-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2024-05-05
2024-05-02
Reportaż był krótki, ale dość ciekawy i solidny. Historia patologicznej rodziny, gdzie przemoc , chciwość i bestialstwo wzięły górę. Zawsze mnie zastanawia, że patusy tak się rozmnażają jak króliki. Dla nich kolejne dziecko w tą czy tamtą stronę to żadna różnica. Od zapłodnienia do zapłodnienia, byle się nachlać i wziąć zasiłek. To według mnie obraz przeważającej części Polski i Polaków. Głupotą tego społeczeństwo można obdzielić wiele innych krajów. Brak jakiekolwiek świadomości, prostactwo, nazwałbym to wręcz plugastwem. I kogoś jeszcze dziwi, że większość Polaków w ogóle nie czyta? Mnie w ogóle. Reportaż też przybliża tzw Zagłębie, do którego należy Będzin, w którym rozegrała się historia. Nigdy nie wiem jaka to różnica między Zagłębiakami i Ślązakami. Szybko się czytało, ciekawa lektura, ale bez najmniejszego podjazdu do klasycznych reportaży.
Reportaż był krótki, ale dość ciekawy i solidny. Historia patologicznej rodziny, gdzie przemoc , chciwość i bestialstwo wzięły górę. Zawsze mnie zastanawia, że patusy tak się rozmnażają jak króliki. Dla nich kolejne dziecko w tą czy tamtą stronę to żadna różnica. Od zapłodnienia do zapłodnienia, byle się nachlać i wziąć zasiłek. To według mnie obraz przeważającej części...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-01
Ekranizację Spielberga z debiutem świetnego Bale`a widziałem już dawno temu i mnie nie porwała. Powieść wymęczyłem. II wojna światowa z perspektywy Chin, kontynentu azjatyckiego, a głównym bohaterem był angielski dzieciak Jim. Został on rozdzielony w Szanghaju ze swoimi rodzicami i przez lata wojenne błąkał się niczym bezpański kundel. Był takim typowym dzieckiem wojny, dopasowywał się do okoliczności żeby przetrwać, podczepiał się pod różnych ludzi, był w obozie internowania etc. Powieść była napisana bezbarwnym językiem. Tragiczne okoliczności zostały opisane tak, że nie wzbudzały żadnych emocji podczas lektury. To było najzwyczajniej w świecie bardzo nudne. Do mojego życia ta książka niczego nie wniosła, czuję ulgę, że już mam ją za sobą.
Ekranizację Spielberga z debiutem świetnego Bale`a widziałem już dawno temu i mnie nie porwała. Powieść wymęczyłem. II wojna światowa z perspektywy Chin, kontynentu azjatyckiego, a głównym bohaterem był angielski dzieciak Jim. Został on rozdzielony w Szanghaju ze swoimi rodzicami i przez lata wojenne błąkał się niczym bezpański kundel. Był takim typowym dzieckiem wojny,...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-27
Jestem miłośnikiem pióra Daphne du Maurier, więc spodziewałem się świetnej powieści i taką dostałem. Ciekawie skonstruowana fabuła. Mimo nikłego czy wręcz zerowego prawdopodobieństwa takiej historii w prawdziwym życiu, to czytając dałem się pochłonąć tej iluzji. Motyw przybrania nowej tożsamości przez głównego bohatera pociągnął za sobą konsekwencję, zarówno w życiu ludzi, których poznał, jak i w nim samym. Pierwszoosobowa narracja znakomicie się tu sprawdziła. Stopniowe odkrywanie historii, poznawanie postaci, aż do ciekawego finału. Powieść potrafiła zaintrygować, wciągnąć i dostarczyć relaksu. Zdecydowanie trafiła w mój gust.
Jestem miłośnikiem pióra Daphne du Maurier, więc spodziewałem się świetnej powieści i taką dostałem. Ciekawie skonstruowana fabuła. Mimo nikłego czy wręcz zerowego prawdopodobieństwa takiej historii w prawdziwym życiu, to czytając dałem się pochłonąć tej iluzji. Motyw przybrania nowej tożsamości przez głównego bohatera pociągnął za sobą konsekwencję, zarówno w życiu ludzi,...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-23
W przerwie między ambitniejszymi pozycjami przeczytałem sobie tę powieść i się nie zawiodłem, solidnie spędziłem czas. Intryga szpiegowska, ale pisana w taki prosty i przystępny sposób, że bez trudu się można połapać. Oczywiście to lata świetlne od Fredericka Forsyth`a. Główna bohaterka to emerytowana oficerka CIA, za którą ciągnie się sprawa z przeszłości, przez którą odeszła ze służby. Minione życie przypomina o sobie i zmusza ją do ponownego starcia z wrogiem. Szybko się czytało, akcja była dosyć wciągająca, przyjemny zapełniacz czasu.
W przerwie między ambitniejszymi pozycjami przeczytałem sobie tę powieść i się nie zawiodłem, solidnie spędziłem czas. Intryga szpiegowska, ale pisana w taki prosty i przystępny sposób, że bez trudu się można połapać. Oczywiście to lata świetlne od Fredericka Forsyth`a. Główna bohaterka to emerytowana oficerka CIA, za którą ciągnie się sprawa z przeszłości, przez którą...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-19
Jest mi bardzo miło, że akurat skończyłem książkę i mogę napisać recenzję w dzień urodzin Antoniego Libery. Jestem pod wielkim wrażeniem po ukończonej lekturze. Przede wszystkim niesamowity zasób słów, erudycja, dbałość o formę, brak wulgaryzmów. To polski autor tak potrafi? Bo czytając te wszystkie czytadła współczesnych miernot można tylko pokręcić z politowaniem głową nad tą parodią literatury. To powieść dla osób, które pasjonują się światem wewnętrznym bohaterów, tym co myślą, czują i przeżywają. Akcja powieści toczyła się w drugiej połowie lat 60tych. Głównym bohaterem i narratorem jest osiemnastoletni uczeń klasy maturalnej liceum. Świetnie skonstruowana postać, bardzo ciekawy młody człowiek. W jego liceum dyrektorem i lektorką francuskiego została tajemnicza kobieta, która zafascynowała niemalże wszystkich. Jednak bohater (przez całą powieść nie poznajemy nawet jego imienia) dostał niemal obsesji na jej punkcie. Postanowił zgłębić jej przeszłość i zwrócić na siebie jej uwagę. Jak to się skończy? Niech czytelnik dowie się z lektury. Był tu duży wątek polityczny, opis komunistycznego ucisku, cenzury, trudnościom, jakimi poddawani byli ówcześni ludzie, a zwłaszcza twórcy. "Madame" jest również hołdem dla sztuki, teatru, literatury. I przede wszystkim dla Francji. Sam jestem wielkim miłośnikiem francuskiej literatury, filmu, obyczajów, a język francuski uważam za niezwykle melodyjny i mój ulubiony. Szkoda, że w przeciwieństwie do głównego bohatera powieści nie mam żadnych zdolności lingwistycznych. Powieść była ambitna, czytało się z ciekawością, niezwykle lekko i przyjemnie, znakomicie spędziłem czas. Pyszna lektura.
Jest mi bardzo miło, że akurat skończyłem książkę i mogę napisać recenzję w dzień urodzin Antoniego Libery. Jestem pod wielkim wrażeniem po ukończonej lekturze. Przede wszystkim niesamowity zasób słów, erudycja, dbałość o formę, brak wulgaryzmów. To polski autor tak potrafi? Bo czytając te wszystkie czytadła współczesnych miernot można tylko pokręcić z politowaniem głową...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-15
Ledwo co czytałem wybitny reportaż o zbrodni w Teksasie, a tu już skończyłem kolejny, prawie równie fenomenalny. Chyba każdy słyszał o zbrodni w szkole Columbine, gdzie dwóch uzbrojonych uczniów dokonało masakry i uśmiercili i poranili wiele osób. Za 5 dni będzie równo 25 lat od tego zdarzenia, które miało miejsce 20 kwietnia 1999 roku. Autor w najdrobniejszych szczegółach przedstawia to tragiczne wydarzenie. Od sceny zbrodni, po przedstawienie zbrodniczych nastolatków, ofiar, rodziców morderców i zamordowanych. Przedstawia historię zmarłego nauczyciela, który się wykrwawił i umarł w męczarniach, a jego śmierć później była marginalizowana, co było tragedią dla rodziny zmarłego. Opisuje psychopatyczne umysły, ale też zmagania z traumą. Przecież każdy człowiek chodził do szkoły, mogę się tylko domyślać jaka to trauma przeżyć coś takiego. Ale wielkie firmy zbrojeniowe zacierają ręce. Opłacane i fałszywe media sieją spustoszenia w ludzkich umysłach, jadą na ostro z propagandą prowojenną, a "zbrojenia" odmieniają przez wszystkie przypadki. Kiedy ludzkość pójdzie do rozum do głowy? Ile jeszcze ma być morderstw? Jako pacyfista marzę o życiu na całkowicie rozbrojonej planecie, gdzie nie ostała się ani jedna sztuka śmiercionośnej broni, gdzie nie istnieje obrzydliwy syf zwany wojskiem, firmy zbrojeniowe mają status hitlerowskich kolaborantów. Ten reportaż był genialny i straszliwie daje do myślenia.
Ledwo co czytałem wybitny reportaż o zbrodni w Teksasie, a tu już skończyłem kolejny, prawie równie fenomenalny. Chyba każdy słyszał o zbrodni w szkole Columbine, gdzie dwóch uzbrojonych uczniów dokonało masakry i uśmiercili i poranili wiele osób. Za 5 dni będzie równo 25 lat od tego zdarzenia, które miało miejsce 20 kwietnia 1999 roku. Autor w najdrobniejszych szczegółach...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-11
Od dawna chciałem przeczytać tę książkę i w końcu mi się to udało. Dziwne, że nie było jej w Bibliotece, przecież to amerykańska klasyka. Fabuła przypominała mi znakomitą powieść "Droga do szczęścia". Historia 26letniego Harry`ego, zwanego Królikiem, który przejawiał duży talent do koszykówki, ale skończył jako młody mąż i ojciec, z żoną pijaczką, jako podrzędny akwizytor. Bohater nie miał sprecyzowanych planów na przyszłość, popijająca i tępa żona znów była w ciąży, a on postanowił uciec od swojego życia. Po drodze nawiązał romans z byłą prostytutką, odświeżył znajomość ze szkolnym trenerem, a duży wpływ na niego zaczął wywierać lokalny pastor. Czytało się to wszystko bardzo płynnie, szybko, fabuła była bardzo interesująca. Bez udziwnień, skupienie się na psychologii postaci, problemy małżeńskie, poszukiwanie siebie samego, zdrada i zaciąganie kolejnych zobowiązań. Bohater sam na sobie kręcił bicz, a jego problemy według mnie wynikały z jego głupoty i lekkomyślności. Kawał dobrej powieści, zdecydowanie warta polecenia. Jak to czytasz i lubisz amerykańską literaturę, to się nie zastanawiaj i sprawdź to!
Od dawna chciałem przeczytać tę książkę i w końcu mi się to udało. Dziwne, że nie było jej w Bibliotece, przecież to amerykańska klasyka. Fabuła przypominała mi znakomitą powieść "Droga do szczęścia". Historia 26letniego Harry`ego, zwanego Królikiem, który przejawiał duży talent do koszykówki, ale skończył jako młody mąż i ojciec, z żoną pijaczką, jako podrzędny akwizytor....
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-08
Z racji tego, że chcę za życia przeczytać całą klasykę literatury oraz uwielbiam beletrystykę i świat fikcji, to dotąd rzadko sięgam po reportaże. Po tej lekturze chyba zacznę to robić o wiele częściej. Nie mam słów żeby oddać tego jak potężne wrażenie zrobiła na mnie ta historia. Autorzy wykonali wprost genialną pracę, odrysowując szczegółowo pewne traficzne i makabryczne zdarzenie z 13 czerwca 1980 roku i i późniejsze tego konsekwencje. Czytałem jak w transie, z zapartym tchem od początku do końca. Nawet nie zliczę ile razy przeszły mnie ciarki podczas lektury. Przeczytałem dziesiątki kryminałów, thrillerów, występowali tak najróżniejsi i najsprytniejsi detektywi, śledczy, a zbrodniarze, mordercy i zwyrodnialci prześcigali się w wyszukanych sposobach na popełnienie zbrodni. Gdy jednak poznaje się historię, która wydarzyła się naprawdę i ma się tak szczegółowy wgląd w psychikę ludzi. Nie będę się dłużej rozpisywać, to po prostu trzeba przeczytać. Jedna z najlepszych książek jakie czytałem.
Z racji tego, że chcę za życia przeczytać całą klasykę literatury oraz uwielbiam beletrystykę i świat fikcji, to dotąd rzadko sięgam po reportaże. Po tej lekturze chyba zacznę to robić o wiele częściej. Nie mam słów żeby oddać tego jak potężne wrażenie zrobiła na mnie ta historia. Autorzy wykonali wprost genialną pracę, odrysowując szczegółowo pewne traficzne i makabryczne...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-05
Kurt Vonnegut to świetny pisarz i lubię sięgać po jego powieści. To gwarancja co najmniej dobrze spędzonego czasu. "Recydywistę" przeczytałem szybko w 2 dni, bo to była lekka i przyjemna, ale już tematyka nie była wcale taka komediowa. Główny bohater został rzucony w wir wydarzeń niczym Forrest Gump, od przypadku do przypadku brał udział w ważnych wydarzeniach politycznych, aż w końcu trafił do więzienia. Poznajemy jego narrację już jako starszego pana, który po wyjściu na wolność próbuje się odnaleźć w rzeczywistości. Od opieki bogatego jąkały, po Harvard, bycie komunistą, pracowaniu dla administracji Nixona, aferze Watergate, po bycie szefem największej korporacji. Niczym ostatnio u Doctorowa postacie fikcyjne łączyły się tu z autentycznymi. Przemyślenia bohatera były ciekawe i często dosyć zabawne, tak jak i dialogi i postaci na drugim planie. Ta powieść to klasyczny przykład inteligentnej rozrywki.
Kurt Vonnegut to świetny pisarz i lubię sięgać po jego powieści. To gwarancja co najmniej dobrze spędzonego czasu. "Recydywistę" przeczytałem szybko w 2 dni, bo to była lekka i przyjemna, ale już tematyka nie była wcale taka komediowa. Główny bohater został rzucony w wir wydarzeń niczym Forrest Gump, od przypadku do przypadku brał udział w ważnych wydarzeniach politycznych,...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-03
Od dawna miałem tę książkę na celowniku, ale nie było jej w mojej Bibliotece. Przyszedł czas, że zainwestowałem na allegro kilka złotych w kieszonkowe wydanie. Powieść okazała się bardzo ciekawą mozaiką Ameryki z początku XX wieku. Były tu przemiany społeczne, prawdziwe postacie (m.in. Harry Houdini, Pierpont Morgan, Emma Goldman czy Henry Ford) i fikcyjni. Był duży wątek rasowej niesprawiedliwości, trochę muzyki i melodramatu, bardzo ciekawie wymieszane proporcje. Do tego wszystkiego sprawny język pisarza, umiejętne splecenie wątków i odmalowanie przed czytelnikiem ówczesnych realiów. Zero nudy, wciągająca fabuła, bez wątpienia klasyczna pozycja, niesłusznie zapomniana i pomijana.
Od dawna miałem tę książkę na celowniku, ale nie było jej w mojej Bibliotece. Przyszedł czas, że zainwestowałem na allegro kilka złotych w kieszonkowe wydanie. Powieść okazała się bardzo ciekawą mozaiką Ameryki z początku XX wieku. Były tu przemiany społeczne, prawdziwe postacie (m.in. Harry Houdini, Pierpont Morgan, Emma Goldman czy Henry Ford) i fikcyjni. Był duży wątek...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-31
Moja druga książka, którą samodzielnie dodałem do bazy na stronie. Jak zwykle to bywa, jak tylko ukazuje się na rynku książka o NBA, to natychmiast ją kupuję i z reguły pierwszy oceniam i piszę opinię. Grant Hill to kultowa postać lat 90tych w NBA. Gdy zaczynałem się interesować ligą w latach 90tych, to Detroit Pistons mieli wtedy twarz Hill`a. W swojej autobiografii koszykarz opowiada swoją historię dokładnie i ze szczegółami. Wychowany przez obojga rodziców, pochodził z dobrego domu, ojciec był zawodowym futbolistą i grał w NFL, a matka była wpływową osobą w świecie biznesu i polityki. Grant przejawiał talent do sportu, a z tego co pisał, to drużyna uczelniana Duke była zespołem jego życia. Zdobył tam dwa mistrzostwa NCAA i raz przegrał finał. Postać legendarnego Mike`a Krzyzewskiego wywarła wielki wpływ na karierę i życie Hill`a. Trafił z trzecim numerem w drafcie do NBA, wybrany przez Detroit Pistons. Niesłychane, że już jako debiutant zdobył najwięcej głosów od kibiców przed Meczem Gwiazd, powtórzyło się to też w jego drugim sezonie. Pistons byli w owym czasie solidną drużyną, nie mogli jednak przebić muru w postaci 1 rundy play offs. Grant Hill był zdecydowanym liderem drużyny, a kariera rozwijała się harmonijnie. Jednak później poszedł do Orlando, a tam już przede wszystkim przez kilka lat zmagał się z kontuzjami, co bardzo zahamowało jego karierę. Musiał na nowo się odnaleźć jako koszykarz i lider, zmienić swój styl gry. Okazało się, że kilka lat w Phoenix Suns i dojście do finałów konferencji pomogło mu odbudować swoją pozycję. Karierę skończył w Clippers w wieku 40 lat, a w 2018 trafił do koszykarskiej Galerii Sław. Obecnie jest komentatorem i biznesmenem. Grant Hill wyprzedził trochę swoje czasy, miał podejście biznesowe, unikał skandali, był abstynentem i robił wszystko, żeby wycisnąć ile się da z kariery. Największą przeszkodą były kłopoty zdrowotne. Z książki dowiedziałem się, że jest hip-hopowocem, ma na uwadze prawa obywatelskie Afroamerykanów, jest mężem uznanej piosenkarki Tamii (przyznaję, że nigdy wcześniej o niej nie słyszałem) i udziałowcem w Atlanta Hawks (nie wiem czy cały czas ma tam udziały). Książka była ciekawa, połowa treści była poświęcona na sprawy uczelniane. Nie wiedziałem, że Christian Laettner był tak wpływowym białym koszykarzem i tak wielką gwiazdą na uczelni. Zdecydowanie warto przeczytać jak ktoś interesuje się NBA, bo Grant Hill to bardzo wpływowa postać
Moja druga książka, którą samodzielnie dodałem do bazy na stronie. Jak zwykle to bywa, jak tylko ukazuje się na rynku książka o NBA, to natychmiast ją kupuję i z reguły pierwszy oceniam i piszę opinię. Grant Hill to kultowa postać lat 90tych w NBA. Gdy zaczynałem się interesować ligą w latach 90tych, to Detroit Pistons mieli wtedy twarz Hill`a. W swojej autobiografii...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-28
Znakomity debiut według mnie najwybitniejszego amerykańskiego pisarza. Opowieść o walijskim piracie, trochę powieść historyczna, ale de facto opowieść o zagubieniu człowieka z bardzo dobrą psychologią postaci. Henry Morgan nie dał się uprosić rodzicom i w nastoletnim wieku wyruszył do Indii na poszukiwanie przygód. Gonił za nieuchwytnym marzeniem, kierował się żądzą i instynktami. Najpierw został sprzedany jako niewolnik, jednak za pomocą swojego sprytu i charyzmy był już zarządcą plantacji i złodziejem, ale było mu mało. Został najsłynniejszym piratem, łupił, mordował, miał pod sobą gotowych zrobić dla niego wszystko kamratów. Wszystko jednak zmieniła pewna kobieta, która miała być główną zdobyczą po splądrowaniu Panamy. Udało się jej zburzyć całkowicie pewność siebie bohatera i znaleźć potężny wyłom w jego psychice. Czytało się świetnie, powieść krótka i treściwa. Steinbeck imponująco włada słowem, nie sili się na wyszukane określenia i metafory, przy pomocy nieskomplikowanych słów dociera do sedna. To wielkie mistrzostwo fachu.
Znakomity debiut według mnie najwybitniejszego amerykańskiego pisarza. Opowieść o walijskim piracie, trochę powieść historyczna, ale de facto opowieść o zagubieniu człowieka z bardzo dobrą psychologią postaci. Henry Morgan nie dał się uprosić rodzicom i w nastoletnim wieku wyruszył do Indii na poszukiwanie przygód. Gonił za nieuchwytnym marzeniem, kierował się żądzą i...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-26
Kocham książki, a kanon amerykańskiej literatury znam zapewne o wiele lepiej niż mieszkańcy USA. Gdy wypożyczyłem tę książkę nawet minimalnie nie przypuszczałem jakiego raka dopadłem i co mnie czeka. Ta powieść obrzydzi czytanie najbardziej wytrwałym pasjonatom. Lektura była największą torturą mojego życia. Pamiętam jak czytałem "Sklepy cynamonowe", nie mogłem znieść tego bełkotu, myślałem, że nic gorszego do czytania nie wpadnie mi w rękę. Myliłem się. Od samego początku do końca to dopiero był jeden wielki BEŁKOT. Jakieś dziwne ,pokręcone, obrzydliwe wątki, jakaś obsesja autora na puncie zboczeń, penisów, co za masakra. A najbardziej zapamiętaną sceną z tej przeraźliwie rozwleczonej książki było jedzenie gówna. I ktoś to nazwał klasyką? Ktoś był zachwycony podczas czytania? Jako zadeklarowany pacyfista mam ochotę tłuc tą książką po łbie autora. Rzucić nią o ścianę. Spalić to w piecu. Absolutnie najgorsze, paskudne, ohydne, doprowadzające do skrajnego obrzydzenia "dzieło". Przeczytałem to do końca i czułem, że to największe poświęcenie w całym moim życiu. To powinno służyć jako narzędzie tortur dla najbardziej zwyrodniałych więźniów. Czuję się zobowiązany zostawić w środku ostrzeżenie wielkimi literami, jak ktoś to wypożyczy to może dzięki temu zaoszczędzi kilkadziesiąt godzin czasu i nie znienawidzi czytania.
Kocham książki, a kanon amerykańskiej literatury znam zapewne o wiele lepiej niż mieszkańcy USA. Gdy wypożyczyłem tę książkę nawet minimalnie nie przypuszczałem jakiego raka dopadłem i co mnie czeka. Ta powieść obrzydzi czytanie najbardziej wytrwałym pasjonatom. Lektura była największą torturą mojego życia. Pamiętam jak czytałem "Sklepy cynamonowe", nie mogłem znieść tego...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-20
Będzie mi brakowało tych wywiadów po prawie 2 tygodniach czytania wszystkich 5 tomów. Zwłaszcza, że autor się wyraźnie rozkręcił i te rozmowy wychodzą mu coraz lepiej. Zauważyłem, że w ogóle nie poruszał tematów konfliktów, przez to później treść książek raczej nie wyciekała w postaci klikalnych artykułów na pseudorapowych portalach. W tomie 5 była równie dobra, a wręcz jeszcze lepsza selekcja rozmówców, większość już po 40tce, ciekawe historie i życiorysy. W tej części najbardziej zainteresowały mnie wywiady z Lukasynem, Obywatelem MC, Pyskatym i Frankiem, ale każdy był interesujący i wnosił sporo do mojej wiedzy. Śmiesznie się złożyło, że akurat jak skończyłem tom 5 na rynku lada chwila ukazuje się szósty i oby nie był ostatni. Bo tę serię warto kontynuować.
Będzie mi brakowało tych wywiadów po prawie 2 tygodniach czytania wszystkich 5 tomów. Zwłaszcza, że autor się wyraźnie rozkręcił i te rozmowy wychodzą mu coraz lepiej. Zauważyłem, że w ogóle nie poruszał tematów konfliktów, przez to później treść książek raczej nie wyciekała w postaci klikalnych artykułów na pseudorapowych portalach. W tomie 5 była równie dobra, a wręcz...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-17
Jak dotąd najlepsza część wywiadów, w końcu udało się tak dobrać gości, że nie pominąłem ani jednej rozmowy. Zanim wziąłem się za tę serię nawet nie zdawałem sobie sprawy jaka jest ważna dla tego gatunku w Polsce. Oczywiście mam pokaźną kolekcję płyt z polskim rapem, która mogłaby wzbudzić zazdrość u większości kolekcjonerów, ale od dawna przestałem regularnie słuchać rapu w rodzimym języku. Dzięki tej serii rozmów trochę rzeczy sobie odświeżę i spojrzę na nie z ciut innej perspektywy. Autor bardzo rzetelnie podchodzi do tych wywiadów, jest bardzo przygotowany, skrupulatny. Natomiast najważniejsze, że potrafi skłonić rozmówców do zwierzeń, refleksji, daje im możliwość wygadania się, sprostowania często po wielu latach pewnych tematów. W tej serii najbardziej zaciekawiły mnie rozmowy z Abradabem, Pihem i Tymonem, ale każda rozmowa była ciekawa. Już tylko jedna część mi została.
Jak dotąd najlepsza część wywiadów, w końcu udało się tak dobrać gości, że nie pominąłem ani jednej rozmowy. Zanim wziąłem się za tę serię nawet nie zdawałem sobie sprawy jaka jest ważna dla tego gatunku w Polsce. Oczywiście mam pokaźną kolekcję płyt z polskim rapem, która mogłaby wzbudzić zazdrość u większości kolekcjonerów, ale od dawna przestałem regularnie słuchać rapu...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-15
Kontynuacja wywiadów utrzymana na dotychczasowym, wysokim poziomie. W tej części było kilka wyrazistych osobistości, bardzo mi się podoba podejście do tworzenia DJ 600V, Eldo przedstawił swoje zawirowania życiowe. Ero opowiadał o hip-hopowej zajawce i graffiti, Kali o przekręcaniu małolatów i okradaniu ludzi. Ciekawym rozmówcą okazał się Witek, dobrze mi się też czytało wywiad z Paluchem. Jeszcze dwie części mi zostały, z tych już wydanych.
Kontynuacja wywiadów utrzymana na dotychczasowym, wysokim poziomie. W tej części było kilka wyrazistych osobistości, bardzo mi się podoba podejście do tworzenia DJ 600V, Eldo przedstawił swoje zawirowania życiowe. Ero opowiadał o hip-hopowej zajawce i graffiti, Kali o przekręcaniu małolatów i okradaniu ludzi. Ciekawym rozmówcą okazał się Witek, dobrze mi się też czytało...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-13
Drugi tom jest naturalną kontynuacją części pierwszej. Kolejna duża porcja wywiadów z ludźmi ze środowiska hip-hopowego w Polsce. Zdecydowanie najciekawsza była rozmowa z Wilkiem, w której bardzo się otworzył, ale ciekawym rozmówcą okazał się też Matheo, Oskar czy realizator Staszek Koźlik. Bardzo szybko się czytało, trochę mniej ciekawi rozmówcy niż w pierwszym tomie. Czas na kolejne części.
Drugi tom jest naturalną kontynuacją części pierwszej. Kolejna duża porcja wywiadów z ludźmi ze środowiska hip-hopowego w Polsce. Zdecydowanie najciekawsza była rozmowa z Wilkiem, w której bardzo się otworzył, ale ciekawym rozmówcą okazał się też Matheo, Oskar czy realizator Staszek Koźlik. Bardzo szybko się czytało, trochę mniej ciekawi rozmówcy niż w pierwszym tomie. Czas...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-10
Dzięki uprzejmości koleżanki z pracy w końcu mogę nadrobić całą serię wywiadów z polskimi raperami. Uważam po przeczytaniu 1 tomu, że pomysł książki i rozmów z różnymi osobami ze środowiska polskiego hip-hopu okazał się trafiony. Rozmówcy byli bardziej i mniej ciekawi, ale każdy wywiad był dobrze poprowadzony, pozwalający się często otworzyć rozmówcom jak nigdzie indziej. Wypowiadali się nie tylko tacy raperzy jak Włodi, Pezet, Dizkret czy Kosi, ale też producenci jak Ajron,Noon i Steez83, prowadzący firmy odzieżową Wini, mający swoje wytwórnie Groh i Tytus, a od strony DJskiej był tu Eprom. Rozbawił mnie do łez Stasiak jak opowiadał o sprzedaży mokasynów, to był dla mnie zdecydowanie najśmieszniejszy moment w całej książce. Wkrótce przeczytam pozoostałe części.
Dzięki uprzejmości koleżanki z pracy w końcu mogę nadrobić całą serię wywiadów z polskimi raperami. Uważam po przeczytaniu 1 tomu, że pomysł książki i rozmów z różnymi osobami ze środowiska polskiego hip-hopu okazał się trafiony. Rozmówcy byli bardziej i mniej ciekawi, ale każdy wywiad był dobrze poprowadzony, pozwalający się często otworzyć rozmówcom jak nigdzie indziej....
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-07
Doprawdy nie wiem co mną kierowało, że wypożyczyłem to z Biblioteki. Miałem ochotę na jakiś dramat sądowy, a dostałem najgorszą parodię tego gatunku jaką tylko można sobie wyobrazić. Już ta rekomendacja Mroza na okładce zapaliła w mojej głowie czerwoną lampkę. Od pierwszego zdania to czytadło było żałośnie słabe i naciągane. Fatalny główny bohater i tragiczna narracja, to cwaniakowanie wzbudzało moje obrzydzenie. To najgorsza książka z sądem i mafią w tle jaką kiedykolwiek przeczytałem. Aż ciężko uwierzyć, że można było napisać takiego gniota. Jak tylko nazwisko tego autora kiedykolwiek gdzieś mi mignie natychmiast odwrócę wzrok. Nie polecam najgorszemu wrogowi.
Doprawdy nie wiem co mną kierowało, że wypożyczyłem to z Biblioteki. Miałem ochotę na jakiś dramat sądowy, a dostałem najgorszą parodię tego gatunku jaką tylko można sobie wyobrazić. Już ta rekomendacja Mroza na okładce zapaliła w mojej głowie czerwoną lampkę. Od pierwszego zdania to czytadło było żałośnie słabe i naciągane. Fatalny główny bohater i tragiczna narracja, to...
więcej mniej Pokaż mimo to
Namierzyłem tę książkę, nie było jej w mojej Bibliotece i kupiłem ją Mamie na prezent. Przyszła pora weryfikacji i okazała się ona zdecydowanie pozytywna. Równie ciekawa jak powieść jest historia jej niedocenienia. W USA sprzedała się początkowo w mikroskopijnym nakładzie 2 tysięcy egzemplarzy. Dopiero lata po śmierci pisarza przyniosły dziełu większy i zasłużony rozgłos i przekłady na wiele języków. Tytułowy William Stoner nie wyróżniał się niczym szczególnym. Porzucił on rodziców, którzy ciężko pracowali na roli i poszedł na studia. Okazało się, że nauka jest jego powołaniem i po ukończeniu doktoratu ponad 40 lat przepracował na uczelni. Był on wierny sobie i swojemu powołaniu. Nie miał zawrotnej kariery naukowej, jego książka nie wywróciła świata nauki do góry nogami, małżeństwo przynosiło prawie same rozczarowania, a romans ze studentką dość szybko się skończył. Stoner dożył emerytury jako dziwak, był też wątek jego wieloletniego sporu z dyrektorem wydziału. Podoba mi się jak pisarz nie tworzy historii o superbohaterze, tylko pozwala zrozumieć zwykłego człowieka. Do mnie takie treści zawsze trafią. John Williams wzorem chociażby Steinbeck`a stosował prostą i skuteczną narrację, bez żadnych udziwnień, opisów, ale nienagannym stylem. Zdecydowanie książka warta przeczytania, dla miłośników literatury amerykańskiej pozycja obowiązkowa.
Namierzyłem tę książkę, nie było jej w mojej Bibliotece i kupiłem ją Mamie na prezent. Przyszła pora weryfikacji i okazała się ona zdecydowanie pozytywna. Równie ciekawa jak powieść jest historia jej niedocenienia. W USA sprzedała się początkowo w mikroskopijnym nakładzie 2 tysięcy egzemplarzy. Dopiero lata po śmierci pisarza przyniosły dziełu większy i zasłużony rozgłos i...
więcej Pokaż mimo to