-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik234
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Biblioteczka
2019-09-25
2016-09-22
2019-06-10
2019-03-17
2019-01-16
2018-12-10
2018-12-10
2018-12-10
2014-07-06
2018-05-08
2018-05-05
2018-04
2016-07-10
2018-02-13
2018-01-27
2017-12-03
2017-10-08
Stojąc kiedyś w kolejce po autograf autora słyszałam głosy osób stojących za mną, które mówiły, że ,,Dygotem" Kuba Małecki tak wysoko postawił sobie poprzeczkę, że kolejne jego powieści mogą temu nie dorównać.
Ja, po lekturze ,,Śladów" uważam wprost przeciwnie.
Autor nie tylko trzyma poziom, jest coraz lepszy. W ,,Śladach" nie ogranicza się do jednej historii, jednego życia, jednego bohatera. Mamy tu cały kalejdoskop barw, słów i opowieści, a przede wszystkim ludzi. Ludzi, którzy są tak podobni do nas samych. Może nawet są nami. Łatwo się w tej książce zatracić, ale można też znaleźć siebie w postaciach, które poznajemy, a których życia łączą się jak elementy układanki. Jakub Małecki ma niesamowity dar pisania w taki sposób, że każde zdanie, każdy przecinek czy kropka mają znaczenie. Przez tę książkę po prostu się płynie.
Są książki, które wciągają mnie od pierwszych stron, które mnie bawią albo wzruszają do łez. Mało jest natomiast takich, które głęboko docierają do mojego serca i świadomości i które sprawiają, że jestem tak dumna z rodzimych autorów.
Stojąc kiedyś w kolejce po autograf autora słyszałam głosy osób stojących za mną, które mówiły, że ,,Dygotem" Kuba Małecki tak wysoko postawił sobie poprzeczkę, że kolejne jego powieści mogą temu nie dorównać.
Ja, po lekturze ,,Śladów" uważam wprost przeciwnie.
Autor nie tylko trzyma poziom, jest coraz lepszy. W ,,Śladach" nie ogranicza się do jednej historii, jednego...
Wokół ,,Dygotu" od razu zrobił się dość duży szum. Wszyscy polecali ją na prawo i lewo. Zachwalali samą książkę oraz autora, który dzięki niej zyskał prawdziwy rozgłos. Ja patrzyłam na to z boku, z nikłym zainteresowaniem, ponieważ do polskich autorów odnosiłam się sceptycznie i rzadko sięgałam bo rodzime pozycje. Do czasu.
Nie jestem fanką booktube'a, ale mam swoich ulubionych vlogerów, których opinie naprawdę dużo dla mnie znaczą i którymi kieruję się czasem przy wyborze książek. Jednym z nich jest Paweł P42, dlatego jego pozytywna opinia o ,,Dygocie" sprawiła, że przyjrzałam się lepiej tej pozycji.
Tematyka, wydawała się zupełnie odbiegać od tego co lubię i co najczęściej czytam, jednak dwa słowa kompletnie nie związane z fabułą sprawiły, że zechciałam ją przeczytać jeszcze bardziej. O co chodzi ? O ,,realizm magiczny". Kocham ten styl w malarstwie-chociażby naszego polskiego twórcy, Tomasza Sętowskiego- do tego stopnia, że postanowiłam kupić ,,Dygot" podczas Krakowskich Targów Książki. Przyznałam się autorowi, że jestem dopiero przed lekturą i w związku z tym w dedykacji znalazłam zdanie ,,Mam nadzieję, że się nie rozczarujesz". Chcecie wiedzieć, czy tak się stało ? Czytajcie dalej.
Wszystko co powinniście wiedzieć na temat samej fabuły, znajduje się w opisie, zdradzanie czegoś więcej byłoby nie potrzebne, więc w paru słowach postaram się ująć tylko moje wrażenia.
Książka ujęła mnie od pierwszych stron. Spodziewałam się, że będę mieć trudności z jej czytaniem, że być może zajmie mi to lata świetlne albo tematyka okaże się strasznie poważna i nużąca, dla kogoś kto obraca się głównie w fantastyce. Tymczasem popłynęłam z nurtem tej rzeki słów już od pierwszych stron. Jakub Małecki ma naprawdę niezwykły styl pisania. Sama historia jest niepowtarzalna, jednak wydaje mi się, że opowiedziana przez innego autora, w inny sposób, straciłaby całą magię, której tutaj jest w bród. Wypływa ona ze zwyczajnych, codziennych opisów życia na wsi, martwej natury, a przede wszystkim postaci. Autor mimo, że młody, napisał książkę bardzo dojrzałą i przejmującą, która wydaje mi się, że trafi do serca i umysłu, każdego czytelnika, bez względu na preferowany gatunek literacki.
Zaczęłam kolejną książkę Kuby- ,,Ślady"- i już pierwsze strony zdają się mówić że ,,Dygot" nie wyczerpał całego talentu, który w nim drzemie. Myślę, że w autorze wciąż znajdują się ogromne pokłady wrażliwości i pięknych słów, które tylko czekają, żeby zostać przelane na papier. Na mnie wciąż czeka ,,Rdza" i mam nadzieję, jeszcze wiele nowych pozycji, w dorobku autora. A co do dedykacji, to absolutnie się nie rozczarowałam, chcę tylko więcej.
Gorąco polecam Wam tę pozycję!
Wokół ,,Dygotu" od razu zrobił się dość duży szum. Wszyscy polecali ją na prawo i lewo. Zachwalali samą książkę oraz autora, który dzięki niej zyskał prawdziwy rozgłos. Ja patrzyłam na to z boku, z nikłym zainteresowaniem, ponieważ do polskich autorów odnosiłam się sceptycznie i rzadko sięgałam bo rodzime pozycje. Do czasu.
Nie jestem fanką booktube'a, ale mam swoich...
2017-08
Po takich zapowiedziach tej książki jakie otrzymałam wiedziałam, że albo okropnie się zawiodę, albo pokocham ją tak bardzo, że nie będę mogła spokojnie wytrzymać do premiery kolejnej części. No i zgadnijcie co się stało...
Ta książka jest wręcz niemożliwie dobra! A z tego co słyszałam, kolejna część jest jeszcze lepsza. Nie wyobrażam sobie tego. Chyba zabraknie mi gwiazdek.
W tym jednym tomie wydarzyło się więcej niż łącznie w trzech poprzednich, a w dodatku działo się nie byle co. Ja jeszcze się trzęsę i dochodzę do siebie po zakończeniu. Na ten moment, jestem nadal pod tak wielkim wrażeniem i urokiem tej książki, że ciężko mi znaleźć jakiekolwiek wady. O ile w ogóle jakieś są. Największymi błędami trzeciej części były dla mnie wątki Manon i Doriana, które w porównaniu z resztą, po prostu wiały nudą. Tymczasem tutaj wątek wiedźm jest poprowadzony tak ciekawie, że nie mogę mu nic zarzucić. Natomiast wątek księcia całkowicie się zmienia i pojawia się niezwykle rzadko. Większość akcji opiera się jednak o moich ukochanych bohaterów: Celeanę, Rowana i Aediona. Do tego pojawia się nowa,intrygująca Lysandre oraz paru starych bohaterów, którzy dodają historii pieprzyku.
Co mogę więcej powiedzieć ? Trzecia część bardzo mi się podobała, a ,,Królowa Cieni" to jak jej ulepszona, pozbawiona wad wersja. Chyba się powtórzę, ale naprawdę warto przebrnąć przez słabą pierwszą i drugą część, dla książki takiej jak ta. Gorąco polecam!
Po takich zapowiedziach tej książki jakie otrzymałam wiedziałam, że albo okropnie się zawiodę, albo pokocham ją tak bardzo, że nie będę mogła spokojnie wytrzymać do premiery kolejnej części. No i zgadnijcie co się stało...
więcej Pokaż mimo toTa książka jest wręcz niemożliwie dobra! A z tego co słyszałam, kolejna część jest jeszcze lepsza. Nie wyobrażam sobie tego. Chyba zabraknie mi...