-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2019-11-12
2018-12-26
2018-12-23
2018-12-14
Ta książeczka to małe cacuszko pachnące duchami.
Ta książeczka to małe cacuszko pachnące duchami.
Pokaż mimo to2018-11-19
Przyznam, że miałam duże oczekiwania względem tej książki. Kupiłam ją w niedzielne popołudnie z nadzieją na fajną, inteligentną i zaskakującą książkę. Poprzeczka była wysoko, także z tego względu, że kultura żydowska jest mi w jakimś stopniu znana. Kupując te książkę myślałam, że znajdę w niej dużo smaczków, historii trochę "od kuchni" (oczywiście koszernej). Niestety główna bohaterka - Margot - pozująca na otwartą i tolerancyjną osóbkę okazała się w trakcie rozwoju historii ogromną ignorantką. Rozumiem, że kultura chrześcijańska i judaistyczna wychodzą z tego samego pnia kulturowego, pozostając przy tym odmienne, ale brak woli, chęci ze strony Margot do chociażby sprawdzenia czy jej przyjaciele nie mają w okresie planowanej przez nią wizyty świąt był dla mnie objawem skrajnej ignorancji. Sam fakt tego, że podczas wizyty w Izraelu oburzała się na panujące tam zwyczaje był dla mnie objawem czegoś na wzór głupiego dziecięcego buntu- że wszystko musi być po mojemu - wówczas świat jest lepszy. Margot gdzieś zarzuca swoim przyjaciołom zamknięcie przed zewnętrznym światem, a mówiąc brutalnie sama swoim ubiorem chciała prowokować obcy dla niej świat. Właśnie takie drobne detale sprawiły, że książka bardzo mi "zgrzytała", historia czasem była rwana, chaotyczna, chociaż zawierała też piękne momenty jak chociażby nauka jazdy na rowerze najstarszej córki pracodawców. Niemniej podsumowując ta książka to trochę hałasu niestety o nic...
Przyznam, że miałam duże oczekiwania względem tej książki. Kupiłam ją w niedzielne popołudnie z nadzieją na fajną, inteligentną i zaskakującą książkę. Poprzeczka była wysoko, także z tego względu, że kultura żydowska jest mi w jakimś stopniu znana. Kupując te książkę myślałam, że znajdę w niej dużo smaczków, historii trochę "od kuchni" (oczywiście koszernej). Niestety...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-12
2018-10-13
2018-10-04
2018-07-23
2018-05-31
2018-04-07
2018-03-30
Sama historia świetna...Listy sprawiają, że serce zaczyna bić szybciej...Gwiazdki odejmuje niestety za opisanie historii...Zbyt pośpiesznie, trochę niestety po łebkach...A szkoda.Może wystarczyłoby zostawić tylko te listy?
Sama historia świetna...Listy sprawiają, że serce zaczyna bić szybciej...Gwiazdki odejmuje niestety za opisanie historii...Zbyt pośpiesznie, trochę niestety po łebkach...A szkoda.Może wystarczyłoby zostawić tylko te listy?
Pokaż mimo to2018-03-21
2018-03-17
2018-03-07
2018-02-11
Wielowątkową historię Tadeusza Kantora rozpoczyna gęsta, poplątana i monumentalna prezentacja jego przodków i ich historii.
Te majaczące jak we śnie powidoki przypominają gorączkę trawiącą artystę przez całe życie. Pleśniarowicz oddaje sposób zmagania się bohatera nie tylko z własnym dziedzictwem, ale i opowieścią o XX w. Biografię Kantora wyszywają największe Mojry minionego stulecia – urodził się chwilę po wybuchu I wojny światowej, dorastał i tworzył w cieniu II wielkiej wojny i odbijających się głuchym echem jej strzałów w kolejnych dekadach. Odszedł, gdy wciąż jeszcze czuć było euforię po upadku muru berlińskiego i na wschodzie Europy budowała się nowa rzeczywistość.
Pleśniarowicz opowiada nie tylko o jednym z ostatnich najwybitniejszych, ale także totalnych artystów minionego wieku. Kreśli przy tym intrygującą historię sztuki i teatru. Autor prowadzi czytelnika przez świat krakowskiej bohemy: artystów, aktorów, ale też snuje znakomitą refleksję nad współczesnym dziedzictwem Kantora i teatru Cricot. Bohaterowie poruszają się po wielkiej scenie, która – zgodnie z przekonaniem twórcy – fascynuje po dzień dzisiejszy. Z jedną zasadniczą różnicą: współcześnie korzystamy z wolności, którą dała nam przeszłość. To ona stworzyła Kantora jako wizjonera i artystę zafascynowanego materialnością przedmiotów, traktującego je jako wielkie laboratorium nieobecnego, w którym nie ma czasu na pośpiech. W tym kontekście znaczący wydaje się drugi człon tytułu – „nigdy już tu nie powrócę”. Z oddali widać więcej i może właśnie teraz najbardziej potrzebujemy tego kantorowskiego spojrzenia?
Więcej: Miesięcznik Znak numer 750, listopad 2018
Wielowątkową historię Tadeusza Kantora rozpoczyna gęsta, poplątana i monumentalna prezentacja jego przodków i ich historii.
więcej Pokaż mimo toTe majaczące jak we śnie powidoki przypominają gorączkę trawiącą artystę przez całe życie. Pleśniarowicz oddaje sposób zmagania się bohatera nie tylko z własnym dziedzictwem, ale i opowieścią o XX w. Biografię Kantora wyszywają największe Mojry...