-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2015-04-23
2015-04-23
2015-03-25
O Zoelli nie słyszałam do czasu gdy znalazłam przypadkowo tą książkę w internecie. Książkę dokładnie obczaiłam i strasznie się na nią podjarałam. Niestety okazało się, że jeszcze nie została wydana w Polsce. Kilka tygodni później zaczęłam widywać recenzje w polskiej blogosferze, na długo przed jej premierą. Napisałam więc do wydawnictwa z prośbą o egzemplarz recenzencki, jednak nie liczyłam na to, że odpiszą. Następnego dnia w szkole dostałam maila z zapytaniem o adres. Ucieszyłam się strasznie i wiedziałam, że gdy tylko przyjdzie zaraz się za nią zabiorę. I tak trafił do mnie mój pierwszy oficjalny egzemplarz recenzencki. Mój pierwszy egzemplarz przedpremierowy.
Penny jest życiową ofiara. Ciągle się potyka, wywraca, oblewa a jej rozmowy z chłopakami kończą się fiaskiem gdyż zawsze powie coś głupiego. Pewnego dnia miała wypadek. Na szczęście wszyscy przeżyli, ale w Pen coś się zmieniło. Od tamtego czasu miewa ataki paniki. Założyła anonimowego bloga, o którym wie tylko jej najlepszy przyjaciel Elliot. Dzieli się na nim swoimi przeżyciami i wpiera czytelników. W ciągu ostatnich dni zaliczyła kilka wpadek i myślała, że już gorzej być nie może. W wyniku jej niezdarności całą szkoła zobaczyła jej bieliznę. Po tych zdarzeniach rodzice zabierają ją do Nowego Jorku gdzie poznaje chłopaka, który zawróci jej w głowie.
Zaczynając czytać tą powieść nie liczyłam na coś ambitnego. Nie liczyłam na lekturę, która zmieni moje patrzenie na świat lub życie. Liczyłam raczej na coś swobodnego, luźnego,na coś przy czym spędzę miło czas. I wiecie co? Tak właśnie było. Spędziłam przy niej dwa ciekawe wieczory, i żałuję, że tylko dwa.
Jest to książka typowo dla nastolatek. Szczególnie dla tych, które szukają romansu z dobrym zakończeniem. Mimo tego, że w życiu Penny nie zawsze jest kolorowo, książka wydaje się tętnić szczęściem. Idealne życie, nieidealnej dziewczyny. Noah chłopak, którego poznaje w Nowym Jorku jest wcieleniem ideału. Przystojny, z wystającymi kościami policzkowymi, w stylu rockmena. Nie kojarzy się wam to z filmami Hollywood? Cała ta książka jest jak wyciągnięta z obrazka. Ale właśnie to mnie w niej zauroczyło. Potrzebowałam takiego odmóżdżacza.
Szczerze polecam ją właśnie każdej nastolatce. Szczególnie wtedy gdy coś was przytłacza. Siądź wtedy w swoim ulubionym miejscu, weź coś ciepłego do picia i sięgnij po tą książkę. Po lekturze na pewno poczujesz się lepiej. Może i nawet inaczej spojrzysz na swoje problemy. Więc gdy będziecie w księgarni, sięgnijcie po tą książkę a na pewno nie pożałujecie.
O Zoelli nie słyszałam do czasu gdy znalazłam przypadkowo tą książkę w internecie. Książkę dokładnie obczaiłam i strasznie się na nią podjarałam. Niestety okazało się, że jeszcze nie została wydana w Polsce. Kilka tygodni później zaczęłam widywać recenzje w polskiej blogosferze, na długo przed jej premierą. Napisałam więc do wydawnictwa z prośbą o egzemplarz recenzencki,...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-12-22
Różne są oceny tej książki i z większością się nie zgadam. Była genialna wciągnęłam ją jednym tchem ♥
Różne są oceny tej książki i z większością się nie zgadam. Była genialna wciągnęłam ją jednym tchem ♥
Pokaż mimo to
Minęły dwa tygodnie a ja nadal nie umiem się otrząsnąć po tej lekturze. Za każdym razem gdy kończę książkę Greena czuje tak pustkę, niedosyt, ale jednocześnie spełnienie i szczęście. A to co się dzieje podczas czytania, te emocje są nie do opisania. Jednocześnie go nienawidzę i kocham, mam ochotę zabić ale nie wiem co bym zrobiła gdyby brakło mi jego książek. Z ręka na sercu mogę powiedzieć, ze John Green jest moim ulubionym autorem, a Szukając Alaski ulubiona jego książka.
Miles stwierdzi ze jego życie jest do niczego. Nic się w nim nie dzieje, nie miał przyjaciół, a jego jedyne hobby to zapamiętywanie ostatnich slow znanych ludzi. Postanowił zmienić swoje życie i wyruszyć w poszukiwaniu Wielkiego Być Może. Dlatego postanowił wyjechać do szkoły z internatem daleko od miejsca zamieszkania.
Miejsce to może nie przypomina szkoły jego marzeń, ale cóż. Już jest za późno. Miles dzieli pokój z Pułkownikiem, który już pierwszego nie nadal mu przezwisko - Klucha. Chłopcy bez problemow się zaprzyjaźniają. Tego samego dnia Klucha poznaje Alaskę Young. Dziewczynę o szmaragdowych oczach i idealnej sylwetce. A niech to Miles się zakochał. Ale czy uda mu się zdobyć serce dziewczyny?
Przy każdej pozycji tego autora zachwycam się postaciami. Tym jak zostały wykreowane. Jednak w tym przypadku są one cholernie dobre! Przepraszam musiałam użyć tego słowa. Zostały stworzone tak idealnie, ze bez problemu można je sobie wyobrazić, zżyć z nimi i zapamiętać na zawsze.
Szukając Alaski to pierwsza powieść pana Zielonego, ale mam wrażenie, ze najlepsza. Najbardziej dopracowana, najbardziej prawdziwa. Mam wrażenie, ze starał się jak najlepiej napisać ta powieść by zadebiutować na książkowym rynku, gdzie książek dla młodzieży nie brakuje. I udało mu się.
Czas spędzony przy tej pozycji nie był stracony. Pfu jak w ogóle można tak mówić. To była czyta przyjemność. Można przy niej się chwile zatrzymać i pomyśleć o życiu, tak jak robią to bohaterowie. Nie jest to banalna książka i zdecydowanie warta uwagi.
Minęły dwa tygodnie a ja nadal nie umiem się otrząsnąć po tej lekturze. Za każdym razem gdy kończę książkę Greena czuje tak pustkę, niedosyt, ale jednocześnie spełnienie i szczęście. A to co się dzieje podczas czytania, te emocje są nie do opisania. Jednocześnie go nienawidzę i kocham, mam ochotę zabić ale nie wiem co bym zrobiła gdyby brakło mi jego książek. Z ręka na...
więcej Pokaż mimo to