ReadyToReading0

Profil użytkownika: ReadyToReading0

Orzesze Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 2 godziny temu
1 476
Przeczytanych
książek
5 563
Książek
w biblioteczce
269
Opinii
2 078
Polubień
opinii
Orzesze Kobieta
Hejka :) Jestem Weronika. Kocham czytać książki, pisać wiersze i opowiadania. Mieszkam w województwie śląskim. Lubię w sumie wszystkie rodzaje książek, ale najbardziej chyba fantastykę i tzw. "życiówki". Uwielbiam oglądać anime i czytać mangi. Moim ulubionym zwierzęciem jest kot. Co by tu jeszcze dodać... Zapraszam do znajomych :D

Opinie


Na półkach: , , ,

Risten to doświadczony najemnik, który wraz z resztą oddziału towarzyszy księciu w jego sekretnej podróży. Jego spryt i siła bardzo przydaje się podczas wyprawy, ale niedługo potem zaczyna tracić kontrolę nad sobą w różnych, pozornie błahych sytuacjach…
Najemnik wkrótce zostaje banitą, a splotem nieszczęśliwych wypadków ląduje w lesie – ranny i zagubiony. Tam spotyka dwie driady, które postanawiają pomóc mężczyźnie w wyzdrowieniu i zabierają go do swojego królestwa.
Tym sposobem losy Ristena i Ilyanny zaczynają się ze sobą splatać. Człowiek i driada są zafascynowani sobą, a ich relacja powoli rozwija się w zupełnie nieprzewidzianym kierunku. Jakie konsekwencje będzie to miało dla obu światów?

Debiutancka książka Marcina Bienia jest podzielona na trzy części, które są osobnymi aktami z życia głównego bohatera. Pierwsza część skupia się na podróży wraz z oddziałami księcia, druga zaś na życiu driad. Trzecia część jest oczywiście tą ostatnią, dlatego też nie napiszę o niej w obawie przed odkryciem ważnych wątków fabularnych.
Marcin Bień w swojej pierwszej książce prowadzi czytelnika śladami mężczyzny, którego trudno polubić. Z początku Risten potrafił być bezwzględny i wyrachowany, a jego chłód, dystans i tajemnicze zachowanie było zwyczajnie irytujące. Główny bohater dodatkowo odtrącał od siebie każdego, kto mógłby jakkolwiek mu pomóc lub okazać przyjaźń. Dopiero pod wpływem wizyty w Gaju zmienił się jego charakter, a jego losy i stopniową przemianę autor dobrze rozpisuje w kolejnych rozdziałach.
I chociaż najemnik jest najważniejszą postacią, to także poboczne charaktery mają sporo do powiedzenia. O dziwo, Ilyanna na tle innych driad wypadła dość blado, natomiast zainteresowała mnie postać Matki, Kapłanki i innych członkiń tej społeczności. Dużym plusem są plastyczne opisy Gaju, które pozwoliły lepiej zrozumieć zasady i obowiązki, a także tradycje i obrzędy ludu driad.
Jeśli chodzi o wątek romantyczny, to stanowi on sporą część tej powieści, ale Marcin Bień prowadzi go w sposób nienachalny. Relacja między bohaterami rozwija się dość naturalnie, chociaż nazwałabym ją raczej zauroczeniem niż miłością. Ciężko napisać o niej coś więcej, bo w zasadzie jest ona wciąż tematem otwartym i jeszcze wiele się może wydarzyć…
I to jest moim zdaniem największym problemem tej książki; po niej po prostu widać, że jest ona dopiero początkiem czegoś większego. Dużo tu rozpoczętych wątków i kolejnych perspektyw różnych postaci, ale w efekcie pozostaje po niej głównie poczucie niedosytu. Autor umiejętnie drażni czytelnika, a gdy już ma się wrażenie, że coś zostanie rozwiązane… No właśnie. Panie Marcinie, miej pan litość!
Już tradycyjnie na koniec wspomnę o wydaniu książki, bo jest ono naprawdę piękne. Ilustracje autorstwa Isabelli Karpińskiej nadają historii niepowtarzalnego klimatu, a wstążka i oprawa zintegrowana są świetnym krokiem ze strony wydawnictwa. Moim zdaniem druk jest trochę za mały, a także mocno ściśnięty, przez co podczas lektury przeskakiwałam między wersją papierową a e-bookiem, bo oczy jednak szybko się mi męczyły. Na całe szczęście poszczególne „mini rozdziały” dość często przedzielały skrzyżowane miecze, które fajnie wpasowywały się w klimat historii.
Co mogę dodać? Jeśli lubicie książki, które łączą w sobie fantastykę, klimaty rycerskie i wątek podróży bohatera, to spokojnie mogę Wam polecić debiut Marcina Bienia. Książka co prawda ma swoje wady, ale w ostatecznym rozrachunku nie odbierają one radości z lektury.
Mimo wszystko mam wrażenie, że jako rozrywka powieść ta sprawdzi się w stu procentach, ale nie wiem, czy zostanie ona ze mną na długo. Czegoś mi w niej zabrakło i liczę na to, że w drugim tomie autor pozytywnie mnie zaskoczy, poprawiając drobne niedociągnięcia z pierwszej części.

Książka z Klubu Recenzenta serwisu @nakanapie.pl

Risten to doświadczony najemnik, który wraz z resztą oddziału towarzyszy księciu w jego sekretnej podróży. Jego spryt i siła bardzo przydaje się podczas wyprawy, ale niedługo potem zaczyna tracić kontrolę nad sobą w różnych, pozornie błahych sytuacjach…
Najemnik wkrótce zostaje banitą, a splotem nieszczęśliwych wypadków ląduje w lesie – ranny i zagubiony. Tam spotyka dwie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Mogłaś zrobić więcej. Inni dają radę, a ty tylko użalasz się nad sobą. Jesteś beznadziejna. Lepiej byłoby, gdybyś…”

Według danych statystycznych na depresję choruje 280 milionów ludzi. W Polsce jest to około 1,2 miliona. Naukowcy twierdzą, że do 2030 roku depresja będzie najczęściej występującą chorobą na świecie.
„Wszystko w porządku” to autobiografia autorki, która choruje na depresję. W formie komiksu ukazuje swoje codzienne przeżycia, w tym terapię i rozmowy z najbliższymi. Jej historia nie jest linearna, a sama Debbie przyznaje, że nadal mierzy się z epizodami depresyjnymi. Jednak każdego dnia stara się pamiętać o tym, że jest wartościową, dobrą osobą, która zasługuje na troskę i miłość swoich bliskich.
Ta opinia będzie trochę inna od tych, które piszę zazwyczaj. Nie zamierzam w niej oceniać treści, kreski, sposobu prowadzenia narracji… Ponieważ ta powieść graficzna dała mi coś więcej. Gdy ją czytałam, miałam wrażenie, że autorka otula mnie kocykiem i zapewnia „naprawdę, jesteś wystarczająca”. Debbie Tung uświadomiła mi to, że moje emocje, blokady i lęki są czymś naturalnym. Nawet sobie nie wyobrażacie, ile razy czytałam tekst z dymku komiksowego, a potem stwierdzałam „tak, to jestem ja!”. I nawet jeśli nie choruję na depresję, to nie ukrywam tego, że czasem dopada mnie zniechęcenie, irracjonalny strach, a także zwykłe zmęczenie. Wtedy mam wrażenie, że moje życie jest bezsensowne, a to uczucie nigdy się nie skończy.

Dzięki „Wszystko w porządku” wiem już, że nawet najgorszy moment kiedyś przemija. A jeśli pojawia się za często, warto udać się do psychologa lub psychiatry. Ta powieść graficzna dobrze pokazuje też to, jak zmieniało się podejście autorki wraz z kolejnymi wizytami u specjalisty. Również kolorystyka działa na emocje, pokazując momenty dobre i złe, a także te pomiędzy w procesie zdrowienia.

Ten komiks jest nie tylko świetny treściowo, ale zwyczajnie bardzo ładny. Chociaż kreska Debbie Tung jest prosta, to równocześnie widać w niej łagodność, a także dziecięcość pozbawioną infantylności. Z pewnością jest przyjemna dla oka, ale też daje jakieś nieuchwytne poczucie spokoju.

Rzadko piszę o tym, że jakiś tytuł „trzeba przeczytać”. Powodów jest kilka, ale najważniejszy to ten, że każdy z nas ma inny gust. Jednak w przypadku tej powieści graficznej zaryzykuję: musicie ją przeczytać! Dlaczego?

Bo „Wszystko w porządku” działa trochę jak balsam, po który warto sięgnąć w chwili, kiedy świat nas przytłacza. I kiedy sami sobie nie potrafimy pokochać tak, jak na to zasługujemy. Debbie przekonuje nas o tym, że z każdej sytuacji jest wyjście, a porażki niekoniecznie muszą być czymś złym. Może są po prostu nowym doświadczeniem…

„Zachowuj się łagodnie wobec innych.
Ale nie zapominaj o łagodności również wobec siebie”.

„Mogłaś zrobić więcej. Inni dają radę, a ty tylko użalasz się nad sobą. Jesteś beznadziejna. Lepiej byłoby, gdybyś…”

Według danych statystycznych na depresję choruje 280 milionów ludzi. W Polsce jest to około 1,2 miliona. Naukowcy twierdzą, że do 2030 roku depresja będzie najczęściej występującą chorobą na świecie.
„Wszystko w porządku” to autobiografia autorki, która...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Alfaen i Darkins wyjeżdżają na zasłużone wakacje, ale nie dane jest im cieszyć się dłuższym odpoczynkiem. Najpierw łowca duchów niepokojony jest przez widmo demona Gereha i traci swój optymizm oraz dobry humor… Co troszkę martwi Darkinsa. Tak tylko troszkę.
Dodatkowo Spółka wplątuje się w sprawy trzech niesamowitych braci. Jeden jest aktorem, drugi czarownikiem, a o trzecim – podróżniku – słuch zaginął. Możliwe, że znajduje się on na mitycznej Latającej Wyspie, z którą jest kilka problemów. Chociażby taki, że zgodnie z nazwą wyspa lata. I trudno ją odnaleźć.
Jednak dla Spółki Antymagicznej nie ma rzeczy niemożliwych! A przynajmniej jej członkowie mają nadzieję…

Autorka „Spółki Antymagicznej” przedstawia czytelnikowi nowe miejsca i postacie, nie zapomina jednak o tych z pierwszej części. Dlatego lektura tej książki bez znajomości „Spółki Antymagicznej i nawiedzonego domu” mija się z celem, gdyż obie te opowieści są
ze sobą mocno powiązane. Zresztą dowodów na to nie trzeba daleko szukać.
Już na samym początku przypominamy sobie poprzednią sprawę, a także to, jak się zakończyła. Gabriela Bramska w ciekawy sposób przedstawia to, jak pojedynek z demonem wpłynął na obu mężczyzn. Porusza przy tym kwestie zdrowia psychicznego, bezsenności i idącego za tym rosnącego rozdrażnienia. To bardzo ważne tematy, które jednocześnie nie przytłaczają odbiorcy. Nie pozbawiają także powieści świetnego poczucia humoru, a dialogi między bohaterami pełne są celnych ripost, sarkazmu oraz odrobiny szaleństwa.
Dawno nie czytałam książki z tak barwnymi, żywiołowymi postaciami. Alfaen, Darkins, Czaruś i Czarnoksiężnik, ale także nowe postacie, jak chociażby Hasław, Neven, Casimir – wszystkie są niepowtarzalne, charakterne i pełne pasji. Autorka bardzo dobrze ukazuje ich emocje, poglądy i myśli. Moim zdaniem to właśnie one są największym plusem tej historii, bo… Nie oszukujmy się – gdy postacie są słabe, nawet najlepsza opowieść się nie wybroni.
Co do fabuły, tu mam lekki zgrzyt. O ile sam początek i rozwój akcji mi się podobają, o tyle samo zakończenie jest trochę za szybkie. Pisarka otworzyła mnóstwo wątków i niektóre z nich doczekały się świetnego rozwiązania. Jednakże czegoś mi brakuje w końcówce, a może wręcz przeciwnie – jest tego wszystkiego za dużo. Wydaje mi się, że niektóre wydarzenia są przekombinowane i chaotycznie ukazane. Podczas lektury wręcz miałam wrażenie, że nie są one realne, a bardziej są snem lub wyobrażeniem jednej z postaci. Czy taki był zamysł autorki? Możliwe, ale nie wiem tego na pewno.
Jeśli chodzi o wydanie, to Wydawnictwo Młodzieżówka kolejny raz się postarało. Piękne ilustracje i okładka autorstwa Piotra Sokołowskiego nadają klimatu książce, a duży druk i przyjemny, „lejący się” papier ułatwiają czytanie. Tym razem rozdziały są odpowiedniej długości, chociaż styl Gabriel Bramskiej jest tak przyjemny, że nie zwracałam na to większej uwagi. Widoczny jest też rozwój pisarski autorki.
„Spółka Antymagiczna i zaginiony brat” to dobrze poprowadzona historia, która jest pełna dobrego humoru, niepowtarzalnych postaci i ważnych tematów. Po raz kolejny dołączamy do członków Spółki, a ich nowa misja wzbudza mnóstwo przemyśleń i emocji. Jeśli nie znacie pierwszego tomu, to koniecznie po niego sięgnijcie, a całą resztę zapewniam – druga część nadal jest pełna magii i słodyczy 😊
PS Mam nadzieję, że na kolejne przygody Alfaena i Darkinsa nie trzeba będzie długo czekać! (niby tylko cztery lata, ale stęskniłam się za tymi czekoladożercami 😉)

Współpraca barterowa z wydawnictwem Młodzieżówka.

Alfaen i Darkins wyjeżdżają na zasłużone wakacje, ale nie dane jest im cieszyć się dłuższym odpoczynkiem. Najpierw łowca duchów niepokojony jest przez widmo demona Gereha i traci swój optymizm oraz dobry humor… Co troszkę martwi Darkinsa. Tak tylko troszkę.
Dodatkowo Spółka wplątuje się w sprawy trzech niesamowitych braci. Jeden jest aktorem, drugi czarownikiem, a o...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika ReadyToReading0

z ostatnich 3 m-cy
ReadyToReading0
2024-05-09 17:31:30
ReadyToReading0 dodała książkę Małe traumy na półkę Chcę przeczytać
2024-05-09 17:31:30
ReadyToReading0 dodała książkę Małe traumy na półkę Chcę przeczytać
Małe traumy Meg Arroll
Średnia ocena:
7.2 / 10
159 ocen
ReadyToReading0
2024-05-09 10:36:57
ReadyToReading0 dodała książkę Never Say Never na półkę Chcę przeczytać
2024-05-09 10:36:57
ReadyToReading0 dodała książkę Never Say Never na półkę Chcę przeczytać
Never Say Never Agnieszka Karecka
Średnia ocena:
9.5 / 10
19 ocen
ReadyToReading0
2024-05-09 10:36:33
2024-05-09 10:36:33
Spotkajmy się o północy K.L. Walther
Średnia ocena:
8.7 / 10
20 ocen
ReadyToReading0
2024-05-06 12:30:21
2024-05-06 12:30:21
Ania z Zielonego Wzgórza Ok Sae-Rom
Średnia ocena:
8.5 / 10
2 ocen
ReadyToReading0
2024-05-06 12:28:23
ReadyToReading0 dodała książkę Po prostu Anne na półkę Chcę przeczytać

ulubieni autorzy [65]

Brandon Mull
Ocena książek:
8,0 / 10
27 książek
6 cykli
876 fanów
Paulina Hendel
Ocena książek:
7,4 / 10
15 książek
2 cykle
519 fanów
John Boyne
Ocena książek:
7,7 / 10
19 książek
1 cykl
147 fanów

Ulubione

Antoine de Saint-Exupéry Mały Książę Zobacz więcej
Alan Alexander Milne Kubuś Puchatek Zobacz więcej
Alan Alexander Milne Kubuś Puchatek Zobacz więcej
Cassandra Clare Miasto Kości Zobacz więcej
Antoine de Saint-Exupéry Mały Książę Zobacz więcej
Cassandra Clare Miasto Kości Zobacz więcej
George Orwell Folwark zwierzęcy Zobacz więcej
Bolesław Prus Lalka Zobacz więcej
Cassandra Clare Miasto popiołów Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

George Orwell Folwark zwierzęcy Zobacz więcej
George Orwell Folwark zwierzęcy Zobacz więcej
Hilary Freeman Kompleks Pinokia Zobacz więcej
Hilary Freeman Kompleks Pinokia Zobacz więcej
Kazimierz Szymeczko Wywrotka Zobacz więcej
Kazimierz Szymeczko Wywrotka Zobacz więcej
Kazimierz Szymeczko Wywrotka Zobacz więcej
Katarzyna Michalak Bezdomna Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
1 476
książek
Średnio w roku
przeczytane
134
książki
Opinie były
pomocne
2 078
razy
W sumie
wystawione
1 467
ocen ze średnią 7,1

Spędzone
na czytaniu
6 445
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
godzina
51
minut
W sumie
dodane
8
cytatów
W sumie
dodane
3
książek [+ Dodaj]