Miłość, śmierć + roboty. Oficjalna antologia John Scalzi 7,2
ocenił(a) na 849 tyg. temu Równie dobre, jak serial! Oczywiście, w ramach medium, jakim jest literatura, zbiór opowiadań - i nie tylko, albowiem teksty zamieszczone w tej antologii są bardzo zróżnicowane od strony formalnej - choć pozbawiony znakomitej oprawy wizualnej serialu, oddziałuje również na poziomach emocjonalnych, których adaptacja dostarczyć nie była w stanie.
I wydaje mi się, że w tym właśnie tkwi siła tego zbiorku. Historie dobrze już znamy - sam, jako że odcinki "Miłości, śmierci + robotów" trwają krótko, odświeżałem sobie każdy z nich po lekturze tekstu, na którym bazowały - ale w wielu z nich akcenty rozkładają się często w zupełnie innych miejscach. Stąd też lektura antologii sprawia, że przeczytawszy ją doceniamy, jak znakomicie charakter opowiadań oddał serial a z drugiej strony, dopiero po lekturze (i ewentualnym ponownym seansie) można w pełni zanurzyć się w emocjonalnym doświadczeniu tych historii.
Weźmy chociażby taki przykład z dynamicznej historii "MECHY", której fabuła opowiada o walce kolonistów z obcymi atakującymi ich z innego wymiaru. Serial skupia się na dynamicznym przedstawieniu tej historii, opowiadanie w tym względzie mu nie ustępuje. Jednak historia Steve'a Lewisa lepiej przedstawia zawiłe emocje, skomplikowane relacje i trudne dylematy, którym bohaterowie muszą stawić czoła a autor zręcznie potrafi podbić stawkę emocjonalną, wprowadzając czytelnika w stan wzruszenia i doprowadzając do łez (fakt potwierdzony):
"Trzy istry wyskoczyły z rzeki dokładnie w momencie, w którym wjechała na most. Strąciły ją z motocykla i posłały w kierunku betonowych słupów. Nawet gdyby miała na sobie kask, siła uderzenia i tak pozbawiłaby ją przytomności. Kask nie ocaliłby jej przed całym rojem istrów, który wynurzył się z toni i rozerwał ją jej ciało na strzępy. Sarah umarła, nie widząc nawet, że nosi pod sercem dziecko Andy'ego". (strona 105).
W większości opowiadań dynamika stanowi kluczowy element, który przyciąga czytelnika i utrzymuje jego uwagę przez całą lekturę. Dwa z nich ("Martwy punkt", "Świadek") formalnie są rozbudowanymi skryptami scenariuszowymi - stąd pewne wątpliwości, co do tego, co w tym wypadku było "kurą" a co "jajem", odcinek czy adaptacja w formie scenopisu - polska okładka o tym nie wspomina, oryginalna mówi o 2 scenariuszach.
Nie brak też - czego mogą domyślać się wszyscy widzowie serialu - bardziej subtelnych i dotykających innych strun wrażliwości historii, które wprowadzić mogą w melancholię i refleksyjny ton ("Rybia noc", "Udanych łowów").
Na koniec chciałem napisać, zbiór opowiadań spodoba się Wam, niezależnie od tego, czy oglądaliście serial czy nie. Sam jestem jednak możliwości wygłoszenia takiej opinii pozbawiony, stąd też najlepiej oddającym rzeczywistość wyrokiem będzie stwierdzenie, że w tym przypadku - to jest jeśli macie seans już za sobą - dzieła te, literackie i filmowe, wydają się nierozłączne i wzajemnie się uzupełniające.
Próbując jednak złapać dystans, muszę dodać, że to są cholernie dobre opowiadania! Więc jeśli macie szansę przeczytać je przed seansem - to nie wahajcie ani minuty! Polecam gorąco!
P.S. Po lekturze szukałem kogóż to możemy czytać po polsku, z autorów, którzy pojawili się w tym zbiorku - jest John Scalzi, jest Alistair Reynolds, jest Peter F. Hamilton, jest Michael Swanwick, jest Ken Liu... Brakuje znakomitych Kirsten Cross ("Wysysacz dusz"),Claudine Griggs ("Pomocna dłoń"),Marko Kloosa ("O wykorzystaniu zmiennokształtnych") i przede wszystkim Steve'a Lewisa ("Mechy")... Wydawcy, proszę...
P.S.2: Mam nadzieję, że kolejny tom (zbierający opowiadania, na których bazowały seria 2. i 3.) również ukaże się na polskim rynku! Brawo, dla wydawnictwa NOWA BAŚŃ, za to że wydali ten zbiór, aczkolwiek szkoda, że był on tak słabo promowany i dotąd nie ukazał się w formie eBooka.