-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać376
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
Biblioteczka
2024-05
2024-05
2023-08
2021-02
2014-06
2020-07
2014-07
2019-10
2019-04
2019-02
2014-08
2018-10
2018-10
2018-02
2018-02
2018-01
2015-02
W końcu i na mnie przyszła pora, by sięgnąć po "Drogę królów". Ilość peanów na jej cześć mnie trochę zdystansowała i choć nadal uważam je za lekko przesadzone, to zgadzam się, że to bardzo dobra pozycja.
Rozumiem jednak dlaczego tyle osób wpadło w zachwyt pod niebiosa. Sanderson doskonale czuje w jakie tony uderzać i poszczególne elementy potrafi wyważać z jubilerską precyzją. Czerpie pełnymi garściami z tego co już w fantastyce było przed nim uznawane i lubiane, niektóre części są wręcz do bólu oklepane, ale potrafi zrównoważyć je takimi, które są oryginalne i wprowadzają powiew świeżości.
Tak samo linia fabularna, zbudowana podobnie jak to opisywałem w przypadku "Elantris" - budująca co jakiś czas napięcie, starając się czytelnika zaciekawić i sprawić, że im dalej zabrnie, tym ciężej książkę odstawić. Styl autora pobudza przy tym mocno wyobraźnię, ukazując bardzo namacalne obrazy i dając popis szczególnie podczas opisów spektakularnych walk. Pod tym względem jest to świetny materiał na serial i chyba tylko potrzeba wysokiego budżetu może zniechęcić wiele wytwórni.
I jeszcze ten fenomen wysokich ocen - autor dostrzega jak zadowolić niezbyt wymagających czytelników, wie w jaki sposób takich przyciągnąć, jednak przy tym udaje mu się zadowolić tych bardziej oczytanych, którzy nie oczekują jedynie przyjemnej fabuły, ale poszukują jakiejś głębi i bogatszej treści. Na początku o tę treść mocno się obawiałem, czy nie skończy się na sypaniu jedynie co jakiś czas mądrzejszymi sentencjami rzucanymi przez bohaterów, ale im dalej w nią brnąłem, tym bardziej widoczny był zamysł i przesłanie autora, coraz częściej stawiając pytania skłaniające czytelnika do myślenia.
Oprócz ciekawego świata i dobrej fabuły, mamy tutaj również dobrze skonstruowane portrety postaci i dotyczy to nie tylko tych pierwszoplanowych, ale również tych z drugiego i dalszych planów - przy takiej ilości bohaterów to się naprawdę ceni.
Przy tym wszystkim widać, że Sanderson ma na całość sensowny pomysł i jest spora szansa, że resztę tomów, aż do zakończenia poprowadzi równie dobrze. Z przyjemnością wkopałem się w kolejną serię, gdzie na kolejne tomy będę oczekiwać przez długie lata.
Nie nazwę tej powieści arcydziełem, cudem, mistrzostwem, ani innymi superlatywami, które wiele osób jej przypisuje, ale przyznaję, że to kawał solidnego, bardzo dobrze wykonanego fantasy. Może gdyby powstała 20 czy 30 lat temu zasługiwałaby w moich oczach na takie słowa, ale w tym momencie nie wprowadza tak dużo do gatunku.
Bez wahania polecam "Drogę królów" każdemu miłośnikowi fantasy, a także tym, którzy w tym gatunku stawiali dotychczas nieśmiałe kroki. Każdy tutaj znajdzie coś dla siebie.
PS. Jedynie tłumaczkę chciałbym złajać, bo choć słowem pisanym operuje dobrze, to w kwestiach technicznych leży i oczy mnie momentami bolały jak popełniała kwiatki w stylu "hełm bez przyłbicy" (sic!).
W końcu i na mnie przyszła pora, by sięgnąć po "Drogę królów". Ilość peanów na jej cześć mnie trochę zdystansowała i choć nadal uważam je za lekko przesadzone, to zgadzam się, że to bardzo dobra pozycja.
Rozumiem jednak dlaczego tyle osób wpadło w zachwyt pod niebiosa. Sanderson doskonale czuje w jakie tony uderzać i poszczególne elementy potrafi wyważać z jubilerską...
2017-11
"Dni Cyberabadu", są zbiorem opowiadań osadzonych w świecie wykreowanym przez McDonalda już w "Rzece Bogów" - Indiach w latach czterdziestych XXI wieku. Wybija się tym samym spośród mnóstwa twórców s-f którzy jako jedyną przyszłą drogę ludzkości widzą triumf kultury Europejskiej i Amerykańskiej przyćmiewających resztę świata. Jest to wizja bardzo namacalna, realistyczna, poruszająca tematy ekonomii, ekologii, demografii, geopolityki, możliwości podziału Indii, a zwracająca również uwagę na to jak ważnym graczem na arenie międzynarodowej może to państwo się stać w przyszłości.
A to tylko otoczka dla poruszenia czegoś istotniejszego. Zetknięcia ludzi i ich obyczajów, kultury oraz wierzeń z technologiami przyszłości - wojen innych niż znamy dzisiaj, rozrywek na innym poziomie, rozwoju człowieka w kontakcie ze sztuczną inteligencją, problemów mogących wyniknąć z modyfikacji genetycznych, choćby doboru płci u nienarodzonych dzieci, czy zamawianiu przez rodziców dzieci genetycznie idealnych. Poznajemy bohaterów z odmiennych warstw społecznych, trudzących się z innymi problemami, przechodzących w czasie tych opowieści czasami kilka etapów życia. Spory plus muszę dać McDonaldowi za umiejętność kreowania bohaterów dziecięcych, będących dla niejednego autora sporym problemem. Każde z tych opowiadań odsłania nam kolejne elementy świata przedstawionego i jedynie czytanie ich w kolejności pozwoli czytelnikowi na jasny odbiór, prowadząc do niesamowitego zakończenia w ostatniej, najdłuższej opowieści. Na koniec dodam, że nie trzeba znać "Rzeki bogów", żeby zabrać się za tę lekturę i zbiór ten nadaje się świetnie na pierwsze spotkanie z twórczością tego pisarza.
"Dom derwiszy" to dla odmiany powieść przenosząca nas do Turcji, a dokładniej do Królowej Miast - Stambułu. Nie jest to tylko przesiadka geograficzna oraz kulturowa, ale także przejście do całkiem innego świata, gdzie zamiast cybernetyki naprzód wysuwa się rozwój nanotechnologii. Tutaj nanotechnologia to nie tylko maszyny poruszające się w rojach nanobotów i potrafiące przybierać różne formy, ale również dużo mniejsze urządzenia, które mogą wpływać na ludzki umysł - działających jak środki pobudzające, zwiększające czasowo umiejętności intelektualne, wpływające po połknięciu na naszą pamięć pozwalając przyswajać konkretne informacje lub mogących zmienić na stałe ludzki umysł. Ten niezwykły pomysł nasuwa na myśl "Kongres Futurologiczny" Lema, a zagłębiając się w powieść możemy dostrzec również nawiązania do "Dzienników gwiazdowych" tegoż samego autora.
Fabuła toczy się wokół sześciu bohaterów, których losy w ciągu paru dni zaczynają się łączyć, chociaż każdy z nich musi przejść całkiem inną drogę - chłopiec cierpiący na rzadką wadę serca, poznający świat głównie dzięki zdalnie sterowanemu robotowi, dziewczyna wkraczająca w świat marketingu i start-upów, trader giełdowy szykujący się do wielkiej kradzieży, grecki naukowiec żyjący cieniami przeszłości, handlarka antykami podążająca za legendą, oraz chłopak, którego życie zaczyna się wywracać do góry nogami po zamachu terrorystycznym w tramwaju. Ta niezwykła mieszanka pozwala czytelnikowi poznać świat stworzony przez McDonalda z różnych perspektyw łączących historię, kulturę muzułmańską, wierzenia mistyczne, ekonomię, geopolitykę, technologię, los mniejszości narodowych i wizję terroryzmu przyszłości. Porywający jest tutaj również opis Stambułu i czuć wręcz jego esencję, a jeśli ktoś odwiedził już kiedyś to miasto, to w Stambule z "Domu derwiszy" się poczuje jak w domu. Całość składa się na wielopoziomową powieść sensacyjną pełną intryg i tajemnic od której ciężko się oderwać i McDonald kolejny raz pokazał, że świetnie sobie radzi przy tworzeniu wielowątkowych powieści.
Jeszcze na koniec pozwolę sobie na komentarz odnoszący się do obydwu utworów. Styl autora nie należy do lekkich, widać, że stara się dobrze wykorzystać każde zdanie, przekazując w swoich tekstach ogrom informacji. Ta niezwykła skrupulatność daje czytelnikowi obraz zapierający dech w piersiach, ale również trudny w odbiorze i wymagający ciągłego skupienia.
Polecam każdemu miłośnikowi s-f poszukującemu literatury ambitnej i wizjonerskiej. Po obydwu tych pozycjach jestem w stanie uwierzyć, że jeszcze za naszego życia ludzkość mogą czekać niezwykłe zmiany.
"Dni Cyberabadu", są zbiorem opowiadań osadzonych w świecie wykreowanym przez McDonalda już w "Rzece Bogów" - Indiach w latach czterdziestych XXI wieku. Wybija się tym samym spośród mnóstwa twórców s-f którzy jako jedyną przyszłą drogę ludzkości widzą triumf kultury Europejskiej i Amerykańskiej przyćmiewających resztę świata. Jest to wizja bardzo namacalna, realistyczna, ...
więcej Pokaż mimo to