Trylogia nowojorska

Okładka książki Trylogia nowojorska Paul Auster
Okładka książki Trylogia nowojorska
Paul Auster Wydawnictwo: Rebis literatura piękna
350 str. 5 godz. 50 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
The New York Trilogy: City of Glass, Ghosts, The Locked Room
Wydawnictwo:
Rebis
Data wydania:
2006-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2006-01-01
Liczba stron:
350
Czas czytania
5 godz. 50 min.
Język:
polski
ISBN:
83-7301-556-6
Tłumacz:
Michał Kłobukowski
Tagi:
powieść amerykańska Szklane miasto Duchy Zamknięty pokój
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
94 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
241
178

Na półkach:

Trzy historie, które przy użyciu szablonowych motywów z kryminałów zajmują się możliwością poznania innego a w dalszej kolejności także siebie samego - kim właściwie jestem. Jak brzmi, takie i jest - z całą pewnością nie dla każdego, chociaż da się czytać, fabuła praktycznie symboliczna. Nawet ciekawy pomysł ale wybitnie jednorazowy, do tego stopnia, ze właściwie wystarczyłaby jedna zamiast trzech części - trzecia a jeszcze bardziej druga są już tylko powtórzeniem pierwszej.

Trzy historie, które przy użyciu szablonowych motywów z kryminałów zajmują się możliwością poznania innego a w dalszej kolejności także siebie samego - kim właściwie jestem. Jak brzmi, takie i jest - z całą pewnością nie dla każdego, chociaż da się czytać, fabuła praktycznie symboliczna. Nawet ciekawy pomysł ale wybitnie jednorazowy, do tego stopnia, ze właściwie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
9
5

Na półkach:

"Trylogia nowojorska" to książka, którą polecił mi znajomy. Jak to powiedział: na pewno ci się spodoba. I dokładnie tak było.
Książka składa się z trzech opowieści, prawie całkowicie od siebie niezależnych. Ale...
Opowieść pierwsza: autor kryminałów odbiera pomyłkowy telefon z prośbą o detektywistyczną pomoc. I postanawia przeistoczyć się właśnie w detektywa...
Opowieść druga: detektyw zamyka się w wynajętym pokoju, żeby obserwować kogoś na polecenie klienta. Prawie nie wychodzi z tego pokoju...
Opowieść trzecia: bohater poszukuje zaginionego znajomego pisarza...
Akcja powieści toczy się w Nowym Jorku. Mimo iż to miasto tętni życiem, cały czas czujemy osamotnienie bohaterów. Żyją gdzieś poza społeczeństwem. Poza tym każda z trzech opowieści jest mocno związana z pisarstwem zawodowym lub amatorskim. I każdy z bohaterów jest detektywem - albo zawodowo, albo amatorsko.

Po przeczytaniu całości ma się wrażenie, jakby autor nie chciał lub nie mógł przekazać wszystkich faktów. Ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu, bo czyż w życiu nie jest właśnie tak? Przecież słysząc jakąś historię, nie uzyskujemy odpowiedzi na wszystkie nurtujące nas pytania. Poza tym pierwsza opowieść ma otwarte zakończenie. W zasadzie nie wiemy, co dalej... I to na wielki plus, ponieważ powieść ta zostaje w pamięci na długo po przeczytaniu. Bohaterowie są jak najbardziej "z krwi i kości", ale nie przytłaczają problemami czy światopoglądem. Każdy z nich ma coś wyjątkowego, niepowtarzalnego.
Nie jest to książka niezwykle ambitna. To po prostu świetna książka z wieloma wątkami, tajemnicami, ale i dość lekka.

Do minusów zaliczyłbym chwilowe filozoficzne zadęcie. Bo czyż w zwyczajnej opowieści, nasyconej detektywizmem, pisarstwem i dobrą historią, ale bez górnolotnego przesłania, potrzebujemy zagłębiania się w filozoficzne aspekty języka i ogólnie mowy ludzkiej? Na pewno ten aspekt nie obniża poziomu książki, ale ma się wrażenie, że autor chciał za wszelką cenę podwyższyć jej wartość artystyczną.

"Trylogia nowojorska" to książka, którą polecił mi znajomy. Jak to powiedział: na pewno ci się spodoba. I dokładnie tak było.
Książka składa się z trzech opowieści, prawie całkowicie od siebie niezależnych. Ale...
Opowieść pierwsza: autor kryminałów odbiera pomyłkowy telefon z prośbą o detektywistyczną pomoc. I postanawia przeistoczyć się właśnie w detektywa...
Opowieść...

więcej Pokaż mimo to

avatar
943
698

Na półkach: ,

No właśnie, co by tu powiedzieć. Dobre było, ale jakby nie za bardzo. Klimat jest i nawet trochę wciąga, jednak nie wszystko wydaje się przez autora przemyślane. Zabrakło mi czegoś, co spięłoby początek z końcem tak bardziej wyraziście.

No właśnie, co by tu powiedzieć. Dobre było, ale jakby nie za bardzo. Klimat jest i nawet trochę wciąga, jednak nie wszystko wydaje się przez autora przemyślane. Zabrakło mi czegoś, co spięłoby początek z końcem tak bardziej wyraziście.

Pokaż mimo to

avatar
679
20

Na półkach:

Świetnie się to czytało. To moje pierwsze spotkanie z Austerem i przyznać muszę: to jest "mój" autor... w sensie: bardzo pasuje mi jego pisanie, pochłaniam tekst, często się zatrzymując na przemyślenia, bez zbędnych oporów daję się autorowi prowadzić. Mamy tu trzy nowele o samotności w wielkim mieście, zbudowane na kryminalnej osnowie. Jest mroczny klimat, jest akcja ale niezbyt wartka, jest dużo introspekcji i intelektualnych rozważań, zamyśleń nad życiem, nad światem i ludźmi. Jest wreszcie samotność i swoiste z nią zmaganie. Nic w podanych historiach nie jest oczywiste, jest wiele niedokończeń i niedopowiedzeń ale też wiele zaskoczeń. Mam jednak wrażenie że nie fabuła jest w tych nowelach najważniejsza, nie chronologia i ciąg zdarzeń... Raczej to, co nazywamy drugim dnem: te wszystkie krótkie myśli, spojrzenia, wtręty egzystencjalne i filozoficzne zadumy. Jeśli czytelnik da się wciągnąć w charakterystyczny klimacik, czytanie Austera staje się ogromną przyjemnością.

Świetnie się to czytało. To moje pierwsze spotkanie z Austerem i przyznać muszę: to jest "mój" autor... w sensie: bardzo pasuje mi jego pisanie, pochłaniam tekst, często się zatrzymując na przemyślenia, bez zbędnych oporów daję się autorowi prowadzić. Mamy tu trzy nowele o samotności w wielkim mieście, zbudowane na kryminalnej osnowie. Jest mroczny klimat, jest akcja ale...

więcej Pokaż mimo to

avatar
618
604

Na półkach:

Rzecz znakomita!

Uwielbiam melanż gatunków literackich, gdyż sprawne operowanie nimi uważam za jeden z wyznaczników talentów i umiejętności literackich pisarzy, a Auster robi to genialnie. Niekiedy ma się wrażenie, że w rzeczy samej mamy do czynienia z historią kryminalną, a to fantastyczna zabawa stereotypami i oczekiwaniami czytelnika.

Oczywiście, dla kogoś kto szuka w literaturze tylko fabuły, prostej jak konstrukcja cepa i szybkiej jak pojazd Formuły 1, "Trylogia nowojorska" może wydać się ciężkawa czy nawet nudna.

Lecz jeśli chcecie poobcować z literaturą lekką, a zarazem mądra i wyamagającą, sięgnijcie po "Trylogię nowojorską".

Rzecz znakomita!

Uwielbiam melanż gatunków literackich, gdyż sprawne operowanie nimi uważam za jeden z wyznaczników talentów i umiejętności literackich pisarzy, a Auster robi to genialnie. Niekiedy ma się wrażenie, że w rzeczy samej mamy do czynienia z historią kryminalną, a to fantastyczna zabawa stereotypami i oczekiwaniami czytelnika.

Oczywiście, dla kogoś kto szuka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
357
357

Na półkach:

Trzy nowele, które przede wszystkim łączy klimat, motyw poszukiwania, niektóre rekwizyty i z grubsza miejsce i czas akcji. Auster zręcznie nawiązuje do konwencji „noir”, jednak w jego świecie istotniejsze jest poszukiwanie, a nie znalezienie. A od poszukiwania skutki w nim zatracenia.

Autor bawi się z nami, nawiązując do konwencji powieści detektywistycznej, podsuwając fałszywe tropy. W dodatku co jakiś czas pojawiają się oczywiste nawiązania do dzieł innych autorów. Gdy już zauważymy to „mrugnięcie oka”, po kilku stronach Auster kpi z nas, skręcając akcje w zupełnie innym, od oczekiwanego w związku z tym odkryciem, kierunku. Jest w tych opowieściach i kafkowski, duszny klimat, ale i doza frywolności Apollinaire'a. Frapująca lektura.

Trzy nowele, które przede wszystkim łączy klimat, motyw poszukiwania, niektóre rekwizyty i z grubsza miejsce i czas akcji. Auster zręcznie nawiązuje do konwencji „noir”, jednak w jego świecie istotniejsze jest poszukiwanie, a nie znalezienie. A od poszukiwania skutki w nim zatracenia.

Autor bawi się z nami, nawiązując do konwencji powieści detektywistycznej, podsuwając...

więcej Pokaż mimo to

avatar
45
5

Na półkach:

Niezbyt porywające 3 opowieści detektywistyczne z elementami psychologicznymi.
Dużo niedopowiedzeń ale moim zdaniem historia nie wyrabia i nie miałem uczucia niedosytu po prostu mało interesowały mnie te niedopowiedzenia.

Niezbyt porywające 3 opowieści detektywistyczne z elementami psychologicznymi.
Dużo niedopowiedzeń ale moim zdaniem historia nie wyrabia i nie miałem uczucia niedosytu po prostu mało interesowały mnie te niedopowiedzenia.

Pokaż mimo to

avatar
90
13

Na półkach:

Zdecydowanie niebanalna opowieść o zatraceniu się w "słusznej sprawie", która powoli i stanowczo przejmuje życie bohaterów. Książka napisana jest prostym językiem, ale nie dajcie się zwieść - zawarto w niej ogrom nawiązań, sztuczek i znaczeń, a kryminalny motyw śledztwa jest jedynie tłem do perwersyjnej zabawy jaką czyni nam autor. Wszystkie historie przesiąknięte są abstrakcyjnym klimatem, a po przeczytaniu ma się ochotę szukać wyjaśnień i rozwiązań licznych zagadek. Akcji jest niewiele i ogranicza się do najistotniejszych działań. Nieporównywalnie więcej jest tutaj opisów przemyśleń bohaterów i ich stanu psychicznego. Książka raczej przeznaczona dla bardziej otwartego czytelnika, który odnajdzie przyjemność z surrealizmu wydarzeń i samego stylu pisarza.

Zdecydowanie niebanalna opowieść o zatraceniu się w "słusznej sprawie", która powoli i stanowczo przejmuje życie bohaterów. Książka napisana jest prostym językiem, ale nie dajcie się zwieść - zawarto w niej ogrom nawiązań, sztuczek i znaczeń, a kryminalny motyw śledztwa jest jedynie tłem do perwersyjnej zabawy jaką czyni nam autor. Wszystkie historie przesiąknięte są...

więcej Pokaż mimo to

avatar
420
320

Na półkach: ,

Liczyłem na strzał w końcówce, niesamowite połączenie wszystkich wątków, a wyszło połączenie tylko częściowe i niewiele wnoszące. Ze względów językowych książkę czyta się dobrze, opowieści wciągają, ale każda w którymś momencie rozczarowuje. Liczyłem, że nagle okaże się np. po co w treści pojawia się autor czy kim stał się chory chłopak. Nie pykło, ale ocena i tak solidna.

Liczyłem na strzał w końcówce, niesamowite połączenie wszystkich wątków, a wyszło połączenie tylko częściowe i niewiele wnoszące. Ze względów językowych książkę czyta się dobrze, opowieści wciągają, ale każda w którymś momencie rozczarowuje. Liczyłem, że nagle okaże się np. po co w treści pojawia się autor czy kim stał się chory chłopak. Nie pykło, ale ocena i tak solidna.

Pokaż mimo to

avatar
253
142

Na półkach:

Austera kojarzyłem zawsze z filmem (Dym, Brooklyn Boogie),a tak naprawdę, to nie kojarzyłem go wcale. Na Trylogię Nowojorską trafiłem moim tropem nowojorskim właśnie (Manhattan Transfer, Wielki Gatsby). Spodziewałem się czegoś o wadze piórkowej, Woody’ego Allena literatury… ale po paru fangach w nos nabrałem szacunku dla przeciwnika.
Czytało się trudno i przyjemnie zarazem (rzadka kombinacja na wymiarach łatwość-przyjemność). Łatwo, bo język lekki, uważnie pisane zdania, klimat diablikowaty, lekki dystans, ale też humor i życzliwość do bohaterów (świata?).
Trudno, bo to rzecz mocno złożona, a tematy fundamentalne: gdzie przebiega granica literatury, co nie jest fikcją, co nie jest tekstem? Jak istnieję w świecie i co tego istnienia zostanie, jeśli zrezygnuję z języka (a więc relacji z innymi ludźmi i moimi linkami do hipertekstu kultury).
Nauka poprzez zabawę. Auster bawi się piętrowo relacją narrator – czytelnik, wprowadzając kaskady autorów (z nim samym włącznie),zapętla poznających z poznawanymi (White – Blue – Black),umieszcza trzy luźno związane ze sobą książki w jednej, spycha swoich bohaterów w samotność, na margines społeczeństwa (Peter Stillman i Quinn, Blue, Fanschawe),w poszukiwaniu wiedzy tyleż ezoterycznej i mistycznej (chodzenie "bez myśli" Quinna jak praktyka kin-hin),co wariackiej (czerwony notes, teorie Stillmana).
Do tego masa nawiązań literackich, z których jestem w stanie wyłapać pewnie 1% (np. Fanschawe to chyba hołd dla Kopisty Barleby’ego, doczytałem też gdzieś, że to tytuł anonimowo opublikowanej powieści Nathaniela Hawthorne’a – wątek jeszcze do zbadania, nie mam pojęcia o amerykańskim romantyźmie); tropem trylogii trafiłem na "Pierre Manard, autor Don Kichota", etc.
Tak więc – Auster to dla mnie odkrycie. Widzę jego pokrewieństwo z Calvino, ale Auster jest, hmmm, szczerszy, taką szerością poety bardziej, niż pisarza. Ciekawa sprawa… a dzisiaj zaczynam Moby Dicka.

Garść cytatów:
"Blue wciąż czeka, aż wyłoni się jakaś konkretna trasa, aż spadnie z nieba klucz do sekretu Blacka. Ale jest zbyt uczciwy, żeby się oszukiwać; wie, że we wszystkim, co się dotychczas wydarzyło, nie sposób doszukiwać się najmniejszego ładu ani sensu. Ale tym razem wcale się tą myślą nie zniechęca. Przeciwnie, głębiej w siebie wniknąwszy stwierdza, że w sumie raczej mu ona dodaje animuszu."
(s. 140)
"Ale Blue wciąż się męczy i choć z ociąganiem przyznaje, że Thoreau może i nie jest taki głupi, ma już trochę za złe Blackowi, który skazał go na tę mękę. Nie wie, że gdyby zdobył się na cierpliwość i przeczytał tę książkę z takim nastawieniem, jakiego ona wymaga, całe jego życie zaczęłoby się zmieniać i własna sytuacja pomału stałaby się dlań jasna: zrozumiałby, kim są Black i White, czym jest Sprawa, zrozumiałby wszystko, co go osobiście dotyczy."
(s. 148)
"Jak wydostać się z pokoju, który jest książką, która nie przestanie się pisać, póki on będzie siedział w pokoju?"
(s. 153)
"Czy wreszcie M.M. Bachtin, rosyjski krytyk literacki i filozof: kiedy w czasie drugiej wojny światowej Niemcy napadły na Rosję, pomału puścił z dymem jedyny istniejący rękopis swojego niewydanego dzieła, sążnistego studnium literatury niemieckiej, którego napisanie zajęło mu długie lata. Sięgał po kartkę za kartką, zwijał w nich tytoń jak w bibułce i w ten sposób codziennie wypalał kolejny fragment książki, aż nic z niej nie zostało. Są to autentyczne historie. Może zarazem i przypowieści, ale swój sens zawdzięczają tylko temu, że są prawdziwe." (s. 225)
"Myśli kończą się tam, gdzie zaczyna się świat, powtarzałem sobie. Ale osobowość ludzka także istnieje w świecie, odpowiadałem natychmiast, podobnie jak myśli, które mają w niej swoje źródło. Problem polegał na tym, że przestawałem już rozróżniać. To nie może być tamtym. Jabłka to nie pomarańcze, a brzoskwinie nie śliwki. Czuje się tę różnicę językiem i gdzieś w sobie od razu się wie, co jest czym. A mnie wszystko zaczynało smakować jednakowo. Nie bywałem już głodny, nie mogłem zmusić się do jedzenia."
(s. 256)
"Z mojej opowieści naprawdę ważne jest zakończenie, a gdybym nie miał go teraz w głowie, nie mógłbym zacząć tej książki. Tak jak i dwóch poprzednich: "Szklanego miasta" i "Duchów". Te trzy historie są w gruncie rzeczy jedną, lecz w każdej z nich moja świadomość sensu opowiadanej fabuły jest na innym etapie rozwoju niż w dwóch pozostałych. Nie twierdzę, że rozwiązałem jakiekolwiek problemy. Sugeruję tylko, że nadeszła chwila, kiedy już nie bałem się przyjrzeć wcześniejszym wydarzeniom. Jeśli wynikły z tego jakieś słowa, to wyłącznie dlatego, że chcąc nie chcąc musiałem przyjąć, wziąć na siebie i pójść, dokąd mnie prowadziły. Ale to jeszcze nie znaczy, że słowa są ważne. Już od dawna walczę ze sobą o to, żeby pożegnać się z pewną sprawą i w sumie liczy się tylko ta walka. A moja historia nie zawiera się w słowach, lecz właśnie w tej walce." (ss. 259-260)
(s. 259)

Austera kojarzyłem zawsze z filmem (Dym, Brooklyn Boogie),a tak naprawdę, to nie kojarzyłem go wcale. Na Trylogię Nowojorską trafiłem moim tropem nowojorskim właśnie (Manhattan Transfer, Wielki Gatsby). Spodziewałem się czegoś o wadze piórkowej, Woody’ego Allena literatury… ale po paru fangach w nos nabrałem szacunku dla przeciwnika.
Czytało się trudno i przyjemnie zarazem...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 208
  • Chcę przeczytać
    1 025
  • Posiadam
    340
  • Teraz czytam
    49
  • Ulubione
    45
  • Chcę w prezencie
    25
  • 2013
    22
  • Literatura amerykańska
    20
  • 2014
    14
  • 2019
    11

Cytaty

Więcej
Paul Auster Trylogia nowojorska Zobacz więcej
Paul Auster Trylogia nowojorska Zobacz więcej
Paul Auster Trylogia nowojorska Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także