-
Artykuły
Weź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Piękne życie” Virginie GrimaldiLubimyCzytać4 -
Artykuły
„A co innego miał powiedzieć?”. Powieść rosyjskiego pisarza wycofana po poparciu PutinaKonrad Wrzesiński13 -
Artykuły
„Johnny Panika i Biblia Snów“: 32 opowiadania Sylvii Plath w końcu w polskim przekładzieLubimyCzytać4 -
Artykuły
Pustkę wypełnić opowieścią. Maciej Sieńczyk i „Spotkanie po latach”Konrad Wrzesiński1
Biblioteczka
2024-06-09
2024-05-24
2024-03-21
2024-03-23
2024-02-02
2024-01-20
2024-01-18
2023-09-04
2023-08-10
2023-01-04
Pierwsza część sagi Vardari wprowadza nas w nowy świat, nieznany z wcześniejszej serii (Krucze Pierścienie), równie odległy, co nasz własny. Co bardzo ciekawe, Evna nie jest im obca, stąd możemy podejrzewać jedno Uniwersum.
Juva to nasza główna bohaterka, córka Czytającej z krwi, dziedziczka rodu i miłośniczka polowań. Nie jest przywiązana do swojej rodziny i już zdecydowanie nie jest gotowa aby wziąć na karb swoje dziedzictwo. Kiedy jednak wrogowie-duchy, Vardari, wieczni produkujący perełki z krwi, rosną w siłę i zagrażają życiu jej rodziny, dziewczyna wie, że nie może pozwolić im na samowolkę.
Przez bardzo długi czas poznajemy łowczynię, jej świat i zwyczaje. Spora część książki jest dość czasochłonnym i mozolnym wprowadzeniem, niezbędnym by przygotować nas na to, co ma nadejść. W jej mieście mieszkańcy muszą zmierzyć się z wilkowatością - jest to stan, gdy ludzie, uzależnieni od perełek krwi, zachorowują na przypadłość, której nie da się leczyć. Jeszcze nie zwierzę, ale już nie człowiek.
Z kolei czytające z krwi, to takie nasze wróżki, tylko że z talizmanami, kośćmi, czerwonymi lampionami i kroplami krwi zamiast kart tarota. Czy takie kobiety umieją dochować sekretów? A może mają swój własny?
Juva musi zmierzyć się z demonami przeszłości i nie jest to w żadnym wypadku czcze gadanie, ani psychologiczne odzwierciedlenie. Jej życie naznaczył potwór, żelazny wilk. To on sprawił że jest jaka jest i że czuje bicie nie tylko swojego serca.
Mimo dość długiego początku powieść wartka, wciągająca, pełna zwrotów akcji. Główna bohaterka mimo iż jest młoda, nie daje sobie w kaszę dmuchać, za co ją cenię i chociaż czasem mózg odmawia jej posłuszeństwa (a komu z nas nie odmawia) to większość jej zachowań ma logiczny sens. Na ogół towarzyszy jej grupa przyjaciół, starszych mężczyzn, z którymi poluje na wilki. Wie, że może na nich liczyć i chociaż niejednokrotnie ryzykują własnym życiem, by sobie wzajemnie pomóc Juva wie, że nie każdą tajemnicę można wyjawić. A może jednak?
Powieść zdecydowanie dla starszego czytelnika, dużo w niej nic nie znaczącego seksu, lubieżnych myśli i niestety niepotrzebnych “ubarwiaczy”. Najpewniej autorka chciała, żeby całość była spójna i chociaż świat mi się bardzo podoba, czuje pewien niedosyt. Najzwyczajniej w świecie było mało akcji, a bardzo dużo wypełniaczy.
Czy mi się podobała? Na tyle, że chcę przeczytać kolejne tomy. Czy polecam? Na pewno fanom Siri, reszta czyta na własną odpowiedzialność. Osobiście mam sentyment do autorki od czasu “Dziecka Odyna” i nie odpuszczę również tej serii.
Pierwsza część sagi Vardari wprowadza nas w nowy świat, nieznany z wcześniejszej serii (Krucze Pierścienie), równie odległy, co nasz własny. Co bardzo ciekawe, Evna nie jest im obca, stąd możemy podejrzewać jedno Uniwersum.
Juva to nasza główna bohaterka, córka Czytającej z krwi, dziedziczka rodu i miłośniczka polowań. Nie jest przywiązana do swojej rodziny i już...
2022-08-26
Święta to magiczny czas, a cuda zdarzają się wtedy bezustannie. Istnieje cienka granica między magią a rzeczywistością, między niezwykłą chwilą, a zbiegiem okoliczności. Gdy jednak świat wysyła nam ostrzeżenie i to całkiem wyraźnie, czy możemy nic nie zrobić? Czy stać nas na pozostanie w miejscu i przeżywanie wciąż tej samej chwili bez refleksji?
Kto oglądał dzień świstaka? Albo ten świetny film z Tomem Cruzem i Emily Blunt, którego tytułu nie pamiętam, a gdzie zabijają potwory i jak umierają, to się cofają w czasie i przeżywają wciąż to samo?
Nasza bohaterka może nie ma aż tak drastycznych przeżyć, jednakże prosząc wszechświat o pomoc dostaje coś, czego się nie spodziewała. (Uwaga spoiler - uważajcie czego pragniecie, jest szansa że to dostaniecie i wcale Wam się to nie spodoba.)
Mae jest, delikatnie mówiąc, kobietą w zawieszeniu. Mocno przywiązana do tradycji, rzeczowa i bardzo rozsądna osoba, a jednak wciąż marzycielka, która boi się postąpić po swojemu.
Gdy kolejny rok z rzędu, razem z rodziną i ich przyjaciółmi spędza święta, koncentrując się na konkurencjach, objadaniu się i obściskiwaniu z niewłaściwą osobą, dociera do niej, że być może coś zepsuła. Nie wie na czym stoi relacja z jej wieloletnim przyjacielem, a swoim zachowaniem przekreśliła szansę na związek z miłością jej życia. Gdy prosi wszechświat o pomoc i interwencje dostaje… możliwość przeżycia tych świąt jeszcze raz. Naprawienia co zepsute. Koncentracji na tym co ważne, a nie co błahe. A może… może uświadomienia sobie że w życiu ważne są relacje, a nie przedmioty. Wagę stanowią sytuacje i ludzie, a nie wygrane.
Cofając się w czasie Mae ma okazję przyjrzeć się swoim decyzjom, zauważyć gdzie popełniła błąd a także nauczyć się cierpliwości - do siebie, świata i innych. "Miłość na święta" to przepiękna opowieść o tym, że druga szansa jest często bardzo dobrym wyborem. To historia o tym jak popełniamy błędy, ale też jak się na nich uczymy, a chociaż mało kto z nas ma taką okazję w życiu, by ważne chwile przeżyć więcej niż raz, to ta książka daje nam troszkę nadziei, że wszystko jest możliwe, a także że moja wiara w szczęśliwe zakończenia nie jest kompletnie wyssana z palca.
Jestem niepoprawna romantyczką, kto mnie zna wie o tym nie od dzisiaj. Może to wpływ książek, może tych przeklętych bajek Disneya, a może po prostu wiara, że każdy zasługuje na trochę magii, nie znam jednoznacznej odpowiedzi, skąd się u mnie to wzięło. Wiem jednak, że myślenie życzeniowe to nie wyssana z palca fraza, ale prawdziwa magia. I ja w nią wierzę.
Jeżeli potrzebujecie trochę magii i radości na te już prawie jesienne wieczory, to bardzo bardzo bardzo polecam. Nie będziecie żałować - nawet jeżeli jeszcze nie ma świąt.
Święta to magiczny czas, a cuda zdarzają się wtedy bezustannie. Istnieje cienka granica między magią a rzeczywistością, między niezwykłą chwilą, a zbiegiem okoliczności. Gdy jednak świat wysyła nam ostrzeżenie i to całkiem wyraźnie, czy możemy nic nie zrobić? Czy stać nas na pozostanie w miejscu i przeżywanie wciąż tej samej chwili bez refleksji?
Kto oglądał dzień...
2022-08-01
Co nas definiuje? Geny? Rodzina? Miejsce urodzenia? Pieniądze lub ich brak? Czy dokonując złych wyborów z dobrych pobudek, możemy wyjść na ludzi? Kiedy tak naprawdę jest moment, że jesteśmy skazani na porażkę?
Beyah znalazła się na świcie przez przypadek. Była jedną z tych dziewczyn, które zawsze wytykano palcami. Od najmłodszych lat musiała nauczyć się przetrwać w środowisku, które wcale jej tego nie ułatwiało. Matka-narkomanka nie jest dobrym przykładem do naśladowania, a wakacyjny ojciec też nie jest stałą podporą. Kiedy brakuje Ci pieniędzy na wszystko, a ktoś kto powinien się tobą opiekować, okrada cię że wszystkiego co masz, musisz nauczyć się walczyć. Nie inaczej było z naszą bohaterką.
Wszystko co Beyah miała, zawdzięczała sobie, swojej ciężkiej pracy i wytrwałości. Gdy sytuacja z dramatycznej zamienia się w tragiczną, dziewczynie nie pozostaje nic innego jak spakować się i polecieć tam, gdzie jej szansa na przeżycie wzrośnie.
Samson to najbardziej tajemniczy facet, z jakim kiedykolwiek miała styczność. Dziewczyna nie jest w stanie stwierdzić co ją w nim tak intryguje, ale czuje każdym kawałkiem skóry, że to nie jest zwykły mężczyzna. Jego oczy zdają się pokazywać jakąś głębię, a w jego towarzystwie Beyah czuje się.. akceptowana. Taka jaka jest, razem ze swoją trudną przeszłością. Tylko czy Samson może jej dać to czego ona potrzebuje? I kim tak naprawdę jest ów tajemniczy człowiek, w wypłowiałej koszulce i z nieodgadnionym wyrazem twarzy?
Czas w książce płynie spokojnie, ale akcja dzieje się szybko. Uczucie między dwójką naszych bohaterów ze zwykłego zauroczenia pięknie ewoluuje i nim jesteśmy w stanie zareagować, wiemy już podświadomie, że to będzie piękne i trwałe uczucie.
Tylko czy można wybaczyć kłamstwo? I czy miłość jest odpowiedzią na wszystko?
Każda z książek Colleen Hoover jest niezwykła i pełna magii. Każda ma też w sobie to, co pragniemy w jej książce znaleźć - miłość, przebaczenie, druga szansa. Żadna z jej powieści mnie nie zawiodła, także i tym razem był to majstersztyk. Gorąco polecam, zwłaszcza, że tylko ta autorka potrafi pokazać, jak ogromną siłą jest miłość i przyjaźń.
Przeczytajcie, nie pożałujecie.
Co nas definiuje? Geny? Rodzina? Miejsce urodzenia? Pieniądze lub ich brak? Czy dokonując złych wyborów z dobrych pobudek, możemy wyjść na ludzi? Kiedy tak naprawdę jest moment, że jesteśmy skazani na porażkę?
Beyah znalazła się na świcie przez przypadek. Była jedną z tych dziewczyn, które zawsze wytykano palcami. Od najmłodszych lat musiała nauczyć się przetrwać w...
2022-06-22
Każdy zna taką parę - dwójkę ludzi, którzy zdecydowanie się nie znoszą. Patrzą na siebie jakby chcieli się zabić, są względem siebie złośliwi i aroganccy. I prawie zawsze pojawia się chemia….
Olive i Ethan nie lubią się od zawsze. Niestety chcą czy nie, muszą współpracować, bo kiedy jej siostra, a jego brat, biorą ślub i trzeba wszystko ogarnąć, Amy nie bierze jeńców.
Historia niczym nie różniłaby się od wszystkich komedii romantycznych, gdyby nie fakt, że para młoda oraz wszyscy goście weselni zostają otruci ciguatoksynami z owoców morza - tylko Olive i Ethan uchodzą z tego cało. To właśnie im szczęście sprzyja i mają dwie opcje - albo zostać w domu i użalać się nad sobą albo skorzystać z okazji, podszyć się pod Młodych i wybrać się na słoneczne Maui.
Tylko czy jest to warte tego, by spędzić dziesięć dni ze swoim wrogiem numer jeden?
Żaden z bohaterów nie zastanawia się długo i choć trzeba nagiąć kilka zasad, oboje pragną skorzystać z tej okazji maksymalnie jak się da. Pływanie, opalanie, cudowne jedzenie - sama byłabym tam, zanim ktokolwiek zapytałby się mnie czy chce. To cholerne Maui na Hawajach!
Tylko jakie jest prawdopodobieństwo, że dokładnie w tym samym czasie pojawia się tam Twoja była albo Twój szef z niej pracy? Oczywiście 100%. Czy można kompromitować się przez cały wyjazd? Bez wątpienia.
Historia sama w sobie nie jest niczym niezwykłym, ale nie ukrywam że zapewne jeden z wątków Was zaskoczy. Od pierwszych stron pokochacie Olive i jej wiecznego pecha, a także Ethana i jego wiecznie dziwne zachowanie w stosunku do siostry Amy. Cała powieść jest bardzo lekka i przyjemna, utożsamiamy się z bohaterami i kibicujemy im w każdej chwili. Zazdrościmy też każdej minuty na plaży czy podczas zachodów słońca. Każdy z nas chciałby przeżyć taką przygodę, zwłaszcza, że nie jest nam dane to na co dzień. Co ciekawe wewnętrzna przemiana obu sióstr podobała mi się tutaj najbardziej. Każda z nich z innym podejściem do świata, niezależnie od siebie, musiały przewartościować to, co zawsze uważały za pewnik.
Wspaniała historia, pełna pozytywnych emocji, ale pokazująca też, jak bardzo nasz osąd może się różnić od prawdziwych faktów. Jak bardzo możemy się mylić w stosunku do ludzi których kochamy. A na deser - że może warto dać szansę i rozmawiać, bo nie wszystko co się świeci musi okazać się złotem.
Polecam bardzo!
Każdy zna taką parę - dwójkę ludzi, którzy zdecydowanie się nie znoszą. Patrzą na siebie jakby chcieli się zabić, są względem siebie złośliwi i aroganccy. I prawie zawsze pojawia się chemia….
Olive i Ethan nie lubią się od zawsze. Niestety chcą czy nie, muszą współpracować, bo kiedy jej siostra, a jego brat, biorą ślub i trzeba wszystko ogarnąć, Amy nie bierze jeńców....
2021-07-11
Czekałam na fantastykę, która mnie urzeknie, pochłonie i doprowadzi do momentu, w którym będę chciała żyć w ich świecie. Czy udało mi się ja znaleźć?? Och, zdecydowanie!
Zaczęłam niestandardowo - najpierw obejrzałam serial. Niesamowicie spodobały mi się postaci - wyraźne, mocne, indywidualne. Chciałam osobiście je poznać i z nimi porozmawiać.
Mimo że nie przepadam za wschodnioeuropejską kulturą, a Matula Rosja nie jest mi szczególnie bliska, całość ma swój urzekający klimat, w który jestem w stanie nie tylko się wczuć, ale chłonąć go całą swoją skóra.
Alina jest chuderlawą dziewczyną, kartografką, osobą, która nie ma swojego miejsca na Ziemi. Mal natomiast to jedyna osoba na świecie, która jest w stanie Alinę zrozumieć, wspierać i kochać bezgranicznie. To ich historia, bycie razem od młodzieńczych lat, dało im napęd na dalsze życie.
Świat z którym mamy do czynienia pełen jest zwykłych ludzi, a także niezwykłych griszów, czyli magów, mogących panować nad żywiołami lub potrafiącymi zabić poprzez zwolnienie akcji serca - inaczej nazywani ciałobujcami. Mamy też Zmrocza, samozwańczego przywódcę, pełnego pasji, charyzmy, totalnie mrocznego outsidera, który chce ocalić świat. A przynajmniej tak wszystkim wmawia.
Uniwersum przedstawione w książce podzielone jest na dwie części przez Fałdę Cienia, inaczej nazywaną Niemorzem. Powstała ona przez Czarnego Heretyka, Zmrocza nad Zmroczami, Voldemorta tego świata. Wewnątrz zgraja Volkr szykuje swoje ostre kły na każdą zbłąkaną duszę, która tylko wejdzie do Fałdy.
Już w ciągu pierwszych kilkunastu stron dowiadujemy się że Alina jest Przywoływaczką Słońca - jedyną nadzieją świata na zniszczenie Niemorza. I tak naprawdę o tym jest ta część - o odkrywaniu w sobie magii i siły, o poznawaniu własnych słabości, o odnajdywaniu siebie w tym całym szaleństwie.
Powieść jest pełna magii i polityki. Miłości i brutalności. Każda postać ma swoją rolę do odegrania w tym przeznaczeniu. Sama historia pisana w pierwszej osobie pozwala wczuć się w główną bohaterkę i przeżywać wszystko razem z nią.
Coś innego, nowego, wyjątkowego. Wchłaniające. Książka warta przeczytania i znalezienia się w tym świecie. Jak już raz się tam znajdziecie, nie będziecie chcieli ją opuścić.
Czekałam na fantastykę, która mnie urzeknie, pochłonie i doprowadzi do momentu, w którym będę chciała żyć w ich świecie. Czy udało mi się ja znaleźć?? Och, zdecydowanie!
Zaczęłam niestandardowo - najpierw obejrzałam serial. Niesamowicie spodobały mi się postaci - wyraźne, mocne, indywidualne. Chciałam osobiście je poznać i z nimi porozmawiać.
Mimo że nie przepadam za...
2021-06-19
Colleen Hoover wymiata. Każda jej książka powoduje u mnie palpitacje serca i zarwane noce. A przynajmniej wieczory, bo tryb śpiocha mam już wgrany na stałe.
Z Laylą nie było inaczej, chociaż, nie obyło się bez zwątpienia w głównego bohatera i dylematu moralnego, który towarzyszył mi ponad połowę książki.
Layla jest największą miłością Leedsa. To taka osoba, na którą czeka się całe życie i pewnie w poprzednim wcieleniu też była Twoją połówką. Wszystko byłoby wspaniałe i jak z bajki, gdyby nie tragedia i jej skutki.
Po pobycie w szpitalu i długiej rehabilitacji dziewczyna wciąż nie może dojść do siebie, a Leeds uważa, że Layla się zmieniła. Nie jest już taka wesoła czy spontaniczna, ma w sobie dużo rezerwy, ukrywa się za mediami społecznościowymi, ma ogromne braki pamięci. Mężczyzna postanawia zabrać ją w miejsce, w którym się poznali licząc, że może to uratować ich relacje. Być może i tak by było, gdyby nie pewien niesforny… duch. Willow nie wie skąd się tu wzięła, ile ma lat, ani dlaczego nie odeszła tam gdzie miała. A Leeds bardzo chcę jej pomóc.
Tak bardzo stara się być dobry, że zapomina z kim przyjechał i po co. Hoover jest najlepsza w głębokich dylematach moralnych i opcji z których każde wyjście jest złe. Moja wiara w głównego bohatera zanika z każdą stroną, gdy kosztem Layli spędza czas z Willow. Czy to jest dobre? Czy to jest w porządku? Gdy zaczyna się przetrzymywanie tej pierwszej, związanej w sypialni, żeby nie uciekła i by mógł kontaktować się z duchem, mój gniew osiągnął zenit. No bo jak tak można? Jak można kochać kogoś tak mocno i zaniedbywać tą osobę, bo pojawił się ktoś inny?
Nie chcę zdradzać zbyt dużo, bo książka ma bardzo fajne przesłanie. Dylematy, przed którymi stoją główni bohaterowie, nigdy nie są łatwe, a do tego Hoover im tego nie ułatwia. Być może dlatego tak bardzo uwielbiam tą autorkę.
Czy polecam? Bez wątpienia. Czy warto przeczytać? Po stokroć tak. Książka wciąga swoją zagmatwaną historią, dylematem moralnym i głównymi bohaterami, w których każdy z nas odnajduje kawałek siebie.
Polecam ogromnie!!
Colleen Hoover wymiata. Każda jej książka powoduje u mnie palpitacje serca i zarwane noce. A przynajmniej wieczory, bo tryb śpiocha mam już wgrany na stałe.
Z Laylą nie było inaczej, chociaż, nie obyło się bez zwątpienia w głównego bohatera i dylematu moralnego, który towarzyszył mi ponad połowę książki.
Layla jest największą miłością Leedsa. To taka osoba, na którą...
2021-04-18
Zastanawialiście się kiedyś nad snem?? Po co on nam jest? Dlaczego w ciągu dnia mamy "przerwy w dostawie mocy"? A może tak naprawdę nie chcecie "tracić na to czasu"?
Zdradzę Wam pewien sekret - kocham spać. Mogę oddawać się tej czynności praktycznie zawsze i wszędzie (a moim znajomi mogą to potwierdzić 😅🤷♀️).
Już dawno chciałam zagłębić się w temat, zwłaszcza że bywają dni kiedy po przespaniu 8-9 godzin czuje się zmęczona jakbym w ogóle nie spała. Więc jak mam spać, by robić to dobrze??
Otóż okazuje się że w spaniu przeszkadza nam kilka istotnych kwestii. Dr Matthew Walker w swojej książce bardzo dokładnie omawia czym jest sen, jak go zaznać, ile godzin jest dobrych dla nas i dla naszego ciała, a przede wszystkim jak sen działa na nasz mózg i jak niszczy go brak snu.
Sen sam w sobie jest jedną z podstawowych potrzeb naszego organizmu. Potrzebujemy zbawiennego snu REM - czyli porze marzeń sennych, a także sen NREM który zajmuje się odsiewaniem i usuwaniem zbędnych połączeń neuronalnych. To właśnie w tej części mamy też najgłębszy sen.
Głęboki odpoczynek, relaksacja, szybsze dochodzenie do zdrowia, łatwiejsze odchudzanie - to tylko kilka skutków ubocznych właściwego spania. Ponieważ w naszym kraju w dalszym ciągu mamy bardzo małą wiedzę na temat snu i bezsenności, a profilaktyka na tym polu jest gdzieś pomiędzy wcale a stanowcze zero, natomiast u lekarza i w aptekach królują leki i suplementy, warto zastanowić się co możemy zmienić w naszym codziennym życiu by nie tylko spało nam się lepiej, ale i żyło lepiej.
Zatem co powinniśmy robić?
Po pierwsze spać 7-8 godzinn w czystym i wywietrzonym pomieszczeniu o obniżonej temperaturze. Wszystkie urządzenia z niebieskim światłem jak laptopy i telefony powinny zostać wyniesione z pomieszczenia w którym śpimy. I coś co wszyscy wiecie z autopsji - ciężkie jedzenie i dużo picia przed snem powodują tylko pobudki w nocy i nieprzerwane kursy do łazienki.
Zdecydowanie wszystkim fanom snu polecam na 1000%. Osobom z bezsennością - również. "Dlaczego Śpimy" to lektura dla każdego, kto chce poprawić swoje życie. Trzymam za Was kciuki! Niech Moc snu będzie z Wami!
Zastanawialiście się kiedyś nad snem?? Po co on nam jest? Dlaczego w ciągu dnia mamy "przerwy w dostawie mocy"? A może tak naprawdę nie chcecie "tracić na to czasu"?
Zdradzę Wam pewien sekret - kocham spać. Mogę oddawać się tej czynności praktycznie zawsze i wszędzie (a moim znajomi mogą to potwierdzić 😅🤷♀️).
Już dawno chciałam zagłębić się w temat, zwłaszcza że bywają...
2021-04-05
Marie Kondo znana wszystkim jako autorka "Magii sprzątania" dała mi się poznać jakiś czas temu. Początkowo byłam bardzo sceptycznie nastawiona na trend KonMari, jednakże po bliższym przyjrzeniu się jej metodom, doszłam do wniosku, że bardzo mi jej to myślenie pasuje.
Nie czekałam więc długo, jak jej kolejna książka "Jak czerpać radość z pracy" miała pojawić się w księgarniach, byłam gotowa na tą przygodę. I najważniejsze - nie zawiodłam się 💪
Zarówno Kondo jak i współautor poradnika, Scott Sonenshein, są zgodni co do jednego - nie będziesz czerpać radości w pracy, jeżeli nie zapanuje w niej porządek. Dotyczy to zarówno sfery materialnej jak biurko, szafki, wspólna strefa socjalna, ale także strefy elektronicznej jak maile i wiadomości, kontakty i projekty, a nawet spotkania i daily.
Książka porusza kilka tematów, na które wcześniej nie zwracałam uwagi. Z wielką chęcią przyjrzę się temu bliżej w ciągu kilku kolejnych tygodni. Zwłaszcza że temat harmonii w życiu prywatnym i zawodowym ostatnio dość mocno zaprząta mi umysł 🤔
Nie ukrywam jednak, że kilka z metod zaprezentowanych w poradniku niezbyt do mnie przemawia i zdaje sobie sprawę, że niekoniecznie uda mi się je odzwierciedlić w moim prywatnym życiu. I w sumie jest to okej 😄
Pamiętając, że ze sprzątaniem to u mnie różnie, a miłością do porządków to pochwalić się nie mogę, wiem, że metody przedstawione w książce w przypadku mojej osoby, wymagają trochę pracy. Czyste biurko? Mogę się postarać. Porządek w dokumentach? Do zrobienia. Przejrzystość w kontaktach z kolegami w pracy? Idealnie. Ale czy jestem w stanie ogarnąć tonę maili, dni zawalone pracą i życiem, odnalezienie harmonii w dniu codziennym? Nad tym muszę popracować.
Zarówno Marie jak i Scott zgodnie prowadzą nas przez tajniki swoich sposobów na osiągnięcie szczęścia, spokoju ducha i odnalezienie się w całej tej sytuacji , nazwanych roboczo PRACA. Ich metody są dość intuicyjnej, najmniej czasochłonne. Proste, ale wymagające zaangażowania. Największe pytanie, czy stać nas na kolejną pracę, by… móc w szczęściu wykonywać swoją?
Moim zdaniem każdy znajdzie tutaj coś dla siebie - zarówno sceptycy jak i fani Marie Kondo. Zdecydowanie polecam osobom pracującym w korpo jak i innej pracy biurowej, na własnych działalnościach czy pracach etatowych. Znajdując radość w pracy łatwiej nam będzie coś zmienić - nawet jeżeli miałaby to być zmiana pracy.
Polecam 🤞
P.S. Sama osobiście układam ubrania metodą KonMari, staram się iść jej śladami i zdradzę Wam mega sekret - sprzątanie idzie mi jakoś tak lepiej niż kiedyś :) I dziękuję przedmiotom, za to że są i spełniły swoje zadanie :) To sprawia, że nie jest mi aż tak trudno się z Nimi pożegnać, kiedy nadchodzi ich kres. A może nauczyłam się doceniać to co mam i nie kupować zbędnych przedmiotów?? Czas pokaże :)
Marie Kondo znana wszystkim jako autorka "Magii sprzątania" dała mi się poznać jakiś czas temu. Początkowo byłam bardzo sceptycznie nastawiona na trend KonMari, jednakże po bliższym przyjrzeniu się jej metodom, doszłam do wniosku, że bardzo mi jej to myślenie pasuje.
Nie czekałam więc długo, jak jej kolejna książka "Jak czerpać radość z pracy" miała pojawić się w...
2021-03-10
Nie będę kłamać, wszystko zaczęło się od okładki. Urzekł mnie sposób przedstawienia hierarchii przy zastosowaniu analogii do zwierząt, kolor a także czcionka.
Nie mówiąc już, że sam temat jest mi ostatnimi czasy bardzo bliski.
Autorki w bardzo prosty i przystępny sposób pokazują, że emocje w pracy wcale nie muszą być największą tragedią, a przy odrobinie pracy, możemy przekuć to w naszą supermoc.
Ogromnym atutem są wspaniałe rysunki, które pozwalają przejść przez poradnik w lekki i niewymuszony sposób, pomagając przyjąć prawdę, gdy momentami nie jest ona wcale taka łatwa do zaakceptowania.
Autorki - Liz i Molly - to dwa zupełnie różne światy, jedna jest introwertyczką, druga ekstrawertyczką. Podczas gdy jedna z nich bardzo mocno pilnuje terminów i chce by wszystko było na czas, druga potrafi natomiast wypruwać z siebie flaki, byle by całość pracy była, chociaż w postaci planu, oddana od razu.
Każdą z nich cechują inne metody pracy, inaczej odpowiadają na maile, z zupełnie innym nastawieniem pracują z ludźmi. To zaś powoduje, że książka pozwala odnaleźć się, większości typów charakteru.
Każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Poradnik podzielony jest tematycznie, a w każdym z działów znajdziemy coś nad czym warto się zastanowić. Poruszane są tematy pracy w zespole, komfortu emocjonalnego w grupie, w pracy, emocji ważnych, emocji, które nie mają też wpływu na nasze decyzje.
I oczywiście została tu przemycona medytacja, którą uwielbiam tak mocno jak kawę (co wszyscy Ci, którzy mnie znają, mogą potwierdzić, że to trochę szok, bo kawę to kocham prawie najbardziej na świecie).
Oczywiście jest tu też sporo ważnych tematów, jak podział rasowy czy też podział płci, pokazane jest też, jak zupełnie inaczej na pewne zachowania reagują kobiety, a jak mężczyźni i jak bardzo odmiennie (przy takim samym zachowaniu) możemy być na tej płaszczyźnie odbierani.
Czy książka znalazła rozwiązania na wszystkie moje problemy? Nie. Nikt za nas samych nie znajdzie najlepszych rozwiązań. Zwróciła natomiast mi uwagę, że niektóre czynniki stresowe mogę przekuć w coś naprawdę dobrego. Przypomniała mi, że bardzo duży wpływ na moją pracę ma moje nastawienie, a także uzmysłowiła jak to właśnie moje zachowanie może wpłynąć na ludzi wokół mnie.
Wiecie, że Wy także macie wpływ na świat wokół siebie?
Zapominamy, że nasza energia działa na ludzi i na nas samych. To dopiero coś!!!
Autorki nie boją się podsumować swoich wypowiedzi w postaci - “jeżeli żadna z powyższych wskazówek nie działa, cóż, zacznij szukać nowej pracy”.
Ponad 30 lat życia spędzamy w pracy* . To oczywiście wszyscy szczęściarze, którzy są w średniej Urzędów Statystycznych, część pewnie wyrabia jeszcze nadgodziny. Niemniej, bardzo ważne jest, by pracować nie tylko dobrze i efektywnie, ale także zdrowo. W dobie dzisiejszego chaosu ciężko nam zwolnić, nabrać dystansu czy po prostu odpocząć. Jednakże od czegoś trzeba zacząć, więc czemu by nie od samej pracy?
Książkę polecam bardzo bardzo mocno. Jest wspaniałym źródłem inspiracji i informacji. Początkowo byłam zawiedziona brakiem bibliografii, co okazało się błędem, bo na samym końcu czeka nas kilkanaście stron odwołań do badań i innej literatury. Nic tylko czytać!
Polecam!
* dane z Eurostatu (rok 2019)
Nie będę kłamać, wszystko zaczęło się od okładki. Urzekł mnie sposób przedstawienia hierarchii przy zastosowaniu analogii do zwierząt, kolor a także czcionka.
Nie mówiąc już, że sam temat jest mi ostatnimi czasy bardzo bliski.
Autorki w bardzo prosty i przystępny sposób pokazują, że emocje w pracy wcale nie muszą być największą tragedią, a przy odrobinie pracy, możemy...
Wzór na miłość
Wybór czy przeznaczenie? Myślicie, że z góry wiadomo z kim wszechświat nas złączy i jak potoczą się nasze losy? Czy prawdziwie kocha się tylko raz? Czy istnieje tylko jedna osoba, ta jedyna i niepowtarzalna, która jest nam z góry przeznaczona?
A co jeżeli możemy rozebrać nasze DNA na czynniki pierwsze, posegregować i ułożyć tak, aby powstały w ten sposób zbiór danych mógł nam powiedzieć, do kogo pasujemy, a do kogo nie?
GeneticAlly to firma, która zajmuje się dobieraniem w pary, przy udziale DNA. Możecie być ze sobą zgodni w kilku procentach albo w kilkunastu, ale co nas tak naprawdę najbardziej interesuje? Chcemy być zgodni jak najbardziej. Tym właśnie zajmuje się River. Gdy nasz główny bohater spotyka Jess, samotną matkę, freelancerkę, umysł ścisły, który nie wierzy w banialuki - kompletnie go to nie rusza. W jego oczach jest tylko ubraną w jeansy kobietą, w bluzce z napisami.
I znając nasze autorki, można by na tym poprzestać, bo przecież dobrze wiemy, jak ta historia się skończy. On pokocha ją, ona pokocha go, będzie im wesoło i zielono - koniec. Nie to jest jednak najciekawsze samo w sobie, zdecydowanie nie. To właśnie wszystkie przeszkody, które muszą razem pokonać, powodują, że chce się tę powieść czytać dalej i dalej. To patchworkowa rodzina, trudne relacje, niełatwe wybory, a także smutek, tęsknota i samotność oraz wielki żal - to tylko część tego, czym może się pochwalić ta książka.
Christina i Lauren zawsze wiedzą w jaki sposób prowadzić historię, aby nam się nie znudziła, a przy tym była niepowtarzalna i warta przeczytania.
Relacja River i Jess, początkowo dość trudna i bardzo formalna, z czasem zaczyna się rozwijać. Coś co miało być tylko promocją firmy, ewoluowało jak żywy organizm w coś, czego słowami opisać się nie da. W coś, co może połączyć dwójkę bardzo różnych ludzi, którzy pragną tego samego. Miłości, akceptacji i wzajemnego szacunku. Coś co miało być tylko umową, stało się prawdziwym uczuciem.
Niezaprzeczalnie na nagrodę “best of the best” zasługuje tutaj postać przyjaciółki Jess, Fizzy, która ma w sobie więcej iskry niż niejeden realny człowiek. Wspiera, kocha, opiekuje się i nawet kiedy Jess ma załamania, albo zwyczajnie chce się poddać, to właśnie Fizzy nie daje jej na to szansy. Jest kołem ratunkowym, stale dryfującym wokół Juno i jej mamy. Szalenie cenię takie postaci w książkach, zwłaszcza, że w dzisiejszych czasach naprawdę ciężko o dobre przyjaźnie, a te które sie ma, powinno sie starannie pielęgnować.
Czy powieść wniesie coś do Waszego życia? Ciężko stwierdzić. Tym, co boją się tego, co przyniesie przyszłość i maczanie palców w DNA, niekoniecznie może się spodobać. Za to tym z Was, którzy wciąż wierzą w miłość i przeznaczenie, ta pozycja przypadnie do gustu. Osobiście polecam, jak każdą z historii napisaną przez ten duet.
Nic nie jest proste samo w sobie, ale skomplikowane też nie. To my nadajemy temu wartość i to my to komplikujemy, a czasem odpowiedź jest pod naszym nosem. Musimy pozwolić sobie ją tylko zobaczyć.
Polecam gorąco!
Wzór na miłość
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWybór czy przeznaczenie? Myślicie, że z góry wiadomo z kim wszechświat nas złączy i jak potoczą się nasze losy? Czy prawdziwie kocha się tylko raz? Czy istnieje tylko jedna osoba, ta jedyna i niepowtarzalna, która jest nam z góry przeznaczona?
A co jeżeli możemy rozebrać nasze DNA na czynniki pierwsze, posegregować i ułożyć tak, aby powstały w ten sposób...