-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
Kilkanaście reportaży reportera odwiedzającego Afrykę w latach 1997-2012 pokazujących ogólnie znane problemy Afryki (bieda, głód, zacofanie) i próba odpowiedzi na pytanie "Dlaczego tak się dzieje?" Trochę pozytywnych przykładów, trochę negatywnych opinii o rozmaitych formach pomocy. Przybliża sprawę w sposób rzeczowy, bez epatowania pokazywaniem rzesz umierających za życia, jak to czasem bywa w podobnych publikacjach.
Kilkanaście reportaży reportera odwiedzającego Afrykę w latach 1997-2012 pokazujących ogólnie znane problemy Afryki (bieda, głód, zacofanie) i próba odpowiedzi na pytanie "Dlaczego tak się dzieje?" Trochę pozytywnych przykładów, trochę negatywnych opinii o rozmaitych formach pomocy. Przybliża sprawę w sposób rzeczowy, bez epatowania pokazywaniem rzesz umierających za życia,...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-08-21
Chłopak po maturze przyjeżdża do Lublina, aby przed rozpoczęciem studiów na archeologii odbyć praktykę. Czyli przez 3 tygodnie kopie doły na lubelskiej Starówce. Spotyka pierwszych kolegów ze studiów i zaczyna wchodzić w "studenckie życie"
Praca nudna i ciężka, do rozrywek kulturalnych chłopaków nie ciągnie, więc po powrocie odsypiają i czasem popijają.
Próby filozofowania strasznie miałkie (chyba typowe dla 19 latka), wszystko, co ma biust to już obiekt miłosnych lub erotycznych westchnień, a jeśli kobieta się uśmiecha, to znaczy, że jest w nim zakochana. Może to dość wierny obraz dla takiego wieku?
Chłopak po maturze przyjeżdża do Lublina, aby przed rozpoczęciem studiów na archeologii odbyć praktykę. Czyli przez 3 tygodnie kopie doły na lubelskiej Starówce. Spotyka pierwszych kolegów ze studiów i zaczyna wchodzić w "studenckie życie"
Praca nudna i ciężka, do rozrywek kulturalnych chłopaków nie ciągnie, więc po powrocie odsypiają i czasem popijają.
Próby filozofowania...
2019-08-19
Czego o historii Polski nie wiemy, że nie wiemy, albo zdaje nam się, że wiemy. Albo nad czym mało się zastanawiamy, "łykając" to, co podaje się w podręcznikach i popularnych źródłach.
Że Sobieski wielką viktorię odniósł, każdy to wie. Ale po co? Stomma uważa, że po nic. Że Krzyżacy i Prusacy od margrabiego Odona do Angeli Merkel chcieli nas zjeść i uprzykrzali nam życie - wiadomo. Tymczasem autor pokazuje jasne strony, współpracę oraz ramy czasowe (o Angeli Merkel nie mówi, książka z 2007 roku, ale o Adenauerze jest).
Oczywiście, można się nie zgadzać, można wytknąć, że z tysiąca lat polsko - "niemieckich" stosunków wybrał nieliczne fakty albo coś interpretuje dość karkołomnie albo na opak. Ale warto się zastanowić. No, ale trzeba też znać fakty, a kto, za przeproszeniem, zna np. historię Powstania Styczniowego? (Stomma opisuje je jako wielką kłótnię polityków plus niewielkie i najczęściej przegrane potyczki).
Czego o historii Polski nie wiemy, że nie wiemy, albo zdaje nam się, że wiemy. Albo nad czym mało się zastanawiamy, "łykając" to, co podaje się w podręcznikach i popularnych źródłach.
Że Sobieski wielką viktorię odniósł, każdy to wie. Ale po co? Stomma uważa, że po nic. Że Krzyżacy i Prusacy od margrabiego Odona do Angeli Merkel chcieli nas zjeść i uprzykrzali nam życie -...
2019-08-17
"Magia i miecz" na weselej. Bohaterowie nie zbawiają świata, walka ze smokiem i takie tam wyglądają zupełnie inaczej niż zwykle. Zabawne, zwłaszcza z powodu ciągłego zrzędzenia krasnoluda - miłośnika zamtuzów. Dla dzieci sie nie nadaje z powodu języka i scen miłosnych. Ale dla dorosłych, jako rozrywka. I przypomnienie, że "najgorszym potworem jest człowiek"
"Magia i miecz" na weselej. Bohaterowie nie zbawiają świata, walka ze smokiem i takie tam wyglądają zupełnie inaczej niż zwykle. Zabawne, zwłaszcza z powodu ciągłego zrzędzenia krasnoluda - miłośnika zamtuzów. Dla dzieci sie nie nadaje z powodu języka i scen miłosnych. Ale dla dorosłych, jako rozrywka. I przypomnienie, że "najgorszym potworem jest człowiek"
Pokaż mimo to2019-08-14
Można odnieść wrażenie, że według autora, głównym odczuciem w Himalajach jest nuda. Siedzi w bazie, niewiele można robić, więc siedzi i dumie. A bardzo często tylko siedzi. Owszem, są wspomniane zwykłe trudności (zimno, brak tlenu, ciasnota namiocików (poza bazą). Są opisy wędrówek/wspinaczek, gdzie trzeba walczyć o oddech co kilka kroków. Ale jakoś mnie to nie porywa.
Natomiast ciekawe jest porównanie warunków z tym, co opisywali himalaiści 20-40 lat temu. Myślę, że o kilkusetosobowych bazach, gdzie kucharz podaje orzeszki i piwo (ale gotuje paskudnie) w czasach pierwszych wejść nikomu sie nie śniło. Chinki idące "na Everest", podłączone do tlenu, który niosą za nimi Szerpowie to też znak czasów.
Można odnieść wrażenie, że według autora, głównym odczuciem w Himalajach jest nuda. Siedzi w bazie, niewiele można robić, więc siedzi i dumie. A bardzo często tylko siedzi. Owszem, są wspomniane zwykłe trudności (zimno, brak tlenu, ciasnota namiocików (poza bazą). Są opisy wędrówek/wspinaczek, gdzie trzeba walczyć o oddech co kilka kroków. Ale jakoś mnie to nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-08-05
Może nie zaczyna się od trzęsienia ziemi, ale po prologu szybko pojawia się duch, zaraz potem następny i inne przygody/niebezpieczeństwa dla bohatera i świata. Trochę humoru o życiu w dużej rodzinie i gimnazjum.
Co ciekawe, można odnieść wrażenie, że książka została napisana przez gimnazjalistę (mam nadzieję, że to autorki nie obraża). Tak jak w wypracowaniach szkolnych brak logiki niczemu nie przeszkadza, a jeśli coś jest potrzebne, to autor może dowolnie wymyślać. (Nie oburzam się na prawdopodobieństwo widzenia duchów, nawet to, że akurat pod ręką jest kilka znamienitych może być. Ale serwerownia, której nie można zniszczyć przy użyciu broni palnej?)
Może nie zaczyna się od trzęsienia ziemi, ale po prologu szybko pojawia się duch, zaraz potem następny i inne przygody/niebezpieczeństwa dla bohatera i świata. Trochę humoru o życiu w dużej rodzinie i gimnazjum.
Co ciekawe, można odnieść wrażenie, że książka została napisana przez gimnazjalistę (mam nadzieję, że to autorki nie obraża). Tak jak w wypracowaniach szkolnych...
2019-07-29
Opowieść amerykańskiego chirurga o medycynie. O uczeniu się bycia lekarzem. O uczeniu się "techniki", "trenowaniu" intuicji i rozwijaniu etyki (lekarskiej).
Opowiadając o kilkunastu przypadkach porusza tematy odpowiedzialności lekarza, dlaczego to żywi ludzie nas diagnozują, mimo, że komputery są bardziej niezawodne także i w tej dziedzinie. O stosunkach między lekarzem a pacjentem.
Jednak nie powiedziałbym, że to rzecz pasjonująca. Wiadomo, że to bardziej bliskie prawdy niż Doktor House, ale to nie literatura trzymająca w napięciu. Niespecjalnie też bulwersująca czy wywracająca czyjeś poglądy, choćby na medycynę.
Z pewnością wartościowe, jako spojrzenie "od środka". Co prawda amerykańskie, ale niektóre rzeczy są uniwersalne lub bardzo podobne.
Opowieść amerykańskiego chirurga o medycynie. O uczeniu się bycia lekarzem. O uczeniu się "techniki", "trenowaniu" intuicji i rozwijaniu etyki (lekarskiej).
Opowiadając o kilkunastu przypadkach porusza tematy odpowiedzialności lekarza, dlaczego to żywi ludzie nas diagnozują, mimo, że komputery są bardziej niezawodne także i w tej dziedzinie. O stosunkach między lekarzem a...
2019-07-23
Kilkanaście opowiadań z Afryki. Wszystkie drukowane kiedyś w "Kontynentach". Różnych autorów, o różnym poziomie. Część z nich to opracowania historyczne lub gospodarcze (nie bardzo wierzę, że ktoś z "normalnych" tubylców opowiedział dziennikarzowi lub podróżnikowi historię byłego prezydenta. Jestem przekonany, że to efekt "researchu"). Kilka to luźne opowieści o wartościach uniwersalnych, tylko, że autor myśli o nich akurat w Afryce. Impresje lub "strumień świadomości".
Kilkanaście opowiadań z Afryki. Wszystkie drukowane kiedyś w "Kontynentach". Różnych autorów, o różnym poziomie. Część z nich to opracowania historyczne lub gospodarcze (nie bardzo wierzę, że ktoś z "normalnych" tubylców opowiedział dziennikarzowi lub podróżnikowi historię byłego prezydenta. Jestem przekonany, że to efekt "researchu"). Kilka to luźne opowieści o wartościach...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-07-22
Ciekawe połączenie humoru z zestawieniem problemów pierwszego i trzeciego świata. Sporo surrealizmu. Chwilami przebija smutna czy okropna rzeczywistość, jak informacja, że bohaterka po raz pierwszy w życiu najadła się do syta gdy miała 25 lat. Że oddano ją w niewolę (praktycznie) ponieważ pijany biały potrącił ją samochodem (została bezterminową służącą owego pijaka).
Następnie trafia do Szwecji, gdzie spotyka się z problemami pierwszego świata (werbalna anarchistka, facet, który w drugim pokoleniu już planuje zakończenie monarchii i parę innych typów).
Ciekawe połączenie humoru z zestawieniem problemów pierwszego i trzeciego świata. Sporo surrealizmu. Chwilami przebija smutna czy okropna rzeczywistość, jak informacja, że bohaterka po raz pierwszy w życiu najadła się do syta gdy miała 25 lat. Że oddano ją w niewolę (praktycznie) ponieważ pijany biały potrącił ją samochodem (została bezterminową służącą owego pijaka)....
więcej mniej Pokaż mimo to2019-07-20
2019-07-08
Byłaby to książka bardzo wartościowa, gdyby była autentyczna. Jednak nic na to nie wskazuje. A to, jak sobie autor wyobraża proste myśli dresiarza to już inna sprawa. Może prawdziwie, może stereotypowo.
Byłaby to książka bardzo wartościowa, gdyby była autentyczna. Jednak nic na to nie wskazuje. A to, jak sobie autor wyobraża proste myśli dresiarza to już inna sprawa. Może prawdziwie, może stereotypowo.
Pokaż mimo to2019-07-07
Nie dałem rady. To nie dla mnie.
Po namyśle mogę określić jako napisaną prozą poezję oniryczną, ale na podstawie jakiegoś horroru i snów zwykłych oraz ponarkotykowych.
Nie dałem rady. To nie dla mnie.
Po namyśle mogę określić jako napisaną prozą poezję oniryczną, ale na podstawie jakiegoś horroru i snów zwykłych oraz ponarkotykowych.
2019-07-07
Atmosfera starych bajek dla dzieci. O ile się nie mylę, sporo tam folkloru czy mitologii angielskiej/irlandzkiej/celtyckiej czy jakiej, dla Polaków nieznających jej są niektóre sprawy niejasne (świeczka umożliwiająca szybką podróż, w działaniu podobna do siedmiomilowych butów, walka lwa i jednorożca), osoby zupełnie nieznane.
Zwykłe w takich razach sprawy (pomoc nieznajomym zwraca się, dobrze być dobrym, a źli poniosą karę), trochę rozważań dziwnych.
Atmosfera starych bajek dla dzieci. O ile się nie mylę, sporo tam folkloru czy mitologii angielskiej/irlandzkiej/celtyckiej czy jakiej, dla Polaków nieznających jej są niektóre sprawy niejasne (świeczka umożliwiająca szybką podróż, w działaniu podobna do siedmiomilowych butów, walka lwa i jednorożca), osoby zupełnie nieznane.
Zwykłe w takich razach sprawy (pomoc...
2019-07-02
2019-06-30
W książce są dwie, przeplatające się, części. Jedna to, powiedzmy, "filozoficzna". Autor, zajmujący się najnowocześniejszą fizyką, snuje rozważania na temat różnicy między nauką a religią, o kondycji ludzkiej, miejscu we Wszechświecie i przyszłości gatunku ludzkiego.
Druga część to łatwo podane informacje o rzeczach typu "splątane fotony" czy "wyparowywanie czarnych dziur". Kto odróżnia elektron od protonu, a siłę odśrodkową od siły, powinien zrozumieć, o co chodzi z tym splątaniem, świeceniem próżni i paroma innymi sprawami. O kwarkach prawie nie wspomniano, matematyka nie wydaje się potrzebna do zrozumienia (poza numerami stron i rysunków). Ale przypuszczam, że gdyby ktoś chciał sprawdzić czy zrozumieć dokładniej, to bez hamiltonianów, całek z macierzy i tensorów się nie obejdzie. Ponieważ niewiele osób jest z tym obeznanych (a ci, co są, to pewnie właśnie owe splątanie i kwarki badają), więc książka użyteczna dla wielu osób.
W książce są dwie, przeplatające się, części. Jedna to, powiedzmy, "filozoficzna". Autor, zajmujący się najnowocześniejszą fizyką, snuje rozważania na temat różnicy między nauką a religią, o kondycji ludzkiej, miejscu we Wszechświecie i przyszłości gatunku ludzkiego.
Druga część to łatwo podane informacje o rzeczach typu "splątane fotony" czy "wyparowywanie czarnych...
2019-06-27
Perfect ujął to znacznie krócej, bo książka jest rozwinięciem "Wiatr odnowy wiał, darowano resztę kar, znów się można było śmiać. W kawiarniany gwar jak tornado jazz się wdarł i ja też chciałem grać".
Dokładnie. Od początku 1956, kiedy to ludzie "czuli" jakieś poluźnienie, przez wypuszczenie AKowców z więzień, przez wejście jazzu i wzrost liczby artystów (nie tylko muzyków).
Trochę o tym, jak kręcono "Kanał" (ze szczegółowymi opisami jak uzyskiwano niektóre efekty), później więcej o znaczeniu tego filmu. Kilka relacji o zwolnionych z więzień AKowcach, kilka wspomnień o Poznańskim Czerwcu. Trochę o rozwoju kabaretów studenckich, o ówczesnych ludziach kultury i gdzie były knajpy w Warszawie.
Perfect ujął to znacznie krócej, bo książka jest rozwinięciem "Wiatr odnowy wiał, darowano resztę kar, znów się można było śmiać. W kawiarniany gwar jak tornado jazz się wdarł i ja też chciałem grać".
Dokładnie. Od początku 1956, kiedy to ludzie "czuli" jakieś poluźnienie, przez wypuszczenie AKowców z więzień, przez wejście jazzu i wzrost liczby artystów (nie tylko...
2019-06-25
Są ludzie, dla których autor książki jest bardzo ważny. Nie tylko przeczytają wszystkie książki, ale chcą wiedzieć jak najwięcej o pisarzu. Nie tylko gdzie mieszka, jaki nosi kapelusz i czy jest stanu wolnego, ale jaka jest jego ulubiona łyżka, co sądzi na temat czegokolwiek oraz jak iść w jego ślady.
Dla takich wielbicieli Pratchetta to pozycja obowiązkowa.
Innych nie obchodzi, czy autor był/jest Anglikiem czy Amerykaninem, jakiego jest wzrostu i orientacji. Ci mogą chętnie przeczytać ten zbiór wypowiedzi rozproszonych, bo naładowane są typowym humorem.
Pod koniec sekcja poważna o chorobie, finansowaniu leczenia (viagra jest dofinansowana z brytyjskiego NFZ, a lekarstwo opóźniające Alzhaimera- nie) i o eutanazji.
Są ludzie, dla których autor książki jest bardzo ważny. Nie tylko przeczytają wszystkie książki, ale chcą wiedzieć jak najwięcej o pisarzu. Nie tylko gdzie mieszka, jaki nosi kapelusz i czy jest stanu wolnego, ale jaka jest jego ulubiona łyżka, co sądzi na temat czegokolwiek oraz jak iść w jego ślady.
Dla takich wielbicieli Pratchetta to pozycja obowiązkowa.
Innych nie...
2019-06-25
Spojrzenie na te same sprawy, spotkania z tymi samymi ludźmi, wszystko po latach. Jacek H-B wraca do tematów, które opisywał jako młody dziennikarz w latach 90 ubiegłego wieku. Po 25-27 latach odwiedza te same miejsca, kontaktuje się z tymi samymi ludźmi (nawet, jeśli zmienili miejsca pobytu).
Ciekawy pomysł na dziennikarstwo, bo i w Polsce mnóstwo się zmieniło, a i autor z pewnością ma inne spojrzenie.
Chociaż czyta się dość smutno, bo większość ludzi się nie zmieniła, nie na lepsze.
Spojrzenie na te same sprawy, spotkania z tymi samymi ludźmi, wszystko po latach. Jacek H-B wraca do tematów, które opisywał jako młody dziennikarz w latach 90 ubiegłego wieku. Po 25-27 latach odwiedza te same miejsca, kontaktuje się z tymi samymi ludźmi (nawet, jeśli zmienili miejsca pobytu).
Ciekawy pomysł na dziennikarstwo, bo i w Polsce mnóstwo się zmieniło, a i autor...
Po przeczytaniu budziły się we mnie jakieś skojarzenia. W końcu zaskoczyło PRODUKCYJNIAK (młodsi pewnie nie pamiętają).
Dziewczyna z nizin/marginesu, outsiderka dołącza do grupy, gdzie jest przekrój społeczny. Ona na jednym końcu, na drugim dzieci majętnej "szlachty"/"burżuazji". Zdolnościami i ciężką pracą zdobywa uznanie w grupie, wpływ grupy "socjalizuje" tych, co z racji pochodzenia mieli lepiej.
W momencie próby wszyscy działają zgodnie, dzieci "szlacheckie" biorą pojazdy potrzebne do bitwy (rodziny trzymały je do prywatnej ucieczki) i kończy się dobrze, a między bohaterką z nizin a najbardziej "błękitnokrwistym" chłopakiem coś się zaczyna.
Myśliwce o rozwiązaniach sprzecznych z fizyką i zdrowym rozsądkiem, obca planeta, Obcy i tak dalej są tylko dekoracją. Tak jak w produkcyjniakach, gdzie czasami autor znał nazwy maszyn, ale nie wiedział, że na jednej maszynie nie robi się całego przedmiotu.
Po przeczytaniu budziły się we mnie jakieś skojarzenia. W końcu zaskoczyło PRODUKCYJNIAK (młodsi pewnie nie pamiętają).
więcej Pokaż mimo toDziewczyna z nizin/marginesu, outsiderka dołącza do grupy, gdzie jest przekrój społeczny. Ona na jednym końcu, na drugim dzieci majętnej "szlachty"/"burżuazji". Zdolnościami i ciężką pracą zdobywa uznanie w grupie, wpływ grupy "socjalizuje" tych, co z...