rozwińzwiń

Ballada o Narayamie. Opowieści niesamowite z prozy japońskiej

Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
336 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
440
117

Na półkach:

Po niedawno czytanej antologii świątecznej dość szybko sięgnęłam po kolejny zbiór opowieści różnych autorów. Tym razem padło na japońską "Ballada o Narayamie". Po podtytule można by się spodziewać, że znajdziemy w książce jedynie historie o nadprzyrodzonych zjawiskach. Jak się okazuje, Blanka Yonekawa umieściła też w antologii historie bardziej realistyczne, gdzie źródłem grozy jest zwyczajny ludzki występek bądź nietypowe zachowanie. Mam dość mieszane uczucia, co do tej decyzji. Sprawia ona, że zbiorowi trochę brakuje spójności. Sięgając po "Balladę", warto mieć też na uwadze, że tłumaczenie jest nieco przestarzałe. Dziwnie się czyta nieodmienione np. nazwy dzielnic i miast.

Typowo dla antologii w "Balladzie" trafiły się zarówno lepsze i gorsze teksty. Do moich ulubionych należą: "Piekieł wizerunek niezwykły" Akutagawy, "Szkaradne oblicze" Tanizakiego" oraz "Ballada o Narayamie" Fukazawy. Opowiadanie Akutagawy w przejmujący sposób opisuje szaleństwo oraz okrucieństwo. Autor okrasza je też ciekawymi opisami dworskiego życia. Tanizakiego świetnie wykorzystuje atmosferę tajemnicy i niepokoju w swoim tekście oraz kreuje pewien obraz, który trudno wyrzucić z głowy. Znana mi już z filmowej adaptacji Shoheia Imamury "Ballada o Narayamie" pozytywnie mnie zaskoczyła. Opowieść w formie literackiej jest spokojniejsza i bardziej refleksyjna, co działa na jej plus. Podobały mi się też teksty Izumiego, Nakajimy, Dazaia oraz Endo.

Niestety trafiły się też opowiadania, które do mnie nie trafiły. Największym przegranym tego zbioru jest dla mnie Yasunari Kawabata. "Pieśń liryczna" mogła być świetną historią o bólu po stracie ukochanego. Niestety, autor postanowił przesadnie poszczycić się erudycją i opowiadanie zdominował opisami obrzędów oraz tradycji związanych ze śmiercią w Japonii i na świecie. W "Ręce" z kolei ciekawy pomysł przysłoniły poglądy o kobietach oraz opisy piersi bohaterki (aż 4 na 20. stronach!) o mocno obrzydliwym wydźwięku. Podczas lektury antologii utwierdziłam się też w przekonaniu, że pisarstwo Lafacadio Hearna (Koizumi Yakumo) nie jest dla mnie. Podobnie jak w książce "Kwaidan. Opowieści niezwykłe", tak też tu, beznamiętny, do bólu lakoniczny styl autora mnie zmęczył.

Koniec końców nie żałuję sięgnięcia po "Balladę o Narayamie". W antologii znalazło się więcej tekstów udanych niż słabych. Kilka z wymienionych na pewno zostanie w mojej pamięci na dłużej.

P.S.: Mam nadzieję, że PIW zdecyduje się kiedyś zaktualizować ten zbiór, dodając więcej opowiadań (w tym wydaniu brakuje mi jakiejkolwiek pisarki!) oraz przedmowę. Na pewno kupiłabym takie wydanie.

https://www.instagram.com/kiczcock/

Po niedawno czytanej antologii świątecznej dość szybko sięgnęłam po kolejny zbiór opowieści różnych autorów. Tym razem padło na japońską "Ballada o Narayamie". Po podtytule można by się spodziewać, że znajdziemy w książce jedynie historie o nadprzyrodzonych zjawiskach. Jak się okazuje, Blanka Yonekawa umieściła też w antologii historie bardziej realistyczne, gdzie źródłem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
391
334

Na półkach:

Dawno nie miałem takiego problemu z ocenieniem książki, a raczej zbioru opowiadań. Matko, ile tu surrealizmu. Jeden maluje piekło z natury (patrząc na zło),drugi zamienia się na ręce z dziewczyną, a trzeci popełnia kazirodztwo. To ostatnie może najbardziej człowieka zszokować. Oj można wyjść zniesmaczonym, jak się czyta niektóre opowiadania, szczególnie te o kazirodztwie.

Dawno nie miałem takiego problemu z ocenieniem książki, a raczej zbioru opowiadań. Matko, ile tu surrealizmu. Jeden maluje piekło z natury (patrząc na zło),drugi zamienia się na ręce z dziewczyną, a trzeci popełnia kazirodztwo. To ostatnie może najbardziej człowieka zszokować. Oj można wyjść zniesmaczonym, jak się czyta niektóre opowiadania, szczególnie te o kazirodztwie.

Pokaż mimo to

avatar
127
102

Na półkach: ,

Fantastyczna podróż przez twórczość najbardziej cenionych japońskich pisarzy. Świetny zbiór zarówno na początek przygody z japońską powieścią, jak i dla nieco zaawansowanych w swych poszukiwaniach. Polecam.

Fantastyczna podróż przez twórczość najbardziej cenionych japońskich pisarzy. Świetny zbiór zarówno na początek przygody z japońską powieścią, jak i dla nieco zaawansowanych w swych poszukiwaniach. Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
300
136

Na półkach:

Recenzja ukazała się na blogu Milczenie Liter.
***

KRÓTKO
Pragnę podkreślić, że nawet „zwykłemu” czytelnikowi, dla którego Japonia nie znaczy więcej niż Papua Nowa-Gwinea, Wyspy Świętego Tomasza i Książęca czy Lesotho, lektura Ballady o Narayamie również dostarczy wielu wrażeń. Niepokój, czasem strach, zaciekawienie, smutek, chwila zadumy. A wszystko podlane unikatowym, egzotycznym sosem. Wytrawna mieszanka przeznaczona nie tylko dla japońskich freaków i miłośników grozy. Zasłużone 7,5.

***
DŁUŻEJ

Ależ byłem nieznośny tego dnia w przedszkolu. Przedrzeźniałem panią, przeszkadzałem, a nawet dokuczałem Sabince Ż., grupowej piękności, w której podkochiwał się każdy szanujący się przedszkolak, wliczając w to mnie i mojego brata. I oto stało się: pierwszy raz w historii zostałem wyrzucony za drzwi. To się wprawdzie już więcej nie powtórzyło, ale nigdy nie zapomnę tych 20 minut przerażenia, smutku i samotności, jakie odczułem na opustoszałym korytarzu. Sytuacja podwójnie dziwna, ponieważ należałem do prymusów, kujonów, potulnych i grzecznych pupilków, o których skrycie marzy każda pani pracująca w przedszkolu.

Był rok 1986.

W tym samym czasie nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego ukazał się zbiór japońskich opowieści niesamowitych pt. "Ballada o Narayamie". Wydana jako część „Serii grozy”, choć pojęcie grozy jest tutaj oczywiście jak najbardziej umowne – bardziej pasowałoby określenie „niesamowitości”. W kilku przypadkach owa niesamowitość manifestuje się japońską symboliką ludzi pojawiających się pod postacią zwierząt. Miłośnicy zoologii i symbolizmu odnajdą tu zatem całą masę zwierząt: od typowych reprezentantów małp, koni, ryb po bardziej zaskakujące gatunki jak muchy, jenoty czy węgorze. Osobiście nie przepadam za takimi personifikacjami, na szczęście w Balladzie znajdziemy też wiele opowieści, które odżegnują się od tego schematu, zachowując jednocześnie ten nieuchwytny, japoński sznyt.

Obrzydliwy banał: każdy znajdzie tu coś dla siebie. Ale to prawda, ponieważ przekrój stylistyczny "Ballady o Narayamie" jest bardzo szeroki. To czyni lekturę odświeżającą, ponieważ nigdy nie wiadomo, na co natrafimy w kolejnym opowiadaniu. Od baśniowych przypowieści ("Świątobliwy bonza…"),przez wysmakowaną, pełną symbolizmu literaturę (tytułowa "Ballada o Narayamie"),quasi-reportażowy, turpistyczny "Bluszcz cmentarny…", po typowe (a zarazem unikatowe) historie niepokojące, jak świetny "Pająk", czy chyba jeszcze lepsze "Szkaradne oblicze". Powrót obrzydliwego banału: każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Ponad połowa z 20 zawartych w zbiorze opowiadań to rzeczy dobre lub bardzo dobre, co jest świetnym wynikiem. Tylko kilka pozycji prezentuje zawstydzająco słaby poziom. Wolałbym być halluksem na stopie maratończyka niż czytać takie wytwory jak ciężkostrawna i przekombinowana "Pieśń liryczna" Yasunari Kawabaty. Jego drugie opowiadanie, "Ręka", zaczyna się doprawdy świetnie: młoda dziewczyna odczepia swoją rękę i pożycza ją obcemu mężczyźnie. Po drodze mija ich dziwny samochód, tonący w fioletowej, mglistej poświacie… Kto siedział za kierownicą? Jednak im dalej, tym gorzej, można z tego było wycisnąć zdecydowanie więcej. Kawabata (pierwszy pisarz japoński uhonorowany Nagrodą Nobla!) najpierw zastopował fabułę, a następnie zaplątał się we własnych dialogach, skutecznie zatrzymując mój kiełkujący entuzjazm. Wpadki przydarzyły się nawet Lafcadio Hearnowi (infantylny „Podstęp” – czym się kierowano, wybierając tę powiastkę?).


9 opowiadań, które najbardziej przypadły mi do gustu to:

09. Kyōka Izumi - "Świątobliwy bonza z góry Kōya"
Najbardziej baśniowa rzecz wśród wyróżnionych. Znajdziemy tu motyw wędrówki, mnicha, zamianę ludzi w zwierzęta i wiedźmę (?). Wszystko wysmakowane, podane w zgrabny sposób, naprawdę dobrze się to czyta. Bracia Grimm w kimonach.

08. Ryūnosuke Akutagawa – "Piekieł wizerunek niezwykły"
Opowieść o antypatycznym mistrzu malarstwa, Yoshihide, który nie szanował nikogo poza swoją córką, a razu pewnego na zlecenie panującego Jego Dostojności, przystąpił do namalowania wizerunku piekła. Już wkrótce okaże się, że nikomu wcześniej nie udało się stworzyć tak przekonującego dzieła… Przemyślana, pełna emocji historia.

07. Yakumo Koizumi - "Przygoda kupca"
Mistrzostwo Lafcadio Hearna (Koizumi Yakuno to imię i nazwisko, które przybrał urodzony w Grecji pisarz po przyjęciu japońskiego obywatelstwa w 1896 roku) objawia się tutaj w pełnej krasie. Ledwie dwie strony, a w nich zaklęte emocje, ucieczka, panika i autentyczna groza. Świetna miniaturka.

06. Akiyuki Nosaka – "Bluszcz cmentarny na Przełęczy Kościotrupa"
Najbardziej perwersyjne i pokręcone opowiadanie. W roli głównej cmentarny bluszcz, który żywi się mięsem i krwią trupów. Jako bonus: ludzie opętani seksem, kazirodczy wątek brata i siostry, tłum obdartych włóczęgów, a wszystko w scenerii położonej na uboczu małej osady górniczej. Mocne.

05. Yūki Shōji - "Samotny kruk"
Kryminał z nutą niesamowitości. Tytułowy Kruk to młody chłopak, odrzucony przez rówieśników, pozostawiany całymi dniami sam sobie przez wiecznie pracującą matkę. Kruk upodobał sobie okoliczny park, gdzie przebywa z wężami i łapie jaszczurki. Wkrótce jedna z miejscowych dziewczynek znika bez śladu, a w parku policjanci znajdują zmasakrowane ciało. Jeden ze świadków twierdzi, że słyszał krakanie…

04. Shichirō Fukazawa - "Ballada o Narayamie"
Prowincja gdzieś w górach, dom 69-letniej Orin. Zgodnie z lokalną tradycją, po ukończeniu 70. roku życia należy udać się na pielgrzymkę na szczyt góry Narayama przestrzegając kilku zasad: na przykład nie oglądać się za siebie i milczeć przez całą podróż. Orin szykuje się do wyprawy, na którą chce zabrać syna. Dlaczego jej tak na tym zależy? Wcześniej jednak, zawstydzona docinkami dzieci, próbuje wybić sobie kamieniem zęby, które, mocne, dotrwały jej dojrzałego wieku w idealnym stanie. W międzyczasie we wsi dzieją się różne wydarzenia… Literacko, chyba najlepsza rzecz w zbiorze. Wwierca się w mózg jak natrętny ból - nota bene - zęba.

03. Shichirō Fukazawa - "Apeniny w świetle księżyca"
Kapitalne opowiadanie, stanowiące część większej etiudy (chętnie przeczytałbym pozostałe). Shichirō przypomina, że najbardziej przerażające nie są wcale wściekłe jenoty, ale ten jeden moment, gdy uświadamiamy sobie, jak mało sami się znamy. Nawet gdy mieszkamy z kimś latami pod jednym dachem. Ów wniosek przeraża wciąż na nowo, za każdym razem, gdy zdamy sobie sprawę z jego oczywistości.

02. Shūsaku Endō - Pająk
Największe zaskoczenie. Autor bawi się z czytelnikiem (np. gdy bohater pojawia się na zebraniu miłośników osobliwości, spodziewamy się iż za chwilę usłyszymy jego opowieść – a tu figa z makiem!),na kilku stronicach potrafi skutecznie zasiać niepokój. Świetna rzecz! W odróżnieniu do innych opowiadań, tutaj nie dochodzi do „złego” wydarzenia. Cały niepokój bierze się z wyobraźni czytelnika i tego, co wisi w powietrzu, mogłoby się zdarzyć ale się jednak nie dokonało. Dzięki tej zagrywce, "Pająk" zostaje prawie najlepszym opowiadaniem zbioru.

"Taksówka sunęła ciemnymi ulicami. Wyglądałem przez szybę, starając się pozbyć nieprzyjemnego wrażenia, jakie mnie ogarnęło. Nieznośny odór wiercił w nosie. Odwróciłem się akurat w momencie, kiedy młody człowiek przysunął się do mnie tak blisko, że niemal musnął mnie w szyję.

- Bardzo pana przepraszam! Samochód się zakołysał.

Nieprawda, wcale nie kołysało. Po co mu było to niezręczne kłamstwo, nie miałem pojęcia. Przy tym zbliżeniu poczułem znów niemiłą woń i jakiś dziwny wstręt, aż ciarki mnie przeszły".

01. Jun'ichirō Tanizaki - "Szkaradne oblicze"
"Szkaradne oblicze" to historia aktorki Yurie Utakawa. Pewnego dnia Utakawa dowiaduje się, że w kilku niewielkich kinach w Tokio wyświetlany jest dziwny film z jej udziałem. Ma on zły wpływ na wszystkich widzów, którzy obejrzeli go samotnie w godzinach nocnych. Problem w tym, że Yurie kompletnie nie pamięta, aby grała w takim filmie. Rozpoczyna śledztwo na własną rękę.

Więcej nie zdradzę, ale opowieść ta jest na wskroś współczesna (w dobrym tego słowa znaczeniu),trzyma w napięciu do ostatnich akapitów a czytana po zmroku, potrafi wzbudzić ciarki na plecach. Perełeczka! Warto wypożyczyć lub kupić "Balladę o Narayamie" dla tej jednej historii.

***

Poziom literacki to jedno, ale wydawniczo "Ballada o Narayamie" również prezentuje się bardzo dobrze. Noty biograficzne o każdym z wybranych autorów, przypisy, twarda okładka. Nie można nie wspomnieć o ciekawych, klimatycznych ilustracjach Wiesława Rosochy, które świetnie się wpisują w nastrojową, niepokojącą prozę. Proste, czarno-białe grafiki przedstawiają zazwyczaj ludzkie ciało lub jego część, celnym akcentem podbijając treść opowiadań.

Pragnę podkreślić, że nawet „zwykłemu” czytelnikowi, dla którego Japonia nie znaczy więcej niż Papua Nowa-Gwinea, Wyspy Świętego Tomasza i Książęca czy Lesotho, lektura Ballady o Narayamie również dostarczy wielu wrażeń. Niepokój, czasem strach, zaciekawienie, smutek, chwila zadumy. A wszystko podlane unikatowym, egzotycznym sosem. Wytrawna mieszanka przeznaczona nie tylko dla japońskich freaków i miłośników grozy. Zasłużone 7,5.

***

Równe 20 opowiadań. Dokładnie tyle, ile minut spędziłem za drzwiami przedszkolnej sali.

Jest rok 2023, po 37 latach losy książki i mój, przecięły się ponownie. "Ballada o Narayamie" pozwoliła mi zrozumieć, dlaczego wtedy się tak zachowałem. Pozwoliła zrozumieć, jak niezwykłym mechanizmem jest człowiek. I że w każdym, absolutnie każdym egzemplarzu, kryją się zardzewiałe części. Mogą wyskoczyć w każdej chwili i nie sposób przewidzieć, jak się wówczas zachowamy. Zdarzyć się może wszystko. To może i mało odkrywcza, ale wciąż cenna lekcja.

Pani Blanko Yonekawa, pozwoli Pani zatem, że po wielu latach, wraz z całą grupą przedszkolaków zaintonuję gromki okrzyk: Dzięęę-kuuu-jeee-myyy.

Recenzja ukazała się na blogu Milczenie Liter.
***

KRÓTKO
Pragnę podkreślić, że nawet „zwykłemu” czytelnikowi, dla którego Japonia nie znaczy więcej niż Papua Nowa-Gwinea, Wyspy Świętego Tomasza i Książęca czy Lesotho, lektura Ballady o Narayamie również dostarczy wielu wrażeń. Niepokój, czasem strach, zaciekawienie, smutek, chwila zadumy. A wszystko podlane unikatowym,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
108
45

Na półkach:

czasu spędzonego przy tej oto pozycji nie nazwę straconym, chociaż strasznie zawiódł mnie Kyouka Izumi. przed przeczytaniem opowiadań zawartych w tym zbiorze radziłxbym w miarę możliwości poczytać sporo o buddyzmie i społeczeństwu średniowiecznej Japonii, bowiem dzieła te (przynajmniej do połowy książki) się na tym mocno opierają. ja nie miałxm wystarczających kompetencji w tym zakresie.

czasu spędzonego przy tej oto pozycji nie nazwę straconym, chociaż strasznie zawiódł mnie Kyouka Izumi. przed przeczytaniem opowiadań zawartych w tym zbiorze radziłxbym w miarę możliwości poczytać sporo o buddyzmie i społeczeństwu średniowiecznej Japonii, bowiem dzieła te (przynajmniej do połowy książki) się na tym mocno opierają. ja nie miałxm wystarczających kompetencji w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
928
928

Na półkach: , ,

Niesamowity zestaw opowiadań japońskich autorów znanych, jak Ryunosuke Akutagawa, Junichiro Tanizaki czy komentowani wcześniej przeze mnie noblista Yasunari Kawabata i Shusaku Endo, czy mniej znanych jak Shichiro Fukazawa autor opowiadania tytułowego - na podstawie którego powstał (oglądany przeze mnie na Konfrontacjach w roku 1984) film z genialną rolą Sumiko Sakamoto. Antologia dająca nam obraz jakże odmiennego od europejskiego postrzegania literatury i wartości życia codziennego. Pomimo niesamowitości opowiadań, dowiadujemy się z nich o wiele więcej o mentalności Japończyków niż z reportaży czy podręczników. Polecam.

Niesamowity zestaw opowiadań japońskich autorów znanych, jak Ryunosuke Akutagawa, Junichiro Tanizaki czy komentowani wcześniej przeze mnie noblista Yasunari Kawabata i Shusaku Endo, czy mniej znanych jak Shichiro Fukazawa autor opowiadania tytułowego - na podstawie którego powstał (oglądany przeze mnie na Konfrontacjach w roku 1984) film z genialną rolą Sumiko Sakamoto....

więcej Pokaż mimo to

avatar
3484
798

Na półkach: ,

Był taki czas, kiedy bardzo interesowałam się kulturą, historią i sztuką w szerokim wydaniu azjatyckim. Miałam to szczęście pracować w firmie japońskiej z rodowitymi Japończykami, uczyłam się składać origami, miałam kilka lekcji kaligrafii i spotkań z Japończykami, Chińczykami i Koreańczykami, które wspominam bardzo dobrze do dziś dnia. To, co najbardziej mnie zafascynowało to niespotykana nigdzie indziej na świecie niesamowita wprost grzeczność i uniżoność (jeśli tak to mogę najprościej określić nie obrażając kogokolwiek) i specyficzny sposób widzenia i postrzegania, którego nigdzie indziej nie znajdziemy, a przynajmniej nie w sferze kultury europejskiej.

Myślę, że aby wczuć się w historie zawarte w tym tomiku opowiadań, trzeba być mocno jednak zaangażowanym azjatycko lub przynajmniej być otwartym na inne spojrzenie niż nasze, takie trochę jednak przyziemne i mocno krytykujące.

Antologia po którą sięgamy jest już mocno nie bójmy się tego stwierdzić przestarzała i momentami może wydawać się komiczna czy też bajkowa. Dopóki nie zrozumiemy, skąd takie opowieści, gdzie leży ich źródło, nie będziemy w stanie właściwie ich ocenić.

Przyznam szczerze, że sama miałam chwile zawahania graniczące z rozczarowaniem, ale po dłuższym zastanowieniu umknęły one w niebyt. Specyfika grozy japońskiej ma w sobie coś z baśni, surrealistycznych obrazów Daliego, Picassa, Magritte`a czy naszego Beksińskiego, które przerażają, ale momentami też śmieszą czy zaskakują. Wszystko zależy oczywiście od naszego nastawienia i chęci zrozumienia czegoś, czego nie znamy, ale wpływa na nasze pojmowanie inności.

Zbiór opowiadań znakomitych japońskich twórców, o różnym poziomie "trudności" czyta się z fascynacją i wypiekami na twarzy.

Serdecznie polecam

Był taki czas, kiedy bardzo interesowałam się kulturą, historią i sztuką w szerokim wydaniu azjatyckim. Miałam to szczęście pracować w firmie japońskiej z rodowitymi Japończykami, uczyłam się składać origami, miałam kilka lekcji kaligrafii i spotkań z Japończykami, Chińczykami i Koreańczykami, które wspominam bardzo dobrze do dziś dnia. To, co najbardziej mnie zafascynowało...

więcej Pokaż mimo to

avatar
31
29

Na półkach:

„Ballada o Narayamie. Opowieści niesamowite z prozy japońskiej”, zbiór opowiadań wydany w 1986 roku przez Państwowy Instytut Wydawniczy, to bardzo osobliwe spotkanie z prozą japońską. Co ciekawe, choć gromadzi teksty czołowych przedstawicieli prozy japońskiej, jak np. Osamu Dazaia czy Ryūnosuke Akutagawy nie doczekał się ponownego wydania. Za wybór, przekład, przypisy i noty odpowiedzialna jest Blanka Yonekawa mieszkająca na stałe w Japonii. Książkę ilustrował Wiesław Rosocha, nieżyjący już utalentowany grafik, zdobywca licznych nagród. Książka to perełka, jeśli chodzi o literaturę japońską, gromadzi teksty różnorodne, od tych inspirowanych baśniami, przez opowiadania grozy żywcem wyjęte z ludowych podań, po współczesne urban legends.

Tajemniczość i niedopowiedzenie to znaki charakterystyczne dla zbioru. Historie często kończą się w momencie, w którym dopiero zaczyna robić się strasznie. Znamienne zdanie „A w tej chwili lampion gaśnie”… daje wyobraźni czytelnika pole do popisu.

Cała recenzja do przeczytania na stronie: https://martasobiecka.pl/category/recenzje/122/ballada-o-narayamie

„Ballada o Narayamie. Opowieści niesamowite z prozy japońskiej”, zbiór opowiadań wydany w 1986 roku przez Państwowy Instytut Wydawniczy, to bardzo osobliwe spotkanie z prozą japońską. Co ciekawe, choć gromadzi teksty czołowych przedstawicieli prozy japońskiej, jak np. Osamu Dazaia czy Ryūnosuke Akutagawy nie doczekał się ponownego wydania. Za wybór, przekład, przypisy i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
250
78

Na półkach: , , , , , ,

Od kiedy tylko zacząłem zbierać po antykwariatach stare wydania klasyków japońskich PIW-u kilka lat temu, "Ballada o Narayamie" była dla mnie trochę jak ta góra na obwolucie -- tajemnicza i wysoka. Tajemnicza ze względu na samą prezencję -- niepokojącą grafikę okładkową i wiele obiecujący podtytuł "Opowieści niesamowite z prozy japońskiej". Wysoka, bo wśród autorów, których opowiadania umieszczono w zbiorze znalazł się cały przekrój znamienitości, poczynając od noblisty Kawabaty, przez dwóch przedwcześnie zmarłych nieśmiertelnych Akutagawę (znanego jako mistrza krótkiej formy) i Dazaia (którego "Ningen shikkaku", po polsku niezbyt zręcznie przetłumaczone "Zatracenie" przed sześcioma laty w wydaniu Czytelnika, jest chyba najbardziej poczytną japońską powieścią po "Kokoro" Sosekiego),po płodnego Tanizakiego. A nazwisk tych jest dokładnie tuzin (przy niektórych widnieje więcej niż jeden tytuł) i zestawione razem na dwóch stronach spisu treści prezentują się ekscytująco (także ze względu na doskonale gustowny format graficzny tegoż spisu). Koniec końców wyczekiwałem tej lektury i gdy wreszcie zatroszczyłem się o swój egzemplarz postanowiłem rozpocząć od niego nowy rok, bo żywię przekonanie, że te rozpoczynające książki powinny być nieprzeciętne, aby później we wspomnieniach inspirować kolejne lektury.

Spodziewałem się, że historie będą działy się w dawnych czasach, że jak w filmach "kaidan" dziać się będą w nich rzeczy nadprzyrodzone i niedające się wyjaśnić. Czas akcji zmieniał się jednak w zależności od opowiadania i, co dobitnie pokazała mi późniejsza lektura "Opowiadań japońskich" w wyborze Krzysztofa Szpilmana, było to posunięcie doskonale przemyślane, niepozwalające znudzić mi się powtarzalną konwencją. Więcej -- samo następstwo kolejnych historii miało w sobie coś zaskakującego. I tak oto ja, który dotąd raczej unikałem krótkich form, jeśli alternatywą miała być powieść lub esej, tak się w "Opowieściach niesamowitych" rozsmakowałem, że kolejnymi dwiema tytułami, po które sięgnąłem, były zbiory opowiadań. "Ballada o Narayamie", przetłumaczona zręcznie (z wyjątkiem spolszczeń nazw własnych niezgodnych z dzisiejszą normą Heburna),choć odrobinę staroświecko (rok był 1986, na obwolucie zabrakło choćby słowa o tłumaczce i "spiritus movens" antologii -- Blance Yonekawie),jest jednak lekturą w zupełności dostępną poznawczo (różnice w kontekście historyczno-kulturowym w większości przypadków niwelują liczne przypisy) w przeciwieństwie do dzielących z nimi tytuł nieporównywalnie bardziej kultowymi "Opowieściami niesamowitymi" Poego, które poprzez archaiczny język zapadły się, podobnie jak Dom Usherów, do wnętrza świata, którego już nie ma. Świat większości opowieści z tego zbioru wydaje się natomiast zupełnie żywy, niezależnie od tego, czy sprawcami zamieszania w kolejnych opowiadaniach są zjawy i demony, czy ludzie.

Wielkie wrażenie robią klasycznie japońskie opowieści o duchach Koizumiego, od których rozpoczyna się zbiór. Zwłaszcza klasyczna opowieść o niewidomym lutniku Hoichim ("Miminashi Hoichi"),adaptowany wielokrotnie między innymi jako utwór muzyczny z rodzaju heikyoku, czyli kompozycji na głos i biwę solo opowiadających epos rycerski o rywalizacji rodów Taira i Minamoto w okolicy XII wieku ("Heike Monogatari"). Historię przedstawił na dużym ekranie także niedościgniony Kobayashi w jego kunsztownej filmowej antologii "Kwaidan" z 1965 roku. Podobnie zresztą jak inne opowiadanie Koizumiego -- "Na dnie czarki" o duchu wypitym przez lorda wraz z czarką herbaty. Kolejne historie w zbiorze powoli odchodzą od Japońskiej tradycji w stronę, najpierw pewnej abstrakcji i bezczasowości, a następnie XX wieku. "Nocny połów" Izumiego, rozpisany zaledwie na czterech stronach, urzeka i niepokoi swoją szkicowością. "Piekieł wizerunek niezwykły" Akutagawy ukazuje w pełni wirtuozerię autora jako mistrza krótkich form, prowadząc czytelnika przez małe i większe szkaradztwa i niedole do iście szatańskiej makabry. "Szkaradne oblicze" Tanizakiego to niezwykle plastycznie napisana, ze wszech miar złowieszcza historia filmu-widmo. Wyczekiwaną kulminacją musi być tytułowa "Ballada o Narayamie" Fakazawy umiejscowiona gdzieś na bezczasowym bezdrożu, gdzie starcy zgodnie z tradycją dokonują żywota na tytułowej dębowej górze (Narayamie),dziś musi stanowić bliską paralelę dla "Midsommar" Ariego Astera. Nie sposób wszystkich tych dwudziestu historii opisać, nie wszystkie zresztą równie zapadają w pamięć, ale niezależnie od tego doskonale wzajemnie się uzupełniają. To fascynująca panorama japońskiej krótkiej formy. Zbiór, który intryguje i inspiruje na wielu poziomach, po który warto sięgnąć zarówno ze względu na tajemnicę i niepokój cechujące zawarte w nim historie, jak i na ich niewątpliwe walory literackie oraz ciekawy kontekst historyczny i kulturowy.

Od kiedy tylko zacząłem zbierać po antykwariatach stare wydania klasyków japońskich PIW-u kilka lat temu, "Ballada o Narayamie" była dla mnie trochę jak ta góra na obwolucie -- tajemnicza i wysoka. Tajemnicza ze względu na samą prezencję -- niepokojącą grafikę okładkową i wiele obiecujący podtytuł "Opowieści niesamowite z prozy japońskiej". Wysoka, bo wśród autorów, których...

więcej Pokaż mimo to

avatar
104
51

Na półkach:

(Tygrys)
Zrządzeniem losu, z szaleństwa zwierzęcą oblokłem skórę.
Nigdzie od moich nieszczęść nie znajdę ucieczki.
Dziś kły mam i pazury, żadnego się już nie ulęknę wroga.
Niegdyś razem staliśmy w szeregu wybrańców,
Teraz jam odmieniec w głębi traw przepastnych,
Tyś w powozie dostojnika pierwszy.
Tej nocy w górskiej dolinie, twarzą w twarz z księżycem,
Ból z piersi pragnę wyśpiewać, ledwie ryk zwierza się rozlega...

(Tygrys)
Zrządzeniem losu, z szaleństwa zwierzęcą oblokłem skórę.
Nigdzie od moich nieszczęść nie znajdę ucieczki.
Dziś kły mam i pazury, żadnego się już nie ulęknę wroga.
Niegdyś razem staliśmy w szeregu wybrańców,
Teraz jam odmieniec w głębi traw przepastnych,
Tyś w powozie dostojnika pierwszy.
Tej nocy w górskiej dolinie, twarzą w twarz z księżycem,
Ból z piersi pragnę...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    785
  • Przeczytane
    432
  • Posiadam
    103
  • Japonia
    43
  • Teraz czytam
    26
  • Literatura japońska
    26
  • Ulubione
    17
  • Literatura japońska
    8
  • Azja
    8
  • Japonia
    7

Cytaty

Więcej
Lafcadio Hearn Ballada o Narayamie. Opowieści niesamowite z prozy japońskiej Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także