-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński3
-
Artykuły„(Nie) mówmy o seksie” – Storytel i SEXEDPL w intymnych rozmowach bez tabuBarbaraDorosz2
-
ArtykułySztuczna inteligencja już opanowuje branżę księgarską. Najwięksi wydawcy świata korzystają z AIKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus9
Biblioteczka
2022-02-07
2021-12-12
Zbiór nieprawdopodobnie dołujących historii związanych (często luźno) z transformacją ustrojową w ZSRR/Rosji. Czyta się to z bolącymi oczyma, a jednocześnie nie można oderwać od tego oczu i szybko przestać.
Zbiór nieprawdopodobnie dołujących historii związanych (często luźno) z transformacją ustrojową w ZSRR/Rosji. Czyta się to z bolącymi oczyma, a jednocześnie nie można oderwać od tego oczu i szybko przestać.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-11-17
Piękna prosta historia. Zaczyna się bardzo niepozornie i nie daje za wielkich nadziei na ciekawą historię i nagle nawet nie wiadomo kiedy przenosisz się do małej wioski na południu Moraw w lata 80. XX w. i żyjesz sensacyjną wiadomością o budowie elektrowni atomowej, która ma pochłonąć Twoją ukochaną wieś. Żyjesz ich pierwszymi miłościami, zazdrościami i walką o swoje miejsce na Ziemi. Nie ma tu wielkich słów, niesamowitych postaci, a tylko prosta historia kilku przyjaźni, niezatartych mimo lat konfliktów i tajemnica, która dopiero po wielu latach wychodzi na jaw. A ostatnie strony opisujące spotkania z dawnymi przyjaciółmi autentycznie mnie wzruszyły.
Piękna prosta historia. Zaczyna się bardzo niepozornie i nie daje za wielkich nadziei na ciekawą historię i nagle nawet nie wiadomo kiedy przenosisz się do małej wioski na południu Moraw w lata 80. XX w. i żyjesz sensacyjną wiadomością o budowie elektrowni atomowej, która ma pochłonąć Twoją ukochaną wieś. Żyjesz ich pierwszymi miłościami, zazdrościami i walką o swoje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-05-25
2021-05-02
2021-04-11
2021-03-06
To jest dokładnie taka książka, jaką można się spodziewać się po Petrze Sabachu po przeczytaniu wcześniej choć jednego jego utworu. Czysty czeski humor w stężeniu 100-procentowym. Niczym strumień czeskiej świadomości możemy po prostu płynąć z historią, nie zastanawiając się, że przecież to jest po prostu zbiór anegdotek, żartów, nonsensów i głupotek wszelakich. I albo ktoś takiego Sabacha kupuje, albo nigdy się do takiego sposobu narracji nie przekona. Ja należę do pierwszej grupy ;)
To jest dokładnie taka książka, jaką można się spodziewać się po Petrze Sabachu po przeczytaniu wcześniej choć jednego jego utworu. Czysty czeski humor w stężeniu 100-procentowym. Niczym strumień czeskiej świadomości możemy po prostu płynąć z historią, nie zastanawiając się, że przecież to jest po prostu zbiór anegdotek, żartów, nonsensów i głupotek wszelakich. I albo ktoś...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-02-21
Ostatnio zauważyłem, że powieści kryminalne, mimo całej swojej mrocznej otoczki, są swego rodzaju folderami reklamowymi ciekawych, często mało znanych, miejscówek. Czytamy więc o przygodach Harry’ego Hole, który przemierza ulice Oslo i odruchowo szukamy w Google Maps opisywanych miejsc. Innym razem porywa nas akcja nierozwikłanej śmierci rodziny na Korsyce z kart powieści Michela Bussiego i uświadamiamy sobie, że Korsyka to może być świetny pomysł na letni urlop. Nie inaczej jest z poleconą mi ostatnio książką mało znanej autorki z Kraju Basków – Evą Garcíą Sáenz i jej powieścią „Cisza białego miasta”.
Fabuła powieści opiera się na serii rytualnych morderstw, które po 20-letniej przerwie i rzekomym ujęciu sprawcy wstrząsają urokliwym miastem Vitoria w Kraju Basków. Mamy prowadzącego śledztwo policjanta, głównego narratora powieści, który próbuje rozwikłać zarówno współczesne zabójstwa, jak i wyjaśnić, czy śledztwo sprzed lat z pewnością wskazało prawdziwego sprawcę. Na kartach powieści przewala się multum podejrzanych, którzy prędzej czy później okazują się Bogu ducha winni. Jest też obowiązkowy wątek miłosny, który komplikuje życie głównemu bohaterowi. Z kolei wątek historyczny przeplatany współczesną akcją i śledztwem powoli odkrywa przed nami zawiłości sprawy, dzięki czemu sami możemy wcielić się w rolę śledczego, który krok przed głównym bohaterem dociera powoli do prawdy. Końcowy zwrot akcji jest podręcznikowym przykładem jak należy poprowadzić i zakończyć dobrą powieść kryminalną.
Nie jednak sama treść, pomysł czy zakończenie robią na mnie w tej powieści największe wrażenie. Dla mnie jest to przede wszystkim reklama Kraju Basków, który mam wrażenie jest jeszcze bardzo mało znany. Dotychczas Kraj Basków kojarzył się z zamachami ETA, a fanom kolarstwa z nacjonalistyczną grupą Euskaltel-Euskadi. Nie bardzo jednak miałem świadomości o pięknie i oryginalności tej części Hiszpanii, która od samej reszty kraju mocno się odcina. W powieści główna akcja rozgrywa się w trakcie trwania największego święta w Vitorii, a miejscami kolejnych zbrodni okazują się historyczne atrakcje miasta. Autorka wprowadza w nas w ten swój specyficzny świat (w którym sama spędziła dzieciństwo) i dzięki temu sami mamy ochotę rzucić wszystko i wyjechać do… magicznej Vitorii czy sprawdzić płaskorzeźby kościółka w San Vicentejo. Myślę, że jest to największa siła tej powieści, która przebija nawet samą ciekawą kryminalną zagadkę. Polecam nie tylko samą książkę, ale i może podróż do Kraju Basków jeśli okoliczności na to pozwolą.
Ostatnio zauważyłem, że powieści kryminalne, mimo całej swojej mrocznej otoczki, są swego rodzaju folderami reklamowymi ciekawych, często mało znanych, miejscówek. Czytamy więc o przygodach Harry’ego Hole, który przemierza ulice Oslo i odruchowo szukamy w Google Maps opisywanych miejsc. Innym razem porywa nas akcja nierozwikłanej śmierci rodziny na Korsyce z kart powieści...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-01-20
2021-01-14
Całkiem ciekawa rzecz o historii powojennej Czechosłowacji. Tego, że było u nich inaczej niż u nas, przyznam szczerze, nie wiedziałem. Historia szpiegowska i wciągająca intryga sprawiają, że człowiek nawet niezainteresowany tematem może się wciągnąć. Może całość nie porywa (w pewnym momencie nieco siada akcja), ale czyta się to dobrze nawet komuś, kto zbytnio historią powojenną demoludów się nie interesował wcześniej (czytaj: autorowi recenzji).
Całkiem ciekawa rzecz o historii powojennej Czechosłowacji. Tego, że było u nich inaczej niż u nas, przyznam szczerze, nie wiedziałem. Historia szpiegowska i wciągająca intryga sprawiają, że człowiek nawet niezainteresowany tematem może się wciągnąć. Może całość nie porywa (w pewnym momencie nieco siada akcja), ale czyta się to dobrze nawet komuś, kto zbytnio historią...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-01-03
Klimat lat 60. widoczny jest w tej powieści aż nadto. Początkowo (tak do 1/3 mniej więcej) ta paranoiczno-psychodeliczna atmosfera jest całkiem kusząca. Potem jednak nadmiar wątków, totalny absurd i popisy erudycyjne Pynchona (które niczemu nie służą) okropnie nużą. W zasadzie szybko można się zorientować, że to nigdzie konkretnie nie zmierza, a zakończenie zdaje się to tylko potwierdzać. Liczyłem na dużo więcej.
Klimat lat 60. widoczny jest w tej powieści aż nadto. Początkowo (tak do 1/3 mniej więcej) ta paranoiczno-psychodeliczna atmosfera jest całkiem kusząca. Potem jednak nadmiar wątków, totalny absurd i popisy erudycyjne Pynchona (które niczemu nie służą) okropnie nużą. W zasadzie szybko można się zorientować, że to nigdzie konkretnie nie zmierza, a zakończenie zdaje się to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-12-28
2020-12-23
Po prostu świetna lektura na poprawę humoru! Humor czeski w najczystszej postaci. Przenosimy się do Pragi lat 80. i śledzimy przygody trójki znajomych szesnastolatków. Możemy przekonać się o fenomenie "ceczek", zaśmiać się przy kapitalnej anegdocie, gdy inżynier Fabera próbował samego siebie odebrać ze stacji i dowiedzieć się co to jest "łoniakowa forsa" ;) Naprawdę zaśmiać się można tu wielokrotnie. A na koniec puścić sobie wiązankę dawnych czechosłowackich przebojów proponowanych przez autora ;)
Po prostu świetna lektura na poprawę humoru! Humor czeski w najczystszej postaci. Przenosimy się do Pragi lat 80. i śledzimy przygody trójki znajomych szesnastolatków. Możemy przekonać się o fenomenie "ceczek", zaśmiać się przy kapitalnej anegdocie, gdy inżynier Fabera próbował samego siebie odebrać ze stacji i dowiedzieć się co to jest "łoniakowa forsa" ;) Naprawdę zaśmiać...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-06-13
2020-04-16
2019-03-02
Krótko i na temat. Po "czesku" i z tym ichnim klimatem. Z knedlikami, z piwem i specyficznym humorem. Lektura w sam raz na krótką podróż albo... na zabicie czasu przy leczeniu grypy ;)
Krótko i na temat. Po "czesku" i z tym ichnim klimatem. Z knedlikami, z piwem i specyficznym humorem. Lektura w sam raz na krótką podróż albo... na zabicie czasu przy leczeniu grypy ;)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-02-12
Po obejrzeniu filmu ta książka to był absolutny mastrid. A jako że i za długa nie jest to "zjadłem" ją w dwóch kilkugodzinnych podejściach.
Cóż tu dużo pisać - świetnie napisana powieść (nie) tylko dla młodzieży. Z mądrym przesłaniem, bez zbędnego patosu. Czy można pisać o śmierci tak, że na każdej stronie będziemy parskać śmiechem jak główna bohaterka z żartów Grega? Ano można i ta książka to najlepszy przykład. Poza tym to świetny dowód na to, że warto pielęgnować w sobie inność, że oryginalność nie może być przeszkodą w przyjaźni. I że jeśli jesteś dziesięciolatkiem zafascynowanym filmem Wernera Herzoga to wszystko z tobą w porządku. Naprawdę bardzo polecam - wszystkim!
Po obejrzeniu filmu ta książka to był absolutny mastrid. A jako że i za długa nie jest to "zjadłem" ją w dwóch kilkugodzinnych podejściach.
Cóż tu dużo pisać - świetnie napisana powieść (nie) tylko dla młodzieży. Z mądrym przesłaniem, bez zbędnego patosu. Czy można pisać o śmierci tak, że na każdej stronie będziemy parskać śmiechem jak główna bohaterka z żartów Grega? Ano...
2019-02-10
Doskonała kontynuacja pierwszej części (czy jak się ostatecznie okazało - drugiej) co przecież nie takie oczywiste. Dziwi tylko fakt, że twórcy filmu "T2" postanowili pójść inną drogą. Czyżby główny wątek zbyt kontrowersyjny? Niemniej jednak samą książkę chłonie się bardzo szybko, a bohaterowie znani z oryginalnej powieści i filmu dalej są bardzo charakterystyczni. Niby się zmienili, wydorośleli, a jednak dalej żyją w nich stare demony i zadry z wczesnych lat pozostają niezabliźnione.
Pochwalić za to trzeba też tłumacza, który postarał się jak najdokładniej przełożyć nieprzekładalny slang z edynburskich ulic na nasz język. Moim zdaniem udało mu się to doskonale.
Doskonała kontynuacja pierwszej części (czy jak się ostatecznie okazało - drugiej) co przecież nie takie oczywiste. Dziwi tylko fakt, że twórcy filmu "T2" postanowili pójść inną drogą. Czyżby główny wątek zbyt kontrowersyjny? Niemniej jednak samą książkę chłonie się bardzo szybko, a bohaterowie znani z oryginalnej powieści i filmu dalej są bardzo charakterystyczni. Niby się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-01-22
To jedna z tych niełatwych książek, do których trzeba odpowiedniego czasu i sporo cierpliwości. Może jednak takie trudne miłości są najlepsze? Kilkukrotnie się do niej zabierałem i za każdym razem coś mnie odrzucało: albo niezbyt obiecujący początek, albo inne sprawy niepozwalające zagłębić się w lekturę. A może to musiał być po prostu ten, a nie inny okres w moim życiu? Po lekturze powieści Flanagana przypomniało mi się, że podobny problem miałem z „Wyznaję” Jaume Cabre. Obie te powieści łączy niezaprzeczalna wielkość i uczucie, które dociera nas po przeczytania ostatniego słowa, że oto właśnie przeczytaliśmy jedną z najważniejszych książek naszego życia.
Fabuła krąży wokół Dorrigo Evansa — australijskiego bohatera narodowego z czasów II wojny światowej, który uważany jest przez wszystkich za postać wybitną. Kwestionuje to tylko… sam Dorrigo. Pełen sprzeczności główny bohater ukazuje nam się w kilku fragmentach swego życia: na krótko w dzieciństwie spędzanym na peryferiach Tasmanii, w przededniu wyruszenia na front wojenny, gdy zaczyna swój płomienny romans z miłością swego życia, podczas nieludzkiej niewoli japońskiej w Syjamie i już po wojnie, gdzie odgrywa obcą dla siebie rolę bohatera wojennego.
Prócz tego mamy cały przegląd niepospolitych postaci, które na długo zostają w pamięci. Mamy i japońskiego oficera, który po torturach zadawanych australijskim jeńcom długo ukrywa się przed sprawiedliwością, by w końcu dokończyć żywota jako przykładny mąż i ojciec. Poznajemy też koreańskiego oficera w japońskiej armii, który szczególną atencją darzy… ludzkie szyje (przez delikatność nie powiem dlaczego). Możemy dowiedzieć się też, dlaczego australijscy jeńcy, powracając do stolicy Tasmanii – Hobart postanowili włamać się do greckiej restauracji, by opróżnić tamtejsze akwarium i wypuścić ryby do wody. Jest też masa innych krótkich historii-anegdot z żyć poszczególnych pomniejszych bohaterów, które składają się na misternie utkany obraz niezwykle mądrej i pięknie napisanej historii.
Co więc sprawia, że uważam „Ścieżki Północy” za powieść wielką? Jest to książka, która bez zadęcia, bez wszystkowiedzącego bohatera-narratora i bez złotych myśli, które często tchną banałem, wykłada nam życiowe prawdy: o miłości, o ludzkim losie, o zachowaniu człowieczeństwa w najczarniejszym koszmarze i o zachowaniu skromności mimo wszystko. Dość powiedzieć, że Dorrigo Evans po latach niezwykłego życia i bogatego doświadczenia jest w stanie wydusić z siebie jedynie konstatację, że „świat po prostu jest”. Tylko tyle i aż tyle. W przywoływanej przeze mnie wcześniej powieści Jaume Cabre pada zdanie, że „książki, która nie zasługuje na ponowne przeczytanie, nie warto było czytać w ogóle”. Z pewnością „Ścieżki Północy” są powieścią, do której jeszcze nieraz wrócę.
To jedna z tych niełatwych książek, do których trzeba odpowiedniego czasu i sporo cierpliwości. Może jednak takie trudne miłości są najlepsze? Kilkukrotnie się do niej zabierałem i za każdym razem coś mnie odrzucało: albo niezbyt obiecujący początek, albo inne sprawy niepozwalające zagłębić się w lekturę. A może to musiał być po prostu ten, a nie inny okres w moim życiu? Po...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to