-
Artykuły„Małe jest piękne! Siedem prac detektywa Ząbka”, czyli rozrywka dla młodszych (i starszych!)Ewa Cieślik1
-
ArtykułyKolejny nokaut w wykonaniu królowej romansu, Emily Henry!LubimyCzytać2
-
Artykuły60 lat Muminków w Polsce! Nowe wydanie „W dolinie Muminków” z okazji jubileuszuLubimyCzytać2
-
Artykuły10 milionów sprzedanych egzemplarzy Remigiusza Mroza. Rozmawiamy z najpoczytniejszym polskim autoremKonrad Wrzesiński14
Biblioteczka
2023-10-29
2022-11-19
2021-06-05
2021-01-01
2020-11-06
2020-08-09
2019-12-20
2019-08-06
2017-10-20
2015-10-08
2015-08-30
2012-10-20
2011-06-13
2011-03-27
2011-03-02
Książka opowiada o doświadczeniach polskiego zoologa na jednej z mało znanych japońskich wysp, gdzie zajmował się badaniami nad wędrówkami tych mało poznanych drapieżników, jakimi są koty z Iriomote - dzisiejszą populację osobników tego gatunku szacuje się na 50 -100 sztuk żyjących wyłącznie na tej jednej wyspie. Autor opisuje badania prowadzone za pomocą telemetrii i trudności, które wraz ze swoimi współpracownikami podczas nich napotykali. Najwięcej treści z tej niezbyt obszernej książki poświęconej jest właśnie kotom, ale znaleźć tu można także opis samej wyspy z zaznaczeniem kilku najważniejszych przedstawicieli zarówno fauny, jak i flory oraz nieco zwyczajów miejscowej ludności. Zwyczajów, dodam, odmiennych od typowo japońskich ze względu na odrębność tych wysp i ich stosunkowo krótką przynależność do Japonii.
Lektura przybliża szerszemu gronu istnienie tej maleńkiej, nieznanej wyspy oraz zamieszkujących ją yamaneko (japońska nazwa tych konkretnych kotów), chociaż chciałoby się poczytać o nich więcej, niż to zostało opisane. Dotyka też problemów związanych z rozwojem cywilizacyjnym ludzi i budzi refleksje nie tylko związane z ochroną środowiska (chociaż te na pierwszym miejscu), ale w moim wypadku i te związane z upowszechnianiem się i jednoliceniem różnych kultur.
Książka opowiada o doświadczeniach polskiego zoologa na jednej z mało znanych japońskich wysp, gdzie zajmował się badaniami nad wędrówkami tych mało poznanych drapieżników, jakimi są koty z Iriomote - dzisiejszą populację osobników tego gatunku szacuje się na 50 -100 sztuk żyjących wyłącznie na tej jednej wyspie. Autor opisuje badania prowadzone za pomocą telemetrii i...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-02-26
Antologie tym się charakteryzują, że opowiadania w nich zawierane zwykle są na różnych poziomach i w różnych klimatach, przez co trudno takim dziełom wystawiać ocenę za całość.
Większość opowiadań z tego zbioru łączy klimat Japonii, co na pewno dla wielu czytelników będzie dużym plusem, tak, jak było to i dla mnie.
Do gustu szczególnie przypadły mi pierwsze opowiadania, autorstwa Yakumo Koizumi, w których zostawione zostało duże pole dla wyobraźni czytelnika zarysowując jedynie historię, co sobie cenię bardziej, niż szczegółowe opisy makabrycznych przeżyć bohatera.
Nie wszystkie z opowiadań można zaliczyć do niesamowitych w znaczeniu fantastycznych. Tu przede wszystkim trzeba by wymienić "Piekieł wizerunek niezwykły" czy tytułową "Balladę o Narayamie". Pierwsze z nich przejmuje pytaniem, jak wiele można poświęcić dla sztuki, drugie dla rodziny, by szczęśliwej im się żyło w biednej wiosce, która nie może wyżywić zbyt wielu mieszkańców jednocześnie. Szczególnie to drugie pozostaje jakiś czas w pamięci.
Dawniej nie przepadałam za krótkimi formami literackimi, wolałam czytać opasłe tomy powieści, teraz coraz częściej przyznaję, że to w krótszych tekstach łatwiej skłonić czytelnika do różnych refleksji i zaczynam je coraz mocniej doceniać. "Ballada o Narayamie", a raczej wszystkie zawarte w niej teksty, w pełni albo pobudzają wyobraźnię albo skłaniają ku zadumie.
Antologie tym się charakteryzują, że opowiadania w nich zawierane zwykle są na różnych poziomach i w różnych klimatach, przez co trudno takim dziełom wystawiać ocenę za całość.
Większość opowiadań z tego zbioru łączy klimat Japonii, co na pewno dla wielu czytelników będzie dużym plusem, tak, jak było to i dla mnie.
Do gustu szczególnie przypadły mi pierwsze opowiadania,...
"Dzieci północy" to powieść z nurtu realizmu magicznego, do którego zaliczają się także m.in. "Sto lat samotności" Marqueza czy "Mistrz i Małgorzata" Bułhakowa.
Poprzez dzieje rodziny Azizów i Sinaich ukazywane są losy Indii. Początkowo przez zaloty Aadama Aziza i jego przyszłej żony Nasim oraz losy ich córek i ich związków przedstawiana jest droga do uzyskania niepodległości przez to państwo; następnie przez narodziny Salima Sinaiego dokładnie w chwili wybicia północy 15 sierpnia 1947 roku przedstawiony jest moment powstania niepodległych państw Indii i Pakistanu.
Salim, narrator opowieści, otrzymuje w niemowlęctwie list od premiera Nehru mówiący o tym, że jego losy będą zwierciadłem losów całego narodu. Gest formy w kierunku czytelnika, ułatwiający właściwy odbiór całej książki.
Jako dziecko mieszkał w domu opuszczonym przez Anglika, w którym jednak przez dwa miesiące nic nie mogło ulec zmianie, co odzwierciedla angielskie wpływy w Indiach. Z czasem Salim nabywa magiczne umiejętności, poznaje inne dzieci urodzone między północą a godziną pierwszą w tym samym dniu, co on, jest świadkiem planowania rewolucji, wojen przetaczających się w Indiach i Pakistanie i stanu wyjątkowego ogłoszonego przez Indirę Ghandi. Wszystko przedstawiane jest alegorycznie, jak np powstanie Bangladeszu jako trzynastodniowy poród; alegorie jednak są zaznaczane przez autora, tak, że czytelnik nie znający historii Indii nie pogubi się w zawiłościach książki. Mimo to zastanawiam się, jak wiele faktów przedstawionych w książce umknęło mi właśnie ze względu na niewielką wiedzę na temat dziejów tego państwa.
Lektura pozwala spojrzeć wnikliwiej na powojenną historię Indii, ich wielokulturowość oraz jasne i ciemne strony czasu rządów wspomnianej wyżej pani premier. Wszystko okraszone jest niewielką ilością magii i zjawisk nadprzyrodzonych.
"Dzieci północy" zdecydowanie wymagają ciszy i spokoju, skupienia się nad czytanym tekstem, w przeciwnym wypadku książka może wydawać się ciężka i trudna w odbiorze, do czego przyczynia się też brak porywającej akcji - narracja prowadzona jest w sposób bardzo spokojny, mimo tego, że dotyczy niejednokrotnie dosyć dramatycznych wydarzeń. Po skoncentrowaniu się nad nią lektura pozwala jednak na wciągnięcie się w przedstawiany świat.
"Dzieci północy" to powieść z nurtu realizmu magicznego, do którego zaliczają się także m.in. "Sto lat samotności" Marqueza czy "Mistrz i Małgorzata" Bułhakowa.
więcej Pokaż mimo toPoprzez dzieje rodziny Azizów i Sinaich ukazywane są losy Indii. Początkowo przez zaloty Aadama Aziza i jego przyszłej żony Nasim oraz losy ich córek i ich związków przedstawiana jest droga do uzyskania...