Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Oj, kiepścizna.

Jeśli książka w założeniu miała być ukłonem w stronę klasycznej opowieści grozy, to jest ukłonem nieporadnym, sztywnym, bez finezji i polotu.

Bardzo trudno wskazać mocne strony powieści, przede wszystkim bowiem rzucają się w oczy niedociągnięcia:

1. Skoro żadne napięcie nie wyziera z akapitów, trudno mówić o jego stopniowaniu. Większość fabuły śmiga po zupełnie płaskim torze, by pod koniec, nieporadnie, zbyt szybko, jakby autora ścigał krwiożerczy deadline, dotrzeć do punktu kulminacyjnego, którego wynik oczywisty, a zatem niesatysfakcjonujący, jest już dobrych kilkanaście stron wcześniej.
2. Postaci. Kategorie wśród nich występują dwie: jedne są mdłe, bardziej niewyraźne niż wszelkie duchy i zjawy razem wzięte. Drugie to chodzące karykatury i zlepek stereotypów. Dialogi, szczególnie między typem pierwszym i drugim, rażą sztucznością.
3. Strach? Ależ skąd. Aby groza była grozą, potrzebuje bogatej literackiej gleby. Trzeba przygotować jej nadejście skrupulatnie i z wyczuciem. W "Nawiedzonym domu" pojawia się jak keczup na liście zakupów - między musztardą a kiełbasą.
4. Literackie tło jest zaledwie naszkicowane, a to i tak eufemizm. Moloch londyński jest miastem wszędzie i nigdzie, a "ponura" posiadłość sprawia wrażenie domku z klocków lego. Rozumiem ideę prozy oszczędnej w słowa, pozbawionej szczegółowych opisów, w której scenę tworzy się kilkoma pociągnięciami pióra, lecz, po pierwsze, niekonieczne chwyt ten sprawdza się w literaturze grozy, pod drugie zaś - na pewno nie udało się go zastosować w tej powieści.

Jeśli ktoś nie miał jeszcze okazji zasiąść do literatury grozy, niech lepiej sięgnie po coś innego.

Osobom, które zęby zjadły na klasycznej ghost story, nie polecam po dwakroć.

Oj, kiepścizna.

Jeśli książka w założeniu miała być ukłonem w stronę klasycznej opowieści grozy, to jest ukłonem nieporadnym, sztywnym, bez finezji i polotu.

Bardzo trudno wskazać mocne strony powieści, przede wszystkim bowiem rzucają się w oczy niedociągnięcia:

1. Skoro żadne napięcie nie wyziera z akapitów, trudno mówić o jego stopniowaniu. Większość fabuły śmiga po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Utz - człowiek, który przeżył wszystko - hitlerowców, komunistów, odwiedził nawet kapitalistyczny zachód. Żadna z tych opcji do niego nie przylgnęła, bo przylgnąć nie mogła. Bo cóż znaczy iluzoryczne przywiązanie do jakiejkolwiek opcji politycznej lub państwowości wobec pasji kolekcjonowania? Przedmioty, choć kruche, są niezmienne. Państwa, choć z pozoru trwałe i monolityczne, zmieniają się szybciej niż porcelanowe figurki.

Utz - człowiek, który przeżył wszystko - hitlerowców, komunistów, odwiedził nawet kapitalistyczny zachód. Żadna z tych opcji do niego nie przylgnęła, bo przylgnąć nie mogła. Bo cóż znaczy iluzoryczne przywiązanie do jakiejkolwiek opcji politycznej lub państwowości wobec pasji kolekcjonowania? Przedmioty, choć kruche, są niezmienne. Państwa, choć z pozoru trwałe i...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Nawiedzenia. Historie prawdziwe Robert David Chase, Ed Warren, Lorraine Warren
Ocena 5,8
Nawiedzenia. H... Robert David Chase,...

Na półkach: , ,

Zbiór kilkunastu naiwnych, niespecjalnie dobrze napisanych historyjek z duchami, zbrodnią i demonami w tle. Dobrze, że taki krótki.

Zbiór kilkunastu naiwnych, niespecjalnie dobrze napisanych historyjek z duchami, zbrodnią i demonami w tle. Dobrze, że taki krótki.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Głęboki mrok nocy polarnej, dni bez jednego promienia słonecznego świata, zupełne odludzie, skute mrozem i omiatane lodowatymi wiatrami, a za towarzyszy tylko kilka psów zaprzęgowych - takie miejsce akcji szkicuje Paver w swojej powieści. No to myślę - o tak, poproszę, moje klimaty!

I cóż mogę powiedzieć? To solidne czytadło, ale niewiele ponadto. Fabuła podąża dość wyświechtanym szlakiem typowych dla horroru tropów i (niestety!) niewiele tu oryginalności. To jednak nie najgorszy zarzut, w końcu nawet powieści mało oryginalne, lecz sprawnie napisane, potrafią być bardzo dobre. Nie w tym przypadku. Malowany słowem mrok nie jest tak gęsty, jak powinien, mróz nie szczypie tak intensywnie, jakbyśmy oczekiwali, a groza tylko miejscami muska czytelnika nieśmiało.

Głęboki mrok nocy polarnej, dni bez jednego promienia słonecznego świata, zupełne odludzie, skute mrozem i omiatane lodowatymi wiatrami, a za towarzyszy tylko kilka psów zaprzęgowych - takie miejsce akcji szkicuje Paver w swojej powieści. No to myślę - o tak, poproszę, moje klimaty!

I cóż mogę powiedzieć? To solidne czytadło, ale niewiele ponadto. Fabuła podąża dość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Źli ludzie" to powieść grozy, której główną fabularną osią jest utajona przeszłość i krwawa (bardzo krwawa!) zemsta. Dodatkowo znajdziemy tu sporą domieszkę sensacji i czarnego kryminału.

Connolly rozpoczyna mocnym akcentem, by następnie zwolnić i skupić się na niespiesznym budowaniu napięcia. Pociąga za powieściowe sznurki, aby doprowadzić do ostatecznej konfrontacji dobrych, złych i brzydkich (?) na odizolowanej wyspie, do tego w trakcie potężnej śnieżycy. W teorii to powinno zadziałać, a emocje wręcz gotować się w żyłach - niestety, moja krew pozostała letnia. Ale może jeszcze kiedyś do "Złych ludzi" wrócę.

"Źli ludzie" to powieść grozy, której główną fabularną osią jest utajona przeszłość i krwawa (bardzo krwawa!) zemsta. Dodatkowo znajdziemy tu sporą domieszkę sensacji i czarnego kryminału.

Connolly rozpoczyna mocnym akcentem, by następnie zwolnić i skupić się na niespiesznym budowaniu napięcia. Pociąga za powieściowe sznurki, aby doprowadzić do ostatecznej konfrontacji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cóż za przewrotny pomysł, aby perypetie znanego trębacza, próbującego doprowadzić do aborcji niechcianej ciąży, umieścić w sanatorium specjalizującym się w leczeniu niepłodności. Cały Kundera.

To wspaniała powieść - precyzyjnie napisana, z dużą dawką humoru (pomimo trudnych kwestii, które porusza) i, jak zawsze u Kundery, całą gamą ciekawych i psychologicznie wiarygodnych postaci. Prawdopodobnie moje ulubione dzieło autora.

Cóż za przewrotny pomysł, aby perypetie znanego trębacza, próbującego doprowadzić do aborcji niechcianej ciąży, umieścić w sanatorium specjalizującym się w leczeniu niepłodności. Cały Kundera.

To wspaniała powieść - precyzyjnie napisana, z dużą dawką humoru (pomimo trudnych kwestii, które porusza) i, jak zawsze u Kundery, całą gamą ciekawych i psychologicznie wiarygodnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Powieść jako całość jest bardzo solidna, co do tego nie ma wątpliwości. Dwa opowiadania wplecione w jej treść, czyli „Opowieść o białym proszku” i „Opowieść o Czarnej Pieczęci”, to absolutne mistrzostwo świata, mówię to z pełnym przekonaniem. Machen sam w sobie jest jednym z najlepszych autorów opowieści grozy, ale w tych dwóch dziełkach przechodzi samego siebie.

Powieść jako całość jest bardzo solidna, co do tego nie ma wątpliwości. Dwa opowiadania wplecione w jej treść, czyli „Opowieść o białym proszku” i „Opowieść o Czarnej Pieczęci”, to absolutne mistrzostwo świata, mówię to z pełnym przekonaniem. Machen sam w sobie jest jednym z najlepszych autorów opowieści grozy, ale w tych dwóch dziełkach przechodzi samego siebie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zawsze przyklaskuję nowym nazwiskom na scenie literackiego horroru (by wymienić choćby Hurleya i jego "Pustki"). Dla kogoś, kto nie jest przesadnie wielkim fanem Kinga, Koontza czy Mastertona, czyli trzech panów, którzy w ostatnich kilku dziesięcioleciach zmonopolizowali powieściową grozę, "Ostatnie dni Jacka Sparksa" są powiewem świeżości.

Śledzenie upadku egotycznego tytułowego bohatera podczas walki o zachowanie sceptycznej postawy w konfrontacji z paranormalnymi zjawiskami zapewnia solidną rozrywkę.

Zawsze przyklaskuję nowym nazwiskom na scenie literackiego horroru (by wymienić choćby Hurleya i jego "Pustki"). Dla kogoś, kto nie jest przesadnie wielkim fanem Kinga, Koontza czy Mastertona, czyli trzech panów, którzy w ostatnich kilku dziesięcioleciach zmonopolizowali powieściową grozę, "Ostatnie dni Jacka Sparksa" są powiewem świeżości.

Śledzenie upadku egotycznego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zacznę od filmu, żeby nadać kontekst dla dalszej części opinii. Nie jestem jego wielkim fanem. Uważam, że nie zestarzał się zbyt dobrze (co nie znaczy, że niesłusznie zajmuje miejsce jako jeden z najważniejszych filmowych horrorów w historii).

Książka, choć fragmentami również wywoływała uśmiech tam, gdzie powinny pojawić się dreszcze strachu, prezentuje się dziś mimo wszystko lepiej niż adaptacja. Najważniejszym plusem jest fakt, że wciąga. Wciąga mocno. Na tyle mocno, że zarwałem niemal całą noc, żeby ją przeczytać, zapewne wyglądając rano w pracy jak Regan w ostatnim stadium opętania.

"Egzorcysta" nie zajmuje tak ważnego miejsca w historii literackiego horroru jak "Dracula" czy "Frankenstein", lecz mimo to jest bardzo przyjemną lekturą.

Zacznę od filmu, żeby nadać kontekst dla dalszej części opinii. Nie jestem jego wielkim fanem. Uważam, że nie zestarzał się zbyt dobrze (co nie znaczy, że niesłusznie zajmuje miejsce jako jeden z najważniejszych filmowych horrorów w historii).

Książka, choć fragmentami również wywoływała uśmiech tam, gdzie powinny pojawić się dreszcze strachu, prezentuje się dziś mimo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przerażający opis jednej z największych tragedii w historii ludzkości. Książka bardzo dobrze opisuje radziecką machinę, która doprowadziła do sytuacji tak makabrycznej, że ciężko (o ile w ogóle) ją zrozumieć, a co dopiero o niej czytać.

Przerażający opis jednej z największych tragedii w historii ludzkości. Książka bardzo dobrze opisuje radziecką machinę, która doprowadziła do sytuacji tak makabrycznej, że ciężko (o ile w ogóle) ją zrozumieć, a co dopiero o niej czytać.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To jedna z tych powieści grozy, które warto przeczytać więcej niż raz, by ją docenić. Jest bardzo gęsta, jeśli chodzi o możliwości interpretacyjne. Porusza mnóstwo ważnych kwestii - odpowiedzialność moralną nauki, pychę skłaniającą do przekraczania niebezpiecznych granic, opowieść o zemście. Można wymieniać jeszcze długo.

O Frankensteinie napisano już bardzo wiele, więc inni czytelnicy bardziej zainteresują się zapewne tym, co oferuje to konkretne wydanie. A oferuje chyba wszystko, co najlepsze.
1. Nieocenzurowane (przez autorkę w późniejszym czasie) pierwsze wydanie powieści, które poszerza problematykę wspomnianą wyżej.
2. Ciekawe ilustracje.
3. Co chyba najważniejsze - pozostałe fragmenty, które powstały jako efekt słynnego spotkania w Szwajcarii, napisane przez Byrona, Shelleya i Polidoriego. Wszystkie co prawda bledną w porównaniu do powieści Mary Shelley, lecz stanowią mimo to ciekawy dodatek.

To jedna z tych powieści grozy, które warto przeczytać więcej niż raz, by ją docenić. Jest bardzo gęsta, jeśli chodzi o możliwości interpretacyjne. Porusza mnóstwo ważnych kwestii - odpowiedzialność moralną nauki, pychę skłaniającą do przekraczania niebezpiecznych granic, opowieść o zemście. Można wymieniać jeszcze długo.

O Frankensteinie napisano już bardzo wiele, więc...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Dzieje kultury niemieckiej Czesław Karolak, Wojciech Kunicki, Hubert Orłowski
Ocena 6,5
Dzieje kultury... Czesław Karolak, Wo...

Na półkach: ,

Nie jest to zbyt dobrze napisana książka. Być może winę za ten stan rzeczy ponosi zaangażowanie aż trzech autorów. Stąd pewne niespójności w stylu (co zrozumiałe), jak i odmienne zainteresowania badawcze poszczególnych badaczy. To w efekcie sprawia, że każda z części kładzie nacisk na inną część kultury - a to na literaturę, a to na edukację, to znów na muzykę. Jednocześnie niektóre dziedziny zostały niemal w całości pominięte lub potraktowane po macoszemu, np. malarstwo i rzeźba.

Nie jest to zbyt dobrze napisana książka. Być może winę za ten stan rzeczy ponosi zaangażowanie aż trzech autorów. Stąd pewne niespójności w stylu (co zrozumiałe), jak i odmienne zainteresowania badawcze poszczególnych badaczy. To w efekcie sprawia, że każda z części kładzie nacisk na inną część kultury - a to na literaturę, a to na edukację, to znów na muzykę....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jedna z najlepszych powieści grozy napisanych w przeciągu ostatnich lat, nie mam co do tego wątpliwości. Danielewski jako jeden z nielicznych współczesnych autorów rzeczywiście nadaje teoretycznie prostej opowieści o nawiedzonym domu zupełnie innego wymiaru i popycha ją na nowe tory.

Zabawy graficzne z układem samego tekstu, choć wzbudziły moją nieufność podczas przeglądania książki przez zakupem, okazały się rozwiązaniem bardzo ciekawym, w niektórych przypadkach tak bardzo spójnym z opisywanymi wydarzeniami, że musiałem na chwilę przerwać lekturę w hołdzie dla pomysłu autora.

Polecam bez wyrzutów sumienia!

Jedna z najlepszych powieści grozy napisanych w przeciągu ostatnich lat, nie mam co do tego wątpliwości. Danielewski jako jeden z nielicznych współczesnych autorów rzeczywiście nadaje teoretycznie prostej opowieści o nawiedzonym domu zupełnie innego wymiaru i popycha ją na nowe tory.

Zabawy graficzne z układem samego tekstu, choć wzbudziły moją nieufność podczas...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co to będzie, gdy prosta (lecz szlachetna!) dziewczyna w wyniku pewnych okoliczności stanie się przedmiotem w rękach osób wpływowych, pragnących wykorzystać ten fakt do własnych celów? "Jakby tu z największą możliwą korzyścią spieniężyć cud i przy okazji przyciągnąć więcej wiernych owieczek na łono kościoła?", zdają się pytać niektórzy z bohaterów.
Powieść napisana z dużą dozą humoru i swobodą narracyjną, lecz mimo to niespecjalnie mnie zachwyciła czy wciągnęła.

Co to będzie, gdy prosta (lecz szlachetna!) dziewczyna w wyniku pewnych okoliczności stanie się przedmiotem w rękach osób wpływowych, pragnących wykorzystać ten fakt do własnych celów? "Jakby tu z największą możliwą korzyścią spieniężyć cud i przy okazji przyciągnąć więcej wiernych owieczek na łono kościoła?", zdają się pytać niektórzy z bohaterów.
Powieść napisana z dużą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czy warto dążyć? Czy jakiekolwiek działanie ma sens? Warto stawać codziennie do walki z życiem, próbując wyszarpać kilka okruchów dla siebie? A może by tak usiąść w wannie i już z niej nie wychodzić? A jeśli już, to tylko po to, by snuć się bez wyraźnego kierunku?

Czytelniku - jeśli zadawałeś sobie kiedykolwiek te pytania, być może warto sięgnąć po "Łazienkę". Tuissant raczej nie dostarczy gotowych odpowiedzi na żadne z powyższych pytań, ale przynajmniej obdarzy krótkotrwałą iluzją, że nie jesteś sam ze swoją niemożliwą do spełnienia chęcią rzucenia wszelkich wysiłków w cholerę.

Czy warto dążyć? Czy jakiekolwiek działanie ma sens? Warto stawać codziennie do walki z życiem, próbując wyszarpać kilka okruchów dla siebie? A może by tak usiąść w wannie i już z niej nie wychodzić? A jeśli już, to tylko po to, by snuć się bez wyraźnego kierunku?

Czytelniku - jeśli zadawałeś sobie kiedykolwiek te pytania, być może warto sięgnąć po "Łazienkę". Tuissant...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zacznę nietypowo - rozumiem sporo zarzutów, które czytelnicy kierują pod adresem prozy HPL-a - że ciężki styl, że niepohamowanie w używaniu przymiotników, że absurdalne, że mało straszne. Moja przygoda z jego twórczością również obfituje w różne fazy - od początkowej fascynacji, przez pełne pogardy odrzucenie, po nostalgiczny powrót i, ostatecznie, podziw, lecz ze świadomością wad. To jak z dobrym, nieodłącznym przyjacielem, którego uwielbiamy, lecz który czasami (bardzo rzadko) działa nam na nerwy.

Jedno mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem - to konkretnie wydanie jego najważniejszych dzieł jest najlepszym, jakie kiedykolwiek ukazało się na polskim rynku. W osobie Macieja Płazy Lovecraft w końcu doczekał się godnego tłumacza (którego Poe miał niemal od początku dzięki pracy Leśmiana). Jest to także, o ile się nie mylę, zbiór najobszerniejszy.

Co do samych opowiadań - pod płaszczykiem monstrów rodem z kosmosu i szalonych kultystów Howard Phillips przemyca znacznie subtelniejszą i, niestety, smutniejszą wiadomość - wszyscy musimy zmierzyć się z potworem samotności, strachu i niezrozumienia.

Wiernych fanów przekonywać nie trzeba. Osób, które nie znają jednego z najważniejszych pisarzy grozy, pozostaje zachęcić do zapoznania się z jego twórczością. Co do tych, którzy Lovecrafta odrzucają - dajcie mu kolejną szansę, bo naprawdę warto.

Zacznę nietypowo - rozumiem sporo zarzutów, które czytelnicy kierują pod adresem prozy HPL-a - że ciężki styl, że niepohamowanie w używaniu przymiotników, że absurdalne, że mało straszne. Moja przygoda z jego twórczością również obfituje w różne fazy - od początkowej fascynacji, przez pełne pogardy odrzucenie, po nostalgiczny powrót i, ostatecznie, podziw, lecz ze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wartka akcja? Niestety. Wymyślne potwory z piekła rodem? Nie w tej powieści. Wyjaśnienie do końca wszystkich wątków, aby naprawić pęknięty obraz świata? Nie tym razem. Czy to znaczy, że to powieść słaba? To zależy, z jakim nastawieniem i oczekiwaniami do niej podejdziemy. Moim zdaniem jest to jednak bardzo udany debiut Hurley'a.

Autorowi się nie spieszy - ma czas, aby odpowiednio nakreślić miejsce akcji, przedstawić i psychologicznie pogłębić bohaterów, zarysować konflikty między nimi. Dlatego też "Pustki" opierają się głównie na niepokojącej, ponurej atmosferze, a także na niedopowiedzeniu. To pozostawia czytelnikowi większą swobodę w wypełnianiu powstałych luk, co również jest wielką zaletą.

Czytelnik gustujący w pełnokrwistych horrorach potencjalnie będzie zawiedziony. Osoby z reguły omijające ten gatunek powieści szerokim łukiem mogą być pozytywnie zaskoczone.

Wartka akcja? Niestety. Wymyślne potwory z piekła rodem? Nie w tej powieści. Wyjaśnienie do końca wszystkich wątków, aby naprawić pęknięty obraz świata? Nie tym razem. Czy to znaczy, że to powieść słaba? To zależy, z jakim nastawieniem i oczekiwaniami do niej podejdziemy. Moim zdaniem jest to jednak bardzo udany debiut Hurley'a.

Autorowi się nie spieszy - ma czas, aby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeśli potraktować tę książkę z lekkim przymrożeniem oka (co, jak mi się wydaje, było również intencją samego autora), to może posłużyć za całkiem ciekawy przewodnik, szczególnie po literaturach mniej znanych. Dlatego też uważam zarzut, jakoby pomijała wiele dzieł bardzo ważnych (no bo gdzie jest "Illiada", no gdzie?!) za niesłuszny, ponieważ dzięki temu robi miejsce na inne tytuły. Na plus trzeba również zaliczyć bogaty zestaw ilustracji.
Same podsumowania prezentowanych dzieł zdają się być najsłabszą częścią tej publikacji, choć, z drugiej strony, nie ma się czemu dziwić - niektórych powieści po prostu nie da się streścić w kilku zdaniach.

Jeśli potraktować tę książkę z lekkim przymrożeniem oka (co, jak mi się wydaje, było również intencją samego autora), to może posłużyć za całkiem ciekawy przewodnik, szczególnie po literaturach mniej znanych. Dlatego też uważam zarzut, jakoby pomijała wiele dzieł bardzo ważnych (no bo gdzie jest "Illiada", no gdzie?!) za niesłuszny, ponieważ dzięki temu robi miejsce na inne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wokół książki od samego początku unosi się aura kontrowersji. Najcięższym zarzutem jest ten, iż Kosiński nie jest nawet autorem "Malowanego ptaka", który to miał wyjść spod pióra jakiegoś ghostwriter'a.
W większości pomijam tego typu informacje okołoksiążkowe, skupiając się na części najważniejszej - samym dziele. A to, abstrahując od przepychanek typu "Czy to się mogło zdarzyć?", jest naprawdę świetną powieścią. Literackie przetworzenie wojennej zawieruchy (przesadzone czy nie), przedstawione oczyma małego chłopca, ciągnącego od wsi do wsi, od jednej okropności do drugiej, naprawdę robi wrażenie.
Trzeba jednak powiedzieć wprost, że nie jest to książka dla każdego. Czasami nie warto patrzeć tak głęboko w mrok.

Wokół książki od samego początku unosi się aura kontrowersji. Najcięższym zarzutem jest ten, iż Kosiński nie jest nawet autorem "Malowanego ptaka", który to miał wyjść spod pióra jakiegoś ghostwriter'a.
W większości pomijam tego typu informacje okołoksiążkowe, skupiając się na części najważniejszej - samym dziele. A to, abstrahując od przepychanek typu "Czy to się mogło...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Straub sięga w tej powieści do bardzo wielu tradycji literackiej grozy, zarówno w doborze motywów, jak i sposobie ich realizacji. Nie zamierza jednak skupić się na jednym z nich kosztem innych, mam wrażenie, że jego ambicją było raczej stworzenie pewnej powieściowej panoramy literackiego horroru. Czy prócz tej, przyznam, że całkiem zręcznej, kompilacji, udało mu się jednak dodać coś od siebie? Mam pewne wątpliwości, stąd tylko pięć gwiazdek. Przynajmniej na razie. Być może ponowne sięgnięcie po "Upiorną opowieść" zmieni moją perspektywę.

Straub sięga w tej powieści do bardzo wielu tradycji literackiej grozy, zarówno w doborze motywów, jak i sposobie ich realizacji. Nie zamierza jednak skupić się na jednym z nich kosztem innych, mam wrażenie, że jego ambicją było raczej stworzenie pewnej powieściowej panoramy literackiego horroru. Czy prócz tej, przyznam, że całkiem zręcznej, kompilacji, udało mu się jednak...

więcej Pokaż mimo to