-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel16
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik267
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2015-07-30
2009
2014
2013
2023-01-07
2021-11-22
2014-03
"Bitwa w Labiryncie" jest moim ulubionym tomem, na równi z "Ostatnim Olimpijczykiem" z całego cyklu "Percy Jackson i bogowie olimpijscy". Zapada w pamięci i bardzo szybko się ją czyta.
Nieuchronnie zbliża się wojna pomiędzy tytanami, a bogami olimpijskimi. Nigdzie już nie jest bezpiecznie- nawet w Obozie Herosów, niegdyś jedynego miejsca, gdzie półbogowie mogli czuć się naprawdę bezpieczni. By uchronić obóz przed atakiem ze strony wroga Percy wraz z Annabeth, Groverem i Tysonem postanawiają wyruszą na wyprawę po Labiryncie Dedala, gdzie nie ma wytchnienia od groźnych potworów i sprzymierzeńców Kronosa. Powrócą jednak z cennymi informacjami i nowymi doświadczeniami.
Czy tylko ja uwielbiam tego Glonomóżdżka, który ma fioła na punkcie niebieskiego jedzenia? Uwielbiam sposób, w jaki opisuje swój niezwykły świat, uwielbiam jego niebanalne komentarze i żarty.
Książkę polecam oczywiście tym, którzy lubią klimaty fantastyki, napisanej lekkim, młodzieżowym językiem. Ja w tej serii się po prostu zakochałam!
"Bitwa w Labiryncie" jest moim ulubionym tomem, na równi z "Ostatnim Olimpijczykiem" z całego cyklu "Percy Jackson i bogowie olimpijscy". Zapada w pamięci i bardzo szybko się ją czyta.
Nieuchronnie zbliża się wojna pomiędzy tytanami, a bogami olimpijskimi. Nigdzie już nie jest bezpiecznie- nawet w Obozie Herosów, niegdyś jedynego miejsca, gdzie półbogowie mogli czuć się...
2023-02-26
2023-12-16
2018-08-07
2015-04-20
2020-11-08
2018-03-17
Trzymanie w rękach nowego tomu swojej ulubionej serii jest wspaniałym uczuciem. Zwłaszcza jeśli jest to nowy tom Jeżycjady. Gdy tylko zobaczyłam okładkę, ilustracje w książce i przeczytałam pierwsze zdanie, wiedziałam, że tych kilku godzin nie spędzę na zwyczajnym czytaniu książki - szłam spotkać się z bliskimi mi osobami. Przez tyle tomów zdążyłam już się z nimi wszystkimi prawdziwie zżyć.
I to spotkanie jak zwykle było cudowne - zwłaszcza że pojawiło się tak wiele (jak myślałam - zapomnianych) postaci.
Ida jak zwykle w formie. Gaba i Pulpecja są takie kochane, Nutria melancholijna, taka eteryczna. Z młodszego pokolenia - och, długo by wymieniać. Niezmiernie się cieszę, że nie zabrakło Józka. Dużym zaskoczeniem dla mnie było pojawienie się "nowej" bohaterki - znanej nam już Nory Górskiej, o której jednak przez tyle tomów nie dowiedzieliśmy się niczego. A Nora też ma coś do powiedzenia i to głośno, tak by wreszcie świat zwrócił na nią uwagę.
Piszę to za każdym razem - klimat Jeżycjady w ogóle się nie zmienia, a każdy nowy tom zachwyca mnie tak samo jak wszystkie poprzednie.
Trzymanie w rękach nowego tomu swojej ulubionej serii jest wspaniałym uczuciem. Zwłaszcza jeśli jest to nowy tom Jeżycjady. Gdy tylko zobaczyłam okładkę, ilustracje w książce i przeczytałam pierwsze zdanie, wiedziałam, że tych kilku godzin nie spędzę na zwyczajnym czytaniu książki - szłam spotkać się z bliskimi mi osobami. Przez tyle tomów zdążyłam już się z nimi wszystkimi...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-02-09
2023-05-05
2013-12-26
2014-01
Chyba nie ma osoby, która nic by nie słyszała o serialu "Czas Honoru". Ja osobiście ten serial uwielbiam, oglądałam wszystkie odcinki, niektóre nawet po dwa razy, jak miałam okazję. Uwielbiam te postacie: Janka, Michała, Bronka i Władka (odwieczny dylemat: którego kocham najmocniej, starcie pomiędzy Jankiem a Michałem).
I tu pojawia się dylemat: bo, mimo iż książka świetna, to jak tu ją czytać ze świadomością, że serialowy Bronek nigdy nie powiedziałby tego, co powiedział jego książkowy odpowiednik, charakter Janka jest zupełnie inny, Władek w serialu zachowałby się tak, a nie inaczej, książkowy Michał zrobił to, czego serialowy nie uczyniłby nigdy. Podobnie z paniami. Te wspaniałe, silne kobiety, które to tylko naszych cichociemnych podnosiły na duchu w książce są słabe, z gorszymi charakterami. I nie chodzi mi o to, by były one idealne, ale przecież te serialowe dziewczyny też miały swoje wady.
Dobrze, to jak już się namarudziłam, to może teraz trochę o zaletach książki, bo jak wiadć po ocenie, jest ich dużo. A te dwie osobowości naszych bohaterów to nie tyle wada, a raczej moje malutkie rozczarowanie.
Zaletą jest z pewnością rozwinięcie akcji. Wiele spraw zostało lepiej naświetlonych i bardzo mi się to podoba, chociaż szkoda, że niektóre fragmenty są bardzo pozmieniane. Cóż... trudno. Książka bardzo wzruszająca, bo popłakałam się na niej w jednym lub dwóch miejscach. Interesujący wątek wyjazdu Bronka, tego w serialu nie było, więc z zaciekawieniem poznawałam jego dalsze przygody.
Dobrze, cóż tu wiele mówić. Mi się ta książka bardzo podobała, ale niektórzy fani serialu mogą mieć o niej inne zdanie. Naprawdę, czasem miałam wrażenie, że gdyby nie postacie i tytuł to byłyby to zupełnie inne historie. Niemniej, bardzo przyjemnie się czytało.
Chyba nie ma osoby, która nic by nie słyszała o serialu "Czas Honoru". Ja osobiście ten serial uwielbiam, oglądałam wszystkie odcinki, niektóre nawet po dwa razy, jak miałam okazję. Uwielbiam te postacie: Janka, Michała, Bronka i Władka (odwieczny dylemat: którego kocham najmocniej, starcie pomiędzy Jankiem a Michałem).
I tu pojawia się dylemat: bo, mimo iż książka...
2015-01-30
2019-03-03
#youwillbefound
Jako ogromna fanka musicali czekałam na tę książkę, od kiedy tylko o niej usłyszałam. Byłam bardzo szczęśliwa, że przetłumaczono ją na polski. I co? I muszę przyznać, że jest lepiej niż zakładałam.
Pewnie miłość do Evana i innych bohaterów zrobiła swoje, lecący w tle soundtrack również... Ale naprawdę byłam oczarowana tą historią i takim wręcz pogłębieniem psychologicznym. No i postać Connora, a właściwie jego punkt widzenia - cieszę się, że dostaliśmy go, nawet jeśli on mówi do nas zza grobu. A Evan? Uroczy jak zawsze. Wprawdzie trochę inaczej wyobrażałam sobie jego relację z Zoe, która nie jest aż tak magiczna jak w musicalu... Ale nawet bardziej pasuje do całej fabuły.
Historia jest smutna - problemy psychiczne nastolatków, przyjaźnie bardziej i mniej prawdziwe, samobójstwo, kłamstwo, niepełna rodzina... W tej książce można znaleźć wszystko. Ale przy tym nie doszukałam się dramatyzmu "na siłę", wszystko jest przerażająco prawdopodobne.
Cóż, może bez musicalu ta historia nie byłaby taka wyjątkowa, ale naprawdę można się zauroczyć Evanem, a jak do tego posłucha się piosenki "Only us" lub po polsku "Tylko my" (w wykonaniu Studia Accantus) to już w ogóle miłość dozgonna.
#youwillbefound
Jako ogromna fanka musicali czekałam na tę książkę, od kiedy tylko o niej usłyszałam. Byłam bardzo szczęśliwa, że przetłumaczono ją na polski. I co? I muszę przyznać, że jest lepiej niż zakładałam.
Pewnie miłość do Evana i innych bohaterów zrobiła swoje, lecący w tle soundtrack również... Ale naprawdę byłam oczarowana tą historią i takim wręcz pogłębieniem...
2019-06-18
Moja ulubiona książka, a właściwie cała seria, z dzieciństwa. Czytałam tę powieść pierwszy raz gdy miałam około 9 lat i wtedy bardzo mi się to podobało. Humor, humor i jeszcze raz humor- czyli to co mnie wtedy w książkach zachwycało. Drugi raz przeczytałam trzy lata później i cała historia nie straciła ani troszkę swego uroku.
"A wszystko przez faraona" opowiada o kocie- "zwykłym" dachowcu. Tak, tyle że ten oto kot mówi ludzkim głosem i jest mistrzem w płataniu figli. Oprócz niego spotykamy jeszcze ośmioletniego Stasia, jego nastoletniego brata Michała (który pisze wiersze z powodu swej miłości), tatę Maurycego- archeologa, mamę Julię i babcię- podróżniczkę. Tata chłopców ma kłopoty w pracy, a to wszystko przez... faraona. W każdym razie dzieciaki (i kot) postanawiają pomóc archeologowi, oskarżonemu o kradzież figurek kotów, które sam znalazł. Będą próbowali zdemaskować prawdziwych winowajców, ale by to zrobić posuną się do róznych metod.
Ciekawa, z dużą dawką humoru, inteligentna i... no po prostu wspaniała książka dla dzieci, ale także młodzieży, a nawet i dorosłych. Może niezbyt znana, ale naprawdę świetna.
Moja ulubiona książka, a właściwie cała seria, z dzieciństwa. Czytałam tę powieść pierwszy raz gdy miałam około 9 lat i wtedy bardzo mi się to podobało. Humor, humor i jeszcze raz humor- czyli to co mnie wtedy w książkach zachwycało. Drugi raz przeczytałam trzy lata później i cała historia nie straciła ani troszkę swego uroku.
więcej Pokaż mimo to"A wszystko przez faraona" opowiada o kocie-...