-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać12
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik1
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik7
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2010-06-01
2012-08-14
"A kiedy ludzie zaczęli się mnożyć na ziemi,
rodziły im się córki. Synowie Boga widząc,
że córki człowiecze są piękne, brali je sobie za żony, wszystkie, jakie im się tylko podobały."*
"Anielska" autorstwa Cynthii Hand to druga z trzech części cyklu "Nieziemska", opowiadająca o życiu Clary Gardner - anielitki, która przez swoje nadzwyczajne umiejętności, nie jest taka jak inne dziewczęta. Doskonale pamiętam, jak kupiłam Nieziemską - po raz chyba pierwszy w życiu weszłam po prostu do księgarni i ot tak sobie, bez zbędnego myślenia, kierując się tylko opisem, po prostu tamtą książkę kupiłam. Pamietam też, że było to po szkole, zaczęłam czytać w autobusie wracając do domu, a gdy już do niego dotarłam, odłączyłam się od świata dopóty, dopóki "Nieziemska" nie leżała skończona obok mnie. Tak bardzo chciałam od razu przeczytać kontynuację... Ale niestety, dane mi było długo czekać, ale teraz, kiedy już dopadłam ją w swoje ręce nie byłam tak pełna entuzjazmu jak rok temu... Książka przyszła do mnie pocztą, przekartkowałam, pomacałam (tak, wiem, to dziwnie brzmi...) i przeczytałam jakieś 70 stron. Nie planowałam jej w ogóle tego dnia kontynuować, ale sobie pomyślałam, że doczytam do setnej strony. Zabrałam się za nią późnym wieczorem. Gdy dotarłam do setnej strony powiedziałam sobie "dobra, Paulina, ogarnij się, musisz iść spać...". No ale ja siebie samej słucham najrzadziej i skończyłam "Anielską" jeszcze tej nocy. Wrażenia? Poniżej.
Każdy anielita zostaje zesłany na Ziemię aby spełnić swoje zadanie. Nikt nigdy nie wie jakie zadanie go czeka, w jaki sposób się dowie, ile będzie trwało... W pewnym momencie po prostu się to wie - wizje, sny - wszystko zaczyna skazywać na jedno. Clara od jakiegoś czasu miała sny o tym jak ratuje chłopaka z płomieni, lecz gdy dochodzi co do czego, ratuje nie tego, którego powinna była, będąc święcie przekonana, że jeśli tego nie zrobi, to ten zginie. Jednak w wizji to nie jego wynosiła z płomieni, a Christiana, który także był w lesie w czasie pożaru, jednak niespodziewanie okazało się, że ten także jest anielitą, więc uratował się sam. Clara wtedy jeszcze nie wiedziała jakie poniesie to za sobą konsekwencje. Po źle wykonanym zadaniu dziewczyna jest pewna, że wszystko popsuła, jednak mama uświadamia jej, że jej zadanie wcale nie musi być jednym czynem, może być ciągiem wydarzeń i trwać długie lata. Clara ma w tym samym czasie dość niepokojące sny - w wizji idzie przez cmentarz do trumny, a gdy się potyka Christian ją wspiera.... Na uroczystości pogrzebu wydają się być wszyscy, jednak brakuje pewnej osoby. Tuckera, chłopaka Clary. Dziewczyna od chwili, kiedy to sobie uświadomiła, jest niemalże chora na tym punkcie, aby zapewnić chłopakowi, którego kocha, bezpieczeństwo. Jednak czy jest opcja, że coś przegapiła - że przy trumnie brakuje kogoś jeszcze? Jaka będzie kontynuacja zadania Clary? Czy Czarne Skrzydło powróci? Czego będzie chciało od dziewczyny? W jaki sposób prześladujący ją Samjaza był kiedyś związany z jej matką? Co będzie z jej związkiem z Tuckerem, czy chłopak wytrzyma "anielską presję", a może to Clara uzna, że nie chce go męczyć? Czy jest przeznaczona Christianowi? Jaką rolę odegra w tym wszystkim ojciec Clary? Kim tak naprawdę jest? Kim tak naprawdę jest sama Clara?
Narratorką tej części, jak i poprzedniej jest sama Clara i w pewnych momentach niesamowicie mnie to irytuje, bo ta dziewczyna jest tak niezdecydowana, ma tak pomieszane w głowie, że chyba bardziej się nie da. To wszystko głównie prze trójkąt miłosny w jakim uczestniczy, cały czas w kółko jest tylko: Kocham Tuckera, Tucker kocha mnie, ale coś mi mówi, że jestem przeznaczona Christianowi, więc chyba nie powinnam być z Tuckerem, bo przecież Christian też coś do mnie czuje. Zwariować można. Potem co prawda uwaga Clary zostaje trochę rozproszona przez kilka faktów, jakich się dowiaduje, i jest lepiej, chociaż do ideału daleko.
Co do bohaterów, jest to dość mocna strona książki, bo mimo że jest ich wielu, to wszyscy są ukazani w dość interesujący sposób, i każdego mamy szansę poznać. Główna bohaterka jest dość inteligentna, ale wiecznie niezdecydowana, rozproszona i niepewna siebie oraz swoich uczuć. Jestem osobiście fanką twardych bohaterek a nie takich miękkich kluch, więc ja tam bym Clarze dodała parę cech, no ale nie było aż tak źle. Przydałoby się także przyjrzeć dwóm chłopakom ubiegającym się o Clarę - Christian - jeden z największych przystojniaków w szkole, anielita, który chce od Clary czegoś więcej ale jednocześnie traktuje ją i jej związek z szacunkiem. Naprawdę nic do niego nie mam, wręcz go nawet polubiłam w tej części, ale jednak Tucker - chłopak z farmy w przyszłości widzący się tylko tam i na rodeo zdecydowanie bardziej do mnie trafia. Nie za bardzo pamiętam go z pierwszej części, ale pamiętam, że nie darzył dziewczyny sympatią i był taki dość zimnokrwisty, jednak teraz jest uroczym i kochanym chłopakiem, który dla dziewczyny, którą kocha jest w stanie znieść wszystko i zrobić wszystko, nawet wdać się w bójkę z kilkanaście razy silniejszym anielitą. Według mnie on jest wręcz stworzony dla Clary, ale nie, ona oczywiście jest niezdecydowana. Agrrr, dziewczyna nie docenia tego, co ma. Poza tą trójką możemy poznać jeszcze lepiej postaci takie jak Angela - jeszcze jedna anielitka zamieszkująca ich miasto, Wendy - siostra Tuckera, Matkę oraz ojca Clary, Billy - przyjaciółkę matki oraz Jeffreya - brata Clary, który także jest dość intrygujący...
Piękna! *.* Wydanie bodajże brytyjskie.
Oprawa graficzna. O, proszę, w końcu mogę ponarzekać an całego! :D W sumie, dobra, przesadzam - nie jest tak źle, bo okładka jest ładna, ma skrzydełka, w środku standard ale ja się pytam na jakiego dziada cokolwiek zmieniali w pierwszej skoro druga jest już wydana normalnie (chodzi o tytuł na okładce i przyozdobienia przy nim)?! Nic strasznego w sumie ale i tak taka mała rzecz, a nie chciało im się nic z tym zrobić. Masakra z tym Amberem czasami. Ale w sumie sama "Anielska", pomijając kosmiczną cenę, prawie 40 zł za 330 stron, wydana jest ładnie a na półce prezentuje się ok, bo ogólnie rzecz biorąc sama okładka jest bardzo ładna, jakoś nie czuję potrzeby narzekania na nią.
Tak naprawdę to uważam, że dość nieźle się rozpisałam, a i tak nie napisałam wszystkiego co bym chciała. Podsumowując cały ten mój wywód, seria "Nieziemska", mimo że nie jest lekturą zbyt ambitną, to wciąga, czy tego chcemy, czy nie i zaskakuje bardzo sprawnie i mało przewidywalnie (jest takie słowo?) rozwijającą się akcją. Mimo, że w sumie jest to zwykły paranormal, to jednak jestem w stanie stwierdzić, że jest to najlepsza powieść o aniołach jaką czytałam. Ogólną ocenę chciałabym dać niższą, ale nie mogę się powstrzymać i daję 8,5/10, bo naprawdę rzadko napotykam się na książki, które wciągają mnie w swój świat tak bardzo, że nie mogę się oderwać od czytania mimo tego, że jestem zmuszona czytać z latarka z telefonu. Serię polecam każdemu, kto ma ochotę na niezobowiązującą lekturę, przy której można spędzić miły wieczór z herbatką, a drugą część - obowiązkowo dla osób, którym podobała się pierwsza!
"A kiedy ludzie zaczęli się mnożyć na ziemi,
rodziły im się córki. Synowie Boga widząc,
że córki człowiecze są piękne, brali je sobie za żony, wszystkie, jakie im się tylko podobały."*
"Anielska" autorstwa Cynthii Hand to druga z trzech części cyklu "Nieziemska", opowiadająca o życiu Clary Gardner - anielitki, która przez swoje nadzwyczajne umiejętności, nie jest taka jak...
"Zamieniona w dniu urodzin"
Ogólnie rzecz biorąc, nie jestem zbyt pozytywnie nastawiona do lekkich książek, których objętość, ani tematyka nie zachwyca, a sporo kosztują, jednakże, tak się złożyło, że całą "Trylogię Trylle" nabyłam w naprawdę korzystnej okazji, wiec nie zastanawiałam się długo, i książki po niedługim czasie stały już u mnie na półce. Po przeczytaniu kilku recenzji, z czego większość mówiła, że "Zamieniona" wcale taka zła nie jest, dość szybko zabrałam się za czytanie, poszukując jakieś spokojnej i relaksującej powieści, przy której spędzę miły wieczór, czy dwa, ale nie będzie wymagała specjalnego umysłu wysiłkowego. Tak więc czy "Zamieniona" spełniła swoją rolę?
Wendy nie jest normalną dziewczyną. W szóste urodziny matka chciała ją zabić, oskarżała ją, jako małą dziewczynkę, że porwała i zabiła jej synka, który miał się pojawić zamiast niej. Dziewczynę także cechuje pewna umiejętność o której nie wie nikt, tylko ona. Jednakże owy "dar" - czyli narzucanie innym własnej woli - jest bardziej przekleństwem.Nie zmienia to faktu, że Wendy nie ma pojęcia skąd się w niej wziął, dlatego gdy nagle w jej życiu zjawia się chłopak, który zna odpowiedzi na wszystkie dręczące ją pytania oraz wie o jej prawdziwych rodzicach, nie może się powstrzymać od tego aby dowiedzieć się kim naprawdę jest. Czy dziewczyna zdoła zapomnieć o rodzinie, którą znała całe życie i zerwać z nią więzi? Czy w nowym otoczeniu będzie czułą się jak u siebie w domu? Czy podoła obowiązkom, które zostały jej z góry narzucone?
Powieść Hocking wywarła na mnie dość pozytywne wrażenie. Co prawda wszystko opisane było w dość trywialny sposób, było tam przedstawione typowe myślenie niezdecydowanej nastolatki, jednak i tak lektura szybko mi minęła i pozostawiła w mojej głowie dość pozytywne wrażenie. Choć z drugiej strony nie wydaje mi się, aby ta historia zapadła mi w pamięć na długo, chociaż zobaczymy co będzie po przeczytaniu kolejnych części.
Co do bohaterów, to byli w miarę do zniesienia. Główna bohaterka niczym mnie nie zachwyciła, ale też nie irytowała jakoś zbytnio. Dużą sympatią za to darzyłam Finna oraz Rhysa. Co prawda ten pierwszy czasem mnie irytował swoimi wyborami, decyzjami, których ja bym na pewno nie podjęła, ale Rhys - bardzo przypadł mi do gustu. Taki wesoły, pogodny i na luzie, dodawał książce trochę humoru i każda scena z nim była taka... relaksująca. Z pozytywnych postaci jest jeszcze Willa - nowa przyjaciółka Wendy, która swoim nastawieniem także mnie kupiła. Co innego Elora (jednak nie będę mówić jaką rolę ona w książce odgrywała), która z jednej strony zachowywała się tak jak powinna osoba o jej stanowisku, a z drugiej strony była nieco zbyt bezduszna i napawała mnie negatywnymi emocjami.
Jeśli chodzi o oprawę graficzną, to tomik jest całkiem porządnie zrobiony - skrzydełka, ogólnie wszystko dobrze sklejone, a do tego, muszę przyznać, że nawet okładka mi się dość podoba, a to dziwne w przypadku tego wydawnictwa ;) Co prawda wersja prezentowana obok bardziej do mnie przemawia, jednak mimo to, egzemplarz, który na mam na półce, także najgorszy nie jest, nawet w środku jest trochę jakichś tam zawijasów przy rozdziałach, czy coś w tym stylu :)
No więc, podsumowując, można powiedzieć, że spędziłam przy tej książce parę miłych chwil, i mimo że mnie nie zachwyciła to mogłabym polecieć ją osobom, które szukają czegoś niezobowiązującego oraz krótkiego. Nie wydaje mi się aby "Zamieniona" została mi w głowie na długo, ale i tak nie żałuję czasu przy niej spędzonego - pomysł autorki był naprawdę w porządku, wykonanie też nie najgorsze. Tak więc ode mnie ocena 7/10.
"Zamieniona w dniu urodzin"
Ogólnie rzecz biorąc, nie jestem zbyt pozytywnie nastawiona do lekkich książek, których objętość, ani tematyka nie zachwyca, a sporo kosztują, jednakże, tak się złożyło, że całą "Trylogię Trylle" nabyłam w naprawdę korzystnej okazji, wiec nie zastanawiałam się długo, i książki po niedługim czasie stały już u mnie na półce. Po przeczytaniu...
"Wszystkie drogi prowadzą do Nightside"
Seria o Nightside Simona R. Greena pamiętam jak była mi polecana przez starszego sprzedawcę w Empiku w obcym mieście, jednak niczym specjalnym mnie wtedy nie zaciekawiła,bo stosunek ceny do ilości stron był dość niekorzystny - 33,90zł za niewiele ponad 200 stron. Toż to książeczka na jeden wieczór, i jeszcze mam za nią tyle pieniędzy płacić? Troszkę za dużo jak na moją niezbyt pojemną kieszeń. Jakoś tak po tym incydencie, książki Greena całkowicie zeszły na enty plan na mojej liście "Must have". Jednak do czasu! Ostatnio na stronie fabryka.pl natrafiłam na genialne zniżki i między innymi upolowałam wtedy książkę "Coś z Nightside" za 6 zł. A, że lektura chudziutka, idealnie nadawała się do brania między podręczniki i czytania na lekcjach, a więc szybko została przeze mnie pochłonięta :)
John Taylor jest detektywem żyjącym w Londynie, jednak nie przypomina wszystkich innych kolegów z fachu. Ma dar pomagający znaleźć mu rzeczy, jednak jego ceny również są dość wygórowane, a więc ludzie korzystają z jego usług tylko wtedy, kiedy wszystkie inne metody zawiodą. John również, chcąc, nie chcąc, związany jest z Nightside - miejscem ukrytym w innym wymiarze, rządzącym się swoimi prawami, którego przez pięć lat skutecznie unikał,a do którego musi powrócić, rozwiązując nową sprawę obrzydliwie bogatej Joanny Barrett. Pomagając kobiecie szukać zaginionej córki, spotyka starych wrogów i przyjaciół, choć czy jedni od drugich różnią się czymkolwiek? Oboje chcą prędzej czy później być tymi, którzy pozbawią Johna Taylora, cieszącego się w Nightside niemałą sławą, życia. Czy detektywowi uda się odnaleźć córkę klientki? Czy da radę poradzić sobie ze wszystkimi przeciwnościami, jakie spotka na swojej drodze?
Pierwsze i chyba najbardziej trafne określenie co do książki Greena, po jej skończeniu to "konkretna". Zdecydowanie, ta pozycja jest bardzo konkretna. Akcja skupia się na zadaniu, które Taylor ma do wykonania i od początku do końca dotyczy właśnie tego. Nie ma pobocznych wątków, bohaterów którzy odrywają nad od Johna i dzielą się swoimi problemami, wszystko jest skupione tylko na tej, jednej postaci. Dodatkowo, powieść napisana jest w narracji pierwszoosobowej, z perspektywy samego detektywa, co jeszcze bardziej ułatwia nam utożsamianie się z nim. Ta jednowątkowość jest według mnie plusem, bo podczas czytania się na pewno nie nudzimy, gdyż Taylor do nudnych ludzi nie należy, choć też wpływa to na niewielką ilość stron, którą za to uważam za minus. Na dobrą sprawę, niczego mi w fabule nie zabrakło, jednak i tak uważam, że skończyło się zbyt szybko!
John Taylor to bardzo charyzmatyczny mężczyzna, który zazwyczaj wie jak wykaraskać się z niemal wszystkich tarapatów, a także potrafi dogadać się nawet z najdziwniejszymi osobistościami, i bez większych przeszkód przetrwać w Nightside nie stając się pokarmem dla głodnych. Postać idealna do książki o takim klimacie. Dodatkowo, przez cały czas mamy do czynienia z kobietą, - Joanną - która podąża za Taylorem krok w krok w celu odnalezienia swojej córki. Jednak czy jest ona tym, za kogo się podaje? Poznajemy również bliżej dwójkę przyjaciół Johna, jednych z tych, którzy koniec końców, chcą być tymi, którzy go zabiją - Eddiego, Ulicznego Boga Brzytwy oraz Suzie Shotgun. Przydomki mówią same za siebie.
Okładka jest idealna! O niebo lepsza od oryginału. Nie jest to najpiękniejsze, co w życiu widziałam, ale patrząc na obwolutę, od razu wiemy czego możemy spodziewać się po treści, klimat oddaje idealnie. Warto też wspomnieć, że jest ona, jak i czarno-białe ilustracje w środku książki są autorstwa Dominika Brońka, a więc elementy, które tak idealnie współgrają z treścią, wyszły spod ręki polaka, co również sprawia, w moim mniemaniu przynajmniej, bardzo pozytywne wrażenie.
Cóż jeszcze mogę rzec. Bardzo dobrze bawiłam się wraz z Johnem Taylorem zwiedzając zakamarki Nightside, będącym doskonale i ze smakiem skonstruowanym światem. Z pewnością po tej książce sięgnę po inne powieści autora, a na moje szczęście - kolejne dwie części "Nightside" oraz "Człowiek ze złotym amuletem", już czekają na mojej półce! Polecam tę pozycję osobom lubującym się w mrocznych klimatach połączonych z doskonale skonstruowanymi bohaterami i czarnym humorem. Dla mnie rewelacja, chociaż ocena 7,5/10, ale to tą długość! Tudzież raczej jej brak!
http://review-books-by-me.blogspot.com/
"Wszystkie drogi prowadzą do Nightside"
więcej Pokaż mimo toSeria o Nightside Simona R. Greena pamiętam jak była mi polecana przez starszego sprzedawcę w Empiku w obcym mieście, jednak niczym specjalnym mnie wtedy nie zaciekawiła,bo stosunek ceny do ilości stron był dość niekorzystny - 33,90zł za niewiele ponad 200 stron. Toż to książeczka na jeden wieczór, i jeszcze mam za nią tyle...