Coś z Nightside
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Nightside (tom 1)
- Seria:
- Obca Krew
- Tytuł oryginału:
- Something from the Nightside
- Wydawnictwo:
- Fabryka Słów
- Data wydania:
- 2011-03-04
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-03-04
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375743722
- Tłumacz:
- Dominika Repeczko
Wszystkie drogi prowadzą do Nightside…
John Taylor, specjalista od spraw beznadziejnych, od pięciu lat skutecznie unika kłopotów. Błogi spokój kończy się wraz z chwilą, gdy próg jego biura przekracza obrzydliwie bogata Joanna Barrett. Za cenę odnalezienia jej córki, enigmatyczny detektyw łamie daną sobie przysięgę i wyrusza tam, gdzie nie można polegać nawet na ciągłości czasu.
***
Konie, które boją się dentysty, gazeta z przyszłego tygodnia, przeboje Dylana grane od tyłu przez ulicznego grajka i krzywizny czasoprzestrzeni… Żeby to przetrwać, wstąp na szklaneczkę czegoś mocniejszego do Obcych Znajomków. Uważaj! Twoją moralność oceni sam Merlin…
Nightside. Miejsce, gdzie spełniają się marzenia i ożywają koszmary. Gdzie można kupić wszystko, często za cenę duszy.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Zamknij oczy, wyłącz zmysły, poczuj Nightside
Coś pojawiło się w Nightside. Coś naprawdę złego. Ale czy w świecie, w którym ożywają koszmary istnieje coś, co potrafi nas przerazić?
Początek powieści sprawia złudne wrażenie normalnego. Poznajemy Johna Taylora – cieszącego się złą sławą detektywa, który stara się związać koniec z końcem. To on opowiada nam o wszystkich wydarzeniach, a narracja ta przypomina zasłyszane w starych filmach opowieści dzielnych policjantów. A w zasadzie ich parodie, bo John swoje zdania przyozdabia żartami i anegdotkami. Zabawne, ale boków nie urwało. Do biura detektywa przychodzi klientka. Wynajmuje Taylora i jego nadprzyrodzony dar (potrafi on bowiem znajdować ludzi i przedmioty),aby ten pomógł jej odnaleźć zagubioną córkę. Wtedy trafiamy do Nightside. I wtedy właśnie wszelkie pozory tego, że do czynienia będziemy mieć z poważną i statyczną powieścią detektywistyczną, znikają całkowicie.
Green wykreował niesamowity świat, zadbał o każdy szczegół, a tych jest wiele. Nightside to świat pełen sprzeczności i absurdu. Tu nic nie jest takie, jakim się wydaje – kategorie piękna i brzydoty, moralności i grzechu, sacrum i profanum nie istnieją. Tradycje wierzeniowe i demonologiczne stapiają się w jedno i zostają umieszczone właśnie tutaj. Wyobraźnia autora nie zna granic i sięga znacznie dalej niż fantazja niejednego czytelnika, dla którego zatopienie się w Nightside nie będzie biernym odbiorem, a psychodeliczną podróżą w głąb własnych, nieuświadomionych nawet pragnień i marzeń. Bo takie jest Nightside – przerażające, groźne i niebezpieczne, ale warte zaprzedania swej duszy.
Powieść skrzy się humorem. Dzikie wybuchy śmiechu pojawiające się w czasie czytania potrafią doprowadzić do utraty tchu, a nawet wtedy, gdy akurat nie zwijamy się w ekstatycznych chichotach, dobry humor nas nie opuszcza. Kiepskie anegdotki Taylora z początkowych stronic zastąpione zostają błyskotliwym opisem pełnym absurdalnego humoru. Jeśli wśród czytelników znajdzie się miłośnik tego właśnie typu żartu – z pewnością się nie rozczaruje. Zabawny jest nie tylko sposób opisywania świata użyty przez Taylora, ale też to, co opisuje. Autor zestawia ze sobą przedmioty i sytuacje, których wyobraźnia szarego człowieka nie umieściłaby na jednej linii, zyskując tym samym doskonały efekt.
Poznajemy też grono groteskowych postaci, a wśród nich Ostrego Eddie’go – Ulicznego Boga Brzytwy, Kolekcjonera (kolekcjonującego dosłownie wszystko) i – moją faworytkę – Wystrzałową Suzie, która dumnie prezentuje opaskę ze skóry człowieka, którego zabiła w wieku 12 lat. Odwiedzamy niezwykłe miejsca, takie jak Wiatr Sokoła – bar w którym nie płynie czas. Trafić możemy na Piaski Czasu, które przeniosą nas do przyszłości. Przede wszystkim zaś przyjrzeć możemy się najróżniejszym istotom nadprzyrodzonym, które zalewają karty powieści. Wampiry, zjawy i inne stworzenia, które spotkać możemy w bajkach, to w Nightside nic niezwykłego. Miasto przyciąga do siebie znacznie groźniejsze monstra. Autor zgrabnie lawiruje w demonicznym świecie, kreując postacie spotykane jedynie w snach – hybrydalne, bez określonego pochodzenia etnicznego. Nightside to zbiór cudownie dziwacznych i przerysowanych postaci, z których każda mogłaby być sztandarem dla walczącego o prawa mniejszości stowarzyszenia.
No i wreszcie coś, co lubię najbardziej – zabawy z czasem. Czasoprzestrzeń, nie jest w stanie ograniczyć twórczego rozmachu autora. Każde nowe zagięcie przestrzeni i każdy skok w czasie to dla niego zabawa, w której czytelnicy aktywnie uczestniczą. Ponadto wszystko dopracowane jest do perfekcji i ma swój logiczny ciąg, co w przypadku tego typu zabiegów jest rzeczą bardzo istotną.
„Coś z Nightside” to połączenie kilku konwencji. Nazwać go kryminałem, bądź fantastyką, to za mało. Powieść łączy w sobie cechy klasycznego kryminału noir, barwnej powieści fantasy, a także wiele różnych tradycji kulturowych. Ta mieszanina dziwnych zjawisk, kolorowy tłum postaci o różnym statusie ontologicznym i różnym stanie skupienia tworzy prawdziwe postmodernistyczne arcydzieło. „Coś z Nightside” nie zachwyca swoją intrygą, czy rozwojem fabuły (choć nie mam im nic do zarzucenia),ale tą eklektyczną papką kulturową, która jest jedyna w swoim rodzaju.
Na koniec należy też wspomnieć o przepięknej szacie graficznej książki. Ilustracje, których autorem jest Dominik Broniek utrzymane są w stylu retro i odwołują się do klasycznej strony dzieła. Detektyw w prochowcu uchwycony został z najważniejszymi postaciami i momentami w powieści. Ilustracje świetnie dopełniają całości, nie zniekształcając przy tym naszego osobistego odbioru.
Obrazy wykreowane przez Green’a nie są ładne. Nie sposób tez ich analizować, bo świat w nich przedstawiony nie daje się sklasyfikować i zrozumieć. To żywioł, rozwiewający włosy szalony pęd, któremu czytelnik musi się poddać. Zamknij oczy, wyłącz zmysły, poczuj Nightside.
Zuzanna Szulist
Oceny
Książka na półkach
- 368
- 266
- 159
- 19
- 9
- 8
- 7
- 5
- 5
- 5
Cytaty
Została łowcą nagród, bo to najlepszy sposób, żeby legalnie strzelać do ludzi.
Kiedy zaczynałem tę robotę, miałem takie marzenie, marzenie pomagać ludziom, którzy nie mają do kogo się zwrócić. Ale marzenia są nietrwałe....
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Detektywistyczne, kryminalne fantasy to właśnie jest to, co tak bardzo lubię. Dlatego też, gdy przeczytałem, o czym mniej więcej jest „Coś z Nightside” Simona R. Greena wiedziałem, że wcześniej czy później trafi w moje ręce. Ponowne wydanie tej dość olewanej przez nasze wydawnictwa serii spowodowało, że ten moment w końcu nadszedł. Mówię, że została ona olana, bo w oryginale ma ona dwanaście tomów, a u nas ta historia skończyła się na trzecim. Może ponowne pojawienie się początku serii oznacza, że dano jej drugą szansę. Zwłaszcza, że nowa okłada jest rewelacyjna. Świetnie wyglądałaby na ścianie, jako plakat. Z góry jednak ostrzegam, że na Waszej półce nie wyląduje, bo dostępna jest tylko na czytniki.
John Taylor jest specjalistą od spraw beznadziejnych, ale do świętego Judy Tadeusza mu bardzo daleko. Zwłaszcza, że wystarcza obrzydliwie bogata Joanna Barrett w jego biurze by złamał wszystkie swoje zasady. W końcu by uratować jej córkę wraca do miejsca gdzie obiecał nigdy się nie pojawiać. Wraca do domu. Ze swoją umiejętnością, a raczej darem odnajdywania zagubionych rzeczy powinno to być łatwe niestety zło nie śpi.
Początek był całkiem niezły. Dalsze rozkręcanie się akcji też jakoś dawało radę. Niestety potem było już tylko gorzej. Coraz częściej zauważałem pewne absurdy sytuacyjne. Bohaterowie zachowywali się bardzo nienaturalnie. Joanna była tego najlepszym przykładem. Zaskakująco normalnie przyjmowała wszystkie zmiany otoczenia. Zamiast bać się Nightside, przyjęła jego istnienie bardzo spokojnie jakby, na co drugim skrzyżowaniu można było znaleźć „światy równoległe”. Oczywiście potem wiele się wyjaśniło, ale było to trochę męczące. Samo miejsce akcji jest dość surrealistyczne i pokręcone, nic tam do końca nie trzyma się kupy. Nawet ciężko mi było sobie wyobrazić, co na nas czeka za zakrętem.
Fabuła też była nieco za bardzo wymyślna. Działo się tutaj zbyt dużo. Wychodząc z jednego kłopotu wpadali w drugi i to z ogromną prędkością. Jeszcze trochę i pomyślę, że są oni największymi pechowcami na świecie. Oczywiście ratował to wątek ukryty w całej historii, który będzie się rozkręcał przez kolejne tomy, ale na serio jakoś nic do tej pory nie przyciąga mnie by sięgnąć po ciąg dalszy, chyba że w ostateczności. Uwierzcie mi jednak takim desperatem nie jestem. Będę wolał sięgnąć po anime zwłaszcza, że ostatnio trafiłem na całkiem niezłe.
Jak na razie nie wychodzi ta książka zbyt dobrze. Z przerysowanymi postaciami, naciąganą fabułą oraz co tu powiedzieć nudnym całokształtem. Spada bardzo nisko w moim rankingu. Co dziwne przeczytałem ją do końca, co nie zdarza się zbyt często, ale chyba do ostatniej strony liczyłem na jakiś mały cud. Miałem nadzieję, że chociaż zakończenie mnie powali. Nie przekreślam jej jednak całkowicie. Nie raz zdarzyło mi się, że książka przeczytana po latach okazywała się dużo ciekawsza. Mi ona nie podeszła, ale dla innych może się okazać hitem, dlatego spróbujcie. W końcu, kto nie ryzykuje nie pije szampana.
Więcej recenzji na blogu: www.comysleo.pl
Detektywistyczne, kryminalne fantasy to właśnie jest to, co tak bardzo lubię. Dlatego też, gdy przeczytałem, o czym mniej więcej jest „Coś z Nightside” Simona R. Greena wiedziałem, że wcześniej czy później trafi w moje ręce. Ponowne wydanie tej dość olewanej przez nasze wydawnictwa serii spowodowało, że ten moment w końcu nadszedł. Mówię, że została ona olana, bo w...
więcej Pokaż mimo toJohn Taylor detektyw, który dostaje sprawę odnalezienia zaginionej córki Joanny Barrett. Mężczyzna jest zmuszony wrócić do miejsca, do którego miał nadzieję nigdy nie wracać.
Historia jest wciągająca i pełna wrażeń. Świetnie się bawiłam przy lekturze.
Wątek miłosny z początku wydawał mi się wciśnięty na siłę, jednak ma on znaczenie. Sama w życiu bym się nie domyśliła tego co tam zaszło. Zakończenie nawet mi się podobało.
Szkoda tylko, że trochę powieść krótka była. Po kolejny tom na pewno będę sięgać, jeśli wyjdzie.
John Taylor detektyw, który dostaje sprawę odnalezienia zaginionej córki Joanny Barrett. Mężczyzna jest zmuszony wrócić do miejsca, do którego miał nadzieję nigdy nie wracać.
więcej Pokaż mimo toHistoria jest wciągająca i pełna wrażeń. Świetnie się bawiłam przy lekturze.
Wątek miłosny z początku wydawał mi się wciśnięty na siłę, jednak ma on znaczenie. Sama w życiu bym się nie domyśliła...
Bardzo fajna seria urban fantasy połączona z kryminałem noir. Ciekawa budowa świata i interesująca fabuła.
Bardzo fajna seria urban fantasy połączona z kryminałem noir. Ciekawa budowa świata i interesująca fabuła.
Pokaż mimo toJestem absolutnie zauroczona lekturą "Coś z Nightside". Jeśli lubicie powieści detektywistyczne oraz błąkanie się po ciemnych zaułkach, które mają swoje mroczne tajemnice, to zapraszam do Nightside, gdzie panuje wieczna noc, a księżyc nigdy nie zachodzi. Waszym przewodnikiem będzie John Taylor. Lepiej trzymajcie się blisko.
Jestem absolutnie zauroczona lekturą "Coś z Nightside". Jeśli lubicie powieści detektywistyczne oraz błąkanie się po ciemnych zaułkach, które mają swoje mroczne tajemnice, to zapraszam do Nightside, gdzie panuje wieczna noc, a księżyc nigdy nie zachodzi. Waszym przewodnikiem będzie John Taylor. Lepiej trzymajcie się blisko.
Pokaż mimo toZapraszam na instagram @w.literatkach
Zapewne pamiętacie, że jestem fanką urban fantasy i mam spaczenie w postaci grzebania w antykwariatach. Właśnie w ten sposób znajduje całkiem ciekawe starocie. Jednym z takich staroci jest „Coś z Nightside”.
Książka jest króciutka, dosłownie na jeden wieczór, i ma w sobie klimat starych kryminałów typu noir. Wiecie, styrany życiem detektyw i piękna famme fatale w szalonej przygodzie. Wychowano mnie na filmach w takich klimatach, nic więc dziwnego, że dałam się porwać Nightside.
Nightside to świat obok naszego, świat magii, z którego pochodzi nasz detektyw. Muszę przyznać autorowi, że świetnie zarysował Nightside. Miejsce tak nieprzewidywalne, że nawet jego mieszkańcy nie wiedzą, co może się zmienić, gdzie możecie kupić absolutnie wszystko i gdzie konie mówią ludzkim głosem. To miejsce pełne absurdu i abstrakcji zdobędzie wasze serca! Za samą bieganinę po mieście wielki plus dla autora!
Niestety, ponieważ książka jest BARDZO cienka, główny wątek fabularny nie ma szans na większe rozwinięcie, przez co czuć pewien niedosyt. Jasne, autor podrzucił kilka ciekawych tajemnic, dzięki czemu czuje się ochotę sięgnięcia po kolejne tomy, jednak myślę, że błyskawiczne tempo fabuły odrzuci część czytelników i trochę się im nie dziwię. Trudno przywiązać się do postaci, skoro spędzamy z nimi tak mało czasu, poza tym nikt nie czuje frajdy gdy zagadka zostaje rozwiązana zbyt szybko.
Ogólnie nie jest to najlepsze urban fantasy jakie czytałam. Znam wiele lepszych, ale muszę przyznać, że te parę zagadek, które podrzucił mi autor w swojej mikroskopijnej fabule spowodowały, że naprawdę mam ochotę sięgnąć po kolejny tom, tym bardziej, że Nightside mnie woła.
~Idris
Zapraszam na instagram @w.literatkach
więcej Pokaż mimo toZapewne pamiętacie, że jestem fanką urban fantasy i mam spaczenie w postaci grzebania w antykwariatach. Właśnie w ten sposób znajduje całkiem ciekawe starocie. Jednym z takich staroci jest „Coś z Nightside”.
Książka jest króciutka, dosłownie na jeden wieczór, i ma w sobie klimat starych kryminałów typu noir. Wiecie, styrany życiem...
Bardzo słaba ksiażka. Pod każdym względem.
Bardzo słaba ksiażka. Pod każdym względem.
Pokaż mimo toKsiążka teoretycznie leży w kręgu moich zainteresowań w kategorii książek rozrywkowych: "twardziel" , który osobiście ma kontakty z krainą zamieszkałą przez rzeszę oryginalnych indywiduów. Wszystko pasuje: John Taylor (prywatny detektyw) wykonuje zlecenie i wykonuje je w krainie , która znajduje się poza czasem i przestrzenią, zamieszkaną przez postacie niezbyt sympatyczne i rodem z fantasy. Ale....: oto detektyw -John Taylor, który w poszukiwaniu córki swojej zleceniodawczyni udaje się się do tajemniczej krainy Nightside, po drodze jest uczestnikiem 2,3 zdarzeń, gdzie giną jego przeciwnicy, a w wyniku końcowej wycieczki do dzielnicy "slamsów" znajduje dziewczynę w domu, który jest "upiorem"....,koniec. Wielkie "niewiele"-ani rozbudowana fabuła i akcja, ani rozbudowani bohaterowie (chociaż Taylor wzbudza sympatię),ani pokolorowana kraina Nightside (chociaż aż się prosi o więcej opisów miejsc i postaci). Naprawdę , kompletnie niewykorzystany pomysł. Jakby bardziej okroić , to wyszłoby może fajne opowiadanie, a nie książka, która nie wzbudza pożądanych emocji. Zobaczymy jak będzie w tomie II i III, ale jak na razie daleko do ulubionej mojej serii Glena Cook'a.
Książka teoretycznie leży w kręgu moich zainteresowań w kategorii książek rozrywkowych: "twardziel" , który osobiście ma kontakty z krainą zamieszkałą przez rzeszę oryginalnych indywiduów. Wszystko pasuje: John Taylor (prywatny detektyw) wykonuje zlecenie i wykonuje je w krainie , która znajduje się poza czasem i przestrzenią, zamieszkaną przez postacie niezbyt sympatyczne...
więcej Pokaż mimo toJohn Taylor to prywatny detektyw, bardzo skuteczny w prowadzeniu swoich śledztw. Jest też ironiczny i żyje jak samotnik. Ucieczką od własnych problemów jest dla niego rozwiązywanie spraw innych ludzi. Jest znany w tytułowym Nightside i związany z tym miejscem swoją niejasną przeszłością.
Samo Nightside jest miejscem w centrum Londynu, skupiskiem zła i szumowin. Nie obowiązują w nim żadne prawa, a Dobro i Zło piją drinki w jednym barze. Detektyw miał tam nigdy nie wracać. Jednak sprawy komplikują się, gdy próg jego biura przekracza Joanna Barrett – zimna, bogata kobieta próbująca odszukać swoją zaginioną córkę. Czas na powrót na stare śmieci...
Narracja głównego bohatera jest żwawa i ciekawa. Swobodnie snuje opowieść o przygodach w tym dziwnym miejscu. John Taylor jest najbardziej zwykłą i ludzką postacią w książce. Nie można tego powiedzieć o innych bohaterach – dziwnych stworach i groźnych ludziach. Podczas czytania Joanna ani razu nie wzbudziła we mnie cieplejszych uczuć. Wątek z poszukiwaniami córki i zgrywanie troskliwej matki były naciągane do bólu, jednak stanowiły rdzeń akcji. Na szczęście dość zgrabnie zakończony.
Całość przypomina mi mieszankę horroru i fantasy z elementami komedii. Hm, no dobrze, może nie komedii a komedyjki. Raz jest śmiesznie, a raz strasznie. Ogólnie nie jest źle. Do przeczytania w nudnawe popołudnie jak znalazł. W Nighstide nie można się nudzić ;)
John Taylor to prywatny detektyw, bardzo skuteczny w prowadzeniu swoich śledztw. Jest też ironiczny i żyje jak samotnik. Ucieczką od własnych problemów jest dla niego rozwiązywanie spraw innych ludzi. Jest znany w tytułowym Nightside i związany z tym miejscem swoją niejasną przeszłością.
więcej Pokaż mimo toSamo Nightside jest miejscem w centrum Londynu, skupiskiem zła i szumowin. Nie...
Kiedy dostałam książkę Simona Greena, w pierwszej chwili doznałam ogromnego szoku, gdyż książeczka okazała się cieniutka, a należy podkreślić, że wewnątrz zdobią ją piękne, duże litery i obrazki. Nie miałam wysokich oczekiwań, ale lektura okazała się wspaniałym odmóżdżaczem i zabawą na jeden wieczór. Jest to wspaniała przygoda po ulicach Nightside, które mimo swego mroku i tajemniczości, są barwne i niezwykle intrygujące. Opisy poszczególnych części tej strefy zostały napisane w sposób perfekcyjny, dzięki czemu pochłania je się w ciągu chwili, nie odczuwając znudzenia i zagubienia. Choć bohaterów jest co nie miara, bez problemu zapamiętuje się każdego z nich, gdyż autor poświęcił dla poszczególnych postaci odpowiednią ilość stron i czasu.
„Coś z Nightside” nie jest książką wysokich lotów i właściwie taka ma nie być. Jest to przepyszna przygoda, z którą warto się zapoznać. Piękne wydanie wraz z ilustracjami, które przygotowała dla nas Fabryka Słów sprawiają, iż czyta się z zapartym tchem. To pozycja idealna dla osób, które czytują się w Ilonie Andrews czy polskiej Jadowskiej. Oczywiście istnieją wady, bardzo poważne wady, a szczególnie to, że książka nie ma skomplikowanej fabuły, akcja rozgrywa się wokół jednego wątku, w ciągu jednego dnia i same wydarzenia raczej opierają się na poznawaniu świata, opisach, przejściach od punktu A do punktu B.
Należy podkreślić, iż samo zakończenie zasługuje na szczególną uwagę. Do samego końca było dla mnie nieznane, nie domyślałam się, co za tym wszystkim stoi, a rozwiązanie głównego wątku okazało się zaskakujące. Przypominało mi bardziej zakończenie odcinka serialu „Doctor Who”, czyli wręcz absurdalne, nierealne, nieprzewidywalne i trochę komiczne.
Głównie urban fantasy – nie kryminał – ale warty przeczytania. Gorzej z zakupem, bo naprawdę ciężko dostać tą książkę, a cena nie jest zachęcająca. Mimo wszystko polecam gorąco!
https://rolakatalog.blogspot.com
Kiedy dostałam książkę Simona Greena, w pierwszej chwili doznałam ogromnego szoku, gdyż książeczka okazała się cieniutka, a należy podkreślić, że wewnątrz zdobią ją piękne, duże litery i obrazki. Nie miałam wysokich oczekiwań, ale lektura okazała się wspaniałym odmóżdżaczem i zabawą na jeden wieczór. Jest to wspaniała przygoda po ulicach Nightside, które mimo swego mroku i...
więcej Pokaż mimo toFajne i ciekawe rzeczy są zbyt krótkie a "Wojna i Pokój" ma kilka tomów. Tak pomyślałem sobie gdy skończyłem tą książkę. Naprawdę świetna zabawa. Czyta się na wdechu jak spirytus. Wprawdzie po zapowiedzi i opiniach spodziewałem się więcej czarnego humoru i komicznej makabry, ale nie czuję się zawiedziony. Wszystkie elementy gdzieś już były i nie ma nic odkrywczego, ale nie czuję się zawiedziony:) Jako nie specjalista mam wrażenie, że książka jest świetnie skomponowana a historia ciekawa co za tym idzie czyta się i czyta aż tu nagle koniec.
Zdecydowanie polecam.
Fajne i ciekawe rzeczy są zbyt krótkie a "Wojna i Pokój" ma kilka tomów. Tak pomyślałem sobie gdy skończyłem tą książkę. Naprawdę świetna zabawa. Czyta się na wdechu jak spirytus. Wprawdzie po zapowiedzi i opiniach spodziewałem się więcej czarnego humoru i komicznej makabry, ale nie czuję się zawiedziony. Wszystkie elementy gdzieś już były i nie ma nic odkrywczego, ale nie...
więcej Pokaż mimo to