-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2018
2022
2022
2021
2021
2024-01-17
2024
Cóż to jest za książka! Jak to jest napisane, jak to się czyta... Podczas lektury można wręcz delektować się słowami, tak pięknie tka Ajtmatow tkaninę swojego utworu, tak plastycznie opisuje rzeczywistość. Robi to z perspektywy małego chłopca, porzuconego przez rodziców i wychowywanego przez poczciwego dziadka. Pisarz doskonale oddaje to, w jak czysty, nieskalany sposób dziecko widzi świat - pełne naiwnej nadziei ("O, żeby zawsze było lato, żebym zawsze bawił się z dziećmi na łące!"), uwielbienia dla swojego dziadka, pełne "świętego gniewu", pełne zachwytu nad otaczającą go rzeczywistością... Magia i folklor mieszają się tu z rzeczywistością, a piękno dziecka jest skonfrontowane z okrucieństwem złamanych przez życie dorosłych...
Cóż to jest za książka! Jak to jest napisane, jak to się czyta... Podczas lektury można wręcz delektować się słowami, tak pięknie tka Ajtmatow tkaninę swojego utworu, tak plastycznie opisuje rzeczywistość. Robi to z perspektywy małego chłopca, porzuconego przez rodziców i wychowywanego przez poczciwego dziadka. Pisarz doskonale oddaje to, w jak czysty, nieskalany sposób...
więcej mniej Pokaż mimo to
Piękna książka ukazująca odchodzenie starego świata - świata wsi, świata zapachu skoszonego siana ("gdzie jeszcze, w jakim kraju może tak pachnąć?"), folkloru i pracy.
Nie jest to zwyczajna pochwała, panegiryk. To raczej swego rodzaju epitafium ukazujące ostatnie chwile małej wyspy, tytułowej Matiory, która oto ma zostać zalana wskutek budowy elektrowni wodnej.
Książka, którą czyta się powoli. Więcej tu akcji niż u Wiesława Myśliwskiego, w pewnym sensie przypomina naszą Konopielkę, choć niestety w polskim tłumaczeniu nie da się oddać wiejskiego języka bohaterów. Niemniej jednak, szczerze polecam ją każdemu, kto interesuje się tematyką wiejską.
Piękna książka ukazująca odchodzenie starego świata - świata wsi, świata zapachu skoszonego siana ("gdzie jeszcze, w jakim kraju może tak pachnąć?"), folkloru i pracy.
Nie jest to zwyczajna pochwała, panegiryk. To raczej swego rodzaju epitafium ukazujące ostatnie chwile małej wyspy, tytułowej Matiory, która oto ma zostać zalana wskutek budowy elektrowni wodnej.
Książka,...
Średnia ocen 6,6 to nota dobra, ale zdecydowanie zbyt niska, jak dla takiej książki.
Wadim Glebow po latach spotyka Lwa Szulepnikowa, przyjaciela z dzieciństwa i czasów studenckich. Gdy ten nie rozpoznaje go i nie chce rozpoznać, pojawia się myśl Glebowa: "Kto jak kto, ale Lowka nie powinien był mieć do Glebowa pretensji. To nie Glebow był winien, i nie ludzie, ale czasy. Niech więc n i e r o z m a w i a z czasami".
Książka jest o czasach właśnie. Nie tylko o strachu przed upływającym czasem, ale i o epoce. O tym, jak stalinizm ukształtował bohaterów książki, jak wpłynął na nich, jak sformował ludzi o bardzo giętkim kręgosłupie moralnym. Źli bohaterowie są obślizgłymi konformistami, to prawda - są nimi jednak z jakiegoś powodu. Trifonowowi udało się napisać postać literacką, która jednocześnie i budzi litość, odrazę, ale i współczucie. Nie chcę jednak spoilerować.
Książkę czyta się lekko, nie było chyba ani jednej dłużyzny. Kompozycyjnie jest to utwór wymagający od czytelnika pewnej uwagi, nie jest to lektura łatwa - ale naprawdę warto. Mnie ta książka pozostawiła emocjonalnie rozdartego.
Średnia ocen 6,6 to nota dobra, ale zdecydowanie zbyt niska, jak dla takiej książki.
Wadim Glebow po latach spotyka Lwa Szulepnikowa, przyjaciela z dzieciństwa i czasów studenckich. Gdy ten nie rozpoznaje go i nie chce rozpoznać, pojawia się myśl Glebowa: "Kto jak kto, ale Lowka nie powinien był mieć do Glebowa pretensji. To nie Glebow był winien, i nie ludzie, ale czasy....
Mam problem z oceną tej książki. Z jednej strony dobra, z drugiej - taka sobie. Bohaterowie z jednej strony mają wyraźną głębię psychologiczną, a z drugiej są płytcy i jednowymiarowi. Z jednej strony książka jest realistyczna, z drugiej zbyt cukierkowa. Trudno to dokładnie opisać, ale mam wrażenie, że jest to dobra książka, która mogła zostać napisana lepiej pod względem artystycznym.
Mimo to serdecznie polecam. Książka jest po pierwsze bardzo wciągająca, po drugie podejmuje ważkie tematy, takie jak odpowiedzialność człowieka przed społeczeństwem czy wartość i znaczenie pracy. Oto bowiem trzej koledzy że studiów rozpoczynają swoją pierwszą pracę - każdy z innym charakterem i innymi poszukiwaniami.
Mam problem z oceną tej książki. Z jednej strony dobra, z drugiej - taka sobie. Bohaterowie z jednej strony mają wyraźną głębię psychologiczną, a z drugiej są płytcy i jednowymiarowi. Z jednej strony książka jest realistyczna, z drugiej zbyt cukierkowa. Trudno to dokładnie opisać, ale mam wrażenie, że jest to dobra książka, która mogła zostać napisana lepiej pod względem...
więcej mniej Pokaż mimo toKsiążkę przeczytałem w jedną (ale bardzo długą) noc. Kiedy zaczynałem, myślałem o Obłomowie, głównym bohaterze, "co za idiota...", a kiedy kończyłem, myślałem "Jaki to piękny, szlachetny człowiek...". Wspaniała, chyba trochę zapomniana książka, głębią analizy stanu społeczeństwa rosyjskiego dorównująca Turgieniewowi. Oprócz tego to jest wielka opowieść o miłości, o braku woli, o szlachetności, o przyjaźni. Ilia Obłomow jest jedną z najpiękniejszych postaci literatury nie tylko rosyjskiej, ale i literatury w ogóle. Zachęcam do sięgnięcia po to arcydzieło każdego, nie tylko osoby zainteresowane "klasycznymi" dziełami i "przeklętymi pytaniami". Obłomowa po prostu świetnie się czyta.
Książkę przeczytałem w jedną (ale bardzo długą) noc. Kiedy zaczynałem, myślałem o Obłomowie, głównym bohaterze, "co za idiota...", a kiedy kończyłem, myślałem "Jaki to piękny, szlachetny człowiek...". Wspaniała, chyba trochę zapomniana książka, głębią analizy stanu społeczeństwa rosyjskiego dorównująca Turgieniewowi. Oprócz tego to jest wielka opowieść o miłości, o braku...
więcej mniej Pokaż mimo to
Mam mieszane uczucia. Książka nierówna. Tłumaczenie Jerzego Czecha jest świetne, jednak utwór jest pisany skazem, specyficznym typem rosyjskiej narracji, który jest iluzją mowy potocznej. Po polsku książka wiele traci ze swojego piękna języka.
Tak czy siak - książka napisana momentami świetnie, pięknie, z niesamowitym kunsztem. A momentami tak, że trudno było przebrnąć przez kolejne zdania i zrozumieć, o co chodzi.
Co do treści - straszna rzecz, nie pozostawiająca cienia nadziei. Czernucha pierwszej wody, wysysająca jakiekolwiek pozytywne emocje z czytelnika. Utwór ukazuje ciemne strony życia kobiety będącej w zasadzie głową patologicznej rodziny. Sama zresztą jest osobą toksyczną. Mocna rzecz.
Mam mieszane uczucia. Książka nierówna. Tłumaczenie Jerzego Czecha jest świetne, jednak utwór jest pisany skazem, specyficznym typem rosyjskiej narracji, który jest iluzją mowy potocznej. Po polsku książka wiele traci ze swojego piękna języka.
więcej Pokaż mimo toTak czy siak - książka napisana momentami świetnie, pięknie, z niesamowitym kunsztem. A momentami tak, że trudno było przebrnąć...