Najnowsze artykuły
- ArtykułyPrzygotuj się na nadchodzącą jesień. Najlepsze książkowe promocje wrześniaLubimyCzytać1
- ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Akrobatki” Agi AntczakLubimyCzytać1
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i otrzymaj książkę „Wszyscy zakochani nocą” Mieko KawakamiLubimyCzytać1
- Artykuły„Miasteczko Salem” i „Pingwin” robią wrażenie. Adaptacja Stephena Kinga z szansami na OscaraKonrad Wrzesiński4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Frederick Marryat
3
7,2/10
Urodzony: 10.07.1792Zmarły: 09.08.1848
Kapitan Frederick Marryat (ur. 10 lipca 1792 w Londynie, zm. 9 sierpnia 1848 w Manor Cottage, Norfolk, Anglia, Wielka Brytania) - pisarz angielski, autor nowel i powieści o tematyce marynistycznej i awanturniczej. Będąc oficerem floty brytyjskiej usiłował przeciwstawiać się procederowi przymusowego poboru do marynarki wojennej, publikując broszurę "Zalecenia służące zniesieniu obecnego systemu przymusowego wcielania do floty". Swoje morskie doświadczenia wykorzystał w późniejszej twórczości. Wzorujący się na opowiadaniach Charlesa Dickensa, dziś uważany za jednego z pionierów powieści marynistycznej. Najbardziej znane w Polsce dzieła to "Okręt widmo" oraz "Peter Simple".
7,2/10średnia ocena książek autora
356 przeczytało książki autora
604 chce przeczytać książki autora
4fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Statek widmo Frederick Marryat
7,2
Okrzyknięty jedną z najważniejszych i najgłośniejszych powieści grozy ,,Statek widmo’’ na miana tychże bezsprzecznie sobie zasługuje. Opublikowany po raz pierwszy w 1839 roku przez cenionego komandora, potem zaś szanowanego pisarza Fredericka Marryata, dość szybko rozbudził entuzjazm współczesnych miłośników literatury z suspensem. I doprawdy trudno się temu dziwić; biorąc pod uwagę rozmach oraz niezwykłość zaprezentowanego przedsięwzięcia, nie można oprzeć się wrażeniu, że ‘Statek’ jest w istocie dziełem kompletnym i pieczołowicie dopracowanym - a co za tym idzie – w zupełności satysfakcjonującym. Na przeszło czterystu stronach tej awanturniczej historii, zamieszczono bowiem całe mnóstwo środków, czyniących zeń ponadczasową i ponadprzeciętną gawędę; nie tyle kipiącą od wzburzonych fal oceanu, co od gwałtownych emocji czy poruszeń rozgorączkowanego umysłu; za sprawą ekspresyjności, barwności, żywości, przykuwając uwagę czytelnika spragnionego niesamowitych doznań i wielkich wrażeń.
Utwór meandruje pomiędzy gatunkami, niejednokrotnie zadziwiając nagromadzeniem elementów tożsamych zarówno z nurtem gotyckim, jak i marynistycznym. To śmiałe, choć nieco nietypowe połączenie, w rękach Marryata nabrało jednak niezwykłego charakteru. Zaczerpnięcie aspektów wprost z powieści podróżniczej, romantycznej i nadnaturalnej, mogło okazać się zbyt nowatorskie, a wręcz przesadzone - wszak łatwo o karykaturalny i groteskowy wydźwięk całości - lecz sięgając po powyższe motywy, autor umiejętnie wtłoczył je w fabułę. Ba! Za ich pomocą skomponował na pozór prostą i przewidywalną opowieść, w rzeczywistości zaś pełną nagłych zaskoczeń oraz niespodziewanych zwrotów akcji.
****
Głównego bohatera Filipa Vanderdeckena poznajemy w momencie, w którym jego matka na łożu śmierci wyznaje skrywany sekret. Legenda o Latającym Holendrze – statku widmo sprowadzającym nieszczęście na dryfujących po rozległych morzach marynarzy – okazuje się prawdziwa. Kapitan wraz z załogantami zostali skazani na wieczną tułaczkę przez popełnione przewiny dowódcy; klątwy nie da się niestety przełamać, a nieszczęśnikiem uwięzionym na pokładzie regatowca jest…ojciec Filipa. Pomimo gorących zapewnień matki o tragizmie sytuacji, młody Vanderdecken odkrywa sposób na wyrwanie kapitana z diabelskich mocy; remedium ma być święta relikwia znajdująca się w ich posiadaniu. Tak oto rozpoczyna się trwająca całe lata pogoń za widmowym statkiem…
Już w pierwszych rozdziałach da się więc wyczuć, że Frederick Marryat oprze główną oś fabularną o motyw drogi, natomiast swego bohatera uposaży nie tylko w bagaż niezbędnych mu cech, ale także roztoczy przed nim wachlarz trudności, którym będzie zmuszony stawić czoła. To właśnie one, wraz z upływem coraz bardziej skomplikowanej fabuły, staną u podnóża powieści. Filip rozdarty pomiędzy uczuciem do pięknej i dzielnej Anime, a przysięgą złożoną ojcu oraz siłom niebieskim, zostanie poddany niejednej ciężkiej próbie - moralne dylematy dotyczące wyższości synowskiej miłości nad miłością żywioną wobec żony, chęcią prowadzenia żywota w dostatku i dobrobycie, a pragnieniem ucieczki w stronę morskiego zewu, ustanowią niekończące się zmagania udręczonego ducha z obowiązkiem wypełnienia przeznaczenia.
I Marryat właśnie ów zależności doskonale opisuje. Naturalność postaci, ich świetnie skonstruowane portrety psychologiczne, dogłębne refleksje i wspaniałe, ubogacające myśli wraz z wewnętrznymi monologami, właściwie dopełniają ogółu; powieść prócz otoczki grozy, zyska także nutę poruszającego sentymentalizmu i romantyzmu – determinacja dwójki kochanków, którzy ponad własną wygodę i szczęście, przełożą obietnicę złożoną skazanym na boski gniew, rozmiękczy serca nawet najbardziej zatwardziałych sceptyków.
A skoro o romansie grozy mowa… W ,,Statku widmo’’ zderzają się dwa różne światy, w pewnych momentach oba subtelnie się przenikające. Historia obfituje bowiem w elementy baśni, legend i morskiej mitologii, ubarwiają ją zaś duchy, upiorne objawienia, ciągi dziwnych i niewyjaśnionych zdarzeń, śmiertelne przepowiednie, czary i zabobony. Wiszące nad bohaterami fatum, okraszone demoniczną intrygą sił wyższych, podlane słuszną dawką tragizmu oraz dramatu, fantastycznie korespondują z nieco tajemniczą narracją; autor za sprawą sugestywnych opisów, poetyckiego języka, a nawet staroangielskiego stylu, tworzy aurę napięcia i nerwowego wyczekiwania. Duszna atmosfera, gęsty klimat, wrażenie nieuchronnie zbliżającego się nieszczęścia… Wszystko to fenomenalnie w utworze Fredericka Marryata wybrzmiewa.
Statek widmo Frederick Marryat
7,2
Moi Drodzy
➡️Nie mogłem sobie odmówić szybkiego przeczytania tej powieści. Powodów było kilka, liczyłem na jeszcze więcej, czy dostałem, czego chciałem? Krótka, wakacyjna recka 💀
➡️No to wymieniamy, co najważniejsze:
- absolutna klasyka (1839!),którą uwielbiam. Piękny, nastrojowy język, który być może nie każdemu przypadnie do gustu. Ale jeśli kochacie klasyczną literaturę - jesteście kupieni,
- wspaniała, wyróżniająca się okładka. Tytułowy bohater prezentuje się doskonale,
- mnóstwo bardzo, bardzo atmosferycznej, klasycznej, ba, gotyckiej grozy - och! Plus marynistyka, co daje genialny mix.
- klimat, który sprawił, że w upalny dzień przeszedł mnie dreszcz. Emocji, strachu, grozy,
- autor wie o czym pisze, a to jest najważniejsze. Widać, że nieobce mu środowisko żeglarzy.
- piekielne moce, relikwie, zemsta i miłość do ojca,
- nadprzyrodzone zjawiska, morskie potyczki i długie ramy czasowe,
- prawie 500 stron znakomitej zabawy,
- legenda, która nigdy nie umiera!
➡️W moim odczuciu minusów brak, moja ocena 8,5/10 💥
➡️Czyli - czytajcie koniecznie, jeśli choć trochę kochacie morza, oceany, grozę i klasykę. Gwarantowane niesamowite przeżycia! Uncelek bardzo poleca!