-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2015-08-06
2014-07-15
Po przeczytaniu "Dotyku Julii" byłam w rozsypce, tak bardzo mi się spodobała ta powieść! Urzekł mnie ciekawy pomysł, a przede wszystkim nietypowy warsztat pisarski Tahereh Mafi. Dla przypomnienia, w pierwszej części poznaliśmy Julię Ferrars, zaledwie siedemnastoletnią dziewczyną obdarzoną tragiczną umiejętnością: jej dotyk zabija. Całe życie była odgradzana od ludzi, przebywała w ośrodkach dla problematycznej młodzieży i w końcu w psychiatryku. To tam poznała Adama Kenta - chłopaka, który na zawsze zmienia jej świat. Jest jednak jeszcze Warner - niesamowicie niebezpieczny i bezlitosny. Na końcu pierwszego tomu Julia i Adam lądują w całkowicie innym miejscu... Miejscu, o którego istnienia nawet nie podejrzewali...
Julia z Adamem po ucieczce z kwatery Komitetu Odnowy trafiają do Punktu Omega. Oboje poznają tam osoby o nadprzyrodzonych zdolnościach, a także ich przywódcę i założyciela tego miejsca - Castle'a. Jest to mężczyzna, który pomaga osobom o wyjątkowych umiejętnościach. Uczy ich kontroli, używania swojego daru tak, aby nie krzywdzić innych. Sielanka pary jednak nie trwa długo, w miejscu, gdzie znaleźli schronienie pojawia się coraz więcej wrogich żołnierzy oraz sam Warner i choć nie znają oni kryjówki buntowników - nikt nie może czuć się bezpiecznie. Na włosku zawiśnie także związek Julii i Adama, bowiem jej chłopak skrywa sekret, który może zniszczyć ich miłość.
Tahereh Mafi udało się wyrwać z okrutnych szponów sztampowości i przewidywalności. Stworzyła ona powieść z ostatnio bardzo popularnego gatunku "young adult", a którego nie ukrywam - czyta mi się najlepiej. O ile "Dotyk Julii" był dobry, o tyle "Sekret Julii" był jeszcze lepszy i jeszcze bardziej zachwycający. Zasługą tego jest fakt, jak wiele pisarka w tej części wyjaśniła. Pisząc "wiele" mam w dużej mierze namyśli Warnera. Tak, tego Warnera, którego zarzekałam się, że nigdy nie polubię. Jak mogłabym zapałać sympatią do kogoś tak bezlitosnego i niebezpiecznego, gdy obok jest odważny, kochający i troskliwy Adam? Otóż, najwidoczniej mogłam i sama już nie wiem jak Mafi rozwinie ten jakże ciekawy wątek trójkąta miłosnego. Zresztą bohaterowie tej trylogii to jeden z wielu jej plusów. W książkach odgórnie skierowanych do młodzieży postacie potrafią być tragicznie mało wyraziste. Jakby wszyscy byli kreowani na jedną modłę. Tutaj tego nie ma, każdy czymś się wyróżnia (nawet Julia). Poza nietrudnym do polubienia Adamem, sprzecznym Warnerem jest także Kenji. Zabawny, ironiczny, zawsze ma coś do powiedzenia i idealnie umie rozładować napięcie.
"Sekret Julii" to fantastyczny pokaz umiejętności pisarskich Tahereh Mafi. Nie zliczę, ile świetnych cytatów z tej powieści wyłapałam. Mafi pisze barwnie i plastycznie, przekazuje uczucia bohaterów tak realnie, że czytelnik przeżywa z każdą postacią jej wzloty i upadki. Dzięki warsztatowi pisarskiemu tę książkę czyta się po prostu wyśmienicie, wsysa totalnie do swojego świata. Ta pisarka sprawia, iż oderwanie się od lektury jest niemożliwe!
"Sekret Julii" jest pełen nieoczekiwanych zwrotów akcji. W zasadzie przez prawie całą powieść nie wiedziałam, czego się spodziewać, w takim stopniu ta książka jest nieprzewidywalna. Tahereh Mafi ma takie pomysły, że czytelnik w zasadzie może po tej pisarce spodziewać się naprawdę wszystkiego. Wystarczy dodać to tego umiejętność autorki do budowania napięcia i przepis na długie godziny czytania murowany!
"Sekret Julii" to zapierający dech w piersiach sequel. Nie sądziłam, że drugi tom może być aż tak dobry, jednak Tahereh Mafi udowodniła mi, że owszem, może. Ta trylogia wzbudza wiele emocji, urzeka swoją oryginalnością i wciąga czytelnika w swoje szpony. Już nie mogę się doczekać, gdy sięgnę po finałową część "Dar Julii". Tym, którzy jeszcze nie zapoznali się z tą serią, gorąco ją polecam - nie macie na co czekać!
„Wiedziałam, że słowa mogą ranić, ale nie wiedziałam, że mogą zabić.”
http://mojeksiazkoweniebo.blogspot.com/2014/07/tahereh-mafi-sekret-julii.html
Po przeczytaniu "Dotyku Julii" byłam w rozsypce, tak bardzo mi się spodobała ta powieść! Urzekł mnie ciekawy pomysł, a przede wszystkim nietypowy warsztat pisarski Tahereh Mafi. Dla przypomnienia, w pierwszej części poznaliśmy Julię Ferrars, zaledwie siedemnastoletnią dziewczyną obdarzoną tragiczną umiejętnością: jej dotyk zabija. Całe życie była odgradzana od ludzi,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-01
2011-12-01
"Nevermore" trafiła w moje ręce w grudniu 2011 roku. Pomimo, że minęło już sporo czasu, to wciąż wracam do tej książki z wielką przyjemnością, pamiętając każdy szczegół. Zazwyczaj po pewnym czasie szczegóły książek zacierają się w myślach, ale z tą było inaczej.
Główną bohaterką jest Isobel. Jej nauczyciel literatury wyznaczył klasie zadanie w parach. I wtedy już wiedziałam, co się święci, bo temat projektów szkolnych jest raczej oklepany i jak wiadomo, dziewczyna trafiła na najmniej spodziewającą się przez siebie osobę - Varena, który jest gotem. A żeby było ciekawiej: Isobel jest czirliderką. Wybuchowa mieszanka, prawda? Wydaje się, że powinna śmieszyć, bo co to ma być? Takie połączenie wydaje się wręcz niemożliwe, a jednak! W wydaniu młodziutkiej Kelly Creagh wszystko wygląda intrygująco, napięcie jest budowane stopniowo, przez co nie można się oderwać od lektury!
Kelly Creagh mogę zaliczyć do swoich ulubionych autorek. Nie bała się eksperymentować, nie wybrała typowego schematu. "Nevermore" dosłownie pochłania, a czas płynie przy niej zadziwiająco szybko. Romans jest sprytnie wpleciony w akcję.
Wiem, że z pewnością są pewni oporni. Got i czirliderka... no błagam, przecież z tego nie da się nic wyczarować! Jednak okazało się, że da. "Nevermore" to magiczna książka, która spodoba się osobom w każdym wieku.
http://www.destructionorsalvation.blogspot.com/2013/01/kelly-creagh-nevermore-kruk.html
"Nevermore" trafiła w moje ręce w grudniu 2011 roku. Pomimo, że minęło już sporo czasu, to wciąż wracam do tej książki z wielką przyjemnością, pamiętając każdy szczegół. Zazwyczaj po pewnym czasie szczegóły książek zacierają się w myślach, ale z tą było inaczej.
Główną bohaterką jest Isobel. Jej nauczyciel literatury wyznaczył klasie zadanie w parach. I wtedy już...
2021-07
2014-01-03
"Dotyk Julii" to, można by rzec, prawdziwy fenomen young adult. Od momentu, gdy zauważyłam tę powieść w zapowiedziach wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Czas mijał, a książka nie trafiała w moje ręce, ale zapomnieć o sobie nie dawała. Raz po raz czytałam pozytywne recenzje tego dzieła i w końcu zostało mi dane je przeczytać... i wiecie co? Dlaczego to jest takie krótkie?!
Julia Ferrars od 264 dni jest zamknięta w odosobnieniu. W takich właśnie okolicznościach poznajemy młodą dziewczynę, która mieszka w małej celi bez możliwości porozumiewania się z innymi ludźmi czy wyjścia na zewnątrz. Nie została jednak odizolowana od społeczeństwa bez powodu. Bohaterka jest bowiem obdarzona niesamowicie przerażającą zdolnością, która sprawia, że nawet za sprawą najmniejszego dotyku niesie cierpienie, a nawet śmierć. Wszystko to dzieje się przypadkiem i nie jest winą nastolatki, która nie sprawuje kontroli nad swoją umiejętnością.
W skrócie: jej dotyk zabija.
Kontrolę nad całym światem przejął Komitet Odnowy, który widzi w Julii idealną broń do walki. W końcu dziewczyna, która swoim dotykiem zabija, może okazać się przydatnym narzędziem, prawda? Pewnego dnia do jej celi trafia Adam Kent, który od razu zaczyna wzbudzać w naszej głównej bohaterce milion emocji, bowiem od dawna przecież nie widziała, ani nie rozmawiała z innym człowiekiem. Jednak kłamstwa chłopaka szybko wychodzą na jaw i okazuje się, że nie jest on tym, za kogo go uważała. Ale nie tylko on jeden interesuje się "darem" Julii...
Julia pomimo swojego młodego wieku nigdy nie miała łatwego życia. Wzgardzona przez własnych rodziców, nieakceptowana przez społeczeństwo na każdym kroku była wytykana palcami i wyzwana. Za sprawą czegoś, na co tak naprawdę nie miała wpływu. Nikt z nas nie dostaje wyboru, jaki może się urodzić. Nie dostajemy plakietek: "dobry" czy "zły". Nasza główna bohaterka urodziła się z piętnem, przez które została nastygmatyzowana. Przez to, jak widzieli ją inni ludzie, ona postrzegała siebie tak samo. Nie widziała w swojej śmiertelnie niebezpiecznej umiejętności siły, ale winowajcę swoich problemów. Nie lubię bezbronnych bohaterek. Lubię, gdy mają charakter, a Julia taka na początku nie była, ale wraz z postępem akcji mogłam zauważyć, jak rozkwita. Jak się zmienia, stawia na swoim, walczy o lepsze życie. Naprawdę urzekła mnie kreacja tej postaci, pani Mafi spisała się genialnie. Nie wspominając już o uczuciach, które wzbudziła we mnie Julia. Naprawdę szczerze jej współczułam okrucieństwa, którego doświadczyła.
Z kolei męscy bohaterowie, którzy wysuwają się na główny plan to Adam Kent, żołnierz oraz jego przywódca, apodyktyczny, z fiołem na punkcie władzy i kontroli Warner. Obiektywnie rzecz patrząc to Adam jest tą "pozytywniejszą" postacią. Odważny, silny, krok po kroku jedna sobie serce Julii. Z drugiej strony patrząc to Warner przykuwa uwagę czytelnika, a jego osobowość pozostaje prawdziwą zagadką. Jest zmienny; w jednej chwili ciepły i opiekuńczy, a zaraz zły do szpiku kości. Jestem ciekawa, co sprawiło, że stał się taki, a nie inny.
Warsztat pisarski Mafi po prostu mnie zachwycił swoją oryginalnością. Jest pełen metafor i pięknych cytatów, a przy tym nie nuży, nie jest przesadzony artyzmem. Po prostu idealny. W połączeniu z świetną fabułą i kreacją bohaterów "Dotyk Julii" czyta się błyskawicznie, z niesłabnącym napięciem, a oderwanie się od lektury jest po prostu niemożliwe.
Każda kartka "Dotyku Julii" jest przesycona oryginalnością, pomimo tego iż na rynku wydawniczym nie brakuje dystopii. Dialogi zostały napisane w czasie teraźniejszym, co moim zdaniem okazało się strzałem w dziesiątkę. Prawie czułam, jakbym uczestniczyła wraz z bohaterami w opisywanych wydarzeniach. To niesamowite jak dobra książka potrafi oddziaływać na wyobraźnię czytelnika. Ponadto nietypowym elementem tej powieści okazały się także myśli Julii, które zostały skreślone. Te myśli, których nie chciała lub o których nie powinna myśleć. Nigdy z czymś takim się nie spotkałam, a powiew świeżości okazał się dla mnie przyjemną odmianą.
"Dotyk Julii" to jedna z lepszych książek, jakie kiedykolwiek miałam okazję przeczytać. Pochłania, przyciąga i magnetyzuje nie tylko wspaniałą oprawą graficzną, ale także i opisem. To zniewalające połączenie antyutopii z romansem, które spodoba się nie tylko wiernym fanom gatunku, ale także i wielbicielom niezapomnianych wrażeń. Już nie mogę się doczekać, gdy sięgnę po kontynuację, "Sekret Julii"!
"Dotyk Julii" to, można by rzec, prawdziwy fenomen young adult. Od momentu, gdy zauważyłam tę powieść w zapowiedziach wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Czas mijał, a książka nie trafiała w moje ręce, ale zapomnieć o sobie nie dawała. Raz po raz czytałam pozytywne recenzje tego dzieła i w końcu zostało mi dane je przeczytać... i wiecie co? Dlaczego to jest takie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-07
2021-07
2021-06-28
2021-06-24
2012-12-24
2015-02-04
2021-02-27
2021-01-29
2021-01-20
2019-05-29
Jude będąc dzieckiem prowadziła całkowicie normalne i zwyczajne życie ze swoimi rodzicami oraz dwiema siostrami - starszą Vivienne oraz siostrą bliźniaczką Taryn. Jednak tak naprawdę jej rodzina zachowuje tylko pozory normalności, bowiem Vivienne wcale nie wygląda jak człowiek. Ma dziwne, spiczaste uczy zakończone puszkiem i kocie oczy. Jest ona córką elfa, z którym niegdyś matka dziewczyn miała romans. I pewnego, feralnego dnia ojciec Vivienne zjawia się na progu drzwi ich ludzkiego domu. Mężczyzna dokonuje makabrycznej zbrodni i porywa trzy dziewczyny do magicznej krainy elfów zwanej Elysium.
Mija dziesięć lat. Jude, Taryn oraz Vivienne przez te dziesięć lat praktycznie wychowały się na dworze elfów. Jednak główna bohaterka, Jude, ma problemy z dopasowaniem się, w końcu zarówno ona, jak i Taryn są przecież ludźmi, ludzkimi, jedynie odmieńcami wśród elfów. Nastolatka za wszelką cenę chce znaleźć swoje miejsce wśród magicznych istot, a aby to zrobić będzie musiała wykazać się odwagą i przebiegłością. Jude musi bowiem stawić czoło istotom, które nią pogardzają, na czele z okrutnym księciem Cardanem.
"Okrutny książę" to pierwsza część nowej serii amerykańskiej pisarki Holly Black. To mroczna seria o intrygach na elfim dworze, o czarach, podstępach i żądzy władzy. Muszę przyznać, że choć początkowo moje zainteresowanie tą książką było umiarkowane, to w miarę czytania coraz bardziej wsiąkałam w świetnie wykreowany przez Holly Black świat. Autorka stworzyła naprawdę dopracowany i precyzyjny świat przedstawiony. W powieści nie brakuje długich, lecz nie nudnych opisów, są one ciekawe i pozwalają czytelnikowi puścić wodza wyobraźni. Stworzenie powieści fantastycznej z tak rozbudowanym światem nie jest łatwe, lecz pani Black naprawdę sprostała temu trudnemu zadaniu. Warto podkreślić, że poprzez precyzyjne opisy czytelnik bez problemu może odnaleźć się w fabule i nie czuje żadnego zmieszania ani konsternacji.
Oprócz dopracowanej wizji świata elfów powieść "Okrutny książę" ma szereg innych zalet. Autorka ma bardzo lekki i przystępny warsztat pisarski, co powoduje, że czytanie "Okrutnego księcia" nie sprawia czytelnikowi żadnego wysiłku. Akcja jest wartka i dynamiczna, toczy się błyskawicznie, ale nadal w taki sposób, że czytelnik bez problemu odnajduje się w całej historii. Ponadto cała ta magiczna i baśniowa otoczka jest świetna, ale dodanie do niej krzty mroku sprawia, że do końca lektury nie mogłam się oderwać od czytania. Bardzo mi się spodobał fakt, że Holly Black pomimo początkowo bardzo schematycznych podejść, wprowadziła w akcję zaskakujące elementy, które zmieniły moje postrzeganie tej powieści. Te ciekawe zwroty akcji sprawiają, że "Okrutny książę" jest bardzo przyjemną w odbiorze książką z gatunku fantasy.
Pomimo faktu, że powieści fantastyczne należą do moich ulubionych, to wciąż nie czytałam wiele książek z elfami na planie głównym. Wydaje mi się też, że nie ma aż tak dużo powieści traktujących o magicznych istotach faerie, dlatego bardzo mnie cieszy, że Holly Black stworzyła o nich serię. Książka "Okrutny książę" to powiew oryginalności, który bez wątpienia wywołuje w czytelniku zaintrygowanie. Połączenie baśniowego klimatu dworu elfów wraz z mrocznym aspektem to strzał w dziesiątkę. Mogłoby się wydawać, że elfy to dobre i miłe stworzenia, jednak Holly Black udowadnia, że wcale nic nie jest takie, jakie się wydaje. Cieszy mnie fakt, że pomimo tego, że na obecnym rynku wydawniczym nie brakuje powieści fantastycznych, Holly Black nadal potrafiła wykazać się oryginalnością i ciekawym pomysłem.
http://mojeksiazkoweniebo.blogspot.com/2019/06/holly-black-okrutny-ksiaze.html
Jude będąc dzieckiem prowadziła całkowicie normalne i zwyczajne życie ze swoimi rodzicami oraz dwiema siostrami - starszą Vivienne oraz siostrą bliźniaczką Taryn. Jednak tak naprawdę jej rodzina zachowuje tylko pozory normalności, bowiem Vivienne wcale nie wygląda jak człowiek. Ma dziwne, spiczaste uczy zakończone puszkiem i kocie oczy. Jest ona córką elfa, z którym niegdyś...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Julia Ferrars p r a g n i e zniszczyć Komitet Odnowy i obalić naczelnego dowódcę - Andersona. Jest na to gotowa, wie, że potrafi to zrobić. A mając u swego boku Warnera, któremu coraz bardziej zaczyna ufać, jest tego jeszcze pewniejsza.
Wszystko zmierza do końca. Czy Wasze serca wytrzymają natłok tych emocji? Moje (ledwie) to wytrzymało.
Wiele pisarzy ma tak, że z każdą częścią ich seria staje się coraz słabsza. Nie Tahereh Mafi. W jej przypadku trylogia z każdym tomem jest coraz lepsza, coraz bardziej zapierająca dech w piersiach. Prequel, "Dotyk Julii" niesamowicie mnie zafascynował i zachęcił do poznania reszty. Wtedy byłam także zakochana w Adamie i byłam pewna, że nie zmienię swojego zdania. Warner mnie intrygował, ale to tylko tyle. W sequelu, "Sekrecie Julii" jeszcze bardziej pokochałam ujmujący i oryginalny warsztat pisarski autorki. Nie mogłam nie docenić jej pomysłowości. Zaczęłam się też wahać i widzieć w Warnerze o wiele więcej rysów i krzywizn. Natomiast tego, co czułam w trakcie lektury ostatniego tomu, "Daru Julii" nie da się opisać słowami, choć spróbuję to zrobić. Czułam ogromny nadmiar emocji, przewracałam każdą kartkę głodna kolejnych słów zapisanych na papierze. Z chwilą, gdy przewróciłam ostatnią stronę, nie mogłam uwierzyć, że to koniec serii, którą pokochałam całym sercem. Aż ciężko uwierzyć, że t y l k o książka może wywrzeć na czytelniku aż tak wielki wpływ. Przez kilka dni dosłownie miałam kac książkowy i nie mogłam się zabrać za inną powieść, pod takim wrażeniem byłam. I nadal jestem.
Warner, jak ja go pokochałam. To wręcz niemożliwe, że można zapałać taką sympatią do fikcyjnej postaci. A to zasługa Tahereh Mafi, która go wykreowała. Postać z krwi i kości, postać z bolesną przeszłością i z wieloma niewiadomymi. To naprawdę świetne, że udało się jej przedstawić go tak wiarygodnie, a jednocześnie tak oszukać czytelnika. Będziecie sami musieli sięgnąć po "Dar Julii", żeby przekonać się, co mam namyśli. Pamiętajcie jednak, aby nie być niczego pewnym. Jeśli chodzi o główną bohaterkę, Julię... To ona przeszła zdecydowanie największą metamorfozę. Pamiętam, jak w pierwszej części irytowała mnie swoją biernością i płaczem, w drugim tomie było niewiele lepiej, choć widziałam minimalną poprawę, natomiast w finale jej postawa i heroizm budzą ogromny podziw. Warto dodać, że w szczególności jedna osoba miała wpływ na jej przemianę.
"Dar Julii" to genialny koniec trylogii, która zawsze będzie miała specjalne miejsce w moim sercu. Całkowicie mnie oczarowała i zawładnęła każdym skrawkiem mojego serca. Zżyłam się ze wszystkimi bohaterami, z zabawnym i uroczym Kenjim, z gotową do walki Julią oraz już nie tak bardzo nieodgadnionym Warnerem. Będę za nimi wszystkimi bardzo tęskniła. Pocieszeniem jest fakt, że ilekroć poczuję się źle, zawsze będę mogła przeczytać tą serię od nowa i od nowa się w niej zakochiwać. Nie mogę się doczekać, gdy sięgnę po inne książki Tahereh Mafi, bo z pewnością to zrobię. A jeśli ktokolwiek z Was nie zapoznał się z "Dotykiem Julii" to... na co czekacie?
http://mojeksiazkoweniebo.blogspot.com/2015/08/tahereh-mafi-dar-julii.html
Julia Ferrars p r a g n i e zniszczyć Komitet Odnowy i obalić naczelnego dowódcę - Andersona. Jest na to gotowa, wie, że potrafi to zrobić. A mając u swego boku Warnera, któremu coraz bardziej zaczyna ufać, jest tego jeszcze pewniejsza.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWszystko zmierza do końca. Czy Wasze serca wytrzymają natłok tych emocji? Moje (ledwie) to wytrzymało.
Wiele pisarzy ma tak, że z każdą...