Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Warto uprzedzić, że to nie klasyczne orientalne fantasy wypełnione magią w z grubsza średniowiecznym anturażu.
To raczej historia mafijnych konfrontacji współczesnej Yakuzy okraszona nadprzyrodzonymi mocami pochodzącymi od tytułowego jadeitu.
Napisana sprawnie, gładko i bardzo poprawnie. To na dzisiejszym miałkim rynku książek i selfpublishingu „aż tyle” i niestety „tylko tyle”.
Historia choć miałka i nie angażuje usatysfakcjonuje pewnie czytelnika lubującego się w orientalizmach (dla tych polecam gorąco „Shoguna” Jamesa Clavella)
Porównywanie do trylogii Puzo efekciarskim nadużyciem.

Warto uprzedzić, że to nie klasyczne orientalne fantasy wypełnione magią w z grubsza średniowiecznym anturażu.
To raczej historia mafijnych konfrontacji współczesnej Yakuzy okraszona nadprzyrodzonymi mocami pochodzącymi od tytułowego jadeitu.
Napisana sprawnie, gładko i bardzo poprawnie. To na dzisiejszym miałkim rynku książek i selfpublishingu „aż tyle” i niestety „tylko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jakub Małecki pięknie pisze.
Uwielbiam tę jego magię nienachalnie przeciskającą się przez pory świata realnego.
Uwielbiam wyruszać w drogę, w którą mnie zabiera by dotrzeć do trzewi opowiadanej historii.
Tym razem mam wrażenie, że nigdzie nie dotarłem - zabrakło domknięcia. A może i samej historii.

Jakub Małecki pięknie pisze.
Uwielbiam tę jego magię nienachalnie przeciskającą się przez pory świata realnego.
Uwielbiam wyruszać w drogę, w którą mnie zabiera by dotrzeć do trzewi opowiadanej historii.
Tym razem mam wrażenie, że nigdzie nie dotarłem - zabrakło domknięcia. A może i samej historii.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Już od dłuższego czas tytuł najnudniejszej trasy w Polsce zajmuje w moim prywatnym rankingu trasa S8 pomiędzy Łodzią a Wrocławiem.
Niby szeroko - po dwa pasy w każdym kierunku, asfalt cichutko szepce pod kołami, ruch niewielki. Nic tylko "zapiąć" tempomat i popijając kawę cieszyć się drogą. Ale jakoś po piętnastu minutach powieki zaczynają ciążyć, a fotel staje się jakby mniej wygodny. Oczy zaczynają wypatrywać choćby najmniejszego punktu oparcia w przestrzeni, a tu nic... pusto... wszechogarniająca nuda...
No i właśnie tak jest z tą książką. Niby wszystko poprawnie, gładko, komfortowo... ale po prostu smętnie. Zaczyna się bardzo ciekawie i intrygująco, by dosyć szybko popaść w karykaturalny banał, który trwa przez tych blisko 900 stron. Dla mnie to zbyt długa droga. Wysiadam.

Już od dłuższego czas tytuł najnudniejszej trasy w Polsce zajmuje w moim prywatnym rankingu trasa S8 pomiędzy Łodzią a Wrocławiem.
Niby szeroko - po dwa pasy w każdym kierunku, asfalt cichutko szepce pod kołami, ruch niewielki. Nic tylko "zapiąć" tempomat i popijając kawę cieszyć się drogą. Ale jakoś po piętnastu minutach powieki zaczynają ciążyć, a fotel staje się jakby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka - mocny kandydat do tytułu "Rozczarowania Roku".
Postaci papierowe, wycięte z tanich periodyków, do bólu przerysowane i oczywiste. Emocje... parafrazując klasyka "jedyne wzruszenie mi towarzyszące, to ramion wzruszenie".
Że Bieszczady ? A dlaczego nie ... Suwałki ? W mojej ocenie tani chwyt, bo na pewno nie to miejsce, które poznałem i do dziś noszę gdzieś w sobie.
Źle się to czyta wyjątkowo.
A jednocześnie jedna z najpiękniejszych okładek jakie przyszło mi widzieć - bomba ! I żal jednocześnie.

Książka - mocny kandydat do tytułu "Rozczarowania Roku".
Postaci papierowe, wycięte z tanich periodyków, do bólu przerysowane i oczywiste. Emocje... parafrazując klasyka "jedyne wzruszenie mi towarzyszące, to ramion wzruszenie".
Że Bieszczady ? A dlaczego nie ... Suwałki ? W mojej ocenie tani chwyt, bo na pewno nie to miejsce, które poznałem i do dziś noszę gdzieś w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Hana" to powieść obyczajowa.
O kobietach i dla kobiet.
Nie jest to zdecydowanie klasyczna powieść historyczna. Bliżej jej do powieści obyczajowej. Takie czeskie "Stulecie winnych".
Sama historia XX wiecznych Czech jest tutaj jedynie bladym tłem. Opowieść mogłaby równie dobrze toczyć się w Polsce, na Węgrzech, czy w innym okupowanym przez hitlerowskie Niemcy kraju. A szkoda, bo miałem nadzieję poznać lepiej historię przed i powojennych Czech, postaw i zachowań Naszych południowych Sąsiadów.
Nieźle napisane co muszę docenić, ale jednak nie dla mnie.

"Hana" to powieść obyczajowa.
O kobietach i dla kobiet.
Nie jest to zdecydowanie klasyczna powieść historyczna. Bliżej jej do powieści obyczajowej. Takie czeskie "Stulecie winnych".
Sama historia XX wiecznych Czech jest tutaj jedynie bladym tłem. Opowieść mogłaby równie dobrze toczyć się w Polsce, na Węgrzech, czy w innym okupowanym przez hitlerowskie Niemcy kraju. A...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Meksyk jaki poznałem to wspaniałe plaże w Akumal, magiczne cenoty zagubione w dżunglach Jukatanu, majestatyczne ruiny państwa Majów w Tulum, Tikal, Chichén Itzá. To porażające pięknem jezioro Chapala, tętniące życiem miasto Meksyk, wspaniała kuchnia i wyjątkowy smak mezcalu.

Taaa.... taki bezpieczny obraz widzi statystyczny turysta.

Głębiej, pod powierzchnią jest to o czym nie wiemy, czego nie potrafimy zrozumieć. Chwytamy się za głowy i pałamy oburzeniem gdy słyszymy o murze jaki buduje Trump na południowej granicy Stanów Zjednoczonych.

Meksyk toczy gangrena, skuteczne władze centralne to jedynie iluzja. Bezprawie akceptowalną codziennością, na której olbrzymie zyski czerpią kartele i skorumpowani urzędnicy.

Niewiarygodny reportaż. Gorzka pigułka jaka przyszło mi przełknąć. Niby człowiek wie, że Meksyk to jednak peryferia tzw. państwa prawa, ale „Bestia” wali brzydką prawdą prosto w twarz.

Tylko co to zmieni ?
Poziom empatii spada proporcjonalnie do kilometrów dzielących Nas od nieszczęścia.

Meksyk jaki poznałem to wspaniałe plaże w Akumal, magiczne cenoty zagubione w dżunglach Jukatanu, majestatyczne ruiny państwa Majów w Tulum, Tikal, Chichén Itzá. To porażające pięknem jezioro Chapala, tętniące życiem miasto Meksyk, wspaniała kuchnia i wyjątkowy smak mezcalu.

Taaa.... taki bezpieczny obraz widzi statystyczny turysta.

Głębiej, pod powierzchnią jest to o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie potrafię odnaleźć się w tej powieści. Nie przeszkadza mi forma, choć czemu ma służyć nie pojmuję. Nie drażni wielowątkowość, choć każdy z nich powierzchownie potraktowany, a jeśli nawet interesujący, to pogrzebany toną miałkiego mułu słów.
Nuży nijakość. Meczy mnogość słów i powtórzeń, które nic nie wnoszą a jedynie irytują.
Prosty jestem. Czytam dla relaksu i frajdy, a jeśli znajdę coś co jeszcze mnie wzbogaci, czy poruszy tym satysfakcja pełniejsza.
Tutaj nic z tego nie znalazłem. Rozczarowanie.
Klasyczny przerost formy nad treścią.

Nie potrafię odnaleźć się w tej powieści. Nie przeszkadza mi forma, choć czemu ma służyć nie pojmuję. Nie drażni wielowątkowość, choć każdy z nich powierzchownie potraktowany, a jeśli nawet interesujący, to pogrzebany toną miałkiego mułu słów.
Nuży nijakość. Meczy mnogość słów i powtórzeń, które nic nie wnoszą a jedynie irytują.
Prosty jestem. Czytam dla relaksu i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetny język. Fajny, choć nie do końca wciągający nastrój. Opowieści plotą się jednak żmudnie. Na dłuższą metę nużąca.
Czytać powoli, z przerwami, nasycić się słowem, zapomnieć.

Świetny język. Fajny, choć nie do końca wciągający nastrój. Opowieści plotą się jednak żmudnie. Na dłuższą metę nużąca.
Czytać powoli, z przerwami, nasycić się słowem, zapomnieć.

Pokaż mimo to

Okładka książki Trupia Farma. Sekrety legendarnego laboratorium sądowego Bill Bass, Jon Jefferson
Ocena 7,7
Trupia Farma. ... Bill Bass, Jon Jeff...

Na półkach:

Grzebanie się w ludzkich szczątkach, tudzież zwierzęcej padlinie to jednak nie moja bajka. I nie wynika to ze wstrętu czy odrazy. Zwyczajnie nie znajduję tu nic na tyle interesującego, by utrzymywało moją uwagę przez tych ponad trzysta stron.
Ciekawa, nieźle napisana historia pracy antropologów i techników kryminalistyki. Dla fanów larw, czerwi i cokolwiek nieświeżych zwłok - jakkolwiek by to nie brzmiało.

Grzebanie się w ludzkich szczątkach, tudzież zwierzęcej padlinie to jednak nie moja bajka. I nie wynika to ze wstrętu czy odrazy. Zwyczajnie nie znajduję tu nic na tyle interesującego, by utrzymywało moją uwagę przez tych ponad trzysta stron.
Ciekawa, nieźle napisana historia pracy antropologów i techników kryminalistyki. Dla fanów larw, czerwi i cokolwiek nieświeżych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wymęczyła mnie ta powieść. Zirytowała.
Doceniam język i talent, ale o tym jak świat stacza się na dno pławiąc z zachwytem we własnym koszmarze trzeba pisać prosto i dosadnie. Walić w pysk. Tak by wstrząsnąć i obudzić. Inaczej dotrzesz jedynie do garstki tych, którzy pozałamują dłonie i ze smutnym potakiwaniem przejdą dalej. A w szklanych oczach tłumu nadal odbijać się będą ciągle zmieniające piksele.

Parafrazując fragment:
Ciało opuściło swoich towarzyszy podróży, umysł i duszę. Wyruszyło na swą samotna wyprawę. Śmierć stała się jej sztuką a pornografia romansem.

Wymęczyła mnie ta powieść. Zirytowała.
Doceniam język i talent, ale o tym jak świat stacza się na dno pławiąc z zachwytem we własnym koszmarze trzeba pisać prosto i dosadnie. Walić w pysk. Tak by wstrząsnąć i obudzić. Inaczej dotrzesz jedynie do garstki tych, którzy pozałamują dłonie i ze smutnym potakiwaniem przejdą dalej. A w szklanych oczach tłumu nadal odbijać się będą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Entuzjazm, konsternacja, a na koniec… absmak.
Nie sposób czytać z obojętnością o porażającej historii apartheidu i czasu przemian w RPA. Trudno zrozumieć jak to możliwe, że Świat dzisiaj tak głośno oskarżający wszelkie formy dyskryminacji akceptował tak długo zinstytucjonalizowany system rasizmu i segregacji. Niemal do końca XX wieku czarnym nie można było przebywać w miejscach przeznaczonych białym, związki pomiędzy rasami były karane wieloletnim więzieniem a nawet śmiercią. Biali stanowiący niewiele ponad 10% społeczeństwa jako jedyni mieli prawa wyborcze i realny wpływ na politykę, oraz gospodarkę kraju. Dlaczego Świat akceptował taki stan rzeczy ? O tym w książce nie przeczytamy.
Na tle tej historii pojawia się polski emigrant, Janusz Waluś, który dokonuje morderstwa na jednym z głównych postaci walki z apartheidem - Chrisie Hani’m. Głównym motywem według autora była inspiracja środowisk nacjonalistycznych i rasistowskich. To dosyć wygodne i łatwe do obrony, jednak jak dla mnie zbyt powierzchowne. Waluś nie był bowiem szczególnie aktywnym reprezentantem tego środowiska – taki człowiek znikąd, który nagle znalazł się w centrum wydarzeń.
Nie rozumiałem tego uproszczenia aż do chwili, gdy gdzieś pod koniec książki autor nagle wpada na pomysł by prostym linkiem, znakiem równości połączyć rasistów z RPA z Polską i polskim środowiskiem prawicowym. Bo przecież skoro według niektórych środowisk antysemityzm Polacy "mają we krwi" to dlaczego i nie rasizm ? Brzydkie to i nieuczciwe.

Entuzjazm, konsternacja, a na koniec… absmak.
Nie sposób czytać z obojętnością o porażającej historii apartheidu i czasu przemian w RPA. Trudno zrozumieć jak to możliwe, że Świat dzisiaj tak głośno oskarżający wszelkie formy dyskryminacji akceptował tak długo zinstytucjonalizowany system rasizmu i segregacji. Niemal do końca XX wieku czarnym nie można było przebywać w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To była "randka w ciemno".
Ktoś powiedział - może coś z tego będzie, dużo dobrego słyszałem, co ci szkodzi.
Spotkanie zaaranżowane, spokojny wieczór, lampka czerwonego Shiraza, dym świecy się snuje - co może pójść nie tak ?
No i niby miło jest, ale po jakiejś chwili czujesz, że coś tu jest nie tak, a rozmowa "się nie klei". Drętwo i bez iskry. Robisz co możesz, ale nie potrafisz się zaangażować. Dukasz coś tam ukrywając ziewanie i dyskretnie zerkasz na zegarek.
No i w końcu jest... czas by się pożegnać.
Uścisk dłoni, całus w policzek, miło było, koniecznie musimy to powtórzyć, jasne... zadzwonię.

To była "randka w ciemno".
Ktoś powiedział - może coś z tego będzie, dużo dobrego słyszałem, co ci szkodzi.
Spotkanie zaaranżowane, spokojny wieczór, lampka czerwonego Shiraza, dym świecy się snuje - co może pójść nie tak ?
No i niby miło jest, ale po jakiejś chwili czujesz, że coś tu jest nie tak, a rozmowa "się nie klei". Drętwo i bez iskry. Robisz co możesz, ale nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czekałem na Orbitowskiego, którego poznałem dzięki "Innej duszy". Oj, czekałem a po drodze jakże srogo "Exodusem" się zawiodłem.
Ale w końcu się doczekałem i to jeszcze jak !
Świetna książka - co za historia, co za POSTACI.
Gratulacje !

Czekałem na Orbitowskiego, którego poznałem dzięki "Innej duszy". Oj, czekałem a po drodze jakże srogo "Exodusem" się zawiodłem.
Ale w końcu się doczekałem i to jeszcze jak !
Świetna książka - co za historia, co za POSTACI.
Gratulacje !

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla osób, które po raz pierwszy czytają o masakrze Wołynia - wstrząsające i porażające. Emocjonalny pocisk w trzewia po którym trudno się podnieść. Must read !
Dla tych, którzy poznają już od kilku lat historię "Krwawej Niedzieli" i bestialstwa lat 1943/44 na Wołyniu nie wnosi zbyt wiele nowego.

I przyznaję rację tym, których mierzi idealizowanie postawy Niemców, którzy popełniali podobnie nieludzkie czyny na Polakach tyle, że w innych miejscach i czasie. Jak choćby w rok później w Warszawie, na Woli. O czym autor pamiętać powinien - genialną książkę o Powstaniu popełnił.

Dla osób, które po raz pierwszy czytają o masakrze Wołynia - wstrząsające i porażające. Emocjonalny pocisk w trzewia po którym trudno się podnieść. Must read !
Dla tych, którzy poznają już od kilku lat historię "Krwawej Niedzieli" i bestialstwa lat 1943/44 na Wołyniu nie wnosi zbyt wiele nowego.

I przyznaję rację tym, których mierzi idealizowanie postawy Niemców, którzy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Porównanie z "Prawiekiem..." Tokarczuk nasuwa się samo. Ta sama wrażliwość, magia i talent. Po "Nieczułości" kolejny kawał fantastycznej literatury. Czekam na więcej.

Porównanie z "Prawiekiem..." Tokarczuk nasuwa się samo. Ta sama wrażliwość, magia i talent. Po "Nieczułości" kolejny kawał fantastycznej literatury. Czekam na więcej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wiem, czy Snowden korzystał z pomocy Ghostwritera. Jeśli tak, to kiepskiego, a jeśli nie - z pewnością powinien. Nudna historia zwyczajnego człowieka, który przez przypadek i słabość systemu zabezpieczeń trafił w niewłaściwe dla siebie miejsce. Najbardziej interesująca część - dylemat pomiędzy służbą swojemu krajowi, a ideą swoiście rozumianej wolności - zdławiły męczące próby ciągłego tłumaczenia się z podjętych decyzji. Infantylne to i "słabe". Rozczarowanie.

Nie wiem, czy Snowden korzystał z pomocy Ghostwritera. Jeśli tak, to kiepskiego, a jeśli nie - z pewnością powinien. Nudna historia zwyczajnego człowieka, który przez przypadek i słabość systemu zabezpieczeń trafił w niewłaściwe dla siebie miejsce. Najbardziej interesująca część - dylemat pomiędzy służbą swojemu krajowi, a ideą swoiście rozumianej wolności - zdławiły...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie pojmuję zachwytów. Przeciętna opowieść, którą zachwycić mogą się jedynie podniecający się Naszym prowincjonalnym "wielkim światem" potocznie zwanym "warszawką". Trochę ją znam i faktycznie - brzydko pachnie, ale zero w niej romantyzmu poza żarem szybko wypalonego papierosa. Nie polecam. A jeszcze bardziej serialu....

Nie pojmuję zachwytów. Przeciętna opowieść, którą zachwycić mogą się jedynie podniecający się Naszym prowincjonalnym "wielkim światem" potocznie zwanym "warszawką". Trochę ją znam i faktycznie - brzydko pachnie, ale zero w niej romantyzmu poza żarem szybko wypalonego papierosa. Nie polecam. A jeszcze bardziej serialu....

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wspaniała proza. Magiczna. Pięknie plotą się nici tej opowieści. Sztuką jest pisać wyraziście o rzeczach wydawać by się mogło tak zwyczajnych.

Wspaniała proza. Magiczna. Pięknie plotą się nici tej opowieści. Sztuką jest pisać wyraziście o rzeczach wydawać by się mogło tak zwyczajnych.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytanie Małeckiego to nadal przyjemność. Cóż z tego skoro "Dygot", czy "Rdza" oferowały znacznie więcej. Tej magii słowa w "Horyzoncie" nie znajduję. A sama historia niebezpiecznie ociera się o ckliwą prozę Sparksa.

Czytanie Małeckiego to nadal przyjemność. Cóż z tego skoro "Dygot", czy "Rdza" oferowały znacznie więcej. Tej magii słowa w "Horyzoncie" nie znajduję. A sama historia niebezpiecznie ociera się o ckliwą prozę Sparksa.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Mówią "piękno tkwi w drobiazgach". Więcej go znajduje w rozrzuconych kawałkach puzzli. Może inna estetyka, wrażliwość. Rozczarowanie.

Mówią "piękno tkwi w drobiazgach". Więcej go znajduje w rozrzuconych kawałkach puzzli. Może inna estetyka, wrażliwość. Rozczarowanie.

Pokaż mimo to