-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
Choć nawet nie zaglądam do książki, leżącej niedaleko mnie, pamiętam dokładnie, że trzeba czekać aż dziesięć rozdziałów, aby doczekać się upragnionego w tej książce. Wtedy... wtedy nie można przestać się szczerzyć.
Cat ma swoje dalsze rozterki, lecz gdyby nie to, nie pojawiłoby się w naszym cyklu Iana - w tej części czarnego charakteru. Choć na początku go nie lubiłam, moje nastawienie zmieniło się na przestrzeni czasu i czytania dalszych części, a więc mogę powiedzieć wszystkich czytelnikom, którzy dopiero są na początku drogi do następnych części, aby wcale nie nastawiali się źle do Iana.
Cat i tak swoimi mistrzowskimi ruchami na samym końcu wywalczy dla siebie coś zaskakująco dobrego. W końcu jest nocną łowczynią.
Choć nawet nie zaglądam do książki, leżącej niedaleko mnie, pamiętam dokładnie, że trzeba czekać aż dziesięć rozdziałów, aby doczekać się upragnionego w tej książce. Wtedy... wtedy nie można przestać się szczerzyć.
Cat ma swoje dalsze rozterki, lecz gdyby nie to, nie pojawiłoby się w naszym cyklu Iana - w tej części czarnego charakteru. Choć na początku go nie lubiłam, moje...
Mój pierwszy cykl o wampirach i totalnie się w nim zakochałam.
Mając do dyspozycji Zmierzch o pięknie świecącym Edwardzie, wybrałam dość krwawą, prześmieszną i bezsprzecznie napełnioną gorącym romansem książkę Jeaniene Frost, która mnie urzekła.
Główna bohaterka, która kilka lat temu stała się dla mnie wręcz mentorką (i naprowadzała mnie na inne podobne książki z tak silnymi bohaterkami o charakterach ostrych jak ich miecze), to rudowłosa młoda pół-wampirzyca, polująca na inne wampiry. Już na początku natykamy się na jej wroga - hmm... no może na początku.
Bones - wampir, który dla mnie był o wiele lepszy niż świecący Edward. Przystojny, zboczony (były zawód mówi za siebie), silny i potrafiący poskromić naszą bohaterkę. Czyli dla mnie ideał książkowy nawiasem mówiąc.
Cykl, choć nie jest wydany w całości w Polsce, osiągnął bodajże siedem części, z których sześć przeczytałam. Jestem totalnie zachwycona bohaterami, nawet pobocznymi. Matka Cat ma przecież coś w sobie, przez co się jej tak nie lubi.
Jeśli ktoś lubi książki z gatunku urban fantasy z motywem wampirów (owszem, motyw dość już przestarzały, lecz warto czasem sięgnąć po takową pozycję, przynajmniej dla odświeżenia sobie aktualnych tematów), gorąco polecam cały cykl. Jest tu cięty język, gorące sceny, ostrza, krew, romans, śmiech i akcja.
Małym defektem polskiego tłumaczenia jest nie przetłumaczenie tego słodkiego przezwiska Bonesa do Cat, który w nieoficjalnym (możliwe, że dość sławnym w internecie) tłumaczeniu był tłumaczony na "Kotek", zaś w wydaniu oficjalnym nie przetłumaczono go w ogóle. Pominąwszy to i wyobrażając sobie, jak Bones do Cat mówi zdrobniale w naszym języku (skoro już w naszym czytamy), jest to idealna pozycja, do której lubię wracać.
Cały cykl jest oparty na losach Cat i Bonesa, lecz Jeaniene nie ograniczyła się tylko do tego. Świat Nocnej Łowczyni wziął się właśnie od tej pary i gdyby nie te pierwsze "Dla kogo pracujesz?", nie mielibyśmy wszystkich opowieści o Vladzie i innych wampirach, którzy są równie zachwycający co Bones. Przynajmniej dla mnie i dla innych kobiet, które mają swoje książkowe ideały.
Mój pierwszy cykl o wampirach i totalnie się w nim zakochałam.
Mając do dyspozycji Zmierzch o pięknie świecącym Edwardzie, wybrałam dość krwawą, prześmieszną i bezsprzecznie napełnioną gorącym romansem książkę Jeaniene Frost, która mnie urzekła.
Główna bohaterka, która kilka lat temu stała się dla mnie wręcz mentorką (i naprowadzała mnie na inne podobne książki z tak...
Pierwsza część i byłam zdumiona.
Druga część i byłam zszokowana.
Trzecia część - siedziałam i płakałam.
Można dużo powiedzieć o tym cyklu, lecz z pewnością nie ma nawet po co porównywać ją z filmem. Sama osobiście zawiodłam się na ich ekranizacji, choć jedynie pierwsza część filmu ma w sobie jeszcze "to coś".
Veronica Roth wkradła się idealnie w motyw, który jest teraz popularny: przyszłość, inny świat. Choć nie jestem wielką fanką tej mody, doceniam tę trylogię i mam do niej duży sentyment.
Pierwsza część i byłam zdumiona.
Druga część i byłam zszokowana.
Trzecia część - siedziałam i płakałam.
Można dużo powiedzieć o tym cyklu, lecz z pewnością nie ma nawet po co porównywać ją z filmem. Sama osobiście zawiodłam się na ich ekranizacji, choć jedynie pierwsza część filmu ma w sobie jeszcze "to coś".
Veronica Roth wkradła się idealnie w motyw, który jest teraz...
Jak ja płakałam...
Chwyciłam po tę książkę dość szybko. Zobaczyłam zapowiedź filmu na rozdaniu MTV i postanowiłam przeczytać książkę przed zobaczeniem filmu.
Łza zakręciła mi się w oku już na początku przedstawienia bohaterki. Mogłam utożsamiać się z nią, mogłam poczuć jej ból... Dlatego tak bardzo zaskoczył mnie zwrot akcji.
Ale o to chodzi w melodramacie. Chcę płakać, chcę przeżywać razem z bohaterami, chcę przeżyć katharsis.
Tu miałam to wszystko i jeszcze więcej. John Green mnie zaskoczył i nie mogłam dość do siebie przez wiele dni dzięki niemu. Mogę jedynie składać ukłony.
Jak ja płakałam...
Chwyciłam po tę książkę dość szybko. Zobaczyłam zapowiedź filmu na rozdaniu MTV i postanowiłam przeczytać książkę przed zobaczeniem filmu.
Łza zakręciła mi się w oku już na początku przedstawienia bohaterki. Mogłam utożsamiać się z nią, mogłam poczuć jej ból... Dlatego tak bardzo zaskoczył mnie zwrot akcji.
Ale o to chodzi w melodramacie. Chcę płakać,...
"Wielkim Być Może" w tym przypadku jest ta historia. Smutna, lecz niezbyt wciągająca. Nawet nie wiem, dlaczego odeszłam od tej książki i ją odłożyłam. Musiało kryć się za tym to, iż przeciągała swoją główną historię za długo, aż znudziłam się i musiałam ją odłożyć.
Wróciłam do niej kilka tygodni temu, aby dokończyć coś, co wiedziałam, iż musiało się wydarzyć. Wtedy dopiero doceniłam tę pozycję. Popłynęło kilka łez i zrozumiałam całość, lecz nadal w mojej głowie tkwi to uprzedzenie, iż początek historii został zanadto przedłużony, przez co dobra opowieść została niepotrzebnie przedłużona i znudzona.
Panie Green - jest pan dobrym pisarzem, ma pan luźny styl, który czyta się wspaniale, lecz musi pan uważać, aby czasem nie przeciągać struny i nie zanudzać czytelnika długimi opisami po nic.
Historia sama w sobie jest ładna, smutna i zagadkowa, która daje do myślenia. Sama osobiście postawiłam się w sytuacji Alaski i zastanawiałam się, jak bym postąpiła na jej miejscu. Co nie zmienia faktu, iż końcówka trochę mnie zawiodła. Chciałabym wiedzieć, czy to był przypadek... czy jej wybór.
"Wielkim Być Może" w tym przypadku jest ta historia. Smutna, lecz niezbyt wciągająca. Nawet nie wiem, dlaczego odeszłam od tej książki i ją odłożyłam. Musiało kryć się za tym to, iż przeciągała swoją główną historię za długo, aż znudziłam się i musiałam ją odłożyć.
Wróciłam do niej kilka tygodni temu, aby dokończyć coś, co wiedziałam, iż musiało się wydarzyć. Wtedy dopiero...
Pod pierwszą częścią wyraziłam swoją opinię na temat całego cyklu, jednak tutaj dodam, iż obojętnie jak świetne są dla mnie te książki i cały ten cykl - polska wersja okładki nawet nie umywa się do amerykańskich. Gdzie jest motyw przedstawionego tam świata? Gdzie jest katana, krew, magia, kły, mrok i Chicago w tle?!
Smucą mnie tak mało kreatywne okładki tak dobrego cyklu, pomimo, iż dalsze części nie zostały wydane.
Pod pierwszą częścią wyraziłam swoją opinię na temat całego cyklu, jednak tutaj dodam, iż obojętnie jak świetne są dla mnie te książki i cały ten cykl - polska wersja okładki nawet nie umywa się do amerykańskich. Gdzie jest motyw przedstawionego tam świata? Gdzie jest katana, krew, magia, kły, mrok i Chicago w tle?!
Smucą mnie tak mało kreatywne okładki tak dobrego cyklu,...
Świetna! I nie mówię tu tylko o tej części, lecz o całym cyklu. Ponieważ jedynie dwie części zostały przełożone na język polski, musiałam rzucić się na nieoficjalne tłumaczenia lub czytanie po angielsku, lecz nadal nie żałuję. Chloe Neill zupełnie przewróciła założenia wszystkich o wampirach, ich historię i ich istnienie w świecie fantasy.
Merit staje się wampirem przez przypadek, i choć tego nie chce, jest nagle zmuszona do życia z tym faktem oraz z tym, że jej mistrzem jest - och, Boże, mój ulubiony bohater - przystojny zielonooki blondyn Ethan Sullivan. Ich chemia, ich rozdziały razem - to jest po prostu to, co kocham w całym tym cyklu. Ponieważ czekam na siódmą część, jestem dość daleko od pierwszej, ale nadal z honorem trzymam ją na swojej półce.
Wszyscy bohaterowie i cały świat stworzony tu przez Neill jest dla mnie wyjątkowy i według mnie wykonała ona kawał dobrej roboty.
Miłym odkryciem dla mnie było usłyszenie o aż trzynastu częściach tego cyklu. Szkoda jedynie, że nie mogę ich mieć na półce w polskiej wersji, lecz przez motyw wampirów, który się powoli wykruszał, gdy ta część wyszła na rynek, była ona tak mało kupowana. Jeszcze raz - szkoda.
Świetna! I nie mówię tu tylko o tej części, lecz o całym cyklu. Ponieważ jedynie dwie części zostały przełożone na język polski, musiałam rzucić się na nieoficjalne tłumaczenia lub czytanie po angielsku, lecz nadal nie żałuję. Chloe Neill zupełnie przewróciła założenia wszystkich o wampirach, ich historię i ich istnienie w świecie fantasy.
Merit staje się wampirem przez...
Jakże to jest smutne, że nie ma oficjalnego tłumaczenia tej książki. Jednak... to nie zmienia faktu, że nie można jej przeczytać.
Bardzo dobra część, jest o wiele lepsza od poprzedniej, a kłótnie Cat i Bonesa są tutaj czymś co dodaje uroku całości.
Jakże to jest smutne, że nie ma oficjalnego tłumaczenia tej książki. Jednak... to nie zmienia faktu, że nie można jej przeczytać.
Pokaż mimo toBardzo dobra część, jest o wiele lepsza od poprzedniej, a kłótnie Cat i Bonesa są tutaj czymś co dodaje uroku całości.