Dech zimy

- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Koło Czasu (tom 9)
- Tytuł oryginału:
- Winter's Heart
- Wydawnictwo:
- Zysk i S-ka
- Data wydania:
- 2013-07-29
- Data 1. wyd. pol.:
- 2003-01-01
- Data 1. wydania:
- 2000-11-01
- Liczba stron:
- 784
- Czas czytania
- 13 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375069426
- Tłumacz:
- Katarzyna Karłowska, Jan Karłowski
- Tagi:
- Koło czasu fantasy cykl fantasy
Koło Czasu obraca się, a wieki nadchodzą i przemijają.
Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość wciąż jeszcze mogą stać się łupem Cienia.
Rand al'Thor przemierza świat razem z Min, jednak cel jego wędrówki pozostaje tajemnicą nawet dla Cadsuane. Mazrim Taim, pan Czarnej Wieży okazuje się kłamcą, niemniej jego intencje wciąż skrywa zasłona sekretu. Perrin desperacko ściga swą Faile, porwaną przez szczep Sevanny. Wraz z Elyasem Macherą, Berelain i Prorokiem, na czele osobliwej armii złożonej z różnorakich sił, przemierza ziemie, po których grasują bandyci i Seanchanie... A człowiek zwany Zabójcą wciąż nawiedza Wilczy Sen i Tel'aran'rhiod. Trzęsąca się od knowań Biała Wieża pod rządami Elaidy zamiera z osłupienia, gdy pod murami Tar Valon pojawia się armia rebeliantek Egwene. Do Ebou Dar przybywa seanchańska księżniczka znana jako Córka Dziewięciu Księżyców, tam też poznaje ją dochodzący do zdrowia Mat. Czy przepowiedziane mu małżeństwo dojdzie do skutku?
Dech Zimy jest prawdziwym apogeum epickiej narracji, wspaniałym dziełem zasługującym na poczesne miejsce wśród najbardziej znaczących dokonań w gatunku fantasy.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
OPINIE i DYSKUSJE
W kolejnym tomie cyklu akcja nabiera nieco tempa. Więcej Randa oraz jego wątku "romantycznego", mniej heroicznych wyczynów "dzięki" rekonwalescencji Mata.
Niestety finał książki rozczarowuje, a to, co powinno być epickich rozmiarów potyczką opisane zostało jak potyczka na jakimś pagórku.
Nie zmienia to faktu, że czytelnik nabiera ochoty na przeczytanie kolejnego tomu :).
W kolejnym tomie cyklu akcja nabiera nieco tempa. Więcej Randa oraz jego wątku "romantycznego", mniej heroicznych wyczynów "dzięki" rekonwalescencji Mata.
więcej Pokaż mimo toNiestety finał książki rozczarowuje, a to, co powinno być epickich rozmiarów potyczką opisane zostało jak potyczka na jakimś pagórku.
Nie zmienia to faktu, że czytelnik nabiera ochoty na przeczytanie kolejnego tomu...
Zaczynam się trochę gubić w mnogości postaci i wątków,szczególnie te pomniejsze Aes Sedai trochę mi się zlewają. Już nie wiem która czarna, a która nie...
Tom został uratowany przez wątek Mata (uwielbiam tego chłopaka) i Córki Dziewięciu Księżyców i wątek oczyszczania mocy, który był inspirujący i widowiskowy.
Zaczynam się trochę gubić w mnogości postaci i wątków,szczególnie te pomniejsze Aes Sedai trochę mi się zlewają. Już nie wiem która czarna, a która nie...
Pokaż mimo toTom został uratowany przez wątek Mata (uwielbiam tego chłopaka) i Córki Dziewięciu Księżyców i wątek oczyszczania mocy, który był inspirujący i widowiskowy.
O światłości! Nareszcie się coś dzieje!!! Jordan dalej się powtarza jakby jego dar pisarski byl skarżony przez Czarnego ale można powiedzieć, że w tym tomie zdarzyło się więcej niż w 4 ostatnich!
Tłumaczenie państwa Karłowskich wciąż miejscami doprowadza do szału...
O światłości! Nareszcie się coś dzieje!!! Jordan dalej się powtarza jakby jego dar pisarski byl skarżony przez Czarnego ale można powiedzieć, że w tym tomie zdarzyło się więcej niż w 4 ostatnich!
Pokaż mimo toTłumaczenie państwa Karłowskich wciąż miejscami doprowadza do szału...
Właśnie zdałem sobie sprawę z tego, że nie potrafię sobie przypomnieć, co właściwie się istotnego działo w kilku poprzednich tomach, które przeczytałem kilkanaście dni temu, to powinno świadczyć o tym, ile tam było wartościowych i istotnych treści dla całej historii:)
===========
Wracając do tego tomu, w mojej ocenie był on zdecydowanie ciekawszy niż te trzy, czy cztery ostatnie części, większość prezentowanych wątków poszczególnych postaci było interesujących, co nie oznacza, że nie było tam ponowne mnóstwa bezwartościowego lania wody.
===========
W tej części jednak największy miałem problem z trzecio czy nawet czwartoplanowymi postaciami, które gdzieś się we wcześniejszych książkach pojawiały i w tym zalewie śmieciowych informacji nie byłem sobie w stanie w trakcie czytania tego tomu po prostu przypomnieć, skąd one się wzięły i jakie znacznie miały dla historii. Takich postaci w tym tomie było sporo.
Poza tym standardowo, czyli idiotyczne tłumaczenia rozwoju niektórych wątków fabularnych, czy ich argumentacja. Wszędzie każdy każdego szpieguje, odkryto możliwość "podróżowania" a i tak nikt nic nie wie + cały wór innych bzdur.
Właśnie zdałem sobie sprawę z tego, że nie potrafię sobie przypomnieć, co właściwie się istotnego działo w kilku poprzednich tomach, które przeczytałem kilkanaście dni temu, to powinno świadczyć o tym, ile tam było wartościowych i istotnych treści dla całej historii:)
więcej Pokaż mimo to===========
Wracając do tego tomu, w mojej ocenie był on zdecydowanie ciekawszy niż te trzy, czy cztery...
Niech ktoś mądry mi wyjaśni...o co kurła chodzi z tymi "łonami"? Właściwie każdy opis fizyczności jakiejś kobiecej postaci zawiera wzmiankę o "łonie", nie o piersiach, nie o tyłku tylko o tym nieszczęsnym "łonie". Do tej pory nie mogę sobie wyobrazić jak wygląda to "wydatne łono"...że wzdęte???
Ten cykl to jest jakaś pomyłka, materiału jest tu max na 4 tomy.
Niech ktoś mądry mi wyjaśni...o co kurła chodzi z tymi "łonami"? Właściwie każdy opis fizyczności jakiejś kobiecej postaci zawiera wzmiankę o "łonie", nie o piersiach, nie o tyłku tylko o tym nieszczęsnym "łonie". Do tej pory nie mogę sobie wyobrazić jak wygląda to "wydatne łono"...że wzdęte???
Pokaż mimo toTen cykl to jest jakaś pomyłka, materiału jest tu max na 4 tomy.
Mój najmniej lubiany tom. Bez dwóch zdań.
I tak naprawdę nie wiem do końca jaka jest tego przyczyna. To chyba po prostu jedna z tych sytuacji, gdy pewne dzieło nie działa na ciebie, mimo swych obiektywnych zalet. Bo mimo, że jest to kolejny tom, który w zasadzie można by było streścić w kilku zdaniach, to jest jeden ewidentny plus, którego nawet największy przeciwnik tej książki nie może zignorować. Tym plusem jest zakończenie. Jest to zakończenie niesamowicie ważne, mające wpływ na cały świat i wszystko co od tej pory w tym świecie będzie się działo.
Oprócz tego... no cóż nie ma szału. Ponownie postaci chodzą w kółko gadając o pierdołach, ponownie jest tu masa niepotrzebnych powtórzeń i opisów i ponownie mamy tu do czynienia z wątkiem romantycznym, który nie został poprowadzony najlepiej.
Nie jest to dramatycznie zła książka, ale ponownie do pierwszej piątki brakuje jej dużo.
Jeżeli szukacie jakichś informacji przed obejrzeniem serialu, to zapraszam na mój materiał.
Miłego dnia!
Mój najmniej lubiany tom. Bez dwóch zdań.
więcej Pokaż mimo toI tak naprawdę nie wiem do końca jaka jest tego przyczyna. To chyba po prostu jedna z tych sytuacji, gdy pewne dzieło nie działa na ciebie, mimo swych obiektywnych zalet. Bo mimo, że jest to kolejny tom, który w zasadzie można by było streścić w kilku zdaniach, to jest jeden ewidentny plus, którego nawet największy przeciwnik tej...
Czasami myślę, że Jordan to jajcarz i w pewnym momencie chciał sprawdzić ile jeszcze idiotycznych błazeństw w kolejnych tomach cyklu łykną jego hardcorowi fani w postawie czołobitności. Opis stawania się pierwszą siostrą jest tak kiczowaty, że człowiek się autentycznie śmieje, że ktoś to traktuje z zachwytem na twarzy, no i w końcu rozumiemy dlaczego młody mormon Sanderson czytał ten cykl z wypiekami na policzkach, a potem tak ochoczo podjął się kontynuowania dzieła Jordana.
Szczęśliwcami ci, którzy nigdy nie sięgnęli po ten cykl.
Czasami myślę, że Jordan to jajcarz i w pewnym momencie chciał sprawdzić ile jeszcze idiotycznych błazeństw w kolejnych tomach cyklu łykną jego hardcorowi fani w postawie czołobitności. Opis stawania się pierwszą siostrą jest tak kiczowaty, że człowiek się autentycznie śmieje, że ktoś to traktuje z zachwytem na twarzy, no i w końcu rozumiemy dlaczego młody mormon Sanderson...
więcej Pokaż mimo toKolejny tom "Mody na sukces" w wersji fantasy za mną. Po poprzednim narzekałem na brak Mata, tu jest go w nadmiarze. Jego wątek wlecze się niesamowicie i jest do bólu zawalony opisami strojów. Na koniec oczywiście zaczyna się robić całkiem ciekawie, ale też nasz bohater podejmuje tak dziwną z mojego punktu widzenia decyzję, że nie znajduję dla niej wytłumaczenia. No cóż, pewnie się wyjaśni za dwa tomy. Wątek Elayne ciągnie się w równie ślimaczym tempie i ma jeszcze mniej ciekawych momentów. U Egwene w tym tomie niewiele (a może wręcz nic, nie wiem czy to nie było w poprzednim), za to konkretnie i ciekawie. Po bombie jaką autor zostawił u Perrina na koniec poprzedniego tomu spodziewałem się lepszego rozwinięcia w tym, niestety przyjdzie mi jeszcze poczekać. Wątek Randa początkowo się dłuży, później robi się ciekawie by dojść do kulminacyjnej, naprawdę dobrze opisanej bitwy. Ta zmiana perspektywy, mnogość znaczących postaci w jednej scenie - nie poznaję pana, panie Jordan. Niestety zwieńczenie sceny po Jordanowsku niesatysfakcjonujące. Ktoś tam zginął z dobrych (tym razem nawet go wymieniono z imienia, postęp po bitwie w Polu Emonda), ze złych też ktoś, aczkolwiek kto nie do końca wiadomo, najważniejsi przeżyli, kończymy książkę. Jak zwykle mam mieszane uczucia: z jednej strony znudził mnie ten tom, z drugiej chcę sięgnąć po następny.
Kolejny tom "Mody na sukces" w wersji fantasy za mną. Po poprzednim narzekałem na brak Mata, tu jest go w nadmiarze. Jego wątek wlecze się niesamowicie i jest do bólu zawalony opisami strojów. Na koniec oczywiście zaczyna się robić całkiem ciekawie, ale też nasz bohater podejmuje tak dziwną z mojego punktu widzenia decyzję, że nie znajduję dla niej wytłumaczenia. No cóż,...
więcej Pokaż mimo toKolejna część cyklu (dziewiąta już) jest lepsza od dwóch poprzednich, tylko to nadal nie są szczyty "Wschodzącego cienia". Po prostu gdzieś około dwusetnej strony Jordan przypomniał sobie, że potrafi pisać świetne wątki i motywy i wraz z pojawieniem się Córki Dziewięciu Księżyców (cały ten obszerny wątek prowadzący najpierw do jej spotkania z Matem, a potem do chwili, gdy Mat dowiaduje się kim ona jest jest wyborny) oraz jednoczesnego spotkania trójki oblubienic z Randem (mogło być lepiej, ale nie jest źle) jakość powieści skacze ostro do góry. Tym bardziej szkoda całkowicie zbędnego wątku porwania Faile przez wrażych Shaido i irytującego Perrina łażącego tam i siam z bolącym serduszkiem. Najbardziej jednak szkoda zmarnowanego potencjału akcji kulminacyjnej związanej z oczyszczaniem saidina ze skazy Czarnego. Coś, co jest idee fixe całego cyklu, czyli właśnie szaleństwo przenoszących Moc mężczyzn, zostało potraktowane jak wprawka ósmoklasisty na lekcji języka polskiego. Pierwsza tak naprawdę epicka potyczka sił dobra z całą zgrają Przeklętych wygląda jak bitwa na śnieżki. Beznadziejna robota, nie wiadomo co się dzieje, jakieś urywki, migawki z punktu widzenia poszczególnych Przeklętych, Aes Sedai, czy innych postaci, nie wiadomo, co się dzieje, nie wiadomo, jak Rand i Nynaeve oczyszczają saidina (którego nie były w stanie oczyścić tęgie głowy z Wieku Legend), wszystko nagle się kończy, sprawia wrażenie wersji pociętej, w oczekiwaniu na wersję reżyserską, bogatszą o 60 stron. Doprawdy, tak zmarnować tak epicki potencjał, w tym miejscu w zasadzie straciłem nadzieję, że coś z tego cyklu będzie. Jeżeli, jako czytelnik pozostaję z wrażeniem, że sam bym to lepiej rozwiązał, to coś tu jest nie tak.
Niemniej, te rozczarowania nie zmieniają faktu, że "Dech zimy" przypomniał w niektórych fragmentach doskonałość materii zaprezentowaną np. we "Wschodzącym cieniu". Przede mną "Rozstaje zmierzchu", podobno najgorszy tom cyklu.
Kolejna część cyklu (dziewiąta już) jest lepsza od dwóch poprzednich, tylko to nadal nie są szczyty "Wschodzącego cienia". Po prostu gdzieś około dwusetnej strony Jordan przypomniał sobie, że potrafi pisać świetne wątki i motywy i wraz z pojawieniem się Córki Dziewięciu Księżyców (cały ten obszerny wątek prowadzący najpierw do jej spotkania z Matem, a potem do chwili, gdy...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toŚwietna część, wartka akcja, ciekawie poprowadzona historia. Wszystko się gmatwa jeszcze bardziej.
Świetna część, wartka akcja, ciekawie poprowadzona historia. Wszystko się gmatwa jeszcze bardziej.
Pokaż mimo to