-
ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński2
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać247
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
Biblioteczka
2023-10-22
2023-08-31
2023-06-19
Jest już lekka poprawa - nie ma tylu powrotów do poprzednich książek. To znaczy wg mnie tak zwanego "Ctrl+C" i "Ctrl+V" niemal całych akapitów. Choć już sobie po części wytłumaczyłam ten zabieg autora: serię o Anecie (bo nie czytałam innych) p. Ćwirlej traktuje jak książkową odmianę telewizyjnego serialu - gdy któryś z bohaterów wspomina jakąś sytuację, to zwyczajnie wkleja się krótki fragment z wcześniejszych odcinków i chyba podobny zamysł miał autor tej serii.
Anety w serii o Anecie jest tyle, co kot napłakał 🙁
Lektor - z jednej strony fajnie że czyta to poznaniak, bo użycie od czasu do czasu gwarowego akcentu wyroku uśmiech sympatii, ale.. interpretacja p. Wonsa całej powieści woła o pomstę do nieba. Czy autor jest świadomy jak lektor potrafi zepsuć jego prace?
Było do trzech razy sztuka - po czwarty tom sięgać nie będę. Może ewentualnie zajrzę do "Milicjantów..", ale to nie za szybko.
Jest już lekka poprawa - nie ma tylu powrotów do poprzednich książek. To znaczy wg mnie tak zwanego "Ctrl+C" i "Ctrl+V" niemal całych akapitów. Choć już sobie po części wytłumaczyłam ten zabieg autora: serię o Anecie (bo nie czytałam innych) p. Ćwirlej traktuje jak książkową odmianę telewizyjnego serialu - gdy któryś z bohaterów wspomina jakąś sytuację, to zwyczajnie wkleja...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-06-08
Audiobook:
- lektor Grzegorz Wons;
- 1* uszy mi więdną od słuchania interpretacji pana Wonsa, niestety nie ma tego tytułu z innym lektorem 😥
Powieść 5*, bo:
- przekombinowane połączenie masy wątków. Z jednej strony dokładność w opisywaniu zdarzeń, ich czasu i miejsca, co daje czytelnikowi poczucie autentyczności, z drugiej powiązanie handlu ludźmi ze zniknięciem skrzyń trotylu z wojskowego magaxynu, z esbeckimi donosami.. niby wszystko "kupy się trzyma", ale..
- drażni drobiazgowe opisywanie historii poszczególnych postaci. Już raz te opisy były w pierwszym tomie, w drugim wystarczyłyby krótkie wzmianki, by nie mieć odczucia, że bohater urwał się z choinki i tyle. Jeżeli czytelnik jest zainteresowany większą ilością danych, zapraszamy do tomu wcześniejszego lub wręcz serii o poznańskich milicjantach. O! Jaki ładny chwyt marketingowy mi wyszedł 😄
- krąży w necie takie zdanie: "Do chaty wszedł myśliwy na głowie, miał czapkę na nogach, nowe buty, z cholewkami w zębach, papieros w oczach, świeciła mu radość." Tego typu zdań w tym tomie jest od groma i ciut ciut.
- ja się pytam, gdzie jest Aneta???
- na plus: moje fyrtle - Golęcin, Kochanowskiego, lasy za Obrzyckiem i kilka pomniejszych; sympatycznie rozpoczęty wątek uczuciowy głównej bohaterki.
Audiobook:
- lektor Grzegorz Wons;
- 1* uszy mi więdną od słuchania interpretacji pana Wonsa, niestety nie ma tego tytułu z innym lektorem 😥
Powieść 5*, bo:
- przekombinowane połączenie masy wątków. Z jednej strony dokładność w opisywaniu zdarzeń, ich czasu i miejsca, co daje czytelnikowi poczucie autentyczności, z drugiej powiązanie handlu ludźmi ze zniknięciem skrzyń...
2023-05-28
Audiobook:
- lektor Grzegorz Wons;
- 6+7*, ale ostatecznie 5*.
No i wzięłam na tapetę długo odwlekanego pana Ćwirleja. Do rąk trafiło mi "Jedyne wyjście" 😁
Jestem z Poznania, ale 7 lat mieszkałam w Szamotułach, gdzie spora część akcji właśnie się dzieje, więc tym bardziej z zaciekawieniem słuchało mi się opowieści.
Kryminał został podzielony na dwie historie, które są powiązane ze sobą m.in. główną bohaterką Anetą. Przyznam, że naprawdę błyskawiczne rozwiązanie zagadki porwania syna bogatego producenta okien, wywołało grymas na twarzy i pytanie w głowie "I to wszystko? To już koniec?". Odłożyłam słuchanie na kilka dni i po powrocie druga sprawa kryminalna już dość mocno mnie wciągnęła.
Dość ostry podział na dwie historie znacznie obniżył moją ocenę całości. Pierwsza część dostaje 6*, a druga 7*. Trochę za dużo podobnie brzmiących ksywek i nazwisk sprawiało, że gubiłam się w tym kto jest kim, ale akcje toczące się na "moim podwórku" mimo wszystko wywoływały ciepły uśmiech, choć jak to w kryminale - rzadko bywa do śmiechu.
Spróbuję sięgnąć po jeszcze jakąś pracę p. Ćwirleja, choć będę w miarę możliwości unikać lektora Wonsa.
Audiobook:
- lektor Grzegorz Wons;
- 6+7*, ale ostatecznie 5*.
No i wzięłam na tapetę długo odwlekanego pana Ćwirleja. Do rąk trafiło mi "Jedyne wyjście" 😁
Jestem z Poznania, ale 7 lat mieszkałam w Szamotułach, gdzie spora część akcji właśnie się dzieje, więc tym bardziej z zaciekawieniem słuchało mi się opowieści.
Kryminał został podzielony na dwie historie, które są...
2023-05-13
Audiobook:
- lektor Ewa Abart;
- 3*.
Nieprzyjemnie słuchało się nieudanych modulacji głosu przy kwestiach męskich. I właśnie to najbardziej zaważyło na ostatecznej ilości gwiazdek.
Treść:
Pomysł dobry, ale.. Akcja jest z tych przeciąganych i od mniej więcej 1/3 przewidywalna, co odbiera chęć dotarcia do końca lektury. Drugą połowę odsłuchałam na przyspieszeniu.
Zarówno do autorki jak i lektorki nie wrócę
Audiobook:
- lektor Ewa Abart;
- 3*.
Nieprzyjemnie słuchało się nieudanych modulacji głosu przy kwestiach męskich. I właśnie to najbardziej zaważyło na ostatecznej ilości gwiazdek.
Treść:
Pomysł dobry, ale.. Akcja jest z tych przeciąganych i od mniej więcej 1/3 przewidywalna, co odbiera chęć dotarcia do końca lektury. Drugą połowę odsłuchałam na przyspieszeniu.
Zarówno do...
2021-01-08
Prawie "bardzo dobra", bo.. Coś mi tam nie pasowało. I chyba chodzi o głównego bohatera. który lekką ręką potrafi pozbyć się rodowych majętności - mądre jest powiedzenie "lekko przyszło, lekko poszło". W życiu realnym irytują mnie takie osoby i to chyba kłuło mnie najbardziej podczas słuchania audiobooka.
Fabuła toczy się w większości w mojej ukochanej Kornwalii i oczyma wyobraźni chodziłam na spacery po zwięźle, aczkolwiek pięknie opisanych nadmorskich terenach. Czasy jeżdżenia bryczką, po zmroku poruszania się przy blasku świecy, a mimo wszystko rozterki sercowe, czy materializm takie same, gdy latarkę mamy w telefonie, a przemieszczać się można pod ziemią i w powietrzu.
Polecam jako lekturę wciągającą z odrobiną kryminału (zagadka śmierci) i romansu historycznego (czy to jest przyjaźń, miłość czy wykorzystanie).
Prawie "bardzo dobra", bo.. Coś mi tam nie pasowało. I chyba chodzi o głównego bohatera. który lekką ręką potrafi pozbyć się rodowych majętności - mądre jest powiedzenie "lekko przyszło, lekko poszło". W życiu realnym irytują mnie takie osoby i to chyba kłuło mnie najbardziej podczas słuchania audiobooka.
Fabuła toczy się w większości w mojej ukochanej Kornwalii i oczyma...
2020-09-23
Dawno się tyle nie uśmiałam, jak podczas odsłuchiwania tego audiobooka. Fantastycznie oddana osobowość starszej pani, komediowe zacięcie, kryminalna intryga i niesamowicie dobrze dobrana lektorka, sprawiły że naprawdę dobrze spędziłam czas przy tym tytule. Sięgam po następny 😁
Dawno się tyle nie uśmiałam, jak podczas odsłuchiwania tego audiobooka. Fantastycznie oddana osobowość starszej pani, komediowe zacięcie, kryminalna intryga i niesamowicie dobrze dobrana lektorka, sprawiły że naprawdę dobrze spędziłam czas przy tym tytule. Sięgam po następny 😁
Pokaż mimo to2020-07-10
Zdaję sobie sprawę, że to nie dokument czy praca naukowa, ale pani Profesorka w roli James'a Bonda wyczyniająca akrobacje rodem z Mission Impossible, to chyba lekka przesada 😉.
Poza tym bardzo podobał mi się poczucie humoru autora ukryte w wypowiedziach bohaterów tudzież narratora. Akcja powieści nie jest jakoś wielce porywająca, ale na tyle wciągająca, że w przerwach od czytania (tu konkretnie słuchania fantastycznego słuchowiska z ulubionym głosem pana Kosiora jako narratora), sporo rozmyślałam o poszczególnych sytuacjach. Polecam jako lekturę przyjemną i nienachalną w wulgaryzmach, co ostatnimi czasy jest chyba jakimś wypaczonym trendem w powieściach kryminalnych czy sensacyjnych. Dziękuję autorowi i Empikowi za sympatyczne rozpoczęcie lata 😊
PS. Zauważyłam, że to drugi tom serii Zofia Lorentz.. jakoś tak mi się wzdychnęło na myśl, że psorka Zośka jest seryjną zbawicielką świata.. nie zamierzam sięgać po tom pierwszy i ewentualne następne.
Zdaję sobie sprawę, że to nie dokument czy praca naukowa, ale pani Profesorka w roli James'a Bonda wyczyniająca akrobacje rodem z Mission Impossible, to chyba lekka przesada 😉.
Poza tym bardzo podobał mi się poczucie humoru autora ukryte w wypowiedziach bohaterów tudzież narratora. Akcja powieści nie jest jakoś wielce porywająca, ale na tyle wciągająca, że w przerwach od...
2020-05-04
Wydawnictwa w opisie podają jako kryminał, thriller. Myślę po przeczytaniu, że to drugie jest akuratniejsze, choć siadałam z myślą, że mam przed oczami kryminał. Choć przyznaję, że nie sięgałam po książkę, bo kryminał, tylko ze względu na serial z Pawłem Domagałą, który zamierzałam obejrzeć po lekturze.
A z lekturą niestety męczyłam się okrutnie cały weekend. Wynajdywałam masę powodów, by odłożyć czytanie.
Opowieść nie jest chronologicznie ułożona, dzieli się na "wtedy", "pomiędzy" i "teraz"i wszystkie te wątki co rusz się przeplatają. Do tego trochę kulawe studium ludzkiej psychiki i chyba zbyt wiele szczegółowych opisów sytuacyjnych. Tak sobie myślałam podczas czytania, że to chyba jedno z pierwszych dzieł tegoż autora.
Najlepsza część zaczyna się na ostatnich 30-25 stronach (z prawie 500), na którą zareagowałam "że co?!?".
Po przeczytaniu pozostaje kilka pytań bez odpowiedzi, ale lepiej, żeby tak już zostało i p. Wojciech nie pisał drugiej części, bo zostawił sobie dość szeroko otwartą furtkę..🙃
Czy polecam? Na wakacyjny wyjazd lub długą podróż, tak - przeczytać i zapomnieć.. zabrać egzemplarz do domu.. 😅 Nie zachęciła mnie do sięgnięcia po inne powieści autora - ta była pierwszą.
Wydawnictwa w opisie podają jako kryminał, thriller. Myślę po przeczytaniu, że to drugie jest akuratniejsze, choć siadałam z myślą, że mam przed oczami kryminał. Choć przyznaję, że nie sięgałam po książkę, bo kryminał, tylko ze względu na serial z Pawłem Domagałą, który zamierzałam obejrzeć po lekturze.
A z lekturą niestety męczyłam się okrutnie cały weekend. Wynajdywałam...
2019-07-05
Czytałam, czytałam, czytałam i.. nie doczytałam.. niestety, tak jak dość mnie wciągnęły trzy poprzednie książki, tak tej nijak nie mogłam strawić.. nie miałam czasu, by zasiąść w kilka wieczorów następujących po sobie, jednak niejeden raz zdarzało mi się, że jakąś lekturę musiałam odłożyć na dłużej i z ciekawością kontynuowałam po kilku dniach, czasem i tygodniach - tym razem podejście po 3 dniach spowodowało, że musiałam cofnąć się o dość duże fragmenty, nadal mało pamiętając lub rozumiejąc. A to jest dla mnie wyznacznikiem, że treść jest słaba, nie zapada w umyśle, nie wciąga w swój świat.. Kuzynki powinny zostać trylogią.. :(
Czytałam, czytałam, czytałam i.. nie doczytałam.. niestety, tak jak dość mnie wciągnęły trzy poprzednie książki, tak tej nijak nie mogłam strawić.. nie miałam czasu, by zasiąść w kilka wieczorów następujących po sobie, jednak niejeden raz zdarzało mi się, że jakąś lekturę musiałam odłożyć na dłużej i z ciekawością kontynuowałam po kilku dniach, czasem i tygodniach - tym...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-07-05
2019-07-05
2019-07-05
2019-10-07
Nie, nie, nie i jeszcze raz nie.
Trudno mi powiedzieć czy i na ile treść książki jest interesująca i wciągająca w swój świat, ponieważ zabierałam się do lektury trzykrotnie i trzykrotnie odkładałam ją po kilku stronach.
Żądałabym od Wydawnictwa zwrotu pieniędzy, gdybym ją kupiła. Na całe szczęście tylko wypożyczyłam, choć i tak trochę mnie irytuje fakt, że Biblioteka mogła w to miejsce kupić coś innego.
Redaktor tekstu przeszedł sam siebie. Książki się nie da czytać. Poniżej przykład w postaci cytatu z zachowaniem oryginalnej interpunkcji, zwłaszcza tej wyznaczającej dialogi:
"Jemy powoli, w niekrępującym milczeniu. Nogi zwisają mi ze zbyt wysokiego krzesła, jak dziecku. Skeet smaruje chleb masłem, rozprowadzając je kanciastymi ruchami, i zauważa: - Jest tu mniej miejsca, niż myślałem.
Tak, odpowiadam. Wnętrze jest bardzo dobrze rozplanowane. Musiała zabrać wszystko i sfotografować je pod zmyślnymi kątami. Czyli jak? Z wysoką czy niska, nigdy nie pamiętam.
Z wysoka.
Popija kawę, patrząc prosto przed siebie. Przypominam sobie, jak go lubię. Nie ma między nami ani odrobiny nieszczerości.
Wiesz, nazywają tę dolinę Dziedzińcem Królów, mówię. Ogrodem Francji. Rzeczywiście, przypomina jedno i drugie, ale ja widzę tylko rozpalone pola słoneczników, które wkrótce zostaną ścięte, połyskujących i jeżących się jak sierść dużego kota. W Ameryce Środkowej to mogłyby być pola kukurydzy. Podnoszę kubek do ust, czując, jak grzeje mnie para. Ta kawa nie ma smaku. Jedzenie zresztą też.
Wygląda przez okno i mruga, oślepiony przez słońce.
To miejsce ma swój urok. Je tost. Urok śmierci.
Brakowało mi ciebie.
Zresztą, Frame, jakie to ma znaczenie? Jesteś jak zwierzę. Taka sama niezależnie od tego, gdzie się znajdziesz. Przerywa. Jak się czujesz?
Hm, oboje wiemy, że to nieprawda. Z nogą lepiej, mówię mu, ale to żadna rewelacja. Nie spytasz mnie?
O co?
O wielki projekt.
Ach.
Jest roztargniony."
I tak zredagowana jest cała książka - nie odróżniasz, Czytelniku, na pierwszy rzut oka dialogu od całej reszty treści. Co podczas lektury jest bardzo męczące - nie żyjesz treścią, tylko prozą życia polonistki z podstawówki sprawdzającej wypracowania uczniów pod kątem interpunkcji.
A z opisu na okładce zapowiadała się przyjemnie wciągająca lektura :(
Nie, nie, nie i jeszcze raz nie.
Trudno mi powiedzieć czy i na ile treść książki jest interesująca i wciągająca w swój świat, ponieważ zabierałam się do lektury trzykrotnie i trzykrotnie odkładałam ją po kilku stronach.
Żądałabym od Wydawnictwa zwrotu pieniędzy, gdybym ją kupiła. Na całe szczęście tylko wypożyczyłam, choć i tak trochę mnie irytuje fakt, że Biblioteka mogła...
2019-09-27
Przeczytałam.
Cieszę się z tego powodu niezwykle, gdyż wypozyczylam z wewnętrzną radością, że będę miała co czytać w najbliższy weekend.. a tu minął jeden, drugi, potem następne.. przedłużyłam nawet wypożyczenie i gdy telefon przypomniał mi, że za kilka dni trzeba oddać książki, to w końcu przysiadłam..
Jak już wiadomo - początek mnie nie wciągnął. Rozwinięcie również, podobnie jak i zakończenie. Czytałam, by szybciej zasnąć.
Poruszony temat dzieci indygo został chyba tylko w celu lepszego marketingu. Jeszcze minimalnie więcej tajemniczości, a można by się pokusić również o posądzenie autorki o tworzenie kolejnej teorii spiskowej.
Opowieść obyczajowa z lekkim zacięciem kryminalnym. Ale wszystko jakieś takie rozmazane.. jak "z mgły".. i pewnie szybko się ulotni z głowy..
Przeczytałam.
Cieszę się z tego powodu niezwykle, gdyż wypozyczylam z wewnętrzną radością, że będę miała co czytać w najbliższy weekend.. a tu minął jeden, drugi, potem następne.. przedłużyłam nawet wypożyczenie i gdy telefon przypomniał mi, że za kilka dni trzeba oddać książki, to w końcu przysiadłam..
Jak już wiadomo - początek mnie nie wciągnął. Rozwinięcie również,...
totalnie skrzywia pogląd na zawarcie małżeństwa i seks.
totalnie skrzywia pogląd na zawarcie małżeństwa i seks.
Pokaż mimo to