-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński15
Biblioteczka
2024-04-21
2024-04-19
Wydarzenia, o których opowiada "Czas krwawego księżyca", rozegrały się na początku lat 20- tych XX wieku w osadzie Gray Horse oraz w pobliskim mieście Fairfax i nieodległej stolicy hrabstwa Osage Pawhuska...
Autor skupia się tutaj na tajemniczych morderstwach, które miały miejsce podczas okresu, gdy ziemia Osagów była bogata w ropę naftową, a członkowie tego plemienia cieszyli się ogromnym bogactwem. Grann odkrywa, jak korupcja i chciwość doprowadziły do tragedii, która pozostawiła trwały ślad w historii amerykańskiego Zachodu. Jego reportaż rzetelnie odtwarza wydarzenia, przywołując postacie i wydarzenia sprzed lat, które pokazują mroczną stronę kolonialnej przeszłości oraz jej konsekwencje dla współczesności.
Narracja Granna jest stonowana i oparta głównie na faktach, bez zbędnego epatowania drastycznymi szczegółami zbrodni. Autorowi udało się również wyeksponować głosy pokrzywdzonych i ich potomków, co wprowadza dodatkową głębię i emocje do opowieści. Jednakże, mimo znakomitego podejścia do materiału, można odczuć pewien brak w analizie reakcji pokrzywdzonych oraz historii samych Osagów. Choć autor stara się przybliżyć życie rodziny Mollie Burkhart, to wydaje się, że nie udało mu się zagłębić dostatecznie w perspektywę rdzennych mieszkańców i ich doświadczenia.
Mimo pewnych braków, "Czas krwawego księżyca" to wartościowa lektura, która rzuca światło na ciemne wydarzenia z historii Ameryki. Grann porusza trudne tematy, ale robi to w sposób niezwykle przemyślany i obiektywny, wnikliwie przyglądając się motywom i zbrodniom, ukazując skomplikowane relacje pomiędzy rdzennymi Amerykanami a białą społecznością. Przekonuje nas, że historia plemienia Osage to nie tylko opowieść o morderstwach, ale także o heroicznej walce o zachowanie suwerenności i godności. Choć brakowało mi tutaj bardziej pogłębionego spojrzenia na życie i reakcje samej społeczności Osagów, to autorowi udało się stworzyć niezwykle ważne świadectwo czasów, które nie powinno zostać zapomniane.
Szczerze polecam tę książkę każdemu, kto interesuje się historią prawdziwą i chce poznać jedną z mroczniejszych kart amerykańskiej przeszłości.
Wydarzenia, o których opowiada "Czas krwawego księżyca", rozegrały się na początku lat 20- tych XX wieku w osadzie Gray Horse oraz w pobliskim mieście Fairfax i nieodległej stolicy hrabstwa Osage Pawhuska...
Autor skupia się tutaj na tajemniczych morderstwach, które miały miejsce podczas okresu, gdy ziemia Osagów była bogata w ropę naftową, a członkowie tego plemienia...
2024-04-12
Billy Milligan to Amerykanin, który zyskał międzynarodową sławę po tym, jak zdiagnozowano u niego przypadek osobowości rozszczepionej na 24 różne osoby. Osoby a nie osobowości, bo jak celnie Arthur (jedna z 24 postaci) wskazał, jeśli ktoś mówi o nich “osobowości” a nie “osoby” to znaczy, że uważa, że są wymyśleni. A oni przecież istnieją naprawdę...
Billy jako narrator opowiada nam swoje historie z pozycji jednostki, ale jednocześnie pokazuje nam swoje różnorodne osobowości i ich relacje. W ten sposób czytelnik staje się uczestnikiem tej nietypowej podróży po umyśle bohatera, pozwalającej nam zobaczyć, jak skomplikowana i pełna kontrastów może być ludzka psychika. Jednocześnie sprawia, że zaczynamy rozważać temat tożsamości i tego, co tak naprawdę definiuje nas jako jednostki.
Przez pryzmat 24 różnych osobowości Billy’ego, autor ukazuje uniwersalność ludzkich doświadczeń i emocji. Każda z tych 24 postaci posiada swoje własne preferencje, umiejętności, pamięć i własną autonomię, która może przejmować kontrolę nad ciałem Billy’ego w zależności od sytuacji. Te postacie będące "alter ego" Billy'ego są manifestacją jego najgłębszych lęków, pragnień i tajemnic. Są one jego jedynym towarzyszem w samotności oraz jego wspólnikiem w zbrodni. Czy jednak można winić Billy' ego za ich istnienie..? Czy można winić go za to, że nie potrafi ich kontrolować..? Może to właśnie towarzystwo tych "osobistości" jest dla niego zbawienne, choć jednocześnie przerażające. Może to właśnie one sprawiają, że czuje się żywy, że ma kontrolę nad swoim życiem, choć jednocześnie traci ją bezpowrotnie. A może wszystko to tylko wymówka...? Może Billy musi stanąć twarzą w twarz ze swoimi demonami, z tymi wszystkimi osobami, które tkwią głęboko w jego duszy, by móc się uwolnić, by móc znaleźć spokój i przebaczenie...? Tylko czas pokaże, czy Billy jest w stanie stawić czoła swoim wewnętrznym demonom, czy może zostanie nimi pochłonięty, znikając bezpowrotnie w mrocznej otchłani swojego umysłu...
Dzięki nietypowej formie narracji czytelnik ma okazję spojrzeć na siebie i swoje własne osobowości z innej perspektywy. Czy zawsze jesteśmy konsekwentni w swoich działaniach..? Czy nasze różne emocje i pragnienia mogą czasem ze sobą konkurować..? „Wewnętrzna rodzina” Billy’ego przypomina nam, że jesteśmy wielowymiarowymi istotami złożonymi z wielu części, które ze sobą współdziałają i czasem rywalizują. Jednocześnie pokazuje, że każda z tych części jest równie ważna i nieodłączna od całości naszej osobowości.
Billy Milligan zmarł w 2014 roku, pozostawiając po sobie trwałe dziedzictwo w dziedzinie psychiatrii i psychologii. Jego przypadkiem osobowości rozszczepionej zainteresowali się psychologowie i psychiatrzy z całego świata, co w znacznym stopniu przyczyniło się do lepszego zrozumienia tej rzadkiej i kontrowersyjnej choroby.
I w taki to sposób historia jednego człowieka staje się historią wielu, co pozwala lepiej zrozumieć złożoność ludzkiej natury....
Billy Milligan to Amerykanin, który zyskał międzynarodową sławę po tym, jak zdiagnozowano u niego przypadek osobowości rozszczepionej na 24 różne osoby. Osoby a nie osobowości, bo jak celnie Arthur (jedna z 24 postaci) wskazał, jeśli ktoś mówi o nich “osobowości” a nie “osoby” to znaczy, że uważa, że są wymyśleni. A oni przecież istnieją naprawdę...
Billy jako narrator...
2024-04-07
Ilona Wiśniewska, dzięki wieloletniemu pobytowi na Grenlandii, wnikliwie analizuje sytuację mieszkańców Uummannaq, ich codzienne życie i relacje międzyludzkie. Opisuje z bliska wszelkie trudności, z jakimi borykają się Grenlandczycy i próbuje zrozumieć, dlaczego tak często decydują się na pozbycie się swoich własnych dzieci. Opowiada też o wielkiej tęsknocie mieszkańców Grenlandii za ich tradycyjnym stylem życia i kulturą, które stopniowo tracą na znaczeniu w obliczu coraz większej penetracji przez zachodnią cywilizację. Pozwala nam spojrzeć na świat ich oczami i zrozumieć, jak bardzo kultywowanie własnych korzeni i tradycji jest ważne dla zachowania tożsamości i godności każdego narodu.
Równolegle autorka ukazuje też piękno Grenlandii, jej dzikość, magię i niezwykłą naturę, która mimo wszystko wciąż jest dla mieszkańców ważna i inspirująca.
„Lud...” to książka, która porusza, wstrząsa i daje do myślenia. To opowieść o człowieczeństwie, empatii i potrzebie zrozumienia ludzi z innych kultur. To także akcentowane przez autorkę pytanie o to, jakie wartości są naprawdę ważne i jak nie stracić swojej tożsamości w świecie, który nie zawsze zdaje się o nią dbać...
Ilona Wiśniewska, dzięki wieloletniemu pobytowi na Grenlandii, wnikliwie analizuje sytuację mieszkańców Uummannaq, ich codzienne życie i relacje międzyludzkie. Opisuje z bliska wszelkie trudności, z jakimi borykają się Grenlandczycy i próbuje zrozumieć, dlaczego tak często decydują się na pozbycie się swoich własnych dzieci. Opowiada też o wielkiej tęsknocie mieszkańców...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-23
Historia zaprezentowana w książce autorstwa Cédrica Grasa, francuskiego pisarza i podróżnika porusza temat grupy radzieckich alpinistów, podejmujących się wyzwania zdobycia najwyższych szczytów w górach Pamiru w latach 30. XX wieku.
To nie tylko historia wspinaczkowa, ale także refleksja nad relacją między jednostką a systemem, oraz nad granicą między pasją a obowiązkiem jak i spojrzenie na tamten czas i jego polityczne konteksty w cieniu stalinowskiego reżimu, kiedy próba pogodzenia pasji z obowiązkami wobec państwa może być trudnym wyzwaniem...
Jewgienij i Witalij Abałakowowie, symbol profesjonalizmu, oddania i pasji do gór. Ich osiągnięcia w alpinizmie były niezrównane, a ich śmiałe eksploracje i pierwsze przejścia w górach, takie jak Pamir, Hindukusz czy Karakorum, zapisały się na zawsze w historii wspinaczki. Dzięki nim wiele szczytów zostało zdobytych po raz pierwszy i zostało wytyczonych wiele nowych tras wspinaczkowych. Ich wpływ na światowy alpinizm jest trudny do przecenienia, a odwaga, determinacja i pionierski duch wpłynęły nie tylko na rozwój samej wspinaczki górskiej, ale także na sposób, w jaki ludzie postrzegają jej wyzwania i możliwości. Na cześć starszego z braci, nazwano punkt asekuracyjny we wspinaczce jego własnym nazwiskiem - abałakow.
Lektura, która z pewnością poruszy zarówno pasjonatów gór, jak i tych, którzy interesują się historią i psychologią ludzkich działań.
Historia zaprezentowana w książce autorstwa Cédrica Grasa, francuskiego pisarza i podróżnika porusza temat grupy radzieckich alpinistów, podejmujących się wyzwania zdobycia najwyższych szczytów w górach Pamiru w latach 30. XX wieku.
To nie tylko historia wspinaczkowa, ale także refleksja nad relacją między jednostką a systemem, oraz nad granicą między pasją a obowiązkiem...
2024-03-09
"Sarajewskie Marlboro" to zbiór opowiadań skupiających się na osobistych doświadczeniach mieszkańców Sarajewa podczas oblężenia miasta w czasie wojny w Bośni i Hercegowinie.
Tytuł nawiązuje do symbolu zachodniej kultury konsumpcyjnej, jakim jest papieros Marlboro, który w realiach wojny staje się elementem wymiany i przetrwania.
Sarajewo było dla autora miejscem inspiracji, pełnym uliczek przesyconych historią i tajemnicami, a także ludzi o bogatych przeszłościach, które są przepojone zarówno tragedią, jak i nadzieją. To miasto, z jego wielokulturowym dziedzictwem i burzliwą historią, stanowiło nie tylko tło dla jego opowieści, ale było także głównym źródłem inspiracji, która przyczyniła się do wyłonienia tematyki tych opowiadań. Przytłaczające i nieco patetyczne w swojej istocie historie są trudne i niewygodne w odbiorze właśnie dlatego, że dotykają żywej tkanki miasta, ukazując bezradność jednostki w obliczu trudności i zagrożenia wojną. Styl narracji jest zimny, obiektywny i bezlitosny, co pozwala czytelnikowi spojrzeć na wydarzenia z dystansu i zrozumieć złożoność ludzkich doświadczeń w ekstremalnych sytuacjach.
12 lat po oblężeniu Sarajewa miałam okazję spędzić w Bośni 2 tygodnie i przejść się ścieżkami historii. To było mocne przeżycie...
"Sarajewskie Marlboro" to zbiór opowiadań skupiających się na osobistych doświadczeniach mieszkańców Sarajewa podczas oblężenia miasta w czasie wojny w Bośni i Hercegowinie.
Tytuł nawiązuje do symbolu zachodniej kultury konsumpcyjnej, jakim jest papieros Marlboro, który w realiach wojny staje się elementem wymiany i przetrwania.
Sarajewo było dla autora miejscem...
2024-02-28
Byłam świadoma, że życie Tiny Turner na początkowym etapie jej kariery było naznaczone olbrzymim cierpieniem. Dochodziły do mnie jakieś strzępy informacji o trudnym dzieciństwie w Tennessee i późniejszym życiu w 16 - letnim, toksycznym związku z Ike Turnerem, z którym wokalistka przeszła prawdziwą drogę przez mękę. Dorastając z jej muzyką, niewiele o niej wiedziałam, dopiero po jej śmierci zapaliłam się do poznania jej poruszającej historii. Lektura uświadomiła mi pełnię zmagań wokalistki z problemami własnego życia i przemysłem muzycznym oraz pozwoliła mi spojrzeć na nią w zupełnie inny sposób. To niezwykle silna kobieta, prawdziwe świadectwo determinacji i inspiracji nie tylko za sprawą niesamowitego talentu wokalnego ale także wytrwałości i niezwykłej wiary w marzenia.
Poruszająca historia z fantastycznym spojrzeniem na tragiczne i triumfalne życie Tiny Turner, gdy wstając z popiołów
stała się globalną i ponadczasową gwiazdą...
Byłam świadoma, że życie Tiny Turner na początkowym etapie jej kariery było naznaczone olbrzymim cierpieniem. Dochodziły do mnie jakieś strzępy informacji o trudnym dzieciństwie w Tennessee i późniejszym życiu w 16 - letnim, toksycznym związku z Ike Turnerem, z którym wokalistka przeszła prawdziwą drogę przez mękę. Dorastając z jej muzyką, niewiele o niej wiedziałam,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-11-24
Po raz ostatni obserwujemy kolejne odważne wybory i konsekwentne działania bohaterów w walce o realizacje misternych planów. Każda z postaci postawiła sobie trudny cel - rozrzuceni po całym świecie, starają się odnaleźć szczęście, które wiążą z bliskimi sobie osobami...
Finalny tom mimo, że jest dosyć dynamiczny i bardzo zaskakujący, dopiero na samym końcu przynosi tytułowy spokój. Cały czas coś się tutaj dzieje, niektóre wątki dość zaskakująco poprowadzone szczególnie ten związany z postacią Renate Zoll - mimo, że to postać skrajnie negatywna, to było mi jej szczerze żal. Autorka zaskoczyła też pokierowaniem losów Juliana i Emila ale że ich nie lubię więc poza zaskoczeniem niewiele mnie ich postacie obeszły. Natomiast Alicja....ta babka z charakteru przypomina mi siebie samą i pewnie dlatego polubiłam ją bardziej niż całą resztę postaci tej książki stąd też z dużo większym zaangażowaniem śledziłam jej losy...
I znowu ciężko mi pożegnać się z kolejnymi bohaterami, którym towarzyszyłam przez całe sześć tomów tej sagi. To była fantastyczna przygoda i na pewno nie ostatnia....
Jeszcze wrócę...
Po raz ostatni obserwujemy kolejne odważne wybory i konsekwentne działania bohaterów w walce o realizacje misternych planów. Każda z postaci postawiła sobie trudny cel - rozrzuceni po całym świecie, starają się odnaleźć szczęście, które wiążą z bliskimi sobie osobami...
Finalny tom mimo, że jest dosyć dynamiczny i bardzo zaskakujący, dopiero na samym końcu przynosi...
2023-09-17
Ciekawa, choć poniekąd ponura opowieść o ludziach, którzy żyją na najbardziej wysuniętych na północ krańcach Grendlandii - Qaanaaq i Siorapaluk. Autorka stara się uchwycić ostatni oddech umierającego świata Inughuitów – ich wartości, wierzeń, osobistych tragedii oraz sposobu życia, który nasza współczesna cywilizacja skazała na wymarcie. Historie ludzi oraz obrazy jakie poznajemy, są poruszające. Długie noce, samotność, brak perspektyw dla młodych ludzi wpływają na wysoki współczynnik tamtejszych samobójstw i wykorzystywania sekusualnego. I mimo, że daleka północ już od dawna nie jest tak zupełnie dzikim, oderwanym od współczeso- nowoczesnej cywilizacji miejscem, to wciąż jest to kraina, w której żyje się niezwykle ciężko.
Dla mnie lektura okazała się ciekawym doświadczeniem bo pozwoliła mi skonfrontować swoje wyobrażenia z tamtejszą rzeczywistością. Grenlandia fascynowała mnie od zawsze i choć z początku lektura nie do końca trafiła w moje gusta, bo okazała się zbyt skąpa w informacje na które najbardziej liczyłam, to później zrozumiałam, co tak naprawdę autorka chciała tu przekazać. Może dwie inne publikacje autorki o tej tematyce powiedzą mi trochę więcej o Grendlandii i kulturze inuickich mieszkańców na które zostawiam sobie otwartą głowę....Niewielu ich już bowiem zostało. Niech Qaanaaq i Siorapaluk przetrwają, choć nie będzie to łatwe...
Ciekawa, choć poniekąd ponura opowieść o ludziach, którzy żyją na najbardziej wysuniętych na północ krańcach Grendlandii - Qaanaaq i Siorapaluk. Autorka stara się uchwycić ostatni oddech umierającego świata Inughuitów – ich wartości, wierzeń, osobistych tragedii oraz sposobu życia, który nasza współczesna cywilizacja skazała na wymarcie. Historie ludzi oraz obrazy jakie...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-28
Ogromną wręcz miłością darzę kraje skandynawskie więc bardzo też lubię wszelaką literaturę (nie tylko kryminalną) o tamtejszych zakątkach. "Hen...." jest jedną z ciekawszych reportaży o regionie i ludziach, o których właściwie się nie mówi. Finnmark, bo to o nim mowa, dotąd kojarzył mi się głównie z baśnią o Królowej Śniegu, a tu się okazuje, że jest to bardzo ciekawe miejsce naszego globu - to największy i najrzadziej zaludniony region Norwegii, w którym przenikają się kultury lapońska, fińska, rosyjska i norweska.
Książka wstrzemięźliwa i wymowna zarazem, czasem brzmi chaotycznie i momentami się dłuży, jednocześnie zawiera garść interesujących opowieści o kulturze północy na której II WŚ także odcisnęła swoje trudne i surowe piętno.
To ksiazka o niezwykłych ludziach, u których egzystencja wypełniona jest trudami życia codziennego. Warto przeczytać, by uświadomić sobie, co kryje w sobie prawdziwa Norwegia.
Ogromną wręcz miłością darzę kraje skandynawskie więc bardzo też lubię wszelaką literaturę (nie tylko kryminalną) o tamtejszych zakątkach. "Hen...." jest jedną z ciekawszych reportaży o regionie i ludziach, o których właściwie się nie mówi. Finnmark, bo to o nim mowa, dotąd kojarzył mi się głównie z baśnią o Królowej Śniegu, a tu się okazuje, że jest to bardzo ciekawe...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-14
Niesamowicie ciekawa książka z mnóstwem ciekawostek o tym mało znanym miejscu na Ziemi będącym kiedyś chlubą Rosjan. Spitsbergen, mimo że lodowato zimny i przez większą część roku ciemny, to jednak w książce Ilony Wiśniewskiej jawi się jako coś kuszącego i bardzo atrakcyjnego, gdzie "przez cztery miesiące nie ma słońca, a przez kolejne pięć nie zachodzi. Łatwo tu zapomnieć, że świat jest gdzie indziej".
Autorka opisuje historię ludzi ze swojego otoczenia oraz niezwykłej miłości do miejsca, które jej nie odwzajemnia. Trudno uwierzyć, że surowość klimatu i prostota życia w miejscu silnie sprawdzającym odporność nie tylko na warunki atmosferyczne, może kogokolwiek skusić do zamieszkania w namiastce prawdziwego świata. A jednak tak się dzieje. Magnetyzm Spitsbergenu przyciąga do siebie przedstawicieli z każdego zakątka Ziemi. Autorka próbuje udzielić odpowiedzi na pytanie, co kieruje człowiekiem skłonnym zamieszkać na dalekiej i zimnej Północy, gdzie przede wszystkim trzeba zmierzyć się z własną samotnością. Nie wiem czy jej odpowiedź jest wystarczająca ale na pewno pomoże lepiej zrozumieć unikatowy charakter tej wyspy, jej historii oraz mieszkańców.
Niesamowicie ciekawa książka z mnóstwem ciekawostek o tym mało znanym miejscu na Ziemi będącym kiedyś chlubą Rosjan. Spitsbergen, mimo że lodowato zimny i przez większą część roku ciemny, to jednak w książce Ilony Wiśniewskiej jawi się jako coś kuszącego i bardzo atrakcyjnego, gdzie "przez cztery miesiące nie ma słońca, a przez kolejne pięć nie zachodzi. Łatwo tu zapomnieć,...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-06
O tej książce Ryszard Kapuściński napisał, że jest znakomitym przykładem reportażu literackiego i ja się z tym zgadzam w zupełności, z jednym zastrzeżeniem ale o tym będzie na końcu.
Publikacja Pawła Smoleńskiego jest barwną, przejmującą i przykuwajacą uwagę czytelnika opowieścią ludzi z wszystkich klas społecznych (wahhabitów, szyitów, sunnitów, liberałów, demokratów i komunistów) którzy uczą się żyć w wolnym kraju, gdzie wozy arabskich kupców mijają się na wąskich drogach z opancerzonymi kolumnami amerykańskiego wojska. Autor unika w niej publicystycznych uogólnień i nie roztrząsa, czy interwencja wojsk amerykańskich była słuszna czy nie. Nie wysuwa też na plan pierwszy swojej osoby tylko słucha, patrzy i oddaje głos Irakijczykom, i tym całkiem zwyczajnym i tym tworzącym wielką politykę. Z tych opowieści wyłania się dość smutny i przygnębiający obraz Iraku, funkcjonującego w cieniu mrocznej atmosfery strachu panującej za Saddama Husajna i jego zbrodniczej polityki, a także anarchii i chaosu, panujących po jego obaleniu. Dużo miejsca poświęca tutaj autor samemu Saddamowi, ale jeszcze więcej pisze o chaosie i bezprawiu, jakie nastały po upadku irackiego dyktatora. Ukazuje wzrost przestępczości będący następstwem rozwiązania przez wojsko amerykańskie armii irackiej, odcinając od władzy ludzi z rządzącej Partii Baas. Sporo jest też informacji o miejscach i postaciach znanych z przekazów medialnych : Bin - Landenie, Al - Zarkawim, Al - Falludży oraz słynnym, podbagdadzkim więzieniu Abu - Gharib - miejscu kaźni irackich więźniów, które chyba mało co różniło się od tortur saddamowskiego reżimu. Z niedowierzaniem czytałam, do jakich bestialstw posuwali się Amerykanie w stosunku do całkiem niewinnych ludzi, nie mających kompletnie nic wspólnego z polityką. Również i kobiety mają tutaj swoje "5 minut" . Nie wiadomo, co się z nimi dzieje ani gdzie trafiają po okrutnych i zbiorowych gwałtach. Po wielu z nich ginie wszelki ślad a jeśli już jakimś cudem się znajdują, są już marną repliką kobiety zniszczonej psychicznie, fizycznie i duchowo.
Na koniec chciałabym odnieść się do wymienionego na początku opinii zastrzeżenia, które mam w stosunku do tej publikacji. Chciałabym wierzyć, że ten defekt wynika z czegoś zupełnie innego niż świadomy błąd autora i to taki w najgorszym, ortograficznym wydaniu. "Husteczki"...? "Bród' ...? Słowo te miało w zamierzeniu określać miejce zanieczyszczenia powierzchni a nie bród na rzece, bo w takim przypadku nie byłby błędem.
Podsumowując..... Książka jest łatwa, ciekawa i bardzo przystępna w czytaniu. Skłania do samodzielnych przemyśleń przedstawionych w reportażu palących problemów irackiej społeczności, które mogłyby w większości zostać skutecznie rozwiązane. Przecież Irak to naftowy raj, tylko jakoś mało tego raju w tym makabrycznym piekle....
O tej książce Ryszard Kapuściński napisał, że jest znakomitym przykładem reportażu literackiego i ja się z tym zgadzam w zupełności, z jednym zastrzeżeniem ale o tym będzie na końcu.
Publikacja Pawła Smoleńskiego jest barwną, przejmującą i przykuwajacą uwagę czytelnika opowieścią ludzi z wszystkich klas społecznych (wahhabitów, szyitów, sunnitów, liberałów, demokratów i...
2022-03-02
„Starzy ludzie mówią, że ta droga to najdłuższy cmentarz świata. Policzyłem, że gdyby wszystkie ofiary kołymskich łagrów epoki Stalina położyć jedna za drugą, toby się na niej nie zmieścił. Policzmy jeszcze raz. 2025 kilometrów to ponad dwa miliony metrów. Dzieląc przez metr i osiemdziesiąt centymetrów, wychodzi milion sto tysięcy chłopa. I dziewczyn. Że wtedy ludzie tacy nie rośli? Zależy kto. Łotysze, Estończycy jak na tamte czasy to chłopy jak byki, Japończycy, Kałmucy, Tatarzy, i kobiety – dużo niżsi. Nawet gdybym dzielił przez metr i siedemdziesiąt centymetrów, ta liczba zmieniłaby się dopiero w drugim miejscu po przecinku. Kołyma i tak zabrała pewnie więcej niż milion sto czy dwieście tysięcy istnień ludzkich”
O Kołymie pisało już wiele osób m.in. Aleksander Sołżenicyn w swoim „Archipelagu GUŁag” oraz Ryszard Kapuściński w swoim krótkim reportażu „Kołyma, mgła i mgła”. Hugo Bader wyróżnia się na tle tych dwóch lektur bardziej współczesnym podejściem do tematu, opisując losy rdzennych mieszkańców napotkanych podczas swojej wyprawy na Kołymę na którą dostać można się tylko drogą morską. Jest to rozległy obszar pokryty wieczną zmarzliną, przerażający i mroczny pod którym leżą zwłoki setek tysięcy ofiar radzieckiego terroru i katorżniczej pracy z pobliskiego kompleksu dawnych, stalinowskich łagrów. Jedyną drogę na Kołymie stanowi owiany złą sławą tzw. Trakt Kołymski, liczący sobie 2025 km zbudowany przez więźniów gułagu w przeraźliwym zimnie, tylko przy użyciu łopat, wiaderek i taczek. W momencie gdy umierali zostali grzebani na miejscu, wzdłuż drogi, na całej jej długości. Żeby z własnej, nieprzymuszonej woli zamieszkać w tym białym piekle, trzeba naprawdę nie mieć nic do stracenia...
„(…) Wydaje mi się, że trzeba mieć raka, ciężko chore serce albo głowę, żeby tu żyć. Nie mieć naprawdę nic do stracenia albo innego wyjścia, żeby osiedlić się na biegunie okrucieństwa”.
Autor, podróżując Traktem Kołymskim, napotyka na swojej drodze miejscowych ludzi i stara się poznać ich osobiste historie oraz życie jakie prowadzą na tej ruskiej Golgocie. Mnóstwo w tych zwierzeniach jest odniesień do historii, do ciężkich czasów stalinowskich i do tragicznej, łagrowej codzienności. Poznajemy obumierające osady oraz rdzennych mieszkańców Kołymy :Jakutów, Ewenów, Czukczów, Koriaków, Jakagirów, Czuwańców, wśród których i pracownik bezpieki się trafi a także poszukiwacz złota…. Bo Kołyma to nie tylko miejsce zesłania, ale także tereny zasobne w drogie kruszce.
Fenomenalny reportaż. To moje drugie już spotkanie z Jackiem ale za to dużo bardziej udane bo pochłonięte na jednym wdechu. Bardzo odpowiada mi język i styl autora – prosty, oszczędny ale też i mało literacki, co bynajmniej w niczym nie odejmuje wartości książce, wręcz dodaje jej większej autentyczności i prostoty. Jak dla mnie rewelacyjna lektura i z pewnością jeszcze do tego autora wrócę….
„Starzy ludzie mówią, że ta droga to najdłuższy cmentarz świata. Policzyłem, że gdyby wszystkie ofiary kołymskich łagrów epoki Stalina położyć jedna za drugą, toby się na niej nie zmieścił. Policzmy jeszcze raz. 2025 kilometrów to ponad dwa miliony metrów. Dzieląc przez metr i osiemdziesiąt centymetrów, wychodzi milion sto tysięcy chłopa. I dziewczyn. Że wtedy ludzie tacy...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-11-24
Nie lubię Śląska. Nigdy nie czułam się z tym miejscem jakoś szczególnie związana. Będąc dzieckiem zostałam wyrwana z korzeniami z moich rodzinnych stron i osadzona na Śląsku ale serce na zawsze zostało już na Podkarpaciu.... Właściwie to nie wiem dlaczego skusiłam się na przeczytanie tego tytułu. Może w którymś momencie zaczęłam być ciekawa miejsca w którym mieszkam już tyle lat a o którym tak naprawdę bardzo mało wiem....? Autorka poprowadziła mnie dobrze mi znanymi miejscami i uliczkami Katowic, w których często bywam i nie miałam pojęcia jak istotne są to miejsca z historycznego punktu widzenia. Niedaleko ulicy Plebiscytowej, od która zaczęła się tak naprawdę historia mojego miasta, mieści się moja była uczelnia.... Budynek Wojewódzkich Przychodni Specjalistycznych w którym jeszcze tydzień temu miałam wizytę, to siedziba gestapo (o czym też nie wiedziałam) przez którą tylko w latach 1941–1943 przewinęło się około 12 tyś. aresztowanych osób, część z nich albo rozstrzeliwano albo - po zamontowaniu gilotyny - ścinano w sąsiadującym więzieniu na ul. Mikołowskiej, którą też często przechodzę...
To książka, która pokazała mi to, czego nie widziałam i nie wiedziałam, pozwalając mi spojrzeć na Katowice z nieco innego punktu widzenia, historycznej przeszłości kiedy Katowice były jeszcze błotnistą wsią...
Aby w pełni wczuć się w książkę oraz poczuć słowo pisane najlepiej jest się wybrać w opisywane miejsca, które są łatwe i dostępne dla każdego..
P.S. W najbliższy poniedziałek ponownie będę miała wizytę w owianej złą sławą byłej katowni gestapo ale będę już zupełnie inaczej patrzeć na te miejsce....
Nie lubię Śląska. Nigdy nie czułam się z tym miejscem jakoś szczególnie związana. Będąc dzieckiem zostałam wyrwana z korzeniami z moich rodzinnych stron i osadzona na Śląsku ale serce na zawsze zostało już na Podkarpaciu.... Właściwie to nie wiem dlaczego skusiłam się na przeczytanie tego tytułu. Może w którymś momencie zaczęłam być ciekawa miejsca w którym mieszkam już...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-29
2023-10-22
"O bestialstwie zomowców krążą legendy. Ponoć przed akcją faszerowani są środkami pobudzającymi, cieknie im z ust piana i nawet nie widzą kogo biją. Oczy mają przekrwione i obłędne. Lepiej nie podchodzić im pod rękę bo używają gumowych pałek z wtopionym w środek prętem stalowym i są szkoleni do bicia w specjalnych obozach na terenie Czechosłowacji. Tam ich uczą jak fachowo rozprawiać się z demonstrantami."
Powyższy cytat książki w zupełności zgadza się z wypowiedzią pewnej znajomej mi osoby, której ojciec pracował jako górnik na pacyfikowanej przez Kiszczaka kopalni "Wujek" (jej kominy widzę z balkonu) i jest - a raczej był - naocznym świadkiem wydarzeń z 16.12.1981 r. Zanim zmarł, zdążył mi trochę opowiedzieć i to co mówił, pokrywa się z wypowiedziami Łazarewicza w tej książce. I mimo, że w temacie stanu wojennego jestem dość biegła, to i tak lektura tej książki była dla mnie wstrząsem gdy uświadomiłam sobie jak wielkich środków i sił musiano użyć, żeby zafałszować całe śledztwo w tej gruncie rzeczy drobnej sprawie. Sam opis odniesionych obrażeń Grzesia po pobiciu przez ZOMO, nie mieści się w kategoriach mojej zdolności pojmowania takiego bestialstwa.
Książka mocna, świetnie oddająca klimat czasów PRL, będąca jednocześnie gorzką lekcją historii.
P.S. Specjalnie nie umieściłam przed nazwiskiem Kiszczaka generalskiej rangi wojskowej - bandyci i mordercy nie zasługują na to, żeby tytułować ich w ten sposób.
I taka moja dygresja na koniec. Próba trzymania ludzi na krótkiej smyczy w atmosferze strachu w dzisiejszych czasach, nadal ma się dobrze....
Dziwnie znajomo to brzmi i bardzo niepokojąco...
"O bestialstwie zomowców krążą legendy. Ponoć przed akcją faszerowani są środkami pobudzającymi, cieknie im z ust piana i nawet nie widzą kogo biją. Oczy mają przekrwione i obłędne. Lepiej nie podchodzić im pod rękę bo używają gumowych pałek z wtopionym w środek prętem stalowym i są szkoleni do bicia w specjalnych obozach na terenie Czechosłowacji. Tam ich uczą jak fachowo...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-12-02
Anne Applebaum to znana publicystka „The Washington Post”, prywatnie żona Radosława Sikorskiego, byłego polskiego ministra obrony narodowej i spraw zagranicznych. Powyższy tytuł jest szczegółowym podniesieniem tematu sztucznie wywołanej klęski Wielkiego Głodu na Ukrainie w latach 1931- 1934 będącego następstwem świadomych i okrutnych decyzji Józefa Stalina, skierowanych w ukraińskich chłopów.
W wyniku takiego postępowania, na terenach byłego Związku Radzieckiego zmarło z glodu co najmniej 5 milionów ludzi, z czego ponad 3,9 miliona Ukraińców. Kraj o którym mówiono, że jest "spichlerzem" Europy, staje się nagle gigantycznym cmentarzem. Osłabienie kwashiorkorem (niedożywienie białkowo- kaloryczne), liczne przypadki kanibalizmu, znieczulica względem śmierci, objawy psychozy, trup ścielący się gęsto na ulicach, kilometrowe kolejki za chlebem.... to nie są obrazy, które łatwo się czyta. To wstrząsające w swojej wymowie, obrazy o jeszcze jednej zbrodniczej strukturze myśli Stalina i jego komunistycznych wykonawców.
Imponująca baza źródłowa, z której korzystała autorka obejmuje wykorzystanie dokumentacji pochodzącej z licznych archiwów rosyjskich, ukraińskich i kanadyjskich, oraz spisanych wspomnień i ustnych relacji świadków. Dość napisać, że bibliografia zajmuje w tej książce aż 20 końcowych stron (sic!) co świadczy o tytanicznej wręcz pracy autorki. I jakkolwiek to zabrzmi, pomimo przerażającej tematyki, książkę czyta się lekko ale to raczej zasługa głównie przystępnego stylu pisania autorki, co znacznie ułatwia czytanie o wyjątkowo tragicznej karcie ukraińskiej historii.
Anne Applebaum to znana publicystka „The Washington Post”, prywatnie żona Radosława Sikorskiego, byłego polskiego ministra obrony narodowej i spraw zagranicznych. Powyższy tytuł jest szczegółowym podniesieniem tematu sztucznie wywołanej klęski Wielkiego Głodu na Ukrainie w latach 1931- 1934 będącego następstwem świadomych i okrutnych decyzji Józefa Stalina, skierowanych w...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-28
Zapiski…” to satyryczny obraz przesiąkniętego radziecką propagandą młodszego lejtnanta Michaiła Zubowa, służącego na Kresach Wschodnich.
Piasecki w dość groteskowy i prześmiewczy sposób ukazał mentalność przeciętnego sowieckiego żołnierza, którego zachowanie w zderzeniu z totalnie obcą mu rzeczywistością, potrafi czytelnika dobrze rozbawić. Komiczne są szczególnie sytuacje, wynikające z nieznajomości przez niego zasad działania powszechnie w Polsce używanych w tym czasie urządzeń (jak np. kran z ciepłą wodą lub jak korzystać z wanny), czy niewiedza na temat tego, jak należy jeść banany. Takich śmiesznych sytuacji w książce są dziesiątki i choć można się przy nich porządnie ubawić, to budzące grozę zakończenie książki jak i przemyślenia jakie po sobie pozostawia, wesołe już tak bardzo nie są...
Do pewnego momentu czytało się to dobrze. Później już nie mogłam strawić postaci głównego bohatera. Drażnił mnie jego szczeniacki sposób myślenia i zmiana poglądów zależnie od sytuacji politycznej na Kresach. Raz kocha Hitlera, nienawidzi Stalina a za chwilę Hitler jest "be", a Stalin "cacy". Taka chorągiewka, która wieje raz w te, raz we w te, wedle własnego widzimisię i wygody.....Tragikomedia.
Zapiski…” to satyryczny obraz przesiąkniętego radziecką propagandą młodszego lejtnanta Michaiła Zubowa, służącego na Kresach Wschodnich.
Piasecki w dość groteskowy i prześmiewczy sposób ukazał mentalność przeciętnego sowieckiego żołnierza, którego zachowanie w zderzeniu z totalnie obcą mu rzeczywistością, potrafi czytelnika dobrze rozbawić. Komiczne są szczególnie...
2023-09-23
2023-09-09
Długo mi zeszło czytanie trzeciego i ostatniego tomu "Archipelagu Gułag". Pierwsze dwa mnie dość mocno przeczołgały więc trzeci na trochę odpuściłam. Wracając do niego po dłuższym czasie, czytałam go kawałkami - chyba trochę bałam się kolejnej poniewierki. Ostatni tom ma jednak trochę inny wydźwięk, "lżejszy" mimo, że nadal mamy do czynienia z bestialskim terrorem wobec osadzonych i ludzką tragedią. Najgorsze trudności czekały na mnie w rozdziale opisującym tragedię osadzonych tam dzieci. Nawet nie chcę już pamiętać tego, co tam przeczytałam...
Podsumowując całość, "Archipelag Gułag" jest bardzo wymagającą i ciężką lekturą. Nie wiem czy mogę być z siebie z dumna z tego, że przez to przebrnęłam....? O obozach nazistowskich wiem już wszystko, a o tych sowieckich z racji cenzurowania podobnych treści, naprawdę niewiele więc z jednej strony dobrze, że książka otwiera oczy, z drugiej - o pewnych rzeczach człowiek wolałaby nie czytać zwłaszcza, jeśli uświadomi sobie, że w obozach pracy przymusowej w ZSRR od początku rewolucji do roku 1956 uśmiercono na różne sposoby około 60 milionów ludzi. Muszę przyznać, że drugi raz bym się już czytania tego dzieła nie podjęła...
"...Ludzie siedzą tu po prostu za wiarę w Boga i po prostu za szukanie prawdy, i po prostu za przywiązanie do sprawiedliwości. Albo i za nic”.
Długo mi zeszło czytanie trzeciego i ostatniego tomu "Archipelagu Gułag". Pierwsze dwa mnie dość mocno przeczołgały więc trzeci na trochę odpuściłam. Wracając do niego po dłuższym czasie, czytałam go kawałkami - chyba trochę bałam się kolejnej poniewierki. Ostatni tom ma jednak trochę inny wydźwięk, "lżejszy" mimo, że nadal mamy do czynienia z bestialskim terrorem wobec...
więcej mniej Pokaż mimo to
W reportażu "Ostatni krąg..." przenosimy się do piekła współczesności, czyli do jednego z najgorszych więzień na świecie - Carandiru w Sao Paulo. Autor opisuje losy przestępców, strażników i policjantów, ukazując brutalną rzeczywistość więzienną pełną przemocy, krzywdy i zepsucia. Cierpienie, desperacja i bezsilność są tu na porządku dziennym, a emocje płynące ze strachu, gniewu czy bólu wypełniają pomieszczenia więzienia tak samo jak piekielne skrzypienie, jęk czy szlochanie z "Boskiej komedii" Dantego. W opisach Varelliego widać zderzenie instynktów, absurdów i brutalności, które rządzą w świecie, gdzie obowiązują własne, niepodzielne prawa. Więźniowie płacą twardą walutą za przetrwanie, a miejsce to staje się sceną groteskowych i egzotycznych zachowań, jak choćby transwestytów w męskim więzieniu. Reportaż ukazuje ciemną stronę ludzkiej natury, bezwzględność społeczną i fatalistyczne losy, które prowadzą jednych do zbrodni, a innych do autodestrukcji. "Ostatni krąg" to nie tylko spojrzenie w głąb miejsca, którego większość z nas nigdy nie doświadczy, ale też zapis południowoamerykańskiej specyfiki, okrucieństwa i sentymentalizmu, religijności i silnych emocji Brazylijczyków.
Witamy w Carandiru, gdzie piekło staje się rzeczywistością i biada temu, kto w porę nie rozpozna jego prawideł....
W 1992 roku w więzieniu miał miejsce bunt, będący efektem wielu lat brutalnego traktowania więźniów przez strażników i władze więzienne. Policyjna masakra, która miała miejsce podczas tłumienia buntu, wywołała ogromne kontrowersje i oburzenie społeczne na całym świecie. Sprawa została szeroko nagłośniona w mediach, a śledztwo w jej sprawie ujawniło szereg nadużyć i brutalności ze strony funkcjonariuszy.
W 2002 roku Carandiru zostało zamknięte i zburzone, a w jego miejscu powstał Park Memorial Carandiru, upamiętniający ofiary tamtej masakry...
W reportażu "Ostatni krąg..." przenosimy się do piekła współczesności, czyli do jednego z najgorszych więzień na świecie - Carandiru w Sao Paulo. Autor opisuje losy przestępców, strażników i policjantów, ukazując brutalną rzeczywistość więzienną pełną przemocy, krzywdy i zepsucia. Cierpienie, desperacja i bezsilność są tu na porządku dziennym, a emocje płynące ze strachu,...
więcej Pokaż mimo to