rozwińzwiń

Narzeczona księcia

Okładka książki Narzeczona księcia William Goldman
Okładka książki Narzeczona księcia
William Goldman Wydawnictwo: Jaguar Ekranizacje: Narzeczona dla księcia (1987) fantasy, science fiction
480 str. 8 godz. 0 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Tytuł oryginału:
The Princess Bride
Wydawnictwo:
Jaguar
Data wydania:
2018-01-31
Data 1. wyd. pol.:
1995-01-01
Data 1. wydania:
2008-01-01
Liczba stron:
480
Czas czytania
8 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788376866482
Tłumacz:
Paulina Braiter-Ziemkiewicz
Ekranizacje:
Narzeczona dla księcia (1987)
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
438 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
430
127

Na półkach: ,

Znalazłę książkę w dziale fantastyki, ale tej było niewiele co mnie rozczarowało i pozostawiło niesmak.

Znalazłę książkę w dziale fantastyki, ale tej było niewiele co mnie rozczarowało i pozostawiło niesmak.

Pokaż mimo to

avatar
909
250

Na półkach: , , , , ,

Wstęp to mordęga. Dawno się tak nie wymęczyłam. Film o wiele lepszy od książki. A nie porwał mnie jakoś. A tutaj mamy męczące wstawki autora. Żenujące są albo za bardzo podkoloryzowane.
Najlepsze dowcipy oraz teksty są w filmie. Nie żeby ich było dużo. Film wziął to co najlepsze. A inne przygody albo co działo się dalej po filmie. Nie są interesujące. Tak właściwie to główni tracili w moich oczach. Mogłam pozostać tylko na filmie.

Miałam to kupione jako ebook. Zauważyłam ją w Intermarche i zdziwiła mnie wielkość tej książki. Wydawca chyba dał czcionkę odpowiednią dla dziadków, żeby mogli czytać wnukom.

Wstęp to mordęga. Dawno się tak nie wymęczyłam. Film o wiele lepszy od książki. A nie porwał mnie jakoś. A tutaj mamy męczące wstawki autora. Żenujące są albo za bardzo podkoloryzowane.
Najlepsze dowcipy oraz teksty są w filmie. Nie żeby ich było dużo. Film wziął to co najlepsze. A inne przygody albo co działo się dalej po filmie. Nie są interesujące. Tak właściwie to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
111
111

Na półkach:

Od razu wyjaśnijmy sobie jedno: tak, film jest lepszy. Sytuacja rzadka, ale się zdarza.
Książkę czytałem po obejrzeniu filmu, dzięki czemu spojlery, jakimi bogato obdarzony jest wstęp, nie popsuły mi historii, którą i tak już znałem.
Zgadzam się z innymi czytelnikami: wstępy należałoby pominąć i wiedzieć z góry że należy je pominąć. Wstawki od autora sprawdzają się dużo słabiej niż wtrącenia scen z dziadkiem i wnukiem w filmie. Sama historia jest prawie że identyczna, tyle że ma dużo więcej szczegółów, trochę bardziej zarysowane postacie i sceny. No i Fezzik więcej rymuje. Głównie dlatego warto chyba pokusić się o przeczytanie książki, ale jest to mocno opcjonalne. Film jest po prostu wystarczający, i tylko dlatego odradzam. Książka da się czytać, trzeba tylko wcześniej się dowiedzieć żeby ominąć wstęp:)

Od razu wyjaśnijmy sobie jedno: tak, film jest lepszy. Sytuacja rzadka, ale się zdarza.
Książkę czytałem po obejrzeniu filmu, dzięki czemu spojlery, jakimi bogato obdarzony jest wstęp, nie popsuły mi historii, którą i tak już znałem.
Zgadzam się z innymi czytelnikami: wstępy należałoby pominąć i wiedzieć z góry że należy je pominąć. Wstawki od autora sprawdzają się dużo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
681
559

Na półkach: ,

Ukochana książka z dzieciństwa przeczytana w dorosłości - nadal jest cudowna! Odkryłam ją od zupełnie innej strony i to jest piękne.

Ukochana książka z dzieciństwa przeczytana w dorosłości - nadal jest cudowna! Odkryłam ją od zupełnie innej strony i to jest piękne.

Pokaż mimo to

avatar
232
200

Na półkach:

Parodia fantastyki z elementami komedii - całkiem dobre, jak na mój gust. Styl pisania nieco dziwny (sami domyślcie się dlaczego),ale to burzenie mistycznej i podniosłej otoczki było naprawdę dobre.

Parodia fantastyki z elementami komedii - całkiem dobre, jak na mój gust. Styl pisania nieco dziwny (sami domyślcie się dlaczego),ale to burzenie mistycznej i podniosłej otoczki było naprawdę dobre.

Pokaż mimo to

avatar
355
90

Na półkach:

Film wypada lepiej niż książka. Przede wszystkim dlatego, że zostają nam oszczędzone wstawki autora.. Na początku trzeba zmierzyć się z przydługaśnym wstępem, w którym roi się od spojlerów, potem dowiadujemy się mnóstwa zbędnych i zmyślonych informacji. A wszystko po to, żeby autor schlebiał sobie i podbudowywał własne ego.. Już sam fakt, że udaje, że to nie on napisał historię Westleya i Buttercup tylko genialny, wspaniały, legendarny floreński autor Morgenstern. Trąci to wszystko żenadą. Poza tym oczywiście postać kobieca jest potraktowana okropnie, najpiękniejsza ze wszystkich i tylko jej uroda daje jej jakąkolwiek wartość. Aż przytoczę jeden cytat, w którym bohaterka prawie umiera: "Twarz dziewczyny straciła kolor, ale nadal pozostała Buttercup, rozświetloną blaskiem płomieni. W tym momencie wciąż stanowiła niezwykły widok." Ona umiera, ale to nie ważne, bo chociaż jest ładna.. Oprócz historyjki skierowanej dla dzieci dowiadujemy się, że autor to egotyk i mizogin. Gdyby wyciąć wszystkie wstawki autora, a po prostu skupić się na historyjce byłoby ciekawiej i znacznie krócej.

Film wypada lepiej niż książka. Przede wszystkim dlatego, że zostają nam oszczędzone wstawki autora.. Na początku trzeba zmierzyć się z przydługaśnym wstępem, w którym roi się od spojlerów, potem dowiadujemy się mnóstwa zbędnych i zmyślonych informacji. A wszystko po to, żeby autor schlebiał sobie i podbudowywał własne ego.. Już sam fakt, że udaje, że to nie on napisał...

więcej Pokaż mimo to

avatar
343
242

Na półkach:

Wielka przygoda przystrojona w ramy postmodernistycznej zabawy. Nie musicie kartkować opisów – autor wyciął je dla Waszej wygody i bezczelnie się tym chwali.
Goldman ma chwilami aż za lekkie pióro. Typowo amerykańskie fraternizowanie się z czytelnikiem nie zawsze zdaje egzamin, a niezbyt wyszukany dowcip nie zawsze sięga celu. Ale jeśli potraktować tę przypowieść z przymrużeniem oka, można znaleźć w niej wiele przydatnych rzeczy, na przykład głęboko prawdziwe pouczenie o naturze sztuki, czy naukę, że są na tym świecie sprawy, nad które władza rozumu (na szczęście) się nie rozpościera.
To chyba jednak ten rzadki przypadek, gdzie filmowa adaptacja ma więcej czaru niż literacki pierwowzór.

Wielka przygoda przystrojona w ramy postmodernistycznej zabawy. Nie musicie kartkować opisów – autor wyciął je dla Waszej wygody i bezczelnie się tym chwali.
Goldman ma chwilami aż za lekkie pióro. Typowo amerykańskie fraternizowanie się z czytelnikiem nie zawsze zdaje egzamin, a niezbyt wyszukany dowcip nie zawsze sięga celu. Ale jeśli potraktować tę przypowieść z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
330
187

Na półkach:

Uwielbiam tę książkę! Przeczytałem ją po raz już nie wiem który, i zawsze niezmiennie mnie bawi, zaskakuje i chwyta za serce.
BAWI, bo zarówno dialogi czy wtrącenia, jak i przebijanie czwartej ściany oraz stałe traktowanie logiki jako czegoś całkowicie zbędnego przy tworzeniu fabuły są po prostu przegenialne (jeśli znacie i kochacie Monty Pythona - będziecie się tu czuli jak u siebie w domu - może będzie to dom bez klamek, ale dzięki temu jest pewność, że nic nie wlezie nieproszone, jak na przykład związek przyczynowo skutkowy wydarzeń, wiarygodność postaci i motywacji, albo przynajmniej, czy ja wiem, ciągłość opowieści?).
ZASKAKUJE zabawa formą, zdolność przekonywującego tworzenia alternatywnego świata, w którym jest S. Morgenstern i jego książka, Floren, a nawet żona Autora, syn i ... w sumie wszystko - jak widzę w komentarzach poniżej, bardzo wielu wspaniałych i niezwykle inteligentnych Czytelników dało się nabrać i chyba stąd te niskie oceny).
CHWYTA ZA SERCĘ, bo jest wiele pięknych fragmentów poświęconych Miłości, poświęceniu, tęsknocie, niezachwianej wierze i oddaniu... I co z tego, że równocześnie są one czasem bezdennie głupie, jak cała historia? Są piękne, są naiwne, są ciepłe i są bez sensu. I oto chodziło!
A na koniec pokażę ciekawostkę, na którą nie mam żadnego dowodu. Jestem przekonany, że nasz wspaniały Andrzej Sapkowski musiał być pod wrażeniem tej powieści. Dlaczego tak myślę? Czy wiecie jak brzmiałoby po angielsku imię najzabawniejszej postaci w uniwersum Wiedźmina czyli "Jaskier"? Buttercup, czyli tak jak ma na imię tytułowa "Narzeczona księcia"! Mnie to przekonuje!
I jeszcze bardziej na koniec: jeśli macie wydanie wydanie rocznicowe - zaklinam Was: nie czytajcie wstępów do jubileuszowych edycji - zbędne i tragicznie napisane badziewie, którego istnienia w ogóle nie przyjmuję do wiadomości! I to przez nie co najmniej gwiazdka w dół!

Uwielbiam tę książkę! Przeczytałem ją po raz już nie wiem który, i zawsze niezmiennie mnie bawi, zaskakuje i chwyta za serce.
BAWI, bo zarówno dialogi czy wtrącenia, jak i przebijanie czwartej ściany oraz stałe traktowanie logiki jako czegoś całkowicie zbędnego przy tworzeniu fabuły są po prostu przegenialne (jeśli znacie i kochacie Monty Pythona - będziecie się tu czuli...

więcej Pokaż mimo to

avatar
707
51

Na półkach: ,

Według mnie na filmie należy poprzestać. Skład tej książki jest koszmarny, więcej wstępu, posłowia i dodatków niż samej opowieści. Dodatkowo autor traktuje czytelnika jak głupka wypełniając każdy rozdział jakimś nawiasem z dopiskiem (np. pierwotnie zazdrość dotyczyła cudzych kaktusów, czy miłorzębów, a kiedy mieli już trawę, to trawy - dlatego mówimy "pozieleniał z zazdrości" ) i po co czytelnikowi taki dopisek? (a są jeszcze głupsze dopiski) W Ekspresowym tempie zaczyna sie pomijać wszelkie nawiasy, kursywy, odnośniki, żeby próbować wyłowić fabułę wśród tego bałaganu. A fabuła nieco infantylna, romans ok, ale niestety słabo napisany.

Według mnie na filmie należy poprzestać. Skład tej książki jest koszmarny, więcej wstępu, posłowia i dodatków niż samej opowieści. Dodatkowo autor traktuje czytelnika jak głupka wypełniając każdy rozdział jakimś nawiasem z dopiskiem (np. pierwotnie zazdrość dotyczyła cudzych kaktusów, czy miłorzębów, a kiedy mieli już trawę, to trawy - dlatego mówimy "pozieleniał z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
204
87

Na półkach: ,

Książka znaleziona można powiedzieć "na strychu", podobno była dołączona do gazety, którą kupował niegdyś mój wujek. Odkąd ją znalazłam byłam bardzo ciekawa historii jaką opowiada, a jednocześnie okładka wydawała mi się dziecinna i niezbyt zachęcająca do czytania. Toteż odłożona na półkę leżała i czekała na swoją kolej. No i się doczekała, a ja wraz z nią.
Co mogę powiedzieć o "Narzeczonej księcia"? To że okładka praktycznie nijak ma się do książki; to że Buttercup jest stereotypową pięknisią; to że autor zaskakuje na każdym kroku; to że jestem rozdarta między "wierzę, w teorię Goldmana o Narzeczonej Księcia i gdybym tylko mogła to napisałabym na tamten adres..." a "Jeśli on to wszystko zmyślił ma albo rozdwojenie jaźni, albo jest wybitny" i to że nie mogłam się od niej oderwać, a myślę, że gdybym przeczytała ją kilka lat wcześniej spodobała by mi się jeszcze bardziej. No i to zakończenie... a niech go (gdyby jeszcze żył) drzwi ścisną - tak się nie kończy książki! Panie ś.p. Goldmanie wspaniała powieść. Jeżeli ktoś ma możliwość polecam wyrobienie własnej opinii. Z góry zaznaczam, że mimo okładki i tytułu nie jest to słodka romantyczna historyjka, choć nutka fantasy się pojawiła.

Książka znaleziona można powiedzieć "na strychu", podobno była dołączona do gazety, którą kupował niegdyś mój wujek. Odkąd ją znalazłam byłam bardzo ciekawa historii jaką opowiada, a jednocześnie okładka wydawała mi się dziecinna i niezbyt zachęcająca do czytania. Toteż odłożona na półkę leżała i czekała na swoją kolej. No i się doczekała, a ja wraz z nią.
Co mogę...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    651
  • Przeczytane
    544
  • Posiadam
    173
  • Ulubione
    39
  • Fantastyka
    24
  • Fantasy
    18
  • 2018
    17
  • Teraz czytam
    15
  • Ebook
    9
  • 2023
    7

Cytaty

Więcej
William Goldman Narzeczona księcia Zobacz więcej
William Goldman Narzeczona księcia Zobacz więcej
William Goldman Narzeczona księcia Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także