Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem Oliver Sacks 7,5
![Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4995000/4995905/948554-352x500.jpg)
ocenił(a) na 717 tyg. temu Astronomia, genetyka, mózg, są w moim topie najciekawszych rzeczy. Poza astronomią, te dwie pozostałe zawsze mnie przytłaczały złożonością i tym jak wiele jeszcze było nieodkryte (wiem wiem, brzmi jakby astronomia była poznana i prosta…). Sądzę, że zajmowanie się nimi byłoby dla mnie źródłem nieustannej frustracji. Chętnie jednak zapuszczam się te rejony jako turysta.
Oliver Sacks to świetny pilot wycieczki, w czasie której poznamy szereg przypadków, gdzie “coś poszło nie tak”. Nadmiary, niedostatki, sytuacje wyjątkowe, odstępstwa od normy, które pozwalają lepiej zrozumieć lub docenić zwyczajność. Była to bardzo ciekawa lektura, polecam ją z czystym sumieniem, ale mam garść uwag które, mam nadzieję, pomogą wam ustawić sobie oczekiwania.
Po pierwsze, Sacks zaczyna od tytułowego przypadku mężczyzny, który pomylił swoją żonę z kapeluszem. To absolutna petarda i obawiam się, że nic w książce już nie dosięga tego poziomu, choć nie brakuje fascynujących rzeczy. Drugi zarzut jest dla mnie poważniejszy, otóż autor generalnie ogranicza się do opisu przypadków, nie wyjaśnia ich neurologicznego podłoża. Nie dowiemy się zatem dlaczego świat niektórych ludzi jest tak bardzo odmienny, jak można przez pewien okres doznać nagłego przebudzenia jednego ze zmysłów, niemal graniczącego z supermocą, a potem równie nagle wrócić do normy. Myślę, że w większości to po prostu fakt, że tych odpowiedzi brakuje. Lub brakowało, bo książka pochodzi z 1985 roku.
Rok wydania może być powiązany z inną obserwacją. Otóż książka wielokrotnie zaskoczyła mnie śmiałością autora. Czasem jest to niefrasobliwość granicząca z nieczułością. Zadaje pytania swoim pacjentom i ich rodzinom, które cisnęły by mi się na usta ale chyba nie posunąłbym się do ich zadania. Tym samym wchodzi w temat, który nie raz sam rozważałem, myśląc o przypadłościach psychologicznych lub neurologicznych. Mianowicie ile z nich można traktować w oderwaniu od człowieka.
Jeden z pacjentów Sacksa nie chciał przyjmować “leku” na zespół Tourette’a, bo czuł, że bez tików i innych objawów nie jest już sobą. Sacks zastanawia się, czy inny pacjent, który od kilkudziesięciu lat nie tworzy wspomnień, nieustannie konfabuluje i próbuje racjonalizować wszystko dookoła, nieczuły na rodzinę i osoby dookoła, w ogóle jest “osobą”. Czy to już raczej skorupa, echo po człowieku.
Fascynujące przypadki medyczne, trudne pytania bez odpowiedzi. Taka jest ta książka.