-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2021-05
2021-04
Zastanawiałem się czy wstrzymać się z oceną do lektury pozostałych 2 planowanych książek (Kowal, Szamo). Ale stwierdziłem, że byłoby to chyba niesprawiedliwe porównanie - każda z biografii jest z całością pewnością inna, bo różne to są osoby i różne były ich koleje życia - włącznie z obecną sytuacją - więc i o porównanie byłoby ciężko. Nie ukrywam, że po lekturę sięgnąłem po obejrzeniu słynnego już Hejt-Parku z Andrzejem Iwanem - program, wypowiedzi Iwana, jego szczerość i "odkrycie się" zrobiły na mnie duże wrażenie. I po przeczytaniu tej autobiografii nie czuję się rozczarowany - trochę psychicznie obolały - ale na pewno nie rozczarowany. To nie jest typowa biografia - są oczywiście elementy, których możemy się spodziewać w każdej tego typu pozycji - opisu początków kariery, drogi do sukcesu itd. Ale jednocześnie z każdą kolejną kartką odsłania się obraz człowieka, który od początku zmierza do autodestrukcji - przez swoją niefrasobliwość, prostolinijność (zarówno w pozytywnym jak i negatywnym znaczeniu) i wreszcie zwykłą, ludzką słabość. Przeczytałem opinie innych osób i trochę się dziwię że ktoś podchodzi do tej pozycji tak obojętnie - na mnie książka zrobiła duże wrażenie - momentami denerwowała, momentami śmieszyła, głównie skłaniała do refleksji. A jednocześnie jest to kopalnia informacji o postaciach z okresu kariery Andrzeja Iwana - dużo pisano o Orłach Górskiego - a już zdecydowanie mniej o piłkarzach z lat trochę późniejszych. Z tej książki dowiedziałem się więcej o postaciach, których nazwiska przewijały się przez moje młodzieńcze lata pełne piłkarskich fascynacji: Budka, Komornicki, Urban, Okoński - niektórzy pojawiają się tylko na chwilę, wspomnieni w czasie anegdot (np. moja ulubiona z nakładką-łamaczem nóg na Terrym Butcherze). Ale prawdziwą siłą tej pozycji jest szczerość - szczerość człowieka, któremu nie zależy - bo tylko taki człowiek odsłania siebie i wydarzenia w których brał udział tak otwarcie. Czy to dobrze? - dla czytelnika pewnie tak, bo dowiaduje się o faktach, które rzadko pojawiają się na kartach autobiografii - tematu korupcji włącznie ze swoim w tym udziałem, kłótni wewnątrz drużyny , słabości idealizowanych piłkarzy. Ale jednocześnie ten czytelnik może się zastanowić czy ta szczerość nie jest skutkiem tragedii i desperacji i czy nie lepiej tak w sensie ludzkim czytać książki z których nie wypływa aż taka bezpośredniość - ja w każdym razie miałem takie uczucia - takie trochę wyrzuty sumienia - im więcej szczerości widziałem, tym większa desperacja tego człowieka za tym stała....
Zastanawiałem się czy wstrzymać się z oceną do lektury pozostałych 2 planowanych książek (Kowal, Szamo). Ale stwierdziłem, że byłoby to chyba niesprawiedliwe porównanie - każda z biografii jest z całością pewnością inna, bo różne to są osoby i różne były ich koleje życia - włącznie z obecną sytuacją - więc i o porównanie byłoby ciężko. Nie ukrywam, że po lekturę sięgnąłem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-12
2021-01
Ten tom jest lepszy od poprzedniego, ale ..... tylko trochę lepszy. Niestety początek pobocznej serii - można powiedzieć spin-offu - Herezji Horusa nie jest nadzwyczajny. A szkoda bo postaci prymarchów to w pewien sposób samograj - wydaje się że można stworzyć na bazie licznych informacji o poszczególnych przywódcach legionów naprawdę wciągającą lekturę. Cóż - tak jak napisałem szkoda - szczególnie, że akurat Leman Russ wydaje się wdzięcznym (jeśli tak można napisać o groźnym, brutalnym i nieprzewidywalnym przywódcy Kosmicznych Wilków) tematem na naprawdę pogłębione studium osobowości... niestety nic wybitnego nie dostajemy...
Aha .. i jeszcze jedno - jeżeli nie jesteście "wyjadaczami" uniwersum Warhammer 40k i zaczynacie dopiero przygodę z nim od pierwszych tomów Herezji Horusa to treść tej książki może być spoilerem - nie jakimś gigantycznym ale jednak.
Ten tom jest lepszy od poprzedniego, ale ..... tylko trochę lepszy. Niestety początek pobocznej serii - można powiedzieć spin-offu - Herezji Horusa nie jest nadzwyczajny. A szkoda bo postaci prymarchów to w pewien sposób samograj - wydaje się że można stworzyć na bazie licznych informacji o poszczególnych przywódcach legionów naprawdę wciągającą lekturę. Cóż - tak jak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-02
Trochę więcej oczekiwałem od tej książki.... Może po prostu balonik był za mocno napompowany ;-) - nastawiałem się na nią bardzo mocno, nawet przeskoczyła kilka pozycji w mojej kolejce książek do czytania (i przymknąłem na to oko :-). Nie o to chodzi nawet, że jest to książka słaba - do jej zawartości merytorycznej nie można się chyba przyczepić, autorami są wybitni specjaliści - fizycy, astronomowie, jest napisana fachowo. Tematyka egzoplanet wydaje się bardzo interesująca, przeczytałem już parę pozycji dotyczących tego zagadnienia na czele ze słynną "Fabryką planet", choć daleko mi do miana eksperta ;-). Ale przechodząc do rzeczy - brakowało mi tu puszczenia trochę więcej wodzy fantazji, a właściwie nie tyle fantazji co wyobraźni. Oprócz rozważań dotyczących możliwej biochemii czy fizjologii mieszkańców danego typu planet brakowało mi pomysłów na ich możliwą wielkość, kształt, sposób odbierania otaczającego świata itd. Zdaję sobie sprawę że możliwości jest mnóstwo, ale mogłoby to przybrać formę pewnych wykluczeń - eliminacji na zasadzie przekazu "w tym aspekcie życie na takiej i takiej planecie różniłoby się od ziemskiego" albo "taki i taki rodzaj stworzeń nie mógłby zaistnieć w danym środowisku". Próby takich tez są obecne, ale dość mocno ostrożne i zawoalowane. I choć zdaję sobie sprawę że książka została napisana przez naukowców, którzy w maksymalnie profesjonalny sposób chcieli przekazać najnowsze odkrycia unikając "fantazjowania", to nie jest to pozycja akademicka tylko popularnonaukowa, mająca w założeniu trafić do ludzi tylko pobieżnie znających temat, a sam tytuł "Wyobrażone życie..." pozwala oczekiwać większej dawki tej wyobraźni. Wydaje mi się, że zabrakło..... trzeciej osoby, trzeciego współautora, niekoniecznie naukowca, tylko osoby z "lekkim piórem", która pomogłaby ubarwić liczne fakty. Ale nie jest to książka zła, a dobra strona jej niedoskonałości jest taka że nadal będę poszukiwał kolejnych pozycji dotyczących tego zagadnienia tak aby być w pełni usatysfakcjonowany:-)
Trochę więcej oczekiwałem od tej książki.... Może po prostu balonik był za mocno napompowany ;-) - nastawiałem się na nią bardzo mocno, nawet przeskoczyła kilka pozycji w mojej kolejce książek do czytania (i przymknąłem na to oko :-). Nie o to chodzi nawet, że jest to książka słaba - do jej zawartości merytorycznej nie można się chyba przyczepić, autorami są wybitni...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-01
Nie jest to arcydzieło, nie jest to nawet niestety książka dobra - tylko właśnie przeciętna - 5/10. Dopiero co napisałem w ocenie jednego z poprzednich tomów, że zadziwiający jest fakt, iż kolejne książki z serii, mimo różnych autorów tak niewiele różnią się poziomem - właściwie wszystkie pięć pierwszych tomów było dobrych bądź bardzo dobrych. No i masz ... wykrakałem - ten niestety nie jest. Może wynika to z faktu, że odbiega on w konwencji od poprzednich, skupia się na innym okresie, innych wydarzeniach, może częściowo wpływ na to ma rozłożenie powieści w czasie.. może. Ale co bardziej prawdopodobne powodem są braki w warsztacie autora - albo nie tyle nawet braki co po prostu odmienny warsztat - nie przystający do wyobraźni twórców poprzednich tomów.
W każdym razie choć nie jest to książka zła i nie ukrywam że z postacią Zahariela el'Zuriasa się zżyłem to jej lekturę polecałbym tylko osobom, które mogłyby się źle poczuć na myśl o opuszczeniu któregoś rozdziału wspaniałej opowieści spod znaku Herezji Horusa - czyli osobom takim jak ja ;-)
Nie jest to arcydzieło, nie jest to nawet niestety książka dobra - tylko właśnie przeciętna - 5/10. Dopiero co napisałem w ocenie jednego z poprzednich tomów, że zadziwiający jest fakt, iż kolejne książki z serii, mimo różnych autorów tak niewiele różnią się poziomem - właściwie wszystkie pięć pierwszych tomów było dobrych bądź bardzo dobrych. No i masz ... wykrakałem -...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-12
Z uwagi na problemy z dostępnością tej części Herezji Horusa zdecydowałem się na jej zakup w wersji oryginalnej i choć teoretycznie mogłoby to wpłynąć na moje wrażenia i ocenę to chyba się tak nie stało (a jeśli już to wyłącznie w sposób dodatni) , bo .... jest to dla mnie najlepsza jak do tej pory pozycja w cyklu (czytam po kolei więc jest to piąta przeczytana książka z serii). "Fulgrim" zawiera te elementy, których mi brakowało trochę w poprzednich "odcinkach" - jasno zarysowaną genezę postaci, podkreślone tło wydarzeń, wprowadzonych nowych bohaterów, rasy, wydarzenia; pogłębione spojrzenie na Chaos. I wreszcie to co chyba dla mnie okazało się najważniejsze - świetnie pokazanego bohatera - tytułowego prymarchę. Historia jego upadku wywarła na mnie duże wrażenie, można te postać lubić i nienawidzić jednocześnie (albo w miarę czytanie płynnie przejść z akceptacji do nienawiści :-)). I choć pewnie wiele osób się ze mną nie zgodzi, ale Fulgrim jest dla mnie do tej pory najciekawszym z prymarchów, mającym w sobie głębię odczuć i wielowymiarowość, której brakuje innym, na czele z zupełnie dla mnie bezbarwnym Horusem. A swoją drogą, tak tytułem dygresji, mam wrażenie, że prymarchowie są chyba najmniej inteligentnymi postaciami spośród wszystkich bohaterów cyklu - na każdym kroku podkreślane jest uwielbienie dla nich, podziw i onieśmielenie które wzbudzają oni sami i przymioty ich charakteru i osoby. Tyle tylko, że..... nie do końca wiadomo z czego to wynika i co to za cechy - oczywiście są niezrównani w boju, odporni itd. co wynika z ich genezy, wzrostu itp. Teoretycznie są geniuszami o olbrzymiej wiedzy, ale sprowadza się ona chyba tylko do spraw związanych z taktyką wojskową (choć chyba i w tym są wyjątki - patrz Ferrus Manus) - o wszechświecie, który ich otacza, rasach, cywilizacjach nie wiedzą nic - częściowo dlatego że nic wiedzieć nie chcą. I generalnie gdyby się głębiej zastanowić to ich przewaga nad resztą ludzkości sprowadza się tylko do cech fizycznych. I ok - to może i wystarczyłoby, gdyby... nie ich porażająca wręcz naiwność i dziecinność - przypominają one wielkie bobasy - jak małe dzieci są kapryśni, małostkowi, kłótliwi, łatwo przechodzą z radości do gniewu i są skłonni do fochów i obrażania się - u małych dzieci te przymioty są naturalne ale u podziwianych przez wszystkich herosów już chyba nie do końca - ja przynajmniej byłem zdegustowany, zwłaszcza naiwnością (reakcja i tłumaczenie sobie przez Fulgrima źródła pierwszych podszeptów, łatwość z jaką Horus uległ sugestiom).
Niemniej tak jak wspominałem na początku "Fulgrim" jest pozycją obowiązkową dla wszystkich fanów tego uniwersum i naprawdę ciekawą propozycją dla osób, które nie miały do czynienia z WH40k.
Z uwagi na problemy z dostępnością tej części Herezji Horusa zdecydowałem się na jej zakup w wersji oryginalnej i choć teoretycznie mogłoby to wpłynąć na moje wrażenia i ocenę to chyba się tak nie stało (a jeśli już to wyłącznie w sposób dodatni) , bo .... jest to dla mnie najlepsza jak do tej pory pozycja w cyklu (czytam po kolei więc jest to piąta przeczytana książka z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-11-18
No cóż - przychylam się do innych opinii - nie jest to zdecydowanie najlepsza książka z uniwersum Warhammer 40K. Czy najgorsza? być może.. wszystkich nie czytałem ;).
Teoretycznie: - marzenie fanów Ultramarines, geneza prymarchy, duch legionu przelany na papier.
Praktycznie: - prosta opowieść o synu marnotrawnym, pseudofilozoficzne mądrości, sztuczne budowanie napięcia...
(Ci co czytali zrozumieją nawiązanie ;)
A tak już całkiem na serio.. Nie wiem dlaczego ale założyłem, że książki z tej serii będą opowiadać o historii prymarchów przed ich odnalezieniem przez Imperatora, o genezie ich osobowości kształtowanej na macierzystych planetach (tych na które trafili). Jak teraz przeglądałem zapowiedzi to rzeczywiście nie zostało to wprost powiedziane.. ale nadal uważam, że to byłoby lepsze tło do wprowadzenia nas w sposób myślenia Guillimana, Fulgrima czy Lemana Russa... Ale cóż... koncepcja okazała się inna.
Niestety całość jest mocno ciężkostrawna, nie wnosi zbyt wiele do obrazu świata.... Dla mnie parę rzeczy okazało się ciekawych, ale dopiero wchodzę w ten świat i nie miałem na razie do czynienia z XIII Legionem i jego przywódcą. Ale chętnie przeczytam kolejną powieść z tej serii - chociażby po to aby przekonać się czy słabość tej pozycji wynika z nietrafionej koncepcji czy może zwyczajnie z faktu że David Annandale to jednak pisarz z innej półki niż np. Abnett. Swoją drogą dopiero co pisałem że cieszy i dziwi mnie fakt, że poszczególne powieści, mimo różnych autorów, trzymają wysoki poziom. No cóż - to się musiało kiedyś zmienić ;-).
Jedyny plus (chyba plus??), że po lekturze polubiłem postać Roboute'a, a wcześniej miałem mieszane odczucia - myślę, że każdy tak ma, że część postaci, o których niewiele wiemy oprócz krótkich wzmianek (tak jak pisałem dopiero wchodzę w ten świat, więc wiem co nieco tylko o Horusie, Mortarionie, Angronie) darzymy z miejsca większą atencją, a część raczej nie - po lekturze pierwszych tomów Herezji Horusa, Guilliman należał do tej drugiej kategorii.
Ale cóż - to trochę mało na oddzielną książkę - nawet tak krótką jak ta.
No cóż - przychylam się do innych opinii - nie jest to zdecydowanie najlepsza książka z uniwersum Warhammer 40K. Czy najgorsza? być może.. wszystkich nie czytałem ;).
Teoretycznie: - marzenie fanów Ultramarines, geneza prymarchy, duch legionu przelany na papier.
Praktycznie: - prosta opowieść o synu marnotrawnym, pseudofilozoficzne mądrości, sztuczne budowanie...
To druga książka Sue Black, którą przeczytałem w ostatnim czasie. I szczerze mówiąc nie do końca jestem na tak.... Niby wszystko ok - temat bardzo ciekawy, autorka - specjalistka , znana antropolog - wydawałoby się że jest to "samograj". Do zawartości merytorycznej nie mam żadnych zastrzeżeń, ale przeszkadza mi sposób prowadzenia narracji. W porównaniu z poprzednią książką mniej jest tu elementów autobiograficznych dotyczących p. Black, ale za to nadal dużo uwag, komentarzy i przemyśleń autorki odnośnie tematów życiowych i światopoglądowych. I niby wszystko ok, autorka ma do tego prawo, ale w moim odczuciu wprowadza to niepotrzebny dysonans, kontrastuje ze "sterylnością" tematu, nastrojem budowanym na relacjach o kolejnych przypadkach identyfikacji zwłok, kolejnych zawiłych sprawach, w których koronnym dowodem są np. fragmenty paliczków kości. Może się czepiam ale czytając, gdy tylko poczułem nastrój za chwile byłem z niego wytrącany kolejną uwagą o "niefrasobliwości dzisiejszej młodzieży".
To druga książka Sue Black, którą przeczytałem w ostatnim czasie. I szczerze mówiąc nie do końca jestem na tak.... Niby wszystko ok - temat bardzo ciekawy, autorka - specjalistka , znana antropolog - wydawałoby się że jest to "samograj". Do zawartości merytorycznej nie mam żadnych zastrzeżeń, ale przeszkadza mi sposób prowadzenia narracji. W porównaniu z poprzednią książką...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to