Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Historia ma potencjał. Ja bardzo długo gubiłam się w wypowiedziach - wątki się zmieniały, osoby się zmieniały, charaktery się zmieniały. Ciekawe przedstawienie wsi i brutalizmu. Mimo wszystko uważam, że książka jest za długa. Gdyby poskracać niektóre kwieciste opisy, całość prezentowała by się dynamiczniej, lepiej.

Historia ma potencjał. Ja bardzo długo gubiłam się w wypowiedziach - wątki się zmieniały, osoby się zmieniały, charaktery się zmieniały. Ciekawe przedstawienie wsi i brutalizmu. Mimo wszystko uważam, że książka jest za długa. Gdyby poskracać niektóre kwieciste opisy, całość prezentowała by się dynamiczniej, lepiej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Superszczery przewodnik po cyfrowym świecie, naszych zachowaniach i - co by nie mówić -błędach. Książka nie tylko dla rodziców. Ci młodsi też mogą znaleźć dużo odpowiedzi na kwestie, o których nikt z nimi nie rozmawiał. Pouczająca, niesamowicie ciekawa i praktyczna lektura, po której przeczytaniu moja relacja z ekranami znacząco się poprawiła. Polecam

Superszczery przewodnik po cyfrowym świecie, naszych zachowaniach i - co by nie mówić -błędach. Książka nie tylko dla rodziców. Ci młodsi też mogą znaleźć dużo odpowiedzi na kwestie, o których nikt z nimi nie rozmawiał. Pouczająca, niesamowicie ciekawa i praktyczna lektura, po której przeczytaniu moja relacja z ekranami znacząco się poprawiła. Polecam

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Trzy poematy o życiu, miłości i literaturze. Dużo nostalgii, smutku i niepokoju o przeszłość, rzeczywistość i przyszłość. Polecam

Trzy poematy o życiu, miłości i literaturze. Dużo nostalgii, smutku i niepokoju o przeszłość, rzeczywistość i przyszłość. Polecam

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wielość kontekstów, cytatów, wstawek z obcych języków, aluzji i tropów. Można się pogubić, ale mimo wszystko tomik zostaje w pamięci - głównie przez wrażenie miszmaszu i znaczeniowego chaosu. Jedno mi tylko zdanie utkwiło w myślach: ,,nikt nie wiedział ile poezji mamy w życiu póki nie zaczęliśmy spieszyć się i kochać" (s. 9).

Wielość kontekstów, cytatów, wstawek z obcych języków, aluzji i tropów. Można się pogubić, ale mimo wszystko tomik zostaje w pamięci - głównie przez wrażenie miszmaszu i znaczeniowego chaosu. Jedno mi tylko zdanie utkwiło w myślach: ,,nikt nie wiedział ile poezji mamy w życiu póki nie zaczęliśmy spieszyć się i kochać" (s. 9).

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Śmierć, wspomnienia, matka, wiersze. Niby to przypominające psalmy małe arcydzieła, ale dla mnie to za dużo skoków myślowych, za dużo monotonii, za mało piękna.

Śmierć, wspomnienia, matka, wiersze. Niby to przypominające psalmy małe arcydzieła, ale dla mnie to za dużo skoków myślowych, za dużo monotonii, za mało piękna.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Opowieść o tym, co jest i czego nie ma. O sobie i innych. O lęku przed teraźniejszością i odnalezieniem odpoczynku w przyrodzie. O strachu przed przemijaniem. O życiu.

Opowieść o tym, co jest i czego nie ma. O sobie i innych. O lęku przed teraźniejszością i odnalezieniem odpoczynku w przyrodzie. O strachu przed przemijaniem. O życiu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Piękny i zarazem smutny przykład prawdziwej miłości.

Piękny i zarazem smutny przykład prawdziwej miłości.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Krótkie opowiadanie mistrza rosyjskiej prozy o istocie śmierci i przeżywaniu żałoby. Trzy śmierci to trzy odmienne losy, które kończą się podobnie - na cmentarzu. Utwór bardzo dobrze pokazuje jak traktowano umieranie w XIX wieku, kto otrzymywał przywileje i czy śmierci rzeczywiście się bano. Polecam

Krótkie opowiadanie mistrza rosyjskiej prozy o istocie śmierci i przeżywaniu żałoby. Trzy śmierci to trzy odmienne losy, które kończą się podobnie - na cmentarzu. Utwór bardzo dobrze pokazuje jak traktowano umieranie w XIX wieku, kto otrzymywał przywileje i czy śmierci rzeczywiście się bano. Polecam

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Działa Nawarony to pierwsza powieść wojenno-przygodowa, po którą sięgnęłam. Zdecydowanie tego nie żałuję.
Przed przeczytaniem tej książki, lecz tylko po poznaniu tytułu i opisu nie byłam przekonana do lektury, myślałam, że nudna, monotonna i zawiła treść zabiją we mnie chęć i radość z odkrywania ,,nowych" (opublikowano w 1957 roku) i jeszcze nieodkrytych przeze mnie literackich terenów. No a przecież MacLean'owskie dzieła to klasyk odmiany powieści sensacyjnej, zatem zagłębić się w nią niejako trzeba!

W Działach Nawarony spotykamy i poznajemy bliżej kilku bohaterów wybranych przez kapitana Jensena do wykonania misji mającej zmienić bieg wydarzeń (nawet i na skalę światową), która pozornie jest o charakterze straceńczym. Kapitan Mallory to najlepszy z najlepszych alpinistów i doświadczony żołnierz-twardziel. To on ma poprowadzić akcję w (naprawdę nieistniejącym) greckim miasteczku Nawarona. Ma pod sobą świetnych kompanów i specjalistów:

porucznik Andy Stevens - umie prowadzić statek, jest alpinistą pierwszej klasy, biegle mówi w starożytnej i współczesnej grece (to zamiłowany filohelenista), najmłodszy w grupie;
kapral Dusty Miller - geniusz w zakresie materiałów wybuchowych, silny, prezycyjny i groźny;
Casey Brown - znakomity mechanik, telegrafista;
Adrea - wybrano go wyłącznie dla ochrony i bezpieczeństwa, jakie potrafi zapewnić, maszyna do walki, cierpliwy człowiek. Z taką załogą nic nie powinno pójść źle. A jednak plan wysadzenia ogromnych dział niemieckich nie jest tak prosty do wykonania. Mężczyźni po drodze mają wiele kłopotów, ledwo uchodzą z życiem, muszą angażować swe nadludzkie siły. Nie zapominają przy tym o życzliwości, szczerości i papierosie, którego można zapalić w wolnej chwili.

Jeśli oglądałeś/aś już film (o takim samym tytule, nakręcony w 1961 roku na podstawie powieści) wiesz, jak skończy się historia bohaterów. Ale jeśli nie wiedziałeś/aś o tej książcę nic to... czy pod dowództwem Mallory'ego uda się zrealizować plan? do jakiego kroku posuną się bohaterowie? czy spotkają na swej drodze wroga, a może przyjaciół? czy któryś pożegna się z życiem? Na te pytania znajdziesz odpowiedzi po przeczytaniu jakże błyskotliwej, momentami humorystycznej powieści, w której wojna to tło wydarzeń nadające wszystkiemu kontekst, a przygody to niekończąca się podróż w nieznane.
Polecam
10/10

Działa Nawarony to pierwsza powieść wojenno-przygodowa, po którą sięgnęłam. Zdecydowanie tego nie żałuję.
Przed przeczytaniem tej książki, lecz tylko po poznaniu tytułu i opisu nie byłam przekonana do lektury, myślałam, że nudna, monotonna i zawiła treść zabiją we mnie chęć i radość z odkrywania ,,nowych" (opublikowano w 1957 roku) i jeszcze nieodkrytych przeze mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Z tej książki jednocześnie biją prostota, lekkość, humor, ale i niewypowiedziane przez bohaterki żale, bóle, cierpienia, które utrzymują reportaż pana Mariusza Szczygła na najwyższym poziomie.

Co i kto pojawia się w książce Szczygła? Zofia Czerwińsa, ponad 700 dzienników, prawie tysiąc listów, pożółkła kartka na podłodze w kawiarni, oryginalne zdjęcia, posąg, działaność i historia Kamińskiej, piosenkarka Tercetu Egzotycznego.

,,Kaprysik" jest o kobietach. Znalazły się w książce z różnych powodów. Każdą historię czyta się inaczej, podchodzi się na nowo i reinterpretuje w trakcie i po przeczytaniu. Ile refleksji, zmartwień i pytań mogą dać postawy i zachowania drugiego człowieka? To niesamowite, że reportaż za każdym razem porusza czytelnika i niejako zmusza (pozytywnie) do zastanowienia się nad swoim, ale przede wszystkim CUDZYM losem.

Oto parę cytatów, które może zachęcą niektórych do poznania historii niezwykłych w swej zwykłości kobiet:

,,Podstawę naszego istnienia stanowi bezwiedne krzątactwo".

,,Gdyby mi było dozwolone wznieść jeden okrzyk do Boga, zawołałabym: Chcę być rzeczywista!".

,,Niech pan nigdy nie mówi, że na coś jest za wcześnie. Bo szybko się pan zorientuje, że na wszystko już jest za późno".

,,Żona Jamesa Joyce'a mówiła na przykład, że miłość polega na tym, kto dłużej wytrzyma".

,,Ból to chyba każdy ma jednakowy, bólu nie można zmienić. Można go zabić, można zagłuszyć".

Z tej książki jednocześnie biją prostota, lekkość, humor, ale i niewypowiedziane przez bohaterki żale, bóle, cierpienia, które utrzymują reportaż pana Mariusza Szczygła na najwyższym poziomie.

Co i kto pojawia się w książce Szczygła? Zofia Czerwińsa, ponad 700 dzienników, prawie tysiąc listów, pożółkła kartka na podłodze w kawiarni, oryginalne zdjęcia, posąg, działaność...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Od dawna wiemy, że światem rządzą władza i pieniądze. Do czego są w stanie posunąć się ludzie? Członkowie tajnego stowarzyszenia OAS, które działa w podziemiu, po sześciu nieudanych zamachach na francuskiego prezydenta postanawia zatrudnić profesjonalnego płatnego zabójcę. Mężczyzna posługuje się kryptonimem "Szakal". Czy uda mu się zrealizować iście arcydokładny i - wydawać by się mogło - niewykonalny plan?

Debiut

"Dzień Szakala" to debiutanckie dzieło Fredericka Forsytha. Po napisaniu i wydaniu jej w 1971 roku, okazało się, że powieść jest wyjątkowa, świetnie napisana, szczegółowo ukazuje skomplikowane mechanizmy psychologii terrorystów, morderców, świata przestępczego, ale i politycznego. Wyspecjalizowane słownictwo, wartka akcja, dokładne opisy i wszelkie emocji doskonale zarysowują Francję w 1963 roku i panujące w niej nastroje. Książka doczekała się wielu ekranizacji i do dzisiaj jest popularna.

Trochę więcej o fabule

Seria źle zaplanowanych zamachów na prezydenta Francji, tzw. Wielkiego Charles'a, irytuje i służby państwowe i terrorystów. Szefowie ważnej grupy przestępczej zbierają się w pokoiku hotelowym, z dala od szumu ulicy i niechcianych świadków. Drzwi pilnuje polski legionista, Wiktor Kowalski. Rodin, po przedstawieniu planu dwóm najbardziej zaufanym współpracownikom, czeka na wizytę płatnego zabójcy, profesjonalisty. Młody, wysoki, jasnowłosy Anglik dociera do mężczyzn. Rozpoczyna się rozmowa. Szakal informuje, że podejmie się wykonania zadania, ale nikt nie może wiedzieć kiedy, gdzie i w jaki sposób przystąpi do realizacji. Taka robota dużo kosztuje. Po ustaleniu najważniejszych informacji, Szakal wychodzi i nigdy już nie spotyka się ze zleceniodawcami. Wychodzi z hotelu, wraca do Londynu, myśli.

Forsyth w bardzo przenikliwy, czasem wręcz mozolny i drobiazgowy sposób (choć inaczej się nie da) zarysowuje działanie Szakala. Czytelnik ma okazję poznać chłodny i opanowany umsył mordercy. Nie siedzimy w jego głowie, nie znamy wszystkich jego uczuć, nie możemy się do niego zbliżyć, bo sam nie daje ku temu okazji. Towarzyszymy mu podczas każdego kroku, który przybliża do ostatecznej daty zamachu. Poznajemy techniki fałszywego wyrabiania dokumentów, porozumiewania się w światku kryminalnym, a niebezpieczeństwo wciąż czyha na każdym kroku.

Gdy tajne służby państwowe wpadają na trop zamachowca, natychmiastowo zostaje powołany specjalna kadra, która codziennie o dwudziestej drugiej naradza się, rozmawia, podejmuje ważne decyzje mające unicestwić i schwytać Szakala przed katastrofą. Stojący na najwyższym szczeblu detektyw Lebel jest jednym z najlepszych w swoim fachu. Odkąd przydzielono mu tę sprawę, nie śpi, wypija tony kawy i rozmawia ze wszystkimi władzami na świecie, by poznać lokalizację poszukiwanego Anglika. Nic dziwnego, w końcu nie wie przecież jak mężczyzna się nazywa i jak wygląda.

Na kartach powieści czytelnik poznaje losy i Szakala i służb państwowych jednocześnie, wątki wzajemnie się przeplatają, wyjaśniają, dopowiadają, mimo że do ostatnich zdań nie wiemy, jak zakończy się pościg za najlepszym zabójcą. Pozwala to na zrozumienie każdej stron, na wybranie, po której stronie stoimy bądź na obserwowanie i patrzenie z boku. Z jednej strony przywiązujemy się do Szakala i jego wyśmienitego planu, a z drugiej chcemy, by został schwytany i ukarany.

Ici, Chacal

"Ici, Chacal" - tym właśnie zwrotem posługiwał się główny bohater, gdy czekał w budce telefonicznej na informacje. Czytelnik nie czeka na wieści w tak opanowany sposób, czytelnik pragnie wiedzieć więcej! Przez ponad 400 stron po mistrzowsku utrzymywane jest napięcie, niemniej akcja nabiera szaleńcze tempo na dziesięć dni przed datą zamachu. Forsyth skonstruował genialną opowieść, która jest inspirowana autentycznymi wydarzeniami. Ile wcieleń Szakala zdążymy poznać? Czy służbom w porę uda sie go schwytać? Dowiesz się, jeśli sięgniesz po tę książkę.

Od dawna wiemy, że światem rządzą władza i pieniądze. Do czego są w stanie posunąć się ludzie? Członkowie tajnego stowarzyszenia OAS, które działa w podziemiu, po sześciu nieudanych zamachach na francuskiego prezydenta postanawia zatrudnić profesjonalnego płatnego zabójcę. Mężczyzna posługuje się kryptonimem "Szakal". Czy uda mu się zrealizować iście arcydokładny i -...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Niepowtarzalny urok likwidacji. Reportaże z Polski lat 90. Piotr Lipiński, Michał Matys
Ocena 6,1
Niepowtarzalny... Piotr Lipiński, Mic...

Na półkach: , , ,

35 reportaży powstałych w latach 1991-1999 w Polsce i o Polsce. Tematyka jest niezwykle zróżnicowana. Można przeczytać o kosmitach, klubach ze striptizem, odkurzaczach Rainbow, manipulacji telewizji, rozwoju handlu, wróżbitach, kulejącym sądownictwie, leczeniu za granicą, Jurku Owsiaku, rozkwicie konsumpcjonizmu. Autorzy nie skupiają się na problemach dręczących tylko duże miasta, ale również zwracają uwagę na wieś i panujące tam zasady. Niektóre teksty są krótkie, ale zwięzłe, inne długie, ale uporządkowane. Czytając historie wielu ludzi, można zauważyć, że Piotr Lipiński i Michał Matys są dobrymi obserwatorami i uczestnikami. Widzą ciekawe zdarzenie, namiętnie obserwują, po czym dzięki odwadze i ciekawości, dołączają się do rozmów, podążają śladami bohaterów, śledząc jednocześnie ważne wydarzenia polityczne, życie w gazetach, za drzwiami. Poznajemy losy przedstawionych ludzi, ich zdania, marzenia oraz obawy, dzielą się z nami przemyśleniami, a reporterzy formują je w tekst, pełen otwarcia, szczerości. Zostały przedstawione różne grupy społeczne i wiekowe. Pisarze sięgają po opinie profesorów i uczonych, dodają do reportaży nutkę naukową. „Niepowtarzalny urok likwidacji” to książka o tym, że w życiu trzeba sobie jakoś radzić, a przedstawione przykłady tylko to potwierdzają. Należy w siebie wierzyć, uczyć się na błędach, spełniać marzenia i iść przez świat z podniesioną głową, mimo że nie zawsze jest łatwo.

35 reportaży powstałych w latach 1991-1999 w Polsce i o Polsce. Tematyka jest niezwykle zróżnicowana. Można przeczytać o kosmitach, klubach ze striptizem, odkurzaczach Rainbow, manipulacji telewizji, rozwoju handlu, wróżbitach, kulejącym sądownictwie, leczeniu za granicą, Jurku Owsiaku, rozkwicie konsumpcjonizmu. Autorzy nie skupiają się na problemach dręczących tylko duże...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Od dłuższego czasu interesują mnie reportaże, głównie te, które przedstawiają Polskę. Od Polski starej, poranionej i zniszczonej, przez Polskę powstającą z kolan, stawiającą pierwsze kroki, tę Polskę, która wiele razy cierpiała, po dzisiejszą, zdecydowanie inną (choć może w sercu taką samą jak lata temu). Co jest w tej Polsce najważniejsze? Kto ją tworzy? Otóż my, nasi przodkowie, rodzina, przyjaciele. Bez ludzi nie byłoby historii. Lidia Ostałowska, jedna z najwybitniejszych współczesnych reporterek, stworzyła zapis relacji mieszkańców polskich miast, wsi, wiosek. Akcja reportaży skupia się w latach 1995-2005. Przez dziesięć lat powstało dwanaście odrębnych, wyjątkowych rozdziałów. W książce zostały przedstawione między innymi obrazy z życia młodych ludzi, którzy bardzo szybko musieli dorosnąć, zmienić się. Mówią: „Ja chcę tylko utrzymać rodzinę. Ale w tym popapranym kraju jak człowiek nie ma wsparcia, życie samo nim kieruje. Mam pod górkę. I to może zmienić tylko fart”. Z lektury wynika, że było trudno, przychodziły kryzysy, samotność i nuda. Opisano również początki zespołu Paktofonika, przedstawiono „chłopaków” od środka, a właściwie to sami się przedstawili. Na kartkach reportażu znalazł się też temat aborcji, biedy, śmierci, morderstwa, bezsilności wobec obecnego wówczas systemu płac (który do dzisiaj nie uległ ogromnej zmianie). Czytając książkę, poznajemy kiboli i ich codzienność, Łódź zaśmieconą antysemickimi napisami i rysunkami, popularny klub Trans w Białej Podlasce i jej stałych bywalców, kobiety, które usunęły ciąże, ich wyznania i wiele opinii profesorów, statystyk zaciągniętych z sondaży. Ostałowska napisała książkę w ten sposób, że bohaterów poznaje się stopniowo. I stopniowo możemy ich polubić, zostać przyjaciółmi, współczuć im albo znielubić, zastanowić się nad ich zachowaniem i wysnuć parę wniosków albo być obojętnym – choć w przypadku reportażu trudno pozostać niewzruszonym. Mimo trudnych problemów, które zostały tutaj wzięte pod lupę, z książki bije pewnego rodzaju ciepło. Nakreślone słowa nie sprawiają, że lektura ciągnie się w nieskończoność, wręcz przeciwnie! Ciągnie Cię dalej i dalej, chcesz poznać losy kolejnych ludzi, o których nie miałeś pojęcia. Sam tytuł mówi, jaka będzie wymowa tej książki, skupia się ona wokół bólu. Bólu (w tym przypadku) towarzyszącemu biednemu, wychowanemu na slumsach, w nieciekawych okolicach, z nieciekawymi perspektywami na przyszłość. Bólu kobiet, które zarówno wtedy, jak i dzisiaj są potępiane i karane. Bólu ojca, matki, córki, syna. To zdecydowanie jeden z lepszych reportaży przedstawiających Polskę w prawdziwym, w ogóle nieprzerysowanym świetle. Pokazuje jak wiele się zmieniło, a jak wiele zostało, jak ukształtowały się nowe cechy i priorytety, jak zmieniła się mentalność młodzieży, rodziców, zwykłych ludzi. Książka uczy i wzrusza. Zdecydowanie polecam.

Od dłuższego czasu interesują mnie reportaże, głównie te, które przedstawiają Polskę. Od Polski starej, poranionej i zniszczonej, przez Polskę powstającą z kolan, stawiającą pierwsze kroki, tę Polskę, która wiele razy cierpiała, po dzisiejszą, zdecydowanie inną (choć może w sercu taką samą jak lata temu). Co jest w tej Polsce najważniejsze? Kto ją tworzy? Otóż my, nasi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Jest mi wstyd, że wcześniej nie słyszałam NIC o sprawie Grzegorza Przemyka. Lecz z drugiej strony, urodziłam się 17 lat po śmierci maturzysty. Sprawa może i wciąż gdzieś przewijała się w gazetach, przypominając o sobie w każdą rocznicę, 14 maja, ale nie mówiono o niej tak często jak kilkanaście lat temu. Kupiłam tę książkę, bo uznałam, że skoro nigdy nie przewinęło się wokół mnie nic na ten temat, to powinnam poznać tę historię. I nie żałuję. Żałuję natomiast, że nie mogłam pomóc Grzegorzowi w 1983 roku uciec lub przetrwać po brutalnym napadzie milicjantów na posterunku przy Jezuickiej. To był niespodziewany, bezpodstawny i bezprawny atak na młodego chłopaka. Później dowiadujemy się, że prawdopodobnie zaatakowano go, żeby postraszyć matkę, Barbarę Sadowską, słynną poetkę, przyjaciółkę podziemia i działaczkę charytatywną. Nic nie było w stanie zapobiec tej tragedii. Grześ świętując napisanie pierwszych egzaminów, z kolegami udał się na Plac Zamkowy w Warszawie. Byli tam umówieni. W pewnej chwili, Przemyk wskoczył na plecy kolegi, ten nie wytrzymał ciężaru i obaj upadli na ziemię. Widząc tę scenę podbiegło kilku milicjantów, by już po chwili wpychać Grzegorza do samochodu i ukarać go za wrogą postawę wobec służb państwa (nie chciał okazać dowodu tożsamości, mimo że miał go w kieszeni - uznał, że nie ma takiego obowiązku). Cezary F. - przyjaciel tytułowego bohatera - wskoczył razem z nim na pakę i odjechali na Jezuicką. Tam dotkliwie pobito Przemyka. Tak bardzo, że wzywano karetkę pogotowia. Mówili, że jest chory psychicznie, że to narkoman - dlatego się tak zachowuje (kołysanie w przód i w tył, trzymanie się za brzuch, krzyki, majaki). Wskutek obrażeń i wielu działań podjętych w kierunku pomocy, Grzegorz Przemyk zmarł w szpitalu na Solcu w Warszawie 14 maja 1983 roku. Lekarz, który na sali operacyjnej widział rany odniesione w jamie brzusznej powiedział, że wnętrzności wyglądają jakby przez brzuch przeleciał samolot. Dla wszystkich był to szok, dla przyjaciół, rodziców, dziewczyny Grzegorza, Marzeny oraz dla społeczeństwa. Nie była to pierwsza i ostatnia ofiara stanu wojennego. Władze przez rok skutecznie fałszowały dokumenty, usuwały niepotrzebnych świadków, nakłaniały do przejęcia winy niewinnych ludzi - byle tylko na milicjantach nie spoczywała odpowiedzialność prawna za popełnione czyny. Łazarewicz przedstawia wydarzenia jakby miały one miejsce wczoraj, przed chwilą. Słowa owijają się wokół czytelnika i ciągną aż do końca reportażu. Od początku byłam po stronie prawdy. Byłam razem ze wszystkimi uczniami na pogrzebie maturzysty, który stał się protestem wobec aparatu władzy i niesprawiedliwości. Pisarz zgrabnie opisał przeżycia każdego bohatera, próbował pokazać wydarzenie z każdej strony, Cezarego F., matki, ojca (o którym wielu zapomniało, a przecież też cierpi po stracie syna). Niestety nie udało się poznać tożsamości trzeciego bijącego, do dziś uniknął on kary. Pozostałych dwóch też zresztą nie odbyli jej należycie. Sprawa z biegiem lat ulegała przedawnieniu, powoływano się na amnestię i tak władza wygrała. Ale w sercach wielu Polaków (i nie tylko) znajduje się najprawdziwsza prawda, jak pisał Cezary Łazarewicz: „Gdy sześćdziesiąt tysięcy ludzi wspólnie milczy na jeden temat, to jest to głośniejsze niż krzyk z tysięcy gardeł. Głos tego milczenia wzmacnia nasze serca, a może w innych obudzi drzemiące sumienia”. Poza tym, to społeczeństwo samo osądziło i wydało karę na sprawców. Szkoda tylko, że nie doczekali się oni prawdziwej sprawiedliwości.
Po ten reportaż powinien sięgnąć każdy! Można się wiele z niej nauczyć, poznać ludzi, ich przekonania, metody milicji i Służby Bezpieczeństwa, można „na żywo” przekonać się o nieludzkiej postawie człowieka wobec człowieka.

Jest mi wstyd, że wcześniej nie słyszałam NIC o sprawie Grzegorza Przemyka. Lecz z drugiej strony, urodziłam się 17 lat po śmierci maturzysty. Sprawa może i wciąż gdzieś przewijała się w gazetach, przypominając o sobie w każdą rocznicę, 14 maja, ale nie mówiono o niej tak często jak kilkanaście lat temu. Kupiłam tę książkę, bo uznałam, że skoro nigdy nie przewinęło się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nic dziwnego, że Semczuk jako pisarz specjalizujący się w tematyce historii Polski okresu PRL, postanowił przedstawić i zaprezentować czytelnikom jedne z najgłośniejszych spraw od połowy XX wieku.

W książce autor zawarł 14 rozdziałów i 5 podrozdziałów mówiących po kolei o słynnych wybuchach bomb w 1965 roku, zatruciach przy pomocy cyjanku potasu i arsenianu sodu, głośnej sprawie dwóch profesorów: Tarwida oraz Garbińskiego, wielu morderstwach (w tym najpopularniejszych: Wampir, Pętlarz, Baczyński, Paramonow, zabójca Jana Gerharda), porwaniach dzieci na szeroką skalę (,,Zniknęło blisko dwieście dzieci. Spora część z nich została odnaleziona. Niestety większość dopiero po wielu latach"), kradzieżach pieniędzy, włamaniach do sklepów, zorganizowanych napadach, w których rabowano, zabierano ważne i drogie obrazy, fałszerstwach, zaginionych kapitanów polskich statków.

Przemysław Semczuk postawił sobie nie lada wyzwanie. Prawie wszystkie rozdziały napisane są według jednego schematu: data, opis wydarzenia, uczestnicy, prowadzenie sprawy, rozwiązanie bądź jego brak. Książka jest przejrzysta i gołym okiem widać „co, jak, kto i gdzie”. Niektóre sprawy, tzn. o psychopacie ciemności oraz nierozwiązanych zajściach na statkach przykuły moją uwagę. Zaciekawiły mnie również przestępstwa, o których mało się słyszało – kradzież obrazów z Muzeum we Wrocławiu (dziś Muzeum Narodowe), zatrucia najbliższych, napady z Jerzym Nasierowskim jako „mózg operacji”, zabójstwo dwóch mężczyzn nocą na ulicy w Żyrardowie. Możemy poznać wiele nowych informacji, które niemalże 70 lat temu w ogóle nie były podawane do świadomości społecznej (w obawie o ujawnienie błędnego postępowania milicji i Służby Bezpieczeństwa). Widać, że pisarz długo siedział nad dokumentami z IPN-u (Instytucji Pamięci Narodowej), przeprowadził analizy i chronologicznie posegregował wszystkie wydarzenia. Wkład dziennikarza, który przedstawiłby powiązanie z czasami dzisiejszymi się pojawił. Trzy razy Semczuk próbował odnaleźć bohaterów spraw z lat 60,70,80 i opisał te spotkania bądź próby na kartkach swojego dzieła. Oczywistym i zrozumiałym jest, że nie wszystkim udało się dożyć obecnych dni albo nie wszystkie dokumenty się zachowały. Ale ten element teraźniejszości dodawał tematowi, mówiąc dosłownie, życia.

To zdecydowanie zbiór wydarzeń, które niechlubnie zapisując się na kartach naszej Ojczyzny, sprawiają że od krwi, zgonów, bezduszności przestępców, wielkiego aparatu milicyjnego , metod SB, sprawiedliwości bądź wyroków wydanych na podstawie marnych dowodów, jeży się włos na głowie, a w głowie przewija się tysiące myśli i pytań. I to że autor w taki, a nie inny sposób przekazał czytelnikom swoją wiedzę o rabunkach, mordach, porwaniach, wybuchach, śmierci - warto sięgnąć po tę lekturę. Do tej pory moja znajomość przeszłości kryminalnej Polski była słaba. Po przeczytaniu tej książki czuję, że wiem więcej. Czuję, że ciekawość, która zasiała się w moim umyśle podczas czytania, zaprowadzi mnie do sięgnięcia po kolejne, inne źródła reporterskie, dziennikarskie czy historyczne.

Nic dziwnego, że Semczuk jako pisarz specjalizujący się w tematyce historii Polski okresu PRL, postanowił przedstawić i zaprezentować czytelnikom jedne z najgłośniejszych spraw od połowy XX wieku.

W książce autor zawarł 14 rozdziałów i 5 podrozdziałów mówiących po kolei o słynnych wybuchach bomb w 1965 roku, zatruciach przy pomocy cyjanku potasu i arsenianu sodu, głośnej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Znając już książkę Justyny Kopińskiej pt. ,,Polska odwraca oczy'' oraz parę reportaży, czekałam na kolejne wstrząsające historie. Z nienawiści do kobiet wzięłam do ręki w pociągu, podczas podróży trwającej trzy godziny. Niemalże nie zauważyłam, jak szybko słowa bohaterów książki przeniknęły zarówno do mojego umysłu, jak i serca. Co prawda budziły niepokój, niedowierzanie i złość na to jak w Polsce (choć nie tylko tutaj) służby, które powinny zajmować się naszym bezpieczeństwem, zamiatają sprawę pod dywan albo chowają akta do szafy, bo sprawy nie da się rozwiązać. Justyna Kopińska jednak ze swoim uporem, determinacją i pasją, doszukała się wielu niedomówień w okropnych zabójstwach, przestępstwach na tle seksualnym, psychicznym. Ukazała prawdę, jak zwykle po mistrzowsku. Jednak odczuwam pewien niedosyt, zwłaszcza jeśli chodzi o pierwszy reportaż związany z Violettą Villas. Czegoś mi zabrakło. Pamiętam - przecież nie było to tak dawno - jakie zamieszanie i pytania wzbudziła śmierć piosenkarki. Podoba mi się, że Pani Justyna chciała ukazać historię trochę z innej strony, z perspektywy syna artysty, kogoś równie samotnego, ale można było ten reportaż "pociągnąć za język", poruszyć więcej kwestii. Jednakże, patrząc holistycznie, książka jest zbiorem niesamowitych historii, które powinny (i po części już się to udało) poruszyć władze, prokuraturę, a może nawet i samych przestępców, do ujawnienia prawdy i zadośćuczynienia ofiarom, które wciąż cierpią...

Zdecydowanie polecam przeczytanie wszystkich reportaży Pani Kopińskiej. Można przy tym dowiedzieć się wielu rzeczy o sobie samym. Zdania wyjęte spod pióra tej dziennikarki czyta się szybko, nawet nie spostrzeżesz się, że to już koniec. A chciałbyś/chciałabyś więcej.

Bardzo cieszę się, że mamy jeszcze takich ludzi, którzy walczą o prawa innych i chcą by za zło była wymierzona odpowiednia kara. Justyna Kopińska jest jedną z tych osób, które nie boją się podejmować nowych wyzwań. Poprzez swoją pasję pomaga wielu osobom przywrócić choćby na chwilę promyk nadziei, myśl, że będzie dobrze.

Znając już książkę Justyny Kopińskiej pt. ,,Polska odwraca oczy'' oraz parę reportaży, czekałam na kolejne wstrząsające historie. Z nienawiści do kobiet wzięłam do ręki w pociągu, podczas podróży trwającej trzy godziny. Niemalże nie zauważyłam, jak szybko słowa bohaterów książki przeniknęły zarówno do mojego umysłu, jak i serca. Co prawda budziły niepokój, niedowierzanie i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Niesamowite. Jestem w szoku. Pan Mróz przebiegle wprowadził do tej historii wiele zagadek, bólu, tęsknoty, miłości... Jak dużo człowiek jest w stanie zrobić, by w końcu zobaczyć lub uratować ukochaną osobę? Znajdziesz tutaj odpowiedź. Nie mogłam oderwać się od tej książki, litera za literą, słowo za słowem, zdanie za zdaniem, a w końcu strona za stroną...i tu nagle historia Damiana i Ewy dobiegła końca. Sięgam po kolejne dzieła Remigiusza Mroza! To zdecydowanie polecam.

Niesamowite. Jestem w szoku. Pan Mróz przebiegle wprowadził do tej historii wiele zagadek, bólu, tęsknoty, miłości... Jak dużo człowiek jest w stanie zrobić, by w końcu zobaczyć lub uratować ukochaną osobę? Znajdziesz tutaj odpowiedź. Nie mogłam oderwać się od tej książki, litera za literą, słowo za słowem, zdanie za zdaniem, a w końcu strona za stroną...i tu nagle historia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Nie pytaj mnie o przeszłość [...] I nie licz na przyszłość." To najtrudniejsze słowa jakie usłyszała Tate w całym swoim życiu. Nie wiedziała, że to będą zasady nie do zniesienia. Wmawiała sobie, że nie zaangażuje się tak mocno i nie będzie musiała się od niczego wstrzymywać. Myliła się. Tate ma dwadzieścia trzy lata, właśnie przeprowadziła się do swojego starszego brata Corbina, który pracuje jako pilot samolotu. Młoda, zapracowana i ambitna studentka dorabia jako pielęgniarka i jest z tego powodu zadowolona. Jej spokój jednak mąci Miles, który kilkanaście dni temu wylądował przed drzwiami domu jej brata pijany i zapłakany. Ciągle powtarzał imię "Rachel" i był załamany. Nie chcąc mieć z nim nic wspólnego Tate postanawia uciec od tego dodatkowego "problemu". Odkąd Miles i Tate się poznali coś w życiu tych dwojga się zmieniło. Dziewczyna wie o tej zmianie, jest przekonana, że ta relacja nie skończy się dobrze. Za to Miles, mistrz udawania prawdy przed samym sobą, nie chciał poznać rzeczywistości taką jaka jest, woli pozostawać przy bólu i poczuciu winy będących u jego boku już od sześciu lat. To wszystko jest skomplikowane. Ich umowa stała się niedorzeczna, nie do wytrzymania. Tate, która czuje się wykorzystywana czasem nie daje już rady. Między tymi bohaterami za dużo dzieje się "w środku". W ich sercach wiją się splątane ze sobą różne uczucia: nienawiść, smutek, żal, radość, szczęście, zawód, tęsknota, ból. Cała ta sytuacja bardzo mnie poruszyła. Niestety musimy czasem zdać sobie sprawę, że mimo naszych oczekiwań nie wszystko potoczy się tak jakbyśmy chcieli. Nasze złudne marzenia przelewają się na tych, z którymi chcemy je dzielić, ale jeśli ta druga osoba nie dopuszcza do siebie nawet myśli, że mogłoby was coś łączyć, to należy się z tego wycofać. Tak naprawdę to przemyślenia Tate, które stały się moimi. Pragnę jednak zauważyć, że to nie tylko dotyczy mnie i jej. Myślę, że to co przed chwilą napisałam jest ukrytą gdzieś między nami prawdą. Chcemy czegoś, ale tego nie dostajemy. I to boli. Jestem razem z Tate. Wiem co się zdarzyło między Milesem i Tate. Kibicuję Tate. Jeśli też chcesz poczuć odrobinę nadziei, przypomnieć sobie istotę ważnej dla Ciebie sprawy, zrozumieć (może) swoich bliskich i poznać niesamowitą historię, która uczy i pokazuje Ci jak tak naprawdę wygląda życie to skuś się i przeczytaj choć dwa rozdziały. Jestem pewna, że nie będziesz mogła/mógł przestać. Polecam tę książkę. I pozdrawiam wszystkich czytelników :)

"Nie pytaj mnie o przeszłość [...] I nie licz na przyszłość." To najtrudniejsze słowa jakie usłyszała Tate w całym swoim życiu. Nie wiedziała, że to będą zasady nie do zniesienia. Wmawiała sobie, że nie zaangażuje się tak mocno i nie będzie musiała się od niczego wstrzymywać. Myliła się. Tate ma dwadzieścia trzy lata, właśnie przeprowadziła się do swojego starszego brata...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Miniaturzystka. Ten tytuł może kojarzyć się z kobietą, która swoje emocje, przemyślenia, marzenia, zachcianki zmniejsza do jak najmniejszego rozmiaru, tłumi je. Tutaj w tej książce chodzi jednak o niezwykłą i tajemniczą miniaturzystkę, która świadomie ratowała oraz wyciągała ze smutku i melancholijnego zachowania innych, zazwyczaj również kobiety. Młoda, bo 18-letnia Petronella (dla znajomych po prostu Nella) przyjeżdża do nowo poślubionego męża o imieniu Johannes. Dziewczyna została chłodno przywitana. Całe domostwo, dwa psy, siostra pana tego domu, służący. Wszyscy żywili do Nelli mieszane uczucia. Nella nigdy w życiu nie widziała jeszcze tak pięknego i wielkiego domu. Drogie boazerie, hebanowe biurka, wielkie okna, autentyczne gobeliny na ścianach- to wszystko nie było jej wcześniej znane. Wiodąc (jak jej się dotąd wydawało) normalne jak na młodą żonę życie pewnego dnia otrzymała w prezencie, oczywiście od Johannesa, duży "domek dla lalek", miniaturę swojego nowego miejsca zamieszkania. Marin, jej bratowa, była przewrażliwiona na punkcie pieniędzy. Ten dzień rozpoczął jeden z ciekawszych wątków w opowieści pani Burton. Dziwne tajemnice, krzyki, ból, zawód, chciwość, fortel, emocje, ciepło, radość, nawet śmierć. Każdy element zaskakuje. A to wszystko z winy małej, siwowłosej, starszej kobiety, która swój talent do pomniejszania dosłownie całego świata wykorzystywała w Amsterdamie. Mimo że rok akcji na początku nie zachęcił mnie do przeczytania tego tekstu to przyznaję, że nie żałuję iż ,,Miniaturzystkę" pochłonęłam w kilka godzin. Bardzo polecam. Bój się tego co nastąpi - taka rada dla czytelników ;)

Miniaturzystka. Ten tytuł może kojarzyć się z kobietą, która swoje emocje, przemyślenia, marzenia, zachcianki zmniejsza do jak najmniejszego rozmiaru, tłumi je. Tutaj w tej książce chodzi jednak o niezwykłą i tajemniczą miniaturzystkę, która świadomie ratowała oraz wyciągała ze smutku i melancholijnego zachowania innych, zazwyczaj również kobiety. Młoda, bo 18-letnia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Co jest prawdą, a co tylko złudzeniem, fałszywym obrazem "rzeczywistości"? Otwórz oczy.
Razem z Julką od jej przebudzenia się w dziwnym ośrodku wspieram ją, kibicuje by zrozumiała. Pewnego jesiennego dnia, dwudziestodwuletnia dziewczyna budzi się w zimnym, pozbawionym kolorów pokoju z natrętną jarzeniówką nad głową i zadziwiającym psychiatrą, panią Zofią Morulską. Wszystko jest niezrozumiałe. Lekarka tłumaczy jej co się stało, dlaczego się tu znajduje. Jednak dla Julki to wydaję się nieco osobliwe. Przeżywając kolejne dni w ośrodku Druga Szansa poznaje kilka osób, jednych więcej, drugich mniej wartościowych. Życie toczy się normalnie. Ale co to znaczy normalnie? Czy to znaczy codziennie słyszeć szepty, które wołają cudze imię? Czy to oznacza spotkania z obłąkaną sąsiadką, która mówi, że wszędzie wokół czai się śmierć? Czy normalność to tajemnicze wizje, sny oraz wizyty niezapowiedzianych zjaw? Z biegiem akcji główna bohaterka odpowiada na pytania: chyba nie. Omamy, wszystkie wmawiane kłamstwa, sztuczne uśmiechy, złowrogie spojrzenia, podpowiedzi chorych prowadzą do podjęcia przez Julkę i jej towarzysza Adama do ryzykownych czynności. W krótkim czasie w książce dzieje się bardzo dużo rzeczy. Wiele można wywnioskować, ale i tak wciąż jeszcze więcej pozostaje niewypowiedziane i ukryte w ciemnych zakamarkach umysłów bohaterów. Dopiero później wszystko zrozumiałam. Bardzo szybko przeczytałam tę historię. Zaciekawiła mnie i sprawiła, że nie potrafiłam oderwać wzroku od słów na kartkach. No i jeszcze te rysunki umieszczone w książce! Coś niesamowitego! Wprowadza w czas i miejsce akcji. Warto przeczytać :)
Czy to co oni mówią to prawda?
Otwórz oczy...
Polecam :)))

Co jest prawdą, a co tylko złudzeniem, fałszywym obrazem "rzeczywistości"? Otwórz oczy.
Razem z Julką od jej przebudzenia się w dziwnym ośrodku wspieram ją, kibicuje by zrozumiała. Pewnego jesiennego dnia, dwudziestodwuletnia dziewczyna budzi się w zimnym, pozbawionym kolorów pokoju z natrętną jarzeniówką nad głową i zadziwiającym psychiatrą, panią Zofią Morulską. Wszystko...

więcej Pokaż mimo to