-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać311
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
Biblioteczka
2023-12-14
2023-12-22
Jedna decyzja zmieni życie wielu osób.
Tamtą noc siostra Ludwika zapamiętała na zawsze. W chwili, gdy jedna kobieta umarła, druga stanęła u progu klasztoru. Przemoczona i przerażona, z błagalnymi słowami na ustach. Zakonnica podjęła szybką decyzję, pomagając żyjącej przybyszce kosztem tej umarłej.
Od tej pory nieznajoma ma nowe imię. Zaczyna budować siebie i swoją przyszłość od zera, ale nie jest to proste. Ponieważ Marianna kiedyś była Zuzanną… I niektórzy wciąż o tym pamiętają.
Jakie tajemnice skrywa przeszłość? Kim jest główna bohaterka? Przeczytajcie, aby się tego dowiedzieć.
Najnowsza powieść Beaty Olejnik skupia się na różnych odmianach miłości. Spotkamy się tu z miłością romantyczną i zakazaną, ale także tą wynikającą z relacji rodzicielskich i powołania. W trakcie lektury poznamy postacie, które są gotowe zaryzykować naprawdę wiele dla tego uczucia. Autorka w ciekawy sposób kreśli wszystkie odcienie tej emocji, a także innych doznań, które są z nią związane. Robi to w niezwykle angażujący sposób, a przez tę opowieść wręcz się płynie.
Pani Olejnik tworzy pełną zwrotów akcji fabułę, w którą trudno uwierzyć. Sądzę, że to zabieg celowy, gdyż główna bohaterka ma za sobą traumatyczne przeżycia i nawet dla innych postaci jawi się jako osoba niepoczytalna. Pisarka bardzo dobrze pokazuje jej wahania emocjonalne, a także zmagania z własną psychiką. Marianna nie zyska sympatii każdego czytelnika, gdyż jest postacią bardzo złożoną. Sama nie do końca wiem, co mam myśleć o niej i jej historii.
Z kolei elementem, który bardzo mi się spodobał, jest opis życia zakonnego. Beata Olejnik pozwala nam „podejrzeć” codzienność osób duchownych, co jest w jakimś stopniu rzeczą egzotyczną dla zwykłych ludzi. Na szczęście postać siostry Ludwiki została dobrze ukazana, można ją polubić i ze zaciekawieniem śledzić jej losy. Pisarka także bez skrępowania odsłania minusy życia zakonnego, jasno wskazując na to, że nie każdy podoła takiemu trybowi życia. Moim zdaniem późniejszy wątek, który z pewnością wywoła wśród czytelników kontrowersje, też jest logicznie i naturalnie ukazany. Nie mogę się więc do niego przyczepić.
„Jej tajemnice” to powieść dość krótka, ale poruszająca najróżniejsze tematy. Niektóre z nich mogłyby być bardziej rozwinięte, a o przeszłości Marianny z chęcią przeczytałabym osobną książkę. Jeśli chodzi o zakończenie, to przyznam, że było ono realistyczne i to mi się spodobało. Również relacja matka-syn została ukazana naprawdę dobrze, wywołując uśmiech na mojej twarzy.
Beata Olejnik stworzyła przepełnioną emocjami opowieść, od której trudno się oderwać. Nie wiem, czy zostanie ona ze mną na dłużej, ale z pewnością nie żałuję jej przeczytania. I myślę, że jeśli lubicie książki obyczajowe, to ta propozycja także się Wam spodoba. Polecam.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Jedna decyzja zmieni życie wielu osób.
Tamtą noc siostra Ludwika zapamiętała na zawsze. W chwili, gdy jedna kobieta umarła, druga stanęła u progu klasztoru. Przemoczona i przerażona, z błagalnymi słowami na ustach. Zakonnica podjęła szybką decyzję, pomagając żyjącej przybyszce kosztem tej umarłej.
Od tej pory nieznajoma ma nowe imię. Zaczyna budować siebie i swoją...
2023-11-18
Jak to jest: utknąć w pętli czasu?
Na to pytanie odpowiedź zna z pewnością Clark, który przeżywa w kółko ten sam dzień. Scenariusz jest ciągle ten sam: idzie do szkoły, a potem na terapię. Następnie je obiad, kłóci się z mamą i piecze tort na urodziny swojej siostry… do których nigdy nie dochodzi.
O 23:16 wszystko zaczyna się od nowa.
Clark przeżył to już ponad sto razy, przeżyje i kolejny. Nie spodziewa się jednak, że 310 dzień przyniesie w jego życiu tak duże zmiany. A wszystko to przez jednego chłopaka.
Po poznaniu Beau w życiu Clarka nic już nie będzie takie samo.
„Jeśli jutro nie nadejdzie” to książka, która ukazuje nam bardzo ciekawą perspektywę. Widzimy bowiem wszystko oczami nastoletniego chłopaka, który pełny jest wątpliwości i rosnącej frustracji. Poprzez utknięcie w tym samym dniu jego psychika coraz bardziej cierpi, gdyż nie może być z nikim szczery. Autor w ciekawy sposób ukazał stany emocjonalne Clarka, od początkowej walki z losem aż do coraz większej obojętności. Ma on problemy z wyrażaniem siebie i kontaktami międzyludzkimi, co sprawia, że staje się bliższy czytelnikowi. Przynajmniej ja zaczęłam się przejmować jego losem.
Jeśli chodzi o tak szeroko reklamowany romans, to owszem – pojawia się on. Nie powiedziałabym jednak, że jest głównym elementem fabuły. Tak naprawdę relacja Clarka i Beau sprowadza się do spędzonej ze sobą doby, podczas której chłopcy dużo jeżdżą, załatwiając różne sprawy i przekomarzając. Nie czułam podczas czytania ich perypetii, aby rodziło się między nimi poważniejsze uczucie.
Również dalsza część fabuły bardziej skupia się na Clarku, jego sprawach rodzinnych i radzeniu sobie z nową sytuacją. Dlatego też uważam, że na miejscu Beau mogłaby być jakakolwiek inna postać. Chociaż to teoretycznie drugi główny bohater, to nie ujął mnie on niczym szczególnym. A szkoda.
Styl pisania Robbie Couch jest trochę zwariowany, ale w pozytywny sposób. Trudno to wyjaśnić, bo ma on w sobie coś takiego, że przez tę książkę się płynie. Ledwo czułam, że czytam, bo ta historia została naprawdę świetnie napisana. Myślałam, że motyw pętli czasu z biegiem fabuły zacznie mnie nużyć; na całe szczęście się tak nie stało. W każdym dniu Clarka pojawiało się coś odświeżającego, a jego narracja bardzo przypadła mi do gustu.
„Jeśli jutro nie nadejdzie” to powieść z rodzaju tych, wobec których mam mieszane uczucia. Miałam wobec niej trochę wygórowane oczekiwania, a okazała się tylko w porządku. Mogę ją polecić osobom nastoletnim, bo to głównie do nich jest kierowana. Ja podświadomie liczyłam na coś cudownego, o czym mogłabym jeszcze długo myśleć. Obiektywnie rzecz ujmując, jest to naprawdę dobrze napisana książka. Nie znajdzie się jednak ona wśród moich ulubieńców. Dostarczyła mi kilka dni rozrywki, ale nic poza tym. I to też jest okej.
Jak to jest: utknąć w pętli czasu?
Na to pytanie odpowiedź zna z pewnością Clark, który przeżywa w kółko ten sam dzień. Scenariusz jest ciągle ten sam: idzie do szkoły, a potem na terapię. Następnie je obiad, kłóci się z mamą i piecze tort na urodziny swojej siostry… do których nigdy nie dochodzi.
O 23:16 wszystko zaczyna się od nowa.
Clark przeżył to już ponad sto...
2023-12-29
2023-12-28
2023-12-27
2023-12-26
2023-12-03
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Tymczasem dziennikarka Sonia przyjeżdża do malowniczej Bukowej Góry, aby wysłuchać legendy związanej z tym miejscem i pobliskim jeziorem Marana…
W „Złotym Sercu”, czyli rodzinnej kawiarni połączonej z manufakturą czekolady, młoda kobieta poznaje wiele nowych, interesujących osób i odnajduje spokój. W tym magicznym czasie zastanawia się nad swoim życiem, a także pomaga napotkanym ludziom w ułożeniu niedokończonych spraw.
Bukowa Góra to mała miejscowość, która kryje w sobie wiele tajemnic. A Sonia chce poznać przynajmniej niektóre z nich…
Najnowsza powieść Doroty Gąsiorowskiej to przepełniona ciepłem historia, która otula czytelnika swoim magicznym klimatem. Pozwala na chwilę odetchnąć od trudnej rzeczywistości, równocześnie nie przesadzając z poziomem słodyczy w życiach bohaterów.
Autorka w wyjątkowo udany sposób tworzy swoje postacie, sprawiając, że możemy je polubić i kibicować niektórym z nich. Emocje wypełniają tę książkę, a czytając ma się wrażenie, iż poznaje się losy prawdziwych ludzi. Szczególnie zaś podobało mi się to, jak pani Gąsiorowska przedstawia trudne tematy. Nie robi tego bowiem w jakiś przesadzony sposób, a raczej traktuje je jako element codzienności. Moim zdaniem to naprawdę racjonalne podejście, nadające tylko powagi tym kwestiom.
W „Opowieści błękitnego jeziora” mamy dwie linie czasowe, które z biegiem fabuły zaczynają się ze sobą splatać. Przyznam, że w którymś momencie zbiegów okoliczności łączących je było trochę za dużo, przez co nie mogłam potraktować ich serio. Musiałam podchodzić do pewnych wątków z przymrużeniem oka, bo w innym wypadku mogłyby mnie zacząć irytować. Kiedy jednak zaczęłam to robić, dodawały one wtedy uroku całej historii.
Bo najnowsza książka Gąsiorowskiej taka właśnie jest; dla niektórych może trochę zbyt naiwna, bajkowa. W końcu jest ona pełna bezinteresownej dobroci, o którą tak trudno w dzisiejszym świecie. A także pełna życzliwości i miłości. Jednakże czasami potrzeba w naszym życiu takich lektur, które pozwalają zwolnić. Odetchnąć. Poczuć się lepiej.
Ta opowieść właśnie taka jest. Trochę słodko-gorzka, z delikatnym romansem i niepowtarzalną, zimową atmosferą. Mnie zapewniła kilka kojących, przyjemnych chwil. Bukowa Góra to miejsce, do którego chętnie powrócę w innych książkach autorki. A Was zachęcam do zapoznania się z jej twórczością, bo zapewniam, że warto.
Współpraca barterowa z Znak Litera Nova.
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Tymczasem dziennikarka Sonia przyjeżdża do malowniczej Bukowej Góry, aby wysłuchać legendy związanej z tym miejscem i pobliskim jeziorem Marana…
W „Złotym Sercu”, czyli rodzinnej kawiarni połączonej z manufakturą czekolady, młoda kobieta poznaje wiele nowych, interesujących osób i odnajduje spokój. W tym magicznym czasie zastanawia...
2023-12-22
2023-12-20
2023-12-18
2023-12-16
2023-12-14
2023-12-12
2023-10-08
Lorenzo jest młodym, pełnym pasji malarzem. Jednak szczęśliwe i beztroskie życie skończyło się dla niego w chwili śmierci rodziców, a kolejne lata tylko przyniosły mu więcej cierpienia.
Kolejne pożegnania i rozczarowanie ludźmi, których znał od dziecka. Płomienna miłość, która nie przetrwała próby czasu. A przede wszystkim on – nieustannie czający się w mroku demon; wysłannik piekieł, który zmienił życie Lorenza w pasmo bólu i szaleństwa.
Alice z uwagą przysłuchuje się historii, w której granica między rzeczywistością a fantazją się zaciera. Czy Lorenzo oszalał, a może jego opowieść jest oparta na faktach? Ile warto poświęcić dla sławy? Czy talent jest ważniejszy od zdrowia i życia?
Alessandra Elizabetta Bellini o swojej książce pisze tak: „Ta historia nie jest łatwa, nie jest też lekka. Jest o mroku. O tym, co siedzi w nas i wokół nas oraz o tym, jak łatwo temu ulegamy i bez lęku w to wchodzimy, nie bojąc się konsekwencji”. Trudno nie zgodzić się z tymi słowami. Sama podczas czytania musiałam kilka razy wstrzymać się z dalszym poznawaniem fabuły. I to wcale nie dlatego, że książka była nudna lub nieangażująca. Wręcz przeciwnie; mimo trudnej tematyki czerpałam z lektury sporo satysfakcji. Jednakże właśnie kwestia tematyki sprawiła, że nie mogłam zmusić się do szybkiej lektury.
Opowieść Lorenzo stawia przed czytelnikiem wiele pytań. Właśnie nad nimi rozmyślałam w narzuconych sobie przerwach, gdyż dotykają one niewygodnych, ale znajomych człowiekowi kwestii. „Od demonów nie uciekniesz” można porównać do zepsutego zęba – wiemy, że będzie bolało, ale mimo to dotykamy go językiem. Nie ma w tym głębszej logiki, po prostu chcemy się upewnić, czy problem nie zniknął. A może rozwiązał się sam…
To na pewno nie jest książka, która przypadnie do gustu wszystkim. Dużo w niej bólu, rozpaczy i stopniowego popadania w obłęd. Perspektywa Lorenza wraz z rozwojem akcji zmienia się, ukazując powolne staczanie się mężczyzny. Narkotyki, alkohol, perwersja i seks – to wszystko dobrze obrazuje zmianę priorytetów młodego malarza, równocześnie sprawiając, że jego perspektywa traci na wiarygodności. Przynajmniej według mnie tak jest.
Ta historia pełna jest tajemnic, trudnych uczuć i ciągłego niepokoju. Opowieść Lorenza brzmi jak zakrzywiona wersja rzeczywistości, w której każda osoba może okazać się diabłem. On w tym wszystkim odgrywa rolę ofiary, człowieka o słabej woli, wręcz niepotrafiącego uwolnić się od wpływu złych sił.
Sam tytuł książki także pozostawia nas z pytaniami: o jakie demony chodzi? Czy te w głowie malarza? A może te materialne, które prześladowały go od lat młodości? Autorka zostawia nas z otwartym zakończeniem, pozwalając każdemu czytelnikowi znaleźć swoją własną interpretację opisywanych wydarzeń. Bardzo mnie ciekawi, jaka będzie Wasza…
Lorenzo jest młodym, pełnym pasji malarzem. Jednak szczęśliwe i beztroskie życie skończyło się dla niego w chwili śmierci rodziców, a kolejne lata tylko przyniosły mu więcej cierpienia.
Kolejne pożegnania i rozczarowanie ludźmi, których znał od dziecka. Płomienna miłość, która nie przetrwała próby czasu. A przede wszystkim on – nieustannie czający się w mroku demon;...
2023-12-08
2023-12-05
2023-12-03
2023-11-29
2023-11-28
Nauczycielki, służące, żony, pracownice seksualne, migrantki… Kobiety, o których nie opowiada się na lekcjach historii. Przez długi czas ich losy były zapomniane albo pomijane. Teraz jednak kilka autorek i jeden autor przyglądają się temu, jak wyglądało życie kobiet z warstw ludowych w XIX i XX wieku. Badają one ich relacje z mężczyznami, a także zmiany kulturowe i społeczne, jakie zachodziły na polskiej wsi.
Jeśli jesteście ciekawi, jak traktowane były pierwsze nauczycielki ludowe, kiedy narodził się fenomen dziewczyny i jak utworzony został mit czarownicy, to koniecznie sięgnijcie po tę książkę. Dowiecie się z niej wielu nowych informacji, o których najpewniej nie mieliście pojęcia.
„Ludowa historia kobiet” należy do serii książek wydawanej pod redakcją Przemysława Wielgosza, w której publikowane są artykuły o ludziach z ludu. W tej serii mieliśmy już historię buntów chłopskich, opowieść poświęconą Jakubowi Szeli oraz chłopstwu ze Śląska. Tym razem jednak głos oddano kobietom – tym pracującym i wychowującym dzieci. Szczęśliwym i spełnionym w życiu, ale też tym doświadczającym przemocy oraz niezrozumienia.
Książka ta naprawdę bardzo mi się spodobała, a także otworzyła oczy na rzeczy, o których dotąd nie myślałam. Artykuły zawarte w niej napisane są przez różne osoby, mamy więc do czynienia z mnogością poglądów i stylów. Znajdziemy tutaj teksty bardziej naukowe, ale i takie pisane w dość prosty sposób. Dlatego też niektóre z nich podobały mi się bardziej niż inne, przykładowo publikacje autorstwa Jaśminy Korczak-Siedleckiej („Przemoc”) lub Anny Dobrowolskiej i Alicji Urbanik-Kopeć („Awanturniczki. Ludowa historia pracy seksualnej w XIX i XX wieku”).
Ciekawym tematem tej książki są sposoby, w jaki kobiety były traktowane zarówno przez państwo, jak i Kościół. Dla mnie jest niewyobrażalne to, że jeszcze w XX wieku kobiety mogły być karane, bite i poniżane przez mężów bez żadnych konsekwencji. I na dodatek było to w pełni akceptowalne, ponieważ duchowni przekonywali, że kobiety mają takie sytuacje przeżywać w ramach pokuty za grzech pierworodny, którego dopuściła się biblijna Ewa…
W książce znajdziemy kilka listów, fragmentów z pamiętników i innych zapisków prowadzonych przez ówczesne kobiety. Nadają one dużej wartości książce, a także rozszerzają perspektywę i sprawiają, że ma się ochotę trochę bardziej zgłębić opisywany temat. Artykuły zawarte w książce są krótkie i konkretne, co daje nam możliwość poznania większej ilości spraw. Oczywiście, wadą tego jest ogólnikowość ukazywanej treści, ale bibliografia naprowadza nas na inne książki, które pomogą w poszerzaniu wiedzy.
„Ludowa historia kobiet” to reportaż dla każdej osoby, która interesuje się „herstorią.” Chociaż jest to tytuł feministyczny, bardzo cieszy mnie obiektywny punkt widzenia autorek. Nie znajdziemy w ich artykułach obwiniania mężczyzn, ale prawdziwą codzienność, w której najgorszym wrogiem dla młodej żony mogła być jej teściowa. Książka ta napisana jest bez lukru, ale za to z dużym profesjonalizmem. Polecam!
Nauczycielki, służące, żony, pracownice seksualne, migrantki… Kobiety, o których nie opowiada się na lekcjach historii. Przez długi czas ich losy były zapomniane albo pomijane. Teraz jednak kilka autorek i jeden autor przyglądają się temu, jak wyglądało życie kobiet z warstw ludowych w XIX i XX wieku. Badają one ich relacje z mężczyznami, a także zmiany kulturowe i...
więcej Pokaż mimo to