logiki, do bólu "niezwykłe" sploty zdarzeń. Jest zupełnym przeciwieństwem oryginalnego Metra 2033. W zasadzie jakiekolwiek wrażenie robi tylko pierwszy rozdział, w którym poznajemy historię rodziny bohatera. Autor w sposób nieprzekonujący kreuje bohaterom problemy, z którymi ci na kolejnych stronach zaciekle walczą. Raczej nie polecam.

Jeśli do tłumaczenia wybierane są najlepsze książki serii, to ta jest chyba ostatnią przeze mnie przeczytaną. Bije z niej naiwność, brak logiki, do bólu "niezwykłe" sploty zdarzeń. Jest zupełnym przeciwieństwem oryginalnego Metra 2033. W zasadzie jakiekolwiek wrażenie robi tylko pierwszy rozdział, w którym poznajemy historię rodziny bohatera. Autor w sposób nieprzekonujący...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tylko dla pasjonatów, osoby po prostu chcące poszerzyć horyzont będą się męczyły. Poruszane aspekty są niepotrzebnie rozwlekane na wiele stron, autor ma problem z klarownym oddaniem swoich myśli. Do tego w polskim wydaniu zauważalnie dużo literówek i dosyć często używane są angielskie nazwy zamiast polskich - na przykład zupełnie nie rozumiem nieprzetłumaczenia "acres" na akry, a tego typu rzeczy jest więcej. Merytorycznie wygląda porządnie, autor zawarł moc przypisów.

Tylko dla pasjonatów, osoby po prostu chcące poszerzyć horyzont będą się męczyły. Poruszane aspekty są niepotrzebnie rozwlekane na wiele stron, autor ma problem z klarownym oddaniem swoich myśli. Do tego w polskim wydaniu zauważalnie dużo literówek i dosyć często używane są angielskie nazwy zamiast polskich - na przykład zupełnie nie rozumiem nieprzetłumaczenia...

więcej Pokaż mimo to