rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Zbiór esejów, który ma dać czytelnikowi pewne pojęcie o tym, czym jest kultura, popkultura i co trapi jedną i drugą. Okazuje się, że czytelnik dostaje nieco co innego, ale w przystępnej formie. Otóż książkę Bugajskiego można określić jako otwarte powiedzenie tego, co wszyscy podświadomie wiemy - że celebryci to klauni, że kultura wysoka właściwie nie istnieje, bo obniżyła swoje loty, tymczasem kultura niska (popkultura) w wielu przypadkach znajduje się dużo wyżej, niż powszechnie się uważa, ponieważ nawiązuje do arcydzieł literatury czy innych sztuk. Bądź co bądź czyta się bardzo przyjemnie i jako czytadło do poduszki sprawdza się znakomicie.

Zbiór esejów, który ma dać czytelnikowi pewne pojęcie o tym, czym jest kultura, popkultura i co trapi jedną i drugą. Okazuje się, że czytelnik dostaje nieco co innego, ale w przystępnej formie. Otóż książkę Bugajskiego można określić jako otwarte powiedzenie tego, co wszyscy podświadomie wiemy - że celebryci to klauni, że kultura wysoka właściwie nie istnieje, bo obniżyła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Wawrzyny już ścięto" to właściwie pierwsza na świecie próba stworzenia narracji wyłącznie za pośrednictwem monologu wewnętrznego i, tym samym, powieść początkująca bogaty zbiór utworów wykorzystujących zabieg strumienia świadomości. Nie ma tu ani jednego zdania, które nie rodziłoby się wyłącznie w głowie głównego bohatera - nawet kwestie wypowiadane przez towarzyszące mu postaci są przetwarzane i przekazywane czytelnikowi za pośrednictwem świadomości bohatera. Jego przechadzki, spojrzenia na obcych ludzi - wszystko to czytelnik otrzymuje nacechowane sądami bohatera. Historia o nieudolnych próbach przekonania do siebie młodej aktorki teatralnej jest jednak tylko pretekstem do stworzenia dogłębnej analizy sposobu ludzkiego myślenia - więcej, wejścia w głowę bohatera. Dujardin, jako prekursor osiągnął jednak szczyt w tworzeniu takiego modelu narracji - wszystkie inne utwory stanowiły tylko imitację, by wspomnieć Woolf, której postaci rozwlekają się na temat własnych uczuć i historii czy Joyce'a, dążącego jednak do zaznaczenia roli świadomości a nawet nieświadomości i przelania ich czystych odpowiedników na papier. Na temat tego ostatniego trzeba jeszcze powiedzieć, że to właśnie Dujardin zainspirował go do napisania tak ważnego dzieła jak "Ulisses", gdyż "Wawrzyny już ścięto" Irlandczyk znalazł w księgarni podczas swojej wycieczki do Francji.

"Wawrzyny już ścięto" to właściwie pierwsza na świecie próba stworzenia narracji wyłącznie za pośrednictwem monologu wewnętrznego i, tym samym, powieść początkująca bogaty zbiór utworów wykorzystujących zabieg strumienia świadomości. Nie ma tu ani jednego zdania, które nie rodziłoby się wyłącznie w głowie głównego bohatera - nawet kwestie wypowiadane przez towarzyszące mu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dość długo zmagałem się z tą książką, ale przebrnąłem i jestem bardzo zadowolony. "Zmagania" to dobre słowo - nie każdemu do gustu przypadnie specyficzna dla Woolf proza strumienia świadomości, gdzie akcja właściwie nie płynie tak jak w typowej powieści, ale krąży, meandruje pomiędzy różnymi bohaterami, chwilami, myślami i przemyśleniami. Woolf doskonale opanowała tę sztukę, dając w "Pani Dalloway" pokaz jej mistrzostwa - nie da się właściwie znaleźć granicy pomiędzy przemyśleniami jednego bohatera a drugiego (co może zostać przez niektórych poczytane za wadę), doskonale uchwycone są rozmyślania, marzenia i wspomnienia poszczególnych postaci - nieszlacheckiej elity Londynu, zajętej rozmowami o polityce, urządzaniem przyjęć i spotkaniami z przyjaciółmi i znajomymi. Woolf wspaniale rysuje obraz współczesnego jej Londynu oraz panujących wśród tamtejszych ludzi rozterek i problemów (powojenna trauma Septimusa i jego choroba psychiczna są opisane niesamowicie dokładnie), posługując się przy tym żywym i niebywale pięknym językiem - za świetne jego oddanie należą się tłumaczowi najwspanialsze pochwały.

Dość długo zmagałem się z tą książką, ale przebrnąłem i jestem bardzo zadowolony. "Zmagania" to dobre słowo - nie każdemu do gustu przypadnie specyficzna dla Woolf proza strumienia świadomości, gdzie akcja właściwie nie płynie tak jak w typowej powieści, ale krąży, meandruje pomiędzy różnymi bohaterami, chwilami, myślami i przemyśleniami. Woolf doskonale opanowała tę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trzeba przyznać, że "Beldonek" Dygasińskiego jest jednym z ważniejszych opowiadań epoki, jeżeli poszukujemy wątku dziecka w społeczności wiejskiej. Dygasiński zgrabnie pokazuje, jak dziecko inne, różniące się od swoich rówieśników i mieszkańców wsi zostaje odepchnięte, stłamszone przez swoich ziomków. "Beldonek" w tym względzie bardzo przypomina Prusowego "Antka", z tą różnicą, że główny bohater powraca do rodzinnego sioła z pewną refleksją dotyczącą świata. Dygasiński wspaniale gra z czytelnikiem swoimi bohaterami - dopiero na koniec przekonujemy się, że to, co wydawało się złe i niesprawiedliwe jest w rzeczywistości troskliwe i dobre, mimo swoich wad, zaś pozorna dobroć i zrozumienie okazują się wyrachowaniem, chciwością i egoizmem. Opowiadanie, samo w sobie, jest przy tym wyjątkowo lekkie, nagromadzone elementy gwarowe zaś pięknie obrazują język wsi XIX wieku.

Trzeba przyznać, że "Beldonek" Dygasińskiego jest jednym z ważniejszych opowiadań epoki, jeżeli poszukujemy wątku dziecka w społeczności wiejskiej. Dygasiński zgrabnie pokazuje, jak dziecko inne, różniące się od swoich rówieśników i mieszkańców wsi zostaje odepchnięte, stłamszone przez swoich ziomków. "Beldonek" w tym względzie bardzo przypomina Prusowego "Antka",...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo interesująca. Warto zwrócić uwagę na pewnego rodzaju nawiązanie (może tylko mi się tak wydaje) do "Próchna" Wacława Berenta - ta powieść również była naładowana dekadentyzmem, życiem zagranicznej, ale ciągle bliskiej Polsce cyganerii artystycznej, przesiadywaniem w barach/kawiarniach i rozmowach o filozofii, miłości, perwersjach i śmierci. Gretkowska bardzo ciekawie przedstawia (przerobione w kabaret) życie artystów, którzy nawet nie tworzą - po prostu są, czują się artystami. Wątki erotyczne, by nie powiedzieć nawet "soft porno" raczej dzisiaj nie dziwią - w roku wydania tej powieści może i szokowały, dzisiaj każdy, kto uważa tę książkę za wulgarną i rażąco erotyczną, jest albo dziadem przyzwyczajonym do moralności wieku XIX, albo wyszedł właśnie z jaskini. Książka bardzo interesująca, warta przeczytania choćby dla eksperymentu - aby zobaczyć, jak będzie się odbierało historie perwersyjne i wymagające przesiewania pewnych elementów. Językowo - wybitnie.

Bardzo interesująca. Warto zwrócić uwagę na pewnego rodzaju nawiązanie (może tylko mi się tak wydaje) do "Próchna" Wacława Berenta - ta powieść również była naładowana dekadentyzmem, życiem zagranicznej, ale ciągle bliskiej Polsce cyganerii artystycznej, przesiadywaniem w barach/kawiarniach i rozmowach o filozofii, miłości, perwersjach i śmierci. Gretkowska bardzo ciekawie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Podgórniego najlepiej czytać w sieci, bo jego twórczość multimedialna zasługuje na największe uznanie. Zbiór wierszy jednak bardzo dobrze pokazuje z jakim autorem mamy do czynienia. Dla każdego, kogo nudzą rymy parzyste i wiersze sylabotoniczne, a mają ochotę czasami perwersyjnie zastąpić spacje gwiazdkami czy innymi znakami klawiatury.

Podgórniego najlepiej czytać w sieci, bo jego twórczość multimedialna zasługuje na największe uznanie. Zbiór wierszy jednak bardzo dobrze pokazuje z jakim autorem mamy do czynienia. Dla każdego, kogo nudzą rymy parzyste i wiersze sylabotoniczne, a mają ochotę czasami perwersyjnie zastąpić spacje gwiazdkami czy innymi znakami klawiatury.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dawno się tak nie uśmiałem czytając książkę, która w dodatku może być zbiorem historii z życia wziętych :D

Dawno się tak nie uśmiałem czytając książkę, która w dodatku może być zbiorem historii z życia wziętych :D

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jestem niesamowicie zaskoczony Masłowską, a raczej jej debiutem, bo akurat jej karierę felietonistyczną śledzę od pewnego czasu. Jestem też niesamowicie zaskoczony licznymi głosami mówiącymi, że książka jest zła i w dodatku pisana okropnym językiem. Nad tym warto się zastanowić, bo ważną zasadą w pisarstwie jest ta mówiąca, iż złe książki można pisać, kiedy wie się jak pisać te dobre. To akurat idealny przykład, ponieważ to "zło" formalne wylewające się z "Wojny polsko-ruskiej" to świadomy (naprawdę, warto zacząć czytać książki między wierszami) i przemyślany zabieg. Strumień świadomości, ale z nieco innej perspektywy. Zamiast wykształconych i świadomych swojej rzeczywistości bohaterów, lądujemy w głowie dresiarza, uzależnionego od amfetaminy i innych używek. Jak mogą wyglądać jego myśli? Co siedzi mu w głowie? Jak on postrzega rzeczywistość? O, właśnie tak.

Masłowska tak doskonale zanurzyła się w ten język, że w głowie Silnego wydaje się nawet odrobinę nie stosowany na siłę. Wypadki mające miejsce w powieści są tak surrealistyczne, że aż prawdziwe. Tak, ludzie naprawdę bywają tak tępi i ograniczeni. Może nie rzygają kamieniami, ale bywają głupi jak kamienie. Narkotyczne transy i tripy, miasto z przekonaniem o nadchodzącej czerwonej zarazie, nastawione na konfrontację raczej zbrojną, urwane filmy i dewotki w związkach z narkodresami - to wszystko smutna rzeczywistość, którą Masłowska opisuje właśnie w realnej poetyce zamkniętych osiedli, małych miasteczek i zaprószonych amfetaminą podwórek. Poetyce błędów ortograficznych, stylistycznych i składniowych, poetyce wszechogarniającego chaosu i otępiającego, zjazdowego bólu.
Pisarz piszący książkę złą wie jak pisać dobre, bo inaczej każdy mógłby napisać lepszą. Zapraszam do konkursu - proszę napisać książkę złą, która będzie poruszać tyle tematów poznawczych co "Wojna polsko-ruska", stanie się zarzewiem konfliktów niektórych badaczy i dowodem na poparcie tez naukowych u innych.
Jak dla mnie, ta pozycja jest jedną z lepszych które miałem okazję czytać w tym roku.

Jestem niesamowicie zaskoczony Masłowską, a raczej jej debiutem, bo akurat jej karierę felietonistyczną śledzę od pewnego czasu. Jestem też niesamowicie zaskoczony licznymi głosami mówiącymi, że książka jest zła i w dodatku pisana okropnym językiem. Nad tym warto się zastanowić, bo ważną zasadą w pisarstwie jest ta mówiąca, iż złe książki można pisać, kiedy wie się jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony daje o sobie znać niebywały talent pisarski Woolf, niesamowicie opisana psychika i przeżycia wewnętrzne bohaterów, fantastyczna warstwa językowa, co również pokazuje kunszt tłumacza. Z drugiej strony hałasuje przytłaczająco wielka ilość tekstu na dane wydarzenie, wykolejone relacje pomiędzy bohaterami i nie do końca sensowne ich działania. "Noc i dzień" czyta się trudno, powieść okazała się wcale nie książką do poduszki. Osładza tę trudność jednak ten wstęp do strumienia świadomości, gdzie nie jest jeszcze wyraźny jak np. w "Falach" ale zdecydowanie widać, do czego dążyła pisarka.

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony daje o sobie znać niebywały talent pisarski Woolf, niesamowicie opisana psychika i przeżycia wewnętrzne bohaterów, fantastyczna warstwa językowa, co również pokazuje kunszt tłumacza. Z drugiej strony hałasuje przytłaczająco wielka ilość tekstu na dane wydarzenie, wykolejone relacje pomiędzy bohaterami i nie do końca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Absolutnie nic (poza pomysłem) ciekawego, nawet nie umywa się do opowiadań. Mam nadzieję, że to tylko wstęp do ciekawszych dalszych tomów.

Absolutnie nic (poza pomysłem) ciekawego, nawet nie umywa się do opowiadań. Mam nadzieję, że to tylko wstęp do ciekawszych dalszych tomów.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Muszę powiedzieć, że nie spodziewałem się wiele po "Sezonie Burz" i dlatego się nie zawiodłem. Krótko - książka przypomina raczej bardzo udane fan-fiction niż kolejny tom przygód Geralta. Długo - podobały mi się liczne nawiązania do poprzednich części, chociaż same pojawiające się nazwiska, idea Kerack, akcja mająca miejsce jeszcze przed wyzimską strzygą. Nie podobał mi się spadek literackich możliwości - jeżeli AS nie może już pisać na takim samym poziomie co podczas tworzenia Sagi, to nie powinien w ogóle kontynuować Wiedźmina. Bo spadek władania słowem jest zauważalny, pojawia się wiele niepotrzebnych i nieistniejących w poprzednich częściach wulgaryzmów, fabuła raczej się odkleja niż klei - przez cały czas miałem wrażenie że wątki zamku Rassberg a tym bardziej historia "Proroka Lebiody" są wciśnięte na siłę, na doczepkę i trudno było nie oczekiwać ich szybszego końca, by dowiedzieć się co stało się z wiedźmińskimi mieczami i sytuacją w Kerack. A odzyskanie mieczy już trąciło banałem. Ale podobały mi się napomknienia o Kotach, muszę przyznać, że dorzucenie tego wątku z komiksu było fajnym posunięciem. 7/10, pomimo braków nadal trudno było mi się oderwać, a epilog zrobił całkiem miłe wrażenie, po którym z trudem opanowałem się, by nie sięgnąć po "Ostatnie Życzenie" i nie zacząć całości od nowa :)

Muszę powiedzieć, że nie spodziewałem się wiele po "Sezonie Burz" i dlatego się nie zawiodłem. Krótko - książka przypomina raczej bardzo udane fan-fiction niż kolejny tom przygód Geralta. Długo - podobały mi się liczne nawiązania do poprzednich części, chociaż same pojawiające się nazwiska, idea Kerack, akcja mająca miejsce jeszcze przed wyzimską strzygą. Nie podobał mi się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Fantastyczny zbiór wierszy Gałczyńskiego. Nie można się do niczego przyczepić, wydanie wspaniale wygląda, poza tylko fatalnym edytorstwem - żadnego przypisu, wstęp mało treściwy, brak źródła. Ale czytało się rewelacyjnie.

Fantastyczny zbiór wierszy Gałczyńskiego. Nie można się do niczego przyczepić, wydanie wspaniale wygląda, poza tylko fatalnym edytorstwem - żadnego przypisu, wstęp mało treściwy, brak źródła. Ale czytało się rewelacyjnie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony potwornie się męczyłem czytając "Pogankę", ponieważ zbyt długie, rozciągnięte fragmenty działały odpychająco na powieść. Z drugiej, po przeczytaniu opracować naukowych dostrzegłem faktyczny kunszt literacki i ogólnie twórczy Żmichowskiej. Do tej książki polecam podchodzić przede wszystkim ze świadomością, ze wiele akcji tam nie ma, ale jednocześnie mając pod ręką jakieś artykuły czy monografie, tłumaczące niektóre zabiegi autorki i pewne jednostki utworu. Bez tego cały sens powieści i arcyciekawe nawiązanie do czarnego romantyzmu może umknąć i pozostawić czytelnika z niesmakiem nudnego czytadła. Chociaż to literatura piękna co się zowie.

Mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony potwornie się męczyłem czytając "Pogankę", ponieważ zbyt długie, rozciągnięte fragmenty działały odpychająco na powieść. Z drugiej, po przeczytaniu opracować naukowych dostrzegłem faktyczny kunszt literacki i ogólnie twórczy Żmichowskiej. Do tej książki polecam podchodzić przede wszystkim ze świadomością, ze wiele akcji tam nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chciałem napisać tutaj, czym Gaiman mnie zaskoczył, co go charakteryzowało, czym popisał się najbardziej. Powiem tylko, że jego zbiory opowiadań są genialnym fragmentem jego twórczości, ponieważ pokazują, jak wielką menażerię pomysłów ten człowiek ma w głowie. Wydaje mi się, że każdy aspirujący do miana pisarza powinien przeczytać ten zbiór lub chociaż "Dym i Lustra" żeby uświadomić sobie, jak powinien wyglądać warsztat utalentowanego autora.

Chciałem napisać tutaj, czym Gaiman mnie zaskoczył, co go charakteryzowało, czym popisał się najbardziej. Powiem tylko, że jego zbiory opowiadań są genialnym fragmentem jego twórczości, ponieważ pokazują, jak wielką menażerię pomysłów ten człowiek ma w głowie. Wydaje mi się, że każdy aspirujący do miana pisarza powinien przeczytać ten zbiór lub chociaż "Dym i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna książka, poruszająca wiele problemów i zagadnień związanych ze światem Głuchych. Podobało mi się, że autor, jako neurolog, nie ogranicza się jedynie do medycznego punktu widzenia, ale rónież patrzy na Głuchych jako kulturę, jako mniejszość etniczną.
Niektóre przypisy mogą razić długością, ale to publikacja popularnonaukowa, więc to żaden grzech. Grzechem natomiast pozostaje tłumaczenie. Widać od razu, że autor przekładu nie wysilił się na poznanie polskiej strony kultury Głuchych i pojęcia takie jak Głuchy, głuchy, niesłyszący i głuchoniemy używa na zmianę, podczas gdy pierwsze oznacza członka społeczności posługującego się językiem migowym, zaś ostatnie jest wyjątkowo deprecjonujące i wręcz obelżywe w stosunku do Głuchych.

Świetna książka, poruszająca wiele problemów i zagadnień związanych ze światem Głuchych. Podobało mi się, że autor, jako neurolog, nie ogranicza się jedynie do medycznego punktu widzenia, ale rónież patrzy na Głuchych jako kulturę, jako mniejszość etniczną.
Niektóre przypisy mogą razić długością, ale to publikacja popularnonaukowa, więc to żaden grzech. Grzechem natomiast...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trzeba przeczytać jeszcze raz po paru latach, żeby wykształcić swoją interpretację. Jak na razie, po pierwszym razie z "Procesem" nie mogę powiedzieć za dużo na temat tej książki, ale dostaje wysoką notę za piękny język.

Trzeba przeczytać jeszcze raz po paru latach, żeby wykształcić swoją interpretację. Jak na razie, po pierwszym razie z "Procesem" nie mogę powiedzieć za dużo na temat tej książki, ale dostaje wysoką notę za piękny język.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka wręcz obowiązkowa dla każdego, kto chciałby dowiedzieć się, jak bawiła się polska szlachta na emigracji i do jakiej rangi urastał Mickiewicz w oczach wygnańców i z jaką rezerwą wszyscy podchodzi do Słowackiego. Lektura idealna, jeżeli chce się poznać w telegraficznym skrócie historię konfliktu pomiędzy dwoma wieszczami i nie ma się ochoty na żmudne przetrząsanie zbiorów listów i wspomnień. Jedyne, co troszkę mnie niepokoi, to słowa samego Millera, który w posłowiu pisze, że to jego studenci przeszukiwali archiwa i biblioteki, zaś autor miał za zadanie posklejać wszystko do kupy. Trochę nieuczciwe, ponieważ najżmudniejsza praca spadła na jego podopiecznych, a jako współautorzy się nie pojawili. Jednak oceniam tutaj książkę, nie autora i zasługuje na 9/10 za zawarcie w sobie swoistego kompendium tych wstrząsających całą emigracją wydarzeń.

Książka wręcz obowiązkowa dla każdego, kto chciałby dowiedzieć się, jak bawiła się polska szlachta na emigracji i do jakiej rangi urastał Mickiewicz w oczach wygnańców i z jaką rezerwą wszyscy podchodzi do Słowackiego. Lektura idealna, jeżeli chce się poznać w telegraficznym skrócie historię konfliktu pomiędzy dwoma wieszczami i nie ma się ochoty na żmudne przetrząsanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niesamowita książka. Warto skupić się przede wszystkim na jej formie, bo nie dla każdego opowieść o śmierci kobiety i jej późniejszym transporcie na cmentarz w oddalonym mieście może być interesująca. Najważniejsze jest wielowymiarowe ujęcie, każda postać spoglądająca na wydarzenia jest inna, myśli inaczej. Najciekawsze były chyba myśli (myśli, strumień świadomości) małego Vardamana, doprowadzonego niemal do szaleństwa śmiercią matki. Losy rodziny, w której wszystko zaczyna się walić, ujęte z każdej perspektywy, stanowią dowód geniuszu Faulknera, zaś imponująca pod względem formalnym narracja jest chyba największą zachętą do przeczytania tej powieści.

Niesamowita książka. Warto skupić się przede wszystkim na jej formie, bo nie dla każdego opowieść o śmierci kobiety i jej późniejszym transporcie na cmentarz w oddalonym mieście może być interesująca. Najważniejsze jest wielowymiarowe ujęcie, każda postać spoglądająca na wydarzenia jest inna, myśli inaczej. Najciekawsze były chyba myśli (myśli, strumień świadomości) małego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetnie napisana historia, świetnie opisany świat, świetny humor i intryga :)

Świetnie napisana historia, świetnie opisany świat, świetny humor i intryga :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka całkiem zmyślnie napisana, ale trochę mało Kenobiego w "Kenobim" - zarówno, jeżeli chodzi o "ilość" bohatera w książce jak i miękki, ciepłokluchowy charakter, który zdecydowanie nie pasuje do lekko zadziornego i pewnego siebie Obi-Wana. Ale pomysł z Tuskenami i nieco głębszym spojrzeniem na farmerów z Tatooine jest rewelacyjny.

Książka całkiem zmyślnie napisana, ale trochę mało Kenobiego w "Kenobim" - zarówno, jeżeli chodzi o "ilość" bohatera w książce jak i miękki, ciepłokluchowy charakter, który zdecydowanie nie pasuje do lekko zadziornego i pewnego siebie Obi-Wana. Ale pomysł z Tuskenami i nieco głębszym spojrzeniem na farmerów z Tatooine jest rewelacyjny.

Pokaż mimo to