Czerwone maki
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Labirynt [Zysk i S-ka]
- Tytuł oryginału:
- Chen ai lou ding
- Wydawnictwo:
- Zysk i S-ka
- Data wydania:
- 2005-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2005-01-01
- Liczba stron:
- 514
- Czas czytania
- 8 godz. 34 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788372988126
- Tłumacz:
- Katarzyna Petecka-Jurek
Ambitne, pięknie opowiedziane, z galerią intrygujących postaci i żywą akcją rozgrywającą się we wspaniałej scenerii, Czerwone maki ukazują czytelnikowi unikalny region Tybetu sprzed okupacji, burząc wiele mitów o nastawionej pacyfistycznie społeczności głęboko religijnych ludzi. Rozgrywająca się we wschodniej części kraju, gdzie autokratyczni naczelnicy swoją władzę zawdzięczają chińskim cesarzom z późnej dynastii Ming i wczesnej Cing, powieść ukazuje społeczeństwo feudalne w jego pełnym rozkwicie. Przepełnione zbytkiem i zmysłowością życie, namiętne romanse i krwawe waśnie rodowe stanowią centralną część wartkiej historycznej opowieści, która uczyniła dla Tybetu to, co powieści Garcii Marqueza dla Kolumbii, a Faulknera dla amerykańskiego Południa.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 52
- 44
- 15
- 4
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Byłam w Tybecie kilka lat temu. Ten surowy, twardy, a jednocześnie w jakiś wyjątkowo delikatny duch narodu tybetańskiego jest w tej powieści obecny. Narrator Tybetańczyk jest mocno "cielesny" i naiwny w swej wrażliwości na świat
w próbach rozumienia praw nim rządzących. Tylko tym sposobem można pojąć reguły polityki i wyjść z twarzą ze starcia jej tytanów. Polecam czytelnikom szukającym nieszablonowej lektury.
Byłam w Tybecie kilka lat temu. Ten surowy, twardy, a jednocześnie w jakiś wyjątkowo delikatny duch narodu tybetańskiego jest w tej powieści obecny. Narrator Tybetańczyk jest mocno "cielesny" i naiwny w swej wrażliwości na świat
więcej Pokaż mimo tow próbach rozumienia praw nim rządzących. Tylko tym sposobem można pojąć reguły polityki i wyjść z twarzą ze starcia jej tytanów. Polecam...
Jakie to proste nazwać kogoś idiotą - nazwać go tak i uwierzyć, że to prawda. To jest myślenie życzeniowe, myślenie bardzo niebezpieczne, bo łatwo jest kogoś przykryć jakimś materiałem i zapomnieć o tym, że to jest tylko narzuta, a pod nią może się znajdować coś zupełnie innego niż "idiotyzm".
Książka wędruje do elitarnego grona "moich ulubionych", bo jest w niej wszystko to, co powinna zawierać książka. Jest tu i miłość i przyjaźń i seks i historia i psychologia i filozofia i humor i szczypta informacji których nie szukałam, ale skoro już znalazłam to jest mi z tym super.
Mamy tu wreszcie życie wspólnoty: przyjaciół, poddanych, rządzących. Wszyscy oni rozlokowani są w jednym określonym czasie i miejscu, w przededniu zmian. Wiedzą o tym, że zmiany nadchodzą, wręcz wychodzą tym zmianom na przeciw (trochę przez przypadek, trochę przez marzenia czytaj pazerność) .
Dzięki autorowi przyjrzałam się instytucji: kata, historyka, naczelnika, kucharki... a nawet czarom.
Ale wystarczy opowiadania, to trzeba przeczytać samemu, przeczytać i przejść własne przeobrażenie :)
Jakie to proste nazwać kogoś idiotą - nazwać go tak i uwierzyć, że to prawda. To jest myślenie życzeniowe, myślenie bardzo niebezpieczne, bo łatwo jest kogoś przykryć jakimś materiałem i zapomnieć o tym, że to jest tylko narzuta, a pod nią może się znajdować coś zupełnie innego niż "idiotyzm".
więcej Pokaż mimo toKsiążka wędruje do elitarnego grona "moich ulubionych", bo jest w niej wszystko...
Zaskakująca lektura. Pokazuje inny obraz Tybetu niż ten, który kreują media. Odkrywa też przed czytelnikiem inne oblicze jego mieszkańców. Niekoniecznie pozytywne.
Akcja toczy się w latach trzydziestych XX w. Autor umiejętnie ukazuje zarówno waśnie rodzinne , jak i społeczeństwo, w którym dominują konsumpcjonizm, zbytek, zazdrość.
Styl narracji intryguje, uruchamia wyobraźnię.
Zaskakująca lektura. Pokazuje inny obraz Tybetu niż ten, który kreują media. Odkrywa też przed czytelnikiem inne oblicze jego mieszkańców. Niekoniecznie pozytywne.
więcej Pokaż mimo toAkcja toczy się w latach trzydziestych XX w. Autor umiejętnie ukazuje zarówno waśnie rodzinne , jak i społeczeństwo, w którym dominują konsumpcjonizm, zbytek, zazdrość.
Styl narracji intryguje, uruchamia wyobraźnię.
Długo czytałam tę książkę ale było warto. Śmieszna (bardzo subtelnym acz niewybrednym humorem),cyniczna, momentami przerażająca i odkrywająca zupełnie dla nas Europejczyków nieznane terytoria, zapachy, kolory i smaki. Ciekawa była to podróż. I trochę otwierająca oczy na Tybetańczyków, którzy jak w opisie trafnie ujęto - do pacyfistów niekoniecznie się zawsze zaliczali.
Długo czytałam tę książkę ale było warto. Śmieszna (bardzo subtelnym acz niewybrednym humorem),cyniczna, momentami przerażająca i odkrywająca zupełnie dla nas Europejczyków nieznane terytoria, zapachy, kolory i smaki. Ciekawa była to podróż. I trochę otwierająca oczy na Tybetańczyków, którzy jak w opisie trafnie ujęto - do pacyfistów niekoniecznie się zawsze zaliczali.
Pokaż mimo toGdybym nie zobaczyła tej książki na półce w bibliotece, pewnie trudno byłoby mi ją wyszukać i oznaczyć jako tę, którą chcę przeczytać.
Zainteresował mnie zarówno opis, jak i autor - Alai - Tybetańczyk mieszkający w Chinach.
Książka to zapis pewnego odcinka historii tybetańskich szczepów, ich naczelników, kobiet, zwyczajów, codziennego życia, walk, seksualności, która była ważnym i nieraz zmieniającym bieg historii elementem życia.
Piękne opisy dzikiej przyrody. Ta książka przybliża nam nieznaną krainę. Przewracałam kartkę za kartką i co chwila zaskakiwał mnie jakiś opis czy uwaga na temat życia codziennego, stosunków społecznych i rodzinnych tamtejszych szczepów.
Autor zastosował tu też ciekawy zabieg. Narratorem jest drugi syn naczelnika, który teoretycznie nie ma szans na zostanie następcą naczelnika, ponieważ nie jest synem pierworodnym, a poza tym jest idiotą. Jego oczami oglądamy otaczający go świat, który stopniowo się zmienia. Razem z nim staramy się też go zrozumieć.
A zmiany nadchodzą nieuchronnie. Początkiem tych zmian są właśnie otrzymane od Chińczyków nasiona maków, które następnej wiosny zamieniają tę krainę w morze kwitnących czerwonych kwiatów.
Przynoszą klanowi bogactwo, ale są też początkiem końca pewnej epoki.
Książka cała jest zapisem przemijania znanego porządku świata, który już nie wróci.
Syn idiota to też pewna zagadka, czy to faktycznie niespełna rozumu głupek, czy też może człowiek o nieprzeciętnej inteligencji, który wyrasta ponad swą epokę i otoczenie. Tutaj interpretację autor pozostawia czytelnikowi.
Polecam ciekawym świata oraz mało znanych krain i czasów.
Gdybym nie zobaczyła tej książki na półce w bibliotece, pewnie trudno byłoby mi ją wyszukać i oznaczyć jako tę, którą chcę przeczytać.
więcej Pokaż mimo toZainteresował mnie zarówno opis, jak i autor - Alai - Tybetańczyk mieszkający w Chinach.
Książka to zapis pewnego odcinka historii tybetańskich szczepów, ich naczelników, kobiet, zwyczajów, codziennego życia, walk, seksualności, która była...
Literatura niejednokrotnie zapewniła nam bohaterów nietuzinkowych, odmiennych, wyróżniających się na tle standardowych, wręcz szarych postaci. I tak jak zwykli bohaterowie są dość przewidywalni, tak kreacje nieszablonowe potrafią nas zadziwiać niemal co krok, powodując równie nieprzewidywalne miny na naszych twarzach. To piękne, że możemy wkroczyć w świat, który nas nie znudzi, w którym każda nowa postać przynosi nam „niewiedzę” i nieodgadniony przyszły los.
Tak właśnie zapamiętam ambitną chińską powieść „Czerwone maki” autorstwa Alai’ego, w której głos narratora jest jednocześnie głosem drugiego syna naczelnika rodu Maichi, uznawanego oficjalnie za idiotę. Bohatera poznajemy już jako kilkunastolatka i wraz z jego myślami wyruszamy w urozmaiconą wędrówkę odczuć, rozważań, podejmowania nieoczekiwanych decyzji i przewidywania przyszłych zdarzeń. Muszę przyznać, że autor wykreował postać bardzo barwną, mimo iż z punktu widzenia swojej rodziny, służby i podległych mieszkańców, był uznawany za osobę mało inteligentną, do której przylgnęło miano zwykłego głupca. Sam bohater wydaje się być pogodzony ze swoim losem i przydomek idiota nie jest dla niego żadną krzywdą, czy obrazą, jest wręcz czymś naturalnym. Po prostu taki jest. Nikt nie oczekuje od niego mądrych wypowiedzi, nie oczekuje też, że może stanąć ramię w ramię do walki o tytuł następny naczelnika wraz ze swoim starszym i uznawanym za mądrego bratem, który jest naturalnym dziedzicem władzy po ojcu. Czytając książkę, właściwie do ostatnich stron, można zadawać sobie to samo pytanie: czy młodszy syn naczelnika naprawdę jest idiotą, czy może jego inteligencja jest na tyle duża i dotychczas niespotykana, że został odziany w miano głupiego, którego proste, a jednocześnie niezrozumiałe pytania, stawiają wielu w stan osłupienia. A czy to właśnie najprostsze pytania nie są często zagwozdką dla nas? Dla osób, które tworzą współczesną inteligencję?
Czas pokazuje, jak ewoluuje postać naszego bohatera – idioty, jak niepozornie przeobraża się on w równie godnego, co jego brat, następcę rodu Maichi. Mimo, że zastanawiamy się, tak samo jak sam naczelnik, służba i lud, czy umiejętności potomka są przypadkowe i wywodzą się z jego głupoty, czy też może ma on niesamowity dar przepowiadania przyszłości, mądrego analizowania zaistniałych zdarzeń i przy tym podejmowania jakże trafnych i korzystnych dla rodziny decyzji. Decyzje, które podejmuje idiota, niejednokrotnie przyczyniają się do powiększenia obfitości krainy, a przy tym powalają na łopatki ponoszącego coraz częściej porażki, starszego brata, który pod wpływem męskich pobudek oraz stałego dostępu do opium, zatraca się w swojej miłości, jaką są piękne kobiety.
Kobiety, trzeba przyznać, stanowią ważną sferę powieści i często stanowią opium dla męskiego grona same w sobie, intrygując swoim wyglądem, zachowaniem, czy umiejętnościami łóżkowymi. Nasz idiota, dzięki swojej służącej Dolmie, również poznaje sferę swej seksualności i mimo, że nie wie, jak nazwać „to, co robią w łóżku”, to jest świadomy ogarniającego go pożądania i umiejętnie potrafi zaspokoić potrzeby swoje oraz towarzyszącej mu kobiety.
Żaden z bohaterów nie podejrzewa, jak bardzo może zmienić się obrót pozornie spokojnego i pewnego losu rodu Maichi po pojawieniu się w rezydencji gościa, Emisariusza. Gość pozostawia naczelnikowi nadzwyczajny prezent w postaci ziaren, które przynieść mają ogromne bogactwo. Nasiona zostają posadzone szybko i zakwitają pięknie jako tytułowe czerwone maki. Gdy tylko pojawia się w nich tajemniczy mleczny sok, w krainie zaczyna się czas błogostanu, połączonego z nieograniczonym pożądaniem, często wręcz wyuzdaniem. Pod wpływem narkotycznego impulsu, bohaterowie nie potrafią się okiełznać, dążą do zdobywania jak najwięcej. Właśnie tak, magiczne opium – narkotyk, przynosi rodzinie Maichi uznanie wśród swoich poddanych oraz niebagatelne zyski, jednocześnie jednak powiększając grono wrogów tego rodu, a co za tym idzie, prowadząc do nadejścia czasów wojen i śmierci.
Historia rodu Maichi jest niesamowicie owocna i kolorowa, dzieje się tam dużo, pojawiają się non stop nowi bohaterowie, jak stary kat rodziny Maichi i jego syn, służąca Dolma, Sonam Tserang i wielu innych. Przeglądając drugoplanowych bohaterów, osobiście najbardziej polubiłam wieszcza, a następnie pozbawionego języka, historyka Wangpo Yeshi, który stał się niejako przyjacielem idioty, pozostając przy tym wieloznaczną postacią.
A czym zatem stały się czerwone maki? Jestem w stanie napisać, że z pewnością nie były jedynie symbolem cudownej miłości, pożądania i dobrobytu, a były przede wszystkim symbolem odwiecznej prawdy, że tam gdzie pojawia się wielkie bogactwo, tam pojawia się także głupota i szaleństwo, a co za tym idzie, także trudna walka, a w jej konsekwencji śmierć i upadek wielkiego mocarstwa. Czerwone maki stały się więc głosem przemijania. Tak samo jak po cudownym kwitnięciu wydały zniewalający sok, tak i każdy z nas dojrzewa, korzysta z lat wczesnej dorosłości, po czym starzeje się i w konsekwencji przekwita... Jestem ciekawa, czy Wasza interpretacja kwitnących na czerwono kwiatów, jest podobna, czy może odkryliście bardziej obfitą symbolistykę.
W mojej opinii, na wielki plus dla powieści zasługuje też jej język. Autor posłużył się dość niecodziennym stylem, oczami idioty opisuje różne wydarzenia, sytuacje, nie nazywając ich konkretnie, a opisując to, co widzi. Mogłabym to porównać do nauki języka obcego, kiedy nie znamy jakiegoś wyrazu i opisujemy jego wygląd lub zastosowanie, tak aby stał się zrozumiały dla drugiej osoby. To było dość interesujące, móc wczuć się w osobę, która słyszy o kimś, kto zginął na dwóch złączonych belkach, nie wiedząc, że jest to Jezus zmarły na krzyżu. Alai bardzo ciekawie zobrazował świat idioty, który może nie zna wszystkich słów, nazywa rzeczy po swojemu, ale jednocześnie my, jako czytelnicy, doskonale zdajemy sobie sprawę, co staje się obiektem rozważań syna naczelnika.
Ja zabrałam "Czerwone maki" na krótki wypad do Berlina i nie żałuję, bo szybciej dowiedziałam się, co spotkało rodzinę Maichi. Wam również polecam.
Literatura niejednokrotnie zapewniła nam bohaterów nietuzinkowych, odmiennych, wyróżniających się na tle standardowych, wręcz szarych postaci. I tak jak zwykli bohaterowie są dość przewidywalni, tak kreacje nieszablonowe potrafią nas zadziwiać niemal co krok, powodując równie nieprzewidywalne miny na naszych twarzach. To piękne, że możemy wkroczyć w świat, który nas nie...
więcej Pokaż mimo to