Horrorstör
- Kategoria:
- horror
- Tytuł oryginału:
- Horrorstör
- Wydawnictwo:
- Vesper
- Data wydania:
- 2022-02-16
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-02-16
- Data 1. wydania:
- 2014-09-23
- Liczba stron:
- 248
- Czas czytania
- 4 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- Tłumacz:
- Lesław Haliński
- Tagi:
- Literatura amerykańska horror sklep meblowy meble IKEA
Coś dziwnego dzieje się w salonie meblowym Orsk w Cleveland w stanie Ohio. Co rano pracownicy zastają tam połamane regały Kjërring, stłuczone szklanki Glans i roztrzaskane szafy Liripip. Sprzedaż spada, kamery monitoringu niczego nie wychwytują, a menadżerowie wpadają w panikę.
Aby rozwiązać zagadkę, troje pracowników zgłasza się na całonocny dyżur w sklepie. Od zmierzchu do świtu patrolują opustoszały Salon Wystawowy, natykają się na dziwne zjawiska i doświadczają potworności przekraczających ludzkie pojęcie.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Duchy spod komody
Nigdy, drodzy Państwo, nie stałem się zadeklarowanym miłośnikiem literackich horrorów, ale zdecydowanie nie jestem z tych, którzy by ich unikali. Ze szczególną chęcią sięgam po nie wtedy, gdy wiem, że znajdę w nich pierwiastek oryginalności zdolny do przemienienia klasycznej opowieści o duchach czy wampirach w coś świeżego i pobudzającego. Porównajmy choćby wydane w Polsce w zeszłym roku „Dom stu szeptów” i „Czerwone drzewo” - obie powieści traktują o nawiedzonym domu (czy szerzej: miejscu), obie straszą (książka Mastertona niestety tylko przez jakiś czasu, w końcu zaczyna raczej śmieszyć — i to, niestety, nie zawsze w zamierzony sposób), lecz Kiernan odkrywa w tym motywie coś nowego, coś swojego, co czyni z jej tekstu przygodę dużo ciekawszą. Podobną drogą poszedł Grady Hendrix w „Horrorstörze”.
Stare porzekadło zabrania oceniać książki po okładkach, ale w tym wypadku byłoby to krzywdzące niedopatrzenie. Bo ten tom to dzieło kompleksowe, w którym elementy fizyczne odgrywają niemal równie ważną rolę co sama opowieść. Format sugeruje, że mamy tu do czynienia z czymś mającym przypominać katalog sklepu meblarskiego, a przerzucenie kilkunastu pierwszych kartek udowadnia, iż pierwsze wrażenie nie było złudne. Hendrix nie tylko postanowił wybrać stosunkowo oryginalne miejsce jako swój „nawiedzony dom” - stworzył całościowy projekt, który ma przenieść czytelnika do świata zamieszkanej przez duchy i potwory Ikei (tudzież jej bardzo dokładnej podróbki).
I to naprawdę długo działa. Nie chodzi tylko o to, że „Horrorstör” dobrze się prezentuje, ale o to, co za pomysłem autora idzie. Połączenie satyry korporacyjnej i horroru fascynuje — szczególnie gdy dominuje ta pierwsza, drugi zaś jest tylko sugestią. Obraz pracowników automatycznie wykonujących swoje codzienne obowiązki jak zombie ma w tym kontekście drugie dno, które harmonicznie wpasowuje się w całość (a to nie zawsze się udaje, vide „Ale z naszym umarłymi”), a postaci reprezentujące pewne schematy (szef-służbista, zbuntowana pracownica, pracoholiczka) na tyle ciekawe, że szybko zaczyna się im kibicować. I tak to się ciekawie rozwija, aż na scenę wkracza horror w pełnej krasie.
Umówmy się: pomysły Hendrix ma fenomenalne i, co bardzo ważne, bardzo spójne. Nieważne czy czytelnik wciąż przebija się przez fragmenty obyczajowo-satyryczne, czy już zmaga się z grozą na cały etat – wszystko tutaj łączy się ze sobą w jasny sposób. Czy demony mogą nawiązywać do ciężkiej pracy w sklepie z meblami? Jak najbardziej, „Horrorstör” udowadnia to na wiele sposobów. Ja jednak mam z tą świetnie zaplanowaną powieścią jeden problem, który najłatwiej będzie opisać parafrazą okropnie wyświechtanego cytatu: jak straszy, jak nie straszy.
Podejrzewam, drodzy Państwo, że ma to związek z moim zafiksowaniem się na drugim dnie całej tej paranormalnej afery; chyba nie byłem w stanie przestawić się z „dziwne kłopoty w Ikei” na „demony biegają po parterze” w bardzo krótkim czasie. To nie jest długa książka, wszystko dzieje się szybko, a choć horror jest w niej obecny od samego początku, to w pewnym momencie wydarzenia nabierają zawrotnego tempa. Tempa na tyle wysokiego, że ja sam ledwie przetrawiłem pojawienie się głównego złego (świetnie zaprojektowanego, jak wszystko tutaj), mrugnąłem, a już byłem przy ścisłym finale. Może problem nie w tym, iż Hendrix nie umie straszyć, lecz w tym, iż ja się przestraszyć nie zdążyłem?
Mimo tego problemu uważam przygodę z powieścią za bardzo pozytywne doświadczenie. Właśnie doświadczenie, bo w tym wypadku kluczowe dla końcowego efektu znaczenie ma wszystko: format tomu, ilustracje, świetne i bardzo spójne pomysły, w końcu — wykonanie. I choć to ostatnie nie jest perfekcyjne, to polecam „Horrorstör” wszystkim, którzy odrzucają horror ze względu na jego pozorną prostotą — to nie jest banalna opowiastka o duchach, a godny polecenia i docenienia projekt literacki.
Bartosz Szczyżański
Oceny
Książka na półkach
- 436
- 253
- 136
- 50
- 12
- 8
- 6
- 6
- 5
- 5
Opinia
Książki grozy najczęściej swoją akcję mają w domach, opuszczonych szpitalach, cmentarzach, lasach, odludziach itp. Grady Hendrix w swoim „Horrorstör” zabiera nas gdzie indziej. Jego powieść dzieje się w… sklepie meblowym.
Amerykański pisarz wpadł na świetny pomysł na stworzenie swojego dzieła wokół miejsca, którego nikt inny nie ruszył. Sama książka jest genialnie stworzona pod względem wizualnym, ale jednak treścią nie do końca wykorzystała potencjał.
Akcja „Horrorstör” dzieje się w Cleveland w salonie meblowym wielkiej sieciówki „Orsk”. Aby nam się ten horror nie kojarzył z Ikeą czy Castoramą, to autor wymyślił nowego giganta meblowego. Wracając do treści, to we wspomnianej placówce zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Przy otwieraniu sklepu pracownicy odkrywają, że coś się dzieje ze sprzedanym towarem. Regularnie ulegają uszkodzeniom lub zabrudzeniom różne meble. Monitoring nic nie wykrywa. Niedługo w placówce ma pojawić się kontrola, więc manager Basil postanawia zostać na noc w sklepie.
Towarzyszy mu Amy, która nie czuje się dobrze traktowana w sklepie w Cleveland, oraz Ruth Anne, która od lat pracuje w tej placówce i cieszy się uznaniem kolegów i koleżanek. Celem Basila jest złapanie wandali, którzy dewastują sklep. Okazuje się jednak, że to nie włamywacze stoją za dewastacją sklepu. Coś dziwnego zaczyna się dziać niemal od początku dyżuru bohaterów, choć sam manager tego nie dostrzega. Towarzyszące mu dziewczyny zaczynają jednak wyczuwać jakieś zagrożenie. I wcale nie wygląda to na działanie człowieka.
Co tak naprawdę dzieje się w Orsku? Czy tam straszy? A może tylko ktoś robi sobie tylko durne żarty? Pozornie łatwy nocny dyżur zmieni się w koszmarne doświadczenia…
Sięgając po „Horrorstör” byłem bardzo ciekawy tego jak Grady Hendrix rozwinie historię grozy, która ma dziać się w salonie meblowym. Dość oryginalny pomysł i świetnie przygotowana graficznie książka sprawiła, że miałem duże oczekiwania wobec niej. Z biegiem akcji zapowiadało się na to, że faktycznie będzie to ciekawy horror. Rzeczywistość okazała się inna. I tutaj zacznę lekko spojlerować, choć bez ujawniania fabuły.
Autor dobrze budował napięcie w początkowych fazach różnych akcji, ale dość szybko ono opadało. W tej powieści było za dużo drobnych zwrotów napięć, które całkowicie wypłaszczały elementy grozy. W pewnym momencie akcja mocniej przyspieszyła, co – moim zdaniem – nie było sprzyjające całej historii. Brakowało dłuższego momentu przejściowego.
Jak Hendrix wyrzuca już wszystkie karty na stół, to za chwilę dochodzimy do końca książki. Nie jest to krwawy horror, w zasadzie ma dwie lub trzy w miarę przerażające sceny. Dla mnie „Horrorstör” jest dziełem grozy, które nie zostało rozwinięte. Jakby był zarys historii, ale nie rozbudowano mocniej poszczególnych wątków. Przez co dostajemy nieco spłaszczoną historię, a szkoda. Same postacie w tej książce są wyraziste, ciekawie pomyślane, ale nie do końca wykorzystane w całym wątku grozy.
Szukając jakichś plusów, to mogę stwierdzić, że to horror w wersji light. Być może jest to pozycja dobra dla kogoś, kto chciałby powoli wejść w książki grozy. Żeby nie zaczynać od najwyższej półki. Dużym atutem jest szata graficzna, która jest przepiękna. Głównie ona podniosła nieco moją końcową ocenę tej powieści. „Horrorstör” to dobra książka dla tzw. okładkowych srok. Pod tym względem to dzieło na pewno będzie wyróżniać się na regale. Szkoda tylko, że nie pod względem fabuły.
Książki grozy najczęściej swoją akcję mają w domach, opuszczonych szpitalach, cmentarzach, lasach, odludziach itp. Grady Hendrix w swoim „Horrorstör” zabiera nas gdzie indziej. Jego powieść dzieje się w… sklepie meblowym.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAmerykański pisarz wpadł na świetny pomysł na stworzenie swojego dzieła wokół miejsca, którego nikt inny nie ruszył. Sama książka jest genialnie...