-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2018-08-22
2017-10-17
W 1833 r. na Jamajce zniesiono niewolnictwo. Wcześniej na plantacje trzciny cukrowej trafiali jako niewolnicy ludzie pojmani w Afryce. Bohaterami "Księgi nocnych kobiet" są właśnie Jamajczycy, niewolnicy w pierwszym i drugim pokoleniu i ich okrutni właściciele, a wydarzenia przedstawione w powieści zostały zainspirowane prawdziwym buntem niewolników, który na Jamajce zapoczątkowały kobiety. I to one, adekwatnie do tytułu, są bohaterkami powieści Marlona James'a.
Lilit jest niewolnicą w Montpelier i jako jedyna bodaj na tej plantacji ma imię, które nie jest imieniem mitologicznym. Jej imię wiernie odzwierciedla charakter. Opiekująca się nią Kirke, a później Homer mówią o niej: "rogata". Los powieściowej Lilit jest jednak z góry przesądzony, Lilit rodzi się jako czarna niewolnica i to decyduje o wszystkim. Dziewczyna pragnie wolności, ale w głębi duszy jest niewolnicą [...]
Akcja rozgrywa się na przełomie XVIII i XIX w, kiedy to kobiety zawiązują spisek i przygotowują powstanie przeciwko białym kolonizatorom, ale ten bunt tak naprawdę rodzi nie pragnienie wolności, a żądza zemsty [...]
Proza James'a to tym razem powieść epicka, mroczna i gęsta, ale też doskonale osadzona w realiach epoki. Świetnie oddaje stosunki panujące pomiędzy białymi i czarnymi, ale także w obrębie samych białych i wewnątrz czarnej społeczności. Bohaterowie są pełnowymiarowi [...]James uniknął czarno-białego schematu i chwała mu za to.
[...]
Narracja prowadzona jest z perspektywy Lilit, a że poznajemy ją jako dziecko to siłą rzeczy książka jest też opowieścią o dojrzewaniu, tym rozumianym jako wchodzenie w dorosłość, ale i dojrzewaniu do miłości i człowieczeństwa. Uogólniając - cała powieść jest ksiązką o człowieczeństwie i braku człowieczeństwa, o zemście, cierpieniu, godności, niewolnictwie i prawie do wolności.
Lilit jest zuchwała, podobnie jak pozostałe bohaterki [...] ale największym zuchwalstwem tej powieści jest język: dosadny, wulgarny, kipiący przemocą, a równocześnie wyrażający dumę czarnych kobiet. Język według Wittgensteina stanowi granicę naszego świata i rzeczywiście język, którego używają bohaterowie kształtuje ich świat i ich spostrzeganie świata, ale też świat kolonii ukształtował ten język. To wzajemna zależność. Niemniej język powieści jest kolejnym bohaterem "Księgi nocnych kobiet" i wpływa na wydarzenia, postaci i ... czytelnika.
"Księga nocnych kobiet" to najlepsza książka o niewolnictwie jaką dotąd czytałam.
Cała opinia tu: https://annadlugosz.blogspot.com/2017/10/ksiega-nocnych-kobiet-marlon-james.html
W 1833 r. na Jamajce zniesiono niewolnictwo. Wcześniej na plantacje trzciny cukrowej trafiali jako niewolnicy ludzie pojmani w Afryce. Bohaterami "Księgi nocnych kobiet" są właśnie Jamajczycy, niewolnicy w pierwszym i drugim pokoleniu i ich okrutni właściciele, a wydarzenia przedstawione w powieści zostały zainspirowane prawdziwym buntem niewolników, który na Jamajce...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-09-30
20 lutego 1862 r. zmarł na tyfus 12-letni syn prezydenta Abrahama Lincolna. Akcja nagrodzonej w 2017 r. Man Booker Prize powieści George'a Saundersa rozgrywa się już po pogrzebie chłopca, w ciągu jednaj nocy 25 lutego na cmentarzu na Dębowym Wzgórzu.
Bardo to w buddyzmie stan przejściowy pomiędzy śmiercią a kolejnymi narodzinami. Dębowe Wzgórze zasiedlają właśnie takie istoty, posiadające własne ciało, zdolne do życia zmysłowego i intelektualnego, jednak w przeciwieństwie do teorii buddyjskiej uwięzione w obrębie cmentarza. [...] Kiedy nocą 25 lutego na cmentarz powraca Abraham Lincoln otacza go taki właśnie rój duchów, komentujących, opowiadających własne historie, złaknionych zrozumienia i usiłujących wpływać na czyny żywych. Ta rozpisana na głosy historia właściwie przypomina dramat, ze świetnym chwytem: patos i tragizm wypowiedzi raz po raz przełamywany jest, jak u Szekspira, humorem, wynikającym z języka bohaterów. Każda z postaci mówi zresztą inaczej, część z liryzmem, część z patosem, trafiają się archaizmy, zdumiewające zwroty, błędy i wulgaryzmy. Wszystko tu jest, bo to odbicie realnego świata. Są więc i podziały [...]
echa Wojny Secesyjnej w przytaczanych fragmentach tekstów historycznych, biografii, listów, czasem jak przyznał autor przez niego samego tworzonych na potrzeby książki. Sprzeczne relacje świadków i fałszywe dokumenty to doskonałe podsumowanie mitu "prawdy historycznej" [...]
Tak więc pierwsza powieść Saundersa jest kompilacją postaci historycznych i fikcyjnych, zawsze jednak subiektywnych w swoich osądach i w rzeczywistości niezdolnych do porozumienia[...] Ta "osobność" to właśnie czyściec, a jedynym wyzwoleniem z niego jest posłuchanie innych i prawda, jeśli zdoła się ją dojrzeć/usłyszeć, a nie wszyscy chcą usłyszeć prawdę z ust Williego Lincolna.
"Lincoln w Bardo" to historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, ale zaskakująca swoją nowatorską formą powieści bez narratora, niemal dramatyczną konstrukcją i połączeniem horroru, burleski, fantasy i powieści historycznej. Jednak już po pierwszym szoku wywołanym zderzeniem z zaskakującą formą do głosu dochodzą treści. A najistotniejszymi treściami są dla Saundersa empatia i współczucie. Owocują odrzuceniem egocentryzmu, poznaniem prawdy (czasem innej niż ta własna) i zjednoczeniem w działaniu. A to już daje wolność.
Cała opinia tu: https://annadlugosz.blogspot.com/2018/09/lincoln-w-bardo-george-saunders.html
20 lutego 1862 r. zmarł na tyfus 12-letni syn prezydenta Abrahama Lincolna. Akcja nagrodzonej w 2017 r. Man Booker Prize powieści George'a Saundersa rozgrywa się już po pogrzebie chłopca, w ciągu jednaj nocy 25 lutego na cmentarzu na Dębowym Wzgórzu.
Bardo to w buddyzmie stan przejściowy pomiędzy śmiercią a kolejnymi narodzinami. Dębowe Wzgórze zasiedlają właśnie takie...
2017-12-06
Nieczęsto zdarza mi się o powieści pisać: arcydzieło. W przypadku "Ptaków" Vesaasa nie mam cienia wątpliwości. Arcydzieło.
Mattis, główny bohater "Ptaków" jest dla otoczenia tylko wiejskim głupkiem, "Pomylonym", jak o nim mówią. Pozornie ociężały umysłowo, dobiegający czterdziestki mężczyzna jest niezwykle wrażliwy na urodę świata. Najdrobniejsze przejawy piękna wprawiają go w zachwyt, a zdarzenia dla innych błahe dla niego stają wydarzeniami o kolosalnym znaczeniu, wymagającymi gruntownego przemyślenia. Mattis obserwuje świat i przeżywa go intensywnie, równocześnie szukając drogi porozumienia z nim (pisze listy do słonki), bo mimo obecności siostry - Hege, jest bardzo samotny. Jest odizolowany od świata, a bywa, że i od siebie (scena z lustrem). Dla ludzi jest jedynie "Pomylonym", więc każdy kontakt z ludźmi analizuje [...]
Mattis jest przy tym niezdolny do pracy zarobkowej [...] Na dom i utrzymanie obojga pracuje więc czterdziestoletnia, równie samotna jak brat, Hege. Sytuacja zmienia się jednak, gdy w życiu Hege pojawia się drwal Jörgen.
Bohaterów poznajemy w krótkich, wyrazistych scenach z ich codziennego życia. Doskonałe dialogi łączą się z 3 osobową narracją. Wszechwiedzący narrator oddaje jednak nawet najsubtelniejsze przejawy emocji głównego bohatera, zna też jego uczucia i myśli i "zdaje z nich relację" w mowie pozornie zależnej. Nie jest to jednak książka przegadana. "Ptaki" to świadectwo ogromnej wrażliwości pisarza i wnikliwe studium samotności.
Opinia także tu: http://slowooslowach.blox.pl/2017/12/Ptaki-Tarjei-Vesaas.html
Nieczęsto zdarza mi się o powieści pisać: arcydzieło. W przypadku "Ptaków" Vesaasa nie mam cienia wątpliwości. Arcydzieło.
Mattis, główny bohater "Ptaków" jest dla otoczenia tylko wiejskim głupkiem, "Pomylonym", jak o nim mówią. Pozornie ociężały umysłowo, dobiegający czterdziestki mężczyzna jest niezwykle wrażliwy na urodę świata. Najdrobniejsze przejawy piękna wprawiają...
2016-02-08
"Półbrat" Larsa Saabye Christensena to książka wielka, nie tylko ze względu na objętość (w zależności od wydania około 700, 900 stron). Wielowątkowa powieść obejmuje losy czterech pokoleń norweskiej rodziny, czyli w rzeczywistości trzech kobiet i dwu synów najmłodszej z nich, Very.[...] Prowadzą zwyczajne życie, o ile można mówić o zwyczajnym życiu w przypadku tak niezwykłych kobiet i losów naznaczonych tragedią.
Już w "Prologu" i pierwszym rozdziale "Ostatni scenariusz" poznajemy zakończenie historii i jej znaczący ułamek. Ten flashforward jest zapowiedzią sposobu prowadzenia fabuły.[...] Ta filmowa technika flashback i flashforward pozwala uzyskać narratorowi odpowiednią perspektywę, taką, z której widać prawdę. [...] Poszukiwanie prawdy jest bowiem w tej narracji najważniejsze, nie fabuła.
[...]
1.osobowy narrator relacjonuje codzienne ludzkie dramaty, dramaty zwyczajne. Jego dzieciństwo to nie kraina baśni, nie idylla, ale obraz przemocy i rywalizacji.
[...]
W efekcie zastosowania tych zabiegów otrzymaliśmy głęboką książkę o gorzkim człowieczeństwie, gdzie "pokutą jest już samo bycie człowiekiem" (s. 521).
[...]
Kim jest tytułowy Półbrat? To przyrodni brat narratora Fred, czy sam narrator? [...] W powieści Christensena połowiczność staje się tragedią, a narracja uwspółcześnionym mitem na miarę tych antycznych, w których nad bohaterami ciąży nieubłagane fatum.
Cała opinia tu: http://slowooslowach.blox.pl/2016/02/Polbrat-Lars-Saabye-Christensen.html
"Półbrat" Larsa Saabye Christensena to książka wielka, nie tylko ze względu na objętość (w zależności od wydania około 700, 900 stron). Wielowątkowa powieść obejmuje losy czterech pokoleń norweskiej rodziny, czyli w rzeczywistości trzech kobiet i dwu synów najmłodszej z nich, Very.[...] Prowadzą zwyczajne życie, o ile można mówić o zwyczajnym życiu w przypadku tak...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-06-17
Wydany w 2016 "Skoruń" wzbudzał zachwyt i nie pozostawiał wątpliwości co do klasy pisarza, choć była to pierwsza książka Macieja Płazy. Druga - "Robinson w Bolechowie" tę klasę potwierdza.
Akcja "Robinsona ..." jest rozpięta pomiędzy Bolechowem a Poznaniem, ale przeważa Bolechów - wieś podzielona na trzy strefy: wieś gospodarską, pegeer i górujący nad nimi hrabiowski pałac. Historia rozpoczyna się przed wybuchem II wojny światowej i zostaje doprowadzona do współczesności. Obejmuje więc szmat czasu i ukazuje przemiany społeczne, które siłą rzeczy w tak długim okresie czasu muszą mieć miejsce. [...]
Po wojnie pałac zostaje przekształcony w muzeum, a miejsce nieżyjącego już hrabiego zajmuje kustosz, przejmując nie tylko ocalałe zbiory i część prywatnych rzeczy hrabiego, ale i jego pozycję.
Sztuka odgrywa w powieści niebagatelną rolę. [...] Główny bohater jest malarzem, wychowanym przez dziadka kustosza i matkę, także zajmującą się sztuką. Z perspektywy Roberta pokazywany jest świat - wielka pracownia malarska pełna zmieniającego się światła, kolorów, faktur i ludzi, portretowanych na obrazach. Wieś Roberta to ludzie, sąsiedzi i ich gospodarstwa, praca, nie sielskie obrazki rodem z wyimaginowanej arkadii.[...]
Nieprzypadkowo obraz Andrew Wyethe'a trafił na okładkę książki. Życie książkowego Roberta jest inspirowane biografią malarza, obrazy Roberta to obrazy Wyethe'a, a portretowana przez Amerykanina Helga w powieści staje się Urszulą.
Urszula to tajemnica. Obiekt fascynacji i obserwacji, modelka, osoba nieodgadniona. W "Robinsonie..." ona i matka głównego bohatera to postaci najbardziej tajemnicze [...] historia rodziny jest opowiadana przez Roberta i z jego perspektywy, jest więc też opowieścią o rodzinnej tajemnicy, o której nikt z nim nie chce rozmawiać. Ale to też opowieść o dojrzewaniu artysty. Nie sposób ocenić czego tu mniej, a czego więcej, bo wszystkie wątki splatają się, przenikają wzajemnie, uzupełniają i wpływają na siebie nawzajem, budując napięcie i akcję.
Język to równie misterna konstrukcja. Zdania są piękne, długie, wielokrotnie złożone i przetykane poezją. Można się nawet pokusić o literackie śledztwo i poszukać aluzji i parafraz. Językowe arcydzieło i literacka uczta.
Całość tu: https://annadlugosz.blogspot.com/2019/05/normal-0-21-false-false-false-pl-x-none_2.html
Wydany w 2016 "Skoruń" wzbudzał zachwyt i nie pozostawiał wątpliwości co do klasy pisarza, choć była to pierwsza książka Macieja Płazy. Druga - "Robinson w Bolechowie" tę klasę potwierdza.
Akcja "Robinsona ..." jest rozpięta pomiędzy Bolechowem a Poznaniem, ale przeważa Bolechów - wieś podzielona na trzy strefy: wieś gospodarską, pegeer i górujący nad nimi hrabiowski...
2019-02-21
Spotkać siebie sprzed lat, po to jedynie by odkryć, że niczego nie można nauczyć i niczego przekazać. To początek "Ucha Igielnego" Wiesława Myśliwskiego, kiedy bohater starzec spotyka siebie młodego i widzi wydarzenia z obu perspektyw równocześnie.
W takiej sytuacji granice czasu zacierają się, bo nie ma już czasu postrzeganego linearnie. Wszystko rozgrywa się w jednej chwili. Całe teraz i kiedyś to jedna chwila objęta myślą. Kiedyś jest opowiadane, bo "Ucho Igielne" to historia opowiadania siebie. To co i jak opowiadamy decyduje o tym kim jesteśmy, bo dopiero w opowieści człowiek staje się osobą, ciągłością osoby, a nie tylko zlepkiem przypadkowych zdarzeń.
[...]
Epizody, osobne historie, fragmenty wspomnień, wracających w dowolnym momencie i poza ciągiem chronologicznym to próba zrozumienia siebie dawnego i obecnego, zrozumienia konfliktu pamięci i wyobraźni. Zatem prawda jako taka nie istnieje, są w zamian prawdy jednostkowe i układanie siebie jak puzzli w określony kształt.
Myśliwski stworzył powieść o opowiadaniu, nie powieść o bohaterze. To język jest nośnikiem sensu, nie wydarzenie. To zdanie jest poprzednikiem wcześniejszego i powołuje do życia kolejne. Zdanie rodzi pytania i nie raczy udzielić na nie odpowiedzi. A jednak tę filozoficzną w gruncie rzeczy opowieść czyta się lekko, bo ta historia płynie jak pamięć.
Wpis też tu: https://annadlugosz.blogspot.com/2019/05/ucho-igielne-wiesaw-mysliwski.html
Spotkać siebie sprzed lat, po to jedynie by odkryć, że niczego nie można nauczyć i niczego przekazać. To początek "Ucha Igielnego" Wiesława Myśliwskiego, kiedy bohater starzec spotyka siebie młodego i widzi wydarzenia z obu perspektyw równocześnie.
W takiej sytuacji granice czasu zacierają się, bo nie ma już czasu postrzeganego linearnie. Wszystko rozgrywa się w jednej...
Nie jest to książka o czwórce z Liverpoolu, a o czwórce z Oslo. Beatlesi odgrywają jednak w powieści niebagatelną rolę. Tytuły ich piosenek są tytułami rozdziałów, a teksty "The Beatles" współgrają z emocjami bohaterów Christensena, którzy utożsamiają się ze sławnymi muzykami, a pogłoska o rozpadzie zespołu stawia nawet pod znakiem zapytania ich przyjaźń.
Ole, Seb, Kim i Gunar dorastają w atmosferze tej muzyki, w latach 60., kiedy szaleństwo dotyczące zespołu ogarnęło cały świat, a każdy dzieciak marzył by być beatlesem. W ciągu siedmiu lat, w których rozgrywa się akcja powieści wiele się zmienia. Nie tylko dorastają bohaterowie, których poznajemy jako dzieci, to też czas przemian kulturowych, wojny w Wietnamie, protestów przeciw EWG i ruchów społecznych. Pierwsze prywatki, pijatyki i narkotyki idą w parze z pierwszymi miłościami i miłosnymi zawodami.
Christensen opisuje zwykłe życie, nie ma tu szaleńczych przygód, pościgów i nagłych zwrotów akcji. Ponad siedmiuset stronicowa książka to niespieszna powieść obyczajowa, pełna detali powieść inicjacyjna o kształtowaniu osobowości. Życie to mozaika. Składają się na nią wpływy rodziny i środowiska, kultura i polityka. W "Beatlesach" jest to wszystko, przesiane przez pamięć opowiadającego historię Kima.
Mimo braku znaczących przełomowych wydarzeń, książka od pierwszej do ostatniej strony przykuwa uwagę. Nie sposób przy tym jej streścić, jest zbyt głęboka i wielowątkowa. Spłyci ją każdy opis.
Opinia też tu: https://annadlugosz.blogspot.com/2018/08/beatlesi-lars-saabye-christensen.html
Nie jest to książka o czwórce z Liverpoolu, a o czwórce z Oslo. Beatlesi odgrywają jednak w powieści niebagatelną rolę. Tytuły ich piosenek są tytułami rozdziałów, a teksty "The Beatles" współgrają z emocjami bohaterów Christensena, którzy utożsamiają się ze sławnymi muzykami, a pogłoska o rozpadzie zespołu stawia nawet pod znakiem zapytania ich przyjaźń.
więcej Pokaż mimo toOle, Seb, Kim i...