Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Odkąd serial "Kości" święci swe triumfy na małym ekranie, niespodziewanie pojawił się wysyp powieści z nieustraszonymi antropologami sądowymi w rolach głównych, którzy, co zaskakujące prowadzą śledztwa wespół, a nawet zamiast służb temu właściwych. Książki trochę wywracają kryminalną rzeczywistość, bo jakoś nie mieści mi się w głowie, by istniały bazy danych absolutnie wszelkiego rodzaju, a poza tym, aby wszystkie archiwa nagle pałały przeogromną chęcią przerwania swych prac w celu pomocy niegdyś spokojnemu antropologowi, który niespodziewanie wkracza na ścieżkę poszukiwacza prawdy. A na szczycie całego tego szaleństwa powiewa amerykańska flaga.

Przepraszam, nie mogłam się oprzeć :). Osobiście uważam, że takie rzeczy tylko w Ameryce! I choć przyczepiam się niczym rzep do całych realiów jak tylko mogę, ponieważ mnie poniekąd szokują, to jednak czytać lubię. Pomarudzę, pomarudzę, ale książki w wątkiem kostnicowym należą do moich ulubionych kryminałów.
W tym cudownym połączeniu dwóch autorów mamy specjalistę antropologii - mistrza w swoim fachu - czyli trupy są takie jakie być powinny, a do tego napisane na tyle niepodręcznikowo, że wciągną i laika.

Historia nietuzinkowa, ale niezbyt napięta, ponieważ emocje zapoczątkowane w pierwszych rozdziałach mają jasno określony czas półtrwania i nikt się z niczym nigdzie nie śpieszy. Jest zagadka i konsekwentne dążenie po nici do kłębka, a raczej jego rozwikłania. Nieelektryzująca, ale ciekawa i podobnie jak książki K. Reich przemycająca, niby przypadkiem, wiele naukowej wiedzy. Moje bardzo lubiane smaczki :)

Chciałam sobie darować, ale nie potrafię. Pytanie do wydawcy, przepraszam, ale co Państwem kierowało tłumacząc i wydając serię od połowy?! Koszmar perfekcjonisty i zupełny bezezsens!

Odkąd serial "Kości" święci swe triumfy na małym ekranie, niespodziewanie pojawił się wysyp powieści z nieustraszonymi antropologami sądowymi w rolach głównych, którzy, co zaskakujące prowadzą śledztwa wespół, a nawet zamiast służb temu właściwych. Książki trochę wywracają kryminalną rzeczywistość, bo jakoś nie mieści mi się w głowie, by istniały bazy danych absolutnie...