-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać263
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2020-12
Książka, którą przeczytałem po raz pierwszy dawno temu, w wieku kilkunastu lat. I jako jedna z nielicznych pozostała w mojej głowie i wspomnieniach. Wyszukałem ją na półce u rodziców, wróciłem do niej ponownie, przeczytałem z obawą, że dawne pozytywne odczucia zostaną zburzone, ale.... nie rozczarowałem się - książka nadal fascynuje. Połknąłem ją w dwa wieczory :-) i ....rzuciłem się do zakupu kolejnych tomów. Niestety nie trzymają one poziomu tomu pierwszego .....
Książka, którą przeczytałem po raz pierwszy dawno temu, w wieku kilkunastu lat. I jako jedna z nielicznych pozostała w mojej głowie i wspomnieniach. Wyszukałem ją na półce u rodziców, wróciłem do niej ponownie, przeczytałem z obawą, że dawne pozytywne odczucia zostaną zburzone, ale.... nie rozczarowałem się - książka nadal fascynuje. Połknąłem ją w dwa wieczory :-) i...
więcej mniej Pokaż mimo to2010-01-01
2012-11-08
Moim pierwszym odczuciem po rozpoczęciu lektury był lekki szok i poczucie zagubienia. Już od pierwszych stron zaatakowały mnie nieznane słowa, obco brzmiące nazwy i imiona, opisy miejsc dziwych i egzotycznych. To zasługa umieszczenia akcji w Indiach przyszłości i patrzenia na świat oczami Hindusów z przyszłości - spojrzeniem odmiennym od znanego nam anglosaskiego klimatu albo "swojskiego" słowiańskiego ;-). Dodatkowo sprawę utrudnia mnogość bohaterów - na początku ciężko spamiętać wszystkie imiona i powiązać je z konkretnmymi postaciami. Ale z biegiem akcji (po stu stronach :-)) wszystko zaczyna się splatać i wyjaśniać, zaczynamy się utożsamiać z konkretnymi postaciami i w końcu po kolejnych stronach..... "wsiąkamy" w ksiązkę w całości. Czytając "Rzekę bogów" czułem się jakbym sam widział przed oczami pradawne Varanasi.....
Książka genialna przez swoją inność, oryginalność. Wnosi świeżość i odmienne spojrzenie na przyszłość ludzkości - niby opisane idee się już wiele razy pojawiały w innych powieściach ale tu są podane tak "orientalnie" że odbiera się je jako coś zupełnie nowego.
Podsumowując - powieść świetna, oryginalna, przełomowa.... ulubiona...
Moim pierwszym odczuciem po rozpoczęciu lektury był lekki szok i poczucie zagubienia. Już od pierwszych stron zaatakowały mnie nieznane słowa, obco brzmiące nazwy i imiona, opisy miejsc dziwych i egzotycznych. To zasługa umieszczenia akcji w Indiach przyszłości i patrzenia na świat oczami Hindusów z przyszłości - spojrzeniem odmiennym od znanego nam anglosaskiego klimatu...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-01-01
Książka przeczytana po raz pierwszy dawno temu. Ale zapadła mi w pamięć bardzo mocno i powracałem do tego mocno sfatygowanego egzemplarza parę razy w kolejnych latach, za każdym razem odkrywając coś nowego - tak jakby treść zmieniała się wraz ze mną. Książka nawiązuje do mitologii egipskiej ale tak naprawdę nie ma z nią wiele wspólnego z wyjątkiem głównych postaci - albo może inaczej, to jest taka trochę mitologia w duchu science fiction.... Ważne aby czytając nie starać się szukać powiązań, nawiązań i odniesień - tylko dać się porwać słowom...
Książka przeczytana po raz pierwszy dawno temu. Ale zapadła mi w pamięć bardzo mocno i powracałem do tego mocno sfatygowanego egzemplarza parę razy w kolejnych latach, za każdym razem odkrywając coś nowego - tak jakby treść zmieniała się wraz ze mną. Książka nawiązuje do mitologii egipskiej ale tak naprawdę nie ma z nią wiele wspólnego z wyjątkiem głównych postaci - albo...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-11-08
Genialne.... Naprawdę mnie złapało i już nie puściło do ostatniej strony. Tak jak pisałem przy ocenie poprzedniego tomu, nie sądziłem że powrócę do czytania fantasy (ostatnio tylko s-f mi w głowie). Ale powróciłem i .... powrócę znowu i znowu - chyba tak długo jak będzie trwała opowieść w świecie Meekhanu. W przypadku tej pozycji mamy ponownie do czynienia ze zbiorem opowiadań - mocno ze sobą powiązanych - poprzez postaci, świat, otoczenie, wydarzenia. Spotykamy starych znajomych i poznajemy nowych. Ale ponownie zauważam to co mnie zdziwiło w poprzednim tomie - te postaci naprawdę dadzą się lubić - nie ma tu właściwie osoby, która jest tak sztuczna, nudna , że jak się pojawia w książce to mamy ochotę ominąć parę stron. Wszystko jest ............takie przemyślane, wątki nie gubią się , wracają, choć wydawałoby się że już na dobre autor o nich zapomniał. Świetne. Naprawdę polecam !
Genialne.... Naprawdę mnie złapało i już nie puściło do ostatniej strony. Tak jak pisałem przy ocenie poprzedniego tomu, nie sądziłem że powrócę do czytania fantasy (ostatnio tylko s-f mi w głowie). Ale powróciłem i .... powrócę znowu i znowu - chyba tak długo jak będzie trwała opowieść w świecie Meekhanu. W przypadku tej pozycji mamy ponownie do czynienia ze zbiorem...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-02-06
I to jest to. Świetna książka. Już dawno nie czytałem lektury która tak mnie wciągnęła. Niby nic nowego - wszystko to już było: wiele zamieszkałych światów, liczne obce rasy, ekspansja ludzkości, "kosmiczny" wróg. Ale czy to źle... hmmm... - satysfakcja z czytania zależy od jakości "podanego dania" (że tak powiem), a nie od jego innowacyjności, przynajmniej dla mnie. Zbyt wiele razy naciąłem się na coś nowego, odkrywczego, ale skrywającego w licznych wariacjach i szaleństwach mdłą fabułę i przeźroczystych bohaterów.
A w książce Cobleya tak nie jest - bohaterów jest wielu, ale każdy ma w sobie to "coś" - nie ma postaci od początku tak denerwującej, że aż odrzuca od czytania (znacie pewnie to uczucie). Rasy są liczne, ale nie ma potrzeby zapamiętywania ich cech charakterystycznych i uczenia się "współczynników działania" :-). Fabuła jak napisałem już wcześniej, wciąga, czytałem z zapartym tchem. I tak czytając zauważałem też prawdziwą sprawność autora: mimo że wydarzenia przedstawiane są z perspektywy wielu osób to narracja jest płynna - opowieść o jednym z bohaterów płynnie przechodzi w następną - nie trzeba wertować wstecz aby sprawdzić co się ostatnio z daną postacią działo - akcja toczy się wartko, a jest to nie lada sztuką. Nie wiem wiele o Michaelu Cobleyu - nie czytałem żadnej innej jego książki ale już wiem że warto. Na koniec parę słów o tłumaczeniu - chylę czoła przed Agnieszką Hałas - świetny przekład. Podkreślam to tak mocno może dlatego że ostatnio parę razy zdarzało mi się trafić na pozycję wprost "zamordowane" przez fatalnych tłumaczy - tym razem jest zupełnie inaczej. Słowem świetna książka - nie mogę się już doczekać końca miesiąca i wydania kolejnego tomu.
I to jest to. Świetna książka. Już dawno nie czytałem lektury która tak mnie wciągnęła. Niby nic nowego - wszystko to już było: wiele zamieszkałych światów, liczne obce rasy, ekspansja ludzkości, "kosmiczny" wróg. Ale czy to źle... hmmm... - satysfakcja z czytania zależy od jakości "podanego dania" (że tak powiem), a nie od jego innowacyjności, przynajmniej dla mnie. Zbyt...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-04-13
Świetna książka! W ostatnim czasie czytałem kilka bardzo podobnych lektur - kryminałów osadzonych w historycznych realiach i w dawnych czasach - w tym wypadku w XIX-wiecznym Nowym Jorku. I w tłumie książek bardzo podobnych do siebie, o których się zapomina zaraz po przeczytaniu , ta zdecydowanie się wyróżnia. Fabuła rozwija się stopniowo, nie ma dłużyzn, po których następują nagłe skoki akcji. Postacie są wyraziste, a zarazem ich zachowanie jest naturalne, ścigany zbrodniarz przerażający ale też fascynujący. No i przede wszystkim opis śledztwa - wnikliwy, dokładny, daleki od liczenia na tani poklask, nie epatujący ani nadmiernym dramatyzmem ani nie wprowadzający na siłę modnych bardzo wątków romansowych. Słowem - rewelacja, świetnie się czyta, na długo zapamiętuje.
Świetna książka! W ostatnim czasie czytałem kilka bardzo podobnych lektur - kryminałów osadzonych w historycznych realiach i w dawnych czasach - w tym wypadku w XIX-wiecznym Nowym Jorku. I w tłumie książek bardzo podobnych do siebie, o których się zapomina zaraz po przeczytaniu , ta zdecydowanie się wyróżnia. Fabuła rozwija się stopniowo, nie ma dłużyzn, po których...
więcej mniej Pokaż mimo to2009-01-01
2011-08-09
Z uwagi na problemy z dostępnością tej części Herezji Horusa zdecydowałem się na jej zakup w wersji oryginalnej i choć teoretycznie mogłoby to wpłynąć na moje wrażenia i ocenę to chyba się tak nie stało (a jeśli już to wyłącznie w sposób dodatni) , bo .... jest to dla mnie najlepsza jak do tej pory pozycja w cyklu (czytam po kolei więc jest to piąta przeczytana książka z serii). "Fulgrim" zawiera te elementy, których mi brakowało trochę w poprzednich "odcinkach" - jasno zarysowaną genezę postaci, podkreślone tło wydarzeń, wprowadzonych nowych bohaterów, rasy, wydarzenia; pogłębione spojrzenie na Chaos. I wreszcie to co chyba dla mnie okazało się najważniejsze - świetnie pokazanego bohatera - tytułowego prymarchę. Historia jego upadku wywarła na mnie duże wrażenie, można te postać lubić i nienawidzić jednocześnie (albo w miarę czytanie płynnie przejść z akceptacji do nienawiści :-)). I choć pewnie wiele osób się ze mną nie zgodzi, ale Fulgrim jest dla mnie do tej pory najciekawszym z prymarchów, mającym w sobie głębię odczuć i wielowymiarowość, której brakuje innym, na czele z zupełnie dla mnie bezbarwnym Horusem. A swoją drogą, tak tytułem dygresji, mam wrażenie, że prymarchowie są chyba najmniej inteligentnymi postaciami spośród wszystkich bohaterów cyklu - na każdym kroku podkreślane jest uwielbienie dla nich, podziw i onieśmielenie które wzbudzają oni sami i przymioty ich charakteru i osoby. Tyle tylko, że..... nie do końca wiadomo z czego to wynika i co to za cechy - oczywiście są niezrównani w boju, odporni itd. co wynika z ich genezy, wzrostu itp. Teoretycznie są geniuszami o olbrzymiej wiedzy, ale sprowadza się ona chyba tylko do spraw związanych z taktyką wojskową (choć chyba i w tym są wyjątki - patrz Ferrus Manus) - o wszechświecie, który ich otacza, rasach, cywilizacjach nie wiedzą nic - częściowo dlatego że nic wiedzieć nie chcą. I generalnie gdyby się głębiej zastanowić to ich przewaga nad resztą ludzkości sprowadza się tylko do cech fizycznych. I ok - to może i wystarczyłoby, gdyby... nie ich porażająca wręcz naiwność i dziecinność - przypominają one wielkie bobasy - jak małe dzieci są kapryśni, małostkowi, kłótliwi, łatwo przechodzą z radości do gniewu i są skłonni do fochów i obrażania się - u małych dzieci te przymioty są naturalne ale u podziwianych przez wszystkich herosów już chyba nie do końca - ja przynajmniej byłem zdegustowany, zwłaszcza naiwnością (reakcja i tłumaczenie sobie przez Fulgrima źródła pierwszych podszeptów, łatwość z jaką Horus uległ sugestiom).
Niemniej tak jak wspominałem na początku "Fulgrim" jest pozycją obowiązkową dla wszystkich fanów tego uniwersum i naprawdę ciekawą propozycją dla osób, które nie miały do czynienia z WH40k.
Z uwagi na problemy z dostępnością tej części Herezji Horusa zdecydowałem się na jej zakup w wersji oryginalnej i choć teoretycznie mogłoby to wpłynąć na moje wrażenia i ocenę to chyba się tak nie stało (a jeśli już to wyłącznie w sposób dodatni) , bo .... jest to dla mnie najlepsza jak do tej pory pozycja w cyklu (czytam po kolei więc jest to piąta przeczytana książka z...
więcej Pokaż mimo to