-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel14
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
Podobnie jak przy recenzji tomu 1 zaznaczam, że jestem wielkim fanem uniwersum W40K, więc moja recenzja wielu może wydać się nieobiektywna.
Tom 2 a więc kontynuacja metamorfozy Horusa i wielu jego podwładnych w pomioty Chaosu.
Tym razem jest trudniej - w wielu momentach samotny i z ogromną odpowiedzialnością na barkach Horus zaczyna walkę z wewnętrznymi demonami. Krucjata oczywiście nie ustępuje, jest kontynuowana w imię Imperatora. Wszyscy, którzy nie chcą uznać jego władzy giną. Kolejne światy podporządkowują się zabójczym legionom Adeptus Astartes, przegrywając z perfekcyjnym wyszkoleniem, dyscypliną, technologią i walecznością legionów Horusa.
Fabuła nieustannie dąży do nieuniknionego - całkowitej przemiany Mistrza Wojny i zdrady swego ojca. Oczywiście pociąga on za sobą swych przyjaciół w postaci członków Kwadry - wszystkich poza jednym. Garviel Loken (bo o nim mowa) wciąż twierdzi, że nie pasuje do tajnego stowarzyszenia i uznaje je coś, co nie powinno w ogóle istnieć. Jego przemyślenia są coraz głębsze a refleksje nie pozwalają normalnie funkcjonować. Mimo wszystko wciąż pozostaje wiernym sługą Horusa i pomaga zaprzyjaźnionej poetce.
Każda akcja to wręcz epicka, trzymająca w napięciu batalia, w której precyzyjne wykonywanie rozkazów i odwaga są kluczowe do przetrwania i wygranej. Nikt nie ucieka, nikt się nie boi - odwrót oznacza hańbę i śmierć. Trzeba więc przeć do przodu za wszelka cenę, zabijać heretyków, palić niewiernych i po prostu zwyciężać.
Pomimo zmiany autora powieść nic nie traci. Lokacje wciąż są bardzo szczegółowe, klimatyczne i łatwe do wyobrażenia, postacie wyraziste, dialogi spójne, konkretne i logiczne. Wątki z tomu 1 znajdują tu wyśmienitą kontynuację i żaden, nawet najmniej znaczący wątek poboczny nie jest pomijany. Gratulacje dla autora za konsekwencję.
Książka nie pozwala się nudzić. Konstrukcja fabuły i niesamowite, zakrojone na galaktyczną skalę wydarzenia nie pozwalają się od niej oderwać. Jest świetnie.
Pozycja obowiązkowa dla każdego fana uniwersum Warhammera 40 000.
Podobnie jak przy recenzji tomu 1 zaznaczam, że jestem wielkim fanem uniwersum W40K, więc moja recenzja wielu może wydać się nieobiektywna.
Tom 2 a więc kontynuacja metamorfozy Horusa i wielu jego podwładnych w pomioty Chaosu.
Tym razem jest trudniej - w wielu momentach samotny i z ogromną odpowiedzialnością na barkach Horus zaczyna walkę z wewnętrznymi demonami. Krucjata...
2014-04
Zdecydowanie najlepsza część 3-tomowej sagi. Bez biadolenia, bez pitu-pitu, solidna męska lektura napisana przez kobietę.
W poprzednich częściach mogłem narzekać na pewien brak akcji, ale tom 3 jest nią solidnie naszpikowany.
Nie trzeba chyba wyjaśniać, że zakończenie sagi niesie za sobą również zakończenie wszystkich toczących się wątków.
Jedyne co mi się absolutnie nie podobało, to właśnie samo zakończenie... Jest zbyt lekkie, banalne i szczerze mówiąc pozostawiło u mnie spory niedosyt. W sumie nie pasowało mi do całości i już wkraczając w "początek końca" wiedziałem, że tak będzie.
Ogólnie całą sagą oceniam na mocne 8*. Magdalena Kozak zdecydowanie potrafi tworzyć męską literaturę.
Zdecydowanie najlepsza część 3-tomowej sagi. Bez biadolenia, bez pitu-pitu, solidna męska lektura napisana przez kobietę.
W poprzednich częściach mogłem narzekać na pewien brak akcji, ale tom 3 jest nią solidnie naszpikowany.
Nie trzeba chyba wyjaśniać, że zakończenie sagi niesie za sobą również zakończenie wszystkich toczących się wątków.
Jedyne co mi się absolutnie nie...
2014-04
Kolejne spotkanie z wampirami z ABW, tym razem od tej drugiej, "złej" strony.
Ostatnia akcja z pierwszego tomu wyjaśnia nam genezę początku tomu drugiego. Tym razem nasz bohater staje po przeciwnej stronie barykady, poznaje zwyczaje i cele rebeliantów i nierzadko uczestniczy w starciach ze starymi znajomymi.
Zasadniczo tom 2 niczym się nie różni od tomu 1 poza wspomnianą już perspektywą. Ten zabieg udał się autorce idealnie. Poznajemy postacie uznawane za antagonistyczne, niejako bezwzględne, które po bliższym poznaniu nie różnią się specjalnie od tych pozytywnych.
Kolejne wydarzenia przywodzą na myśl znane z literatury i historii motywy walki o wolność i bytowania zgodnego z własnymi zasadami w środowisku, w którym każdy powinien być bratem. Nieco to zakręcone, ale suma-summarum wątki łączą się w logiczną całość.
Kolejne spotkanie z wampirami z ABW, tym razem od tej drugiej, "złej" strony.
Ostatnia akcja z pierwszego tomu wyjaśnia nam genezę początku tomu drugiego. Tym razem nasz bohater staje po przeciwnej stronie barykady, poznaje zwyczaje i cele rebeliantów i nierzadko uczestniczy w starciach ze starymi znajomymi.
Zasadniczo tom 2 niczym się nie różni od tomu 1 poza wspomnianą...
2014-04
Popkultura przyzwyczaiła nas do umiejscawiania najróżniejszych postaci z średniowiecznych mitów we współczesności. Jedne z tych zabiegów są bardziej a inne mniej udane. Czy Magdalena Kozak, z zawodu lekarz i żołnierz a z zamiłowania pisarka, wykonała ten zabieg poprawnie? Trudno odpowiedzieć na to pytanie w taki sposób, by wszyscy się zgodzili.
Nie chcę skupiać się na streszczeniu, wiec pokrótce: główny bohater dostaje się do ABW i zostaje przemieniony w wampira. Zostaje oddelegowany do odpowiedniego departamentu, w którym podobni do niego walczą z wampirami-renegatami. Renegaci (w przeciwieństwie do ABW) żywią się krwią ludzi, co daje im dodatkowe możliwości. Walka trwa w najlepsze.
Książka pozwala nam spojrzeć na wampiry z innej perspektywy - przez pryzmat typowej walki między dwoma podobnymi klanami, na którą dodatkowo został nałożony hollywoodzki filtr służb specjalnych i terrorystów.
I robi się ciekawie...
"Nocarz" pozwala nam wejść do wyimaginowanej siedziby ABW i poznać jej dolne poziomy, w których wykonywane są typowe znane z filmów operacje na więźniach. Tortury, wyciąganie informacji, anihilacja to tutaj nic dziwnego. Wszystko po to, by skuteczniej walczyć z wrogiem.
Operacje specjalne są dobrze przemyślane i na zdrowy rozsądek przeprowadzane zgodnie ze sztuką. Nie czujemy w nich niedociągnięć czy nieścisłości, a wampirze zdolności dodają wszystkiemu więcej napięcia niż standardowe akcje S.W.A.T. Jest naprawdę dobrze.
Kreacja postaci nie jest tu żadnym specjalnym majstersztykiem. Popkultura już dawno określiła wygląd współczesnego wampira, więc nie trudno jest wyobrazić sobie taką postać w stroju taktycznym bądź obdartego rebelianta. Jeżeli macie problem z tymi drugimi, sięgnijcie po grę "Vampire The Masquerade: Bloodlines" - tam jest takich pełno. Zamiast tego autorka skupiła się bardziej na stronie ich odczuć, przemyśleń, refleksji. Nie ma tu prostych miłostek, ale twarde męskie przemyślenia, powodowane wyborem drogi bez powrotu.
Dwie gwiazdki odejmuję za zdecydowanie zbyt małą ilość akcji. Czuję przez to pewien niedosyt. Reszta zasługuje na solidną "5" w skali szkolnej.
Popkultura przyzwyczaiła nas do umiejscawiania najróżniejszych postaci z średniowiecznych mitów we współczesności. Jedne z tych zabiegów są bardziej a inne mniej udane. Czy Magdalena Kozak, z zawodu lekarz i żołnierz a z zamiłowania pisarka, wykonała ten zabieg poprawnie? Trudno odpowiedzieć na to pytanie w taki sposób, by wszyscy się zgodzili.
Nie chcę skupiać się na...
Trudno obiektywnie recenzować książkę pochodzącą z uniwersum, które się uwielbia, którego gry komputerowe i figurkowe pochłaniają bez reszty a dyskusje ze znajomymi zawsze wnoszą coś nowego. Poniższy tekst nie będzie więc nawet trochę obiektywny.
"Czas Horusa" (aka "Wywyższenie Horusa") otwiera sagę o największej zdradzie i bratobójczej wojnie jaką można sobie w ogóle wyobrazić. Bohater (nie główny, ale trzeba o nim wspomnieć na wstępie) i syn Imperatora - Horus, piastuje zaszczytne stanowisko Mistrza Wojny. Nie trudno się domyślić, że jest absolutnym autorytetem w kwestiach militarnych. Poznajemy go jako nawet nie pół, ale 99-cio procentowego boga przede wszystkim wojny. Poszczególne zakony Kosmicznych Marines go uwielbiają, a niektóre darzą niechęcią - jak to w polityce. On sam również ma swoich ulubieńców - zakon Wilków Luny. Mimo wszystko od samego początku Horus daje się poznać jako niekwestionowany mistrz wszelkiej sztuki wojennej, w tym także mordowania na polu bitwy. Jednocześnie utrzymuje bliskie relacje ze swoimi podwładnymi, chętnie z nimi dyskutując i pokazując, że jest takim samym żołnierzem jak oni, a więc "narzędziem w rękach Imperatora" i posłusznie wypełnia jego wolę podczas Wielkiej Krucjaty.
Wszystkie wydarzenia obserwujemy śledząc losy jednego z kapitanów X Legionu Wilków Luny, jednocześnie chyba najwierniejszego - Gavriela Lokena. Od samego początku poznajemy go jako czystej krwi Astartes, którego wszelkie namowy i indoktrynacje Chaosu zwyczajnie nie mają sensu. Po licznych namowach w końcu wstępuje do Kwadry, która ma pełnić pięcioosobowy organ doradczy dla Horusa. Loken jednak ciągle ma w sercu przekonanie, że jest to tajna organizacja i nosi pewne znamiona Chaosu.
To tutaj tak naprawdę ma początek najczarniejszy okres w dziejach galaktyki.
Każda postać opisana w książce jest wyjątkowa i poza wspólnymi cechami fizycznymi łączącymi Astartes, ich pozostałe właściwości nie dublują się. Dzięki temu łatwiej jest nam zrozumieć działanie skazy Chaosu, jej powolne wykańczanie ludzkiego pierwiastka w człowieku i w końcu skutki. Tak różne osobowości i fantastyczni wojownicy po kolejnych wydarzeniach staja się rządnymi krwi pomiotami. Urozmaiceniem i jednocześnie odskocznią od dumnych żołnierzy są postacie poetów, którzy towarzyszą Krucjacie. Jedna z poetek staje się przyjaciółką Lokena i pozwala dostrzec w nim prawdziwe cechy człowieka wiernego do bólu Imperatorowi. Poznajemy ich świat typowy również dla współczesności, w którym nie brak imprez i używek.
Fabuła ukazuje nam przede wszystkim ziarno herezji, które zostało zasiane w sercu Horusa, przygotowuje czytelnika na to, co ma się stać w kolejnych tomach. Pojawiające się wątki poboczne sprawiają natomiast, że powieść nie jest nudna i pozwalają lepiej poznać panujące w Imperium relacje polityczne i międzyludzkie.
Opisy walk trzymają w niezwykłym napięciu. Nie znajdziemy tu prostolinijnych, prostych bitw kończących się po dwóch stronach. Każda z nich to starannie zaplanowana operacja, która wciąga jak rwący nurt rzeki, okraszony potokiem krwi, stratami przyjaciół, niezwykłymi artefaktami i przede wszystkim odwagą, wiernością i heroizmem. Realizm również nie jest tutaj spłycony i wszystko przeżywamy jak świetnie nakręcony film. Sceny walki wręcz to pisarski majstersztyk - takiej choreografii nie powstydził by się nawet John Woo.
Odwiedzane lokalizacje ograniczają się tu "tylko" do planet i pojazdów kosmicznych. O ile planety i umiejscowione na nich eksplorowane tereny łatwo jest sobie wyobrazić na podstawie opisów, o tyle nieco trudniej wizualizować sobie potężne statki kosmiczne. Najlepiej w tej sytuacji poszukać odpowiednich grafik w internecie.
Podsumowując... "Czas Horusa" to wysokich lotów introdukcja do całej sagi "Herezji Horusa", które nie pozostawia poczucia niedosytu i wręcz nakazuje sięgniecie po kolejną część. Ta właśnie powinno się pisać wojenne powieści s-f. Możecie ze mną dyskutować na temat 10*, ale jak pisałem na początku, dla osoby zatopionej w uniwersum "Warhammera 40 000" jest to nie tyle pozycja obowiązkowa, co dzieło sztuki wychodzące spod ręki mistrza.
Trudno obiektywnie recenzować książkę pochodzącą z uniwersum, które się uwielbia, którego gry komputerowe i figurkowe pochłaniają bez reszty a dyskusje ze znajomymi zawsze wnoszą coś nowego. Poniższy tekst nie będzie więc nawet trochę obiektywny.
"Czas Horusa" (aka "Wywyższenie Horusa") otwiera sagę o największej zdradzie i bratobójczej wojnie jaką można sobie w ogóle...
2014-11
Czarna kompania zaprosiła mnie w swoje szeregi rok temu, trzyma do tej pory i nie chce wypuścić.
Przygoda, akcja, świetne lokacje, genialne postacie, wielowątkowość... i wiele wiele innych superlatyw może opisywać zarówno każdą książkę z osobna jak i całą serię wchodzącą w skład "Ksiąg północy".
Akcja towarzyszy nam od samego początku, postacie są narysowane na tyle wyraziście, że bez najmniejszych przeszkód możemy sobie je wyobrazić. Poznajemy funkcje poszczególnych osób i zachodzące między nimi relacje. Wraz z rozwojem fabuły dowiadujemy się coraz więcej, ale stopniowo, nienachalnie.
Opisów odwiedzanych miejsc nie powstydzili by się mistrzowie gatunku, wśród których należy również postawić Glena Cooka. Każda lokalizacja została przedstawiona w taki sposób, aby oddać nie tylko szczegółowość otoczenia, ale maksymalnie wprowadzić w jej klimat. Kiedy ma być gorąco - jest, kiedy zimno - są dreszcze, parno - duszno itd.
Sceny militarne to istne mistrzostwo, obfitujące w bardzo dynamiczne zwroty akcji. Nie dopadnie nas tu nuda, wiele razy zostaniemy zaskoczeni biegiem wydarzeń, kilka razy będzie nam towarzyszyło uczucie bohaterstwa... a czasami żal po straconych towarzyszach.
Główny wątek fabularny jest prosty i nieskomplikowany, określony celem najprostszym z możliwych - powrotem do domu. Ten jednak banalny wątek okraszony został wieloma innymi pobocznymi, które logicznie i spójnie wkomponowują się w fabułę. Dzięki temu poznajemy problemy ludzi z północy, uczestniczymy w walkach niejednokrotnie kończących się dziesiątkowaniem kompanii i poznajemy dodatkowe postacie, które w taki czy inny sposób wpływają na główny wątek.
Bardzo dużym plusem jest tajemniczość, którą owiane są wydarzenia. Kolejne rozdziały połykamy aby w końcu dowiedzieć się jak najwięcej o samej genezie lub poznać zakończenie, które wcale nie jest oczywiste.
Niektórych mogą zrazić dwa typy narracji - pierwszo- i trzecioosobowa, jednak wg mnie takie połączenie w tak rozbudowanej fabule sprawdza się idealnie.
Mówiąc o narracji trudno pominąć kwestię dialogów - konkretnych, logicznych, pasujących do żołnierzy. Czasami pojawia się w nich melancholia, innym razem można uśmiechnąć się do książki a kolejnym stracić sympatię do jakiejś postaci.
Cook nie zapomina również o humorze. Niektóre wątki (jak walka dwóch czarodziejów) ciągną się przez całą sagę i powodują wykwit uśmiechu.
Serię polecam każdemu fanowi mrocznego fantasy, w którym zło nie jest tak banalne do pokonania jak np. we "Władcy pierścieni", liczne wątki splatają się ze sobą a brutalność, widok krwi i mroczna magia są codzienną pożywką bohaterów.
Dla mnie absolutny hit.
Czarna kompania zaprosiła mnie w swoje szeregi rok temu, trzyma do tej pory i nie chce wypuścić.
Przygoda, akcja, świetne lokacje, genialne postacie, wielowątkowość... i wiele wiele innych superlatyw może opisywać zarówno każdą książkę z osobna jak i całą serię wchodzącą w skład "Ksiąg północy".
Akcja towarzyszy nam od samego początku, postacie są narysowane na tyle...
Moje pierwsze spotkanie z hobbitami miało miejsce jeszcze w podstawówce, kiedy w ogóle odkryłem świat wykreowany przez Tolkiena. Stało się to dość nietypowo, ponieważ w jakiejś książce z ćwiczeniami do egzaminów wstępnych do liceum napotkałem na fragment "Władcy Pierścieni" kiedy to Gandalf i krasnoludy przemierzały czeluści Morii. Świetnie napisany tekst przykuł moją uwagę i zacząłem drążyć temat.
Do moich rąk wpadła cienka książeczka - "Hobbit, czyli tam i z powrotem". Zatopiłem się w tej opowieści i utonąłem.
Na kilka dni przed premierą pierwszej części ekranizacji, postanowiłem odświeżyć sobie pamięć... i znowu utonąłem.
Wiem, że wiele osób przed premierą "Władcy pierścieni" nie zdawało sobie nawet sprawy z istnienia "Hobbita", który stanowi kompletne wprowadzenie do całej 3-tomowej historii. To już tutaj poznajemy piękny świat Śródziemia, pierwszy raz gościmy w Shire i w domu Bilba Bagginsa. Poznajemy także zamieszkujące Śródziemie rasy.
Przygoda opisana w "Hobbicie" jest jedynie wprowadzeniem, a wiec nie należy się spodziewać długiej, wielowątkowej historii, której akcja toczy się jednocześnie w wielu miejscach kontynentu.
Lokacje opisane przez Tolkiena są szczegółowe we właściwy dla niego sposób, z postaciami łatwo się identyfikować a każda podejmowana przez przyjaciół lub wrogów akcja trzyma w napięciu. Nawet pozornie nudna rozmowa z Gollumem niesie za sobą pewien aspekt psychologiczny ukazując tragedię tej postaci. Tego niestety nie da się wychwycić w żadnym filmie.
Książkę polecam każdemu, niezależnie jak bardzo lubi bądź nienawidzi literatury fantasy. Ta krótka opowieść niesie ze sobą nie tylko jakąś tam kolejną przygodę, ale pewną wartość, której na próżno szukać wśród wielu aktualnie wydawanych książek.
*nie wiem niestety czy ta recenzja spełni wymagania chociaż garstki z Was, ponieważ bardzo ciężko ocenić coś, co wielu postrzega przez pryzmat ekranizacji.
Moje pierwsze spotkanie z hobbitami miało miejsce jeszcze w podstawówce, kiedy w ogóle odkryłem świat wykreowany przez Tolkiena. Stało się to dość nietypowo, ponieważ w jakiejś książce z ćwiczeniami do egzaminów wstępnych do liceum napotkałem na fragment "Władcy Pierścieni" kiedy to Gandalf i krasnoludy przemierzały czeluści Morii. Świetnie napisany tekst przykuł moją uwagę...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-02
"Głowobójców" ciężko jest klasyfikować jako tom 3 sagi o Dominium Solarnym, ponieważ jest to zbiór opowiadań z wyjątkowo barwnego i różnorodnego uniwersum. Książka nie posiada odwołań do dwóch poprzednich części.
Kolejne opowiadania ujawniają aspekty życia najróżniejszych ludzi rozsianych po uniwersum, panujące zasady i poruszają kwestie, które są doskonałym uzupełnieniem dwutomowej sagi. Autor po raz kolejny raczy nas genialnymi opisami lokacji, świetnymi dialogami i akcją, której nie powstydzili by się najlepsi.
Postacie spotykamy tym razem na krótko, ale wystarczająco długo by wczuć się w ich role i problemy.
Ciekawym dodatkiem / rozdziałem jest gra akapitowa "Rzeźbiarze Pierścieni", w której w zależności od naszego wyboru otrzymujemy nakaz przejścia do odpowiedniego numeru akapitu. Gra posiada kilka alternatywnych zakończeń i zdecydowanie warto się z nią zapoznać.
Polecam każdemu fanowi Dominium Solarnego jako znakomite uzupełnienie historii z właściwego wątku fabularnego.
"Głowobójców" ciężko jest klasyfikować jako tom 3 sagi o Dominium Solarnym, ponieważ jest to zbiór opowiadań z wyjątkowo barwnego i różnorodnego uniwersum. Książka nie posiada odwołań do dwóch poprzednich części.
Kolejne opowiadania ujawniają aspekty życia najróżniejszych ludzi rozsianych po uniwersum, panujące zasady i poruszają kwestie, które są doskonałym uzupełnieniem...
2014-02
Kolejna część przygód i walki Daniela z Dominium Solarnym, kolejne fantastyczne światy, postacie i oczywiście mnóstwo polityki.
Wątki poruszone w części pierwszej znajdują swoje rozwinięcie i zwieńczenie tutaj, poznajemy kolejnych pozytywnych i negatywnych bohaterów, ale nie rozstajemy się ze wszystkimi już znanymi.
Dodatkowo mamy wstęp do świata obcych. Co ciekawe ich cele zmusiły mnie do małej refleksji.
Zakończenie nieco mnie oszołomiło, nie do końca wiedziałem z czym tak naprawdę mam do czynienia, ale po chwili zastanowienia w głowie zaświtała mi jedna myśl - "w sumie logiczne".
Książka obowiązkowa dla fanów pierwszego tomu - zakończenie tej historii i wszelkie wydarzenia, które do niego doprowadziły zwyczajnie trzeba poznać.
Kolejna część przygód i walki Daniela z Dominium Solarnym, kolejne fantastyczne światy, postacie i oczywiście mnóstwo polityki.
Wątki poruszone w części pierwszej znajdują swoje rozwinięcie i zwieńczenie tutaj, poznajemy kolejnych pozytywnych i negatywnych bohaterów, ale nie rozstajemy się ze wszystkimi już znanymi.
Dodatkowo mamy wstęp do świata obcych. Co ciekawe ich...
2014-02
Książka opowiada historię walki ludzi żyjących w tzw. Dominium Solarnym z korgardami - rasą obcych, którzy nie chcą się dogadywać z kimkolwiek. Ich jedyną formą dyplomacji jest napadanie na kolejne kolonie myślących istot. Pierwszy tom przedstawia nam historię Daniela - głównego bohatera i żołnierza, który zostaje wciągnięty w wir wydarzeń zarówno militarnych jak i politycznych. Tak tak - politycznych, bo polityka stanowi bardzo ważny wątek poboczny książki.
Postać zarówno głównego bohatera jak i wszelkie inne, które stają na drodze jego lub jego przyjaciół, są wyraziste, dobrze opisane i poznajemy ich zalety i wady niemal od podszewki. W ten sposób możemy w dość łatwy sposób wyrobić sobie o każdej zdanie i niemal z góry wiemy, czego można się po niej spodziewać. Ta prostolinijność znacznie ułatwia zrozumienie kilku toczących się naraz wątków a sama powieść staje się znacznie przyjemniejsza w czytaniu i łatwiejsza w odbiorze.
Zdecydowanie silnym atutem autora są obrazowe opisy lokacji, na których rozgrywają się poszczególne fragmenty akcji. Łatwo jest je wizualizować i poczuć towarzyszący im klimat. Przy okazji poznajemy styl żyjących w nich ludzi, ich problemy i oczywiście poglądy polityczne.
Sama akcja czasem przyspiesza (walki) a innym razem zwalnia (rozmowy, polityka) po to, by w końcu doprowadzić do logicznych konsensusów i następstw wydarzeń. Dialogi między bohaterami nie są nudne, dobrze wprowadzają w sytuację Dominium i nie pozwalają zasnąć.
Polecam miłośnikom dobrego s-f, w którym rozlew krwi nie jest istotą rzeczy.
Książka opowiada historię walki ludzi żyjących w tzw. Dominium Solarnym z korgardami - rasą obcych, którzy nie chcą się dogadywać z kimkolwiek. Ich jedyną formą dyplomacji jest napadanie na kolejne kolonie myślących istot. Pierwszy tom przedstawia nam historię Daniela - głównego bohatera i żołnierza, który zostaje wciągnięty w wir wydarzeń zarówno militarnych jak i...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-12
Ciężko mi zrecenzować książkę, która bardzo mi się podobała, ale jednocześnie pozostawiła pewne uczucie niespełnienia... Ale żeby wytłumaczyć konkretnie o co mi chodzi, musiałbym spoilerować, a tego wyjątkowo nie lubię.
A więc jak sam tytuł i informacja na okładce wskazuje, przez całą fabułę towarzyszymy grupie najemników wysłanej na skutego lodem Plutona. Mają oni tam do wykonania pewną misję - ciekawą i śmiertelnie niebezpieczną. Oczywiście pojawia się szereg komplikacji, nieprzewidzianych zdarzeń i konieczność walki o przetrwanie. Tyle o fabule.
Postacie wykreowane przez autora to typowe zakapiory, które wydają bądź wykonują rozkazy. Są bezwzględni, dla kasy zrobią niemal wszystko. Są żołnierzami do wynajęcia i jak dowiadujemy się z treści, raz walczą ramię w ramię, a innym razem przeciwko sobie. Zależy która strona konfliktu więcej zapłaci. Jednak pod dowództwem konkretnej osoby wykazują się lojalnością i wykonują swe zadania ze starannością. Szczerze mówiąc polubiłem ich.
Zarówno opisy lokalizacji jak i samych batalii są bardzo dobre. Nie brakuje w nich emocji, momentów krytycznych i trzymania czytelnika w napięciu. Nie można się też doszukać typowego dla początkujących autorów wodolejstwa i przerostu formy nad treścią, a dialogi są spójne i logiczne (nie tak jak w debiucie M. Cholewy pt. "Gambit").
Książka bardzo mi się podobała, wciągnęła mnie solidnie i zmusiła do przeczytania całości naraz. Jednak zbyt trywialne zakończenie pozostawiło wrażenie niedosytu.
Szczerze mówiąc taka fabuła, takie opisy sytuacji i miejsc i do tego niezwykle dokładnie oddana atmosfera kompleksu na totalnie zlodowaconej planecie zasługują na więcej - na kilka tomów, które z przyjemnością bym pochłaniał.
Polecam wielbicielom naprawdę dobrego s-f.
Ciężko mi zrecenzować książkę, która bardzo mi się podobała, ale jednocześnie pozostawiła pewne uczucie niespełnienia... Ale żeby wytłumaczyć konkretnie o co mi chodzi, musiałbym spoilerować, a tego wyjątkowo nie lubię.
A więc jak sam tytuł i informacja na okładce wskazuje, przez całą fabułę towarzyszymy grupie najemników wysłanej na skutego lodem Plutona. Mają oni tam do...
2015-05
Kolejna część "Sagi Ryfterów".
Tym razem akcja nie toczy się na dnie oceanu, a na ogarniętej kataklizmem powierzchni. Nie chcę spoilerować, więc przejdę do samej opinii o książce.
Tym razem mamy do rozwikłania kilka toczących się równolegle wątków, z równie fantastycznie zarysowanymi postaciami i portretami psychologicznymi, jak w części poprzedniej ("Rozgwiazda"). Z racji zmiany miejsca akcji, atmosfera nie jest już tak ciężka, za to nie odstępuje nas na krok poczucie zagrożenia wywoływane kolejnymi działaniami wrogów głównej bohaterki. Tutaj technologia łączy się z naturą, psychika ludzka pęka lub rośnie pod naporem kolejnych wydarzeń i nie jesteśmy w stanie przewidzieć co się stanie w następnym akapicie. Dodatkowe wątki to rewelacyjne smaczki, które potwierdzają jedynie dogłębną znajomość i analizę wielu zagadnień przez autora. Pomimo wielu komplikacji fabularnych, czasami wręcz labiryntu i przedstawiania kolejnych postaci, wszystko łączy się w logiczną i niezwykle spójną całość.
Z czystym sercem polecam.
Kolejna część "Sagi Ryfterów".
Tym razem akcja nie toczy się na dnie oceanu, a na ogarniętej kataklizmem powierzchni. Nie chcę spoilerować, więc przejdę do samej opinii o książce.
Tym razem mamy do rozwikłania kilka toczących się równolegle wątków, z równie fantastycznie zarysowanymi postaciami i portretami psychologicznymi, jak w części poprzedniej ("Rozgwiazda"). Z racji...
Już po okładce wiadomo, że w książce będziemy mieli do czynienia z gadami. Ale nie takimi zwykłymi jaszczurkami z domowych akwariów a z dinozaurami.
Zastanawialiście się kiedyś jak to jest być ignorowanym przez wszystkich ciepłą kluchą, pomiataną i nienawidzoną przez aroganckiego idiotę, który robi wszystko abyście nie wrócili z prehistorii do waszych czasów? Nie? (tak wiem - głupie retoryczne pytanie) No to przeczytajcie sobie "Łowców" i cieszcie się fajną akcją, ciekawym obrazem gadów kopalnych i przemianą głównego bohatera.
Czyta się lekko i przyjemnie. Fabuła wciąga a opisy prehistorycznego świata pozwalają go sobie bardzo dobrze wyobrazić. W tym wszystkim czułem pewne poczucie zagrożenia, ale raczej przyjemne.
Polecam z czystym sumieniem.
Już po okładce wiadomo, że w książce będziemy mieli do czynienia z gadami. Ale nie takimi zwykłymi jaszczurkami z domowych akwariów a z dinozaurami.
Zastanawialiście się kiedyś jak to jest być ignorowanym przez wszystkich ciepłą kluchą, pomiataną i nienawidzoną przez aroganckiego idiotę, który robi wszystko abyście nie wrócili z prehistorii do waszych czasów? Nie? (tak wiem...
2014-09
Programiści, lekarze, handlarze bronią, najemnicy, zapłakane narzeczone, dzieci w roli ofiary okrutnych eksperymentów, armia USA, uczeni
+
technologia, eksperymenty, brutalna i szybka akcja, nietuzinkowe rozwiązania trudnych sytuacji, genialny i śmieszny zarazem wątek poboczny
+
atmosfera rodem z najprawdziwszego thrillera s-f, niesamowite opisy wykorzystania współczesnej technologii, matematyka i nauki ścisłe opisane najbardziej łopatologicznie jak się da (największy laik wszystko dokładnie zrozumie), boleśnie szczegółowe i wyraziste postacie, różnorodność charakterów i celów
=
genialna książka, która wciąga na niejedną noc, zmusza wyobraźnię do pracy na wysokich obrotach, pozostawia pytania o przyszłość człowieczeństwa i zostaje w głowie na bardzo bardzo długi czas.
Jeżeli moja druga połówka była nią zachwycona, to jest to książka dla niemal każdego. Dla mnie w każdym razie pozycja obowiązkowa. Technothriller w najlepszym wydaniu.
Programiści, lekarze, handlarze bronią, najemnicy, zapłakane narzeczone, dzieci w roli ofiary okrutnych eksperymentów, armia USA, uczeni
+
technologia, eksperymenty, brutalna i szybka akcja, nietuzinkowe rozwiązania trudnych sytuacji, genialny i śmieszny zarazem wątek poboczny
+
atmosfera rodem z najprawdziwszego thrillera s-f, niesamowite opisy wykorzystania...
Stało się - koniec wstępu, koniec przemian, koniec refleksji... Horus odwraca się od Imperatora, Chaos tryumfuje, bracia stają się zajadłymi wrogami i zrywają więzi... Mroczni Bogowie zacierają ręce.
Akcja, zdrada, krew, ciągłe napięcie. Tak można w prostych żołnierskich słowach oddać esencję trzeciego tomu serii "Herezja Horusa". To, co dzieje się w tej powieści przerosło moje najśmielsze oczekiwania.
Ale do rzeczy.
Horus i jego poplecznicy oddali się całkowicie Chaosowi, z ich człowieczeństwa nie pozostały nawet przysłowiowe strzępy. Cel jest jeden - zniszczyć wszystko i wszystkich. Realizując go Horus postanawia rzucić wszystkie siły krucjaty w jedno miejsce i doszczętnie (oraz dosłownie) wytłuc. Wykonując strategiczne plany misji, Adeptus Astartes nie podejrzewają nawet jakie piekło ich czeka. Nie będę zdradzał reszty fabuły. Powiem tylko, że skala wydarzeń i ich wpływ na całokształt całego uniwersum Warhammera 40 000 jest ogromny.
Książkę przeczytałem (ba! - pochłonąłem) w ciągu jednego weekendu, dosłownie nie mogąc się od niej oderwać. Ogień, stal, krew i rozpacz przewijają się tu nieustannie, nie dając czytelnikowi nawet chwili wytchnienia. Ogromna batalia opisana jest z niezwykłą dokładnością a wyobraźnia nie ma najmniejszych problemów z postawieniem wydarzeń "przed oczami" czytelnika. Gdyby książka Bena Countera doczekała się ekranizacji, sceny batalistyczne z najwybitniejszych dzieł kinematografii odeszły by w cień.
Genialnym dopełnieniem całości jest szczegółowość lokacji, która zresztą charakteryzuje całą serię niezależnie od autora danej powieści.
Klimat podsycany niezwykle spójnymi dialogami jest charakterystyczny dla W40K. Jest ciężko, momentami wręcz duszno i gorąco. Można wręcz poczuć zapach metalu trącego o metal, gnijących ciał i rozgrzanych do czerwoności narzędzi zagłady.
Dla każdego fana uniwersum Warhammera 40 000 pozycja absolutnie obowiązkowa, dla wielbicieli batalii prowadzonych z epickim wręcz rozmachem również.
Stało się - koniec wstępu, koniec przemian, koniec refleksji... Horus odwraca się od Imperatora, Chaos tryumfuje, bracia stają się zajadłymi wrogami i zrywają więzi... Mroczni Bogowie zacierają ręce.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAkcja, zdrada, krew, ciągłe napięcie. Tak można w prostych żołnierskich słowach oddać esencję trzeciego tomu serii "Herezja Horusa". To, co dzieje się w tej powieści przerosło...